Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Fizycy z Uniwersytetu Warszawskiego uzyskali półskyrmiony

Rekomendowane odpowiedzi

5 minut temu, peceed napisał:

Nie rozumiem ale pewnie mądrzejsi ludzie się tym zajmują. Z takim rewelacyjnym odkryciem ("algorytm Shora nie działa") to powinien kolega uderzać z pracą naukową, worek z nagrodami już czeka. Idioci się dowiedzą że marnują dziesiątki miliardów dolarów bez powodu...

Nie, że nie działa, tylko prawa fizyki nie pozwalają na jego implementacje. Matemtaycznie to sobie możesz tam wpisać nawet że różowe jednorożce liczą liście na wiecznym drzewie przemian, ale fizycznie nie ma jak tego zrealizować.  

To nie są idioci, oni to wiedzą, z czegoś muszą żyć. Idioci to ci, którzy to sponsorują. 

Edytowane przez l_smolinski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, l_smolinski napisał:

Nie, że nie działa, tylko prawa fizyki nie pozwalają na jego implementacje.

Czyli świat nie jest rządzony przez mechanikę kwantową - no to wchodzimy już na poziom Nagrody Nobla z fizyki. Powodzenia życzę, bo wreszcie jakaś by się przydała dla Polski ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, peceed napisał:

Czyli świat nie jest rządzony przez mechanikę kwantową - no to wchodzimy już na poziom Nagrody Nobla z fizyki. Powodzenia życzę, bo wreszcie jakaś by się przydała dla Polski ;)

Może i jest może i nie jest. Nie istotne. Ważne że ludzkość sobie dorysowała tęcze różne do praw fizyki i udaję, że te tęcze istnieją. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

W razie czego trochę ostatnio dopracowałem korespondencję z Modelem Standardowym - sam wychodzi analizując wzbudzenia topologiczne superfluid liquid crystal - 3 leptony (żyjąc w 3D) z oddziaływaniem Coulombowskim, podobnie 3 struny kolorowe typu wiry Abrikosova (popularne w QCD) - z ułamkowymi ładunkami (topologiczny/elektryczny) dla kwarków, wymuszone strukturą barionów (np. proton lżejszy od neutronu, deuteron rzeczywiście musi mieć kwadrupolowy moment elektryczny), też bardzo ładnie się zgadzają 3 neutrina m.in. z oscylacjami i sugestią sterylnych ... no i zgodnie z oczekiwaniami wszystkie mogą powstać w wyniku hadronizacji struny ( http://www.scholarpedia.org/article/Parton_shower_Monte_Carlo_event_generators#String_model ) jako wir Abrikosova - kwestia analizy do czego topologicznie może się rozpaść i jakościowo rzeczywiście wychodzi to co widzą np. w LHC.

To nie jest proponowanie jakiejś alternatywy dla MS, tylko zapytanie o konfiguracje pola reprezentowane przez indywidualne diagramy Feynmana - jak w Feynman path ensembles tam są zespoły konkretnych ścieżek, tak samo w QFT są zespoły konkretnych konfiguracji pola - pytanie jakie.

Przede wszystkim prawo Gaussa w takich konfiguracjach pola może zwracać tylko całkowite wielokrotności ładunku elementarnego, a w naiwnym Gaussie błędnie dowolne liczby rzeczywiste - żeby to naprawić, wystarczy zdefiniować pole elektryczne jako krzywizna głębszego pola, wtedy prawo Gaussa zwraca jego ładunek topologiczny ... przyglądając się dalszym konsekwencjom głównie topologicznym, automatycznie wychodzi ~Model Standardowy.

Slajdy: https://www.dropbox.com/s/9dl2g9lypzqu5hp/liquid crystal particles.pdf

ps. Intro ze źródłami np. do liczenia efektywnego Coulomba: https://community.wolfram.com/groups/-/m/t/2856493

Edytowane przez Jarek Duda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak na szybko.
Hm.. ten problem z normalizacją  bo nieskończone energie się pojawiają cały czas się przewija. Rotacja pola bez rotacji materii , gdzie materia to też pole, wydaje mi się błędem koncepcyjnym. Bardzo to skomplikowanie się maluje. No i nie zrozumiałem tego przejścia na dual curvent (czy coś) :) w 2 minucie. Mój mały rozumek Kubusia puchatka mówi mi, że tam te rotacje to są topologiczne materii. No, ale co ja tam wiem.       

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Konfiguracje pól w zespole Feynmanowskim QFT powinny mieć skończone energię, co wymaga deformacji np. pola E~1/r^2 w skalach femtometrowych - deformacji która w perturbacyjnym QFT odpowiada polaryzacji próżni ( https://en.wikipedia.org/wiki/Vacuum_polarization ) i prowadzi do deformacji Coulomba w bardzo małych odległościach/wysokich energiach - zgodnych z running coupling ( https://arxiv.org/pdf/2210.13374 ).

Interpretujemy krzywiznę głębszego pola (u mnie M) jako dualny tensor F* ( http://en.wikipedia.org/wiki/Duality_(electricity_and_magnetism) - zamienia E i B), dzięki temu prawo Gaussa zwraca ładunek topologiczny, który musi być skwantowany. Używając F a nie dualne F*, to byłyby monopole magnetyczne - które raczej nie istnieją, a dzięki dualnemu sformułowaniu stają się skwantowanymi ładunkami elektrycznymi - jak w naturze.

Ciągłą rotację pola wymusza masa - podstawiając E=mc^2 do Schrodingera/Diraca, np. dla oscylacji neutrin ( https://en.wikipedia.org/wiki/Neutrino_oscillation#Propagation_and_interference ), zegara elektronu (potwierdzenie eksperymentalne: https://link.springer.com/article/10.1007/s10701-008-9225-1 ), czy B-Bar ( https://en.wikipedia.org/wiki/B–Bbar_oscillation ).

Pytanie co je napędza? Ja używam Lagrangianu typu EM: F_abcd F^abcd, który przechodząc do Hamiltonianu daje też subtelne ujemne wkłady do energii - dokładnie co potrzeba żeby napędzić takie oscylacje:

eNpFXFc.png

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 8.06.2024 o 09:03, Jarek Duda napisał:

To nie jest proponowanie jakiejś alternatywy dla MS, tylko zapytanie o konfiguracje pola reprezentowane przez indywidualne diagramy Feynmana - jak w Feynman path ensembles tam są zespoły konkretnych ścieżek, tak samo w QFT są zespoły konkretnych konfiguracji pola - pytanie jakie.

Czy aby na pewno? Ma kolega pewność (tzn. matematyczne wyprowadzenie) że tworzą się w ten sposób klasyczne konfiguracje pola jako składowe? Czy to tylko założenie (które dopiero może okazać się prawdziwe - mniej lub bardziej)?
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mechanika kwantowa jest równoważna z zespołem Feynmanowskim trajektorii, kwantowa teoria pól z zespołem Feynmanowskim pól - pytanie jakich konkretnie? (niestety zwykle ignorowane).

W takiej jednej konfiguracji pola prawo Gauss może zwracać nie liczby rzeczywiste jak "pół elektronu", tylko całkowitą wielokrotność ładunku elementarnego - to jest wiąz na prawo Gaussa, jedyny sposób żeby go narzucić jakiego jestem świadomy to zrobienie żeby prawo Gaussa liczyło jakiś ładunek topologiczny, do czego wystarczy zinterpretować pole elektryczne jako krzywizna jakiegoś głębszego pola.

Z tego już praktycznie sam jakościowo wychodzi Model Standardowy, podobnie jak obserwują w ciekłych kryształach ... przypadek?

Czy na pewno nie ma innej nierównoważnej drogi? Nie wiem, szczerze nie ma tutaj za bardzo miejsca na rozgałęzienia ... jeśli słyszałeś o innym sposobie wbudowania kwantyzacji ładunku w prawo Gauss to proszę podziel się.

Inna perspektywa to np. string hadronization ( http://www.scholarpedia.org/article/Parton_shower_Monte_Carlo_event_generators#String_model ) - wierzą że gorąca struna kolorowa np. w zderzeniu w LHC, często modelowana jako wir Abrikosova, poprzez rekoneksje rozpada się na cząstki ... kwestia analizy topologii/geometrii na co taki wir może się rozpaść i jakościowo wszystko się zgadza:

2SBqRuz.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozszerzyłem https://arxiv.org/pdf/2108.07896 m.in. o korespondencję z Modelem Standardowym (talk: https://www.youtube.com/watch?v=od85ljeS4jA ).

Jak poniżej, SO(1,3) dynamika pola (obroty+boosty) unifikuje QM (niskoenergetyczne twisty) + EM ('tilty' z topologiczną kwantyzacją ładunku) + GEM grawitacja z boostów.

Dalej jak powyżej w string hadronization ( http://www.scholarpedia.org/article/Parton_shower_Monte_Carlo_event_generators#String_model ) kluczowe są quark strings, zwykle modelowane jako wiry Abrikosowa - trzeba znaleźć korespondencję między tym co obserwują w zderzeniach w LHC, a tym do czego mogą się rozpaść takie wiry ... co znowu prowadzi do takiej unifikacji.

Z jednej strony trzeba zacząć symulować poniższy Lagrangian - jakby ktoś znał kogoś kto mógłby pomóc ...

Z drugiej SO(1,3) dynamika pola to po prostu że coś poddane jest obrotom i boostom - warto zacząć pytać "co?" - o jeszcze głębszy poziom ...

2hGYNQl.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 14.06.2024 o 16:54, Jarek Duda napisał:

jeśli słyszałeś o innym sposobie wbudowania kwantyzacji ładunku w prawo Gauss to proszę podziel się.

 

Postuluje się istnienie obiektów punktowych w których ów ładunek jest skupiony. Znane od stu kilkudziesięciu lat :)

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Punktowe to są w obrazie perturbacyjnym QFT - efektywnym przybliżeniu bardziej fundamentalnego nieperturbacyjnego (np. https://en.wikipedia.org/wiki/Lattice_QCD ) - Feynmanowskiego zespołu konfiguracji pól, pytanie jakich.

Przykładowo elektron ma E~1/r^2 konfigurację pola elektrycznego, 1/r^3 magnetycznego, moment pędu, oscylacje powodowane masą używając wzoru jak dla oscylacji neutrin - to są niezwykle skomplikowane dynamiczne konfiguracje pól, które możesz sobie efektywnie przybliżyć jako punkciki, wyniki operatora kreacji ...

... ale podczas gdy "jabłko + jabłko = 2 jabłka" jest poprawne (jak przybliżenie perturbacyjne), nie zabrania ono zadawania głębszych pytań o ich konfigurację atomów, pól (nieperturbacyjny obraz) ...

9C6XNe8.png

Edytowane przez Jarek Duda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 19.09.2024 o 13:08, Jarek Duda napisał:

... ale podczas gdy "jabłko + jabłko = 2 jabłka" jest poprawne (jak przybliżenie perturbacyjne), nie zabrania ono zadawania głębszych pytań o ich konfigurację atomów, pól

Czyli "program badawczy" kolegi jest mniej więcej taki, że każdy "cząsteczkowy" stan materii należy opisywać za pomocą defektów topologicznych pewnych efektywnych (dla obserwowanego zjawiska) pól kwantowych?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Nie każdy - Model Standardowy jest obecnie opisywany głównie (poza np. lattice QCD) przybliżeniem perturbacyjnym - które z definicji jest przybliżeniem, efektywnie opisując ukryte skomplikowane konfiguracje pól (podobnie jak ukryte w abstrakcie "jabłko") - nieperturbacyjnie powinniśmy założyć zespół Feynmanowski ukrytych bardziej fundamentalnych konfiguracji prowadzących do tego efektywnego opisu.

Przede wszystkim pól elektromagnetycznych - gdzie trzeba naprawić brak kwantyzacji naiwnego prawa Gaussa. W tym celu interpretujemy krzywiznę głębszego pola jako pole elektryczne - dzięki temu prawo Gaussa zwraca jego ilość nawinięć/ładunek topologiczny - dostając brakującą kwantyzację ładunku.

Drugim nieuniknionym topologicznym obiektem są wiry Abrikosova/fluxony dookoła których faza kwantowa wykonuje obrót 2pi - konieczne w nadprzewodnikach, nadcieczach, ale i jest też wiele innych argumentów, np. wiązanie jądra halo, magnetic flux tubes w koronie słońca, https://en.wikipedia.org/wiki/Cosmic_string

W QCD potrzeba takich wirów Abrikosowa jako struny kwarkowe między kwarkiem i antykwarkiem - co więcej, w LHC zakłada się tzw. string hadronization ( http://www.scholarpedia.org/article/Parton_shower_Monte_Carlo_event_generators#String_model ) - że w zderzeniu powstaje gorąca struna kwarkowa, która rozpada się do cząstek - kwestia znalezienia korespondencji z tym w co topologicznie/geometrycznie może się rozpaść.

Ale są też nietopologiczne, jak siła Coulomba przez wymianę fotonów - taki foton to jest tylko artefakt przybliżenia perturbacyjnego, nieperturbacyjnie tam jest ciągłe pole, którego  nietopologiczne wzbudzenia nazywamy "foton" ... podobnie jak nazywanie pewnych konfiguracji atomów jako "jabłko".

 

ps. Ogólnie polecam ciekłe kryształy - też efektywnie dostające siłę np. typu Coulomba dla skwantowanych ładunków (topologicznych), np. https://journals.aps.org/pre/abstract/10.1103/PhysRevE.76.011707 https://www.nature.com/articles/s41598-017-16200-z https://pubs.rsc.org/en/content/articlelanding/2019/sm/c9sm01710k#!divAbstract

5AXGiFQ.png

Edytowane przez Jarek Duda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Amerykańska firma Biometryks LLC podpisała umowę licencyjną na patent należący do Uniwersytetu Warszawskiego (UW). Patent obejmuje nowatorską technologię produkcji matrycy grafenowej. Wynalazek może być wykorzystany w konstrukcji biosensora, który w nieinwazyjny sposób prowadzi analizy próbek potu, moczu lub krwi, monitorując lub diagnozując choroby nabyte i przewlekłe.
      Matryca grafenowa ma być kluczowym elementem sensora. Jego nowa generacja ma pozwolić na analizę na bieżąco próbek potu, moczu i krwi.
      W pierwszym etapie projektu Biometryks opracuje nieinwazyjną technologię do oznaczania i analizy biomarkerów w pocie. Po przyklejeniu do skóry sensor będzie mógł działać przez kilka tygodni.
      Jak podkreślono w komunikacie prasowym UW, dane z pomiarów zostaną przeanalizowane w chmurze w czasie rzeczywistym przez algorytm sztucznej inteligencji. Pacjent będzie mógł zobaczyć wyniki analizy w aplikacji na smartfonie. Tam znajdzie on również personalizowane (dostosowane do aktualnego stanu zdrowia) zalecenia związane ze zdrowym stylem życia. W oddzielnej aplikacji wgląd do danych będzie miał lekarz; pozwoli mu to na wczesne podjęcie decyzji o ewentualnym pogłębieniu diagnostyki czy wdrożeniu leczenia.
      Współpraca środowiska naukowego i biznesowego zaowocuje powstaniem sensora, który dokona rewolucji we wczesnej diagnostyce oraz monitorowaniu pacjentów z chorobami przewlekłymi. Takiej technologii nie ma jeszcze nikt. Dzięki innowacyjnemu rozwiązaniu Biometryks poprawi jakość życia pacjentów na całym świecie – zaznacza dr n. med. Kris Siemionow, prezes zarządu Biometryksu LLC.
      Matryca grafenowa została opracowana przez naukowców z Wydziału Chemii UW, którzy pracowali pod kierownictwem dr Barbary Kowalewskiej. Należy podkreślić, że to pierwsza na świecie matryca, która wykazuje na tyle wysoką stabilność, by dało się ją wykorzystać w rozwiązaniach medycznych. Zastosowanie grafenu pozwoliło uzyskać bezkonkurencyjne parametry transmisji danych pozyskiwanych przez projektowane biosensory.
      Dzięki umowie licencyjnej będzie można kontynuować prace badawcze nad innowacyjną i nieinwazyjną technologią diagnostyczną. Amerykańskie urządzenie jest roboczo nazywane Biometryksem B1.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ruszyła największa w Europie sieć koordynująca badania astronomiczne - OPTICON-RadioNet Pilot (ORP). Biorą w niej udział astronomowie z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz Uniwersytetu Warszawskiego. Projekt o wartości 15 mln euro jest finansowany z programu Komisji Europejskiej Horyzont 2020.
      Połączenie dwóch sieci
      Dotąd w Europie działały 2 główne sieci, które koordynowały współpracę instrumentów naziemnych. OPTICON był związany z obserwacjami w zakresie widzialnym, zaś RadioNet w zakresie radiowym. Powstała w wyniku ich połączenia ORP zapewni europejskim naukowcom dostęp do szerokiej gamy teleskopów oraz, co ważne, wesprze rozwój naukowy młodych astronomów.
      Jak podkreślono w komunikacie na stronie Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, projekt ORP ma na celu rozwój tzw. astronomii wieloaspektowej, obejmującej nie tylko badania w szerokim zakresie promieniowania elektromagnetycznego, ale także fale grawitacyjne, promieniowanie kosmiczne i neutrina. Dlatego duży nacisk kładzie się na ujednolicenie metod i narzędzi obserwacyjnych oraz rozszerzenie dostępu do wielu różnych instrumentów astronomicznych.
      OPTICON-RadioNet Pilot
      Projektem kierują Centre National de la Recherche Scientifique (CNRS), Uniwersytet w Cambridge oraz Instytut Radioastronomii im. Maxa Plancka w Bonn. Współpraca obejmuje 37 instytucji z 15 krajów europejskich, Australii i RPA.
      W ramach opisywanego przedsięwzięcia zaplanowano opracowanie standardów obserwacji nieba i analizy danych dla teleskopów optycznych i radioteleskopów. Projekt ma też ułatwić europejskim astronomom dostęp do najlepszych teleskopów na świecie, np. 100-metrowego radioteleskopu z Bonn.
      Zadania zespołów z Torunia i Warszawy
      Badania naukowe w ramach ORP na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika będą prowadzone zarówno w zakresie radiowym, jak i widzialnym przy użyciu instrumentów znajdujących się w Obserwatorium Astronomicznym UMK w Piwnicach pod Toruniem. Całość prac naukowych na UMK będzie koordynowana przez dr hab. Agnieszkę Słowikowską [...]. W zakresie radiowym użyty zostanie największy polski radioteleskop o średnicy 32 metrów, który w 2020 r. przeszedł gruntowną renowację. Natomiast do pomiarów w zakresie widzialnym wykorzystany zostanie największy w Polsce teleskop optyczny (zwierciadło główne o średnicy 90 cm). Dr Słowikowska została wybrana na przewodniczącą zespołu koordynującego ORP (w jego skład wchodzi 37 reprezentantów wszystkich zaangażowanych instytucji).
      Zespół z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego, którym kieruje prof. Łukasz Wyrzykowski, będzie z kolei odpowiadać za koordynację działania rozproszonych po całym świecie małych i średnich teleskopów naziemnych; jego celem będzie monitorowanie zmienności czasowej interesujących obiektów. Sieć składa się z ok. 100 teleskopów, w tym 50 robotycznych. Jednym z jej elementów jest 60-centymetrowy teleskop, znajdujący się w Północnej Stacji Obserwacyjnej UW w Ostrowiku pod Warszawą - wyjaśniono w relacji prasowej UW.
      Od 2013 r. zespół prof. Wyrzykowskiego brał udział w pracach sieci OPTICON. Opierając się na zdobytym doświadczeniu, opracowano system internetowy do obsługi licznych teleskopów i wysyłania zamówień na systematyczne obserwacje tych samych obiektów (w ten sposób można badać ich zmienności). Takie narzędzie ułatwia naukowcom prowadzenie badań obiektów tymczasowych i zmiennych w czasie, np. supernowych czy zjawisk soczewkowania grawitacyjnego wywołanych przez czarne dziury. Tego typu obserwacje niejednokrotnie muszą być prowadzone przez wiele miesięcy, a nawet lat. Sieć wielu małych teleskopów rozmieszczonych na całym świecie zapewnia możliwość obserwacji obu półkul nieba przez całą dobę - tłumaczą astronomowie z Warszawy.
      Zespół, który z ramienia Obserwatorium Astronomicznego UW bierze w projekcie ORP, tworzą: dr Mariusz Gromadzki, mgr Krzysztof Rybicki, mgr Monika Sitek i prof. dr hab. Łukasz Wyrzykowski.
      Należy podkreślić, że astronomowie z UW od wielu lat zajmują się systematycznym monitorowaniem zmienności obiektów. To tu w latach 60. zeszłego stulecia Bohdan Paczyński prowadził badania nad obserwacyjnymi aspektami fal grawitacyjnych w układach podwójnych gwiazd. Od 1996 r. astronomowie prowadzą zaś pod przewodnictwem prof. Andrzeja Udalskiego długotrwałe obserwacje nieba za pomocą Teleskopu Warszawskiego w Chile (odkrywają planety i gwiazdy zmienne).

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Osiemsetletni Pontyfikał Płocki doczekał się pierwszego naukowego opracowania. Projekt zrealizowali naukowcy z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego (UKSW), Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, Uniwersytetu Warszawskiego i Muzeum Azji i Pacyfiku. W efekcie ich pracy powstała niezwykła [3-tomowa] monografia Pontyfikału, obejmująca krytyczną edycję tekstu łacińskiego, jego przekład na język polski oraz facsimile.
      Od XII/XIII w. Pontyfikał był dumą biskupstwa płockiego. W 1940 r. został wywieziony przez Niemców z Biblioteki Seminarium Duchownego w Płocku; wraz z innymi manuskryptami zdeponowano go w Państwowej i Uniwersyteckiej Bibliotece w Królewcu. Podczas ewakuacji Królewca kodeks został skradziony. Następnie trafił do sowieckiej strefy okupacyjnej, a potem do NRD - w Centralnym Antykwariacie w Lipsku Pontyfikał był strzeżony przez STASI. W 1973 r. trafił na aukcję do zachodnich Niemiec (dom aukcyjny Hartung & Karl). Za 6200 DM jako "rytuał z pontyfikałem pochodzenia niemieckiego z XIV wieku" kupiła go Bawarska Biblioteka Państwowa. Tam odkrył go prof. Julian Lewański i zaalarmował płockich biskupów. Sprawa toczyła się 30 lat, aż wreszcie w 2015 roku Pontyfikał Płocki wrócił na swoje miejsce.
      Jak podkreślono w wykładzie "Pontyfikał płocki z XII wieku - apologia świętego średniowiecza" UKSW, od czasu rozpoznania Pontyfikału przez prof. Lewańskiego Kuria Biskupia w Płocku wiele razy [...] zwracała się bezskutecznie o jego oddanie. Zwrotu dzieła dokonano dopiero w kwietniu 2015 r., po tym jak na początku 2015 roku biskup Piotr Libera skierował się wprost do dyrektora Biblioteki Państwowej w Monachium.
      Dr Monika Kuhnke, historyk sztuki, która od lat 90. angażuje się w rewindykację do Polski zabytków wywiezionych w czasie II wojny światowej, tłumaczyła przed laty (Cenne, bezcenne, utracone), że przez stulecia pontyfikały były ważnymi księgami liturgicznymi. Często były one bogato zdobione i zawierały uwagi, a także uzupełnienia kolejnych właścicieli/użytkowników, które ułatwiały ustalenie pochodzenia księgi. Specjalistka podkreślała, że choć szczęśliwie zasadniczy tekst Pontyfikału zachował się w całości, brakowało znaków własnościowych wskazujących na płockie pochodzenie księgi (na kartach 86 i 196 widoczne są ślady po usuniętych pieczęciach) oraz trzech kart początkowych, zwanych ochronnymi. Karta 1. prawdopodobnie była czysta, na karcie 2. wypisano tytuł "Agenda", a na karcie 3v. znajdowała się notatka przypominająca zarządzenie biskupa poznańskiego Andrzeja z 1302 r. Przypuszczalnie znaki usunięto przed planowaną sprzedażą księgi w monachijskim domu aukcyjnym Hartung & Karl w roku 1973.
      Jak można się domyślić, odzyskany zabytek szybko wzbudził zainteresowanie naukowców. Ks. prof. dr hab. Henryk Seweryniak, kierownik Katedry Teologii Fundamentalnej i Prakseologii Apologijnej na Wydziale Teologicznym UKSW, który pochodzi z diecezji płockiej, dostał na przekład, edycję krytyczną i analizę treści Pontyfikału grant z Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki.
      W naukowym opracowaniu zabytku wzięło udział 3 naukowców z UKSW (kierownik projektu, a także ks. prof. dr hab. Leszek Misiarczyk i prof. dr hab. Czesław Grajewski). Współpracowali z nimi dr hab. Weronika Liszewska z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, prof. dr hab. Jerzy Wojtczak-Szyszkowski z Uniwersytetu Warszawskiego oraz dr Jacek Tomaszewski z Muzeum Azji i Pacyfiku.
      Jak już wspominaliśmy, monografia Pontyfikału (Studia nad Pontificale Plocense I, XII-XIII w.) obejmuje krytyczną edycję tekstu łacińskiego, przekład na język polski i faksymile. W komunikacie prasowym UKSW podkreślono, że w trzytomowym dziele mieści się, oczywiście, obszerne studium teoretyczne z interpretacją treści: teologicznych, kanonicznoprawnych, polityczno-społecznych oraz zapisów muzykologicznych. Przeprowadzono również dogłębną analizę kodykologiczną, paleograficzną i technologiczną z użyciem nowoczesnych metod analizy atramentów i pigmentów, a także samego podłoża pergaminowego, na którym napisano kodeks. W badaniach porównawczych składu atramentów zastosowano tzw. metodę "odcisku palca", udowadniając różnice i podobieństwa pomiędzy poszczególnymi fragmentami tekstu.
      Badania wykazały, że Pontyfikał powstał najprawdopodobniej w latach 1180-1215. Autorów było wielu. Na podstawie stylu pisarskiego stwierdzono, że pierwszy pisarz wywodził się z opactwa św. Wawrzyńca w Liѐge. Jednak brak szerszego materiału porównawczego uniemożliwia jednoznaczne przypisanie Pontyfikału konkretnemu skryptorium w Polsce.
      Pontyfikał składa się z 211 kart pergaminowych o wymiarach 270x185 mm. Zawiera opisy i normy 85 obrzędów. W 233 miejscach tekstowi liturgicznemu towarzyszy zapis melodii. Prof. Lewański, znawca teatru średniowiecznego, zapisaną w Pontyfikale Płockim wymianę trzech kwestii aktorskich w obrzędzie Visitatio - Quem queritis in sepulchro? - Hiesum Nazarenum Crucifixum – Non est hic, surrexit sicut predicaret... - uznaje za moment narodzin nowożytnego teatru europejskiego.
      Krytyczna edycja Pontyfikału Płockiego jest ważnym wkładem w europejskie i polskie badania mediewistyczne. Poza tym zapewnia cenne wnioski dla zrozumienia powiązań średniowiecznego Mazowsza z kulturą łacińskiego Zachodu. Edycji trzytomowego dzieła podjęło się pelplińskie Wydawnictwo Bernardinum, specjalizujące się w publikacji znakomitej jakości facsimile.
      Z okazji odzyskania po 75 latach Pontyfikału Płockiego Mennica Polska upamiętniła go na srebrnej monecie. W 2015 r. ukazała się ona w serii "Utracone dzieła sztuki". Trzynastego października 2015 r. w Płocku zorganizowano konferencję prasową poświęconą zabytkowi. Jej owocem jest publikacja pt. "Pontyfikał - odzyskana perła średniowiecza"; zawiera ona artykuły prezentujące różne aspekty związane z kodeksem, w tym aspekty prawne odzyskania zabytku.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dr Bartosz Kiersztyn z Uniwersytetu Warszawskiego zajmuje się badaniem biofilmów bakteryjnych powstających na różnych powierzchniach w środowisku wodnym. Naukowiec zwrócił uwagę na fakt, że choć [...] w naturalnym środowisku wodnym tworzą się [one] bardzo szybko, to nie powstają wydajnie na powierzchni żywych glonów jednokomórkowych. Eksperymenty wykazały, że jedną z przyczyn tego zjawiska jest substancja wydzielana przez glony podczas fotooddychania. To bardzo istotne odkrycie, gdyż w biofilmach często występują patogenne bakterie, a wiele ich gatunków wytwarza i uwalnia toksyny.
      O ile w wodzie bakterie są w stanie szybko zasiedlić praktycznie każdą powierzchnię, na glonach jednokomórkowych kolonizacja prawie nie występuje. Bakterie niejako powstrzymują się przed kolonizacją żywych mikroskopijnych glonów – nie osadzają się na nich intensywnie i nie namnażają na ich powierzchniach. Obserwacje mikroskopowe oraz biochemiczne i molekularne jednoznacznie na to wskazują.
      Badania pokazały, że gradient mikrostężeń tej substancji wystarczy, by w środowisku wodnym bakterie nie osadzały się intensywnie na danej powierzchni.
      W pewnym momencie pojawił się pomysł, by opracować preparat, który zabezpieczy powierzchnie, w tym odzież i akcesoria wchodzące w kontakt z wodą (np. do uprawiania sportów wodnych), przed powstawaniem biofilmów.
      Takie rozwiązanie ma kilka plusów. Po pierwsze, wytwarzana przez glony naturalna substancja jest tania w produkcji przemysłowej. Możliwość zastosowania jej w mikrostężeniach dodatkowo sprawia, że sam preparat byłby tani w produkcji. Po drugie, naukowcy wskazują, że działanie preparatu wiązałoby się z "odstraszaniem" bakterii, a nie z ich eliminowaniem (eliminowanie groziłoby uwalnianiem z nich toksyn).
      Prowadzone dotychczas eksperymenty na materiałach, z których produkowane są m.in. pianki nurkowe i obuwie do uprawiania sportów wodnych, jednoznacznie potwierdzają, że na odzieży sportowej spryskanej roztworem z odkrytą substancją bakterie wodne osadzają się w minimalnym stopniu. Eksperymenty prowadzono m.in. w naturalnym środowisku w jeziorze Śniardwy, w specjalnie wyselekcjonowanym miejscu obfitującym w wiele szczepów bakteryjnych.
      Marta Majewska, brokerka technologii z Uniwersyteckiego Ośrodka Transferu Technologii przy Uniwersytecie Warszawskim, podkreśla, że odkrycie zostało już objęte ochroną patentową na terenie Polski. Obecnie trwają poszukiwania inwestora/partnera branżowego, który skomercjalizowałby preparat pod własną marką.
      W krajach południowych, gdzie przez większą część roku występują słoneczne i upalne dni, problemy związane z suszeniem oraz konserwacją odzieży i akcesoriów wykorzystywanych w sportach wodnych są znikome. Inaczej jest w naszych szerokościach geograficznych, gdzie nawet latem bywają pochmurne, chłodne i deszczowe dni. Powszechnym wyzwaniem związanym z mokrymi materiałami jest ich higiena oraz impregnacja – bakterie wodne, często posiadające potencjał patogenny, przyczepiają się do materiału, tworząc grube, trudne do usunięcia biofilmy. Odkryty na UW wynalazek pozwala ograniczyć to zjawisko i zabezpieczyć tkaniny.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Cztery średniowieczne bełty do kuszy wraz z fragmentami drewnianych promieni odkryli warszawscy archeolodzy w czasie badań jeziora Hammersø - największego naturalnego zbiornika na Bornholmie. W jego centralnej części spoczywała też zatopiona... wanna. Do znaleziska doszło we wrześniu w okolicy zamku Hammershus, który położony jest w północno-zachodniej części wyspy.
      Naukowcy liczyli, że odkryją na dnie fragmenty dawnej broni. Ludy mieszkające w Skandynawii 1500-2500 lat temu praktykowały rytualne niszczenie broni zdobytej na najeźdźcach. Uzbrojenie było następnie wrzucane w czasie ceremonii do jezior - opowiada PAP prof. Bartosz Kontny z Wydziału Archeologii UW, który kierował badaniami.
      Przeprowadzone we wrześniu tego roku kilkudniowe badania dna jeziora zaskoczyły jednak naukowców. Nie było tam bowiem rytualnie zniszczonej broni, a dość duża liczba śmieci; odkryto butelki, puszki, monety, kluczyk czy żelazne pręty - ekwipunek związany z eksploatacją skał nad jeziorem i w pobliskim kamieniołomie. A na środku jeziora spoczywała... współczesna wanna z tyczką w miejscu jej odpływu! Ciekawych z punktu widzenia archeologów przedmiotów było natomiast kilka i pochodziły ze znacznie późniejszego okresu, niż przewidywali naukowcy.
      Blisko linii brzegowej w północnej części zbiornika, na przestrzeni około 20 m, znaleźliśmy cztery średniowieczne bełty do kuszy z XIII lub XIV w. Ciekawostką jest fakt, że w każdym z nich zachowały się drewniane promienie w tulejkach. To prawdziwa rzadkość. Bełty wykonano w różnych typach - zarówno mocowane za pomocą tulejki, jak i trzpienia wbijanego w drewno - powiedział PAP prof. Bartosz Kontny. Teraz drewno będzie poddane szczegółowym analizom.
      Naukowcy szacują, że przebadali zaledwie kilka procent powierzchni dna jeziora. Zbiornik ma ok. 700 m długości i 160 m szerokości. Archeolodzy używali do swojej pracy detektorów metalu, przy czym przejrzystość wody jest bardzo dobra. Przed nurkowaniem wykonali pomiary całego dna za pomocą sonaru. Wówczas dostrzegli w centralnej części jeziora wannę. Początkowo sądziliśmy, że jest to dłubanka, czyli łódź zrobiona z jednego pnia. Liczyliśmy zatem na ciekawe znaleziska sprzed co najmniej kilkuset lat - wspomina archeolog.
      Naukowcom udało się namierzyć na dnie Hammersø też dwa nowożytne wraki. Przypuszczalnie są to XIX-wieczne żaglówki.
      To nie pierwsze badania podwodne polskich archeologów w jeziorze Hammersø. W ubiegłym roku natrafili na późnośredniowieczny, masywny grot broni drzewcowej (ma ok. 64 cm i waży ponad 1 kg), zaopatrzony w tzw. skrzydełka i wąsy. Naukowcy określają jego stan zachowania jako bardzo dobry.
      Dr hab. Kontny mówi, że jeziora na terenie Danii (do niej należy również Bornholm) są terra incognita dla archeologów. Prawie nikt w nich nie nurkuje, nie prowadzi się w nich również badań archeologicznych. W ostatnich latach zajęliśmy się tym zagadnieniem tylko my - dodaje.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...