Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Polskie instytucje naukowe koordynują rozwój badań nad technologiami kwantowymi

Rekomendowane odpowiedzi

W ostatnim tygodniu stycznia 8 instytucji naukowych podpisało list intencyjny w sprawie koordynacji działań na rzecz rozwoju polskich badań kwantowych. Inicjatywa ma być parasolem nad aktywnościami, prowadzonymi w różnych ośrodkach naukowych w Polsce. Naukowcy liczą też na wsparcie władz publicznych i ustanowienie długofalowego programu rozwoju badań kwantowych, podobnego do tych, które funkcjonują w innych krajach.

List intencyjny został podpisany przez przedstawicieli Uniwersytetu Warszawskiego, Uniwersytetu Gdańskiego, Centrum Fizyki Teoretycznej PAN (CFT PAN), Uniwersytetu Jagiellońskiego, Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Instytutu Fizyki PAN oraz Politechniki Wrocławskiej.

Chcemy być głosem środowiska i partnerem do rozmów z władzami publicznymi o wykorzystaniu technologii kwantowych, m.in. dla wzmocnienia pozycji gospodarczej Polski – podkreślił prof. Konrad Banaszek z Uniwersytetu Warszawskiego.

Prof. Marek Żukowski z Uniwersytetu Gdańskiego uważa, że podpisanie listu jest szansą na stworzenie silnej organizacji, która odegra ważną rolę w Europie. Konsorcjum będzie pomocne w działaniach na arenie krajowej i w kontaktach z kołami biznesowymi, coraz bardziej świadomymi korzyści z potencjału technologii kwantowych. Nasze środowisko powinno mówić jednym głosem w dialogu z instytucjami państwowymi.

Naukowcy są zgodni co do tego, że zastosowanie technologii kwantowych może przynieść rewolucyjne zmiany w wielu dziedzinach życia, np. w symulacjach układów złożonych, bankowości, telekomunikacji i cyberbezpieczeństwie, metrologii, robotyce czy medycynie. Jak wyjaśniają, ośrodki naukowe i koroporacje technologiczne w USA skupiają się na m.in. na budowie komputera kwantowego, zaś w Europie prowadzone są zaawansowane badania nad sensorami kwantowymi i łącznością kwantową.

Fizyka kwantowa, możliwość inżynierii pojedynczych układów fizycznych otwiera nowe perspektywy technologiczne, z czego zdają sobie sprawę wszystkie mocarstwa naukowe na świecie. Stawką tego wyścigu jest zdobycie przewagi i odniesienie jak największych korzyści społeczno-ekonomicznych – wyjaśnia prof. Marek Kuś z CFT PAN, członek Strategicznego Komitetu Doradczego Quantum Technologies Flagship.

Quantum Technologies Flagship to 10-letni program, zapoczątkowany przez UE w listopadzie 2018 r. Ponadmiliardowy budżet ma pomóc zapewnić Europie rolę lidera w technologiach kwantowych.

Potencjał technologii kwantowych chcą wykorzystać władze wielu krajów. W 2018 roku Kongres USA uchwalił National Quantum Initiative Act, a nadzorowaniem prac na poziomie federalnym zajmuje się specjalnie powołane do życia National Quantum Coordination Office przy Białym Domu. W ubiegłym roku Niemcy przeznaczyły 2 miliardy euro na prace nad komputerem kwantowym, a prezydent Macron zapowiedział właśnie, że w ciągu pięciu lat Francja zainwestuje 1,8 miliarda euro w rozwój technologii kwantowych.

Nie możemy też zapominać o ostatnich osiągnięciach Chińczyków, którzy stworzyli pierwszą zintegrowaną sieć kwantową, przesłali splątane fotony pomiędzy dronami, a niebagatelną rolę w ich pracach odegrał Polak profesor Artur Ekert, jeden z pionierów kwantowej kryptografii.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakoś nie pałam entuzjazmem wobec rozwoju technologii kwantowej w bankowości. Wolałabym widzieć odkrycia naukowe, medyczne, rewolucyjne technologie dnia codziennego, sztuczną inteligencję - a nie jeszcze większą hegemonię tych molochów zniewalających biznesowo całe narody. Banki tworzą wirtualny pieniądz udzielając kredytów. nowy pieniądz na rynku powstaje dzięki odsetkom od nich, a przełożenie tego pieniądza jest na naszą pracę. A więc w uproszczeniu:  banki działają jak mennice mając nas za niewolników, a państwo z produkcji tego pieniądza nie ma nic - bo mennice nie odprowadzają zysków do społeczeństwa ale konsumują je ich właściciele. Cały wzrost PKB państw  staje się własnością banków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 4.02.2021 o 09:49, Ergo Sum napisał:

nie odprowadzają zysków do społeczeństwa ale konsumują je ich właściciele

To nie do końca prawda. Owszem, właściciele banków korzystają z tego maksymalnie, ale paradoksalnie właśnie dzięki ich konsumpcji, te pieniądze trafiają do społeczeństwa (a propos, ci bogacze to też społeczeństwo). Jeśli taki bankster kupuje sobie willę, czy jacht, to ktoś to musi zbudować, wyprodukować. Robi to reszta społeczeństwa, której bankster musi zapłacić za robotę. Gorzej jest, gdy gromadzą kasę na swoich kontach i jej nie konsumują.

To oczywiście nie znaczy, że pochwalam cwaniactwo. Nikt nie lubi ludzi, którzy bogacą się cudzym kosztem. Ale niestety przez wielu z nas przemawia zwykle zazdrość, że ktoś dorobił się fortuny i przestaje to być ważne, czy ten majątek zdobył uczciwie, czy nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 4.02.2021 o 09:49, Ergo Sum napisał:

A więc w uproszczeniu:  banki działają jak mennice mając nas za niewolników, a państwo z produkcji tego pieniądza nie ma nic - bo mennice nie odprowadzają zysków do społeczeństwa ale konsumują je ich właściciele. Cały wzrost PKB państw  staje się własnością banków.

A to pazerny bankster łapie cię za włosy i każe płacić haracz za jakąś ochronę? To właśnie banki przyspieszają wzrost gospodarczy, bo dostarczają pieniędzy na te rzeczowe inwestycje. A w zamian wymagają odsetek i prowizji. Różnice między odsetkami z kredytów a lokat mogą się wydawać niesprawiedliwie wysokie, jeżeli jednak weźmie się pod uwagę obwarowania prawne jakie bank musi spełniać, jak dodamy podatek bankowy, który rząd PISowski nałożył na banki, to perspektywa się zmienia. Zgadzam się, że banki nawet przy wyższych stopach mogłyby więcej płacić na lokatach niż to robią. Ponieważ jednak ludzie są leniwi i nie chce im się np. zainwestować w bezpieczne obligacje, to banki to wykorzystują. Każdy by to wykorzystywał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Antylogik napisał:

Aktualne oferty obligacji korporacyjnych - Obligacje.pl

Korporacyjne i bezpieczeństwo? Powodzenia. ja już swoje zapłaciłem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Teraz, Jajcenty napisał:

Korporacyjne i bezpieczeństwo? Powodzenia. ja już swoje zapłaciłem.

A kto powiedział, że wszystkie? Pierwsza pozycja: Kruk SA to zysk 100%, nie ma żadnego ryzyka, kolego. Trzeba mieć tylko trochę pojęcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, Antylogik napisał:

Pierwsza pozycja: Kruk SA to zysk 100%, nie ma żadnego ryzyka, kolego. Trzeba mieć tylko trochę pojęcia.

Kupuj kupuj. Mnie tylko zastanawia po co Krukowi moje pieniądze, skoro ma takie sukcesy na rynku windykacji. No i co będzie warte 4.2% w 2026 roku. 


Inwestowanie w Obligacje oferowane w ramach VII Programu Emisji Obligacji łączy się z ryzykiem właściwym dla
instrumentów rynku kapitałowego o charakterze nieudziałowym oraz ryzykiem związanym z działalnością
Emitenta i jego Grupy Kapitałowej, a także z otoczeniem, w którym prowadzą oni działalność.
W szczególności zwraca się uwagę inwestorów, iż Obligacje nie są depozytami (lokatami) bankowymi i nie są
objęte systemem gwarantowania depozytów jak również, iż w przypadku niewypłacalności Emitenta
spowodowanej pogorszeniem się jego sytuacji finansowej, w tym utratą płynności przez Emitenta lub zmieniającą
się sytuacją na rynku kapitałowym, część lub całość zainwestowanego kapitału może zostać utracona jak również
inwestorzy mogą nie otrzymać odsetek
przewidzianych w Ostatecznych Warunkach Emisji.

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Jajcenty napisał:

Kupuj kupuj. Mnie tylko zastanawia po co Krukowi moje pieniądze, skoro ma takie sukcesy na rynku windykacji. No i co będzie warte 4.2% w 2026 roku.

W końcu zaczynasz myśleć. Takie pytania należy sobie zadawać oczywiście. Odpowiedź jest taka, że kredyt jest droższy z powodów, o których wyżej pisałem. Banki muszą być maksymalnie bezpieczne, co podwyższa koszt kredytu. Firma nie musi spełniać wszystkich wymogów, ale jeśli ma renomę (Kruk ma), to jest tak samo bezpieczna. 4,2% rocznie na kilka lat - kiedy tyle można było zarobić w banku na lokacie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, Antylogik napisał:

Firma nie musi spełniać wszystkich wymogów, ale jeśli ma renomę (Kruk ma), to jest tak samo bezpieczna. 4,2% rocznie na kilka lat - kiedy tyle można było zarobić w banku na lokacie?

A ile można stracić? Losowo wybrana emisja https://www.biznesradar.pl/stopa-zwrotu/KRU0621 pełza zera.  Chwała im że dają radę i są lepsi od WIG, ale per saldo jest kupa i strata. Lepiej przepić i sprzedać puszki. Nie, nie jest bezpiecznie.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obligacjami prawie nikt nie handluje, sa trudne do upłynnienia, więc co się dziwisz, że jest zero. One nie są do handlowania, do tego są akcje. Chyba że masz jakieś szczęście i akurat pójdzie mocno w górę, to jak dasz radę, to sprzedasz. Ale na to nie nastawia się inwestując w obligacje, bo to nie hazard jak giełda, tylko czeka się do wykupu i dostaje się odsetki niezależnie od tego jaki jest kurs.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Antylogik napisał:

Ale na to nie nastawia się inwestując w obligacje, bo to nie hazard jak giełda, tylko czeka się do wykupu i dostaje się odsetki niezależnie od tego jaki jest kurs.

 

56 minut temu, Jajcenty napisał:

część lub całość zainwestowanego kapitału może zostać utracona jak również
inwestorzy mogą nie otrzymać odsetek

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to oczywiste przecież. Gdyby napisali, że początkowy kapitał i odsetki są pewne jak w banku, to by stali się de facto bankiem, a więc znowu wszystkie ograniczenia i prawne regulacje by ich dotyczyły. I wtedy wracamy do normalnego banku. Chodzi o to, aby obejść system.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
25 minut temu, Antylogik napisał:

Gdyby napisali, że początkowy kapitał i odsetki są pewne jak w banku, t

No widzisz. Jak cię przycisnąć to zaczynasz myśleć, ale nie jest łatwo, muszę powiedzieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Antylogik napisał:

Różnice między odsetkami z kredytów a lokat mogą się wydawać niesprawiedliwie wysokie

Dodatkowo bank może pożyczyć więcej niż ma lokat.

W dniu 4.02.2021 o 09:49, Ergo Sum napisał:

A więc w uproszczeniu:  banki działają jak mennice mając nas za niewolników

Alternatywą jest prawdziwe niewolnictwo.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 5.02.2021 o 15:56, Sławko napisał:

Owszem, właściciele banków korzystają z tego maksymalnie, ale paradoksalnie właśnie dzięki ich konsumpcji, te pieniądze trafiają do społeczeństwa (a propos, ci bogacze to też społeczeństwo). Jeśli taki bankster kupuje sobie willę, czy jacht, to ktoś to musi zbudować, wyprodukować. Robi to reszta społeczeństwa, której bankster musi zapłacić za robotę.

Niby tak, ale w praktyce nie całkiem:
1. forsa podlega entropii, czyli do ogółu społeczeństwa wróci faktycznie (niekoniecznie nominalnie) mniej, niż z niego wyszło;
2. tworzą się odrębne obiegi: "biednych" i "bogatych", które działają jak jednokierunkowa pompa przepompowująca zasoby z pierwszego do drugiego;
a skutkiem jest coraz większe rozwarstwienie. To mniej więcej jak w Forexie - 20% wygranych i 80% przegranych, który te wygrane finansują.

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jaskinia w Obłazowej na Podhalu to bardzo ważne stanowisko archeologiczne z paleolitu. Prace archeologiczne prowadzone tam są od 1985 roku, a w ich trakcie dokonano odkryć, które całkowicie zmieniły poglądy na prehistorię polskiej części Karpat Zachodnich. Dzięki nim wiemy, że jaskinia była wielokrotnie zamieszkiwana przez neandertalczyków od około 100 do 40 tysięcy lat p.n.e., a przez kolejne tysiąclecia korzystał z niej H. sapiens.
      Najbardziej niezwykłym znaleziskiem w jaskini w Obłazowej jest bumerang wykonany z ciosu mamuta. Do czasu jego znalezienia sądzono, że bumerang został wynaleziony przez australijskich Aborygenów. Przedmiot z jaskini w Obłazowej jest niezwykle podobny do bumerangów z Queensland, a badania wykazały, że mógł być używany jako bumerang, który nie powracał po rzucie.
      Od dawna uważany jest za jeden z najstarszych, o ile nie najstarszy bumerang na świecie. Z nowych badań wynika zaś, że jest znacznie starszy, niż dotychczas sądzono, a to zmienia pogląd nie tylko na historię samego narzędzia, ale i na zasiedlenie jaskini przez Homo sapiens.
      Bumerang został znaleziony w Warstwie VII, a obok odkryto kość ludzkiego palca. Międzynarodowy zespół, w skład którego wchodzili uczeni z Uniwersytetu Jagiellońskiego i naukowcy z Włoch, Kanady, Szwajcarii, Niemiec i Wielkiej Brytanii, datował kość na pomiędzy 34 100 a 33 310 lat przed naszą erą, czyli na okres rozwoju kultury oryniackiej. Datowanie Warstwy VII wykazało zaś, że pochodzi ona z okresu 40 860 a 36 600 lat przed naszą erą. Największą sensacją jest zaś wiek bumerangu. Narzędzie pochodzi najprawdopodobniej z okresu 40 340 a 37 330 lat przed naszą erą.
      Potwierdza to przypuszczenia, że bumerang z Podhala może być najstarszym tego typu narzędziem na świecie. Najstarszym zaś drewnianym bumerangiem jest narzędzie znalezione w Australii Południowej i datowane na od 8300 do 7000 lat przed naszą erą.
      Źródło: Boomerang and bones: Refining the chronology of the Early Upper Paleolithic at Obłazowa Cave, Poland, https://journals.plos.org/plosone/article?id=10.1371/journal.pone.0324911

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wendelstein 7-X, największy stellarator na świecie, pobił światowy rekord w kluczowym parametrze fuzji jądrowej, potrójnym iloczynie (triple product). Stellaratory to, po tokamakach, najbardziej popularna architektura reaktorów fuzyjnych. Oba rodzaje mają swoje wady i zalety, jednak stellaratory są trudniejsze do zbudowania, dlatego też świat skupia się głównie na tokamakach. Obecnie istnieje około 50 tokamaków i 10 stellaratorów.
      Znajdujący się w Greifswald w Niemczech Wendelstein 7-X został wybudowany przez Instytut Fizyki Plazmy im. Maxa Plancka. Zainwestowała w niego też Polska. Przed dwoma tygodniami, 22 maja zakończyła się tam kampania badawcza OP 2.3. W ostatnim dniu jej trwania międzynarodowy zespół pracujący przy W7-X utrzymał nową rekordową wartość potrójnego iloczynu przez 43 sekundy. Tym samym przebił najlepsze osiągnięcia tokamaków.
      Dlaczego potrójny iloczyn jest tak ważny?
      Potrójny iloczyn to jeden z kluczowych elementów opisujących wydajność i warunki potrzebne do osiągnięcia zapłonu, czyli do samopodtrzymującej się reakcji fuzji jądrowej. Jest to iloczyn trzech wielkości: gęstości plazmy (n), jej temperatury (T) oraz czasu uwięzienia energii w plazmie (τE). Żeby reakcja fuzji jądrowej była efektywna i samowystarczalna, potrójny iloczyn musi osiągnąć lub przekroczyć pewną minimalną wartość. W praktyce oznacza to konieczność osiągnięcia odpowiedniej temperatury plazmy, która jest konieczna do pokonania sił odpychających jądra atomów od siebie, osiągnięcia wysokiej gęstości, co zwiększa szanse na zderzenia między jądrami oraz osiągnięcia długiego czasu uwięzienia energii, gdyż jeśli energia ucieka zbyt szybko, plazma się schładza. Po przekroczeniu wartości granicznej iloczynu reakcja fuzji zaczyna samodzielnie się podtrzymywać, bez konieczności dogrzewania plazmy z zewnątrz.
      Dotychczas minimalną wartość potrójnego iloczynu przekroczono – zatem osiągnięto zapłon – jedynie w impulsowym inercyjnym reaktorze laserowym NIF. O osiągnięciu tym było głośno przed ponad dwoma laty. Pisaliśmy o tym w tekście Fuzja jądrowa: co tak naprawdę osiągnięto w National Ignition Facility?
      Rekordowy stellarator pokonał tokamaki
      Tokamaki są prostsze w budowie i łatwiej w nich osiągnąć wysoką temperaturę plazmy. W bardziej skomplikowanych stellaratorach łatwiej zaś plazmę ustabilizować. Tokamaki są więc bardziej popularne wśród badaczy. Stellaratory pozostają w tyle, ale w ostatnich latach dokonano w badaniach nad nimi kilku znaczących przełomów, o których wcześniej informowaliśmy.
      Czytaj:
      Jak załatać magnetyczną butelkę? Rozwiązano problem, który od 70 lat trapił fuzję jądrową
      Duży krok naprzód w dziedzinie fuzji jądrowej. Stellaratory mogą wyjść z cienia tokamaków 
      Najwyższymi osiągnięciami potrójnego iloczynu wśród tokamaków mogą pochwalić się japoński JT60U (zaprzestał pracy w 2008 roku) i europejski JET w Wielkiej Brytanii (zaprzestał pracy w 2023 r.). Oba na kilka sekund zbliżyły się do minimalnej wartości granicznej. W7-X wydłużył ten czas do 43 sekund. Pamiętamy, co prawda, że niedawno Chińczycy pochwalili się utrzymaniem reakcji przez ponad 1000 sekund, jednak nie podali wartości potrójnego iloczynu, zatem nie wiemy, czy ten kluczowy parametr został osiągnięty.
      Klucz do sukcesu: wstrzykiwanie kapsułek z wodorem
      Kluczem do sukcesu W7-X było nowe urządzenie zasilające plazmę w paliwo, które specjalnie na potrzeby tego stellaratora zostało zbudowane prze Oak Ridge National Laboratory w USA. Urządzenie schładza wodór tak bardzo, że staje się on ciałem stałym, następnie tworzy z niego kapsułki o średnicy 3 mm i długości 3,2 mm i wystrzeliwuje je w kierunki plazmy z prędkością 300 do 800 metrów na sekundę. W ten sposób reakcja jest wciąż zasilana w nowe paliwo. W ciągu wspomnianych 43 sekund urządzenie wysłało do plazmy około 90 kapsułek. Dzięki precyzyjnej koordynacji grzania plazmy i wstrzeliwania kapsułek możliwe było uzyskanie optymalnej równowagi pomiędzy ogrzewaniem, a dostarczaniem paliwa. Podczas opisywanego przez nas eksperymentu temperatura plazmy została podniesiona do ponad 20 milionów stopni Celsjusza, a chwilowo osiągnęła 30 milionów stopni.
      Ponadto wśród ważnych osiągnięć kampanii OP 2.3 warto wspomnieć o tym, że po raz pierwszy w całej objętości plazmy ciśnienie plazmy wyniosło 3% ciśnienia magnetycznego. Podczas osobnych eksperymentów ciśnienie magnetyczne obniżono do około 70%, pozwalając wzrosnąć ciśnieniu plazmy. Ocenia się, że w reaktorach komercyjnych ciśnienie plazmy w całej jej objętości będzie musiało wynosić 4–5% ciśnienia magnetycznego. Jednocześnie szczytowa temperatura plazmy wzrosła do około 40 milionów stopni Celsjusza.
      Rekordy pobite podczas naszych eksperymentów to znacznie więcej niż cyfry. To ważny krok w kierunku zweryfikowania przydatności samej idei stellaratorów, posumował profesor Robert Wolf, dyrektor wydziału Optymalizacji i Grzania Stellaratora w Instytucie Fizyki Plazmy im. Maxa Plancka.
      Czym jest fuzja jądrowa
      Fuzja jądrowa – reakcja termojądrowa – to obiecujące źródło energii. Polega ona na łączniu się atomów lżejszych pierwiastków w cięższe i uwalnianiu energii w tym procesie. Taki proces produkcji energii ma bardzo dużo zalet. Nie dochodzi do uwalniania gazów cieplarnianych. Na Ziemi są olbrzymie zasoby i wody, i litu, z których można pozyskać paliwo do fuzji, czyli, odpowiednio, deuter i tryt. Wystarczą one na miliony lat produkcji energii. Fuzja jądrowa jest bowiem niezwykle wydajna. Proces łączenia atomów może zapewnić nawet 4 miliony razy więcej energii niż reakcje chemiczne, takie jak spalanie węgla czy gazu i cztery razy więcej energii niż wykorzystywane w elektrowniach atomowych procesy rozpadu atomów.
      Co ważne, w wyniku fuzji jądrowej nie powstają długotrwałe wysoko radioaktywne odpady. Te, które powstają są na tyle mało radioaktywne, że można by je ponownie wykorzystać lub poddać recyklingowi po nie więcej niż 100 latach. Nie istnieje też ryzyko proliferacji broni jądrowej, gdyż w procesie fuzji nie używa się materiałów rozszczepialnych, a radioaktywny tryt nie nadaje się do produkcji broni. Nie ma też ryzyka wystąpienia podobnych awarii jak w Czernobylu czy Fukushimie. Fuzja jądrowa to jednak bardzo delikatny proces, który musi przebiegać w ściśle określonych warunkach. Każde ich zakłócenie powoduje, że plazma ulega schłodzeniu w ciągu kilku sekund i reakcja się zatrzymuje.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      We Wrocławskim Centrum Sieciowo-Superkomputerowym Politechniki Wrocławskiej uruchomiono pierwszy w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej komputer kwantowy, który wykorzystuje kubity nadprzewodzące w niskiej temperaturze. Maszyna Odra 5 została zbudowana przez firmę IQM Quantum Computers. Posłuży do badań w dziedzinie informatyki, dzięki niej powstaną nowe specjalizacje, a docelowo program studiów w dziedzinie informatyki kwantowej.
      Odra 5 korzysta z 5 kubitów. Waży 1,5 tony i ma 3 metry wysokości. Zwisający w sufitu metalowy walec otacza kriostat, który utrzymuje temperaturę roboczą procesora wynoszącą 10 milikelwinów (-273,14 stopnia Celsjusza).
      Rektor Politechniki Wrocławskiej, profesor Arkadiusz Wójs przypomniał, że sam jest fizykiem kwantowym i zajmował się teoretycznymi obliczeniami na tym polu. Idea, żeby w ten sposób prowadzić obliczenia, nie jest taka stara, bo to lata 80. XX w., a teraz minęło kilka dekad i na Politechnice Wrocławskiej mamy pierwszy komputer kwantowy nie tylko w Polsce, ale też
      w tej części Europy. Oby się po latach okazało, że to start nowej ery obliczeń kwantowych, stwierdził rektor podczas uroczystego uruchomienia Odry 5.
      Uruchomienie komputera kwantowego to ważna chwila dla Wydziału Informatyki i Telekomunikacji Politechniki Wrocławskiej. Jego dziekan, profesor Andrzej Kucharski, zauważył, że maszyna otwiera nowe możliwości badawcze, a w przyszłości rozważamy również uruchomienie specjalnego kierunku poświęconego informatyce kwantowej. Powstało już nowe koło naukowe związane z kwestią obliczeń kwantowych, a jego utworzenie spotkało się z ogromnym zainteresowaniem ze strony studentów. Mamy niepowtarzalną okazję znalezienia się w awangardzie jeśli chodzi o badania i naukę w tym zakresie i mam nadzieję, że to wykorzystamy.
      Odra 5 będzie współpracowała z czołowymi ośrodkami obliczeń kwantowych. Dzięki niej Politechnika Wrocławska zyskała też dostęp do 20- i ponad 50-kubitowych komputerów kwantowych stojących w centrum firmy IQM w Finlandii.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W ostatnim półwieczu producenci komputerów dokonali olbrzymich postępów pod względem miniaturyzacji i wydajności układów scalonych. Wciąż jednak bazują one na krzemie i w miarę zbliżania się do fizycznych granic wykorzystywania tego materiału, miniaturyzacja staje się coraz trudniejsza. Nad rozwiązaniem tego problemu pracują setki naukowców na całym świecie. Jest wśród nich profesor King Wang z University of Miami, który wraz z kolegami z kilku amerykańskich uczelni ogłosił powstanie obiecującej molekuły, która może stać się podstawą do budowy molekularnego komputera.
      Na łamach Journal of American Chemical Society uczeni zaprezentowali najlepiej przewodzącą prąd cząsteczkę organiczną. Co więcej, składa się ona z węgla, siarki i azotu, a więc powszechnie dostępnych pierwiastków. Dotychczas żadna molekuła nie pozwala na tworzenie elektroniki bez olbrzymich strat. Tutaj mamy pierwszą molekułą, która przewodzi prąd na dystansie dziesiątków nanometrów bez żadnej straty energii, zapewnia Wang. Uczeni są pewni swego. Testy i sprawdzanie molekuły pod wszelkimi możliwymi kątami trwały przez ponad dwa lata.
      Zdolność cząsteczek do przewodzenia elektronów wykładniczo zmniejsza się wraz ze wzrostem rozmiarów molekuły. Tym, co jest unikatowe w naszej molekule, jest fakt, że elektrony mogą przemieszczać się przez nie bez straty energii. Teoretycznie jest to wiec najlepszy materiał do przewodzenia elektronów. Pozwoli on nie tylko zmniejszyć rozmiary elektroniki w przyszłości, ale jego struktura umożliwi stworzenie komputerów funkcjonujących tak, jak nie jest to możliwe w przypadku materiałów opartych na krzemie, dodaje Wang.
      Nowa molekuła może posłużyć do budowy molekularnych komputerów kwantowych. Niezwykle wysokie przewodnictwo naszej cząsteczki to rezultat intrygującej interakcji spinów elektronów na obu końcach molekuły. W przyszłości taki system molekularny może pełnić rolę kubitu, podstawowej jednostki obliczeniowej komputerów kwantowych, cieszy się uczony.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...