Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Szwedzki wynalazek zrewolucjonizuje komunikację w przestrzeni kosmicznej

Rekomendowane odpowiedzi

Peter Andrekson i jego koledzy z Uniwersytetu Technologicznego Chalmersa w Göteborgu poinformowali o skonstruowaniu najbardziej czułego odbiornika sygnałów optycznych przesyłanych bezprzewodowo. Szwedzi osiągnęli bezprecedensową czułość niemal 1 fotonu na 1 bit danych. Udało się to dzięki nowatorskiemu podejściu do przygotowania sygnału oraz likwidacji zakłóceń w samym odbiorniku.

Agencje kosmiczne, w miarę realizacji coraz bardziej ambitnych planów badania przestrzeni pozaziemskiej, próbują zwiększać możliwości komunikacyjne swoich satelitów. Jednak obecne radiowe systemy transmisji z trudem nadążają za rosnącymi potrzebami. Dlatego też coraz częściej mówi się o wykorzystaniu sygnałów optycznych do szybkiej transmisji danych na duże odległości. Mają bowiem tę olbrzymią zaletę, że w miarę rozchodzenia się w przestrzeni tracą znacznie mniej mocy niż sygnały radiowe. A pamiętać trzeba, że mówimy tutaj o transmisjach na olbrzymich dystansach. Żeby jednak przyspieszyć transmisję danych optycznych potrzebne są jak najbardziej czułe odbiorniki, które wymagają użycia jak najmniejszej liczby fotonów do przekazania bitu informacji.

Zespół Andreksona stworzył nową architekturę, w ramach której dane są najpierw kodowane w sygnałową falę światła, następnie jest ona łączona z falą ciągłą o różnych częstotliwościach. Gdy takie fale przechodzą przez nieliniowy światłowód generują trzecią falę. W końcu wszystkie te fale zostają wzmocnione i wysłane w kierunku odbiornika. Sygnał przechwytywany jest przez światłowód i trafia do wzmacniacza fazoczułego. Ostatecznie sygnał trafia do standardowego odbiornika, gdzie oryginalna informacja zostaje odzyskana.

Obecnie najbardziej zaawansowane bezprzewodowe systemy komunikacji optycznej pozwalają na przekazywanie danych z prędkością poniżej 1 Gb/s i wymagają do pracy niezwykle niskich temperatur. Urządzenie Andreksona osiąga czułość niemal 1 fotonu na 1 bit w temperaturze pokojowej, pozwalając na transmisję danych z prędkością dochodzącą do 10,5 Gb/s. Ponadto, jako że system wykorzystuje proste techniki modulacji sygnału, jego przetwarzania i korekcji błędów, może z łatwością być skalowany do większych prędkości.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
29 minut temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Mają bowiem tę olbrzymią zaletę, że w miarę rozchodzenia się w przestrzeni tracą znacznie mniej mocy niż sygnały radiowe.

A to nowość. Bo u nas w Polsce to każdy sygnał maleje z kwadratem odległości, pewnie nie wdrożyliśmy jeszcze jakiejś unijnej dyrektywy.

Edytowane przez peceed
  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, peceed napisał:

A to nowość. Bo u nas w Polsce to każdy sygnał maleje z kwadratem odległości, pewnie nie wdrożyliśmy jeszcze jakiejś unijnej dyrektywy.

Obstawiam, że chodzi o zbieżność wiązki lasera. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciekawe jak chcą namierzać  odbiornik/nadajnik przy takim spójnym promyczku. Chyba ostatnio był jakiś news, że po x dziesięciu latach udało się w końcu trafić na krótką chwilę w lusterko umieszczone na Księżycu, a przecież to tak blisko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, peceed napisał:

A to nowość. Bo u nas w Polsce to każdy sygnał maleje z kwadratem odległości, pewnie nie wdrożyliśmy jeszcze jakiejś unijnej dyrektywy.

Jak więc to lepiej napisać dla laików?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
41 minut temu, Mariusz Błoński napisał:

Jak więc to lepiej napisać dla laików?

Chyba tak jak jest, jest dobrze,  @peceed chyba jest tutaj trochę hiperpoprawny, w ogólności nie jest chyba prawdą, że każdy sygnał maleje z kwadratem odległości (vide przykładowo laser)? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, darekp napisał:

Chyba tak jak jest, jest dobrze,  @peceed chyba jest tutaj trochę hiperpoprawny, w ogólności nie jest chyba prawdą, że każdy sygnał maleje z kwadratem odległości (vide przykładowo laser)? ;)

Niektóre sygnały w porywach może nawet proporcjonalnie do R-3:D

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
22 minuty temu, Jajcenty napisał:

Niektóre sygnały w porywach może nawet proporcjonalnie do R-3:D

Święta prawda, Jajcenty, a przy niektórych sygnałach to poryw wiatru może nawet spowodować, że sygnał pójdzie w drugą stronę: https://tech.wp.pl/jak-kiedys-radzono-sobie-bez-telefonu-komorkowego-6035072152486529g/3 :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 hours ago, KopalniaWiedzy.pl said:

Agencje kosmiczne, w miarę realizacji coraz bardziej ambitnych planów badania przestrzeni pozaziemskiej, próbują zwiększać możliwości komunikacyjne swoich satelitów. Jednak obecne radiowe systemy transmisji z trudem nadążają za rosnącymi potrzebami. Dlatego też coraz częściej mówi się o wykorzystaniu sygnałów optycznych do szybkiej transmisji danych na duże odległości.

Jedno z rozwiązań paradoksu Fermiego zbliża się wielkimi krokami ;) Kilka dekad po rozpoczęciu eksploracji kosmosu komunikacja radiowa przestaje wyrabiać się z przepustowością i zasięgiem transmisji. Chociaż z drugiej strony komunikacja radiowa z satelitami Vojyager 1 i 2 robi wrażenie, szczególnie jak uwzględni się skromną moc nadajników zainstalowanych na sondach.

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 minutes ago, Astro said:

I transfer. Bodaj 16 BITÓW na sekundę. :)

Transfer faktycznie jest skromny, ale nadajnik to tylko 22W czyli tyle co żarówka w lodówce. Z kolei na Ziemi talerz paraboliczny 70m ;) Z tego, co wiem, to trzeba wybrać albo przepustowość albo zasięg, a jak się doda jeszcze do tego masę albo cenę, to wychodzi klasyczny trójkąt "wybierz dwa", co można to zaobserwować samemu na przykładzie WiFi 2.4 vs 5GHz ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś zerknąłem w necie na booster/repeater do 3G i 4G + antenę paraboliczną na dach, ewentualnie Yagi, ale elektronika nie jest tania. Nie wiem czy to jest nawet legalne, bo repeater emituje sygnał w regulowanym paśmie ;) Tu gdzie mieszkam też mam słaby zasięg w sieci mobilnej. Mógłbym zmienić operatora, bo konkurencja ma chyba trochę lepsze pokrycie, ale głównym problemem jest hangar z blachy falistej u sąsiada ;)

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To mały offtop, ale zrobiłem właśnie krótki research i okazało się, że są pasywne repeatery, które nie wymagają pozwoleń, link poniżej. Wykorzystują telefon, który musi się znajdować na urządzeniu (radiator), a dla operatora wygląda, jakby był na dachu, czy gdziekolwiek jest umieszczona antena główna.

https://www.cellutronics.co.nz/passive-repeaters/

Co do aktywnych, to najwyraźniej operator ma wykupione dodatkowe pasmo, które przydziela klientom za opłatą i na których działają jego urządzenia. Jak się kupi repeater na własną rękę, to może zakłócać urządzenia. W sumie rozumiem to, że pilnują pasma, bo inaczej zrobił by się burdel. Operatorzy mają czułe odbiorniki i przy niewielkiej sile sygnału, przy której na WiFi nie można się nawet połączyć z AP (access point), bo sygnał ginie w szumie, w GSM można prowadzić rozmowę głosową.

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Astro napisał:
3 godziny temu, cyjanobakteria napisał:

robi wrażenie, szczególnie jak uwzględni się skromną moc nadajników zainstalowanych na sondach.

I transfer. Bodaj 16 BITÓW na sekundę

To tak jak na twojej wsi :D

pewnie jak był bliżej cywilizacji to było dużo lepiej, podjedź bliżej miasta to też będziesz miał lepszy bitrate.

ale tam gdzie jest teraz, więcej mu nie potrzeba, nie ma sensu robić fotek niezmiennej czarnej pustki. A do obsługi tych paru czujników i przy kompresji danych wystarcza

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obszerniejszy artykuł. Drugi obrazek pokazuje wielkość wiązki lasera w porównaniu do wiązki radiowej wysłanej z Księżyca. Nie chce mi się liczyć, ale jakby wysłać to w kierunku Voyagera, to średnica wiązki będzie pewnie większa od średnicy Ziemi.

https://www.chalmers.se/en/departments/mc2/news/Pages/The-most-sensitive-optical-receivers-yet-for-space-communications.aspx

A więc policzyłem ;) Zakładając, że wiązka poszerza się liniowo oraz że kropka ma 30km średnicy, wiązka będzie miała średnicę około 150x większą niż tarcza Ziemi (12600km).

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Mariusz Błoński napisał:

Jak więc to lepiej napisać dla laików?

Parafrazując, jak nie wiesz co napisać, pisz prawdę :P
Że komunikacja laserowa zapewnia możliwość stosowania bardziej skupionych wiązek, co powoduje, że znika problem wzajemnych zakłóceń (to najważniejsze), a do tego pozwala na zmniejszenie mocy nadajników.
Użyte sformułowanie sugeruje inne właściwości światła w interakcji z przestrzenią międzyplanetarną.

8 godzin temu, darekp napisał:

w ogólności nie jest chyba prawdą, że każdy sygnał maleje z kwadratem odległości (vide przykładowo laser)? ;)

W praktyce jest to zawsze funkcja odwrotnie kwadratowa, tylko że odległość może być przeciągnięta za nadajnik, na przykład w laserze: 1/(r0+r)^2.
Przy dostatecznie dużej odległości można pominąć r0.
 

 

5 godzin temu, cyjanobakteria napisał:

Jedno z rozwiązań paradoksu Fermiego zbliża się wielkimi krokami ;)

Tylko jedno? Na świecie widuje się po kilkadziesiąt rozwiązań paradoksu Fermiego rocznie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Astro napisał:

Zależy jak duże jest dużo, oraz jaka jest zbieżność wiązki. ;)

Dlatego napisałem "przy odpowiednio dużej".

11 minut temu, Astro napisał:

Dawno już odpuściłem sobie śledzenie kolejnych newsów w tym temacie. :)

Jak większość ludzi po spotkaniach 3 stopnia :)
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 hours ago, cyjanobakteria said:

Zakładając, że wiązka poszerza się liniowo oraz że kropka ma 30km średnicy, wiązka będzie miała średnicę około 150x większą niż tarcza Ziemi (12600km).

Policzyłem dokładniej. Na początku chciałem napisać 60km, ale na oko zmniejszyłem do 30km ;) Okazało się, że pierwszy szacunek był bliższy prawdy, bo pod powiększeniem w programie graficznym okazało się, że kropka to trochę ponad 90km średnicy (2 pixele na grafice). Wychodzi na to, że wiązka lasera ma o okolicy Voyagera około 400 średnic Ziemi, to tyle co około 40 średnic Jowisza. Niewiarygodne, jak skolimowane światło potrafi się "rozjechać" na tak wielkich odległościach. Teraz sobie wyobraźcie jaki rozmiar wiązka miałaby w okolicach Alfa Centauri.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, cyjanobakteria napisał:

Niewiarygodne, jak skolimowane światło potrafi się "rozjechać" na tak wielkich odległościach.

niech puszczają "gęsiego" pojedyncze fotony to może nie rozbiegną się po łące :D

rozważany system transmisji optycznej raczej dotyczy dużo krótszych dystansów. Przy dużych odległościach nadajniki również będą musiały być dużej mocy, a detektory wielkie, a zakładając że te wszystkie graty jeszcze trzeba będzie wynieść poza atmosferę, stawia to spore bariery co do zasięgu.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, cyjanobakteria napisał:

są pasywne repeatery

Dobre news. Ciekawe czy są w sprzedaży w PL. Jak na aledrogo wpisałem pasywny repeater to otrzymałem jedynie "pasywny wtryskiwacz mocy PoE"  :) Nie wiem co to, ale chyba kupię, bo brzmi kozacko :P

8 godzin temu, cyjanobakteria napisał:

Niewiarygodne, jak skolimowane światło potrafi się "rozjechać" na tak wielkich odległościach.

No tak, a wydawało by się, że ta wiązka jest "równoległa". Ciekawe czy będzie można poprawić te parametry? No i precyzja celowania.

Godzinę temu, tempik napisał:

ozważany system transmisji optycznej raczej dotyczy dużo krótszych dystansów.

No chyba właśnie niekoniecznie

 

W dniu 21.10.2020 o 08:09, tempik napisał:

ciekawe jak chcą namierzać ... po x dziesięciu latach udało się w końcu trafić na krótką chwilę w lusterko umieszczone na Księżycu, a przecież to tak blisko

Ale może precyzja danych lokalizacyjnych samego lusterka na Księżycu nie były wystarczająca i nie wiadomo tak na prawdę gdzie celować?

Godzinę temu, tempik napisał:

detektory wielkie

Jak ta wiązka się tak rozjeżdża to detektory nie muszą być wielkie, a "jedynie" czułe, co w/w wynalazek "niby" rozwiązuje. 

Edytowane przez radar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, radar napisał:

Ale może precyzja danych lokalizacyjnych samego lusterka na Księżycu nie były wystarczająca i nie wiadomo tak na prawdę gdzie celować?

a jaką będziesz miał precyzję lokalizacji sondy? w ogóle da ją się zlokalizować? chyba tylko wskazując palcem kierunek w którym poleciała, chyba że nie wiem o jakimś kosmicznym GPSie :), do tego ciągły ruch Ziemi, i całego układu, nie jest łatwo trafić i utrzymać cel, nawet działem o kalibrze fi Ziemi.

2 godziny temu, radar napisał:

Jak ta wiązka się tak rozjeżdża to detektory nie muszą być wielkie, a "jedynie" czułe, co w/w wynalazek "niby" rozwiązuje.

w przyrodzie czułość słuchu zwierza zazwyczaj łączy się z wielkością ucha. A artykuł raczej mówi o tym ze potrafią w sygnale zakodować 1 bit na jednym fotonie, ale czy ten 1 foton potrafią skutecznie wyłapać z 2 strony? znając moc nadajnika można by obliczyć ile fotonów na m2 jest w odległości gdzie wiązka jest już wielkości Ziemii.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 hours ago, radar said:

Dobre news. Ciekawe czy są w sprzedaży w PL. Jak na aledrogo wpisałem pasywny repeater to otrzymałem jedynie "pasywny wtryskiwacz mocy PoE"  :) Nie wiem co to, ale chyba kupię, bo brzmi kozacko :P

PoE to jest prawdopodobnie power-over-ethernet, które umożliwia zasilanie niewielkich urządzeń przez Ethernet, na przykład kamery CCTV, telefony, access pointy.

Doczytałem, że u mnie za granicą regulator niedawno udostępnił w wolnej sprzedaży kilka aktywnych modeli, które są prawdopodobnie przetestowane i nie zakłócają działania infrastruktury sieci komórkowej. Podobno konfiskują trochę aktywnego sprzętu co roku, zarówno celnicy zatrzymują przesyłki na granicy, jak i sam regulator oraz operatorzy sieci komórkowych, którzy namierzają nadajniki.

 

4 hours ago, radar said:

No tak, a wydawało by się, że ta wiązka jest "równoległa". Ciekawe czy będzie można poprawić te parametry? No i precyzja celowania.

Pewnie można, ale wygląda na to, że poza ograniczeniami wynikającymi z inżynierii są też ograniczenia fizyczne (refrakcja).

 

4 hours ago, radar said:

Jak ta wiązka się tak rozjeżdża to detektory nie muszą być wielkie, a "jedynie" czułe, co w/w wynalazek "niby" rozwiązuje.

W przyszłości na pewno będzie w Układzie Słonecznym sieć przekaźników, aka repeaterów, bo to też jest sposob na utrzymanie skolimowanej wiązki. To jednak lekkie SF na razie. Będzie trzeba dodać flagę do traceroute i poluzować timeout ;)

 

2 hours ago, tempik said:

a jaką będziesz miał precyzję lokalizacji sondy? w ogóle da ją się zlokalizować? chyba tylko wskazując palcem kierunek w którym poleciała, chyba że nie wiem o jakimś kosmicznym GPSie :), do tego ciągły ruch Ziemi, i całego układu, nie jest łatwo trafić i utrzymać cel, nawet działem o kalibrze fi Ziemi.

Podałem na poprzedniej stronie wyliczenia. Jeśli sonda znajduje się w okolicy Marsa (najbliższej 62mln km), to wiązka ma średnicę 15.5k km, czyli większa od średnicy Ziemi. Pytanie jest zatem czy potrafią trafić laserem w sporej wielkości planetę? ;)

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, cyjanobakteria napisał:

. Pytanie jest zatem czy potrafią trafić laserem w sporej wielkości planetę?

Pytanie czy laser jest w stanie być jaśniejszym od całej planety. W przypadku fal radiowych mamy to gwarantowane, w przypadku fal optycznych - nie bardzo.
Lasery do dobre rozwiązanie na komunikację orbitalną, ale nie międzyplanetarną.
Do tego komunikacja radiowa pozwala na bardzo łatwe tworzenie kanałów w dziedzinie częstotliwości, a w przypadku laserów jest to niemożliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, cyjanobakteria napisał:

Pytanie jest zatem czy potrafią trafić laserem w sporej wielkości planetę?

ja bym nie potrafił, na moim niebie Mars to kropka niewiele większa od gwiazdy :) ale pewnie jakaś automatyka precyzyjna dała by radę podążać za tak małym rozmiarem kątowym.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, tempik napisał:

a jaką będziesz miał precyzję lokalizacji sondy? w ogóle da ją się zlokalizować?

Może tak jak drzewiej bywało, czyli z pozycji gwiazd, w tym Słońca + teraz bardzo dokładny zegar? Tak, wiem, że to inżynieryjnie trudne, ale jakoś OSIRIX-REx potrafił wylądować (nie tylko zlokalizować się), odpowiednio obrócić, nawigować w drodze etc. także też bez przesady.

9 godzin temu, tempik napisał:

czułość słuchu zwierza zazwyczaj łączy się z wielkością ucha...znając moc nadajnika można by obliczyć ile fotonów na m2 ...

Bo czym więcej sygnału wejściowego tym lepiej, ale u nas podobno wystarczy jeden foton per bit. Tak, przyznaję rację, że moc nadajnika też będzie miała znaczenie.

7 godzin temu, cyjanobakteria napisał:

Pytanie jest zatem czy potrafią trafić laserem w sporej wielkości planetę? ;)

Panie, nie takie rzeczy żeśmy ze śwagrem robyly.

8 godzin temu, cyjanobakteria napisał:

W przyszłości na pewno będzie w Układzie Słonecznym sieć przekaźników, aka repeaterów,... To jednak lekkie SF na razie...

Czy ja wiem. Koszty tak, ale czy SF? Puszczasz sondę, za 2, 3, 5 czy ile tam potrzeba lat puszczasz jej śladem jakiś mały repeater, potem znowu... tak trochę jednorazowo, ale za to może nie za drogo w porównaniu do sieci przekaźników na orbitach okołosłonecznych. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 hours ago, peceed said:

Pytanie czy laser jest w stanie być jaśniejszym od całej planety. W przypadku fal radiowych mamy to gwarantowane, w przypadku fal optycznych - nie bardzo. Lasery do dobre rozwiązanie na komunikację orbitalną, ale nie międzyplanetarną. Do tego komunikacja radiowa pozwala na bardzo łatwe tworzenie kanałów w dziedzinie częstotliwości, a w przypadku laserów jest to niemożliwe.

Dobre pytania. Technologia na pewno ma swoje ograniczenia. Co do częstotliwości, to co uniemożliwia wykorzystanie częstotliwości laserów do stworzenia kanałów? Problem na pewno można obejść przez zastosowanie większej ilości wiązek point-to-point.

 

20 minutes ago, radar said:

Czy ja wiem. Koszty tak, ale czy SF?

Chodziło mi o to, że nie oczekuje w najbliższej przyszłości - w sensie nie dożyję ;) - sieci tego typu węzłów komunikacyjnych w Układzie Słonecznym, ale prędzej czy później to musi nastąpić, może w drugiej połowie wieku. Twoje rozwiązanie jest chyba lepsze, bo do sieci potrzeba infrastruktury, która z tego będzie korzystać, a tego na razie nie ma.

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Firma World View Enterprises z Arizony poinformowała o udanym teście balonu, który będzie wynosił turystów na wysokość 32 kilometrów nad Ziemią. Przedsiębiorstwo wykorzystuje balon podobnego typu, który w 2012 roku pozwolił Feliksowi Baumgartnerowi na wykonanie skoku z największej wysokości w dziejach.
      Dyrektor wykonawcza World View Enterprises, Jane Poynter, powiedziała, że ubiegłotygodniowy test był pierwszą próbą wszystkich komponentów połączonych w jedną całość. W czasie testu wykorzystano balon trzykrotnie mniejszy niż ten, który będzie wynosił turystów. Był on obciążony ładunkiem 10-krotnie mniejszym niż kapsuła z turystami.
      Pierwsze komercyjne loty balonu mają rozpocząć się w 2016 roku, a bilet na lot będzie kosztował 75 000 USD. Podczepiona pod balon kapsuła zabierze sześciu turystów i dwóch członków załogi. Przez dwie godziny będą oni znajdowali się na wysokości 32 kilometrów. Kapsuła będzie na tyle duża, że pozwoli pasażerom na spacerowanie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ludzkie ciało nie jest dostosowane do pobytu w przestrzeni kosmicznej. Dlatego zachowanie zdrowia i kondycji kosmonautów to jeden z priorytetów misji pozaziemskich. Wiemy, że długotrwały pobyt w stanie nieważkości prowadzi do utraty masy mięśniowej, osłabia kości, negatywnie wpływa na oczy. Nowe badania opublikowane na łamach JAMA Neurology sugerują, że poza ochronną powłoką ziemskiej atmosfery dochodzi też do uszkodzeń mózgu i przyspieszonej degeneracji komórek nerwowych.
      Badania przeprowadzono na pięciu rosyjskich kosmonautach, którzy przebywali na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Przed misją i po niej pobrano im próbki krwi, w których określono koncentrację białek specyficznych dla mózgu. Badania wykazały, że w czasie pobytu w przestrzeni kosmicznej dochodzi do niewielkich uszkodzeń mózgu, które mogą jednak mieć długofalowe niekorzystne skutki dla zdrowia. Badania takie mogą mieć poważne konsekwencje dla planowanych załogowych misji na Marsa.
      Każdy z kosmonautów, a byli to mężczyźni, których średnia wieku wynosiła 49 lat, spędził w przestrzeni kosmicznej około pół roku. Na 20 dni przed startem pobrano od nich krew. Później badania powtórzono dzień, tydzień i trzy tygodnie po wylądowaniu. Henrik Zetterberg z Uniwersytetu w Göteborgu, Alexander Choukér z Uniwersytetu Ludwika Maksymiliana w Monachium oraz Glina Wassilijewa z Rosyjskiej Akademii Nauk określili poziom pięciu protein we krwi: lekkiego białka neurofilamentu (NfL), kwaśnego białka włókienkowego (GFAP), białka tau oraz amyloidu beta Aβ40 i Aβ42.
      Poziom tych białek we krwi pozwala określić integralność komórek mózgowych. Na przykład podwyższony poziom NfL świadczy o uszkodzeniu aksonów, a poziom amyloidu beta jest wykorzystywany w diagnostyce chorób neurodegeneracyjnych.
      Badania wykazały, że nawet 3 tygodnie po powrocie na Ziemię poziom NfL, GFAP oraz Aβ40 był u wszystkich znacznie podniesiony. Jednak spadał, gdyż największą koncentrację tych białek zarejestrowano tydzień po wylądowaniu. Zetterberg i Choukér informują, że z ich badań wynika, iż długoterminowy pobyt w przestrzeni kosmicznej wpływa na różne tkanki w mózgu.
      Wydaje się, że problem dotyczy wszystkich tkanek odpowiednich dla badanych biomarkerów, mówi pomysłodawca badań, Peter zu Eulenburg z Göteborga.
      Naukowcy przypuszczają, że przyczyną problemów jest zmiana dystrybucji płynów w czasie pobytu w przestrzeni kosmicznej oraz powrót sytuacji do normy po zakończeniu misji. Zwracają przy tym uwagę, że problemy dotykają kosmonautów przez całe tygodnie po powrocie, gdyż czas półrozpadu każdego z badanych biomarkerów jest znacznie krótszy niż trzy tygodnie. Utrzymywanie się wysokiego poziomu przez tak długi czas pokazuje, że problemy wciąż mają miejsce.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W ubiegłym roku grupa specjalistów skupiona w organizacji EMP Taskforce on National and Homeland Security opublikowała raport, w którym ostrzega, że Chiny są w stanie zaatakować USA za pomocą impulsu elektromagnetycznego (EMP) wygenerowanego na dużej wysokości. Amerykanie nie są w swoich obawach osamotnieni. Niedawno chińscy eksperci zaapelowali do rządu w Pekinie, by lepiej przygotował Państwo Środka na podobny atak ze strony USA. Specjaliści z różnych krajów ostrzegają, że użycie broni atomowej nie po to, by zabić ludzi, ale by zniszczyć sieci energetyczne i uszkodzić urządzenia elektroniczne, staje się coraz bardziej realnym zagrożeniem.
      O tym, jakie zagrożenia niesie ze sobą detonacja broni atomowej w wysokich partiach atmosfery, wiadomo od kilkudziesięciu lat. W lipcu 1962 roku Stany Zjednoczone przeprowadziły Starfish Prime, najpotężniejszy w historii test broni atomowej w przestrzeni kosmicznej. Na wysokości 400 kilometrów nad atolem Johnston zdetonowano ładunek o mocy 1,4 megatony. Wygenerowany podczas wybuchu impuls elektromagnetyczny doprowadził do awarii sieci energetycznych i telefonicznych w części Hawajów, odległych o 1300 kilometrów od miejsca eksplozji. Ponadto promieniowanie uszkodziło liczne satelity, z których sześć nie nadawało się do użytku. Był wśród nich Telstar 1, pierwszy satelita przekazujący sygnały telefoniczne i telewizyjne. Rok po Starfish Prime podpisano międzynarodowe porozumienie, zakazujące testów broni jądrowej nad powierzchnią ziemi.
      Kilkadziesiąt lat później, w kwietniu 2008 roku ukazał się amerykański raport, w którym czytamy, że impuls elektromagnetyczny wygenerowany przez eksplozję atomową na dużej wysokości jest jednym z niewielu zagrożeń, które mogą narazić nasze społeczeństwo na katastroficzne konsekwencje. Rosnąca zależność od wszelkich form elektroniki to największa słabość w przypadku ataku EMP. Elektronika używana jest do kontroli, komunikacji, obliczeń, przetwarzania, przechowywania, zarządzania i wdrażania w niemal każdym cywilnym aspekcie w USA. Gdy dojdzie do eksplozji atomowej na dużej wysokości, wygenerowany sygnał EMP dotrze do rozległych obszarów znajdujących się w polu widzenia z punktu detonacji. Taki impuls ma zdolność do wywołania szeroko zakrojonych długotrwałych zniszczeń infrastruktury stanowiącej postawę funkcjonowania amerykańskiego społeczeństwa.
      Okazuje się jednak, że dotychczas używano zbyt uproszczonego modelu ryzyka związanego z atakiem EMP. Jak bowiem wykazały najnowsze badania specjalistów z amerykańskiej Służby Geologicznej (USGS) i University of Colorado, oddziaływanie impulsu EMP na sieci energetyczne zależy od rozkładu skał w skorupie ziemskiej.
      Główny autor opracowania, geofizyk Jeffrey J. Love z USGS, wyjaśnia, że w wyniku EMP wygenerowanego na dużej wysokości, pojawiają się trzy następujące po sobie rodzaje fal (E1, E2 i E3) o różnym wpływie na systemy elektryczne.
      E1 to impuls o wysokiej częstotliwości. To on zniszczy elektronikę konsumencką i to jemu poświęcano dotychczas najwięcej uwagi. Drugi z impulsów, E2, działa podobnie do pioruna. Jego możemy obawiać się najmniej, gdyż sieci energetyczne są w dużej mierze odporne na wyładowania atmosferyczne.
      Największe zagrożenie dla linii przesyłowych dostarczających nam prąd stanowi natomiast E3. To część sygnału EMP o najniższej amplitudzie. Jednak jest to impuls najbardziej długotrwały. Może on trwać od 0,1 sekundy do kilkuset sekund. Dlatego też to właśnie on ma potencjał dokonania katastrofalnych zniszczeń, a jego niszcząca moc wynika z interakcji ze skałami w skorupie ziemskiej.
      Na poziom ryzyka dla sieci przesyłowych wpływają trzy czynniki. To siła zakłóceń magnetycznych wywoływanych przez EMP, przewodnictwo gruntu otaczającego sieci przesyłowe oraz parametry samych sieci. Dlatego też specjaliści z USGS i University of Colorad, chcąc lepiej poznać to zagadnienie, wykorzystali dane geologiczne z niewielkiego regionu wschodnich Stanów Zjednoczonych, obejmujących fragmenty stanów Arkansas, Missouri, Illinois, Mississippi, Kentucky i Tennessee. Uczeni przez kilkanaście tygodni badali na tych terenach naturalne zmiany pola magnetycznego ziemi oraz mierzyli zmiany pola elektrycznego. Te dwa pomiary dały im informacje o impedancji falowej powierzchni, która jest zależna od właściwości skał. Następnie wykorzystali te dane do obliczenia wpływu na sieci energetyczne E3 EMP wygenerowanego w wyniku detonacji ładunku jądrowego o mocy kilkuset kiloton.
      Z obliczeń wynika, że dotychczasowe zagrożenia powodowane przez EMP były źle oceniane. Niedostatecznie bowiem wzięto pod uwagę budowę geologiczną różnych regionów. Problem jest tym poważniejszy, że na negatywne skutki EMP najbardziej narażone są wschodnie tereny Stanów Zjednoczonych, a to właśnie tam znajdują się największe miasta.
      Konieczna jest lepsza koordynacja prac pomiędzy specjalistami z różnych dziedzin. Muszą ze sobą współpracować specjaliści od uzbrojenia, naukowcy zajmujący się przestrzenią kosmiczną oraz geofizycy. Dopiero wówczas uzyskamy pełen obraz zagrożeń powodowanych przez impuls elektromagnetyczny i będziemy w stanie opracować środki zapobiegawcze, mówi Love.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wszystkie komórki na Ziemi są zbudowane z błon fosfolipidowych. Teraz udało się zaobserwować molekuły fosfolipidów w przestrzeni kosmicznej. Odkrycie to jest kolejną wskazówką potwierdzającą hipotezę, że życie pojawiło się na Ziemi dzięki komponentom z przestrzeni kosmicznej.
      Życie na Ziemi pojawiło się ok. 4,4 miliarda lat temu, zaledwie kilkaset lat po formowaniu się Układu Słonecznego. Rodzi się więc pytanie, jak to się stało, że tak szybko pojawiło się wiele złożonych molekuł, niezbędnych do zaistnienia życia. Jedna z możliwych odpowiedzi brzmi: molekuły te już wcześniej istniały w przestrzeni kosmicznej i z niej trafiły na Ziemię.
      Dotychczas zaobserwowano w kosmosie prekursory białek – aminokwasy czy prokursury rybonukleotydów, tworzących DNA. Teraz okazało się, że w przestrzeni kosmicznej znajdują się też fosfolipidy.
      Victor Rivilla i jego koledzy z Hiszpańskiego Centrum Astrobiologii w Madrycie poinformowali o odkryciu w kosmosie etanoloaminy, ważnego składnika najprostszych fosfolipidów. Ma to olbrzymie znacznie nie tylko dla teorii dotyczących pochodzenia życia na Ziemi, ale również na innych planetach i ich satelitach we wszechświecie, stwierdzają odkrywcy.
      Wspomnianą molekułę zaobserwowano podczas analizie światła z międzygwiezdnej chmury molekularnej Sagittarius B2, która znajduje się w odległości zaledwie 390 lat świetlnych od centrum Drogi Mlecznej. Naukowcy od dawna wiedzieli, że jest ona regionem bogatym w molekuły organiczne.
      Hiszpanie najpierw przeprowadzili symulacje widma światła, jakie powinna dawać etanoloamina w niskich temperaturach, jakie istnieją w badanej chmurze. Następnie przyjrzeli się Sagittariusowi B2 i rzeczywiście znaleźli w nich odpowiednie widma.
      Wcześniej etanoloaminę znaleziono na meteorytach. Uważa się, że mogła na nich powstać w wyniku nietypowych reakcji, do których dochodziło na asteroidzie, z której meteoryt pochodził. Teraz okazuje się, że molekuła ta jest znacznie bardziej rozpowszechniona w przestrzeni kosmicznej niż sądzono.
      Rivilla i jego zespół uważają, że etanoloamina mogła znajdować się w mgławicy, z której powstał Układ Słoneczny i to z niej trafiła na Ziemię.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po raz pierwszy udało się zademonstrować działanie interferometrii atomowej w przestrzeni kosmicznej. Osiągnięcie niemieckich naukowców oznacza, że interferometry atomowe, niezwykle precyzyjne urządzenia pomiarowe, mogą zostać wykorzystane poza Ziemią, np. na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Posłużyć tam mogą chociażby do pomiarów pola grawitacyjnego Ziemi czy wykrywania fal grawitacyjnych.
      Stworzyliśmy technologiczne podstawy do wykorzystania interferometrii atomowej na pokładzie rakiety meteorologicznej i wykazaliśmy, że prowadzenie tego typu eksperymentów jest możliwe nie tylko na Ziemi ale i w kosmosie, mówi profesor Patrick Windpassinger z Instytutu Fizyki z Uniwersytetu Jana Gutenberga w Moguncji.
      Prace prowadzili naukowcy z różnych uczelni i instytucji badawczych, a zespołem kierowali specjaliści z Uniwersytetu Hanowerskiego. W styczniu 2017 roku wystrzelili oni misję MAIUS-1. Jest to pierwsza w historii misja, w czasie której kondensat Bosego-Einsteina był generowany w przestrzeni kosmicznej. Ten specjalny stan materii uzyskuje się schładzając atomy – w tym przypadku atomy rubidu – do temperatur bliskich zeru absolutnemu. Ta ultrazimna materia stała się dla nas obiecującym punktem wyjścia do interferometrii atomowej, mówi Windpassinger. Niskie temperatury odgrywają tutaj kluczową rolę, gdyż pozwalają na prowadzenie bardzo precyzyjnych i dłuższych pomiarów.
      W czasie eksperymentów wykorzystywano laser do odseparowywania od siebie atomów rubidu i tworzenia ich superpozycji. Możliwe było w ten sposób wytworzenie różnych wzorców interferencji pomiędzy atomami, co z kolei można wykorzystać do badania sił wpływających na atomy, w tym do badania grawitacji.
      Misja MAIUS-1 przyniosła więc potwierdzenie słuszności opracowanej koncepcji oraz jej technicznej wykonalności. To zaś oznacza, że możliwe będzie wykorzystanie interferometru atomowego utworzonego z kondensatu Bosego-Einsteina do prowadzenia różnych badań i pomiarów.
      W najbliższym czasie niemieccy naukowcy chcą sprawdzić, czy taki interferometr zda egzamin. W roku 2022 wystartuje MAIUS-2, a w roku 2023 – MAIUS-3. Uczeni chcą użyć interferometrów stworzonych nie tylko z atomów rubidu, ale też potasu. Porównując przyspieszenie podczas spadku swobodnego pomiędzy tymi dwoma typami atomów można będzie przetestować Einsteinowską zasadę równoważności z niedostępną dotychczas precyzją.
      W przyszłości tego typu eksperymenty można będzie prowadzić na satelitach lub Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, gdzie prawdopodobnie uda się do tego wykorzystać planowane właśnie BECCAL czyli Bose Einstein Condensate and Cold Atom Laboratory. W tym wypadku precyzja pomiarów nie będzie ograniczona krótkim czasem swobodnego spadku rakiety, wyjaśnia doktor Andre Wenzlawski z grupy badawczej Windpassingera.
      Szczegóły badań opisano na łamach Nature Communications.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...