Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Uczestnictwo w uroczystościach religijnych wzmacnia psychicznie i zmniejsza ryzyko zgonu z rozpaczy

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 22.05.2020 o 19:04, Jarosław Bakalarz napisał:

A co do krwi mongoidalnej samych Awarów - jakoś mi to  tureckimi mieszankami zalatuje. Czyli nie jesteśmy chyba daleko z jednym kaganatem od drugiego?

Geny to jedno a polityka to drugie. Sam Kaganat Chazarski to był etniczny tygiel. Jest szereg badań, które te genetyczne  kwestie mniej lub więcej udanie rozwiązują.

Jednak to Awarowie stworzyli organizm polityczny, który dostał się pod wpływy zachodniego, germańskeigo świata. Chazarowie - nie.

Chodzi głównie o to, że przyjęliśmy (tj. Mieszko) chrześcijaństwo wg obrządka łacińskiego i przez wieki znajdowlaiśmy się w znacznym stopniu   w orbicie kulturowych i politycznych wpływów świata zachodniego.

Zwrotnica została przesunięta na wschód przez dwa, w sumie fatalne w skutkach wydarzenia - obranie na męża Jadwigi, litewskiego księcia Jogaili, który panował jako Władysław II oraz Unii Lubelskiej. Oba wydarzenia zepchnęły nas na tereny etnicznie i  w znacznym stopniu kulturowo obce i skazały na śmiertelne zapasy z Moskwą ( i tak te zapasy by się  odbyły ale później i pewnie na mniejszą skalę). Taką sprawę Śląska  np. Jagiełło pogrzebał dokumentnie. Miał gdzieś najlepiej rozwiniętą gospodarczo, najlepiej zurbanizowaną i najbliższą światu zachodniemu, dzielnice. 

To wszystko do kupy miało olbrzymie konsekwencje, trwające do dzisiaj. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
24 minutes ago, venator said:

Jest szereg badań, które te genetyczne  kwestie mniej lub więcej udanie

Czasem czytam i jakos trafiam na te mniej udane :-)

24 minutes ago, venator said:

Jednak to Awarowie stworzyli organizm polityczny, który dostał się pod wpływy zachodniego, germańskeigo świata. Chazarowie - nie.

Organizm Chazarów pogrzebał rajd czerwonoruski. Nie dziwota. Nie docenili północnej konnicy, krzywych szabel, kolczug i zdolności do wystawienia tak licznej armii.

24 minutes ago, venator said:

Chodzi głównie o to, że przyjęliśmy (tj. Mieszko) chrześcijaństwo wg obrządka łacińskiego

O faktach się nie dyskutuje , bo to fakty :-)  Ale można pogadać o interpretacji: mogło być tak, że Mieszko nie miał najmniejszego zamiaru na zmiane wiary, ale po upadku Kaganatu zwyczajnie nie miał wyjścia, bo utracił "plecy"?   :-)

...sprawa Jagiełły to już zupełnie inna bajka. Ten etap historii mnie nie interesuje, bo tam już nie ma zagadek.

Wracając do ewentualnej mongoidalnej krwi Piastów - to łatwo sprawdzić. Pan na Kurozwękach wciąż Piastun.  Dużo tej krwi  pozostało w różnych rodach. To da się ustalić.

Edytowane przez Jarosław Bakalarz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
2 godziny temu, Jarosław Bakalarz napisał:

Organizm Chazarów pogrzebał rajd czerwonoruski. Nie dziwota. Nie docenili północnej konnicy, krzywych szabel, kolczug i zdolności do wystawienia tak licznej armii.

Dlaczego czerwonoruski? Skąd ta maniera? Ruś Czerwona to dopiero XV wiek.

Krzywe szable? - mieli je być może  Chazarowie ale Wikingowie Światosława, którzy stanowili większość drużyny? Owszem , ich główni prawdopodobnie wówczas sprzymierzeńcy,  Pieczyngowie, szablami mogli się posługiwać. Ale to tylko drobnostka.

"Poszedł Światosław na Chazarów. Usłyszawszy zaś, Chazarzy wyszli zaś ze swoim Kaganem, i zaczęli bić się, i w walce tej zwyciężył Światosław Chazarów i gród ich, i Białą Wieżę wziął" -

 - z "Powieść minionych lat" (tzw. Kronika Nestora - główne źródło wiedzy o Rusi Kijowskiej!) Leszek Moczulski "Narodziny Międzymorza..." s. 475

To tyle w źródłach  o tej Twojej  "wielkiej bitwie" (rajdzie), krzywych szablach, północnej konnicy etc..

Moczulski zresztą zaznacza, że nie ma żadnych dowodów aby  Chazarowie zostali ostatecznie pobici. Wręcz przeciwnie, Światosław został później  wyparty albo sam zrezygnował z dalszych bojów o Bizancjum (abstrahując o późniejszym aliansie z Konstantynopolem)

 

 

2 godziny temu, Jarosław Bakalarz napisał:

Ale można pogadać o interpretacji: mogło być tak, że Mieszko nie miał najmniejszego zamiaru na zmiane wiary, ale po upadku Kaganatu zwyczajnie nie miał wyjścia, bo utracił "plecy"?   :-)

Przedstaw coś na poparcie tego, bo inaczej szkoda klawiatury. 

2 godziny temu, Jarosław Bakalarz napisał:

...sprawa Jagiełły to już zupełnie inna bajka. Ten etap historii mnie nie interesuje, bo tam już nie ma zagadek.

W historii jest OGROM  zagadek. Z każdego okresu. 

Edytowane przez venator

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 hours ago, venator said:

Dlaczego czerwonoruski? Skąd ta maniera? Ruś Czerwona to dopiero XV wiek

Nie tak prosto. Grody Czerwienskie (czyli - de facto - Ruś Czerwona) to okres przedpiastowski. Stąd właśnie nazwa tej Rusi: od czerwia i od barwnika z niego pozyskiwanego oraz od sukna na Rusi barwionego (sprzedawanego wojskom i purpuratom na południe). To było ogromne źródło dochodu dla hodowców czerwia i ogromne źródło bogactwa mieszkańców. Stąd mamy w języku polskim takie pozostałości jak Krasnal i Krosno, a w rosyjskim krasnyj i krasiwyj.

 

13 hours ago, venator said:

Wikingowie Światosława, którzy stanowili większość drużyny

O jakiej drużynie mówisz? (pytam, bo sam przytaczasz jedyny ponoć tekst za Moczulskim, w którym nic o tej drużynie nie ma)  Ja nie znam tez żadnego tekstu, w którym byłaby mowa, że Wikingowie stanowili wiekszość drużyny. Dla mnie rola Waregów jest tylko jedną z hipotez.

Pamiętam jednak tekst (niestety nie zacytuję skąd), że Ruś wystawiła nie drużynę, ale półmilionową armię.  Drużyny to tak miały po 300-600 luda. Właściwie to bardziej były "straże przyboczne", będące równocześnie korpusem podatkowo-ekspedycyjnym.

13 hours ago, venator said:

W historii jest OGROM  zagadek. Z każdego okresu. 

A co to ma do mojej wypowiedzi? Pisałem, że mnie to nie interesuje, a nie że nie ma zagadek. :-)

Ale OK: jest jeszcze jedna zagadka historiii, którą śledzę  - dlaczego Napoleon zawrócił spod Moskwy. Śledzę to, ponieważ był pamiętnik oficerski, który podawał w wątpliwość oficjalną wersję. Liczę, że kiedyś znajdę ciąg dalszy do tego pamietnika.

Kończę ten wątek, bo nie mam nic więcej w nim do dodania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
9 godzin temu, Jarosław Bakalarz napisał:

Nie tak prosto. Grody Czerwienskie (czyli - de facto - Ruś Czerwona) to okres przedpiastowski. Stąd właśnie nazwa tej Rusi: od czerwia i od barwnika z niego pozyskiwanego oraz od sukna na Rusi barwionego (sprzedawanego wojskom i purpuratom na południe). To było ogromne źródło dochodu dla hodowców czerwia i ogromne źródło bogactwa mieszkańców. Stąd mamy w języku polskim takie pozostałości jak Krasnal i Krosno, a w rosyjskim krasnyj i krasiwyj.

Nie, nie de facto. Od stuleci istnieje spór między historykami o etymologie nazwy Ruś Czerowna i jej związki z Grodami Czerwieńskimi. To co napisąłeś to tylko jedna z hipotez. 

 

9 godzin temu, Jarosław Bakalarz napisał:

O jakiej drużynie mówisz? (pytam, bo sam przytaczasz jedyny ponoć tekst za Moczulskim, w którym nic o tej drużynie nie ma)  Ja nie znam tez żadnego tekstu, w którym byłaby mowa, że Wikingowie stanowili wiekszość drużyny. Dla mnie rola Waregów jest tylko jedną z hipotez.

Drużyna to formacja wojskowa podległa księciu/królowi w państwach słowiańskich we wczesnym średniowieczu. Normanowie, z racji tego, że byli dobrymi wojownikami, często się zatrudniali jako najemnicy - drużynnicy. Najszybciej archeolodzy znaleźli rzędowe cmentarze drużynnicze Waregów właśnie na Rusi, w Gniezdowie k. Smoleńska. Rola Waregów/Normanów w kształtowaniu sie poczatków Rusi raczej nie jest dziś podważana. Pieczyngowie o których wspominałem zablokowali szlak, którymi Wikingowie przedostawaili się do Bizancjum aby służyć w tamtejszych drużynach zwanych Barangioi - wareskiej gwardii cesarza. 

Cytowany tekst źródłowy  pochodzi z Kroniki Nestora ("Powieść..."), głównego źrodła do badania  poczatków Rusi. Ale jak do każdego źrodła - trzeba podchodzić krytycznie. 

 

Cytat

Pamiętam jednak tekst (niestety nie zacytuję skąd), że Ruś wystawiła nie drużynę, ale półmilionową armię.  Drużyny to tak miały po 300-600 luda. Właściwie to bardziej były "straże przyboczne", będące równocześnie korpusem podatkowo-ekspedycyjnym.

Pół miliona to abstrakcja, bajka. Tyle liczyła armia Cesartwa Rzymskiego w jego szczytowym okresie. Znaczące zapasy mobilizacyjne, z racji silnego zmilitaryzowania miały społeczności żyjące w demokracji wojennej - osiadłe lub koczownicze. Ale wystawienie pół milionowej armii na kampanie wojenną - raczej niemożliwe. 

Do źródeł  w tej materii należy podchodzić bardzo ostrożnie. Strona która zwycięża miała tendencje do "pomnażania przeciwnika", ta która przegrywała także ;)

Drużyny mogły być bardzo liczne. Chrobry na zjeździe gnieźnieńskim ofiarował Ottonowi III - 300 pancernych. Taki gest. Mógł sobie pozwolić bo liczebnośc jego drużyny  wynosiła min 17  tyś ale zapewne więcej. 

 

9 godzin temu, Jarosław Bakalarz napisał:

Ale OK: jest jeszcze jedna zagadka historiii, którą śledzę  - dlaczego Napoleon zawrócił spod Moskwy. Śledzę to, ponieważ był pamiętnik oficerski, który podawał w wątpliwość oficjalną wersję. Liczę, że kiedyś znajdę ciąg dalszy do tego pamietnika.

Zapozanaj się z pracami (są monumentalne)  Paula Austina - do kupy zbiera ogromną ilość wspominień uczestników kampanii 1812 roku.

Edytowane przez venator

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
33 minutes ago, venator said:

Od stuleci istnieje spór między historykami o etymologie nazwy Ruś Czerowna i jej związki z Grodami Czerwieńskimi. To co napisąłeś to tylko jedna z hipotez. 

Spór mnie nie dziwi - spieranie się darmozjadów, to najlepszy sposób na wyciąganie dotacji z naszych podatków. Są w tym dobrzy (prawie jak adwokaci). No i aspekty polityczno-propagandowe też trzeba uwzględnić w tym sporze.

To co napisałem, to w pełni mój prywatny dorobek. Cieszy mnie, że ktoś to też widział/widzi.

Nie piszę więcej, bo wyraźnie idziemy w innych kierunkach, a  Twój kierunek znam.

Za Austina dziękuję - może się kiedyś przyda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 26.05.2020 o 22:49, Szkoda Mojego Czasu napisał:

spieranie się darmozjadów, to najlepszy sposób na wyciąganie dotacji z naszych podatków

Darmozjadów, bo tworzone na podstawie badań naukowych teorie (opublikowane jako prace z wykorzystaniem aparatu naukowego i po pomyślnych recenzjach naukowych) nie pasują do twoich wyobrażeń?

 

W dniu 26.05.2020 o 22:49, Szkoda Mojego Czasu napisał:

To co napisałem, to w pełni mój prywatny dorobek

Dorobek to te luźne, z dużą dozą fantastyczności, przemyślenia? Oparte na zupełnie egzotycznych "źródłach", o wątpliwym istneiniu,  typu "kronika czerwonoruska", którą zresztą ponoć przeczytałeś, ale jak sam  przyznałeś nie wiesz kiedy i gdzie? ;)

To ja wole darmozjadów, choćby takiego Moczulskiego, który jest (był) przede wszystkim politykiem, ale w swych pracach przytaczał przynajmniej ogrom źródeł  (min."Narodziny międzymorza" same przypisy stanowią już kawał lektury).

W dniu 26.05.2020 o 22:49, Szkoda Mojego Czasu napisał:

Nie piszę więcej,

Kończ waść i wstydu oszczędź. Sobie rzecz jasna.

Edytowane przez venator

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem skąd pojawiające się w dyskusji przekonanie, że zwierzęta nie myślą abstrakcyjnie. Przed tym żaden mózg nie może uciec. To co nas odróżnia od innych zwierząt to jedynie bardziej rozbudowane możliwości językowe i ogromna ilość wiedzy przekazywana leksykalnie i abstrakcyjnie. Doskonale pamiętam swoje myśli jako dziecko kiedy często zaczynałem rozumieć poprawnymi kategoriami nie znając słów na te kategorie.
Język pozwala nazwać nazwać pewne kategorie i tworzyć nowe, ale cała "przekazana abstrakcyjnie" wiedza i tak wymaga zrozumienia, czyli zszycia z odpowiednimi kategoriami które mózg tworzy samemu w naturalny sposób. Nieznajomość języka wcale nie uniemożliwia dokonywania przez zwierzęta analizy liniowych scenariuszy zdarzeń opisywanych przez te naturalne kategorie. W sumie gdyby było inaczej to mielibyśmy dylemat jajka i kury - język nie mógłby powstać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wyewoluowanie dużego mózgu wiąże się ze zwiększeniem rozmiarów czaszki. To z kolei niesie ze sobą ryzyko przy porodzie. Historia dostarcza nam wiele przykładów kobiet, które zmarły w wyniku komplikacji okołoporodowych. Do dzisiaj w krajach o słabo rozwiniętej opiece medycznej w czasie porodu umiera około 1,5% kobiet. Naukowcy z Austrii i Japonii wykazali właśnie, że samice makaków japońskich – gatunku u którego stosunek rozmiarów miednicy do czaszki jest taki sam, jak u ludzi – rodzą znacznie łatwiej niż kobiety i nie dochodzi u nich do zgonów okołoporodowych.
      Naukowcy przeanalizowali długoterminowe dane zebrane w ciągu 27 lat w półdzikiej populacji makaków japońskich żyjących w Affenberg Landskron w Austrii. W analizowanym okresie 112 samic urodziło 281 młodych. Wykazaliśmy, że w tej populacji przez 27 lat żadna samica nie zmarła z powodu urodzenia dziecka, mówi współautorka badań, antropolog ewolucyjna i położna Katharina Pink z Uniwersytetu Medycznego w Wiedniu. To pokazuje, że – mimo równie niekorzystnego stosunku wymiarów miednicy do czaszki – makaki japońskie nie są narażona na podobne ryzyko co kobiety podczas porodu.
      Naukowcy nie wiedzą, dlaczego tak się dzieje. Być może mięśnie obręczy biodrowej i przepony miednicy są bardziej elastyczne w czasie porodu w porównaniu z ludzkimi mięśniami, a różnice w morfologii miednicy powodują, że dynamika porodu u makaków jest inna niż u ludzi, zastanawia się inna z współautorek badań, Barbara Fisher.
      Nauka dysponuje pojedynczymi opisanymi obserwacjami porodów u wolno żyjących naczelnych. Porody takie zwykle odbywają się w nocy lub nad ranem, są trudne do dokumentowania. Z raportów tych wynika, że małpy podczas porodu stoją lub kucają. Być może w ten sposób idealnie wykorzystują naturalną elastyczność miednicy. Nasze obserwacje mogą zainspirować przyszłe badania, które pozwolą nam zrozumieć, jak swoboda ruchu podczas fizjologicznego poziomu może prowadzić do rozwinięcia bardziej zindywidualizowanej i mniej inwazyjnej opieki nad matkami, dodaje Katharina Pink.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Latem 2022 z powodu upałów zmarły w Europie 68 593 osoby. Badacze z Barcelońskiego Instytutu Zdrowia Globalnego poinformowali, że gdyby nie globalne ocieplenie, nie doszłoby do śmierci 38 154 z tych osób. Uczeni zauważyli też, że liczba zgonów z powodu globalnego ocieplenia była szczególnie duża wśród kobiet oraz osób w wieku 80 lat i starszych.
      Punktem wyjścia do obecnych badań, była wcześniejsza praca, w ramach której – wykorzystując dane o zgonach i temperaturze w 35 krajach Europy – eksperci stworzyli model epidemiologiczny pozwalający na określenie liczby zgonów spowodowanych wysokimi temperaturami.
      Teraz wykorzystali dane na temat średnich anomalii temperaturowych w latach 1880–2022 i oszacowali dla każdego badanego regionu wzrost temperatury spowodowany ociepleniem. Na tej podstawie określili, jakie temperatury panowałyby na badanych obszarach, gdybyśmy nie mieli do czynienia z ociepleniem klimatu. W końcu uruchomili swój model epidemiologiczny, by sprawdzić, do jakiej liczby zgonów by doszło w scenariuszu, w którym ocieplenie nie występuje.
      Badania wykazały, że – w przeliczeniu na milion mieszkańców – liczba zgonów z powodu upałów, które można przypisać ociepleniu, jest dwukrotnie wyższa na południu kontynentu niż w pozostałej części Europy. Z modelu wynika, że stres cieplny spowodowany globalnym ociepleniem w szkodzi głównie kobietom – z powodu globalnego ocieplenia zmarło ich 22 501 z 37 983 wszystkich zgonów kobiet spowodowanych upałami – osobom w wieku 80 lat i więcej (23 881 zgonów z ogólnej liczby 38 978).
      Wzrost temperatur spowodowany przez ocieplenie klimatu w mniejszym stopniu dotyka mężczyzn (14 426 z 25 385 zgonów) oraz osób w wieku 64 lat i mniej (2702 z 5565 zgonów).
      Nasze badania pokazują, do jakiego stopnia globalne ocieplenie wpływa na zdrowie publiczne. Niemal we wszystkich krajach obserwujemy wzrost liczby zgonów spowodowanych upałami. Nie wszyscy są jednak narażeni w takim samym stopniu, mówi Thessa Beck.
      Latem 2022 roku z powodu upałów najwięcej osób – 18 758 – zmarło we Włoszech. Globalne ocieplenie spowodowało śmierć 13 318 z nich, co stanowi 71% wszystkich zgonów. W Hiszpanii zmarło 11 797 osób, z czego z powodu ocieplenia 7 582 (64%). Na kolejnym miejscu znajdziemy Niemcy (9675 zgonów, 5746 (59%) z powodu ocieplenia). Następne na liście są Francja, Grecja, Wielka Brytania i Rumunia. Polska uplasowała się na 8. miejscu tabeli. W naszym kraju upały zabiły 1808 osób, z czego 1218 zgonów badacze przypisali globalnemu ociepleniu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Legenda filmów kung-fu, Bruce Lee, zmarł 20 lipca 1973 roku w Hongkongu w wieku zaledwie 32 lat w tajemniczych okolicznościach. Przyczyna śmierci nie jest znana, więc szybko pojawiły się różne hipotezy: od zabójstwa przez mnichów, których tajemnice miał rzekomo zdradzić w swoich filmach, przez morderstwo dokonane przez triady, po – wysuniętą w 2018 roku – hipotezę, że zmarł z powodu przegrzania organizmu. Grupa naukowców z Wydziału Medycyny Uniwersytetu Autonomicznego w Madrycie opublikowała na łamach Clinical Kidney Journal nową hipotezę dotyczącą śmierci aktora.
      Wiemy, że w dniu śmierci Bruce Lee zażywał marihuanę, ćwiczył do scen w kolejnym filmie. Około 19:30, po tym, jak napił się wody, doświadczył zawrotów głowy i jej bólu. Jego znajoma, u której w domu był, podała mu lek o nazwie Equagesic. To połączenie aspiryny i meprobamatu, które Lee już wcześniej przyjmował. Aktor położył się do łóżka. O 21:30 kobieta znalazła go nieprzytomnego. Zadzwoniła po producenta Raymonda Chow, który próbował go obudzić. Następnie wezwano lekarza. Ten przez 10 minut resuscytował Lee. Aktor trafił do szpitala, gdzie stwierdzono zgon.
      Autopsja nie wykazała żadnych zewnętrznych ran, zmarły nie miał też przegryzionego języka. Stwierdzono za to poważny obrzęk mózgu. Organ, który powinien ważyć 1400 gramów ważył u Lee 1575 gramów. Oficjalnie stwierdzono, że przyczyną śmierci był obrzęk mózgu spowodowany nadwrażliwością na Equagesic.
      Autorzy artykułu zwracają uwagę, że Lee przyjmował Equagesic wcześniej, ponadto w dniu śmierci wziął go po tym, jak poczuł się gorzej, gdy już miał objawy mogące świadczyć o obrzęku mózgu (ból głowy). Ponadto, gdyby aktor zmarł z powodu leku, obrzęk mózgu nie byłby jedyną stwierdzoną nieprawidłowością. Hiszpanie wykluczają też epilepsję jako przyczynę śmierci. Co prawda 10 maja 1973 roku Lee doświadczył izolowanego epizodu epilepsji, ale 29 i 30 maja przeszedł pełne badania neurologiczne, które nie wykryły żadnych nieprawidłowości. Aktorowi jednak przypisano przeciwdrgawkową fenytoinę, którą zażywał. Nagłe zgony z powodu epilepsji zdarzają się głównie u osób cierpiących na chroniczną epilepsję, a sekcje zwłok wykazują pogryziony język, obrzęk mózgu i obrzęk płuc. Fakt, Lee nie cierpiał na chroniczną epilepsję, przyjmował lek przeciwdrgawkowy i nie miał przegryzionego języka, każą wykluczyć tę hipotezę.
      Zdaniem autorów badań, które opierają się na publicznie dostępnych informacjach, Bruce Lee zmarł z powodu hiponatremii, czyli obniżonego poziomu sodu w surowicy krwi. Jest on spowodowany nadmiarem wody. Hiponatremia to częsta przypadłość, dotyczy nawet 40% hospitalizowanych osób, a nadmiar wody może zabić nawet młodą zdrową osobę. Fakt, że w 60% składamy się z wody nie chroni nas przed potencjalnie śmiercionośnymi konsekwencjami picia wody w tempie szybszym, niż nasze nerki są w stanie się jej pozbyć.
      Hiszpańscy naukowcy połączyli wiele dostępnych danych na temat Lee. Aktor miał 171 cm wzrostu, ale jedynie 1% tłuszczu w organizmie, podczas gdy WHO rekomenduje, by stanowił on 10-20 procent masy naszego ciała. Podczas pracy nad „Wejściem smoka” stracił 10 kg i ważył jedynie 60 kilogramów.
      Do hiponatremii może dojść, gdy w krótkim czasie przyjmiemy dużą ilość wody. Ale nie jest to jedyny przypadek. Lee, zdaniem badaczy, miał wiele czynników ryzyka, które powodowały, że jego nerki mogły mieć problem z usuwaniem wody. Pił dużo wody, jego dieta składała się w dużej mierze z płynów, np. soku marchewkowego, niewiele jadł i zażywał dużo marihuany, która wzmaga pragnienie. Przyjmował też przeciwbólowe opioidy oraz diuretyki, jak furosemid, mówi Maria Vanessa Perez-Gomez. Opisuje, jak mogło dojść do śmierci.
      Nadmiar ćwiczeń fizycznych, jak to miało miejsce w jego przypadku, mógł zwiększyć wydzielanie hormonu antydiuretycznego, co utrudniło pozbywanie się wody z organizmu. Kilka tygodni przed śmiercią doświadczył obrzęku mózgu i ostrego uszkodzenia nerek. Poziom mocznika w jego krwi wynosił 92 mg/dl. Poziom powyżej 40 mg/dl jest alarmujący, a 100 mg/dl to śmiertelne zagrożenie. Gdy dwa tygodnie później Lee udał się do lekarza, poziom mocznika wrócił do normy. Widzimy zatem, że niedługo przed śmiercią aktor doświadczył obrzęku mózgu oraz ostrej niewydolności nerek.
      Z dostępnych informacji wynika, że Lee nie tylko przyjmował sporo płynów, zarówno wody, jak i soków, ale miał niezbilansowaną dietę, w której było niewiele sodu. Ponadto w ostatnich miesiącach przed śmiercią pił więcej alkoholu, który wzmaga pragnienie. Zażywał też, również zwiększającą pragnienie, marihuanę. Żona Lee wspominała, że często był zmęczony i kręciło mu się w głowie. Sytuację zapewne pogarszały też duże ilości diuretyków, jakie przyjmował. Pozbywał się w ten sposób wody, dzięki czemu miał lepszą rzeźbę. Jednak diuretyki przyczyniają się do wytwarzania przez organizm hormonu antydiuretycznego, co może prowadzić do hiponatremii szczególnie wtedy, gdy przyjmujemy dużo wody, a wchłanianie sodu jest niskie. Wiadomo też, że leki przeciwdrgawkowe predysponują do hiponatremii. Bruce Lee okresowo przyjmował również sterydy anaboliczne w połączeniu z diuretykami. Gdy odstawiał sterydy, mogła się u niego pojawiać niedoczynność kory nadnerczy. A jednym z jej objawów jest hiponatremia.
      Podsumowując, wysuwamy hipotezę, że Bruce Lee zmarł z powodu szczególnej dysfunkcji nerek: ich niezdolności do pozbycia się odpowiedniej ilości wody i utrzymania homeostazy. Mogło to doprowadzić do hiponatremii, obrzęku mózgu i śmierci w ciągu kilku godzin jeśli nadmiar wody nie został wydalony wraz z moczem. To zgadza się z sekwencją zgonu Lee.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wiele osób nie akceptuje teorii ewolucji. Powszechnie uważa się, że czynnikiem najsilniej wpływającym na jej odrzucenie jest religijność. Włosko-brazylijski zespół naukowy przeprowadził badania na temat poziomu akceptacji teorii ewolucji wśród uczniów w wieku 14–16 lat, biorąc pod uwagę nie tylko ich religię, ale również inne czynniki społeczno-kulturowe, jak narodowość, postrzeganie nauki czy poziom dochodów.
      Badani mieli za zadanie zgodzić się lub nie zgodzić z szeregiem stwierdzeń dotyczących znaczenia skamieniałości, wieku Ziemi czy pochodzenia gatunków. Były to stwierdzenia takie jak: „Ziemia powstała 4,5 miliarda lat temu”, „Ludzie pochodzą od innych gatunków naczelnych” czy „Różne organizmy mogą mieć wspólnego przodka”.
      Analiza statystyczna wyników wykazała, że religia wcale nie była najsilniejszym czynnikiem decydującym o stosunku do teorii ewolucji. Znacznie większe znaczenie miała narodowość. Okazało się bowiem, że włoscy katolicy częściej akceptowali teorię ewolucji niż katolicy brazylijscy, a wzorzec odpowiedzi wśród brazylijskich katolików był podobny do wzorca odpowiedzi brazylijskich protestantów.
      Rozdźwięk pomiędzy włoskimi a brazylijskimi katolikami był większy, niż między brazylijskimi katolikami a protestantami należącymi do różnych Kościołów. Włoscy katolicy w większym stopniu akceptowali ewolucję i lepiej ją rozumieli niż katolicy brazylijscy. Głównymi czynnikami wpływającymi na akceptację dla pracy Darwina były narodowość, system edukacji, poziom dochodów, kapitał kulturowy rodziny i społeczne nastawienie względem nauki. Oba kraje są zamieszkane przez katolicką większość, jednak istnieją między nimi duże różnice kulturowe i społeczne powiązane z takimi czynnikami jak edukacja, mówi główny autor badań, profesor Nelio Bizzo z Uniwersytetu w São Paulo.
      Takie wnioski wspiera chociażby fakt, że teoria ewolucji jest kontrowersyjna zarówno wśród wierzących, jak i niewierzących, a np. w ostatniej dekadzie w USA wzrosła akceptacja dla teorii ewolucji, a główną rolę zdaje się odgrywać edukacja.
      Uczony przypomina, że np. badania przeprowadzone wśród europejskich uczniów liceów wykazały, że religia jest najważniejszym czynnikiem akceptacji bądź nie teorii ewolucji. Różnice w uzyskanych wynikach mogą wynikać z różnych metod. Jak wyjaśnia Bizzo, większość badań tego typu wykorzystuje kwestionariusze ze skalą Likerta, w której badani udzielają odpowiedzi na 5-stopniowej skali od „zdecydowanie nie zgadzam się”, przez "raczej się nie zgadzam” po „zdecydowanie się zgadzam”. Zatem pytani o to, czy zgadzają się, że Ziemia powstała 4,5 miliarda lat temu, mogliby odpowiedzieć, że „raczej się nie zgadzają”.
      Problem w tym, że ten instrument przypisuje wiele nieprecyzyjnych odpowiedzi do faktów naukowych. Zróżnicowanie odpowiedzi może prowadzić do nieprecyzyjnego wyliczenia danych. Dlatego też w tego typu kwestionariuszach lepiej zawrzeć tylko odpowiedzi „tak” i „nie”, uważa Bizzo. Jego zdaniem skala Likerta w ogóle nie powinna być używana do badań nad stwierdzeniami naukowymi.
      Ważnym jest, by pamiętać, że nasze badania oddają tylko niewielki fragment rzeczywistości, gdyż poglądy i wartości zmieniają się bardzo szybko, nawet w grupach religijnych. Na przykład poziom akceptacji dla teorii ewolucji znacznie zwiększył się wśród członków niektórych konserwatywnych Kościołów chrześcijańskich. Jednocześnie jednak widoczna jest też zmiana w przeciwnym kierunku. Antyewolucyjne grupy i Kościoły zwiększają swoje wpływ na całym świecie, w tym w Brazylii, podsumowuje Bizzo.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...