Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Uczestnictwo w uroczystościach religijnych wzmacnia psychicznie i zmniejsza ryzyko zgonu z rozpaczy

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 22.05.2020 o 19:04, Jarosław Bakalarz napisał:

A co do krwi mongoidalnej samych Awarów - jakoś mi to  tureckimi mieszankami zalatuje. Czyli nie jesteśmy chyba daleko z jednym kaganatem od drugiego?

Geny to jedno a polityka to drugie. Sam Kaganat Chazarski to był etniczny tygiel. Jest szereg badań, które te genetyczne  kwestie mniej lub więcej udanie rozwiązują.

Jednak to Awarowie stworzyli organizm polityczny, który dostał się pod wpływy zachodniego, germańskeigo świata. Chazarowie - nie.

Chodzi głównie o to, że przyjęliśmy (tj. Mieszko) chrześcijaństwo wg obrządka łacińskiego i przez wieki znajdowlaiśmy się w znacznym stopniu   w orbicie kulturowych i politycznych wpływów świata zachodniego.

Zwrotnica została przesunięta na wschód przez dwa, w sumie fatalne w skutkach wydarzenia - obranie na męża Jadwigi, litewskiego księcia Jogaili, który panował jako Władysław II oraz Unii Lubelskiej. Oba wydarzenia zepchnęły nas na tereny etnicznie i  w znacznym stopniu kulturowo obce i skazały na śmiertelne zapasy z Moskwą ( i tak te zapasy by się  odbyły ale później i pewnie na mniejszą skalę). Taką sprawę Śląska  np. Jagiełło pogrzebał dokumentnie. Miał gdzieś najlepiej rozwiniętą gospodarczo, najlepiej zurbanizowaną i najbliższą światu zachodniemu, dzielnice. 

To wszystko do kupy miało olbrzymie konsekwencje, trwające do dzisiaj. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
24 minutes ago, venator said:

Jest szereg badań, które te genetyczne  kwestie mniej lub więcej udanie

Czasem czytam i jakos trafiam na te mniej udane :-)

24 minutes ago, venator said:

Jednak to Awarowie stworzyli organizm polityczny, który dostał się pod wpływy zachodniego, germańskeigo świata. Chazarowie - nie.

Organizm Chazarów pogrzebał rajd czerwonoruski. Nie dziwota. Nie docenili północnej konnicy, krzywych szabel, kolczug i zdolności do wystawienia tak licznej armii.

24 minutes ago, venator said:

Chodzi głównie o to, że przyjęliśmy (tj. Mieszko) chrześcijaństwo wg obrządka łacińskiego

O faktach się nie dyskutuje , bo to fakty :-)  Ale można pogadać o interpretacji: mogło być tak, że Mieszko nie miał najmniejszego zamiaru na zmiane wiary, ale po upadku Kaganatu zwyczajnie nie miał wyjścia, bo utracił "plecy"?   :-)

...sprawa Jagiełły to już zupełnie inna bajka. Ten etap historii mnie nie interesuje, bo tam już nie ma zagadek.

Wracając do ewentualnej mongoidalnej krwi Piastów - to łatwo sprawdzić. Pan na Kurozwękach wciąż Piastun.  Dużo tej krwi  pozostało w różnych rodach. To da się ustalić.

Edytowane przez Jarosław Bakalarz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
2 godziny temu, Jarosław Bakalarz napisał:

Organizm Chazarów pogrzebał rajd czerwonoruski. Nie dziwota. Nie docenili północnej konnicy, krzywych szabel, kolczug i zdolności do wystawienia tak licznej armii.

Dlaczego czerwonoruski? Skąd ta maniera? Ruś Czerwona to dopiero XV wiek.

Krzywe szable? - mieli je być może  Chazarowie ale Wikingowie Światosława, którzy stanowili większość drużyny? Owszem , ich główni prawdopodobnie wówczas sprzymierzeńcy,  Pieczyngowie, szablami mogli się posługiwać. Ale to tylko drobnostka.

"Poszedł Światosław na Chazarów. Usłyszawszy zaś, Chazarzy wyszli zaś ze swoim Kaganem, i zaczęli bić się, i w walce tej zwyciężył Światosław Chazarów i gród ich, i Białą Wieżę wziął" -

 - z "Powieść minionych lat" (tzw. Kronika Nestora - główne źródło wiedzy o Rusi Kijowskiej!) Leszek Moczulski "Narodziny Międzymorza..." s. 475

To tyle w źródłach  o tej Twojej  "wielkiej bitwie" (rajdzie), krzywych szablach, północnej konnicy etc..

Moczulski zresztą zaznacza, że nie ma żadnych dowodów aby  Chazarowie zostali ostatecznie pobici. Wręcz przeciwnie, Światosław został później  wyparty albo sam zrezygnował z dalszych bojów o Bizancjum (abstrahując o późniejszym aliansie z Konstantynopolem)

 

 

2 godziny temu, Jarosław Bakalarz napisał:

Ale można pogadać o interpretacji: mogło być tak, że Mieszko nie miał najmniejszego zamiaru na zmiane wiary, ale po upadku Kaganatu zwyczajnie nie miał wyjścia, bo utracił "plecy"?   :-)

Przedstaw coś na poparcie tego, bo inaczej szkoda klawiatury. 

2 godziny temu, Jarosław Bakalarz napisał:

...sprawa Jagiełły to już zupełnie inna bajka. Ten etap historii mnie nie interesuje, bo tam już nie ma zagadek.

W historii jest OGROM  zagadek. Z każdego okresu. 

Edytowane przez venator

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 hours ago, venator said:

Dlaczego czerwonoruski? Skąd ta maniera? Ruś Czerwona to dopiero XV wiek

Nie tak prosto. Grody Czerwienskie (czyli - de facto - Ruś Czerwona) to okres przedpiastowski. Stąd właśnie nazwa tej Rusi: od czerwia i od barwnika z niego pozyskiwanego oraz od sukna na Rusi barwionego (sprzedawanego wojskom i purpuratom na południe). To było ogromne źródło dochodu dla hodowców czerwia i ogromne źródło bogactwa mieszkańców. Stąd mamy w języku polskim takie pozostałości jak Krasnal i Krosno, a w rosyjskim krasnyj i krasiwyj.

 

13 hours ago, venator said:

Wikingowie Światosława, którzy stanowili większość drużyny

O jakiej drużynie mówisz? (pytam, bo sam przytaczasz jedyny ponoć tekst za Moczulskim, w którym nic o tej drużynie nie ma)  Ja nie znam tez żadnego tekstu, w którym byłaby mowa, że Wikingowie stanowili wiekszość drużyny. Dla mnie rola Waregów jest tylko jedną z hipotez.

Pamiętam jednak tekst (niestety nie zacytuję skąd), że Ruś wystawiła nie drużynę, ale półmilionową armię.  Drużyny to tak miały po 300-600 luda. Właściwie to bardziej były "straże przyboczne", będące równocześnie korpusem podatkowo-ekspedycyjnym.

13 hours ago, venator said:

W historii jest OGROM  zagadek. Z każdego okresu. 

A co to ma do mojej wypowiedzi? Pisałem, że mnie to nie interesuje, a nie że nie ma zagadek. :-)

Ale OK: jest jeszcze jedna zagadka historiii, którą śledzę  - dlaczego Napoleon zawrócił spod Moskwy. Śledzę to, ponieważ był pamiętnik oficerski, który podawał w wątpliwość oficjalną wersję. Liczę, że kiedyś znajdę ciąg dalszy do tego pamietnika.

Kończę ten wątek, bo nie mam nic więcej w nim do dodania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
9 godzin temu, Jarosław Bakalarz napisał:

Nie tak prosto. Grody Czerwienskie (czyli - de facto - Ruś Czerwona) to okres przedpiastowski. Stąd właśnie nazwa tej Rusi: od czerwia i od barwnika z niego pozyskiwanego oraz od sukna na Rusi barwionego (sprzedawanego wojskom i purpuratom na południe). To było ogromne źródło dochodu dla hodowców czerwia i ogromne źródło bogactwa mieszkańców. Stąd mamy w języku polskim takie pozostałości jak Krasnal i Krosno, a w rosyjskim krasnyj i krasiwyj.

Nie, nie de facto. Od stuleci istnieje spór między historykami o etymologie nazwy Ruś Czerowna i jej związki z Grodami Czerwieńskimi. To co napisąłeś to tylko jedna z hipotez. 

 

9 godzin temu, Jarosław Bakalarz napisał:

O jakiej drużynie mówisz? (pytam, bo sam przytaczasz jedyny ponoć tekst za Moczulskim, w którym nic o tej drużynie nie ma)  Ja nie znam tez żadnego tekstu, w którym byłaby mowa, że Wikingowie stanowili wiekszość drużyny. Dla mnie rola Waregów jest tylko jedną z hipotez.

Drużyna to formacja wojskowa podległa księciu/królowi w państwach słowiańskich we wczesnym średniowieczu. Normanowie, z racji tego, że byli dobrymi wojownikami, często się zatrudniali jako najemnicy - drużynnicy. Najszybciej archeolodzy znaleźli rzędowe cmentarze drużynnicze Waregów właśnie na Rusi, w Gniezdowie k. Smoleńska. Rola Waregów/Normanów w kształtowaniu sie poczatków Rusi raczej nie jest dziś podważana. Pieczyngowie o których wspominałem zablokowali szlak, którymi Wikingowie przedostawaili się do Bizancjum aby służyć w tamtejszych drużynach zwanych Barangioi - wareskiej gwardii cesarza. 

Cytowany tekst źródłowy  pochodzi z Kroniki Nestora ("Powieść..."), głównego źrodła do badania  poczatków Rusi. Ale jak do każdego źrodła - trzeba podchodzić krytycznie. 

 

Cytat

Pamiętam jednak tekst (niestety nie zacytuję skąd), że Ruś wystawiła nie drużynę, ale półmilionową armię.  Drużyny to tak miały po 300-600 luda. Właściwie to bardziej były "straże przyboczne", będące równocześnie korpusem podatkowo-ekspedycyjnym.

Pół miliona to abstrakcja, bajka. Tyle liczyła armia Cesartwa Rzymskiego w jego szczytowym okresie. Znaczące zapasy mobilizacyjne, z racji silnego zmilitaryzowania miały społeczności żyjące w demokracji wojennej - osiadłe lub koczownicze. Ale wystawienie pół milionowej armii na kampanie wojenną - raczej niemożliwe. 

Do źródeł  w tej materii należy podchodzić bardzo ostrożnie. Strona która zwycięża miała tendencje do "pomnażania przeciwnika", ta która przegrywała także ;)

Drużyny mogły być bardzo liczne. Chrobry na zjeździe gnieźnieńskim ofiarował Ottonowi III - 300 pancernych. Taki gest. Mógł sobie pozwolić bo liczebnośc jego drużyny  wynosiła min 17  tyś ale zapewne więcej. 

 

9 godzin temu, Jarosław Bakalarz napisał:

Ale OK: jest jeszcze jedna zagadka historiii, którą śledzę  - dlaczego Napoleon zawrócił spod Moskwy. Śledzę to, ponieważ był pamiętnik oficerski, który podawał w wątpliwość oficjalną wersję. Liczę, że kiedyś znajdę ciąg dalszy do tego pamietnika.

Zapozanaj się z pracami (są monumentalne)  Paula Austina - do kupy zbiera ogromną ilość wspominień uczestników kampanii 1812 roku.

Edytowane przez venator

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
33 minutes ago, venator said:

Od stuleci istnieje spór między historykami o etymologie nazwy Ruś Czerowna i jej związki z Grodami Czerwieńskimi. To co napisąłeś to tylko jedna z hipotez. 

Spór mnie nie dziwi - spieranie się darmozjadów, to najlepszy sposób na wyciąganie dotacji z naszych podatków. Są w tym dobrzy (prawie jak adwokaci). No i aspekty polityczno-propagandowe też trzeba uwzględnić w tym sporze.

To co napisałem, to w pełni mój prywatny dorobek. Cieszy mnie, że ktoś to też widział/widzi.

Nie piszę więcej, bo wyraźnie idziemy w innych kierunkach, a  Twój kierunek znam.

Za Austina dziękuję - może się kiedyś przyda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 26.05.2020 o 22:49, Szkoda Mojego Czasu napisał:

spieranie się darmozjadów, to najlepszy sposób na wyciąganie dotacji z naszych podatków

Darmozjadów, bo tworzone na podstawie badań naukowych teorie (opublikowane jako prace z wykorzystaniem aparatu naukowego i po pomyślnych recenzjach naukowych) nie pasują do twoich wyobrażeń?

 

W dniu 26.05.2020 o 22:49, Szkoda Mojego Czasu napisał:

To co napisałem, to w pełni mój prywatny dorobek

Dorobek to te luźne, z dużą dozą fantastyczności, przemyślenia? Oparte na zupełnie egzotycznych "źródłach", o wątpliwym istneiniu,  typu "kronika czerwonoruska", którą zresztą ponoć przeczytałeś, ale jak sam  przyznałeś nie wiesz kiedy i gdzie? ;)

To ja wole darmozjadów, choćby takiego Moczulskiego, który jest (był) przede wszystkim politykiem, ale w swych pracach przytaczał przynajmniej ogrom źródeł  (min."Narodziny międzymorza" same przypisy stanowią już kawał lektury).

W dniu 26.05.2020 o 22:49, Szkoda Mojego Czasu napisał:

Nie piszę więcej,

Kończ waść i wstydu oszczędź. Sobie rzecz jasna.

Edytowane przez venator

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem skąd pojawiające się w dyskusji przekonanie, że zwierzęta nie myślą abstrakcyjnie. Przed tym żaden mózg nie może uciec. To co nas odróżnia od innych zwierząt to jedynie bardziej rozbudowane możliwości językowe i ogromna ilość wiedzy przekazywana leksykalnie i abstrakcyjnie. Doskonale pamiętam swoje myśli jako dziecko kiedy często zaczynałem rozumieć poprawnymi kategoriami nie znając słów na te kategorie.
Język pozwala nazwać nazwać pewne kategorie i tworzyć nowe, ale cała "przekazana abstrakcyjnie" wiedza i tak wymaga zrozumienia, czyli zszycia z odpowiednimi kategoriami które mózg tworzy samemu w naturalny sposób. Nieznajomość języka wcale nie uniemożliwia dokonywania przez zwierzęta analizy liniowych scenariuszy zdarzeń opisywanych przez te naturalne kategorie. W sumie gdyby było inaczej to mielibyśmy dylemat jajka i kury - język nie mógłby powstać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Koala to jedne z najbardziej rozpoznawalnych i lubianych zwierząt na Ziemi. Te niewielkie ssaki są jednak zagrożone w wyniku utraty i fragmentacji siedlisk oraz trapiących je chorób. Wiemy, że niemal całe życie spędzają na drzewach, schodzą z nich tylko, by przemieścić się na inne drzewo. I pomimo tego, że na gatunek ten zwraca się dużo uwagi, nauka niewiele wie o tych nielicznych chwilach, które zwierzęta spędzają na ziemi. Tymczasem z najnowszych badań wynika, że właśnie to zabija koale.
      Już poprzednie badania zgonów koali pokazały, że do 66% zgonów wśród nich dochodzi w momencie, gdy są na ziemi. Są tam głównie zabijane przez psy oraz samochody. Nie wiemy, jak często koala schodzą z drzew, jak daleko i jak szybko się przemieszczają, jak długo pozostają na ziemi, dlaczego schodzą z drzew. To niezwykle ważne informacje, których potrzebujemy, jeśli chcemy zidentyfikować najbardziej zagrożone obszary lub pory dnia i opracować strategie zmniejszenia zagrożeń czyhających na te zwierzęta, mówi doktorantka Gabriella Sparkes z University of Queensland.
      Uczona wraz z zespołem wyposażyła dzikie koale w nadajniki GPS oraz akcelerometry. Urządzenia założono zwierzętom żyjącym na obszarach, na których wiele drzew wycięto na potrzeby rolnictwa. Pozycję koali rejestrowano co 5 minut, a gdy znalazły się na ziemi, była ona odnotowywana co 5 sekund. Dzięki temu możliwe było precyzyjne określenie zachowań zwierząt.
      Tym, co zaszokowało naukowców, był fakt, jak wiele czasu zwierzęta spędzają na drzewach. Okazało się, że schodzą one z nich zaledwie 2-3 razy w ciągu nocy, a łączny czas przebywania na gruncie wynosi zaledwie około 10 minut. Z badań wynika też, że przebywające na ziemi zwierzę porusza się naprawdę powoli. Niemal tyle samo czasu spędzały na siedzeniu i staniu, co na przemieszczaniu się, a szybciej poruszają się jedynie przez 7% czasu spędzanego na gruncie. To może oznaczać, że zwierzęta bardzo szczegółowo oceniają otocznie, być może starannie wybierają drzewa, na które chcą wejść, a być może szybszy ruch wiąże się z olbrzymim wydatkiem energetycznym.
      Dokonane odkrycie przynosi niezwykle ważne informacje i pokazuje, jak wielkim zagrożeniem jest wycinka drzew. Skoro w ciągu tych zaledwie 10 minut przebywania na gruncie, ginie aż 2/3 zwierząt, a fragmentacja siedlisk powoduje, że koala zmuszone są przebywać na gruncie coraz więcej czasu, dalsze niszczenie środowiska może przynieść gatunkowi zagładę.
      Teraz autorzy badań oceniają te cechy habitatów koali, które decydują, jak długo zwierzęta pozostają na drzewach. Jeśli zidentyfikujemy gatunki drzew lub warunki środowiskowe powodujące, że zwierzęta dłużej zostają na drzewach, być może będziemy w stanie tak zarządzać krajobrazem, że rzadziej będą musiały schodzić z drzew, mówi Sparkes.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W najgłębszych partiach Jaskini Manot położonej w Zachodniej Galilei, odkryto prehistoryczny kompleks rytualny. Wejście do niego tworzą imponujące stalagmity, a centrum kompleksu stanowi skała z geometrycznymi żłobieniami przypominającymi skorupę żółwia. To najstarsze w Lewancie i jedno z najstarszych na świecie zidentyfikowanych miejsc kultu. Jego badaniem zajęli się naukowcy z Izraelskiej Służby Starożytności, Uniwersytetu Ben Guriona i Uniwersytetów w Hajfie i Tel Awiwie.
      To rzadkie odkrycie rzuca światło na duchowość paleolitycznych łowców-zbieraczy, którzy żyli w tym regionie przed około 35 000 laty. Rzeźbiona skała została celowo umieszczona w najgłębszej, najciemniejszej części jaskini. Wzór w kształcie skorupy żółwia, wyrzeźbiony na trójwymiarowym obiekcie, wskazuje, że skała może reprezentować totem, postać mitologiczną lub duchową. Jej specjalne położenie, z daleka od codziennej aktywności ludzi, która miała miejsce w pobliżu wejścia, sugeruje, iż był to obiekt kultu. Trzeba też zauważyć, że w prehistorycznych jaskiniach na terenie Europy Zachodniej znajdujemy podobne miejsca, które miały znaczenie symboliczne i rytualne, komentuje doktor Omry Barzilai z Izraelskiej Służby Starożytności.
      Systematyczne badania w Jaskini Manot trwają od 2010 roku. Jest ona słynna ze swoich wspaniałych stalaktytów oraz śladów bytności przedstawicieli różnych kultur górnego paleolitu. To w niej znaleziono, liczącą 55 tysięcy lat, najstarszą poza Afryką czaszkę człowieka współczesnego.
      Podczas badań w głębi jaskini naukowcy znaleźli pozostałości popiołu w pobliżu rzeźbionej skały, co wskazywało, że obszar ten był oświetlany, prawdopodobnie za pomocą łuczyw. Testy akustyczne dowiodły zaś, że w tym miejscu dźwięki zostają w sposób naturalny wzmocnione, co stwarzało unikatowe warunki do wspólnych czynności, takich jak śpiewy, modły czy tańce. Mamy tutaj do czynienia z miejscem wyposażonym w "sprzęt audio-wizualny", którego centrum stanowi obiekt rytualny (skała przypominająca żółwia). To dowód na odbywanie rytuałów. Nie jest zaskoczeniem, że prehistoryczni łowcy wybrali właśnie najciemniejsze miejsce jaskini. Ciemność jest ukryta, stanowi tajemnicę, symbolizuje odrodzenie i odnowienie. Pojawienie się w górnym paleolicie centrów kultu było głównym elementem rozwoju i instytucjonalizowania społecznej tożsamości. To niezbędny element przejścia z małych izolowanych grup łowców-zbieraczy połączonych więzami krwi to większych złożonych społeczności, dodaje profesor.
      Kompleks rytualny w Jaskini Manot pojawił się 37–35 tysięcy lat temu, w czasie, gdy powstała kultura oryniacka, znana w Europie z produkcji obiektów symbolicznych oraz z malarstwa jaskiniowego. W pobliżu wejścia do jaskini znaleźliśmy bogatą warstwę kultury oryniackiej. Były w niej kamienne narzędzia, przedmioty z kości i poroża oraz koraliki z muszelek, dodaje profesor Ofer Marder z Uniwersytetu Ben Guriona.
      W niewielkiej ukrytej niszy przylegającej do kompleksu rytualnego, znaleziono kompletne poroże jelenia z nacięciami. W europejskich kulturach paleolitu oraz w kulturze oryniackiej w Lewancie, poroże było używane jako materiał do produkcji różnego rodzaju narzędzi. Umieszczenie kompletnego poroża w ukrytej niszy przylegającej do kompleksu rytualnego mogło być związane z odbywającymi się tam rytuałami, wyjaśnia doktor Barzilai.
      Naukowcy szczegółowo przebadali sam kamień pokryty nacięciami i potwierdzili, że zostały one wykonane ludzką ręką. Wykonali też trójwymiarową mapę całej jaskini, co pozwoliło im jednoznacznie stwierdzić, że przestrzeń rytualna jest w niej wyraźnie oddzielona od przestrzeni codziennych aktywności, co wzmocniło hipotezę o odbywających się w jaskini rytuałach.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wyewoluowanie dużego mózgu wiąże się ze zwiększeniem rozmiarów czaszki. To z kolei niesie ze sobą ryzyko przy porodzie. Historia dostarcza nam wiele przykładów kobiet, które zmarły w wyniku komplikacji okołoporodowych. Do dzisiaj w krajach o słabo rozwiniętej opiece medycznej w czasie porodu umiera około 1,5% kobiet. Naukowcy z Austrii i Japonii wykazali właśnie, że samice makaków japońskich – gatunku u którego stosunek rozmiarów miednicy do czaszki jest taki sam, jak u ludzi – rodzą znacznie łatwiej niż kobiety i nie dochodzi u nich do zgonów okołoporodowych.
      Naukowcy przeanalizowali długoterminowe dane zebrane w ciągu 27 lat w półdzikiej populacji makaków japońskich żyjących w Affenberg Landskron w Austrii. W analizowanym okresie 112 samic urodziło 281 młodych. Wykazaliśmy, że w tej populacji przez 27 lat żadna samica nie zmarła z powodu urodzenia dziecka, mówi współautorka badań, antropolog ewolucyjna i położna Katharina Pink z Uniwersytetu Medycznego w Wiedniu. To pokazuje, że – mimo równie niekorzystnego stosunku wymiarów miednicy do czaszki – makaki japońskie nie są narażona na podobne ryzyko co kobiety podczas porodu.
      Naukowcy nie wiedzą, dlaczego tak się dzieje. Być może mięśnie obręczy biodrowej i przepony miednicy są bardziej elastyczne w czasie porodu w porównaniu z ludzkimi mięśniami, a różnice w morfologii miednicy powodują, że dynamika porodu u makaków jest inna niż u ludzi, zastanawia się inna z współautorek badań, Barbara Fisher.
      Nauka dysponuje pojedynczymi opisanymi obserwacjami porodów u wolno żyjących naczelnych. Porody takie zwykle odbywają się w nocy lub nad ranem, są trudne do dokumentowania. Z raportów tych wynika, że małpy podczas porodu stoją lub kucają. Być może w ten sposób idealnie wykorzystują naturalną elastyczność miednicy. Nasze obserwacje mogą zainspirować przyszłe badania, które pozwolą nam zrozumieć, jak swoboda ruchu podczas fizjologicznego poziomu może prowadzić do rozwinięcia bardziej zindywidualizowanej i mniej inwazyjnej opieki nad matkami, dodaje Katharina Pink.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Latem 2022 z powodu upałów zmarły w Europie 68 593 osoby. Badacze z Barcelońskiego Instytutu Zdrowia Globalnego poinformowali, że gdyby nie globalne ocieplenie, nie doszłoby do śmierci 38 154 z tych osób. Uczeni zauważyli też, że liczba zgonów z powodu globalnego ocieplenia była szczególnie duża wśród kobiet oraz osób w wieku 80 lat i starszych.
      Punktem wyjścia do obecnych badań, była wcześniejsza praca, w ramach której – wykorzystując dane o zgonach i temperaturze w 35 krajach Europy – eksperci stworzyli model epidemiologiczny pozwalający na określenie liczby zgonów spowodowanych wysokimi temperaturami.
      Teraz wykorzystali dane na temat średnich anomalii temperaturowych w latach 1880–2022 i oszacowali dla każdego badanego regionu wzrost temperatury spowodowany ociepleniem. Na tej podstawie określili, jakie temperatury panowałyby na badanych obszarach, gdybyśmy nie mieli do czynienia z ociepleniem klimatu. W końcu uruchomili swój model epidemiologiczny, by sprawdzić, do jakiej liczby zgonów by doszło w scenariuszu, w którym ocieplenie nie występuje.
      Badania wykazały, że – w przeliczeniu na milion mieszkańców – liczba zgonów z powodu upałów, które można przypisać ociepleniu, jest dwukrotnie wyższa na południu kontynentu niż w pozostałej części Europy. Z modelu wynika, że stres cieplny spowodowany globalnym ociepleniem w szkodzi głównie kobietom – z powodu globalnego ocieplenia zmarło ich 22 501 z 37 983 wszystkich zgonów kobiet spowodowanych upałami – osobom w wieku 80 lat i więcej (23 881 zgonów z ogólnej liczby 38 978).
      Wzrost temperatur spowodowany przez ocieplenie klimatu w mniejszym stopniu dotyka mężczyzn (14 426 z 25 385 zgonów) oraz osób w wieku 64 lat i mniej (2702 z 5565 zgonów).
      Nasze badania pokazują, do jakiego stopnia globalne ocieplenie wpływa na zdrowie publiczne. Niemal we wszystkich krajach obserwujemy wzrost liczby zgonów spowodowanych upałami. Nie wszyscy są jednak narażeni w takim samym stopniu, mówi Thessa Beck.
      Latem 2022 roku z powodu upałów najwięcej osób – 18 758 – zmarło we Włoszech. Globalne ocieplenie spowodowało śmierć 13 318 z nich, co stanowi 71% wszystkich zgonów. W Hiszpanii zmarło 11 797 osób, z czego z powodu ocieplenia 7 582 (64%). Na kolejnym miejscu znajdziemy Niemcy (9675 zgonów, 5746 (59%) z powodu ocieplenia). Następne na liście są Francja, Grecja, Wielka Brytania i Rumunia. Polska uplasowała się na 8. miejscu tabeli. W naszym kraju upały zabiły 1808 osób, z czego 1218 zgonów badacze przypisali globalnemu ociepleniu.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...