Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

PIE: statystyczny Polak zużywa rocznie ok. 160 kg opakowań – mniej niż w UE

Rekomendowane odpowiedzi

Polak zużywa średnio ok.160 kg opakowań rocznie; to mniej niż średnia w UE, ale zużycie stale rośnie – podał Polski Instytut Ekonomiczny. Branża opakowań będzie jednak musiała wkrótce zmierzyć się z nowymi regulacjami dotyczącymi recyklingu odpadów.

W najnowszym wydaniu „Tygodnika Gospodarczego PIE” eksperci instytutu poinformowali, że w naszym kraju produkuje się ok. 6 mln ton opakowań rocznie. Sektor ten ma 3,4-proc. udział w całym przetwórstwie przemysłowym w Polsce – niemal dwukrotnie więcej niż średnia unijna.

W Polsce dominują opakowania z tworzyw sztucznych (około 40 proc.), które składają się po połowie z opakowań elastycznych (torebki, folie itd.) i opakowań sztywnych (butelki, pudełka itd.). Opakowania z papieru to około 37 proc., metali lekkich – 12 proc., a szkła – około 10 proc. Głównymi odbiorcami opakowań są producenci żywności, którzy odpowiadają za wykorzystanie ponad 60 proc. opakowań, branża farmaceutyczna (7 proc. udział) i kosmetyczna (6 proc.). Pozostała część zapotrzebowania na opakowania pochodzi od producentów chemii gospodarczej i innych towarów przemysłowych – napisali eksperci PIE.

Wprawdzie średnie zużycie opakowań w Unii Europejskiej na mieszkańca jest wyższe (ok. 180 kg) niż w Polsce (niecałe 160 kg), to jednak w ostatnich latach zużycie opakowań na potrzeby towarów sprzedawanych w Polsce rosło dynamicznie, o blisko 12 proc. w skali roku – podkreślił instytut.

Eksperci zwrócili uwagę, że na dalszy rozwój branży opakowań wpływ będą miały nowe regulacje Unii Europejskiej, zmierzające do ograniczenia produkcji odpadów oraz maksymalizacji odzysku materiałów w europejskich gospodarkach. Do lipca 2020 r. powinny zostać uchwalone krajowe przepisy regulujące wdrożenie przepisów wynikających z Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2018/852 w sprawie opakowań i odpadów opakowaniowych – czytamy.

PIE szacuje, że zmiany najmocniej odczują producenci towarów plastikowych i jednorazowego użytku. Ograniczenie dotyczące zużycia wyrobów jednorazowych dotknie około 10 proc. wolumenu produkcji brutto, głównie małych i średnich firm. Natomiast podwyżki opłat za recykling, a w niektórych przypadkach także opłat pokrywających koszty sprzątania przestrzeni publicznej, czyli tzw. rozszerzona odpowiedzialność producenta (ROP), będzie jednym z największych wyzwań dla branży – ocenił PIE.

Zdaniem ekspertów rozszerzona odpowiedzialność producenta powinna obniżyć popyt na opakowania, które trudniej poddać recyklingowi. W tym przypadku głównymi poszkodowanymi mogą być producenci opakowań plastikowych.

Na dalszy rozwój branży opakowań istotny wpływ będą mieć też zmiany preferencji konsumentów. Z jednej strony, obserwuje się rosnące zainteresowanie ekologicznymi opakowaniami oraz ograniczeniem zużycia surowców. Z sondażu ARC Rynek i Opinia wynika, że 84 proc. Polaków deklaruje, że gdyby były dostępne produkty w opakowaniach zwrotnych, chętnie by z nich korzystali – napisano. Z drugiej jednak strony, zmieniający się model życia rodziny, rosnące dochody oraz zapotrzebowanie na dania gotowe, zwiększa popyt na opakowania.

Instytut przywołał też raport „Rewolucja opakowań. Polscy producenci wobec zmian regulacji i preferencji konsumentów”, z którego wynika, że dostosowanie się branży opakowań do nowych przepisów UE będzie wymagało zdolności współpracy między podmiotami w całym łańcuchu dostaw.

Zgodnie z przepisami UE producenci m.in. produktów w opakowaniach będą finansować zbieranie i zagospodarowanie odpadów opakowaniowych na poziomie znacznie wyższym niż ma to miejsce obecnie. Unijne regulacje wyznaczają też nowe cele dla ponownego użycia i recyklingu odpadów komunalnych. Do 2025 roku kraje UE zobowiązane są zagospodarować w ten sposób 55 proc. odpadów, do roku 2030 – 60 proc., a do 2035 roku – 65 proc. Obecne przepisy zobowiązują państwa członkowskie do zagospodarowania (recyklingu i ponownego użycia) 50 proc. odpadów w roku 2020.

Wyznaczono też cele dla recyklingu odpadów opakowaniowych. W odniesieniu do wszystkich opakowań, cel ten wyniesie 65 proc. do roku 2025 i 70 proc. do roku 2030. W przypadku opakowań z tworzyw sztucznych to odpowiednio: 50 i 55 proc., opakowań drewnianych: 25 i 30 proc., opakowań z metali żelaznych: 70 i 80 proc., aluminiowych: 50 i 60 proc., szklanych: 70 i 75 proc., a papierowych i kartonowych: 75 i 85 proc.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli tak, jak to ujął kiedyś Nihilo - im większy "postęp i rozwój" tym większa entropia. My zużywamy mniej opakowań, bo jesteśmy w tyle za średnią unijną (w "postępie" itd.)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Plastik powinien być dozwolony tylko do produkcji trwałych produktów. Absurdem jest to, że worki na śmieci robi się z tworzyw sztucznych zamiast z materiałów ekologicznych. Podobnie powinno być z tak zwanymi zrywkami, których czas użytecznego życia jest bardzo krótki. Nakładanie wyższych opłat na opakowania to tylko dodatkowy przychód w budżecie państwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego ja plastikowych torebek (w tym zrywek) nie wyrzucam jak śmiecia. Zastępują mi one worki na śmieci, dzięki temu nie pamiętam już kiedy takie worki na śmieci kupowałem. Zakupy od dłuższego już czasu robię nosząc własne płócienne torby, ale pieczywo ze sklepu wciąż pakuję w zrywki, bo na razie sam nie mam pomysłu czym je zastąpić. Te papierowe nie zawsze spełniają potrzeby, a poza tym i tak często mają wklejone plastikowe "okienko". Oczywiście ideałem byłoby, żeby w ogóle pozbyć się plastikowych torebek i opakowań. Kiedyś ich nie było i jakoś się z tym żyło. Może stopniowo znów do tego dojdzie, ale obawiam się, że miną jeszcze dekady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pojemność takiej zrywki jest mała. Wydaje mi się, że lepiej wrzucić ją do kontenera z plastikowymi odpadami, wtedy jeden duży worek na śmieci wygeneruje mniej plastiku w środowisku, a zrywkę na coś przerobią. Gdyby ten worek na wysypisku jeszcze się nieszkodliwie rozłożył...

Te plastikowe okienka w papierowych torbach na pieczywo też mnie denerwują. Zapewne mają na celu ułatwienie ustalenia zawartości kasjerce (nie dlatego mnie denerwują ;) )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, raweck napisał:

Wydaje mi się, że lepiej wrzucić ją do kontenera z plastikowymi odpadami

Ale przecież nie inaczej robię. Jak mam w niej plastiki, to problemu nie ma. Jak mam w niej papier, to papier leci do kontenera na papier, a zrywka, jak nie podarta to czasami wraca na kolejne śmiecie, a jak się podrze (kartony często je uszkadzają) to ląduje w plastikach. Wcześniej czy później i tak leci do plastików, ale zanim tam trafi to jeszcze się przydaje.

O innym zastosowaniu zrywek (i tzw. reklamówek) pisałem jeszcze tu: https://forum.kopalniawiedzy.pl/topic/42483-wyrzucanie-ogryzków-zagraża-dzikiej-jabłoni/?tab=comments#comment-155610

Edytowane przez Sławko
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, ex nihilo napisał:

Tak, zauważyłem ten problem już jakiś czas temu. Nawet robiłem małe rozpoznanie w temacie zainwestowania w przetwarzanie makulatury, ale to jest jednak dość skomplikowany (przynajmniej w moim odczuciu) proces technologiczny. Tak, czy inaczej chyba lepiej tonąć w odpadach papierowych, niż plastikowych. "Trochę" szybciej się rozłożą. "Zapominam" oczywiście o szkodliwych farbach, które na nim się znajdują. No i papieru podobno nie da się przetwarzać w nieskończoność. Z poniższego artykułu wynika, że trzy/czterokrotnie:

https://www.oostdam.pl/recykling-papieru-makulatury/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy w ogóle jednorazowki się nadają do recyclingu? Wiem, że w teorii tak, bo to HDPE, ale czy firmy się tym zajmują? Wydaje się, że to skrajnie nie opłacalne i trudne technologicznie o ile śmieci nie są bardzo dobrze posegregowane. U mnie zagranicą recyclingują butelki PET/HDPE, puszki, tekturę, szkło, etc. Wszystko powinno być czyste, suche i nie zanieczyszczone tłuszczem. Większość przeźroczystych i plastikowych foli, opakowań i reklamówek się nie nadaje do recyclingu. Nie wspominając o tym, że z obserwacji znajomych w pracy wynika, że poziom segregacji pozostawia wiele do życzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, raweck napisał:

Tak, czy inaczej chyba lepiej tonąć w odpadach papierowych, niż plastikowych.

Tak, ale rzecz w tym, że obojętnie w którą stronę się obrócić, d*pa zawsze z tyłu...  To wielkie żarcie i wielkie sranie musi się skończyć, raczej nie ma innej możliwości. Recykling to tylko półśrodek, a nierzadko zaklinanie rzeczywistości. Zmienić trzeba proporcje użyteczne/odpad i zmniejszyć ilość "użytecznego", do tego, co faktycznie jest użyteczne (konieczne), bo użyteczne też kiedyś stanie się odpadem. I tu jest problem, bo przekonanie ogółu do minimalizmu jest chyba niewykonalne. Przynajmniej do czasu, aż z gówna wystawać będą tylko uszy. Więcej, więcej, więcej i więcej... No i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W Unii Europejskiej transport drogowy jest jedynym ważnym sektorem działalności gospodarczej, w którym emisja CO2 wciąż rośnie od 1990 roku. Niewykluczone jednak, że właśnie jesteśmy świadkami zmiany tego trendu. Międzynarodowa Rada Czystego Transportu (International Council on Clean Transportation, ICCT), niedochodowa organizacja doradczo-badawcza, opublikowała nową edycję swojego raportu Vision 2050, w którym analizuje globalne polityki dotyczące czystego transportu oraz rozwoju rynkowego.
      Analizie poddawane są trendy w sprzedaży samochodów, przepisy prawne, rozwiązania polityczne, zużycie energii, analizowane możliwe scenariusze rozwoju wydarzeń do roku 2050. W tegorocznym raporcie szczególnie skupiono się na rozwiązaniach politycznych wprowadzonych w ciągu ostatnich 3 lat. Analitycy ICCT przewidują, że w bieżącym roku emisja z transportu drogowego sięgnie na terenie UE niemal 800 milionów ton dwutlenku węgla i będzie to maksymalna wartość historyczna. Od przyszłego roku emisja z pojazdów będzie spadała i około roku 2035 zmniejszy się o około 25% w porównaniu z rokiem bieżącym.
      Z naszej analizy wynika, że europejski sektor transportowy znajduje się w historycznym punkcie przegięcia. Dekadę po podpisaniu Porozumienia Paryskiego w Europie dochodzi do zmiany i przejścia na pojazdy elektryczne, które są bardziej efektywne energetycznie i charakteryzują się znacznie mniejszą emisją. Jednak nasza analiza zawiera też ostrzeżenie, odejście od obecnych celów redukcji CO i złagodzenie wymagań wobec producentów samochodów może spowodować, że do spadku emisji nie dojdzie, stwierdził Felipe Rodriguez, zastępca dyrektora ICCT na Europę.
      Analitycy ICCT porównali stan prawny obowiązujący w Unii Europejskiej w 2021 roku z przepisami wprowadzonymi w ciągu kolejnych 3 lat. Stwierdzili, że nowe przepisy i standardy emisji dla ciężarówek w znaczący sposób zbliżają kraje UE do osiągnięcia celów Porozumienia Paryskiego. Podobny pozytywny trend widać też w skali globalnej. Być może i w skali całego globu konsumpcja paliw płynnych i emisja z transportu osiągną szczyt w 2025 roku, a później zaczną spadać. Dużo bowiem wskazuje na to, że zmniejszenie emisji z transportu w Chinach, UE i USA będzie większe, niż jej zwiększenie na pozostałych obszarach planety.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Prowadzone przez 7 lat badania wykazały, że na Wielkiej Pacyficznej Plamie Śmieci fragmentów plastiku o rozmiarach około 1 centymetra przybywa znacznie szybciej niż większych fragmentów. Zagraża to lokalnemu ekosystemowi, a autorzy badań obawiają się też o globalny cykl węglowy. Dane do badań zebrano w latach 2015–2022 kiedy to pobrano ponad 1000 akcji zbierania próbek, przeprowadzono 74 rozpoznania z powietrza oraz uruchomiono 40 systemów oczyszczania oceanu z plastikowych śmieci.
      Wielka Pacyficzna Plama Śmieci to gigantyczne skupisko odpadów, przede wszystkim plastikowych, które zostało utworzone przez prądy oceaniczne w północnej części Pacyfiku, pomiędzy Kalifornią a Hawajami. Trafiają tam śmieci z całego świata. Plama została odkryta w 1997 roku. Prowadzone przez siedem lat badania pokazały dramatyczny obraz zmian, jakie tam zachodzą.
      W ciągu tych siedmiu wspomnianych lat masa plastiku w plamie wzrosła z 2,9 do 14,2 kilograma na kilometr kwadratowy, a od 74 do 96 procent nowych śmieci stanowią odpady z odległych części planety. W tym samym czasie powierzchnia obszaru największej koncentracji małych odpadów zwiększyła się z 1 do 10 milionów kilometrów kwadratowych. Znacząco wzrosła też liczba odpadów poszczególnych frakcji. I tak liczba fragmentów mikroplastiku (0,5–5 mm) zwiększyła się z 960 000 do 1 500 000 na każdy kilometr kwadratowy. Liczba mezoplastiku (5–50 mm) wzrosła z 34 000 do 235 000 na km2, a liczba fragmentów makroplastiku (50–500 mm) wynosi już nie 800 a 1800 na kilometr kwadratowy.
      Całkowita objętość plastikowych odpadów w tym regionie jest większa niż całkowita objętość organizmów żywych. To stwarza olbrzymie zagrożenie dla organizmów żywych związane z połykaniem czy zaplątaniem się w odpady. Może zagrażać też światowemu cyklowi obiegu węgla, gdyż obecność pływającego mikroplastiku może zaburzać zdolność zooplanktonu do odżywiania się. Coraz więcej kawałków plastiku oznacza również, że rodzime organizmy morskie muszą bezpośrednio konkurować z organizmami, które zasiedliły plastikowe śmieci i zostały tam przyniesione przez prądy oceaniczne.
      Gwałtowny wzrost liczby plastikowych odpadów to bezpośrednia konsekwencja dziesięcioleci zaniedbań w gospodarce plastikowymi odpadami, co prowadzi do nieprzerwanej akumulacji plastiku w środowisku morskim. To szkodzi ekosystemowi, a my dopiero zaczynamy rozumieć, jak wielkie są to szkody. Nasze badania powinny być dzwonkiem alarmowym dla polityków negocjujących globalny traktat, który ma zakończyć zanieczyszczenie plastikiem. Działania na skalę światową i rozwiązanie tego problemu są niezbędne, mówi główny autor badań, Laurent Leberton.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na całym świecie rośnie liczba przypadków chorób przenoszonych przez wektory. Najbardziej znane wektory to komary, kleszcze czy pchły. Jedną z przenoszonych przez nie chorób jest denga, której liczba przypadków zwiększyła się w ciągu ostatnich 50 lat aż 30-krotnie czyniąc ją drugą, po malarii, najbardziej rozpowszechnioną chorobą wektorową. Badacze z UK Centre for Ecology & Hydrology, Uniwersytetów w Glasgow i Reading oraz Biomathematics and Statistics Scotland opracowali model, który pozwala przewidzieć rozprzestrzenianie się w Europie komara tygrysiego (Aedes albopictus) i ryzyka lokalnych zachorowań na dengę.
      Komar tygrysi występował naturalnie w Azji Południowo-Wschodniej. Został jednak przez człowieka rozwleczony po całym świecie. Najnowsze dane European Centre for Disease Prevention and Control z maja bieżącego roku wskazują, że komar tygrysi jest już zadomowiony między innymi w znacznej części Hiszpanii, większości Francji, całych Włoszech, środkowych i południowo-zachodnich Niemczech oraz w Berlinie, na Węgrzech i na południu Słowacji. Jego obecność zarejestrowano też w Czechach, Austrii czy na południu Szwecji. W Polsce gatunku tego nie stwierdzono, jednak niewykluczone, że z powodu... braku danych. Zdecydowana większość obszaru naszego kraju jest oznaczona jako tereny, z których nie ma informacji.
      W porównaniu z poprzednim raportem, z października 2023 roku komar tygrysi zadomowił się w kolejnych 6 regionach Francji i 1 regionie Niemiec i został zaobserwowany w nowych regionach w Hiszpanii, Holandii, Portugalii i Słowenii.
      Jeszcze w 2000 roku na świecie odnotowano około 0,5 miliona zachorowań na dengę, w roku 2024 mamy już ponad 12 milionów chorych i ponad 8000 zgonów. Przyczyną jest zarówno zmiana klimatu, jak i zachowanie ludzi, dzięki którym komar łatwiej się rozmnaża i rozprzestrzenia.
      Autorzy nowych badań stworzyli bardziej szczegółowy model niż dotychczas używane, który już prawidłowo przewidział miejscowości, w których w bieżącym roku nastąpią pierwsze zachorowania na dengę. Są wśród nich La Colle-sur-Loup, Baho i Montpellier-Pérols we Francji czy Vila-seca w Hiszpanii. Prognozujemy, że najbardziej narażone na dengę pozostaną południowe regiony Francji oraz północ Włoch. Są tam sprzyjające warunki klimatyczne, stabilna populacja komarów oraz duża liczba osób wracających z krajów tropikalnych, gdzie denga występuje, stwierdził główny autor badań, Dominic Brass. Dotychczas najbardziej na północ wysuniętym miastem, w którym wystąpiła denga, był Paryż. Pierwszego komara tygrysiego zaobserwowano tam w 2015 roku, a w roku ubiegłym zanotowano lokalne zachorowania. Co więcej, w bieżącym roku w Paryżu doszło też do lokalnego zachorowania na chikungunyę, inną tropikalną chorobę przenoszoną przez komary.
      Autorzy badań ostrzegają jednak, że obszar występowania ryzyka zachorowań przesuwa się na północ. Z ich modelu wynika, że lokalnych zachorowań można spodziewać się też w Warszawie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas badań archeologicznych na stanowisku Łysa Góra (Rembielin) w pobliżu miejscowości Chorzele w powiecie przasnyskim dokonano sensacyjnego odkrycia. Eksperci z Państwowego Muzeum Archeologicznego, pracujący pod kierunkiem doktorów Wojciecha Borkowskiego i Bartłomieja Kaczyńskiego, znaleźli celtycki hełm z IV wieku przed naszą erą. To zaledwie drugie tego typu znalezisko na terenie naszego kraju. Pierwszy hełm celtycki znaleziono ponad 50 lat temu w Siemiechowie.
      Łysa Góra to piaszczysta wydma na bagnach w dolinie rzeki Orzyc. Około VI wieku przed Chrystusem osiedlili się tam przedstawiciele kultury kurhanów zachodniobałtyjskich. Osadę odkryto w 1959 roku i od tej pory, z przerwą w latach 1971–1984, jest ona przedmiotem badań archeologicznych. Podczas obecnego sezonu wykopalisk znaleziono między innymi pozostałości umocnień, w tym kamienne licowania i ślady drewnianej palisady. Świadczą one o tym, że osada miała charakter obronny. Umocnienia były zapewne szczególnie przydatne zimą, gdy mokradła zamarzały.
      Najważniejszym jednak ze znalezionych artefaktów jest wspomniany hełm. Ma on łukowaty nakarczek i stożkowatą kalotę (górną część) zakończoną podwójnym guzkiem. Wstępna analiza wykazała, że to hełm z brązu zbliżony do typu Berru, co pozwoliło datować go na IV w. p.n.e. Kompletne przykłady takich hełmów można obejrzeć w Muzeum Celtów w Hallein (Keltenmuseum Hallein). Zabytek jest w złym stanie, trafił do Działu Konserwacji Muzealiów Państwowego Muzeum Archeologicznego. Będzie się nim zajmował Mikołaj Organek, który specjalizuje się w konserwacji przedmiotów z brązu i żelaza. Prace konserwatorskie potrwają kilka miesięcy, po czym hełm trafi na przygotowywaną wystawę stałą.
      Oprócz hełmu i umocnień archeolodzy znaleźli nożyce, siekiery, ciosła, półkoski oraz fibule, naszyjniki i bransolety.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Guoliang Liu z Wydziału Chemii Virginia Polytechnic Institute and State University (Virginia Tech), opracował metodę przetwarzania plastików – od „kartonowych” pojemników na napoje, poprzez pojemniki na żywność i foliowe torebki – na mydło. Jego tajemnica polega na podgrzewaniu długichł łańcuchów polimerowych i ich gwałtownym chłodzeniu. Mamy tutaj więc do czynienia z tzw. upcyclingiem, czyli uzyskiwaniem z przetwarzanego przedmiotu produktu o wysokiej wartości. W tym przypadku są do surfaktanty, które może zamienić w mydło czy detergent. Bardzo często recykling wiąże się z downcyklingiem, gdy poddany mu przedmiot można zamienić na produkt o niższej wartości.
      Zamiana plastiku na mydło może być zaskakująca, ale oba te produkty mają wiele wspólnego na poziomie molekularnym. Struktura chemiczna polietylenu, jednego z najpowszechniej używanych tworzyw sztucznych, ma niezwykle podoba do struktury kwasów tłuszczowych używanych do produkcji mydła. Oba te materiały mają długie łańcuchy węglowe, jednak kwasy tłuszczowe mają na końcu łańcucha dodatkową grupę atomów.
      Guoliang Liu od dłuższego czasu uważał, że dzięki temu podobieństwu powinno się udać zamienić polietylen w kwas tłuszczowy do produkcji mydła. Pytanie brzmiało, jak podzielić długie łańcuchy polimerowe na krótsze, ale nie za krótkie, i zrobić to efektywnie. Jeśli by się to udało, można by z plastikowych odpadów o niskiej wartości uzyskać produkt o wysokiej wartości.
      Inspiracją dla naukowca stało się dymu z palącego się w kominku drewna.
      Drewno kominkowe składa się głównie z polimerów, jak celuloza. Jego spalanie rozrywa polimery na mniejsze łańcuchy, następnie na małe gazowe molekuły, które w końcu utleniają się do tlenku węgla. Jeśli podobnie przerwiemy molekuły polietylenu, ale przerwiemy proces zanim staną się one molekułami gazowymi, powinniśmy otrzymać krótkie łańcuchy podobne do molekuł polimerów, stwierdził. W swoim laboratorium wykorzystał termolizę z gradientem temperatury. Na dole urządzenia do termolizy panuje wystarczająco wysoka temperatura, by poprzerywać łańcuchy polimerowe, a na górze jest ono na tyle schłodzone, że proces przerywania łańcuchów nie zachodzi. Po termolizie naukowcy zebrali sadzę z góry pieca i okazało się, że zawiera ona woski. Potrzebnych było jeszcze kilka etapów obróbki chemicznej, w tym zmydlanie, by otrzymać pierwsze w historii mydło z plastiku.
      Cała procedura została przeanalizowana przez ekspertów od modelowania komputerowego, analiz ekonomicznych i innych dziedzin. Efektem prac jest artykuł opublikowany w Science. Nasze badania pokazują nowy sposób upcyclingu plastiku bez konieczności stosowania nowych katalizatorów czy złożonych procedur. To powinno zachęcić innych do opracowania kolejnych metod zamiany plastikowych odpadów na cenne produkty, mówi główny autor artykułu, Zhen Xu.
      Co więcej, analizy wykazały, że tę samą metodę można wykorzystać podczas pracy z polipropylenem. Wraz z polietylenem stanowi od większość plastiku, z jakim mamy do czynienia w codziennym życiu. Dodatkową zaletą jest fakt, że metodę Liu można wykorzystać bez potrzeby oddzielania polietylenu od polipropylenu. Można je jednocześnie przetwarzać.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...