Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Japonia jest pierwszym krajem, który zezwoli na tworzenie samodzielnie żyjących ludzko-zwierzęcych hybryd. Naukowcy będą mogli tworzyć zwierzęce embriony zawierające ludzkie komórki i wprowadzać je do organizmów zwierząt.

Hiromitsu Nakauchi, który stoi na czele zespołu z Uniwersytetu Tokijskiego i Uniwersytetu Stanforda, planuje hodowanie ludzkich komórek w embrionach myszy i szczurów, następnie wszczepianie ich do surogatek odpowiednich gatunków. Ostatecznym celem jest stworzenie zwierząt z ludzkimi organami, które będzie można przeszczepiać ludziom.

Aż do marca w Japonii obowiązywało prawo, które zakazywało utrzymywania przy życiu dłużej niż przez 14 dni zwierzęcych embrionów zawierających ludzkie komórki lub też przeszczepianie takich embrionów do surogatek. W marcu opracowano zasady zmieniające dotychczasowe przepisy, zezwalając na tworzenie hybryd, wszczepianie ich surogatkom i doprowadzanie do porodu.

W innych krajach, w tym w USA, przepisy zabraniają na doprowadzanie do porodu hybryd. Zresztą od 2015 roku w Stanach Zjednoczonych w ogóle obowiązuje moratorium na badania nad hybrydami.

Prace Nakauchiego są pierwszymi, które zostaną zaakceptowane na gruncie nowych przepisów. Zgoda powinna zostać wydana w sierpniu.

Nakauchi twierdzi, że swoje prace będzie prowadził powoli i początkowo nie będzie oprowadzał do porodu. Na początku hybrydowe embriony myszy będą utrzymywane przy życiu przez 14,5 doby. W kolejnym etapie badań hybrydy szczura z ludzkimi komórkami będą hodowane przez 15,5 doby. Ciąża u szczurów trwa około 22 dni. Nakauchi ma następnie zamiar zwrócić się o zgodę na hodowanie przez 70 dni embrionów świni zawierających ludzkie komórki.

Niektórzy bioetycy wyrażają obawy, że ludzkie komórki mogą opuścić organy, które mają z nich powstać, dostać się do rozwijającego mózgu zwierzęcia i wpłynąć na jego świadomość. Nakauchi zapewnia, że brał po uwagę taką możliwość i że na tyle kontroluje cały proces, iż komórki trafią tylko do tego organu, który ma powstać.

Naukowcy chcą tworzyć zwierzęce embriony, którym brakuje genów niezbędnych do powstania konkretnego organu, następnie wstrzykiwać w embriony ludzkie indukowane pluripotencjalne komórki macierzyste, z których w ciele zwierzęcia rozwinie się ludzki organ.

Już w 2017 roku Nakauchi poinformował, że w wraz z zespołem wstrzyknęli mysie indukowane pluripotencjalne komórki macierzyste do szczurzego embrionu, który nie był w stanie wytworzyć trzustki. U szczura wytworzyła się trzustka zbudowana całkowicie z mysich komórek. Następnie trzustka ta została przeszczepiona genetycznie zmodyfikowanej myszy, u której wywołano cukrzycę. Trzustka podjęła normalną pracę.

Jednak z wyhodowaniem ludzkich organów nie będzie tak łatwo. W 2018 roku Nakauchi informował, że eksperyment z ludzkimi komórkami wszczepionymi do embrionu owcy nie powiódł się. Po 28 dniach embrion zawierał bardzo mało ludzkich komórek i nic, co przypominałoby trzustkę. Stało się tak prawdopodobnie ze względu na niewielkie powiązanie genetyczne pomiędzy człowiekiem a owcą.

Jun Wu, który na University of Texas bada ludzko-zwierzęce hybrydy mówi, że nie ma sensu doprowadzanie do porodu hybryd embrionów tak odległych gatunków jak świnia czy owca oraz człowiek, gdyż ludzkie komórki zostaną szybko z embrionów wyeliminowane. Aby pokonać tę barierę i móc hodować ludzkie organy w organizmach zwierząt odległych od nas genetycznie musimy najpierw zrozumieć mechanizmy molekularne leżące u podstaw rozwoju.

Dlatego też Nakauch chce pracować stopniowo, by dowiedzieć się, co ogranicza rozwój ludzkich komórek w zwierzęcych embrionach.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Niektórzy bioetycy wyrażają obawy, że ludzkie komórki mogą opuścić organy, które mają z nich powstać, dostać się do rozwijającego mózgu zwierzęcia i wpłynąć na jego świadomość. Nakauchi zapewnia, że brał po uwagę taką możliwość i że na tyle kontroluje cały proces, iż komórki trafią tylko do tego organu, który ma powstać.

Nie potrafimy nawet w pełni udowodnić świadomości u ludzi (innych od nas samych), nie wiemy jak zmierzyć świadomość, ale wszystko wskazuje na to, że do tego potrzebny jest cały, zdrowy, ludzki mózg, a przynajmniej kora. Jedno z nowszych badań wskazują, że świadomość w ludzkim mózgu charakteryzuje się aktywacją jednych obszarów kory z jednoczesną dezaktywacją innych (dalsze badania w tym temacie może w końcu pozowlą nam "mierzyć" świadomość). Wskazuje to na emergentą naturę świadomosci, więc pomysł że komórki miałby być jakimś "nosicielem" świadomości wydaje się troszkę dziecinny, może nawet śmieszny. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, Warai Otoko napisał:

Wskazuje to na emergentą naturę świadomosci, więc pomysł że komórki miałby być jakimś "nosicielem" świadomości wydaje się troszkę dziecinny, może nawet śmieszny. 

Bardziej głupi niż śmieszny. Równie głupie byłoby stwierdzenie że balon wypelniony wodorem jest słońcem bo w końcu to kawałek jego materii w trochę mniejszej skali. Świadomość jest jak reakcja łańcuchowa, można ją mierzyć i stopniować, ale jest poziom graniczny gdzie się rozpoczyna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, tempik napisał:

Bardziej głupi niż śmieszny. Równie głupie byłoby stwierdzenie że balon wypelniony wodorem jest słońcem bo w końcu to kawałek jego materii w trochę mniejszej skali. Świadomość jest jak reakcja łańcuchowa, można ją mierzyć i stopniować, ale jest poziom graniczny gdzie się rozpoczyna

Edelman twierdzi że istnieje świadomosć niższego i wyższego rzędu. Np. pies może mieć świadomosc niższego rzędu która działa w podobny sposób jak oświetlanie latarką ciemnego pomieszczenia - pies jest świadomy tylko tego czego aktualnie doświadcza, ale nie jest świadomy na metapoziomie, nie jest świadomy własnego ja (świadomosć wyższego rzędu). Nie ma pewności jakie zwierzęta poza człowiekiem mają taką świadomość (przynajmniej ja nie wiem). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
47 minut temu, Warai Otoko napisał:

Jedno z nowszych badań wskazują, że świadomość w ludzkim mózgu charakteryzuje się aktywacją jednych obszarów kory z jednoczesną dezaktywacją innych

Alokacja aktywności zespołów neuronów jest sprytną polityką mózgu zapewniającą mu dostawy energii i utylizację odpadów (głównie ciepła). Teoretycznie, mózg pracujący wszystkimi neuronami miałby moc ok.2000W. Ciężko to wyżywić i schłodzić.

  • Pozytyw (+1) 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
20 minut temu, Warai Otoko napisał:

Edelman twierdzi że istnieje świadomosć niższego i wyższego rzędu.

Nie zmienia to faktu, że jest nieprzekraczalna granica(puki co nieznana) i samotny neuron nigdy świadomy nie będzie, tak samo na jadnobramkowym procesorze nigdy nie zagrasz w strzelankę 3d, a jeden gram uranu nigdy nie zapłonie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
44 minuty temu, Astro napisał:

Zwyczajnie ostatni bastion wiary - cud i tajemnica życia ma pozostać tajemnicą

Tylko o jakiej wierze tutaj myślisz? Jeśli religijnej, to nie bardzo, bo znajdą się tacy (religijni), którzy będą zdania, że kolejne odkrycia naukowe będą stopniowo potwierdzać religię - a więc "cud i tajemnica" będą coraz mniejsze, aż w końcu zanikną. Jakoś tak.

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, Astro napisał:

Jasne. JP II po wiekach rehabilituje Galileusza... Można.

W drugą stronę zresztą też: najpierw ksiądz katolicki formułuje teorię Wielkiego Wybuchu i wszyscy na nią się krzywią, że "teistyczna" *), a potem ona okazuje się prawdziwa (przynajmniej na dzisiaj).

*) nie bardzo zresztą rozumiem dlaczego, ja gdy w podstawówce o niej przeczytałem, pomyślałem, że może być użyta do argumentowania, że wszystko odbyło się bez udziału Boga, tak jak w przypadku teorii ewolucji.

18 minut temu, Astro napisał:

O paranoi kościoła z Hawkingiem nie wspomnę, bo po co?

Może jestem niedoinformowany, ale nie słyszałem o czymś takim. Księża na kazaniach mówią zwykle rzeczy nudne i zrozumiałe dla prostaczków, a nie o dotyczące fizyki teoretycznej.

Tak że, proszę, mógłbyś wyjaśnić dokładniej, bo jak dla mnie stosujesz za duże skróty myślowe?

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z odbiorem nauki w kontekście wiary jest tak że zawsze jest traktowana jako siła nieczysta dopóki dewotka w 19 wieku nie wsiądzie do stalowego potwora, wtedy jest cacy bo nie trzeba chodzić piechotą, antybiotyki też są be bo przecież Bóg nie bez powodu stworzył choroby, ale jak złapie się zapalenie płuc to się milknie i łyka penicylinę.

Z genetyką i klonowaniem jest identyczne, wrzask i rzucanie kłód pod nogi puki trwają badania, ale jak już zostaną opracowane rozwiązania to biskup czy papież bez zająknięcia sięgnie po te rozwiązania żeby jak najpóźniej iść do swojego Boga.

Edytowane przez tempik
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, 3grosze napisał:

Teoretycznie, mózg pracujący wszystkimi neuronami miałby moc ok.2000W. Ciężko to wyżywić i schłodzić.

No to mamy wyjaśnienie dlaczego potrzebujemy maszyn do myślenia.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Astro napisał:

Dawno nie byłem, o czym wspominałem, ale pewnie tam Ziemia jest dalej płaska...

Możesz się przejść (już wspominałeś, ze to jest lepsza opcja niż niektóre dyskusje tutaj) i przekonać się, że to jednak nie tak;)

10 minut temu, Astro napisał:

Potem było zabawniej.

No tak, zapomniałem o tym zdaniu "poznamy myśli Boga", to rzeczywiście wywołało dyskusje.

OK, dzięki, zrozumiałem co miałeś na myśli, pisząc

1 godzinę temu, Astro napisał:

nie mają nic wspólnego z nauką i etyką. Zwyczajnie ostatni bastion wiary

gdy to pierwszy raz przeczytałem, pomyślałem o czymś innym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Astro napisał:

Ok, ale nie sądzisz, że nauka nie jest od tego, żeby zmagać się z dewotami? Hmm.

Rób swoje. Reszta zrobi się sama. Zmiana musi pokonać opór

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Astro napisał:

Ok, ale nie sądzisz, że nauka nie jest od tego, żeby zmagać się z dewotami?

Oczywiście nie jest od tego, pokazuję tylko jakie jest podejście do nauki od strony kościoła. Kościoła który niestety ma władzę i hamuje jak tylko może naukę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, tempik napisał:

Oczywiście nie jest od tego, pokazuję tylko jakie jest podejście do nauki od strony kościoła. Kościoła który niestety ma władzę i hamuje jak tylko może naukę

Nie to żebym był przeciwko nauce, ale krytyka rzeczy z boku może się przydać. Niewinne technologie jak np. ustalenie płci płodu, albo możliwość manipulacji genetycznej mogą, na dalszą metę, zaszkodzić. Nie dopuszczamy eksperymentów na ludziach, prawda? Wstecznictwo?  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, Jajcenty napisał:

możliwość manipulacji genetycznej mogą, na dalszą metę, zaszkodzić

W jakim sensie? Uwolnienie się od chorobowych obciążeń genetycznych(które zresztą każdy z nas ma) jest zle?

13 minut temu, Jajcenty napisał:

ustalenie płci płodu

Chodzi ci o podejrzenie na USG tajemnicy którą Bóg planował odsłonić w chwili narodzin?

Czy o sterowanie rozwojem zarodka? Jeśli to drugie to chyba byłoby to np. w Indiach dużo bardziej humanitarne niż zabijanie urodzonych dziewczynek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, tempik napisał:
27 minut temu, Jajcenty napisał:

możliwość manipulacji genetycznej mogą, na dalszą metę, zaszkodzić

W jakim sensie? Uwolnienie się od chorobowych obciążeń genetycznych(które zresztą każdy z nas ma) jest zle?

Może nie, ale z drugiej strony... "Pozwoli więc pan, że go zapytam, jak człowiek może czymkolwiek kierować, skoro pozbawiony jest nie tylko możliwości planowania na choćby śmiesznie krótki czas, no, powiedzmy, na tysiąc lat, ale nie może ponadto ręczyć za to, co się z nim samym stanie następnego dnia?" (Mistrz i Małgorzata) ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, Astro napisał:

ed: Dodam zaczepnie. Czy zlepek 16 komórek w macicy ludzkiej to życie, o które warto zginąć?

Wręczasz mi kupon totolotka z prośbą o wysłanie. Kupon okazał się wygrany 10^6 zł. Niestety nie wysłałem go. Jestem Ci winien pieniądze? Kolej nie przyjedzie zgodnie z rozkładem i ludziska żądają pokrycia dziwnych niezbyt realnych strat typu utracony kontrakt. Nie sądzisz, że móglbym mieć pretensje gdyby zakończono mój żywot jeszcze na etapie mieszania substratów? Nie uważam, że 16 komórek to życie, ale widzę ciągłość między żołędziem a dębem.

26 minut temu, tempik napisał:

Jeśli to drugie to chyba byłoby to np. w Indiach dużo bardziej humanitarne niż zabijanie urodzonych dziewczynek.

Na pewno tak. Tylko w sensie społecznym problem się robi jak cholera. Za dwa pokolenia trend się odwróci i to dziewczynki będą cenniejsze. Pytanie tylko czy demograficznie wytrzymają takie wahania. 

Plastik był objawieniem i rewelacją. Zastąpił energochłonne szkło. Czasami warto zatrzymać się i pomyśleć zamiast cieszyć się wiatrem we włosach i szybkością z jaką zjeżdżamy do dołu z kupą :)

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Jajcenty napisał:

Nie uważam, że 16 komórek to życie, ale widzę ciągłość między żołędziem a dębem.

Ale tutaj jest jeszcze kwestia wpływu środowiska. IQ faktycznie jest zakodowane w tych 16 komórkach ale żeby stworzyć tego Einstaina potrzeba odpowiednich bodźców środowiskowych. Innymi słowy - człowiek nie powstaje tylko z fizycznych/biologicznych genów ale również z informacji środowsikowej (co u innych zwierząt oraz oczywiście roślin nie ma aż takiego znaczenia). Czyli te 16 komórek to jest potencjalnie jedynie fizyczna powłoka człowieka. 

Osobna kwestia, że ludzie o mniejszych zdolnosciach niż Einstain sa równie ważni, może nie w sensie jednostkowym, ale ktoś musi zasilać wszystkie grupy społeczne które utrzymują cały system. 

Edytowane przez Warai Otoko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Astro napisał:

Czy zlepek 16 komórek w macicy ludzkiej to życie,

a 17? Może 18? Sęk w tym, że nie ma jasnej granicy pomiędzy 1 a urodzonym człowiekiem. Skoro ciężko taką granicę określić to najłatwiej/najbezpieczniej (?) ustalić na 1.

6 godzin temu, Astro napisał:

Dlaczego z równym zacięciem nie walczymy o muszki owocowe?

Bo te 16 komórek to nie muszka owocowa. Z nich nie powstanie kotek czy piesek czy muszka, tylko dokładnie wiadomo co, tylko i wyłącznie człowiek. Więc jakby nie ma wątpliwości, że te 16 komórek to już życie. Dzieli się samo? Rośnie, rozwija? W co się rozwija? W ciasto drożdżowe? Nie, w człowieka. To nie oznaka życia? A czy zaczepnie...

6 godzin temu, Astro napisał:

o które warto zginąć

to ja już się nie wypowiadam, bo za trudny temat, i tak, wiem do czego pijesz i po części można się zgodzić. Tylko argumentacja z d..y

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, Astro napisał:

Bo tu zostaje głównie wiara...

A zginąć za innego człowieka to też kwestia wiary? Albo za tysiąc? Albo za całą ludzkość?

Astro, musisz precyzyjniej zdefiniować, co rozumiesz przez "wiarę", bez tego dyskusja nie ma sensu.

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, Astro napisał:

Nie potrafię zdefiniować wiary, ale podejrzewam, że to wszelkie nienaukowe podejście do sprawy

Ja też nie potrafię, ale to jest jakoś tak, że obszar obejmowany tym "nienaukowym podejściem" jest w praktyce dużo większy niż obszar obejmowany przez naukę. Nauka daje odpowiedzi w pewnych "wąskich", ścisłych sprawach. Reszta pozostaje do swobodnej interpretacji, są tacy, którzy wybierają tradycyjnie rozumianą wiarę, są tacy, którzy wybierają naciąganą interpretację nauki zwaną racjonalizmem (piszę w uproszczeniu), a oprócz tego pozostaje jeszcze b. dużo innych możliwości.

P.S. W każdym razie można też podchodzić tak, że używamy pojęcia "nienaukowe podejście" a klasycznie rozumianą"wiarę" zawężamy.

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Generalnie dyskusja toczy się raczej o tym czy można decydować o zabiciu człowieka-płodu, kto i kiedy? Czy i niby dlaczego płód ma być ważniejszy od matki, m.in. w przypadku zagrożenia życia matki, ale nie tylko wtedy.

Twoja argumentacja niestety napotyka opór, bo to trochę po goebbelsowsku,  i nie jest to próba zdyskredytowania Ciebie czy twoich poglądów na ten temat, a jedynie argumentacji, ponieważ to właśnie on zaczął "odczłowieczać" przeciwnika, łatwiej "zdeptać robaka" niż zabić człowieka. Łatwiej eksterminować "podludzi" niż strzelić do człowieka. To samo tu, "to tylko jakiś płód, nie człowiek". 

2 godziny temu, Astro napisał:

to wszelkie nienaukowe podejście do sprawy.

Nawet zgoda, ale w takim razie jak nauka definiuje życie? :) Od kiedy płód "wg. nauki" staje się człowiekiem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Astro napisał:

Nie potrafię zdefiniować wiary, ale podejrzewam, że to wszelkie nienaukowe podejście do sprawy

Definicje - lepsze/gorsze ale od czegoś można zacząć - są na wiki. w epistemologii wiara to „wszystko uznawane za prawdziwe, niezależnie czy twierdzenie jest uzasadnione”.

Maleńki problem z "uzasadnione" bo teraz trzeba przyjąć, że metoda naukowa lepiej uzasadnia albo jest jedynym dopuszczalnym uzasadnieniem. 

Jednak niepotrzebnie skręcamy w wiarę. Wystarczy pomoczyć sprawę w etyce i moralności ;P

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

P.S.2. Może po prostu przyjąć, że "pozanaukowe" (chyba lepsza nazwa, niż "nienaukowe") są: kultura, sztuka, cywilizacja, etyka, religia itp? Wszędzie tam są rzeczy wymagające jakiegoś wartościowania, a wartościowanie to już nie nauka (nauka nie wartościuje - przynajmniej tak się czasem mówi).

18 minut temu, Jajcenty napisał:

Jednak niepotrzebnie skręcamy w wiarę. Wystarczy pomoczyć sprawę w etyce i moralności ;P

Też mi się tak wydaje, słowo "wiara" chyba najwygodniej trzymać do spraw będących blisko religii, czyli tylko jednej z ww.  działek "pozanaukowych". Aczkolwiek to tylko propozycja;)

19 minut temu, radar napisał:

Od kiedy płód "wg. nauki" staje się człowiekiem?

Ano właśnie, wygląda jak sytuacja, gdy trzeba dać "pozanaukową" definicję człowieka, żeby nauka odpowiedziała, czy płód ją spełnia, czy nie.

 

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
54 minuty temu, Astro napisał:

człowiek cierpi jakimś układem nerwowym, zatem brak rozwiniętego (choćby szczątkowo) układu nerwowego...

Szczątkowy nie wystarczy. Potrzebne są jeszcze ośrodki odczuwania bólu w korze mózgowej (29-30 tydzień ciąży).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W 2000 roku w pobliżu miasta Pampore w Indiach znaleziono sfosylizowane szczątki trzech słoniowatych. Przed tygodniem naukowcy opublikowali dwa artykuły, z których dowiadujemy się, że mamy tutaj do czynienia z najstarszymi na subkontynencie indyjskim śladami dzielenia mięsa zwierząt przez ludzi.
      Wspomniane słoniowate żyły 300–400 tysięcy lat temu i należały do wymarłego rodzaju Palaeoloxodon, którego przedstawiciele byli dwukrotnie bardziej masywni od współczesnych słoni afrykańskich. Dotychczas tylko raz znaleziono kości tego gatunku rodzaju Palaeoloxodon. Szczątki odkryte w 2000 roku są znacznie bardziej kompletne.
      Zwierzęta zmarły w pobliżu rzeki w dolinie Kaszmir. Wkrótce po śmierci ich szczątki i 87 kamiennych narzędzi wykonanych przez przodka człowieka, zostały przykryte osadami, co pozwoliło zachować je do dnia dzisiejszego. W jednym ze wspomnianych artykułów badacze opisują, jak odkryli wióry z kości, co wskazuje, że ludzie rozbili kości, by pozyskać z nich szpik. W drugim opisano same kości oraz gatunek, do którego należały.
      To jednak zjadł słonie? Tego nie wiemy. Dotychczas na subkontynencie indyjskim skamieniałe szczątki hominina odkryto tylko w jednym miejscu. Znaleziono je w 1982 roku i naukowcy do dzisiaj nie mogą się zgodzić, do jakiego gatunku należał człowiek z Narmada. Pewne jest, że wykazuje on cechy typowe dla starszych i młodszych gatunków homininow, co sugeruje, że na subkontynencie dochodziło do mieszania gatunków i musiał on odgrywać ważną rolę we wczesnym rozprzestrzenianiu się człowieka.
      Teraz dowiedzieliśmy się, że mieszkańcy Indii środkowego plejstocenu – niezależnie od tego, kim byli – jedli słonie. Kamienne narzędzia, które prawdopodobnie wykorzystali do pozyskania szpiku, zostały wykonane z bazaltu, który nie występuje w okolicy znalezienia szczątków. Paleontolodzy sądzą, że surowy materiał został przyniesiony z zewnątrz, a narzędzia wykonano na miejscu.
      Odkrycie ma duże znaczenie dla lepszego zrozumienia obecności człowieka na subkontynencie. Dotychczas najstarsze dowody na dzielenie mięsa zwierzęcego nie były starsze niż 10 tysięcy lat. Być może nie przyglądano się temu zbyt szczegółowo, albo szukano w nieodpowiednich miejscach. Jednak dotychczas nie mieliśmy żadnych dowodów, by ludzie żywili się dużymi zwierzętami na terenie Indii, mówi jeden z badaczy, Advait Jukar, kurator zbiorów paleontologii kręgowców we Florida Museum of Natural History.
      Trzeba tutaj podkreślić, że o ile mamy dowody, iż ludzie pożywiali się na słoniach, to brak dowodów, by je upolowali. Niewykluczone, że zwierzęta zmarły z przyczyna naturalnych, a ludzie je po prostu znaleźli i skorzystali z okazji.
      Wśród skamieniałości znajduje się najbardziej kompletna czaszka gatunku Palaeoloxodon turkmenicus. Jego szczątki znaleziono wcześniej tylko raz. W 1955 roku w Turkmenistanie odkryto fragment czaszki. Wyglądał on inaczej niż czaszki innych Palaeoloxodon, ale nie był na tyle duży, by jednoznacznie stwierdzić, że należy do osobnego gatunku. Problem z rodzajem Palaeoloxodon jest taki, że zęby poszczególnych gatunków są niemal identyczne. Jeśli więc znajdziesz pojedynczy ząb, nie wiesz, do jakiego gatunku należał. Trzeba przyglądać się czaszkom, mówi Jukar.
      Na szczęście w przypadku skamieniałości z Pampore zachowały się kości gnykowe. Są one bardzo delikatne, ale różne u różnych gatunków, dzięki czemu są przydatnym narzędziem do określania przynależności gatunkowej szczątków.
      Zdaniem Jukara, skoro ludzie jedzą mięso od milionów lat, powinniśmy znaleźć więcej szczątków o tym świadczących. Trzeba lepiej poszukać. Oraz zbierać dosłownie wszystko. W przeszłości kolekcjonowano tylko czaszki i kości kończyn. Nie zbierano połamanych kości, które mogły nosić ślady działania ludzi, mówi Jukar.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W środowisku naukowym od dawna trwa debata na temat istnienia diapauzy u ludzi. Zjawisko takie występuje u niektórych gatunków ssaków. Sarna europejska może kontrolować termin porodu. Gdy warunki są niesprzyjające, samica może nosić w macicy uśpiony niezagnieżdżony zarodek, który zaczyna się rozwijać dopiero, gdy warunki do rozrodu się poprawią. Naukowcy z Instytutu Genetyki Molekularnej im. Maxa Plancka oraz Instytutu Biotechnologii Molekularnej Austriackiej Akademii Nauk informują, że i u człowieka może występować mechanizm pozwalający na zatrzymanie rozwoju.
      U różnych gatunków zwierząt diapauza może trwać całymi tygodniami lub miesiącami. Teraz dowiadujemy się, że nie można wykluczyć istnienia takiego mechanizmu u ludzi. Aydan Bulut-Karslıoğlu z Instytutu Maxa Plancka i Nicolas Rivron z Austriackiej Akademii Nauk zidentyfikowali mechanizm molekularny, który kontroluję diapauzę embrionalną i wydaje się, że działa on też w ludzkich komórkach.
      Naukowcy podczas eksperymentów wykorzystali ludzkie komórki macierzyste oraz bazujące na nich modele blastocyst. Uczeni odkryli, że modulacja szlaku sygnałowego mTOR wprowadza komórki w stan uśpienia, bardzo przypominający diapauzę. Szlak mTOR jest głównym regulatorem rozwoju embrionu u myszy. Gdy potraktowaliśmy ludzkie komórki macierzyste i modele blastocyst inhibitorem tego szlaku, zauważyliśmy opóźnienie rozwoju, co oznacza, że ludzkie komórki również zawierają mechanizm molekularny przypominający diapauzę, stwierdza Aydan Bulut-Karslioglu. Stan taki charakteryzuje się spowolnionym podziałem komórkowym, rozwojem i zmniejszeniem możliwości zagnieżdżenia się w macicy. Badania wykazały też, że w ludzkich komórkach możliwość wejścia w ten stan jest ograniczona do etapu blastocyst, zatem do tego samego, co u innych ssaków. Ponadto jest to stan odwracalny i po reaktywacji szlaku mTOR rozwój przebiega normalnie.
      Autorzy badań uważają, że ludzie, podobnie jak inne ssaki, mogą posiadać wbudowany mechanizm czasowego spowalniania rozwoju zarodka, nawet jeśli mechanizm ten nie jest obecnie wykorzystywany. Może być to pozostałość procesu ewolucyjnego, którego już nie używamy. Chociaż utraciliśmy zdolność do naturalnego wprowadzania zarodka w ten stan, nasze eksperymenty wskazują, że możemy wykorzystać ten mechanizm, mówi Rivron.
      Odkrycie może mieć olbrzymie znaczenie dla zapłodnienia in vitro (IVF). Z jednego strony szybszy rozwój poprawia szanse na udane przeprowadzenie IVF, co można by osiągnąć zwiększając aktywność mTOR. Z drugiej strony, wprowadzenie zarodka w stan uśpienia podczas procedury IVF dałoby więcej czasu na ocenę jego stanu oraz zsynchronizowanie go ze stanem organizmu matki, w celu zwiększenia szans na poczęcie potomstwa, wyjaśnia Rivron.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Żyjący 25 tysięcy lat temu ludzie epoki lodowej dojrzewali w tym samym czasie, co ludzie współcześni. Na łamach Journal of Human Evolution opublikowano badania nad dojrzewaniem młodzieży z plejstocenu. Naukowcy, na podstawie 13 szkieletów osób zmarłych w wieku 10–20 lat, zidentyfikowali typowe markery poszczególnych etapów dojrzewania. Mogliśmy określić takie wydarzenia, jak miesiączkowanie czy mutacja głosu, mówi paleoantropolog April Nowell z University of Victoria.
      Podczas badań wykorzystano technikę opracowaną przez główną autorkę badań, Mary Lewis z University of Reading. Polega ona na badaniu stopnia mineralizacji kłów oraz kości dłoni, łokcia, nadgarstka, szyi i miednicy do określenia poziomu dojrzałości, jaki badana osoba osiągnęła w chwili śmierci. Po raz pierwszy moja metoda oceny stanu dojrzałości została wykorzystana na materiale z paleolitu. Jednocześnie jako pierwsi wykorzystaliśmy inną metodę, analizę peptydów, do ustalenia płci tak starych szkieletów, wyjaśnia Lewis.
      Zwykle uważamy, że życie ludzi sprzed tysięcy lat było ciężkie, krótkie i brutalne. Jednak okazuje się, że badani ludzie byli w dość dobrym stanie zdrowia. Większość z nich rozpoczynała dojrzewanie przed osiągnięciem 13,5 roku życia, a kończyła w wieku 20-22 lat. Zatem dzieci i nastolatki epoki lodowcowej dojrzewały podobnie, jak współcześni mieszkańcy bogatych krajów.
      Wśród badanych szkieletów był też Romito 2, najstarszy znany przypadek achondroplazji. Młodzieniec żył 11 tysięcy lat temu, w chwili śmierci miał 16 lat i był w drugiej połowie okresu mutacji. Jego głos był głębszy, jak głos dorosłego. Romito 2 dojrzał już płciowo, mógł mieć dzieci. Jednak z wyglądu przypominał dziecko, co mogło wpływać na to, jak był postrzegany przez swoich pobratymców.
      Choroba Romito 2 uniemożliwiała mu udział w typowych dla jego wieku zajęciach, takich jak polowanie. Po śmierci spoczął w ramionach starszej od siebie kobiety – być może jego matki. Nie wiemy, dlaczego tak go pochowano. Jednak kojarzy się to z gestem związanym z ochroną i dbałością, który może wskazywać, że mimo wieku był bardziej uważany za dziecko niż dorosłego.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Z jakiego powodu pojawił się duży mózg? Objętość mózgu przedstawicieli taksonu Australopithecine, z którego prawdopodobnie wyewoluował rodzaj Homo, była około 3-krotnie mniejsza, niż mózgu H. sapiens. Tkanka mózgowa jest bardzo wymagająca pod względem metabolicznym, wymaga dużych ilości energii. Co spowodowało, że w pewnym momencie zaczęła się tak powiększać? Najprawdopodobniej było to związane z dietą, a jedna z najbardziej rozpowszechnionych hipotez mówi, że to opanowanie ognia dało naszym przodkom dostęp do większej ilości kalorii. Jednak hipoteza ta ma poważną słabość.
      Francusko-amerykański zespół opublikował na lamach Communications Biology artykuł pod tytułem Fermentation technology as a driver of human brain expansion, w którym stwierdza, że to nie ogień, a fermentacja żywności pozwoliła na pojawienie się dużego mózgu. Hipoteza o wpływie ognia ma pewną poważną słabość. Otóż najstarsze dowody na używanie ognia pochodzą sprzed około 1,5 miliona lat. Tymczasem mózgi naszych przodków zaczęły powiększać się około 2,5 miliona lat temu. Mamy więc tutaj różnicę co najmniej miliona lat. Co najmniej, gdyż zmiana, która spowodowała powiększanie się mózgu musiała pojawić na znacznie wcześniej, niż mózg zaczął się powiększać.
      Katherina L. Bryant z Uniwersytetu Aix-Marseille we Francji, Christi Hansen z Hungry Heart Farm and Dietary Consulting oraz Erin E. Hecht z Uniwersytetu Harvarda uważają, że tym, co zapoczątkowało powiększanie się mózgu naszych przodków była fermantacja żywności. Ich zdaniem pożywienie, które przechowywali, zaczynało fermentować, a jak wiadomo, proces ten zwiększa dostępność składników odżywczych. W ten sposób pojawił się mechanizm, który – dostarczając większej ilości składników odżywczych – umożliwił zwiększanie tkanki mózgowej.
      Uczone sądzą, że do fermentacji doszło raczej przez przypadek. To mógł być przypadkowy skutek uboczny przechowywania żywności. I, być może, z czasem tradycje czy przesądy doprowadziły do zachowań, które promowały fermentowaną żywność, a fermentację uczyniły bardziej stabilną i przewidywalną, dodaje Hecht.
      Uzasadnieniem takiego poglądu może być fakt, że ludzkie jelito grupe jest krótsze niż u innych naczelnych, co sugeruje, iż jest przystosowane do trawienia żywności, w której składniki zostały już wcześniej wstępnie przetworzone. Ponadto fermentacja jest wykorzystywana we wszystkich kulturach.
      Zdaniem uczonych, w kontekście tej hipotezy pomocne byłoby zbadanie reakcji mózgu na żywność fermentowaną i niefermentowaną oraz badania nad receptorami smaku i węchu, najlepiej wykonane za pomocą jak najstarszego DNA.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...