Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Apokalipsa owadów, entomolodzy-amatorzy biją na alarm

Rekomendowane odpowiedzi

Przez dekady byli postrzegani jako nieszkodliwi dziwacy. Teraz ich hobby stało się bezcennym zbiorem danych naukowych i powodem do wszczęcia alarmu. Mamy oto dowód, że właśnie zachodzi jedno z największych wymierań od czasu dinozaurów.

Mowa tutaj o Towarzystwie Entomologów-Amatorów z Krefeld przy granicy niemiecko-holenderskiej, którego członkowie od 1982 roku zbierają okazy owadów w swojej okolicy. Od 1982 roku pułapki na owady, które sami produkujemy zostały przez nas ustandaryzowane i są ściśle kontrolowane. Wszystkie są tych samych rozmiarów, wykonane z tych samych materiałów, ustawiamy je w tych samych 63 lokalizacjach i opróżniamy w tych samych momentach, mówi prezes Towarzystwa Marin Sorg.
Siedziba Towarzystwa mieści się w budynku byłej szkoły. To tam, do pomieszczeń chronionych przed nadmiarem światła za pomocą grubych kotar trafiają zebrane okazy.

Kolekcja stworzona przez entomologów-amatorów składa się obecnie z 80 milionów okazów. To więcej niż jakiekolwiek inne zbiory na świecie. Nawet amerykański Smithsonian Institution czy londyńskie i paryskie Muzeum Historii Naturalnej mogą pochwalić się „jedynie” 30 milionami okazów.

Entomolodzy z Krefeld są dumni ze swoich zbiorów i jednocześnie przerażeni tym, co zaważyli. Alarmują, że od kiedy prowadzą badania masa chwytanych owadów latających zmniejszyła się o 76%. Na potwierdzenie tych słów technicy z laboratorium pokazują dwie pułapki. W tej z roku 1994 złapało się 1400 gramów owadów. W tej współczesnej jest ich zaledwie 300 gramów.

To, z jak szybkim spadkiem mamy do czynienia, zauważyliśmy w 2011 roku. I od tamtego czasu jest coraz gorzej, mówi Sorg.
Entomolodzy z Krefeld już przed laty bili na alarm, jednak ich głos nie przebijał się do opinii publicznej. Media zajmowały się wówczas zagrożeniami wiszącymi nad wielkimi ssakami, a ludzie tacy jak Sorg i jego koledzy byli postrzegani jako dziwacy niemający wiele wspólnego z nauką.

W tym samym 2011 roku, pod drugiej stronie granicy, w Holandii, profesor Hans de Kroon próbował wyjaśnić zagadkę zmniejszającej się populacji ptaków. Wysunął hipotezę, że ma to związek z coraz mniejszą dostępnością pożywienia, szczególnie owadów. Jednak nie miał dostarczających dowodów. Wtedy skontaktowali się ze mną koledzy z Krefeld i powiedzieli, że mają dane, że widzą olbrzymie spadki, że są zaniepokojeni i poprosili mnie o analizę danych. Tak się to wszystko zaczęło, mówi de Kroon.

Naukowiec zaczął szukać przyczyn szybkiego spadku populacji owadów i odkrył jedną z nich. To intensywne rolnictwo. Cóż z tego, że w okolicy istnieje rezerwat przyrody, gdy zaraz za jego granicami, po drugiej stronie drogi uprawiane są buraki cukrowe, a pola są ciągle poddawane opryskom. Rezerwat nie jest więc chroniony tak, jakby się wydawało, mówi Sorg. Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że w Europie Zachodniej obszary naturalne stają się coraz mniejsze, a rolnictwo jest niezwykle wrogie owadom. Owady nie mają pożywienia i są trute. A obszary chronione są coraz bardziej i bardziej izolowane. Owady nie są w stanie przenosić się między nimi. To dla nich zbyt daleko, dodaje profesor Kroon. Uczony nie ma wątpliwości, że przyczyny zanikania owadów, a co za tym idzie, zanikania ptaków, są antropogeniczne. Obawia się, że przekroczyliśmy granicę, spoza której nie ma już odwrotu, że utrata bioróżnorodności jest bezpowrotna.

Dane z Krefeld odegrały też główną rolę w metaanalizie przygotowanej przez australijskich naukowców z Uniwersytetów w Sydney i Queensland.

Przeprowadzili oni syntezę 73 badań nad insektami, jakie ukazały się w ciągu ostatnich 40 lat. Badania obejmowały cały świat. Na podstawie tej analizy Australijczycy obliczyli, że obecnie zagrożonych wyginięciem jest 40% gatunków owadów, a każdego roku kolejny 1% jest dodawany do tej listy. Owady stanowią 2/3 wszystkich gatunków lądowych. Mamy więc do czynienia z największym wymieraniem od czasów dinozaurów.

Głównymi przyczynami takiego stanu rzeczy są utrata habitatów, zajmowanie kolejnych obszarów pod intensywną produkcję rolną, urbanizacja, zanieczyszczenie środowiska głównie przez pestycydy i nawozy, wprowadzanie przez człowieka gatunków inwazyjnych oraz zmiana klimatu.

Jeśli nie zmienimy sposobu produkcji żywności, w ciągu kilku dekad owady jako cała gromada, znajdą się na skraju zagłady, stwierdzili australijscy uczeni.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
16 minut temu, bea napisał:

A co mi szkodzi zmniejszona populacja ptaków? Dlaczego mam się tym przejmować? Mnie tam one do niczego niepotrzebne, tylko srają i hałasują.

 

8 minut temu, bea napisał:

Jeśli naukowcy chcą, aby zwykli ludzie przejmowali się takimi rzeczami, to powinni przede wszystkim tłumaczyć, w jaki sposób może to tym ludziom zaszkodzić. I na to chciałam zwrócić uwagę

Więc wyłącz "wrażenia" a włącz "myślenie"!

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Pusty post

4 minuty temu, bea napisał:

A może sam je włącz?

Mam myśleć za Ciebie?

Edytowane przez 3grosze
  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Gdyby zniknęły komary z powierzchni Ziemi, nie płakałbym z tego powodu. I chyba 99,99% ludności też nie.

P. S. Tak samo muchy.

Edytowane przez mankomaniak
  • Lubię to (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, Szedar napisał:

Nie jesteśmy pępkiem wszechświata. Warto to zrozumieć na samym początku.

Nie, nie jesteśmy, tak samo jak komary i muchy. I ptaki. Śmieszy mnie np. gdy czytam, że trzeba zrezygnować z wiatraków tam, gdzie ptaki maja swoje trajektorie lotu od setek lat. Jak są tak głupie, że nie widzą wiatraka i nie potrafią zmienić trajektorii, to niech zginą pod tymi wiatrakami. Pasożyty to też małe robaczki, które dziesiątkowały ludzkość przez stulecia. To ich tez zabijać nie powinniśmy, bo nie wiadomo jakie byłyby skutki? Nie rozśmieszaj mnie. To że coś stworzyła natura, nie znaczy, że to jest dobre i powinno żyć. Jako ludzie powinniśmy zmieniać naturę na własną korzyść. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, bea napisał:

A może sam je włącz? Chciałam pokazać, jak to wygląda z punktu widzenia laika, a tych mamy w społeczeństwie najwięcej

To, że jest wielu laików w społeczeństwie, nie jest żadnym argumentem. Nauka nie rządzi się regułami demokracji tylko dowodami i faktami. A te mogą być niepopularne i trudne do zaakceptowania "dla większości".  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, mankomaniak napisał:

Jako ludzie powinniśmy zmieniać naturę na własną korzyść. 

Manko!!! No to zjechałeś do poziomu  o.T.Rydzyka często  cytującego te słowa:

""A wreszcie rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!"

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
25 minut temu, 3grosze napisał:

Manko!!! No to zjechałeś do poziomu  o.T.Rydzyka często  cytującego te słowa

Bo jest wiele rzeczy w Biblii prawdziwych i to jedna z nich. Ciekawe, że nikt z tych popaprańców w spódnicach nie przytoczy słów Jezusa z ŁK 14, 26:

<<Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem.>>

Bo głupi tłum nie zrozumie o co w tym wszystkim chodzi. Więc podają tylko to co jest dla nich wygodne. Tego cytatu nigdy nie usłyszymy w kościele, co dowodzi kolejny raz hipokryzji tej instytucji. 

Ale co chciałem powedzieć: Biblia jest fajna, jeśli umie się ją czytać w odpowiedni sposób. Nawet ten fragment jest bardzo głęboki. I ważne kto czyta. PISowski kościół to w zasadzie obraza dla tej księgi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

OT, ale wytłumacz o co chodzi (Tobie też) w:

30 minut temu, mankomaniak napisał:

<<Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem.>>

usuwając zaprzeczenia, uczniem Jezusa może być ten kto nienawidzi ojca, matkę itd.

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Naukowiec zaczął szukać przyczyn szybkiego spadku populacji owadów i odkrył jedną z nich. To intensywne rolnictwo. Cóż z tego, że w okolicy istnieje rezerwat przyrody, gdy zaraz za jego granicami, po drugiej stronie drogi uprawiane są buraki cukrowe, a pola są ciągle poddawane opryskom.

Możemy mieć tylko nadzieję że nasze technologie rozwiną się do tego poziomu, że zniwelują potencjalne negatywne skutki tego wymierania. Przykładowo widzę opcję zmodyfikowanych genetycznie roślin żeby nie trzeba było stosować żadnych szkodliwych dla owadów oprysków oraz modyfikacje genetycznie samych owadów - żeby zapylały a nie ginęły z powodu chorób, grzybów etc.  + jest jeszcze opcja sztucznego zapylania. Przypominam, że mimo iż jak najbardziej rozsądne jest maksymalne, możliwe dbanie o środowisko (ale też co innego klimat a co innego zwierzęta) co wymaga niewyobrażalnych wręcz zmian a funkcjonowaniu ludzkości to NIE WIEMY jak to wymieranie zwierząt na nas wpłynie (aczkolwiek, myślę że akurat w przypadku owadów można pewnie co nieco powiedzieć, bo są zapylaczami) a to oznacza, że nie możemy zakładać, że NA PEWNO doprowadzi nas to do jakiejś zagłady - metoda naukowa się kłania ;) Skoro nie wiemy co jest za "granicami wszechświata" to nie możemy jednocześnie mówić że na pewno piekło :P Niemniej wielkie wymieranie owadów to poważna sprawa i jest potencjalnie katastrofalna. 

3 godziny temu, Szedar napisał:

Bea, czy my jesteśmy na portalu Kopalnia Tajemnej Wiedzy Między Wierszami? Sądzę, że jednak na KW, a wiedza ma to do siebie, że nie jest wyrażana między wierszami.

haha, co za ironia losu xD 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
33 minuty temu, 3grosze napisał:

OT, ale wytłumacz o co chodzi (Tobie też) w:

Chodzi o to, że ten fragment jest zaprzeczeniem PISowskiej doktryny, że najważniejsza w życiu jest rodzina. Jezus zaprzecza temu - mówi, że aby iść jego drogą trzeba się uwolnić od rodziny. Dlatego pisowski kościół nigdy nie poda tego cytatu, będzie go chował jak długo się da. Będzie podawał tylko te cytaty, które są mu wygodne. Jak ten o panowaniu nad zwierzętami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Szedar napisał:

No tak. Łysenko wiecznie żywy...

Pewno, nie ma to jak rzucać jakieś pozornie związane z tematem hasła (jak Łysenkizm) i udawać, że ma się nadzieję, że odbiorca pojmie błyskotliwość riposty.  Piękny przykład pseudointelektualizmu. 

7 minut temu, Szedar napisał:

No tak. Nadzieja umiera ostatnia. :)
Chociaż, kto wie? Ignorancja jest jak olbrzymi sterowiec. ;)

Ignorancja to jest brak wiedzy, a wiedza to z natury informacja historyczna, także chyba zły dobór słów bo nie można nazwać ignorantem kogoś kto nie posiada zdolności widzenia przyszłości :)  Może bardziej pasowałaby herezja? Np. "Chociaż, kto wie? Na heretyków spadnie olbrzymi kamień." albo coś w tym stylu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomijając entymofobię,  którą widzę że niektórzy na tym forum posiadają i powinni ją leczyć, to przesłaniem tych badań, dla ludzi których obchodzi tylko własne Ja jest to, że jemy to samo od czego zdychają owady i jesteśmy tak samo truci w imię większych zysków producentów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, Szedar napisał:

Chcesz manipulować genami nie mając nawet teorii wzrostu? Tak, nie wiemy nawet dlaczego ziarno zamiast zgnić kiełkuje... Mizernie widzę to grzebanie w genach ślepca, ale skoro budujesz kościół...

Aha czyli denializm. Chcesz powiedzieć że sukcesy w zakresie GMO to tylko nic nie znacząca zabawa? Że rośliny większe i zdrowsze dla ludzi powstałe dzięki technologii GMO to jest mit? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, bea napisał:

Taa, to widać ;)

 

To mało w życiu widziałeś

Muszę przyznać iż stwierdzenie że skoro mojego bloku ciągle latają owady to znaczy że nie znikają, i to że mnie irytują to najprowdopobniej nie są potrzebne, to świadczy o poziomie odpowiednio gruntowym.

Po przeczytaniu artykułu, jeśli Cię zaciekawił na tyle że został skomentowany, może warto poszperać głębiej troszkę i się dowiedzieć. google nie boli przecież. 

Wydaje się że miało być humorystycznie, tylko komentatorka nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji i jak bardzo może nam się odbić czkawką za 50 lat zmniejszona różnorodność biologiczna ziemi (nie tylko w kwestii owadów).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Szedar napisał:

Chcę tylko powiedzieć, że nie masz najmniejszego pojęcia (nie martw się, ja też :)) jak "większe i zdrowsze" uzyskane dzięki GMO wpływa na nas (owszem, dostarcza energii, tu się niewątpliwie zgodzimy :), ale czy bardziej nie papra popapranych mózgów już nie wiem ;)), na całą biocenozę i takie tam. Ty oczywiście wiesz, bo tak mówi Twój kościół? :)

 

Z tymi wtrętami religijnymi to jest chyba jakaś projekcja bo jest dokładnie na odwrót. Ja staram się korzystać z metody naukowej i oczywiście z jej owoców - czyli prac badawczych które nie potwierdzają jakiegokolwiek negatywnego wpływu GMO na organizm człowieka i nawet nie ma teorii dot mechanizmów tego hipotetczynego wpływu (modyfikacje genetyczne/krzyżówki funkcjonują od setek lat). Badania  nad wpływem nowoczesnych mteod GMO są z okresu chyba 30 lat już... natomiast Ty uprawiasz wróżbiarstwo i skazałeś już ludzkość na straty i wszystkie informacje zw. z np. wymieraniem gatunków traktujesz jako oczywiste potwierdzenie twojej tezy. Taki sposób rozumowania jest znacznie bliższy religijnemu niż mój. Nie oznacza to oczywiście, że sytuacja z GMO nie może ulec zmianie, ale nauka na to nie wskazuje. Chyba, że przedstawisz mi jakieś wiarygodne badania nad wpływem GMO na mózgi, jak to okreslasz. Bo bez nich uprawiasz wróżbiarstwo pomieszane z denializmem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

W naszym interesie nie jest ochrona jakiegoś tam kwiatka czy motylka, tylko ograniczenie powodowanych przez nas zmian, które powodują ich wymieranie. Nie dlatego, że ktoś lubi sobie słuchać ćwierkania ptaszków, tylko dlatego, że po tych ptaszkach i robaczkach przyjdzie kolej na nas.

Edytowane przez nantaniel

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
54 minuty temu, nantaniel napisał:

W naszym interesie nie jest ochrona jakiegoś tam kwiatka czy motylka, tylko ograniczenie powodowanych przez nas zmian, które powodują ich wymieranie. Nie dlatego, że ktoś lubi sobie słuchać ćwierkania ptaszków, tylko dlatego, że po tych ptaszkach i robaczkach przyjdzie kolej na nas.

Racja, ale dodam też, że tego chyba nikt tutaj nie neguje :) W sensie, że zmiany klimatyczne w konsekwencji doprowadzą albo do ogromnego kryzysu albo wręcz wymarcia naszego gatunku. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Warai Otoko napisał:

Racja, ale dodam też, że tego chyba nikt tutaj nie neguje :) W sensie, że zmiany klimatyczne w konsekwencji doprowadzą albo do ogromnego kryzysu albo wręcz wymarcia naszego gatunku. 

Nie chodzi tylko o zmiany klimatyczne, ale także o zanieczyszczenia (m.in. plastikiem).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, Szedar napisał:

Pięknie. Wiesz ile prac badawczych nie potwierdzało negatywnego wpływu pewnych leków na je zażywających? Czasem po dziesiątkach lat wychodzą perełki. Pragnąłbym tylko tego, by na opakowaniu było wyraźnie napisane GMO, jak również tego, by istniały alternatywy bez owego oznakowania, bo osobiście z czachy kupuję te drugie właśnie.

Często podkreślasz wszędzie wagę metodologii oraz ścisłości metodologii różnych badań a sam korzystasz z co najmniej niejasnej metodologii weryfikacji informacji które włączasz do swoich poglądów. Nauka (że tak sie wyraże dla uproszczenia) popełnia błędy - oczywiscie, ale dzięki swojej metodologii właśnie - pozostaje najlepszych źródłem informacji. Widać że wybiórczo traktujesz fakty w zależności od tego czy pasują do "Twojego obrazka" czy nie. Rozumując zgodnie z Twoją logiką musiałbyś nie brać żadnych leków - bo czasem zdarzają sie pomyłki, albo nie stosować wielu technologii bo czasem zdarzają się różne wypadki etc. Skoro podejmuejsz decyzję na podstawie danych naukowych ponieważ traktujesz je jako najrzetelniejsze źródło informacji (chyba, że tak nie jest) - to nie powinieneś dokonywać takich wykluczeń i traktować GMO inaczej bo wtedy podejmujesz decyzję w oparciu o błąd poznawczy (a w zasadzie kilka tu widze - efekt potwierdzenie, skupienia i efekt ślepej plamki - w skrócie można powiedzieć że jest to wybiórczy - mam nadzieję - denializm). 

15 godzin temu, Szedar napisał:

Wybacz, nie ja. Sami to zrobiliśmy. Wszyscy. :)

Dlatego zarzucam ci wróżbiarstwo :) 

15 godzin temu, nantaniel napisał:

Nie chodzi tylko o zmiany klimatyczne, ale także o zanieczyszczenia (m.in. plastikiem).

Słusznie, pełna zgoda. Jedynie bezpośrednie konsekwencje  (dla człowieka) wymierania zwierząt są niejasne, bo jak pisałem w innym temacie nie wiadomo które gatunki i w jakiej ilości musiałby wymrzeć aby zagroziło to naszej egzystencji. Co nie zmienia faktu, że wymieranie jest konsekwencją zmian klimatu i zanieczyszczeń - czyli jest to marker. 

  • Lubię to (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Szedar napisał:

Wybacz, ale to co uprawiasz, to czysta kazuistyka

Tak można odpowiedzieć na każdy zarzut ;P Czyli czysta erystyka :)

Godzinę temu, Szedar napisał:

Teraz GMO. Dostrzegam, że jeśli nie kościół, to przynajmniej fanklub GMO chcesz  założyć. Po pierwsze, przeczytaj jeszcze raz, co napisałem. Nie chodzi o to, że nie stwierdzono skutków ubocznych, ale o wpływ GMO na całą biocenozę.

a ja myślałem, że w tym zdaniu 

17 godzin temu, Szedar napisał:

Pięknie. Wiesz ile prac badawczych nie potwierdzało negatywnego wpływu pewnych leków na je zażywających? Czasem po dziesiątkach lat wychodzą perełki. Pragnąłbym tylko tego, by na opakowaniu było wyraźnie napisane GMO, jak również tego, by istniały alternatywy bez owego oznakowania, bo osobiście z czachy kupuję te drugie właśnie.

nie chodzi o biocenozę a właśnie wpływ na człowieka...

Natomiast co do biocenozy - znasz jakieś badania nad negatywnym wpływem GMO na biocenozę ? Czy znów wróżbiarstwo? 

Godzinę temu, Szedar napisał:

Skoro ekstrapolacje z istniejących trendów nazywasz wróżbiarstwem, to zarzucam Ci ignorancję, abisalną.

Ja też widzę ogromne zagrożenie i to że zmierzamy w stronę ogromnego kryzysu, ale nie można na tej podstawie stwierdzić  z całą stanowczością że NA PEWNO koniec z nami etc. przez to że ludzkość działa na wielu frontach między innymi fuzji i GMO. Możemy nie zdążyć, mogą się stać różne inne rzeczy, ale nie można mieć pewności ani nawet silnego przekonania. Alarmujące raporty są sygnałem do zmian, jak to się dalej potoczy - przyszłe pokolenia zobaczą. 

Godzinę temu, Szedar napisał:

Bolączką Twojego kościoła/ fanklubu jest infantylna wiara, że GMO i fuzja odwrócą trendy. Ja tak nie sądzę.

Znów projekcja. Niesłusznie (jak widać wyżej) zarzucasz mi że nie czytam  ze zrozumieniem a sam tego nie robisz... Ja nie twierdzę że GMO i fuzja odwrócą trendy, ale zę są to technologie które mają taki potencjał i nie można tego ignorować (a raczej potencjał do przejęcia części energii "uderzenia" jakim będą zmiany klimatyczne). To jak ostatecznie będzie - zależy od wielu czynników i procesów i nie sposób tego przewidzieć (chociaż ty to właśnie robisz - przeceniając zdolności predykcyjne swoich mentalnych ekstrapolacji) a infantylność nie polega na racjonalnym ważeniu faktów jak ja to robię ale na dziecięcej upartości, którą zobrazowałbym takim wewnętrznym monologiem:  "NIE! Na pewno GMO i Fuzja nie! NIE NIE NIE! Ludzkość jest zła i GMO I Fuzja nam na pewno nie pomogą! Kto śmie sugerować że nie do końca wiadomo i że być może GMO złagodzi skutki zmian klimatycznych to jest gupi bo tak " ;P  Zaneguj logiczną argumentacją lub badaniami że GMO i/lub Fuzja nie mogą nam pomóc. "Infantylna wiara" to nie argument jakby co ;P 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 3.07.2019 o 08:28, bea napisał:

Cóż, pomijając kwestię pszczół miodnych, to niewiele osób zmartwi się mniejszą ilością owadów, a artykuł w żaden sposób nie informuje, dlaczego miałoby to komukolwiek zaszkodzić :P

 

Czytaj ze zrozumieniem. Nie twierdzę, że liczba owadów się nie zmniejszyła, tylko że tego NIE ZAUWAŻYŁAM. Widuję tego świństwa więcej niż 20 lat temu, niedawno nawet na drzwiach wejściowych do mojego bloku siedziała modliszka. Ogólnie to ciężko wejść do bloku, bo zawsze coś siedzi na tych drzwiach, a wieczorem lata przy nich mnóstwo ciem, bo lecą do światła nad drzwiami. Poza tym cały blok przeżywa inwazję mrówek. Do mnie przylazły 2 lata temu i musiałam wszystko myć octem i posypywać boraksem. Teraz latem sypię borax wzdłuż okien i drzwi balkonowych, żeby mi nie wlazły, ale po ścianach od zewnątrz łażą jak wściekłe. Do tego już kilkoro znajomych złapało kleszcza i to nie w lesie czy parku, a na osiedlu w dużym mieście. Ptaków też jest bardzo dużo i mnóstwo jeży, które spacerują sobie nawet po chodniku między blokami

Dobra, bo widzę, że nikt nie raczył Ci wyjaśnić.

Po pierwsze dlaczego zauważasz więcej owadów (i prawdopodobnie ptaków) w swojej okolicy? To bardzo proste. Habitatem owadów i ptaków były (częściowo nadal są) pola/lasy (różne gatunki etc.). Rolnictwo wypycha je z ich siedlisk poprzez niszczenie terenów oraz ich oprysk. Część owadów wymiera, część migruje (jest spychana) do terenów w których owy oprysk nie występuje. Między innymi są to Twoje okolice. Niewielu ludzi szaleje z opryskiem w przydomowym ogródku czy na trawnikach pod blokiem (jeśli w ogóle cokolwiek się tam robi poza koszeniem). Co więcej, część gatunków się do tego dostosowała i stworzyło sobie z tego świetne siedlisko przez co jest ich jeszcze więcej (LOKALNIE, nie całościowo) niż skutkiem samej migracji. Ergo to co obserwujesz to kolejny dowód na istnienie problemu.

Teraz dlaczego powinno Ci zależeć na obecności owadów i patków.

Wydawałoby się, że nie robią nic więcej niż Cię irytują. Nic bardziej mylnego. Taka mucha może np. znacząco przyspieszyć procesy rozkładu, które może nie są zbyt przyjemne ale kisnąca padlina też nie bardzo. Co więcej mucha jest podstawową dietą wielu innych organizmów (np. wielu ptaków). Ptaki natomiast poza byciem dietą dla innych organizmów zajmują się na przykład roznoszeniem nasion. Itd. Usunięcie jednego trybu z całego układu powoduje poważne (często nie do przeskoczenia) utrudnienia dla innych trybów.

Zależności organizmów i procesów zachodzących na ziemi jest ogrom z wielu z nich pewnie jeszcze nawet nie zdajemy sobie sprawy. Gorąco polecam program na netflixie "Nasza Planeta" w polskiej wersji czyta Krystyna Czubówna więc nie tylko warto obejrzeć a i przyjemnie posłuchać. Nawet jeśli nie interesuje Cię różnorodność i piękno świata - warto poświęcić czas dla lepszego zrozumienia systemu ekologicznego i zależnosci między organizmami, obszarami czy samymi zjawiskami przyrodniczymi. Jest tam nawet sporo rzeczy wyjaśniających zjawiska meteorologiczne i jakie są następstwa różnych zdarzeń. Może to Ci wyjawi więcej.

  • Lubię to (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, Szedar napisał:

Myślisz, że jakikolwiek myślący naukowiec to ignoruje? No wybacz... Niczego takiego nie twierdziłem, nie ignoruję itp. Powtórzę: GMO i FUZJA to potencjał, który i TAK nie uratuje naszej cywilizacji. 

I to jest własnie wróżbiarstwo. Argumenty Panie doktorze, ARGUMENTY! 

22 minuty temu, Szedar napisał:

To pomyśl, nie zaboli. Skoro "większe i zdrowsze" w warunkach suszy przykładowo przetrwa, to co z niemodyfikowanymi sąsiadami? Nie przetrwają. To się nazywa monokulturą. Każdy biolog (ja nim nie jestem) powie Ci, że czegoś bardziej debilnego dla świata nie ma.

No oczywiście, taki niby naukowiec i taki mądry doktor Szedar a rozumowanie "na chłopski rozum" przeprowadza ;P 

http://www.vib.be/en/news/Documents/vib_fact_genetisch gewijzigde gewassen_ENG_2016_LR.pdf

33 minuty temu, Szedar napisał:

Ekstrapolacja to statystyka. Statystyka nie daje wyników lotto w najbliższym losowaniu. Pomyśl jeszcze raz, nie boli.

xD

30 minut temu, mortt napisał:

Wydawałoby się, że nie robią nic więcej niż Cię irytują. Nic bardziej mylnego. Taka mucha może np. znacząco przyspieszyć procesy rozkładu, które może nie są zbyt przyjemne ale kisnąca padlina też nie bardzo. Co więcej mucha jest podstawową dietą wielu innych organizmów (np. wielu ptaków). Ptaki natomiast poza byciem dietą dla innych organizmów zajmują się na przykład roznoszeniem nasion. Itd. Usunięcie jednego trybu z całego układu powoduje poważne (często nie do przeskoczenia) utrudnienia dla innych trybów.

Ze wszystkim się zgadza generalnie, w sensie z całym twoim postem, ale w powyższym fragmencie jest nutka dezinformacji. Owszem wszystko jest elementem jednego skomplikowanego systemu, ale neistety nie wiemy jak eliminacja jednego "trybiku" wpłynie na nas ludzi, to zależy od rodzaju tego trybiku i  ilości usuniętych trybików i na ten temat mamy ograniczoną wiedzę. Gatunki wymierają (w ogromnych liczbach) cały czas, od zarania naszej cywilizacji, a my żyjemy i jak na razie mamy się dobrze - częściowo dzięki technologii (to jest różnica między nami  a innymi zwierzętami - w tym przypadku najważniejsza). Obecnie to wymieranie jest alarmująco duże, wiec też niebezpieczne ale nie wiemy ile i jakich gatunków musi wymrzeć na danym obszarze etc. aby zagroziło to ludzkości (i w jakim stopniu). Także nie można twierdzić że np. wymarcie komarów NA PEWNO w konsekwencji doprowadzi do jakiś katastrofalnych skutków, bo nie wiadomo. Nie twierdzę również że należy w związku z tym wybijać komary. Mógłbym tak dalej, ale myślę, że przedstawiłem mój punkt widzenia. 

  • Lubię to (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Szedar napisał:

Odbiję panie (?). Jakiekolwiek argumenty na to, że GMO i FUZJA  "uratują" naszą cywilizację? :) Najlepiej z cyferkami poproszę. :) Zauważam jakiś szczególny lęk u pana w kontekście liczb. :)

Ty naprawdę nie rozumiesz o czym ja piszę. Ja twierdzę że GMO i Fuzja mają potencjał na zminimalizowanie strat jakie powstaną w związku ze zmianami klimatu a być może przy dużej dawce szczęścia odwrócą te zmiany klimatu. Bo mają taką fizyczną możliwość (nie będe tłumaczył na czym polegają te technologie bo mam nadzieję że wiesz). Nie twierdzę przy tym, że dzięki tym technologią NA PEWNO uda się osiągnąć to o czym piszę, natomiast ty twierdzisz że NA PEWNO NIE. Dlaczego tak sądzisz, skąd ta pewność?

8 minut temu, Szedar napisał:

Czyli pomyślałeś, czy nie? :D

tak, pomyślałem, ze mimo iż tak się kreujesz to masz ograniczone pojęcie i o metodologii i statystyce. Może wiesz co znaczą różne pojęcia statystyczne ale używasz ich niewłaściwie w rozmowie przy tym arogancko zakładając że rozmówca nie zna się na matematyce lub statystyce i chełpiąc się że ty się znasz. W co drugim Twoim poście to widzę. To, że kiedyś pojąłeś jakieś trudne tematy fizyczne lub matematyczne nie znaczy że inni też tego nie zrobili ;P 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Szedar napisał:

Ty chcesz zrobić GMO, wsadzić trybik i będzie dobrze? Ja zwyczajnie NIE WIEM.

Co z tego, że ty nie wiesz? Może on wie? Myślisz, że posiadłeś całą wiedzę naukową? Zamiast bredzić o GMO, idź poczytaj dane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Kobiety żyją dłużej niż mężczyźni i taki wzorzec obowiązuje na całym świecie, we wszystkich epokach historycznych. Mimo, że w niektórych krajach różnica w długości życia między płciami uległa zmniejszeniu, to badania – opublikowane na łamach Science Advances – pokazują, że całkowicie ona nie zaniknie. Jest bowiem głęboko zakorzeniona w ewolucji.
      Johanna Stärk oraz Fernando Colchero – oboje z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej im. Maxa Plancka i Uniwersytetu Danii Południowej – i ich międzynarodowy zespół badaczy, przeprowadzili najszerzej zakrojoną analizę długości życia 1176 gatunków ssaków i ptaków. Wynika z niej, że samice ssaków żyją średnio o 12% dłużej niż samce, natomiast u ptaków sytuacja jest odwrotna. Samce żyją około 5% dłużej niż samice.
      Jedna z hipotez mówi, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest genetyka. U ssaków samice są płcią homozygotyczną (mają dwa chromosomy X), a samce to płeć heterozygotyczna (XY). Zdaniem niektórych badaczy posiadanie dwóch identycznych chromosomów płciowych może chronić przed szkodliwymi mutacjami. Warto tutaj przypomnieć, że wśród ptaków to samice są heterozygotyczne (ZW), a samce homozygotyczne (ZZ).
      Wyniki ostatnich badań wydają się wspierać tę hipotezę. Analiza 528 gatunków ssaków wykazała, że u 72% z nich samice żyją dłużej, a wśród 648 gatunków przeanalizowanych ptaków samce żyją dłużej u 68% z nich.
      Jednocześnie jednak sam zestaw chromosomów nie jest wystarczającym wyjaśnieniem różnic. Odnotowano bowiem dużą zmienność. U niektórych gatunków sytuacja jest odwrotna niż trend dla gromady, do której należą. Na przykład u wielu ptaków drapieżnych samice są większe od samców i żyją dłużej. Chromosomy płci to tylko część układanki, mówi Johanna Stärk.
      Wydaje się, że rolę w długości życia odgrywają też strategie reprodukcyjne. Istnieje hipoteza mówiąca, że tam, gdzie samce muszą inwestować w cechy pomagające w konkurowaniu o samicę – jak kolorowe upierzenie, rozmiary ciała czy „uzbrojenie” (np. poroże), odbywa się to kosztem długości życia. I hipoteza ta znajduje wsparcie w omawianych tutaj badaniach. Okazuje się bowiem, że u poligamicznych gatunków ssaków, gdzie występuje silna konkurencja o samice, samce żyją krócej. Tymczasem wiele gatunków ptaków jest monogamicznych, a to oznacza, że kresja konkurencyjna jest mniejsza. I tam często samce żyją dłużej. Generalnie rzecz biorąc różnica w długości życia pomiędzy płciami była najmniejsza u gatunków monogamicznych, a poligamia i duże różnice w rozmiarach ciała między samcami a samicami powodowały, że samice żyły dłużej.
      To jednak nie wszystko. Badacze zauważyli również, że płeć, która więcej inwestuje w opiekę nad młodymi – u ssaków najczęściej są to samice – zwykle żyje dłużej. Warto w tym miejscu zapoznać się z naszym omówieniem wcześniejszych badań Dlaczego kobiety po menopauzie żyją tak długo?.
      Zgodnie z jeszcze inną hipotezą, do istnienia różnicy w długości życia przyczynia się presja środowiskowa. By to sprawdzić naukowcy przyjrzeli się zwierzętom mieszkającym w ogrodach zoologicznych, gdzie znaczna część presji – zagrożenie ze strony drapieżników, patogenów czy pogody – jest wyeliminowana. Stwierdzili, że nawet w takich warunkach różnice w długości życia zostaną zachowane. Są one co prawda często mniejsze w porównaniu z tymi samymi gatunkami żyjącymi na wolności, ale rzadko znikają. Podobne zjawisko obserwujemy u ludzi, gdzie postęp medycyny i polepszenie warunków życia może zmniejszać różnice, ale nie prowadzi do ich likwidacji.
      Badania wskazują więc, że różnice w długości życia pomiędzy płciami są głęboko zakorzenione w ewolucji, a wpływa na nie zarówno genetyka, inwestycja w konkurencję o samice, jak i w wychowanie potomstwa.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Kobiety żyją dłużej niż mężczyźni i taki wzorzec obowiązuje na całym świecie, we wszystkich epokach historycznych. Mimo, że w niektórych krajach różnica w długości życia między płciami uległa zmniejszeniu, to badania – opublikowane na łamach Science Advances – pokazują, że całkowicie ona nie zaniknie. Jest bowiem głęboko zakorzeniona w ewolucji.
      Johanna Stärk oraz Fernando Colchero – oboje z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej im. Maxa Plancka i Uniwersytetu Danii Południowej – i ich międzynarodowy zespół badaczy, przeprowadzili najszerzej zakrojoną analizę długości życia 1176 gatunków ssaków i ptaków. Wynika z niej, że samice ssaków żyją średnio o 12% dłużej niż samce, natomiast u ptaków sytuacja jest odwrotna. Samce żyją około 5% dłużej niż samice.
      Jedna z hipotez mówi, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest genetyka. U ssaków samice są płcią homozygotyczną (mają dwa chromosomy X), a samce to płeć heterozygotyczna (XY). Zdaniem niektórych badaczy posiadanie dwóch identycznych chromosomów płciowych może chronić przed szkodliwymi mutacjami. Warto tutaj przypomnieć, że wśród ptaków to samice są heterozygotyczne (ZW), a samce homozygotyczne (ZZ).
      Wyniki ostatnich badań wydają się wspierać tę hipotezę. Analiza 528 gatunków ssaków wykazała, że u 72% z nich samice żyją dłużej, a wśród 648 gatunków przeanalizowanych ptaków samce żyją dłużej u 68% z nich.
      Jednocześnie jednak sam zestaw chromosomów nie jest wystarczającym wyjaśnieniem różnic. Odnotowano bowiem dużą zmienność. U niektórych gatunków sytuacja jest odwrotna niż trend dla gromady, do której należą. Na przykład u wielu ptaków drapieżnych samice są większe od samców i żyją dłużej. Chromosomy płci to tylko część układanki, mówi Johanna Stärk.
      Wydaje się, że rolę w długości życia odgrywają też strategie reprodukcyjne. Istnieje hipoteza mówiąca, że tam, gdzie samce muszą inwestować w cechy pomagające w konkurowaniu o samicę – jak kolorowe upierzenie, rozmiary ciała czy „uzbrojenie” (np. poroże), odbywa się to kosztem długości życia. I hipoteza ta znajduje wsparcie w omawianych tutaj badaniach. Okazuje się bowiem, że u poligamicznych gatunków ssaków, gdzie występuje silna konkurencja o samice, samce żyją krócej. Tymczasem wiele gatunków ptaków jest monogamicznych, a to oznacza, że kresja konkurencyjna jest mniejsza. I tam często samce żyją dłużej. Generalnie rzecz biorąc różnica w długości życia pomiędzy płciami była najmniejsza u gatunków monogamicznych, a poligamia i duże różnice w rozmiarach ciała między samcami a samicami powodowały, że samice żyły dłużej.
      To jednak nie wszystko. Badacze zauważyli również, że płeć, która więcej inwestuje w opiekę nad młodymi – u ssaków najczęściej są to samice – zwykle żyje dłużej. Warto w tym miejscu zapoznać się z naszym omówieniem wcześniejszych badań Dlaczego kobiety po menopauzie żyją tak długo?.
      Zgodnie z jeszcze inną hipotezą, do istnienia różnicy w długości życia przyczynia się presja środowiskowa. By to sprawdzić naukowcy przyjrzeli się zwierzętom mieszkającym w ogrodach zoologicznych, gdzie znaczna część presji – zagrożenie ze strony drapieżników, patogenów czy pogody – jest wyeliminowana. Stwierdzili, że nawet w takich warunkach różnice w długości życia zostaną zachowane. Są one co prawda często mniejsze w porównaniu z tymi samymi gatunkami żyjącymi na wolności, ale rzadko znikają. Podobne zjawisko obserwujemy u ludzi, gdzie postęp medycyny i polepszenie warunków życia może zmniejszać różnice, ale nie prowadzi do ich likwidacji.
      Badania wskazują więc, że różnice w długości życia pomiędzy płciami są głęboko zakorzenione w ewolucji, a wpływa na nie zarówno genetyka, inwestycja w konkurencję o samice, jak i w wychowanie potomstwa.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Kobiety żyją dłużej niż mężczyźni i takie wzorzec obowiązuje na całym świecie, we wszystkich epokach historycznych. Mimo, że w niektórych krajach różnica w długości życia między płciami uległa zmniejszeniu, to badania – opublikowane na łamach Science Advances – pokazują, że całkowicie ona nie zaniknie. Jest bowiem głęboko zakorzeniona w ewolucji.
      Johanna Stärk oraz Fernando Colchero – oboje z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej im. Maxa Plancka i Uniwersytetu Danii Południowej – i ich międzynarodowy zespół badaczy, przeprowadzili najszerzej zakrojoną analizę długości życia 1176 gatunków ssaków i ptaków. Wynika z niej, że samice ssaków żyją średnio o 12% dłużej niż samce, natomiast u ptaków sytuacja jest odwrotna. Samce żyją około 5% dłużej niż samice.
      Jedna z hipotez mówi, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest genetyka. U ssaków samice są płcią homozygotyczną (mają dwa chromosomy X), a samce to płeć heterozygotyczna (XY). Zdaniem niektórych badaczy posiadanie dwóch identycznych chromosomów płciowych może chronić przed szkodliwymi mutacjami. Warto tutaj przypomnieć, że wśród ptaków to samice są heterozygotyczne (ZW), a samce homozygotyczne (ZZ).
      Wyniki ostatnich badań wydają się wspierać tę hipotezę. Analiza 528 gatunków ssaków wykazała, że u 72% z nich samice żyją dłużej, a wśród 648 gatunków przeanalizowanych ptaków samce żyją dłużej u 68% z nich.
      Jednocześnie jednak sam zestaw chromosomów nie jest wystarczającym wyjaśnieniem różnic. Odnotowano bowiem dużą zmienność. U niektórych gatunków sytuacja jest odwrotna niż trend dla gromady, do której należą. Na przykład u wielu ptaków drapieżnych samice są większe od samców i żyją dłużej. Chromosomy płci to tylko część układanki, mówi Johanna Stärk.
      Wydaje się, że rolę w długości życia odgrywają też strategie reprodukcyjne. Istnieje hipoteza mówiąca, że tam, gdzie samce muszą inwestować w cechy pomagające w konkurowaniu o samicę – jak kolorowe upierzenie, rozmiary ciała czy „uzbrojenie” (np. poroże), odbywa się to kosztem długości życia. I hipoteza ta znajduje wsparcie w omawianych tutaj badaniach. Okazuje się bowiem, że u poligamicznych gatunków ssaków, gdzie występuje silna konkurencja o samice, samce żyją krócej. Tymczasem wiele gatunków ptaków jest monogamicznych, a to oznacza, że kresja konkurencyjna jest mniejsza. I tam często samce żyją dłużej. Generalnie rzecz biorąc różnica w długości życia pomiędzy płciami była najmniejsza u gatunków monogamicznych, a poligamia i duże różnice w rozmiarach ciała między samcami a samicami powodowały, że samice żyły dłużej.
      To jednak nie wszystko. Badacze zauważyli również, że płeć, która więcej inwestuje w opiekę nad młodymi – u ssaków najczęściej są to samice – zwykle żyje dłużej. Warto w tym miejscu zapoznać się z naszym omówieniem wcześniejszych badań Dlaczego kobiety po menopauzie żyją tak długo?.
      Zgodnie z jeszcze inną hipotezą, do istnienia różnicy w długości życia przyczynia się presja środowiskowa. By to sprawdzić naukowcy przyjrzeli się zwierzętom mieszkającym w ogrodach zoologicznych, gdzie znaczna część presji – zagrożenie ze strony drapieżników, patogenów czy pogody – jest wyeliminowana. Stwierdzili, że nawet w takich warunkach różnice w długości życia zostaną zachowane. Są one co prawda często mniejsze w porównaniu z tymi samymi gatunkami żyjącymi na wolności, ale rzadko znikają. Podobne zjawisko obserwujemy u ludzi, gdzie postęp medycyny i polepszenie warunków życia może zmniejszać różnice, ale nie prowadzi do ich likwidacji.
      Badania wskazują więc, że różnice w długości życia pomiędzy płciami są głęboko zakorzenione w ewolucji, a wpływa na nie zarówno genetyka, inwestycja w konkurencję o samice, jak i w wychowanie potomstwa.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Kobiety żyją dłużej niż mężczyźni i takie wzorzec obowiązuje na całym świecie, we wszystkich epokach historycznych. Mimo, że w niektórych krajach różnica w długości życia między płciami uległa zmniejszeniu, to badania – opublikowane na łamach Science Advances – pokazują, że całkowicie ona nie zaniknie. Jest bowiem głęboko zakorzeniona w ewolucji.
      Johanna Stärk oraz Fernando Colchero – oboje z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej im. Maxa Plancka i Uniwersytetu Danii Południowej – i ich międzynarodowy zespół badaczy, przeprowadzili najszerzej zakrojoną analizę długości życia 1176 gatunków ssaków i ptaków. Wynika z niej, że samice ssaków żyją średnio o 12% dłużej niż samce, natomiast u ptaków sytuacja jest odwrotna. Samce żyją około 5% dłużej niż samice.
      Jedna z hipotez mówi, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest genetyka. U ssaków samice są płcią homozygotyczną (mają dwa chromosomy X), a samce to płeć heterozygotyczna (XY). Zdaniem niektórych badaczy posiadanie dwóch identycznych chromosomów płciowych może chronić przed szkodliwymi mutacjami. Warto tutaj przypomnieć, że wśród ptaków to samice są heterozygotyczne (ZW), a samce homozygotyczne (ZZ).
      Wyniki ostatnich badań wydają się wspierać tę hipotezę. Analiza 528 gatunków ssaków wykazała, że u 72% z nich samice żyją dłużej, a wśród 648 gatunków przeanalizowanych ptaków samce żyją dłużej u 68% z nich.
      Jednocześnie jednak sam zestaw chromosomów nie jest wystarczającym wyjaśnieniem różnic. Odnotowano bowiem dużą zmienność. U niektórych gatunków sytuacja jest odwrotna niż trend dla gromady, do której należą. Na przykład u wielu ptaków drapieżnych samice są większe od samców i żyją dłużej. Chromosomy płci to tylko część układanki, mówi Johanna Stärk.
      Wydaje się, że rolę w długości życia odgrywają też strategie reprodukcyjne. Istnieje hipoteza mówiąca, że tam, gdzie samce muszą inwestować w cechy pomagające w konkurowaniu o samicę – jak kolorowe upierzenie, rozmiary ciała czy „uzbrojenie” (np. poroże), odbywa się to kosztem długości życia. I hipoteza ta znajduje wsparcie w omawianych tutaj badaniach. Okazuje się bowiem, że u poligamicznych gatunków ssaków, gdzie występuje silna konkurencja o samice, samce żyją krócej. Tymczasem wiele gatunków ptaków jest monogamicznych, a to oznacza, że kresja konkurencyjna jest mniejsza. I tam często samce żyją dłużej. Generalnie rzecz biorąc różnica w długości życia pomiędzy płciami była najmniejsza u gatunków monogamicznych, a poligamia i duże różnice w rozmiarach ciała między samcami a samicami powodowały, że samice żyły dłużej.
      To jednak nie wszystko. Badacze zauważyli również, że płeć, która więcej inwestuje w opiekę nad młodymi – u ssaków najczęściej są to samice – zwykle żyje dłużej. Warto w tym miejscu zapoznać się z naszym omówieniem wcześniejszych badań Dlaczego kobiety po menopauzie żyją tak długo?.
      Zgodnie z jeszcze inną hipotezą, do istnienia różnicy w długości życia przyczynia się presja środowiskowa. By to sprawdzić naukowcy przyjrzeli się zwierzętom mieszkającym w ogrodach zoologicznych, gdzie znaczna część presji – zagrożenie ze strony drapieżników, patogenów czy pogody – jest wyeliminowana. Stwierdzili, że nawet w takich warunkach różnice w długości życia zostaną zachowane. Są one co prawda często mniejsze w porównaniu z tymi samymi gatunkami żyjącymi na wolności, ale rzadko znikają. Podobne zjawisko obserwujemy u ludzi, gdzie postęp medycyny i polepszenie warunków życia może zmniejszać różnice, ale nie prowadzi do ich likwidacji.
      Badania wskazują więc, że różnice w długości życia pomiędzy płciami są głęboko zakorzenione w ewolucji, a wpływa na nie zarówno genetyka, inwestycja w konkurencję o samice, jak i w wychowanie potomstwa.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      U ludzi naśladowanie przez osobę trzecią jest bardzo ważnym elementem nauczania norm społecznych i tradycji. Polega ono na obserwowaniu z zewnątrz interakcji dwóch osób i umiejętności naśladowania jednej z nich, mimo że samemu nie jest się przedmiotem tej interakcji. Ludzkie dzieci potrafią naśladować innych od urodzenia, jednak naśladowania przez osobę trzecią uczą się dopiero w 2. roku życia, gdy rozwinie się u nich zdolność do postrzegania perspektywy, czyli zdolność do rozumienia, że inni nie widzą tego samego, co one.
      Ara szafirowa, podobnie jak wiele innych papug, żyje w złożonych grupach społecznych, a skład tych grup ulega częstym zmianom. To zaś powoduje potrzebę szybkiego integrowania nowych członków grupy i uczenia ich norm w niej obowiązujących. Dlatego naukowcy z Niemiec i Hiszpanii postanowili sprawdzić, czy u ary szafirowej występuje naśladowanie przez osobę trzecią.
      Badacze z Instytutu Maxa Plancka i Comparative Cognition Research Station na Teneryfie prowadzili eksperymenty, podczas której ary obserwowały interakcję między badaczką a wytrenowaną wcześniej arą. Wytrenowany wcześniej ptak reagował w konkretny sposób na konkretne gesty człowieka, na przykład unosił prawą nogę w reakcji na podniesiony palec wskazujący człowieka. Bezpośrednio po obserwacji nietrenowane wcześniej papugi miały reagować na identyczne gesty człowieka. Grupę kontrolną stanowiły papugi, które nie obserwowały wcześniej żadnej interakcji. Badania wykazały, że papugi, które obserwowały interakcje z perspektywy osoby trzeciej, znacznie częściej wykonywały prawidłowe gesty na gesty człowieka i znacznie szybciej uczyły się odpowiednich zachowań. To pokazuje, że ary szafirowe są zdolne do nauki poprzez obserwacje interakcji innych osobników.
      To znaczące badania, gdyż po raz pierwszy wykazaliśmy, że u gatunku innego niż ludzie istnieje naśladowanie przez osobę trzecią, mówi główna autorka badań, doktor Esha Haldar. Co prawda nasze odkrycie nie jest bezpośrednim potwierdzeniem, że papugi potrafią postrzegać perspektywę, ale sugeruje, że posiadają taką umiejętność, dodaje uczona.


      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...