Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Autorzy raportu z pisma Nature Plants stwierdzili, że długowieczne baobaby afrykańskie giną, prawdopodobnie z powodu ocieplenia klimatu. Naukowcy odkryli, że w ciągu ostatnich 10 lat częściowo lub całkowicie obumarło 9 z 13 najstarszych i 5 z 6 największych okazów.

Wśród najstarszych obserwowanych przez nas drzew w ostatniej dekadzie obumarły wszystkie 3 osobniki w wieku powyżej 2000 lat. W grupie 11 baobabów w wieku 1000-2000 lat obumarło 6 drzew - opowiada Stephan Woodborne z laboratoriów iThemba w Johannesburgu.

Podejrzewamy, że wymieranie monumentalnych baobabów może być, przynajmniej częściowo, związane ze znaczącymi zmianami warunków klimatycznych, które w szczególności wpływają na południową Afrykę. By jednak potwierdzić lub odrzucić tę hipotezę, potrzebne są dalsze badania.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko pod klimatyczną religię.

Ciężko będzie udowodnić że w ciągu tych 2000 lat nie było cieplej - a mimo to przeżyły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niektórym się wszystko z d... kojarzy, a Tobie, jak widać, z religią.

 

1 hour ago, thikim said:

Ciężko będzie udowodnić że w ciągu tych 2000 lat nie było cieplej - a mimo to przeżyły.

Może być:
- ciepło i sucho
- ciepło i 'normalnie'
- ciepło i mokro
i to są trzy całkowicie różne stany.

A tak przy okazji:
https://kobieta.onet.pl/zycie-na-ziemi-zanika-w-przerazajacym-tempie-zmierzamy-ku-zagladzie/er1jq7z

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, thikim napisał:

Wszystko pod klimatyczną religię.

Przypominam, że jesteśmy na Kopalni Wiedzy a nie jakiejś  "Kuźni Sloganów",  Etykietowanie to znana forma manipulacji.

Najpierw przypnij swoim oponentom albo ich tezom jakąś łatkę. Teraz wysuń powierzchowny argument mający wzmocnić twoje tezy. - Brawo! Właśnie dołączyłeś -tyle, że po drugiej stronie barykady - do grona fanatyków z którymi tak chcesz walczyć.

5 godzin temu, thikim napisał:

Ciężko będzie udowodnić

No i...? Czy badania naukowe mają sens tylko tam, gdzie jest łatwo?

W dodatku trzeba pamiętać (o ile chcesz prowadzić dyskusję naukową a nie bawić się w demagogię), że jeśli ciężko obronić tezę A, to nie znaczy, że przeciwna teza B ma automatycznie łatwiej. Może być jeszcze cięższa do udowodnienia.

5 godzin temu, thikim napisał:

w ciągu tych 2000 lat nie było cieplej - a mimo to przeżyły

To świadczy albo o twoim niezrozumieniu tekstu, albo o kolejnej próbie manipulacji. Naukowcy twierdzą, że "może być (...) związane ze znaczącymi zmianami warunków klimatycznych" a nie, że nigdy podczas 2000 lat nie było cieplej.

Nie tylko "znaczące zmiany klimatu" to nie to samo, co "nigdy nie było cieplej" .  Bo nawet jeśli udowodnisz (a ciężko będzie ;) ), że podobne zmiany klimatyczne miały miejsce w ciągu ostatnich 2000 lat, to dalej nie znaczy, że ci naukowcy się mylą. Ba! Może się okazać, że niechcący wesprzesz ich podejrzenia. Np. w takim hipotetycznym scenariuszu: podobne zmiany klimatu (na interesującym nas obszarze) miały miejsce 1000 lat temu. Wyginęły wtedy nieomal wszystkie ponad 1000 letnie baobaby. Przetrwały tylko "młodzieniaszki" w wieku do 1000 lat. Dzisiaj sytuacja się powtarza. [Koniec.]

Tak czy siak - zasada brzytwy Ockhama mocno wspiera podejrzenia zacytowane w artykule. Słusznie też naukowiec mówi: "By jednak potwierdzić lub odrzucić tę hipotezę, potrzebne są dalsze badania." I to jest podejście naukowe.

Twoje za to bardziej przypomina fanatyczno - religijne.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ktoś chce więcej o tych baobabach, to tu:
https://www.dailymail.co.uk/sciencetech/article-5830839/Shocking-die-Africas-oldest-baobabs-study.html

a o lewackiej (bo jak inaczej, w RM tego nie ma) "klimatycznej religii" (ⓒ thikim, no chyba że komuś to podp.......ł) np. tu:
http://naukaoklimacie.pl/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko umiera i nic nie jest wieczne, a zmiany klimatyczne napędzają ewolucję. Co oczywiście nie usprawiedliwia człowieka, że ...ra do własnego gniazda. Nie usprawiedliwia też władz terenów gdzie rosną te pomniki przyrody. Jeśli jest ich tylko kilkadziesiąt to raczej nie byłoby problemu zadbać o nie i ich przetrwanie. A ich przetrwanie to turystyka i pieniądze na chleb dla swoich dzieci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 hours ago, tempik said:

Nie usprawiedliwia też władz terenów gdzie rosną te pomniki przyrody. Jeśli jest ich tylko kilkadziesiąt to raczej nie byłoby problemu zadbać o nie i ich przetrwanie

A znasz sposób?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podlewać?

Gąbczaste drewno baobabu magazynuje do 120tyś litrów wody, to jakieś pięć cystern tirowych. Dla tych kilku baobabów można by zrobić zrzutkę.;) Ale najpierw pewnie kilkaset km drogi trzeba by wybudować.:( 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tą wodę pewnie zbierają latami i aż takich ubytków nie mają. Do tego oszczędnie gospodarują swoimi zasobami. Może raz na parę miesięcy czy rok zrzut z helikoptera by wystarczył. Jakieś kropelkowe nawadnianie raczej odpada bo ich korzenie nie są przystosowane do ciągłej wilgoci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 3.01.2019 o 00:21, Jarkus napisał:

To świadczy albo o twoim niezrozumieniu tekstu, albo o kolejnej próbie manipulacji. Naukowcy twierdzą, że "może być (...) związane ze znaczącymi zmianami warunków klimatycznych" a nie, że nigdy podczas 2000 lat nie było cieplej.

Może być - to nie jest żadne twierdzenie w nauce :)
Ale sam przez chwilę rozważ co napisałeś.
Napisałeś że może i było cieplej, ale nie było znaczących zmian klimatu i to dlatego baobaby przeżyły.
Innymi słowy po prostu opisuję Twoją wiarę. Ma sens?

W dniu 3.01.2019 o 19:46, 3grosze napisał:

Dla tych kilku baobabów można by zrobić zrzutkę.;) Ale najpierw pewnie kilkaset km drogi trzeba by wybudować.:( 

Już zakładam konto na pomagam.pl

Swoją drogą - przypomina mi to apel jakieś lewicowej organizacji o tym że ludzie reagują jak pokazują pieski ze zwichniętymi nóżkami a nie reagują jak piszą o poważnych sprawach.

No więc teraz jest przykład globalnego płaczu na kilkoma drzewami :)

Już nawet lewica przestaje trawić tę wieczną płaczliwość. Tak się żyć nie da. Ale niektórzy z Was udowadniają - że jednak tak się da żyć :)

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
42 minutes ago, thikim said:

Swoją drogą - przypomina mi to apel jakieś lewicowej organizacji o tym że ludzie reagują jak pokazują pieski ze zwichniętymi nóżkami a nie reagują jak piszą o poważnych sprawach.

Eee tam... prawica lepsza - prawicy nie przeszkadza, kiedy babę się tłucze, byle nie za często oczywiście (bo można się zmęczyć):
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/sedzia-sadu-rodzinnego-o-schowanych-przepisach-o-przemocy-w-rodzinie-horrendum/q6gc285

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, thikim napisał:

ludzie reagują jak pokazują pieski ze zwichniętymi nóżkami a nie reagują jak piszą o poważnych sprawach.

No więc teraz jest przykład globalnego płaczu na kilkoma drzewami :)

https://pl.wikipedia.org/wiki/Osobowość_dyssocjalna

"defekt emocjonalny polegający na braku przyswajania odruchów moralnych i braku empatii; ":(

"Poważna sprawa" wg thikima i PiS:  co najmniej dwukrotne  zlanie baby.

Jednokrotne: prawicowa normalka. Też tak thikim masz?

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, 3grosze napisał:

Jednokrotne: prawicowa normalka. Też tak thikim masz?

To jest coś czego nie kumam. Jak wyjdę na ulicę i komuś naruszę nietykalność, to już mam poważny problem z prawem. A babę to muszę dwa razy zanim mi niebieską kartę założą?

To na co nam KK  skoro teraz trzeba spec ustawę, że prywatna przemoc jest zakazana? Wydawałoby się, że nie wolno lać niezależnie od stopnia zażyłości.

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Jajcenty napisał:

Jak wyjdę na ulicę i komuś naruszę nietykalność, to już mam poważny problem z prawem.A babę to muszę dwa razy zanim mi niebieską kartę założą?

Przesłanką tego bubla był jeden z fundamentów prawicy: trwałość rodziny "ponad wszystko". Raz, to się może przecież każdemu:Dniechcący:D przypadkiem:D zdażyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, thikim napisał:

No więc teraz jest przykład globalnego płaczu na kilkoma drzewami :)

W pewnym sensie masz rację, bo jeśli gatunek jest aż tak nikły i przetrzebiony to dla ekosystemu on już nie istnieje i nie ma znaczenia. Jak całkowicie zniknie to nic to w przyrodzie nie zmieni.

Ale tak z ludzkiego,egoistycznego punktu widzenia warto dbać o te resztki żeby można było pojechać tam i pocmokać jakie są wielkie. Tak samo warto mieć szansę zobaczyć warana z Comodo, czy dzika w polskim lesie (napatrzcie się na zapas bo może już nie być okazji)

5 minut temu, 3grosze napisał:

trwałość rodziny "ponad wszystko

To ma sens. Bo co Bóg złączył......

Widocznie tak chciał i tak ma być. Aż śmierć nas nie rozłączy....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 5.01.2019 o 13:51, thikim napisał:

reagują jak pokazują pieski ze zwichniętymi nóżkami a nie reagują jak piszą o poważnych sprawach.

O. To ciekawe. To istnieje jakaś oficjalna lista spraw które mają być przez wszystkich uznawane za poważne? Kto ma o tym decydować? A może by tak ... [uwaga, pojadę po bandzie, osoby o słabszej psychice lepiej niech nie czytają dalej] - pozwolić każdemu człowiekowi samodzielnie decydować, co dla niego / dla niej jest poważną sprawą?

Haha! Żartowałem. Oczywiście, że lepiej o tym zdecyduje jakiś urzędnik/polityk/kapłan. Albo thikim.

 

W dniu 5.01.2019 o 21:08, tempik napisał:

To ma sens. Bo co Bóg złączył......

Nie załapałem czy ty tak na poważnie, czy to ironia. Niemniej skomentuję dla tych, którzy rzeczywiście mogą myśleć, że to może być usprawiedliwieniem trwania w takiej patologicznej relacji.

Ten cytat oznacza tylko (i aż), że wierzący mogą zawrzeć  sakrament małżeństwa raz (o ile śmierć go nie zakończy). Nie ma kościelnego rozwodu.

NIE oznacza za to, że rodzina musi żyć z oprawcą z uwagi na ten sakrament albo że nie wolno "w imię zasad wiary" wysłać takiego delikwenta za kraty.

Do tego na szczęście mamy rozdział kościoła od państwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

autor artykułu we wstępie sugeruje że to z powodu ocieplenia klimatu, natomiast autor badań nic takiego nie mówi, stwierdza że z powodu zmian klimatycznych, ale nie mówi jakich/ równie dobrze w tych miejscach mogła wystąpić zima. co to za ideologia, czasami mam wrażenie że portale które są jakby niezależne, finansowane sa przez globalistów żeby wpajać ludziom "najprawdziwszą prawdę", w którą nie uwierzą gdy się o tym napisze w masowych źródłach informacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, h4r napisał:

autor artykułu we wstępie sugeruje że to z powodu ocieplenia klimatu, natomiast autor badań nic takiego nie mówi, stwierdza że z powodu zmian klimatycznych, ale nie mówi jakich/ równie dobrze w tych miejscach mogła wystąpić zima. co to za ideologia, czasami mam wrażenie że portale które są jakby niezależne, finansowane sa przez globalistów żeby wpajać ludziom "najprawdziwszą prawdę"

A ja nie czasami, ja permanentnie mam wrażenie, że "antyglobaliści";) (typu j.w.) mają kłopoty z podstawową logiką i nieudolnie próbują coś na siłę (ale tylko sobie:D) udowodnić.

Owszem, autorzy badan stwierdzili:

'We suspect that the demise of monumental baobabs may be associated at least in part with significant modifications of climate conditions that affect southern Africa in particular,' the authors of the 2018 report wrote."

ale człowieku... kiedy Ty miałeś zimę w Afryce w okresie ostatni 2000lat? Jak Wam się nie wyłoży kawę na ławę, to już się w analizie tekstu gubicie.

 

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Inżynierowie lotniczy i kosmiczni z MIT odkryli, że sposób, w jaki emisja gazów cieplarnianych wpływa na atmosferę, zmniejszy liczbę satelitów, które można będzie umieścić na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO). Na łamach Nature Sustainability stwierdzają, że rosnąca emisja gazów cieplarnianych zmniejsza zdolność atmosfery do usuwania odpadków krążących wokół Ziemi.
      Badacze zauważyli, że dwutlenek węgla i inne gazy cieplarniane powodują, iż górne warstwy atmosfery się kurczą. Głównie interesuje ich termosfera, w której krąży Międzynarodowa Stacja Kosmiczna i większość satelitów. Gdy termosfera się kurczy, jej zmniejszająca się gęstość prowadzi do zmniejszenia oporów, a to właśnie opór aerodynamiczny jest tym czynnikiem, który powoduje, że kosmiczne śmieci – chociażby pozostałości po nieczynnych satelitach – opadają w kierunku Ziemi i płoną w atmosferze. Mniejszy opór oznacza, że odpady takie będą dłużej znajdowały się na orbicie, zatem ich liczba będzie rosła, a to zwiększa ryzyko kolizji z działającymi satelitami i innymi urządzeniami znajdującymi się w tych samych rejonach.
      Naukowcy przeprowadzili symulacje, których celem było sprawdzenie, jak emisja dwutlenku węgla wpłynie na górne partie atmosfery i astrodynamikę. Wynika z nich, że do roku 2100 pojemność najpopularniejszych regionów orbity zmniejszy się o 50–66 procent właśnie z powodu gazów cieplarnianych.
      Nasze zachowanie na Ziemi w ciągu ostatnich 100 lat wpływa na to, w jaki sposób będziemy używali satelitów przez kolejnych 100 lat, mówi profesor Richard Linares z Wydziału Aeronautyki i Astronautyki MIT. Emisja gazów cieplarnianych niszczy delikatną równowagę górnych warstw atmosfery. Jednocześnie gwałtownie rośnie liczba wystrzeliwanych satelitów, szczególnie telekomunikacyjnych, zapewniających dostęp do internetu. Jeśli nie będziemy mądrze zarządzali satelitami i nie ograniczymy emisji, orbita stanie się zbyt zatłoczona, co będzie prowadziło do większej liczby kolizji i większej liczby krążących na niej szczątków, dodaje główny autor badań, William Parker.
      Termosfera kurczy się i rozszerza w 11-letnich cyklach, związanych z cyklami aktywności słonecznej. Gdy aktywność naszej gwiazdy jest niska, do Ziemi dociera mniej promieniowania, najbardziej zewnętrzne warstwy atmosfery tymczasowo się ochładzają i kurczą. W okresie zwiększonej aktywności słonecznej są one cieplejsze i rozszerzają się.
      Już w latach 90. naukowcy stworzyli modele, z których wynikało, że w miarę ocieplania się klimatu na Ziemi, górne warstwy atmosfery będą się schładzały, co doprowadzi do kurczenia się termosfery i zmniejszania jej gęstości.
      W ciągu ostatniej dekady nauka zyskała możliwość precyzyjnych pomiarów oporu aerodynamicznego działającego na satelity. Pomiary te pokazały, że termosfera kurczy się w odpowiedzi na zjawisko wykraczające poza naturalny 11-letni cykl. Niebo dosłownie spada, w tempie liczonych w dziesięcioleciach. A widzimy to na podstawie zmian oporów doświadczanych przez satelity, wyjaśnia Parker.
      Naukowcy z MIT postanowili sprawdzić, w jaki sposób to zmierzone zjawisko wpłynie na liczbę satelitów, które można bezpiecznie umieścić na niskiej orbicie okołoziemskiej. Ma ona wysokość do 2000 kilometrów nad powierzchnią Ziemi. Obecnie na orbicie tej znajduje się ponad 10 000 satelitów. Ich liczba jest już tak duża, że operatorzy satelitów standardowo muszą wykonywać manewry unikania kolizji. Każda taka kolizja oznacza nie tylko zniszczenie satelity, ale też pojawienie się olbrzymiej liczby szczątków, które będą krążyły na orbicie przez kolejne dekady i stulecia, zwiększając ryzyko kolejnych kolizji.
      W ciągu ostatnich 5 lat ludzkość umieściła na LEO więcej satelitów, niż przez wcześniejszych 60 lat. Jednym z głównych celów badań było sprawdzenie, czy sposób, w jaki obecnie prowadzimy działania na niskiej orbicie okołoziemskiej można będzie utrzymać w przyszłości. Naukowcy symulowali różne scenariusze emisji gazów cieplarnianych i sprawdzali, jak wpływa to na gęstość atmosfery i opór aerodynamiczny. Następnie dla każdego z tych scenariuszy sprawdzali jego wpływ na astrodynamikę i ryzyko kolizji w zależności od liczby obiektów znajdujących się na orbicie. W ten sposób obliczali „zdolność ładunkową” orbity. Podobnie jak sprawdza się, ile osobników danego gatunku może utrzymać się w danym ekosystemie.
      Z obliczeń wynika, że jeśli emisja gazów cieplarnianych nadal będzie rosła, to liczba satelitów, jakie można umieścić na wysokości od 200 do 1000 kilometrów nad Ziemią będzie o 50–66 procent mniejsza niż w scenariuszu utrzymania poziomu emisji z roku 2000. Jeśli „zdolność ładunkowa” orbity zostanie przekroczona, nawet lokalnie, dojdzie do całej serii kolizji, przez co pojawi się tyle szczątków, że orbita stanie się bezużyteczna.
      Autorzy badań ostrzegają, że niektóre regiony orbity już zbliżają się do granicy ich „zdolności ładunkowej”. Dzieje się tak głównie przez nowy trend, budowanie megakonstelacji olbrzymiej liczby małych satelitów, takich jak Starlink SpaceX.
      Polegamy na atmosferze, która oczyszcza orbitę z pozostawionych przez nas odpadów. Jeśli atmosfera się zmienia, zmienia się też środowisko, w którym znajdują się odpady. Pokazujemy, że długoterminowe możliwości usuwania odpadów z orbity są uzależnione od zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych, podsumowuje Richard Linares.
      Specjaliści szacują, że obecnie na orbicie znajduje się 40 500 odpadków o rozmiarach większych niż 10 cm, 1 milion 100 tysięcy odpadków wielkości od 1 do 10 cm oraz 130 milionów śmieci wielkości od 1 mm do 1 cm. Nawet te najmniejsze odpady stanowią duże zagrożenie. Średnia prędkość kolizji, do jakich między nimi dochodzi, to 11 km/s czyli około 40 000 km/h.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z University of Toronto bezpośrednio powiązali spadek populacji niedźwiedzi polarnych żyjących w zachodniej części Zatoki Hudsona ze zmniejszającą się wskutek globalnego ocieplenia powierzchnią lodu morskiego. Opracowany model wykazał, że liczba niedźwiedzi się zmniejsza, gdyż zwierzęta nie są w stanie zapewnić sobie wystarczającej ilości energii, gdyż krócej mogą polować na foki. Utrata lodu morskiego oznacza, że niedźwiedzie coraz mniej czasu w roku spędzają na polowaniach, a coraz więcej poszczą na lądzie, mówi główna autorka badań, Louise Archer.
      Skrócenie sezonu polowań negatywnie wpływa na równowagę energetyczną zwierząt, co prowadzi do zmniejszenia reprodukcji, spadku przeżywalności młodych i spadku liczebności całej populacji. Wykorzystany model badał ilość energii, jaką niedźwiedzie pozyskują obecnie polując na foki i ilość energii, jaką potrzebują, by rosnąć i się rozmnażać. Unikatową cechą tego modelu jest jego zdolność do śledzenia pełnego cyklu życiowego poszczególnych zwierząt. Wyniki uzyskane z modelu porównano z danymi dotyczącymi niedźwiedzi z zachodnich regionów Zatoki Hudsona, zgromadzonymi w latach 1979–2021. W ciągu tych 42 lat populacja niedźwiedzi spadła o niemal 50%. Zmniejszyła się też masa poszczególnych osobników. W ciągu 37 lat waga przeciętnej dorosłej samicy zmniejszyła się o 39 kilogramów, a przeciętnego 1-rocznego zwierzęcia o 26 kg.
      Okazało się, że model trafnie opisał, że takie procesy miały miejsce, co oznacza, że będzie też dobrze przewidywał to, co stanie się w przyszłości. Co więcej jednak, wykazał, że istnienie związek pomiędzy zmniejszaniem się zasięgu lodu morskiego, a spadkiem populacji niedźwiedzi.
      Im krócej niedźwiedzie mogą polować, tym mniej mleka wytwarza samica, co jest niebezpieczne dla młodych. Małe niedźwiadki zginą, jeśli przed pierwszym w życiu sezonem postu nie osiągną odpowiedniej masy ciała. Samice mają też mniej młodych – tutaj zauważono spadek o 11% w czasie 40 lat – a potomstwo pozostaje z nimi na dłużej, gdyż później zyskuje zdolność do samodzielnego przeżycia. To bardzo proste. Przeżywalność młodych ma bezpośrednie przełożenie na przeżycie populacji, dodaje Archer.
      Zachodnia część Zatoki Hudsona od dawna uważana jest za region, w którym wcześnie pojawiają się zjawiska dotykające całej światowej populacji niedźwiedzi polarnych. Arktyka ociepla się 4-krotnie szybciej niż reszta globu, więc podobne problemy czekają inne populacje niedźwiedzi. To jedna z najbardziej na południe wysuniętych populacji i jest monitorowana od dawna, więc mamy bardzo dobre dane na jej temat, stwierdza profesor Péter Molnár, który specjalizuje się w badaniu wpływu globalnego ocieplenia na duże ssaki. Mamy bardzo solidne podstawy, by wierzyć, że to, co dzieje się z niedźwiedziami polarnymi tutaj, będzie działo się z tym gatunkiem w innych regionach. Tan model opisuje przyszłość niedźwiedzi, dodaje uczony.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dotychczasowe badania pokazywały, że w Stanach Zjednoczonych koncerny wydobywcze, konserwatywne ośrodki analityczne oraz konserwatywni filantropi biorą udział w finansowaniu grup powątpiewających w ocieplenie klimatu, służąc w ten sposób swoim interesom gospodarczym czy politycznym. Jared Furuta i Patricia Bromley z Uniwersytetu Stanforda przyjrzeli się, jak wygląda to w innych krajach.
      Okazało się, że grupy czy organizacje zaprzeczające globalnemu ociepleniu są bardziej aktywne tam, gdzie prowadzona jest bardziej zdecydowana polityka na rzecz przeciwdziałania zmianom klimatu, ale ma to mniejszy związek z interesami gospodarczymi czy zależnością kraju od paliw kopalnych.
      Furuta i Bromley przeprowadzili analizy statystyczne dotyczące ponad 160 krajów oraz działających w nich setek organizacji zaprzeczających zmianom klimatu. Zauważyli pozytywny związek pomiędzy polityką na rzecz zapobiegania zmianom klimatu a aktywnością i liczebnością grup zmianom tym zaprzeczającym. Jednak nie znaleźli związku pomiędzy interesami gospodarczymi kraju, wyrażanymi czy to przez emisję gazów cieplarnianych czy przez posiadanie lub zależność od paliw kopalnych, a aktywnością i siłą takich grup. Nie znaleźli też zależności pomiędzy siłą grup, a innymi czynnikami, takimi jak poziomem rozwoju gospodarczego, nierównościami społecznymi, powiązaniami z USA czy ideologią głównych graczy politycznych.
      Wyniki badań sugerują zatem, że pojawianie się i działalność grup czy organizacji zaprzeczających zmianom klimatu jest dynamiczną reakcją na działania proekologiczne.
      Obecnie w ponad 50 krajach na świecie działa co najmniej 1 niedochodowa organizacja, której celem jest podważanie wyników badań naukowych oraz działań podejmowanych w celu zapobiegania zmianom klimatu. Tego typu organizacje od dawna były aktywne w Stanach Zjednoczonych, ale w ostatnich latach wyewoluowały w ogólnoświatowy ruch. Są szczególnie widoczne w tych państwach, które prowadzą najbardziej zdecydowaną politykę klimatyczną, a nie w państwach o najwyższej emisji gazów cieplarnianych czy aktywności przemysłowej, stwierdzili autorzy badań.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W 1831 roku wielka erupcja wulkaniczna doprowadziła do globalnego spadku temperatur, zmniejszenia plonów i głodu. Felix Mendelssohn, który latem podróżował przez Alpy, pisał, że jest zimno jak w zimie, a na najbliższych wzgórzach leży głęboki śnieg. Erupcja z 1831 roku pozostawała najbardziej tajemniczą z niedawnych erupcji wulkanicznych. Wiadomo, że zaburzenia pogodowe, spadek temperatury i głód spowodował wulkan. Nie było jednak wiadomo, który. Do teraz.
      Międzynarodowy zespół naukowy, na którego czele stał doktor William Hutchinson ze szkockiego University of St. Andrews poinformował o uzyskaniu idealnego dopasowania pomiędzy popiołem z 1831 roku uzyskanym z rdzenia lodowego, a popiołem z wulkanu. Dopiero od niedawna pojawiła się możliwość pozyskania mikroskopowych fragmentów popiołu z polarnych rdzeni lodowych i wykonania szczegółowych analiz chemicznych. Te fragmenty są niezwykle małe, ich średnica nie przekracza 1/10 średnicy ludzkiego włosa, mówi Hutchinson. Uczony wraz z zespołem dokładnie datował popiół i jednoznacznie powiązał go z Wulkanem Zawaryckiego na wyspie Simuszir, która stanowi część Kuryli. Erupcja utworzyła kalderę wulkaniczną o szerokości 3 kilometrów.
      Analizy wykazały, że do erupcji wulkanu doszło na przełomie wiosny i lata 1831 roku. Uzyskane z rdzeni lodowych fragmenty popiołu porównano z próbkami okolicznych wulkanów, które wiele dekad wcześniej trafiły na uniwersytet. Moment, w którym badaliśmy jednocześnie próbki z rdzenia i z tego właśnie wulkanu, był niezwykły. Nie mogłem uwierzyć, że dane są identyczne. Później spędziłem wiele czasu zbierając i analizując informacje o erupcjach na Kurylach i ich zasięgu, by upewnić się, że powiązanie było prawidłowe, ekscytuje się Hutchinson. Uczony przypomina, że na Ziemi istnieje wiele słabo zbadanych wulkanów położonych w odległych regionach globu, co pokazuje, jak trudno będzie przewidzieć, gdzie i kiedy dojdzie do kolejnej wielkiej erupcji.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ponad 35 milionów lat temu w Ziemię uderzyły dwie wielkie asteroidy, ale nie doprowadziły one do długotrwałych zmian klimatu, stwierdzili naukowcy z University College London. Skały miały średnicę wielu kilometrów (5–8 oraz 3–5 km) i spadły na planetę w odstępie około 25 tysięcy lat. Po jednej został 100-kilometrowy krater Popigai na Syberii, pozostałością po drugim z uderzeń jest krater w Chesapeake Bay w USA o średnicy 40–85 kilometrów. To 4. i 5. pod względem wielkości kratery uderzeniowe na Ziemi.
      Na łamach Communications Earth & Environment uczone z Londynu – Bridget S. Wade i Natalie K. Y. Cheng – opublikowały właśnie artykuł, w którym informują, że w ciągu 150 tysięcy lat po uderzeniu asteroid nie stwierdziły długotrwałych zmian klimatu. Śladów takich zmian szukały w izotopach muszli stworzeń morskich, które żyły w tamtym czasie. Stosunek poszczególnych izotopów wskazuje, jak ciepłe były oceany, gdy zwierzę żyło.
      Po uderzeniach nie doszło do żadnej zmiany. Spodziewałyśmy się, że stosunki izotopów zmienią się w jedną lub drugą stronę, wskazując na cieplejsze lub chłodniejsze wody, ale tak się nie stało.[...] Jednak nasze badania nie mogły wychwycić zmian w krótszych przedziałach czasu, gdyż pobierane próbki dzieliło 11 tysięcy lat. Tak więc w skali ludzkiej takie uderzenia mogłyby być katastrofami. Mogły spowodować potężne fale uderzeniowe, tsunami, wielkie pożary, mogły wzbić w powietrze olbrzymie ilości pyłów, które blokowałyby promienie słoneczne. Nawet badania, w czasie których modelowano uderzenie asteroidy Chicxulub – która zabiła dinozaury – pokazały, że po jej uderzeniu zmiana klimatu trwała mniej niż 25 tysięcy lat, stwierdza profesor Wade.
      Uczone badały skamieniałości z okresu od 35,9 do 35,5 milionów lat temu. O ile po upadku asteroid nie doszło do żadnych długotrwałych zmian klimatu, to zauważyły zmiany w izotopach wskazujące, że około 100 000 lat przed pierwszym uderzeniem wody powierzchniowe oceanów ociepliły się o 2 stopnie Celsjusza, a wody głębinowe ochłodziły o 1 stopień.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...