Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Pierwsze zdjęcie Ziemi wykonane przez polskiego satelitę

Rekomendowane odpowiedzi

Południowa Szwecja, gęste chmury nad Norwegią, fragment Morza Północnego i Bałtyku – te obszary znalazły się na zdjęciu wykonanym przez studenckiego satelitę PW-Sat2. Wg jego twórców to pierwsze polskie zdjęcie satelitarne Ziemi zarejestrowane przez polskiego sztucznego satelitę.

Skonstruowany przez członków Studenckiego Koła Astronautycznego Politechniki Warszawskiej satelita został wyniesiony na orbitę na pokładzie rakiety Falcon 9 z bazy Vandenberg 3 grudnia. Jak poinformowali jego twórcy w przesłanym w piątek PAP komunikacie, początkowa faza misji PW-Sat2 pomyślnie dobiega końca – satelita działa prawidłowo i przesyła na bieżąco dane telemetryczne.

W ramach misji, 5 grudnia około godziny 10:38 UTC (11:38 polskiego czasu), PW-Sat2 pojawił się w polu widzenia stacji naziemnej w Warszawie i wówczas operatorzy wysłali do niego komendę, by wykonał zdjęcie. Przejdzie ono do historii, jako pierwsze polskie zdjęcie satelitarne Ziemi zarejestrowane przez polskiego sztucznego satelitę – podkreślono w komunikacie.

Nie jest to jednak pierwsza polska fotografia Ziemi zrobiona z orbity, bo taką, ręcznym aparatem, w 1978 r. wykonał kosmonauta generał Mirosław Hermaszewski.

Zdjęcie (https://radio.pw-sat.pl/gallery) zostało wykonane, kiedy satelita znajdował się już nad holenderskim wybrzeżem, a widać na nim południową Szwecję, gęste chmury nad Norwegią, spory fragment Morza Północnego, a nawet fragment naszego Bałtyku. W jednym z narożników widać czarny trójkąt koła podbiegunowego gdzie obecnie jest noc, a w prawym górnym mały trójkąt, który jest fragmentem struktury satelity.

Zdjęcie odebrane zostało za pomocą stacji naziemnych w Warszawie, na Wydziale Elektroniki i Technik Informacyjnych, i w Gliwicach w siedzibie naszego partnera Future Processing oraz przez radioamatorów, którzy przesyłają odebrane dane na radio.pw-sat.pl – wyjaśnił Dominik Roszkowski, wicekoordynator projektu PW-Sat2.

Pierwsze zdjęcie w dwóch rozdzielczościach (160×128 pikseli i 320×240 pikseli) zostało przesłane 5 grudnia. Następnego dnia (6 grudnia) podczas kolejnych sesji komunikacyjnych udało się pobrać to samo zdjęcie w rozdzielczości 640×480 pikseli, czyli najwyższej, jaką oferują kamery na pokładzie satelity PW-Sat2.

Ze względu na ograniczenia mocy satelity oraz przepustowości łącza radiowego, przesłanie zdjęcia nawet w tak niskiej, jak na ziemskie warunki jakości, zajmuje kilka kontaktów ze stacją naziemną, które trwają maksymalnie ok. 10 minut. Takich przelotów nad Polską satelita wykonuje aktualnie do sześciu dziennie i z każdym połączeniem odbierany był kolejny fragment tego historycznego zdjęcia - wyjaśniono w komunikacie.

Jak zaznaczono w komunikacie, kamery na pokładzie PW-Sat2 nie mają służyć obserwacjom Ziemi. Ich głównym zadaniem jest weryfikacja otwarcia żagla deorbitacyjnego na zakończenie misji. Dlatego kamery skierowane są pod kątem do ścianek satelity i w ich polu widzenia znajduje się fragment urządzenia.

Satelita PW-Sat2 w ciągu najbliższych kilku dni będzie przechodził testy czujnika Słońca. Po 40 dniach, czyli najpóźniej w połowie stycznia, nastąpi otwarcie żagla deorbitacyjnego.

Żagiel ma być sposobem na przyspieszenie procesu deorbitacji satelity. Rozłożenie spowoduje zwiększenie powierzchni PW-Sat2 i jego oporu aerodynamicznego, a w konsekwencji stopniowe obniżanie orbity satelity. To pozwoli skrócić czas jego przebywania na orbicie z przeszło 15 lat - do kilkunastu miesięcy.

Proces ten jest niezwykle ważny - może się przyczynić do uporania się z problemem kosmicznych śmieci, czyli obiektów, które po zakończeniu własnej misji pozostają na orbicie i zagrażają innym, wciąż czynnym satelitom (bo nie można już nimi sterować). Nad rozwiązaniem tego problemu pracują naukowcy na całym świecie, którzy szukają sposobów zarówno na usuwanie z kosmosu już znajdujących się w nim kosmicznych śmieci, jak i na zapobieganie powstawania nowych śmieci w przyszłości.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakieś 50 lat za resztą świata. żadne internety o tym nie napisały nawet

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O jaką "resztę świata" chodzi? Na ok. 200 państw, jakieś 150 nie wysłało jeszcze w Kosmoś nawet śrubki.
Od dwóch tygodni na Marsie jest InSight. Jednym z najważniejszych urządzeń sondy jest polski Kret, który ma się wwiercić na 5 m pod powierzchnię - pierwszy raz w historii badań kosmicznych. Itd., bo polskiej apratury sporo po Kosmosie się pęta, i to od kilkudziesięciu lat.

A co do fotki - przecież to tylko przy okazji (sprawdzenie działania aparatu). Ważny jest żagiel do spuszczania z orbity  niepotrzebnych zabawek. Jeśli będzie skuteczny, wtedy "internety" napiszą, i to dużo pewnie, bo to będzie kilka lat przed resztą świata.
Gdyby wcześniej komuś się zachciało mieć "polską fotkę", wystarczyłoby za parę tysięcy baksów dokleić do czegoś tam, co poleciało, kamerkę z rozdeptanego smarkfona. No i fotka by była, pewnie nawet lepsza niż ta. Tylko po co?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym, że kret na marsie czy chyba nawet PW-sat2 to nie działania Polskiej Agencji Kosmicznej tylko "prywatne" przedsięwzięcia. Opieszałość w badaniu kosmosu było najlepiej widać na przykładzie dołączenia POLSA do ESA.

Dodam tylko że zawartość strony internetowej POLSAy jest równie emocjonująca co https://ostrzegamy.online/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samo położenie geograficzne dyskwalifikuje zapędy wystrzelenia czegoś swojego od początku do końca. A doświadczenie w technice rakietowej? zerowe. Do tego żeby zaprojektować i wykonać dużą misje kosmiczną, która wniesie coś nowego a nie zdubluje coś co już inni osiągnęli wymaga wielkiego budżetu. chociaż jakby 500+ na to przeznaczyć to byśmy mieli 1/4 budżetu całej NASA...

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedna z najbardziej udanych misji - Teleskop Keplera, na filmie poniżej jego "pole widzenia", jest ono tak małe że pewni można jeszcze 100 takich teleskopów wybudować i będzie co oglądać,.

Koszt prawie 600mln dolarów. Pewnie jak by kopiować rozwiązania i robić je w Polsce gdzie koszt roboczo godziny jest niski było by taniej. 

Skąd brać pieniądze ? Za wyborczą:

Quote

Na stronie MON można przeczytać, że „łączne przybliżone wydatki z budżetu resortu obrony narodowej na utworzenie, wyposażenie i funkcjonowanie WOT” w 2016 r. mają wynieść ok. 394,4 mln zł, w 2017 r. – 630,7 mln zł, w 2018 r. – 1,095 mld zł, a w 2019 r. - 1,483 mld zł.

 

 

PS. Indie za 125 mln dolarów wysyłają orbiter i lądownik na księżyc. Ogólnie podejście Indii jest bardzo dobre do tematu bo to program państwowy a sterowany jak prywatny biznes - bardzo efektywny kosztowo. Wiem że maja oni warunki żeby budować własne rakiety, ale przy tym co oferują obecnie własnie indie i SpaceX budowanie własnej rakiety mija się celem, ważne żeby krok po korku budować przemysł kosmiczny. PW-sat2  to dobry kierunek, tylko że to powinna robić POLSA i to 10 lat temu.

Edytowane przez dexx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

33 minuty temu, dexx napisał:

Ogólnie podejście Indii jest bardzo dobre do tematu bo to program państwowy a sterowany jak prywatny biznes - bardzo efektywny kosztowo.

Nie to co u Amerykanów, gdzie zapewne połowa to koszty administracji. Mają wielkie osiągnięcia ale sporo przepłacają przez te koszty stałe.

35 minut temu, dexx napisał:

ważne żeby krok po korku budować przemysł kosmiczny

I to jest sedno. Nie da się usiąść przy piwie i powiedzieć ok, za 5 lat zbudujemy rakietę i całe graty do jej obsługi.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W polskich warunkach nie było i nie ma żadnego powodu, żeby to był państwowy przemysł kosmiczny. W ZSRR, USA, Chinach, Indiach, też w dużej części Francja/Niemcy, podstawą były programy militarne. Do samych celów naukowych i komercyjnych taniej i wygodniej współpracować z innymi. I tak było i jest. Są też u nas firmy prywatne, które sobie całkiem nieźle radzą w tym biznesie.

Czy koniecznie musi być "polski (państwowy) satelita", "polska rakieta" itd.? A po co? Przecież już od dosyć dawna praktycznie każdy, kto ma trochę forsy może sobie jakąś zabawkę zmontować albo kupić i w Kosmos ją wystrzelić.

Polska nie ma aż takich potrzeb, żeby forsę w przemysł kosmiczny ładować, szczególnie forsę państwową, bo ta państwowa z reguły ma odpowiedni mnożnik na biurokrację i inne takie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, tempik napisał:

samo położenie geograficzne dyskwalifikuje zapędy wystrzelenia czegoś swojego od początku do końca. A doświadczenie w technice rakietowej? zerowe.

Jakie "zerowe"?;) Jaki brak doświadczenia?;) 

Na przełomie lat 60 i 70 mieliśmy przecież własny kosmodrom i własne rakiety.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Meteor_(rakieta)

Dwie myszki (koloru nieznanego) nawet wystrzeliliśmy.

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
20 minut temu, ex nihilo napisał:

W polskich warunkach nie było i nie ma żadnego powodu, żeby to był państwowy przemysł kosmiczny.

Jednak jest różnica. Mieć w jakiś sposób, niekoniecznie państwowy, zorganizowany "podbój kosmosu" (wiem, jestem złośliwy :D  ) a co innego opierać się na przypadkowych akcjach studenckich.

W Polsce niestety te sprawy leżą odłogiem. Z wielu różnych powodów. Tym samym jednak dziwi Polska Agencja Kosmiczna. Podobnie jak i podobna atomowa.
Tymczasem w Polsce, studenci sobie, państwo sobie, przemysł sobie. Wszystko nieskoordynowane i nieuporządkowane. Chaos.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nie będzie jakiejś organizacji która będzie zbierać know how i nim zarządzać, nalegać żeby jak najwięcej było z tego open source / hardware ( przynajmniej dla firm współpracujących z POLSA), to będziemy cały czas tylko robić małe satelity w projektach Uczelnianych.

Firmy nie chcą się dzielić wiedzą, ale jeśli POLSA będzie wspierać finansowo te firmy i organizować je w większe projekty to będzie z tego można coś zrobić. NASA tak własnie działa ESA też, z tym że ESA jest bardziej platformy dla państwowych programów, my do tego worka wrzuciliśmy POLSA ale pod nią nic nie ma.

On 12/10/2018 at 7:30 PM, ex nihilo said:

W polskich warunkach nie było i nie ma żadnego powodu, żeby to był państwowy przemysł kosmiczny. W ZSRR, USA, Chinach, Indiach, też w dużej części Francja/Niemcy, podstawą były programy militarne. Do samych celów naukowych i komercyjnych taniej i wygodniej współpracować z innymi. I tak było i jest. Są też u nas firmy prywatne, które sobie całkiem nieźle radzą w tym biznesie.

Jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie że cześć przemysłu będzie już poza Ziemią, NASA, ISRO, CNSA, JAXA, Roscosmos i ESA będą wspierać dziłania w tym kierunku. Każda będzie się starała zrobić jak najwięcej z tego u siebie a dla nas POLSA powinna walczyć o jak największą część, a odnoszę wrażenie że tego nie robi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Koala to jedne z najbardziej rozpoznawalnych i lubianych zwierząt na Ziemi. Te niewielkie ssaki są jednak zagrożone w wyniku utraty i fragmentacji siedlisk oraz trapiących je chorób. Wiemy, że niemal całe życie spędzają na drzewach, schodzą z nich tylko, by przemieścić się na inne drzewo. I pomimo tego, że na gatunek ten zwraca się dużo uwagi, nauka niewiele wie o tych nielicznych chwilach, które zwierzęta spędzają na ziemi. Tymczasem z najnowszych badań wynika, że właśnie to zabija koale.
      Już poprzednie badania zgonów koali pokazały, że do 66% zgonów wśród nich dochodzi w momencie, gdy są na ziemi. Są tam głównie zabijane przez psy oraz samochody. Nie wiemy, jak często koala schodzą z drzew, jak daleko i jak szybko się przemieszczają, jak długo pozostają na ziemi, dlaczego schodzą z drzew. To niezwykle ważne informacje, których potrzebujemy, jeśli chcemy zidentyfikować najbardziej zagrożone obszary lub pory dnia i opracować strategie zmniejszenia zagrożeń czyhających na te zwierzęta, mówi doktorantka Gabriella Sparkes z University of Queensland.
      Uczona wraz z zespołem wyposażyła dzikie koale w nadajniki GPS oraz akcelerometry. Urządzenia założono zwierzętom żyjącym na obszarach, na których wiele drzew wycięto na potrzeby rolnictwa. Pozycję koali rejestrowano co 5 minut, a gdy znalazły się na ziemi, była ona odnotowywana co 5 sekund. Dzięki temu możliwe było precyzyjne określenie zachowań zwierząt.
      Tym, co zaszokowało naukowców, był fakt, jak wiele czasu zwierzęta spędzają na drzewach. Okazało się, że schodzą one z nich zaledwie 2-3 razy w ciągu nocy, a łączny czas przebywania na gruncie wynosi zaledwie około 10 minut. Z badań wynika też, że przebywające na ziemi zwierzę porusza się naprawdę powoli. Niemal tyle samo czasu spędzały na siedzeniu i staniu, co na przemieszczaniu się, a szybciej poruszają się jedynie przez 7% czasu spędzanego na gruncie. To może oznaczać, że zwierzęta bardzo szczegółowo oceniają otocznie, być może starannie wybierają drzewa, na które chcą wejść, a być może szybszy ruch wiąże się z olbrzymim wydatkiem energetycznym.
      Dokonane odkrycie przynosi niezwykle ważne informacje i pokazuje, jak wielkim zagrożeniem jest wycinka drzew. Skoro w ciągu tych zaledwie 10 minut przebywania na gruncie, ginie aż 2/3 zwierząt, a fragmentacja siedlisk powoduje, że koala zmuszone są przebywać na gruncie coraz więcej czasu, dalsze niszczenie środowiska może przynieść gatunkowi zagładę.
      Teraz autorzy badań oceniają te cechy habitatów koali, które decydują, jak długo zwierzęta pozostają na drzewach. Jeśli zidentyfikujemy gatunki drzew lub warunki środowiskowe powodujące, że zwierzęta dłużej zostają na drzewach, być może będziemy w stanie tak zarządzać krajobrazem, że rzadziej będą musiały schodzić z drzew, mówi Sparkes.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W ciągu ostatnich 200 lat ludzkość wybudowała tyle zapór wodnych, że masa nagromadzonej wody doprowadziła do przesunięcia się skorupy Ziemi w stosunku do osi obrotu naszej planety. Pierwsza ze zmian została wywołana przez zapory wybudowane w Amerykach, drugą zaś spowodowało budowanie zapór w Afryce i Azji.
      Skorupa Ziemi leży na plastycznej, częściowo stopionej górnej części płaszcza planety. Może się więc względem niego przesuwać. I przesuwa się w wyniku zmiany rozkładu masy. Wówczas zmienia się też położenie punktów na skorupie, które wcześniej stanowiły bieguny planety.
      Geolodzy z Uniwersytetu Harvarda opublikowali na łamach Geophysical Research Letters artykuł, w którym ocenili wpływ 6862 zapór wodnych wybudowanych przez człowieka w latach 1835–2011 na położenie skorupy.
      Pomiędzy rokiem 1835 a 1954 w Ameryce Północnej i – w znacznie mniejszym stopniu – w Europie wybudowano tak wiele zapór wodnych, że w wyniku zmian dystrybucji masy na planecie dotychczasowy punkt wyznaczający biegun północny przesunął się 20,5 centymetra w kierunku 103. południka na wschód od Greenwich, który przechodzi przez Rosję, Mongolię, Chiny, Wietnam, Laos i Indonezję. Z tych ponad 20 centymetrów ruchu na wiek XIX przypadało jedynie 0,7 cm. Następnie w latach 1954–2011 tamy wybudowane w Afryce Wschodniej i Azji spowodowały, że doszło do przesunięcia o 57,1 cm w kierunku południka 117. zachodniego, przebiegającego przez zachodnie części Kanady i USA.
      Uwięzienie tak wielkich ilości wody w zaporach spowodowało, że w badanym okresie poziom oceanów spadł o 21 milimetrów. A raczej nie zwiększył się o te 21 mm. W badanych zaporach znajduje się około 8000 kilometrów sześciennych wody.
      W sumie, z różnych przyczyn, w latach 1835–2011 skorupa ziemska przesunęła się o około 113 centymetrów, z czego 104 centymetry przypadają na wiek XX.
      Źródło: True Polar Wander Driven by Artificial Water Impoundment: 1835–2011, https://agupubs.onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1029/2025GL115468

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W miarę jak zwiększa się liczba pojazdów w przestrzeni kosmicznej, im bardziej skomplikowane są misje kosmiczne i w im większej odległości się odbywają, tym większą rolę odgrywa automatyzacja zadań. Dużą liczbą satelitów nie da się ręcznie zarządzać, dlatego większość z nich korzysta z systemów automatycznych, a ludzka interwencja potrzebna jest w sytuacjach awaryjnych, w przypadku aktualizacji oprogramowania czy zmiany orbity. Z kolei w przypadku misji w dalszych częściach Układu Słonecznego ręczne sterowanie pojazdami jest wręcz niemożliwe z powodu dużych odległości i opóźnień sygnału.
      Coraz większa automatyzacja jest więc niezbędna, gdyż wysyłamy poza Ziemię coraz więcej pojazdów i chcemy eksplorować coraz dalsze zakątki przestrzeni kosmicznej. W ostatnich latach na MIT uruchomiono Kerbal Space Program Differential Game Challenge. To rodzaj zawodów, opartych o grę Kerbal Space Program, których celem jest zachęcenie specjalistów do rozwijania autonomicznych systemów dla programów kosmicznych. Gra Kerbal Space Program powstała w 2015 roku i jest to pseudorealistyczny symulator lotów kosmicznych, uwzględniających prawdziwe manewry orbitalne, jak na przykład dokowanie w przestrzeni kosmicznej czy manewr transferowy Hohmanna. Zawody na MIT uwzględniają różne scenariusze, na przykład zadaniem uczestników jest podążanie za satelitą i jego przechwycenie.
      Alejandro Carrasco, Victor Rodriguez-Fernandez i Richard Linares postanowili sprawdzić, jak w zawodach poradzą sobie komercyjne wielkie modele językowe, jak ChatGPT czy Llama. Zdecydowali się oni użyć LLM, gdyż tradycyjne metody tworzenia systemów autonomicznych wymagają wielokrotnych sesji treningowych i poprawkowych. Ciągłe udoskonalanie modelu jest niepraktyczne, gdyż każda z misji w Kerbal trwa jedynie kilka godzin. Tymczasem wielkie modele językowe są już wytrenowane na olbrzymiej liczbie tekstów i wymają jedynie niewielkiego doszlifowania pod kątem inżynieryjnym. Badacze najpierw musieli opracować metodę, która przekładała stan pojazdu kosmicznego i zadania na tekst. Był on następnie wysyłany do wielkich modeli językowych z prośbą o rekomendacje, co do odpowiednich działań. Zalecenia LLM były następnie przekładane na kod, który sterował pojazdem.
      Po krótkiej nauce ChatGPT poradził sobie doskonale. Uplasował się na 2. miejscu w zawodach. Pierwsze miejsce zajął inny, wyspecjalizowany kod. Co więcej, badania – których wyniki mają zostać wkrótce opublikowane na łamach Journal of Advances in Space Research – zostały przeprowadzone jeszcze zanim dostępna była wersja ChatGPT 4. Co prawda LLM nie jest jeszcze gotowy do sterowania misją kosmiczną. Szczególnie poważny problem stanowią podawane przezeń czasem nonsensowne przypadkowe rozwiązania, które zakończyłyby się katastrofą w przypadku prawdziwej misji. Jednak przeprowadzone badania pokazują, że nawet standardowy komercyjny LLM może być wykorzystany do pracy w sposób, którego jego twórcy z pewnością nie przewidzieli.
      Źródło: Large Language Models as Autonomous Spacecraft Operators in Kerbal Space Program, https://arxiv.org/abs/2505.19896

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przez ostatnich 540 milionów lat zmiany w sile pola magnetycznego Ziemi były skorelowane z poziomem atmosferycznego tlenu, donosi amerykańsko-brytyjski zespół naukowy. Wyniki badań sugerują, że procesy zachodzące głęboko wewnątrz naszej planety mogły mieć wpływ na organizmy żywe na powierzchni Ziemi. O swoim odkryciu uczeni poinformowali na łamach Science Advances.
      Historia ziemskiego magnetyzmu zapisana jest w skałach. Gdy rozgrzane minerały znajdujące się magmie stygną, mogą zapisać stan lokalnego pola magnetycznego. I zapis ten pozostanie w nich dopóty, dopóki nie zostaną ponownie silnie rozgrzane. Również ze skał i minerałów można odczytać poziom tlenu w atmosferze, gdyż ich skład chemiczny zależy od ilości tlenu w czasie, gdy się tworzyły. I jeden, i drugi zapis jest od dawna używany w nauce, informacje takie można znaleźć w olbrzymiej liczbę baz danych utworzonych na potrzeby badań geofizycznych i geochemicznych. Jednak, jak twierdzą autorzy nowych badań, dotychczas nikt nie wpadł na pomysł, by dokładnie porównać ze sobą oba zapisy.
      Zadania takiego podjęli się Weijia Kuang i Ravi Kopparapu z NASA Goddard Space Flight Center, Joshua Krissansen-Totton z University of Washington oraz Benjamin J. W. Mills z University of Leeds. Te dwa zestawy danych są bardzo podobne. Ziemia to jedyna znana nam planeta, która podtrzymuje złożone formy życia. Korelacja, którą znaleźliśmy, pozwoli nam lepiej zrozumieć ewolucję oraz jak jest ona powiązana z procesami zachodzącymi wewnątrz planety, mówi Weijia Kiang.
      Uczeni prześledzili zmiany siły pola magnetycznego i poziomu tlenu w atmosferze aż do czasów eksplozji kambryjskiej, w czasie której nagle pojawiło się wiele złożonych form życia. Istnienie korelacji pomiędzy siłą pola magnetycznego, a poziomem tlenu sugeruje, że oba te zjawiska mogą być reakcją na ten sam proces, na przykład na ruch kontynentów, uważa Benjamin Mills.
      Naukowcy mają nadzieję, że uda im się prześledzić jeszcze dłuższy okres historii Ziemi. Chcą sprawdzić, czy znaleziona korelacja się utrzyma. Planują też poddać analizie inne pierwiastki niezbędne do istnienia życia, by przekonać się, czy i w ich przypadku widać taki sam schemat.
      Źródło: Strong link between Earth’s oxygen level and geomagnetic dipole revealed since the last 540 million years, https://www.science.org/doi/10.1126/sciadv.adu8826

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Niedawno astronomowie usłyszeli głos z kosmicznych zaświatów. Potężny krótkotrwały impuls na chwilę przyćmił wszystkie źródła sygnałów radiowych. Clancy James z australijskiego Curtin University i jego zespół skanowali nieboskłon za pomocą Australian Square Kilometre Array Pathfinder (ASKAP) – zestawu 36 radioteleskopów znajdujących się w Zachodniej Australii – odebrali krótki, bardzo silny sygnał. 
      Niezwykle podekscytowani stwierdzili, być może odkryli nowy pulsar lub inny obiekt, a że źródło sygnału  wydawało się pochodzić z naszej galaktyki, stwierdzili, że nowy obiekt powinien być widoczny za pomocą teleskopów optycznych. Jednak gdy bardziej szczegółowo przeanalizowali sygnał okazało się, że jego źródło było tak blisko, iż ASKAP nie skupić na nim jednocześnie wszystkich swoich anten. A to oznaczało, że źródło sygnału musi znajdować się mniej niż 20 tysięcy kilometrów od Ziemi. Impuls trwał zaledwie 30 nanosekund i przez tę chwilę silniejszy, niż wszystko inne rejestrowane za pomocą radioteleskopów.
      Gdy Australijczycy przeanalizowali pozycję źródła sygnału i porównali ją z pozycjami wszystkich znanych satelitów okazało się, że jedynym możliwym źródłem sygnału jest Relay 2. To jeden z pierwszych satelitów w historii. Został wystrzelony w 1964 roku i służył NASA jako eksperymentalne urządzenie komunikacyjne. Agencja przestała używać Relay 2 już w 1965 roku, natomiast pokładowa elektronika satelity działała do roku 1967. Wówczas Relay 2 zamilkł i od tej pory krąży wokół Ziemi jako bezwładny kawałek metalu.
      Teraz, po niemal 60 latach satelita znowu wysłał sygnał. Jednak jego urządzenie nie działają, więc źródłem sygnału musiały być czynniki zewnętrzne. Clancy i jego koledzy sądzą, że albo na powierzchni satelity zebrały się ładunki elektrostatyczne i doszło do wyładowania, albo uderzył w niego mikrometeoryt, który wywołał pojawienie się chmury plazmy. Sygnały z obu tych wydarzeń wyglądają podobnie, więc trudno byłoby je odróżnić. Przede wszystkim ktoś musiałby chcieć przeprowadzić takie badania. Tylko po co?
      Źródło: A nanosecond-duration radio pulse originating from the defunct Relay 2 satellite, https://arxiv.org/abs/2506.11462

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...