Jajcenty 314 Napisano 19 października 2019 W dniu 18.10.2019 o 21:16, Mariusz Błoński napisał: No tak, bo czy ktoś widział, by kobieta używała cycków do czego innego, niż zadowolenia faceta, by ludzie mieszkali w skupiskach i by bili się o terytorium? Nikt nie wie jak to naprawdę jest. One dość podstępne są i funkcja karmienia mogła wykształcić się później - co się będzie kawałek ładnego narządu marnował. Żartuję, po prostu nie mogłem nic nie napisać w takim wątku W dniu 19.10.2019 o 05:40, 3grosze napisał: Ja wiem lepiej co chciałeś przekazać: wyschną ale nie uschną. Biorąc pod uwagę jak dużym obciążeniem dla samicy H.S. jest ciąża i poród, to pewnie cały ten proces zostanie przeniesiony na zewnątrz. Pozostaną tylko funkcje rozrywkowe. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
okragly 6 Napisano 19 października 2019 W dniu 19.10.2019 o 05:40, 3grosze napisał: Jak może ewolucyjnie zaniknąć element preferowany seksualnie !?? Nadchodzi matriarchat, męskie preferencje będą maloznaczne. Nawet dzisiaj powiedzenie "każda potwora znajdzie amatora" jest prawdziwe w jedna stronę W dniu 18.10.2019 o 21:16, Mariusz Błoński napisał: czy ktoś widział, by kobieta używała cycków do czego innego, niż zadowolenia faceta, by ludzie mieszkali w skupiskach i by bili się o terytorium? tylko 4% karmi powyżej 6m-cy, szympansice karmią piersią 6lat. Brak karmienia kobiety tłumacza, że piersi obwisłe, że niby facet bedzie niezadowolony. To że mieszkamy w skupiskach nie znaczy że jesteśmy stadni, ja np nie potrafię zdefiniować swojego stada. U szympansów nie ma problemu, każdy zna swoje stado, osoby i zna terytorium stada. Ja terytorializm odczułem tylko za dziecka (bylem dziki, później mnie udomowili, jak krowe, do dojenia) bijac sie z chlopcami z innej ulicy, przepedzajac ich kamieniami z mojej. Jakie jest twoje terytorium i stado? żeby coś istnialo musi miec granice. 1 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
venator 113 Napisano 23 października 2019 (edytowane) W dniu 19.10.2019 o 10:37, okragly napisał: Nadchodzi matriarchat, męskie preferencje będą maloznaczne. Nawet dzisiaj powiedzenie "każda potwora znajdzie amatora" jest prawdziwe w jedna stronę tylko 4% karmi powyżej 6m-cy, szympansice karmią piersią 6lat. Brak karmienia kobiety tłumacza, że piersi obwisłe, że niby facet bedzie niezadowolony. 4%? Różnice są ogromne pomiędzy poszczególnymi krajami, nie da się tego tak uogólnić: https://pulsmedycyny.pl/polki-krotko-karmia-dziecko-piersia-936361 Z przedstawionych powodów kończenia karmienia (przynajmniej w Polsce), nie ma ani jednego, który potwierdzałby twoje twierdzenie. Wracając do meritum. O naszym cżłowieczeństwie świadczy mózg. Jest on typowo małpi tylko zdecydowanie wiekszy niż u naszych dalekich kuzynów. Badania porównawcze wykazały jednak, że mózg "superszymapnsa" o masie takiej jak człowieka (ok. 1500 g), miałby nawet więcej neuronów niż cżłowieczy. Jaka jest więc różnica? W każdym przypadku nasz móżdżek byłby zdecydowanie wiekszy (nawet o blisko 1/3). Nieszczęśliwe powiedzenie "ptasi móżdżek" jest tu nie na miejscu. Prawdopodbnie móżdżek odpowiada w znacznym stopniu min. za płynność mowy, ruchów i myśli. A być może to umożliwiło rozwój interakcji społecznych i taki rozwój cywilizacyjny. Edytowane 23 października 2019 przez venator 1 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
venator 113 Napisano 2 listopada 2019 (edytowane) Odnosząc się do pytania zawartego w temacie. Człowiek nie jest małpą. Genetycznie jesteśmy bardzo podobni ale ten języczek u wagi... Ciekawie jest to wyjaśnione w tym popularnonaukwoym artykule: https://www.newsweek.pl/wiedza/nauka/dlaczego-czlowiek-jest-madrzejszy-od-malpy/9fl44vk Jakby na potwierdzenie tego co wyżej, można przytoczyć wyniki kontrowersyjnego i dosyć okrutnego eksperymentu jaki w 1931-32 r. przeprowadził amerykanski psycholog porównawczy,W. Kellogg, a który znany jest jako eksperyemnt Gua: https://en.wikipedia.org/wiki/Gua_(chimpanzee) Wynika z niego, że w poczatkowym okresie szympansiątko uczyło się szybciej niż mały człowiek, a jednak barierą nie do pokonania dla małpy okazała się mowa. Eksperyment przerwano po 9- mcach, ale dziś można orzec z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, że szymapns stanąłby w rozwoju dosyć szybko. Gua skończyła smutno, jej ludzki brat, Donald, po szybkiej posteksperymentalnej terapii (miał olbrzymie problemy z ludzką komunikacją), wydszedł "na ludzką" prostą i skończył nawet uniwerek. Choć braterstwo z małpą odcisnęło na nim piętno, podobno do końca życia. Jest jeszcze jedna kwestia. Inteligencja to jedno, a sprawność manualna to drugie. Szympans, choć lżejszy i nieco mniejszy od człowieka, jest od niego zdecydowanie silniejszy (podobno nawet 4x). Wg. biologa Allana Walker'a, dzieje się tak z powodu mniejszej ilości istoty szarej w rdzeniu kręgowym, przez co impuls pojedyńcego neuronu dociera do wiekszej ilości włókien mięśniowych. W efkecie szympans jest w stanie wyrwać człowiekowi rękę, ale z igły pożytku nie zrobi (w naszym rozmumieniu)... Edytowane 2 listopada 2019 przez venator poprawki Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
okragly 6 Napisano 3 listopada 2019 W dniu 23.10.2019 o 18:38, venator napisał: móżdżek odpowiada za płynność mowy, ruchów i myśli. to umożliwiło rozwój interakcji społecznych i rozwój cywilizacyjny. rozwój cywilizacyjny umożliwiło stado. Dziecko do którego sie powie 1 000 000 słów przed ukończeniem 3rż będzie bardzo sprawne jezykowo (potrzebne stado), takie które uslyszy 100 000 (samotna matka) będzie ubogie językowo, te które będzie chowane z kurami będzie dobrze cwierkac, mówić sie nie nauczy. w dzikim stadzie ludzkim (paleostado) na jednego dzieciaka (do 6l) przypadaly 4 osoby dorosle, dzis jedna dorosla na 25 dzieciakow (szkola) czy może byc lepsze pożywienie dla niemowlaka niz "cyc" matki? słyszy sie opinie że za rzadkie, malo wartościowe, ubogie, za mało itp Wiadomo że od jakości pożywienia z jednej poczwarki u pszczół miodnych wyrasta królowa (karmiona mleczkiem) a z drugiej takiej samej tylko inaczej karmionej niewolnica (karmiona pyłkiem). Jakośc pożywienia ma znaczenie tym bardziej że w tym czasie wielkość mózgu dziecka strasznie rośnie. Czy skarmianie niemowlaka sztucznym mlekiem poprawia jego zdolności czy oslabia? Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
venator 113 Napisano 4 listopada 2019 W dniu 3.11.2019 o 11:06, okragly napisał: rozwój cywilizacyjny umożliwiło stado. Dziecko do którego sie powie 1 000 000 słów przed ukończeniem 3rż będzie bardzo sprawne jezykowo (potrzebne stado), takie które uslyszy 100 000 (samotna matka) będzie ubogie językowo, te które będzie chowane z kurami będzie dobrze cwierkac, mówić sie nie nauczy. w dzikim stadzie ludzkim (paleostado) na jednego dzieciaka (do 6l) przypadaly 4 osoby dorosle, dzis jedna dorosla na 25 dzieciakow (szkola) Jest raczej wprost na odwrót. To rozwój mowy umożliwił powikszenie stada, gdyż ułatwiał zarzadzanie coraz bardziej skomplikowanymi technikami łowieckimi, aż wreszczie umożliwił stworzenie bardziej skomplikowanych struktur społecznych. Zauważ, że pojawienie się państw koreluje z powstaniem pisma, które jest jakby przedłużeniem mowy. Mózg anatomicznie został ukształtowany wcześniej. To co odróżnia nas od małp, w tym szympansa, to istnienie u człowieka rozbudowanych dróg móżdżkowo-korowych. Odkryła to prof. Henrietta Leiner. U człowieka występuje coś co nie występuje u małp czyli " móżdżek językowy" (lingustic cerebellum). Czyli takie anatomiczne ukształtowanie mózgu umożliwiło powstanie i udoskonalanie mowy. Choć oczywiście im wiecej mowy, tym lepszy rozówj obszarów językowych, a więc jest to jakieś tam sprzeżenie zwrotne. pod tym względem masz oczywiście rację. Także naistotniejszy jest tu rozwój tych obaszarów mózgu, który umożliwił "myślenie językowe". Mówimy nie tylko dlatego, że mamy odpowiedni aparat mowy, ale przede wszystkim " tak myślący" mózg. Przykładem jest tutaj Hellena Keller, która w wieku 19-mcy została niewidoma i głuchoniema. Mimo to nauczyła się mówic i pisać przez dotyk - to znakomity dowód na myślenie awerbalne. Poprostu mamy coś czego małpy nie miały i nie będą miały. A rola móżdżku w tym procesie nie jest do końca jeszcze zbadana - jego znamienita rola w tym procesie to są odkrycia dosłownie z ostatnich dekad. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
ex nihilo 225 Napisano 5 listopada 2019 W dniu 3.11.2019 o 12:03, Astro napisał: Zasób słów jednej dorosłej osoby w szkole jest zdecydowanie większy niż w paleostadzie Co do tego mam trochę wątpliwości - teoretycznie może tak, ale praktycznie... Znaczenie mają te słowa, które są stale używane, a takich jest pdp mniej więcej tyle samo. Może jest jakiś mnożnik 2 lub 3, ale to raczej nie spowoduje istotnej różnicy. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
rozan 12 Napisano 5 listopada 2019 a jak to właściwie jest z tą kością ogonową, którą człowiek posiada? Słyszałem, że kiedyś ludzie mieli ogony, na ile to w ogóle prawdopodobne? Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
pogo 102 Napisano 5 listopada 2019 Z tego co wiem, ludzie nigdy nie mieli ogonów. Zostały one zredukowane do obecnej formy na długo przed tym jak powstał pierwszy gatunek, który mógł być nazywany człowiekiem. Szympansy i Goryle też nie mają ogonów, a z pewnością powstały już ze wspólnego przodka ich i ludzi, który również ogona nie miał. Wręcz strzelałbym, że ogon zanikł jeszcze przed wykształceniem się pierwszej małpy człekokształtnej. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
darekp 80 Napisano 5 listopada 2019 W dniu 5.11.2019 o 16:21, Astro napisał: Nie jestem pewien tezy, bo mizerykordię przykładowo dziś przeciętny człowiek nie bardzo kojarzy, ale jednak zaryzykuję. Ja też na zasadzie "nie wiem, ale się wypowiem": W takim np. średniowieczu (dalej w przeszłość nie podejmuję się cofać;)) było tych "mizerykordii" więcej. Wystarczy pójść czasem (nawet w dzisiejszych czasach) do kościoła na mszę, żeby zobaczyć, ile jest słownictwa powiedzmy "specjalistycznego" z działki religijnej;) A do 1970 roku obowiązywała na mszach łacina, więc jeszcze więcej do nauki;) Do tego własne słownictwo "branżowe" mieszczan, kupców, rycerzy, może nawet chłopów (w bardziej współczesnych czasach chociażby te wszystkie brony, kosy, powrózki, cepy, skiby, słoma/siano (a "mieszczuchy" często mają problem z odróżnieniem słomy od siana))... Nie wiem, czy w średniowieczu było tego słownictwa mniej niż współcześnie, ale chyba nie było tak źle i kto miał zdolności mógł znaleźć możliwości rozwoju. U łowców zbieraczy nie wiem - pewnie dałoby się zbadać jak to wygląda u współczesnych ł/z. Wydaje mi się, że jednak przebywanie w kilkudziesięcioosobowej grupie niemal bez kontaktu z innymi grupami to jednak ograniczenie.Tylko, że nie wiem, w jakim stopniu te grupy się izolowały. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
venator 113 Napisano 7 listopada 2019 (edytowane) W dniu 5.11.2019 o 16:21, Astro napisał: (owszem, rozumiem jakieś siedemnaście bodaj terminów na określenie lodu u Inuitów, ale poza lodem, fokami, futrami, tłuszczem z fok itp.to ich rzeczywistość była raczej "prosta"). Być może, ale to właśnie w swej prostocie Inuici/Eskimosi jednym słowem potrafili oddać istotę człowieczeństwa. Funkcjonuje w ich języku słowo fram - oznaca ono - "idę w przód", albo "naprzód" - tak nazywał się też statek, którym w swe wyprawy polarne ruszali F. Nansen czy Amundsen. To słowo, które oznacza chęć pójścia człowieka w nieznane, nieodkryte. Nie oznacza ono walki, ale bardziej odnosi się do chęci poniesienia z pozoru irracjonalnego ryzyka. Genialne w swej prostocie. Gdyby każdy znał jego inuickie określenie to jakże proste byłyby odpowiedzi na pytanie po co latamy w kosmos? - bo to fram. W dniu 5.11.2019 o 16:21, Astro napisał: że słów "w powszechnym" użyciu jest obecnie zdecydowanie więcej Czasami, jak słyszę dżonego, w wypowiedzi którego co drugie słowo to k...a, to mam wątpliwości. No chyba, że to taka interpunkcja. Ale wtedy też na ogół ubogo. Ps. Bardzo bym uważał z tym twierdzeniem, że słów w powszechnym użyciu jest zdecydowanie więcej. To w ogóle bardzo grząski grunt, z racji plastyczności języka. A poza tym kiedyś elity uczyły się retoryki, dziś dzięki taśmom pewnych kelnerów mogliśmy poznać codzienny język współczesnych elit... Edytowane 7 listopada 2019 przez venator Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
rozan 12 Napisano 8 listopada 2019 A ja bym się zgodził z tym, że słów w powszechnym użyciu jest więcej, chociaż raczej zwróciłbym uwagę na naciąganie ich znaczenia w ich użyciu do wypowiadania się na tematy, w których pozornie można ich użyć, a tak naprawdę jeśli w telewizji słyszymy "alegoria" niekoniecznie jest to uosobienie w znaczeniu słownika języka polskiego. Prostszym przykładem jest język podwórkowy, który potrafi naciągać znane nam słownictwo do zupełnie innych celów np. kur... niekoniecznie oznacza tu ladacznicy. Czasem słysząc tego typu wyrażenia w znaczeniu, którego adresat nie rozumie myślę, że człowiek jednak jest małpą, ale na swoje życzenie To też jest z resztą odniesienie do jednej z powyższych wypowiedzi. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
pogo 102 Napisano 8 listopada 2019 (edytowane) A jak sądzicie, ilu różnych słów używacie przeciętnie w ciągu dnia? Pomijając nazwy własne i ograniczając się do jednego języka. Edytowane 8 listopada 2019 przez pogo Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
damier 0 Napisano 9 listopada 2019 siemka witam Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
venator 113 Napisano 9 listopada 2019 (edytowane) Początki języka polskiego datuje się umownie na X w. - Każda epoka w języku jest chwilą. Dziś ma miejsce jedna z takich "chwil". Ona trwa, ale kiedyś się zmieni - mówi Izabela Winiarska - Górska, historyk języka. - Problem polega na tym, że choć słownictwo nam się rozrasta, nie posługujemy się nim na co dzień. Używamy coraz mniej słów. https://www.polskieradio.pl/10/485/Artykul/1154654,Ubostwo-jezykowe-Polakow-Nasza-mowa-ojczysta-powoli-umiera Sama, bierna znajomość słów to jedno, a logiczne ich użycie to drugie. To akurat artykuł stary, ale myślę, że pod wieloma względami nadal aktualny: https://www.tygodnikprzeglad.pl/kraj-wtornych-analfabetow/ Edytowane 11 listopada 2019 przez wilk Usunąłem czarne tło wklejonego tekstu. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
pogo 102 Napisano 13 listopada 2019 (edytowane) Był kiedyś artykuł na KW. Jedna z dużych gazet (Times, New York Times, czy jeszcze coś innego o podobnej skali) policzyła ilu RÓŻNYCH słów użyli w całym jednym wydaniu. Nie pamiętam już wyniku, ale daleko było im do 1000, chyba coś koło 600 wyszło... Robotnik na budowie chyba nie osiąga nawet 400. Ja na co dzień pewnie oscyluję w okolicach 500. Choć każdego dnia ten zestaw 500 może się różnić i w ciągu roku może zbiorę się ponad 1000. Edytowane 13 listopada 2019 przez pogo Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
rysiek 17 Napisano 6 grudnia 2019 W jakimś stopniu można porównać człowieka do małpy. Nie chodzi mi o cechy charakteru. Wyglądem jesteśmy trochę podobni, jesteśmy ssakami tak jak one. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach