Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
Qion

Wolna energia - (Wydzielone z: "Odkryto nowy stan materii")

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

No 60 kWh przez godzinę, przy 380V to daje prąd jakieś 158 A Jest się nad czym zastanawiać

Ale przez noc już ok. 15 A.

To teraz zastanówmy się jeszcze nad jednym. Jakie było zużycie energii przez ludzkość 50 lat temu :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ustaliliśmy juz, ze infrastruktura się znajdzie jeśli znajdzie się najważniejszy czynnik którego brakuje. Czyli POJEMNOŚĆ. I tu z Jajcentym upatrujemy ewentualnej i głównej przewagi superkondensatorów . Szybkość ładowania tez nie jest bez znaczenia, bo jeśli co np 300 km można będzie podjechać na stację i w kilka minut naładować samochód to rozwiązanie staje się praktyczne. Infrastruktura sieci tez staje się mniejszym problemem jeśli na stacji będą odpowiednio duże superkondensatory buforujace energię niweluje konieczność budowy przyłączy o mocy setek KW.

Generalnie czy to będą superkondensatory czy ogniwa chemiczne, ładowanie w domu uważam za niepraktyczne. No chyba ze odkryjemy jakieś proste i trwałe generatory do użytku domowego. Ale musiały by być naprawdę zzawansowane bo eliminujemy z równania elekt skali. Musiałoby to być coś na wzór kominów GREYA ;) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Infrastrukturę będą zapewne tworzyć przesiedlający się na przedmieścia mieszkańcy miejskich blokowisk, ale równolegle będzie trwał wyścig technologiczny mający na celu całkowite wyeliminowanie emisji CO2 i odciążenie systemu elektroenergetycznego, a można to w motoryzacji osiągnąć wykorzystując, np.:

 

1. minireaktory fuzji jądrowej, chociaż ten opisany w linku poniżej byłby jeszcze za duży aby napędzać nim TIR'a czy autokar:

 

http://nextbigfuture.com/2015/08/lockheed-martin-compact-fusion-reactor.html

    

   W sierpniu 2002 roku (podobnie jak z zimną fuzją w 1989) donoszono o przeprowadzeniu przez Japonię fuzji jądrowej D-T przy pomocy niewielkiego lasera w komorze reakcyjnej mieszczącej się na biurku o czym pisała też WiŻ chyba w listopadzie 2002 po czym sprawa całkowicie ucichła:

 

http://www.nature.com/nature/journal/v418/n6901/full/418933a.html 

 

2. generatory wolnej energii:

    a - QMoGen, czyli silniki elektromagnetyczne ze wzmacniaczami magnesowymi sprzężone z prądnicą wyprą praktycznie całkowicie silniki całomagnesowe jako urządzenia o mniejszej gęstości energii; 

    b - reaktory rozszczepienia próżni, czyli urządzenia generujące nadmiar ciepła podczas różnych procesów fizyczno-chemicznych w obecności promieniowania elektromagnetycznego, takich jak elektroliza plazmowa oraz generator mikrofalowy QFE;

    c - wzmacniacze energii promienistej, jak nazywał ZPE Nikola Tesla. Zaliczam do nich Joe Cell (generator gazu HHO) oraz wspomniany wcześniej OCube. Do niedawna wątpiłem w ogóle w istnienie takich urządzeń.  

 

Istotnym elementem, który pozwoliłby na efektywne wykorzystanie różnych procesów wysokotemperaturowych małej mocy wydajniej niż czyni to, np. silnik Stirlinga, czy turbina Herona są elektryczne ogniwa termioniczne (Thermionic Power cell – TPC)    

 

http://www.techbriefs.com/component/content/article/ntb/tech-briefs/mechanics-and-machinery/12239

   

Przemawia do mnie wizja napędu auta przyszłości, w którym ogniwo paliwowe byłoby wykorzystane w układzie zamkniętym ługu sodowego z elektrolizerem plazmowym, a generowane ciepło byłoby zamieniane w energię elektryczną z wysoką sprawnością w ogniwie termionicznym zasilającym silnik elektryczny przekazujący moment na koła samochodu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Przeciętny Kowalski nie jeździ codziennie po 300 km. Raczej do 100 się zamyka.
Jedno naładowanie starczy mu na 3-4 dni. W miarę postępu ten czas się wydłuży.

Tak więc przeciętny Kowalski będzie potrzebował naładowanego akumulatora raz na 3-4 dni. A to daje prąd ładowania rzędu 1-3 A (szacunkowo). Czyli nic strasznego.

Naturalnie w podróżach dalszych będzie problem. Ale takie miastowe podróże elektryka mogłaby już dziś załatwić. Barierą jest cena. Ale to się zmienia.

Teraz owszem, waga akumulatorów to jest problem przy wymianie. W domu trzeba będzie pokombinować z różnymi konstrukcjami na kółkach. A na stacji można dać wózek "widłowy" z odpowiednimi sterownikami.
Kwestia organizacyjna żeby producenci dogadali się co do pewnej unifikacji budowy takie systemu. No i trzeba przemyśleć gdzie te akumulatory w samochodzie zainstalować żeby tam był łatwy dostęp.

Nie znam współczesnych konstrukcjach ale bym się zastanowił nad przodem samochodu z kilku powodów:

- inaczej się dostęp do bagażnika ogranicza

- jest wolne miejsce po silniku i innych podzespołach samochodu

- możliwe że to przy zderzeniu jest kosztowniejsze ale i większe bezpieczeństwo ta masa zapewnia.

Czyli przód samochodu to byłaby taka dziura na wsunięcie (wjechanie) ładowarką na kółkach z akumulatorami. 500 kg na kółkach da się popchnąć. Sam daje radę pchać Sharana albo Espace jak trzeba go z popychu ruszyć :D (jeszcze z żoną i dziećmi w środku)

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Tak sobie czytam:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Tesla_Model_S

 

W standardzie są 19-calowe aluminiowe felgi, klamki drzwi chowające się w karoserii i system audio z 7 głośnikami, dwoma portami USB oraz pamięcią pozwalającą na przechowywanie w nim 500 utworów muzycznych.

:D

Ale dali czadu :D

 

Osoby, które w przedsprzedaży złożyły zamówienie na ten model, otrzymały wersję 60 kWh z elektronicznie ograniczoną pojemnością akumulatorów i możliwością odblokowania pełnej pojemności po dokonaniu dopłaty różnicy w cenie pomiędzy wersja 40 kWh a 60 kWh

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytanie ile kosztuje wymiana akumulatorów, bo przecież to jest materiał eksploatacyjny wiec ich wymiana pewnie jest droga. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tesla obiecywała że taniej niż tankowanie tradycyjne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Z tego co widzę to system ten nie będzie jednak rozwijany:

http://fortune.com/2015/06/10/teslas-battery-swap-is-dead/

 

Ale w sumie jak obejrzałem filmik poniżej, to przestałem się dziwić. Raczej nikt nie kupuje tego samochoud żeby robic sobie wycieczki po kraju. Na filmie doładowanie z 30km do 130 zajmuje 10 min, do 230km 25min wiec akurat żeby sobie zrobic przerwę po przejechaniu 400km.

 

 

Edycja:

 

Przy dobrym zagęszczeniu ładowarek przerwa 30 min co 200km nie jest rzeczą która by mi zbytnio nie przeszkadzała, oczywiście przy założeniu że nie robił bym takiej trasy codziennie. 

Edytowane przez dexx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednak taki samochód można także traktować jako tani miastowy samochód. Jak ktoś ma dwa to ekonomicznie można kupić: mały elektryczny do miasta i duży van diesel na dalsze wypady. Nie mówię że to dziś najtańsze rozwiązanie ale powoli technologia się zbliża do tego że taka kombinacja będzie najlepsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ale w sumie jak obejrzałem filmik poniżej, to przestałem się dziwić. Raczej nikt nie kupuje tego samochoud żeby robic sobie wycieczki po kraju. Na filmie doładowanie z 30km do 130 zajmuje 10 min, do 230km 25min wiec akurat żeby sobie zrobic przerwę po przejechaniu 400km.

 

 

 

Jednak taki samochód można także traktować jako tani miastowy samochód. Jak ktoś ma dwa to ekonomicznie można kupić: mały elektryczny do miasta i duży van diesel na dalsze wypady. Nie mówię że to dziś najtańsze rozwiązanie ale powoli technologia się zbliża do tego że taka kombinacja będzie najlepsza.

 

Technologia już jest. I to w wydaniu całkiem praktycznym. Całość rozbija się o kasę. Przydałyby się u nas jakieś programy rządowe (dotacje). Im więcej będzie elektryków tym szybciej będzie rozbudowywana infrastruktura. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście nie lubię jak ludzie oczekują że państwo ma coś dać. Najlepiej jak by państwo nie przeszkadzało jak najmniej dawało i jak najmniej brało.

Co do infrastruktury to jest ona akurat po stronie dostawcy dużo prostsza niż w przypadku paliwa i to praktycznie w każdym aspekcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ja osobiście nie lubię jak ludzie oczekują że państwo ma coś dać. Najlepiej jak by państwo nie przeszkadzało jak najmniej dawało i jak najmniej brało.

 

Całkowicie się z tym zgadzam. Jednak jest jak jest i nie zanosi się na to by to się zmieniło. Ludzie na to nie pozwolą. Wydaję mi się, że większość ludzi lubi jak ich się głaszcze po brzuszku nawet kosztem większych podatków. Rękami i nogami będą się bronić przed wzięciem odpowiedzialności za własne życie/finanse/przyszłość itp.

 

W kontekście sytuacji jaką mamy, by bardziej rozpropagować elektryki, jakieś wsparcie ze strony rządu by się przydało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wsparcie? Hmm... Chyba głównie w budowie infrastruktury i zniechęcaniu ludzi do "spaliniaków".

Kwestia tylko wymyślenia jak budować infrastrukturę, tak aby nie przepłacać. Czyli, żeby to nie państwo bezpośrednio budowało. Obniżki w podatkach dla stacji, na których jest punkt ładowania?

 

Gdyby elektryków było dostatecznie dużo, to nawet darmowe ładowanie robi się dla stacji opłacalne, bo klient uwięziony na 20-40 minut pewnie zdecyduje się na zakupy na stacji, może obiad... Jak nie musi zostawiać 200zł za paliwo, to często zostawi 20zł na posiłek, na którym stacja ma pewnie większą marżę.

 

Czyli aby samochody elektryczne się upowszechniły to potrzeba (w tej kolejności):

1. infrastruktury

2. rynku wtórnego elektryków

3. obniżenia ceny zakupu

4. większego wyboru takich aut

Reszta problemów nie będzie już tak istotna o ile standardem będzie zasięg przynajmniej 300km.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeciętny Kowalski nie jeździ codziennie po 300 km. Raczej do 100 się zamyka.

Jedno naładowanie starczy mu na 3-4 dni. W miarę postępu ten czas się wydłuży.

Tak więc przeciętny Kowalski będzie potrzebował naładowanego akumulatora raz na 3-4 dni. A to daje prąd ładowania rzędu 1-3 A (szacunkowo). Czyli nic strasznego.

 

Przeciętny Kowalski nie zdecyduje się na zakup samochodu zasilanego z akumulatorów z obawy, że stracą one pojemność po okresie gwarancyjnym, a w Polsce nowe auto najczęściej kupuje się na okres dłuższy niż 8 lat i przez następne 50 lat niewiele się zmieni. Podobne myślenie zniechęca obecnie Kowalskiego do zakupu samochodu hybrydowego.

 

Holendrzy natomiast już dłużej nie chcą czekać na budowę infrastruktury i noszą się z zamiarem wprowadzenia zakazu sprzedaży samochodów spalinowych od 2025, a to może oznaczać, że przesiądą się na rowery i qmogeny:

 

http://www.dutchnews.nl/news/archives/2016/03/only-electric-cars-to-be-sold-in-netherlands-from-2025/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Trzeba tylko czasu
W sumie masz rację. To co ja opisałem, to całkiem prawdopodobny sposób, w jaki czas zadziała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czas jest względny i stanowi funkcję gęstości energii kwantowej próżni oraz powiązanej z nią masy, co wynika ze szczególnej teorii względności Einsteina, np. czas za horyzontem zdarzeń czarnej dziury staje w miejscu. W miarę rozpędzania ciała do prędkości światła gęstość próżni narasta co przekłada się na wzrost masy ciała podobnie jak gęstość powietrza przed samolotem odrzutowym wraz ze wzrastającym ciśnieniem powietrza. Nie wiem natomiast jak zachowałaby się strzałka czasu w silnym polu torsyjnym, ale wydaje mi się, ze mógłby nastąpić skok w przyszłość w pętli czasowej do nieco zmienionej kopii naszej rzeczywistości. Czy taki los spotkał fizyka Ettore'a Majorana'ę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Czas jest względny i stanowi funkcję gęstości energii kwantowej próżni oraz powiązanej z nią masy,

Tak, to rzeczywiście bardzo istotna informacja w kontekście toczonej tu dysputy o horyzoncie zmian infrastruktury.  Dobrze jest wiedzieć czym operujemy mówiąc na przykład: za tydzień mam coroczny przegląd jamy u dentysty. Jedno zdanie i dwie funkcje funkcje gęstości kwantowej. Mów mi Jourdain.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Jacenty

 

Związek jest istotny, gdyż sterowanie funkcją przepływu czasu może przyczynić się do rozwiązania problemów z dostępem do nowych źródeł energii. Czas, energia i masa są ze sobą ściśle związane, a łączy je ze sobą splątanie kwantowe.  :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
Przeciętny Kowalski nie zdecyduje się na zakup samochodu zasilanego z akumulatorów z obawy, że stracą one pojemność po okresie gwarancyjnym

Słuszna uwaga. Ale znając przeciętnego polskiego Kowalskiego to poczeka aż elektryczny samochód używany zejdzie do ceny 20 tys. ze zużytymi akumulatorami i wtedy kupi :D

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Troszkę w złym kierunku idziecie.

To nieprawda, że nowe samochody kupowane są na 8 i więcej lat - tak kupuje samochody starsze pokolenie - przyzwyczajone do oczekiwania kilka, kilkanaście lat. świat się zmienia - struktura kupujących nowe auta także - teraz to są obecni 30 - 50 latkowie - często maja mieszkanie czy dom na kredyt, sa u szczytu kariery - samochód traktują jak przedmiot użytkowe lub gadżet - i nie czekają finansują się za pomocą banków, ostatnio coraz bardziej popularny staje się leasing konsumencki - kupujesz auto bez lub z mała wpłata własną - reszta leasing - 800 - 2000 zł miesięcznie - po 3 latach oddajesz stary - bierzesz nowy bez zmiany warunków finansowych.

 

Druga sprawa - często Ci sami ludzie o których napisałem powyżej mają asystenta który im auto myje i tankuje - bo im osobiście szkoda na to czasu, podobnie z naprawami - z ramienia banku jest osoba zajmująca się flotą i odbiera auto na przeglądy lub naprawy. 

Nie wyobrażam sobie aby ci ludzie kupili auto z myślą, że będą je codziennie ładować lub manewrować regularnie ładunkiem akumulatorów. Za to chętnie kupią auto elektryczne - bo będzie to modne - pod warunkiem, że eksploatacja nie będzie mniej problematyczna niż spalinowego samochodu.

 

Piszę o tym na bazie własnych doświadczeń - przez ładnych kilka lat byłem sprzedawca aut nowych rożnych marek.

 

Think im - tez mam sharana (w zasadzie Forda Galaxy ale to bliźniacze auta) - pierwsze miejsce które odwiedziłem, jak auto mi nie zapaliło przy -20 stopniach to sklep z nowymi akumulatorami. Ja zapłaciłem za duży akumulator około 300 zł - była kolejka - współczułem osobą z nowszymi autami wyposażonymi w funkcję start-stop które za aku płaciły 1000 i więcej i czekały na zaprogramowanie go w aucie za dodatkowe chyba 100 zł.

Jeszcze parę lat temu - w takiej sytuacji (aku jeszcze przy wyższych temperaturach by pojeździł) podpinałbym prostowniki itp sprawy aby nie kupować nowego aku. Model konsumpcji się zmienia, a poziom życia rośnie co by nie mówić...

 

Zresztą hybrydy nawet u nas sprzedają się całkiem dobrze, nawet pomimo braku wsparcia rządowego jak w państwach "zachodnich"

 

Co do tego wsparcia rządowego - trzymajmy mocno kciuki, aby rząd po wzroście popularności aut elektrycznych nie zastopował rozwoju dając jakąś zaporową akcyzę na prąd do aut... - to wystarczy, wsparcia nie potrzeba. Samochód elektryczny powinien być znacznie tańszy niż klasyczny, bo jest prostszy - pomijając oczywiście to czego obecnie brakuje czy wydajne urządzenie magazynujące energie elektryczna. Dochody budżetu z tytułu akcyzy na paliwa stanowią znacząca cześć wpływów - więc o cenie energii elektrycznej na obecnym poziomie w dobie aut elektrycznych możemy zapomnieć.

W zasadzie dziwię, się, że do tej pory nie doczekaliśmy się wysypu małych pojazdów zasilanych nawet klasycznymi kwasowymi akumulatorami jako pojazdów miejskich.

 

Chociaż jaskółki -  

 

 

Co do umiejscowienia aku w samochodach elektrycznych - jest tylko jedno miejsce - pod podłogą - w najniższym punkcje - co ma wpływ na prowadzenie - juz pierwszej generacji Audi A2 czy  Mercedesy klasy B miały w konstrukcji wygospodarowane tam miejsce na aku - jednak z powodu braku odpowiednich aku - nie udało sie. Szybka Wymiana w wyspecjalizowanych punktach tez nie była by problemem - przy założeniu ustandaryzowania wymiarów i parametrów baterii.

Edytowane przez ww296

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jaskółki? Jest już gotowy, dość tani i łatwo dostępny pojazd: Romet 4E.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
Co do tego wsparcia rządowego - trzymajmy mocno kciuki, aby rząd po wzroście popularności aut elektrycznych nie zastopował rozwoju dając jakąś zaporową akcyzę na prąd do aut... - to wystarczy, wsparcia nie potrzeba.

Tu masz rację, jakby spadły dochody z paliwa no to niestety w rachunku za prąd pojawiłaby się dodatkowa pozycja :D i to jest raczej nieuniknione jeśli auta elektryczne staną się  popularne.

Masz rację że model konsumpcji się zmienia. Całkowicie.

Niemniej jest też podział na tych co w tym uczestniczą i tych co nie uczestniczą - ci ostatni kupują 2-3 samochody po 1,5 tys. na gaz (zawsze jeden jest sprawny). Jak się nie opłaca naprawiać to w cenie złomu 1000 zł dostaną :D

Średnia wieku samochodów w Polsce:

http://www.fakt.pl/wydarzenia/polacy-jezdza-starymi-gratami-wiek-polskich-aut-,artykuly,523467.html

 

Okazuje się, że aż 71 proc. naszych aut ma przynajmniej 10 lat. To dwa razy więcej niż w Niemczech i prawie trzy razy więcej niż w Belgii i Wielkiej Brytanii.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
często maja mieszkanie czy dom na kredyt, sa u szczytu kariery - samochód traktują jak przedmiot użytkowe lub gadżet - i nie czekają finansują się za pomocą banków, ostatnio coraz bardziej popularny staje się leasing konsumencki - kupujesz auto bez lub z mała wpłata własną - reszta leasing - 800 - 2000 zł

 

W 2014 mediana dochodu (na rękę) wynosiła 2360 z tego powodu leasing konsumencki 800-2000 jest raczej dla 5% najlepiej zarabiających. Elektryki będą musiały zaoferować coś więcej. Oczywiście możemy administracyjnie zmienić układ sił, Na przykład wprowadzić przetarg na zarejestrowanie auta spalinowego. I jeszcze na tym zarobimy.

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...