Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

US Air Force ma broń elektromagnetyczną

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

Chodzi mi o to, że zabawa energią atomową nie jest taka straszna jak ją malują/malowano.

 

Mówisz to serio?

 

Co do reszty, jak zauważysz po moich wypowiedziach, od zawsze opowiadam się za elektrowniami jądrowymi…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówię serio, ale pomyśl serio razem ze mną.

Myślimy wciąż, w kontekście wykorzystania tej energii przez pryzmat strasznych rzeczy, które stały się z ludźmi i ludziom, wobec których użyto jej jako BRONI.

Więc jak miała działać, zadziała jako broń i tyle.

Noża też można użyć na wiele sposobów. :)

 

Podobnie z awariami reaktorów, awarie często są straszne w skutkach, bo to awarie w końcu.

Zeppeliny też odeszły w zapomnienie, bo jeden się spalił, a szkoda, bo to piękne i być może funkcjonalne pojazdy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

o ile znajdziesz magazyn, dotrzesz do niego siłą mięśni i nie zginiesz po drodze, bo taki pomysł będziesz miał nie tylko Ty.

Czytanie ze zrozumieniem kuleje :) A gdzie ja napisałem, że nikt nie zginie? Nawet jak zginie połowa ludzkości.. to co?

 

 

 

Tak, mówię o co najmniej 200 latach. Zniszczonej przez impuls elektroniki raczej się nie da naprawić,

Ale elektrykę da dość łatwo... co, już nikt nie będzie potrafił przewinąć uzwojenia? Zrobić prądnicę? Transformator? Chyba, że zakładacie, że cała miedź wyparowuje z Ziemi :)

 

 

 

Wiem, gdzie jest biblioteka, mam ogólne pojęcie o półprzewodnikach a mimo to nie podejmę się zrobić procesora.

No i o to mi chodzi! Jeśli nie potrafisz zrobić procesora to cofasz się o... 60-70 lat, a nie o 250!! A są tacy co się podejmą, prosty na początek, ale podejmą i zrobią.

Zakładam, że w 10-20 lat nadrobilibyśmy straty, bo liczy się, że wiemy JAK, jak zrobić narzędzia, jak przetestować, jak zaprojektować. A kto wie ilu błędów/zaszłości udałoby się uniknąć, choćby w konstrukcji protokołów sieciowych, OSów, etc. etc. W końcu, jak nie ma nic to łatwo wprowadzić nowy standard :)

 

Czy teraz już Panowie rozumieją?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, Ty nie rozumiesz nadal.

Przy takiej katastrofie nikt nie myśli jak przywrócić stary świat, tylko jak przetrwać w nowym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Czy teraz już Panowie rozumieją?

 

Owszem. Takie panisko jak ja, całkiem kuma. :)

 

 

Nie, Ty nie rozumiesz nadal.

Bastard, dalej tkwisz przy "idealnym" wilczym stadzie?

 

 

 

Przy takiej katastrofie nikt nie myśli jak przywrócić stary świat, tylko jak przetrwać w nowym.

A o jakiej katastrofie mówimy? FB Ci zabraknie? Mam to, jak doskonale wiesz, tam gdzie trzeba. Do sporej ilości RZECZY nie będę potrzebował podręcznika. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak już mamy ustalone, Ty nie masz słabych punktów, więc Tobie w niczym nie przeszkodzi nawet asteroida wielkości Teksasu, odbijesz ją pięścią po prostu. ;)

 

Większość ludzi jednak nie przetrwa bez prądu, wody, pożywienia i leków.

Nie przetrwa ogólnej walki o paczkę chipsów, butlę gazu czy fiolkę insuliny.

Władze nie mają żadnego planu na taką sytuację, kiedy do domu starców wpada banda naćpanych zwyrodnialców i gwałci staruszków, zjadając ich odżywki do podawania sondą.

Nie ma planu co zrobić z rozprzestrzeniającymi się pożarami, nie ma przecież wody, ani samochodów straży.

Itd, itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

30000 km to już chyba kosmos, ISS lata 400km nad ziemią.
Promieniowanie jonizujące, nie licząc wysokich dawek, które oczywiście są śmiertelne, to ponoć nie taki diabeł straszny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Albo jak np. przywrócić do życia wieżę ciśnień w dużym mieście i oczyszczalnię ścieków.

Bez jednego mamy śmierć tysięcy w ciągu dni, bez drugiego śmierć miliona w ciągu tygodni, na infekcje.

Nie da się przywieźć części, bo czym, skąd i jak zamontować bez prądu i funkcjonujących narzędzi?

Co zrobić z więźniami, jeśli jeszcze nie uciekli, karmić, kiedy lada moment zabraknie jedzenia? Czy zastrzelić?

Jak powstrzymać przerażonych ludzi przed zniszczeniem porządku społecznego, który i tak ledwie się daje ogarnąć w normalnych warunkach przy pomocy służb i środków przymusu?

Kto przy zdrowych zmysłach i normalnym instynkcie przetrwania będzie się p... z dawnym podręcznikiem inżynierskim, jeśli problemem na cito jest przetrwanie jego dwójki dzieci i ciężarnej żony?

Edytowane przez Bastard

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kilka lat temu byłem w szpitalu odwiedzić znajomego. Na jednym budynku i w wewnętrznym podwórku widziałem klimatyzacje i generatory których "okladkowanie" sugerowało, że są zabezpieczone przed takimi rzeczami.

Myślę, że wszystkie krytyczne instalacje są na taką możliwość zabezpieczone.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Możliwe, nawet prawdopodobne, tyle, że "taka możliwość" jest teoretyczna, więc jak się przed nią zabezpieczyć? :)

Mnie ciekawi bardziej o zachowanie populacji np. miasta, w sytuacji całkowitej zmiany warunków otoczenia.

Wszystko co znaliśmy dotąd przestaje mieć znaczenie, od pieniędzy począwszy, przez jedzenie z lodówki, na opiece medycznej i policyjnej skończywszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

obie w niczym nie przeszkodzi nawet asteroida wielkości Teksasu, odbijesz ją pięścią po prostu.

 

Dokładnie tak. :)

 

 

 

Większość ludzi jednak nie przetrwa bez prądu, wody, pożywienia i leków.

 

Och, pokażę Im, że prąd nie jest potrzebny, wody jest pod dostatkiem, pożywienia nie brakuje, a leki potrzebne są dla tych, co i tak nie przetrwają. ;)

 

 

 

Nie przetrwa ogólnej walki o paczkę chipsów, butlę gazu czy fiolkę insuliny.

 

To jednak wsuwasz chipsy? Nie spodziewałem się tego po Tobie. :D Osobiście nie jadam takich g*wien. Butla gazu? Uczyłbym, jak krzesać ogień. :)

 

 

 

Władze nie mają żadnego planu na taką sytuację

 

Nie ujawniaj lepiej publicznie swoich poglądów politycznych. :D

 

 

 

Nie ma planu co zrobić z rozprzestrzeniającymi się pożarami, nie ma przecież wody, ani samochodów straży.

 

No i doskonale potwierdzasz fakt, że jesteśmy jako cywilizacja w doskonale czarnej, wilgotnej i ciepłej d…

 

 

 

30000 km to już chyba kosmos

 

Generalnie jakieś 100 km na Ziemią to już kosmos. ;)

 

 

 

Albo jak np. przywrócić do życia wieżę ciśnień w dużym mieście i oczyszczalnię ścieków.

 

Jak zginie jakieś 95% populacji, to pytanie ma sens. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Bastard. Ja też lubię oglądać Walking Dead. Ale takie scenariusze to tylko w filmach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Generalnie jakieś 100 km na Ziemią to już kosmos. ;)

Wszystko zależy od definicji ale 100km to nawet nie niska orbita. Sprawdziłem, 30k km to średnia orbita - czyli przestrzeń okołoziemska :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Bastard. Ja też lubię oglądać Walking Dead. Ale takie scenariusze to tylko w filmach.

Nie znam, ale już nie raz okazało się, że życie pisze lepsze scenariusze, a prawda jest dziwniejsza od najbardziej wyczesanego SF. :)

Polecam kiedyś pójść na kilka dni w odludne miejsce, tylko z nożem, pałatką, wełnianym swetrem i manierką wody, zmienia się perspektywa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od definicji ale 100km to nawet nie niska orbita.

 

Owszem, wszystko zależy od definicji. Za wiki:

Za granicę pomiędzy atmosferą a przestrzenią kosmiczną przyjmuje się umownie wysokość 100 km nad powierzchnią Ziemi, gdzie przebiega umowna linia Kármána. Ściśle wytyczonej granicy między przestrzenią powietrzną a przestrzenią kosmiczną nie ma. Fizycy przyjmują 80–100 km.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Tu bym dyskutował… Dlaczego niby jadący samochód miał większą podatność na EMP niż ten, który sobie stoi na parkingu?
Miałem na myśli pojedyncze procesory, układy pamięci itp. Inna sprawa to odłączony obwód akumulatora, co odrobinę skraca miejsce do indukcji, ale to bez znaczenia.

 

 

Polecam kiedyś pójść na kilka dni w odludne miejsce, tylko z nożem, pałatką, wełnianym swetrem i manierką wody, zmienia się perspektywa.
Jeśli to tylko kilka dni to nie czuję wyzwania. Poniżej tygodnia spokojnie sobie poradzę. Dłużej to nie wiem...

 

 

A na 400km wciąż atmosfera wyhamowuje ISS... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

 

Polecam kiedyś pójść na kilka dni w odludne miejsce, tylko z nożem, pałatką, wełnianym swetrem i manierką wody, zmienia się perspektywa.

Oczywiście że tak.

Przypomina mi to zawsze niemieckie dowództwo piszące do swoich armii na wschodzie:

"- 40? A co to jest? My czasem na dworze mamy prawie -20. Też zimno. I dajemy radę."

Gdyby doświadczyli na własnej skórze już by tak nie myśleli. Doświadczenie jak widać jest ważne.

Zakładam jednak że w przypadku braku prądu i następstw miasto nie stanie się odludne, swetry nie znikną z mieszkania, itd.

Kluczowa wydaje mi się woda. Tam powinny być agregaty.

Gdyby ludzie myli się rzadziej to zużycie wody mogłoby spaść wielokrotnie.

Przetrwaliśmy miliony lat bez państwa troszczącego się o ludzi. To także by się dało przetrwać.

Naturalnie PKB spadłby może ze 100 razy? Ale to naprawdę nie musi być koniec.

Liczba ludności by spadła. Ceny nieruchomości także.

Wzrosłyby ceny żywności, prądu i wszelkich dóbr konsumenckich. I tyle.

Prawda jest taka że obecnie marnotrawimy w naszych okolicach wszystko co się da. Zmniejszyłby się poziom marnotrastwa.

Banki pewnie by nie przetrwały.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Przetrwaliśmy miliony lat bez państwa troszczącego się o ludzi.

 

W najlepszym przypadku 200 Klat. A i jest hipoteza, że tak się nam powiodło bo zaczęliśmy dbać o ludzi starych - chodzące biblioteki wiedzy. Teraz mamy dyski SSD więc może czas zmienić podejście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Człowiek czy człowiek rozumny? :lol:

A nawet jak człowiek rozumny to trochę więcej:

http://archeowiesci.pl/2014/01/24/genetyczny-adam-jeszcze-starszy/

 

Jest to niezwykle rzadka haplogrupa, o której istnieniu jeszcze niedawno w ogóle nie wiedzieliśmy. W opublikowanej w marcu 2013 r. poświęconej jej pracy naukowej odkrywcy podali, że ma ją jedynie jeden mieszkaniec USA i 11 mężczyzn z Kamerunu. Największą niespodzianką była jednak nie rzadkość tej linii, ale jej wiek, który badacze oszacowali na około 338 tys. lat (na 95 proc. w przedziale 237–581 tys. lat temu). To oznaczało, że linia ta jest dużo starsza, niż pierwsze znane skamieniałości zaliczane przez paleoantropologów do naszego gatunku.

Chociaż niżej później kwestionują trochę datowanie, ale jednak, ile linii starszych mogło wygasnąć?

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Człowiek czy człowiek rozumny

 

Zrozumiała wątpliwość. Za wiki:

 


Pierwsze hominidy pojawiły się zapewne w okresie między od 14 – 10 do 7 – 6 mln lat temu, kiedy najpierw goryle (11 – 8 mln lat temu), a potem szympansy (7 – 5) oddzieliły się od linii rozwojowej człowieka.

 

 
Nie ma sensu sięgać do praryby w rozważaniach możliwych ustrojów społecznych. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słusznie, moim zdaniem, mimo, że radzimy sobie w wielkich miastach, mentalnie nadal jesteśmy kilkudziesięcioosobową grupą znających się i spokrewnionych ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

mentalnie nadal jesteśmy kilkudziesięcioosobową grupą znających się i spokrewnionych ludzi

 

Do tego szalenie terytorialni i z silną potrzebą przynależności, zdolni nawiązywać przyjaźnie jedynie w młodości - ciekawe czy ma to jakieś odbicie w budowie i dojrzewaniu mózgu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm, z tego linku:

 

U człowieka podobne zjawiska również zachodzą, lecz są bardziej rozciągnięte w czasie i nie mają tak ostro wyznaczonego okresu krytycznego. Dlatego zwykle nie nazywamy ich wdrukowaniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne, ale mechanizm podobny i wywodzi się z tego samego źródła.

U zwierząt udomowionych też nie są wyraźne i są bardziej plastyczne, te okresy krytyczne.

U człowieka stąd się wywodzą preferencje seksualne, na przykład. :)

 

Dla mnie semantyka nie ma takiego znaczenia, oczywiście jest ważna, ale dopiero w pewnym zbliżeniu.

Ja wolę obserwować świat lekko zamglony, interesują mnie ogólne tendencje, adaptacje, procesy życiowe.

Z mojego punktu widzenia człowiek nie jest jakiś wyjątkowy w świecie zwierząt, a wszystko czym się szczycimy to tylko bardziej skomplikowane wersje zwierzęcych modeli zachowań. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...