Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Kierowcy i legalna marihuana

Rekomendowane odpowiedzi

Analiza przeprowadzona przez uczonych z University of Colorado School of Medicine wykazała, że od czasu zalegalizowania w tym stanie medycznej marihuany gwałtownie wzrósł odsetek śmiertelnych wypadków drogowych, w których uczestniczył co najmniej jeden kierowca będący pod wpływem konopii.

Naukowcy wykorzystali dane z bazy Fatality Analysis Reporting System prowadzonej przez National Highway Traffic Safety Administration. Obejmuje ona lata 1994-2011. Specjaliści przeanalizowali informacje dotyczące śmiertelnych wypadków drogowych w Kolorado oraz w 34 stanach, które nie zalegalizowały medycznego użycia marihuany. Porównywano zmiany w czasie proporcji kierowców, którzy w czasie wypadu byli pod wpływem marihuany lub alkoholu.

Badania wykazały, że w pierwszym półroczu 1994 roku kierowcy będący pod wpływem marihuany brali udział w 4,5% wypadków z ofiarami śmiertelnymi. W drugim półroczu 2011 roku odsetek ten wynosił już 10%. Naukowcy informują, że zaczął on znacząco rosnąć po połowie 2009 roku, kiedy to w Kolorado zalegalizowano marihuanę do użytku medycznego. Wzrost ten był w latach 2009-2011 wyraźnie większy niż w stanach, w których nie zalegalizowano konopii. W tym samym czasie ani w Kolorado, ani w innych stanach nie zanotowano znaczących zmian odsetka kierowców będących w chwili wypadku pod wpływem alkoholu.

Uczeni, którzy prowadzili analizę, podkreślają, że nie badali przyczyn wypadków ani ich związku z zażywaniem marihuany. Nie rozstrzygali też, czy kierowcy będący pod wpływem konopii byli sprawcami czy uczestnikami wypadków.



« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Colorado, wiadomo. :)

Debilna statystyka. Skoro każdy może zapalić i wsiąść za kierownicę, to jak się dziwić, że ilość wypadków z udziałem "napalonych" rośnie? Sugerowałbym badanie pod tytułem: "Wpływ spożywania monotlenku diwodoru na ilość wypadków drogowych". :) Sorki, statystykę już znam. :D

 

Edit: gdyby każdy mógł zapalić, a nie można po tym wsiąść do samochodu, to znaczy, że policja w Colorado jest do d*..., przepraszam, nie ma racji bytu. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Badanie jest bez znaczenia do momentu az nie poda sie czy ogolna liczba wypadkow w tym stanie zmalala, wzrosla, czy pozostala bez zmian. W ten sposob mozna udowodnic dowolna teze, zwyczajna manipulacja faktami.

 

@Astroboy z tego co mi wiadomo to kazdy czlowiek ktory zazywal monotlenek diwodoru umiera, wiec co za roznica czy w samochodzie czy we snie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jakie znaczenie ma fakt, czy ogólna liczba wypadków wzrosła, zmalała, czy pozostała bez zmian? Pamiętasz może, w jakim celu "palisz" światełka mijania przez całą dobę? :D (porównaj kraj o podobnej szerokości geograficznej, czyli Niemcy).

 

Co do monotlenku diwodoru, to jaka różnica, czy będąc upalony umarłeś we śnie, czy za kierownicą? :)

Jeśli każdy pali (może palić), to jaka różnica, gdzie umiera? :D

 

Edit: w razie wątpliwości, to przypomnijcie sobie, jaka była motywacja za wprowadzeniem obowiązku "palenia" światełek przez całą dobę. Po roku statystyka wykazała, że jest gorzej (więcej wypadków). I co? Firmy handlujące paliwem były wniebowzięte, ale zostało tak, jak jest. Nie zapytam oczywiście, gdzie są zieloni, bo ci zawsze są "zieloni"... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wielkie znaczenie, jesli ogolna liczba wypadkow wzrosla, to moglo by oznaczac, ze faktycznie marihuana ma wplyw na liczbe wypadkow i to niepozadany. Jesli zmalala - takze oznacza ze ma wplyw na liczbe wypadkow, jednak jest on pozytywny. Jesli pizostala bez zmian oznacza to jednak ze wplyw wolnego dostepy do marihuany spowodowal wzrost jez spozycia, skutkujacy rowniez zmiana proporcji uczestnikow wypadkow smiertelnych pod wplywem marihuany do nie bedacych pod wplywem zadnych substancji, jednak bez zmian na sama ilosc wypadkow.

 

Znaczenie jest takie, badanie ktore dazy do poznania natury problemu nie zawiera kilku wyrwanych z kontekstu informacji, takie badanie mozna potraktowac jedynie jako badanie zrobione w celu uzyskania jakiegos z gory zalozonego wyniku. Badajac w ten sposob idzie udowodnic prawie wszystko.

 

Lepiej powiedz jakie ma znaczenie przywolywanie tutaj obowiazku jazdy z zalaczonymi swiatlami w dzien?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ark, Twoje dywagacje przypominają tonącego chwytającego się brzytwy, który zrobi wszystko, aby choć trochę odsunąć cień podejrzeń od zioła.

Korelacja tutaj jest tak silna, że takie kalkulacje kojarzą się z językiem politycznej argumentacji: odejść od istoty ale uczepić się i wyeksponować pasujący mi szczegół.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale o czym my tu wogóle rozmawiamy. Medyczna marichuana jest legalna w colorado od połowy 2009, a pierwsze przepisy regulujące karanie za jazdę pod wpływem wprowadzono dopiero w maju 2013. To tak jak gdyby dziwić się wzrostem wypadków pod wpływem alkocholu gdyby prowadzenie pod jego wpływem nagle stało się legalne. A nawet jeśli odsetek wypadków spowodowanych przez użytkowników zioła jest większy, to chyba istotnym czynnikiem który powinien być wzięty pod uwagę w takich badaniach jest odsetek użytkowników marichuany w stosunku do liczby amatorów innych używek. Oczywiste jest przecież, że jeśli w wśród zmotoryzowanych więcej jest użytkowników marichuany niż alkoholu to i większy będzie odsetek wypadków spowodowanych przez jaraczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@TrzyGrosze - chociazby o brak informacji w badaniu na temat stezenia badanej substancji w organizmie, alkoholu nie wykryjesz 48 godzin po uzyciu - a nadal (chociazby w formie zmeczenia organizmu ma wplyw) thc wykryjesz po 6 miesiacach.

Sposob przeprowadzenia badania jest typowo tendencyjny i nie wydaje mi sie abym chwytal sie brzytwy - po prostu badanie przeprowadzone w sposob kompletnie wykluczajacy jakiekolwiek jego wykorzystanie w celu innym niz polityczno-propagandowe.

 

Bez informacji czy ogolna liczba wypadkow ulegla zmianie jest ono kompletnie bezuzyteczne.

 

PS. Nie jestem uzytkownikiem marihuany i nie bronie kwestii prowadzenia pojazdow pod jej wplywem, ani w stanie pozwalajacym stwierdzic jej uzytkowanie mimo braku wplywu na kondycje uzytkownika. Zwyczajnie chcialbym sie dowiedziec jaka jest statystyka ogolna ilosci wypadkow przed dopuszczeniem jej do uzytku, jaka po, jak zmienila sie ilosc pojazdow na drogach w okresie przed i po, oraz kilku innych rzeczy majacych wplyw na ruch na drodze w tym okresie.

Metoda wybierania faktow pasujacych i omijania nie pasujacych mozna udowodnic prawie wszystko, nawet to ze ziemia jest plaska - jesli nie pasujace dane do teori jaka staram sie promowac - pomine.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@patrykus

To oczywiste.Tutaj chodzi tylko o powiązanie momentu zalegalizowania marihuany medycznej, ze wzrostem wypadków.

@ark

piszesz:

" Sposob przeprowadzenia badania jest typowo tendencyjny i nie wydaje mi sie abym chwytal sie brzytwy - po prostu badanie

przeprowadzone w sposob kompletnie wykluczajacy jakiekolwiek jego wykorzystanie w celu innym niz polityczno-propagandowe.

Bez informacji czy ogolna liczba wypadkow ulegla zmianie jest ono kompletnie bezuzyteczne."

 

Dotarłeś do oryginału pracy z opisem metodyki, żeby ją tak deklasować? Tutaj masz do czynienia jedynie z krótką notką na jej temat.

 

Informacja może jest niepełna, ale nie bezużyteczna. Z trzech wariantów, jedynie zmniejszenie ( cud teoretyczny) ogólnej ilości wypadków, nie musiałby korelować z momentem zalegalizowania marihuany ( bo i tak ℅ urajanych wypadkowiczów wzrósł, więc mniej wypadków spowodowali czyści). Konstans i przyrost, świadczą tylko na jej niekorzyść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@TrzyGrosze - skoro znalazles wariant gdzie ta informacja bylaby potrzebna i zauwazyles, ze jest jej brak znaczy ze przyznales mi racje - jedyne z czym sie jeszcze nie zgadzamy to kwestia granicy - Ty ja postawiles w miejscu w ktorym ilosc wypadkow maleje, ja na rowni.

 

Jakim sposobem zakladajac ze ilosc wypadkow nie wzrosla chcesz udowodnic jej zly wplyw na powodowanie wypadkow smiertelnych?

Jedyne co mozesz tym udowodnic to fakt ze zwiekszylo sie spozycie w spoleczenstwie - jedyny negatywny wplyw bedzie w wyniku wzrostu wypadkow, dla ich mniejszej badz takiej samej ilosci nic sie nie zmienia. Oczywiscie pominalem zmiany cen paliw, zmiany dochodow na osobe, zmiany sredniej wieku posiadaczy prawa do prowadzenia pojazdow (tak te wszystkie czynniki maja wplyw na ilosc wypadkow) jak i wiele, wiele innych. Nic nie ocenisz w takiej skali jako jedna i odrebna okolicznosc majaca jedyny wplyw, pomijajac wszystkie inne czynniki.

Co do metody przeprowadzania tych badan sam ten skrot jasno wyjasnia, ze autor bardzo duzo kwestii zignorowal.

 

Do poki w tekscie (czy notatce prasowej z niego) nie bedzie podana konkretna dawka nie jest to test (lub notatka) na podstawie ktorego nalezy wysnuwac jakiekolwiek opinie. Skoro notatka zostala opublikowana bez zrodla nie mam zamiaru poruszac kwesti metody robienia samych badan, raczej moim zamiarem jest zwrocenie uwagi na fakt ze wyciaganie wnioskow na podstawie takowego jest powaznym bledem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@TrzyGrosze

Muszę się zgodzić z @arkiem. W tej notce kompletnie nic nie świadczy ani na korzyść ani na niekorzyść marihuany jako czynnika powodującego wypadki.

 

Nigdzie nie ma wspomnianego, że wypadków jest więcej. Jedynie, że więcej ich uczestników ma we krwi THC.

Na podobnej zasadzie możemy powiedzieć, że w Polsce w ostatnich latach wzrosła ilość wypadków, w których uczestniczył facet w rurkach. Ale nie sądzę by ktokolwiek zaryzykował stwierdzenie, że spodnie rurki mają wpływ na wypadki.

 

W tej notce jest zwyczajnie zbyt mało wiadomości by wyciągać wnioski.

 

Uczeni, którzy prowadzili analizę, podkreślają, że nie badali przyczyn wypadków ani ich związku z zażywaniem marihuany. Nie rozstrzygali też, czy kierowcy będący pod wpływem konopii byli sprawcami czy uczestnikami wypadków.
A to zdanie jednoznacznie stwierdza, że uczeni też są zdania, że na tej podstawie nie da się nic wywnioskować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie!

Uczeni są na tyle świadomi różnicy pomiędzy korelacją a związkiem przyczynowo-skutkowym, aby zachować daleko idącą ostrożność w ferowaniu wyroków.

Jedyne twarde fakty:

" Badania wykazały, że w pierwszym półroczu 1994 roku kierowcy będący pod wpływem marihuany brali udział w 4,5% wypadków z

ofiarami śmiertelnymi. W drugim półroczu 2011 roku odsetek ten wynosił już 10%. "

 

Na tym etapie, można sobie jeszcze tak dopasowywać ( mocno kombinować) przesłanki, że z czarnego wyjdzie białe.

W tym momencie, choć sytuacja jest NAJPRAWDOPODOBNIEJ oczywista, ŻADEN sąd jeszcze nie wyda wyroku.

 

@pogo

Skoro nie podano liczby wypadków, można sobie samemu zrobić analizę tych trzech możliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
@patrykus To oczywiste.Tutaj chodzi tylko o powiązanie momentu zalegalizowania marihuany medycznej, ze wzrostem wypadków.

 

Jednym słowem zagadnienie trywialne nie zasługujące na badania i sensacyjne notki, skoro już wcześniej było wiadomo że używka ta odpowiada za pewien odsetek wypadków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@TrzyGrosze - wlasnie sytuacja NAJPRAWDOPODOBNIEJ jest oczywista, notatka nie podala progu od jakiego czlowiek byl zaliczany do grona uzytkownikow marihuany - THC idzie wykryc we krwi dwa tygodnie po uzyciu - mimo iz wtedy nie ma wplywu na organizm, we wlosach da sie wykryc lata po uzyciu. Bez podania progu i sposobu badania sytuacja jest OCZYWISTA, badania maja wartosc polityczna, nie posiadaja za to zadnej wartosci merytorycznej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Notatka nie podała, bo to notatka, a nie publikacja naukowa. W oryginale z pewnością jest. Znasz podstawy metodologii badania naukowego, a odmawiasz tego hamerykanskym uczonym? Mało prawdobodobne, aby oni zrobili jakieś metodologiczne uchybienia, ponieważ krytyka środowiska jest poważniejsza w skutkach,od zarzutów na popularno-naukowym portalu.

------------

A tak w ogóle, widzisz szansę na udowodnienie tezy odwrotnej: "brak wpływu zalegalizowania marihuany leczniczej, na wzrost wypadków komunikacyjnych" ? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem to nawet nie są badania, a jedynie prosta statystyka, która ma być zaczynem do zrobienia badań statystycznych.

Na razie kompletnie nic z tego nie wynika.

 

Nie zmienia to faktu, że zdrowy rozsądek każe uznać, że marihuanina (podobnie jak inne używki) nie wpływa pozytywnie na zdolności prowadzenia pojazdów mechanicznych.

Może być tak, że rzeczywiście duża ilość osób, które zostały "oznaczone" miała tego tak mało, że było to bez znaczenia dla zdolności manualno-intelektualnych.

A może okazałoby się, że dzięki temu jest mniej pijanych, którzy tworzą znacznie większe zagrożenie...

 

To jeszcze nie jest badanie, to czysta statystyka pozbawiona korekty na jakiekolwiek "czynniki łagodzące"

 

EDIT:

Uważam, że ostatni akapit artykułu wyraźnie sugeruje, że tam praktycznie nic więcej nie ma w tym badaniu... Ale chętnie zajrzę do oryginału - jeśli go znajdę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pogo napisał:

" Może być tak, że rzeczywiście duża ilość osób, które zostały "oznaczone" miała tego tak mało, że było to bez znaczenia dla

zdolności manualno-intelektualnych."

ale tak samo mało, mogło mieć te 4,5% przed zalegalizowaniem.

------------

Kombinujcie dalej, jak wytłumaczyć te 10% po zalegalizowaniu, bez zwalania winy na marihuane.;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@TrzyGrosze - piszac o statystyce starasz sie innym przypisac skrajnosci, co statystycznie wydaje sie byc absurdalne...

 

Jak juz napisalem, nie mam zamiaru bronic jakiejkolwiek strony oprocz tej mowiacej, ze te badania statystyczne jedyne czego dowodza to faktu, ze ktos je przeprowadzil. Jakiekolwiek inne wnioski pochodzace z tych badan sa bledne - czy to na jedna czy na druga strone.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę bronić marihuany, powinieneś wiedzieć, że nie jestem jej specjalnym zwolennikiem... ale te badania nie wypełniają wszystkiego co powinny...

Ciekawy za to jestem jak się ma wzrost tych uczestników wypadków do wzrostu ogólnego odurzenia w stanie Colorado. To byłyby już dość twarde dane i rzeczywiście dałoby się wyciągać konkretne wnioski. Do tego jest zmiana ilości wyapdków spowodowanych z innych przyczyn (np alkohol).

 

Jeśli kiedyś 4% ludzi miało na co dzień we krwi poziom THC taki jak tutaj uznali, a teraz ma 20%, ale w wypadkach jest tylko 10%, to znaczy, że maryha wręcz pomaga... Jeśli natomiast zmieniło się z 2% do 4% to poważnie przeszkadza...

ALE WCIĄŻ BRAKUJE TU DANYCH ABY COKOLWIEK JEDNOZNACZNIE POWIEDZIEĆ, A JAKIŚ DEBIL MOŻE TO WYKORZYSTAĆ POLITYCZNIE ZUPEŁNIE BEZ SENSU.

 

Sory za Capsa, ale po piwie łatwiej puszczają mi nerwy...

 

Nie twierdzę, że jest dobrze. Mówię, że słabo zrobili badania, bo ktoś może mieć za dużo pola do manewru by je podważyć... trzeba uściślić powiedzieć o ile wzrosło i wtedy będzie można twardymi dowodami przywalić i coś zmieniać w prawie.

 

Też uważam, że jest gorzej, ale uważam też, że nie zostało to dostatecznie dobrze udowodnione w tym badaniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawsze badania beda jak ktos porowna statystyki uzytkownicy lekow (niejednokrotnie, a w zasadzie praktycznie zawsze bardziej niebezpiecznych dla zdrowia), statystyki policyjne (dilerzy, handlarze, zwyczajni ludzie pakowani do wiezien za robienie czegos co moze zaszkodzic jedynie wlasnemu zdrowiu), sprzedazy alkoholu, etc... Mysle ze tutaj na prawde nalezy szukac winnych tak restrykcyjnych przepisow i tendencji do demonizowania pewnych substancji. Racjonalnie patrzac, marihuana jest mniej szkodliwa od papierosow dla zdrowia, mniej zaburza swiadomosc od alkoholu, posiada wiele wlasciwosci uzytecznych medycznie. Przypomina mi to czasy prohibicji w ktorych to ogromne pieniadze zbijala mafia, i to ona byla najwiekszym przeciwnikiem legalizacji alkoholu, jak rowniez ona, wraz z oplacanymi z jej kasy politykami starala sie za wszelka cene taki stan zachowac. Z tego co wiem prowodyrem do delegalizacji marihuany byla firma duPont wraz z podleglymi jej politykami. Pomijam kwestie, ze w zadnym wolnym panstwie nie mozna zakazac robienia czegokolwiek samemu sobie pod warunkiem, ze nie szkodzi to innym, jest to lamanie podstawowego prawa czlowieka do stanowieniu o sobie.

 

Tak wiec bardziej bym sie doszukiwal powiazan polityczno - korporacyjno - mafijnych (czy te trzy poprzednie wyrazy nie okreslaja tego samego?), niz problemow z prowadzeniem pod wplywem, ktore samo w sobie oczywiscie uwazam za naganne - bez znaczenia czy pod wplywem narkotykow okreslanych mianem alkohol, czy marihuana, czy dowolny inny srodek, nie wykluczajac z niego kofeiny (ktora na niektorych ma wplyw zdecydowanie gorszy niz na innych marihuana jesli chodzi o zdolnosc prowadzenia pojazdow - ale skoro nie da sie okreslic co komu wolno a co nie...).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
marihuana jest mniej szkodliwa od papierosow dla zdrowia

Uzasadnij proszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok, więc szybki skrót tego co tam wyczytałem.

Maryha jest mniej szkodliwa dla zdrowia publicznego niż papierosy, głównie dlatego, że ludzie jarają jej dużo mniej (10-20 papierosów dziennie vs. 2-3 działki miesięcznie).

Nie oznacza to jednak, że jak się trafi jakiś "heavy user" to będzie to dla niego zdrowsze niż gdyby palił papierosy.

Gdyby ktoś palił codziennie (nie podam ilości bo się nie znam), to efekty mogą być podobne jak przy papierosach lub nawet gorsze. Ale na to jeszcze jest za mało danych.

 

Wciąż uważam, że największym wrogiem legalizacji jest brak prostego i szybkiego testu "na dmuchnięcie", który by stwierdzał czy jest się pod wpływem czy też nie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gdyby ktoś palił codziennie (nie podam ilości bo się nie znam), to efekty mogą być podobne jak przy papierosach lub nawet gorsze. Ale na to jeszcze jest za mało danych.

 

"Nie znam się to się wypowiem" - ta maksyma to chyba już znak naszych czasów ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Ogolnie tak, w koncu marihuana nie uzaleznia az tak jak papierosy, znasz palacza papierosow co pali 1-2 papierosy dziennie - oczywiscie pewnie tacy sie zdarzaja, jednak jest to statystycznie pomijalne, tak samo jak pewnie zdarza sie palacz palacy 3 paczki dziennie.

 

Jak zwykle sprawa rozchodzi sie o statystyki, inna kwestia jest jakosc dostepnej marihuany, zapewne jak by zbadac to co jest obecnie dostepne na czarnym rynku wyniki zawieralyby wszelkie mozliwe dodatki glownie majace na celu uzaleznienie fizyczne - w koncu towar musi sie sprzedawac...

Tak wiec porownojac rosline z tym co jest dostepne pod jej nazwa porownoje sie dwie rozne rzeczy.

 

Bez regulacji prawnych sytuacja ta nie ulegnie zmianie - czyli legalizacja dla zdrowia spoleczenstwa przynioslaby pozytywne rezultaty.

 

Kwestia przeciw regulacji prawnej jest spadek obrotow mafi, spadek obrotow przemyslu farmaceutycznego, spadek przemyslu alkoholowego, oraz spadek ilosci wiezniow - na czym takze zbija sie niezly interes. Gdzie wchodza takie czynniki w gre trudno jest cos zmienic - wiec Pogo, nie nie tylko brak szybkiego testu stoi na przeszkodzie.

 

PS. Za regulacje prawna uwazam zalegalizowanie i ustalenie jakosci - podobnie jak sprawa ma sie z alkoholem - ten czarnorynkowy niejednokrotnie zawiera trujace dodatki, miedzy innymi metanol.

 

"Nie znam się to się wypowiem" - ta maksyma to chyba już znak naszych czasów ;-)

 

Kolego Krzysiek, nie znam sie - rozmawiam, dowiaduje, poszukuje - nie znam sie, nie wypowiadam sie - tyczy sie jedynie ludzi ograniczonych na wlasne zyczenie.

 

Masz cos do dodania, wiesz gdzie jest blad, napisz prosze - wniesie to cos konstruktywnego :)

Edytowane przez wilk
scalono dwa posty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...