Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'wyszukiwarka' .
Znaleziono 45 wyników
-
Badania przeprowadzone przez Birmingham Science City na 500-osobowej próbie wykazały, że ponad połowa (54%) dzieci w wieku 6-15 lat korzysta w razie wątpliwości czy pytań najpierw z wyszukiwarki Google'a, a dopiero potem zwraca się z problemem do rodziców albo nauczycieli. Sondaż ujawnił, że 1/4 dzieci spytałaby na początku rodziców, a 3% nauczycieli. Encyklopedie uplasowały się na ostatnim miejscu, w dodatku aż 1/4 ankietowanych nie miała pojęcia, co to takiego. Czterdzieści pięć procent dzieci nigdy nie korzystało z papierowej encyklopedii, a 19% z drukowanego słownika. Ze śmiesznych (lub jeśli ktoś woli - przerażających) przypuszczeń związanych z zastosowaniem encyklopedii można wymienić definicje "to coś do podróżowania" oraz "urządzenie/narzędzie wykorzystywane w czasie operacji". Dla odmiany prawie 50% badanej grupy korzystało z wyszukiwarki Google'a co najmniej 5 razy dziennie.
- 2 odpowiedzi
-
- 1
-
Jak donosi serwis AllThingsDigital, nowa umowa pomiędzy Mozillą a Google’em, na postawie której koncern Page’a i Brina płaci za to, że Google jest domyślną wyszukiwarką w Firefoksie, jest znacznie bardziej korzystna dla Mozilli niż wcześniejsza. Na podstawie nowego porozumienia Google będzie płacił około 300 milionów dolarów rocznie, a cała umowa opiewa na kwotę niemal miliarda USD. W 2010 roku, na podstawie starej umowy, Google zapłacił Mozilli około 100 milionów dolarów. Tak dobre warunki umowy mogą budzić zdziwienie, gdyż obecnie Google ma własną przeglądarkę, której rynkowe udziały są mniej więcej takie, jak rynkowe udziały Firefoksa. Podpisanie tak przez wyszukiwarkowy koncern tak kosztownej umowy może świadczyć o tym, że Google bardzo poważnie traktuje konkurencję ze strony Binga i woli nie ryzykować utraty ważnego partnera, jakim jest Mozilla.
-
Jeszcze w bieżącym roku na polskim rynku zadebiutuje rosyjski gigant wyszukiwarkowy Yandex. Firma, która z samego debiutu na giełdzie Nasdaq pozyskała 1,3 miliarda USD, a cena jej akcji w stosunku do prognozowanych zysków jest dwukrotnie wyższa niż cena akcji Google'a. W Polsce Google jest monopolistą na rynku wyszukiwarek. Z usług tej firmy korzysta 97% internautów, co przynosi jej 700 milionów złotych rocznych przychodów. Przychodów, które rosną w tempie 25% rocznie. Takie pieniądze skusiły właścicieli Yandeksu. Bogdan Wiśniewski, dyrektor rozwoju biznesu Yandeksu na Polskę powiedział „Pulsowi Biznesu", że rosyjska firma od kilku tygodni intensywnie pracuje nad wejściem na nasz rynek i chce się na nim pojawić z wyszukiwarką najwyższej jakości, by zdobyć co najmniej kilkunastoprocentowy udział w Polskim rynku. Yandex.pl ma ruszyć jeszcze w bieżącym roku.
-
Chińska wyszukiwarka Baidu przygotowuje się do światowej ekspansji. Wiceprezes Shen Haoyu poinformował właśnie, że trwają prace nad wielojęzyczną wersją wyszukiwarki. Mamy globalne aspiracje - stwierdził Haoyu. Do Baidu należy 75,8% chińskiego rynku wyszukiwarek. Google, z 19,2-procentowym udziałem, znajduje się na drugim miejscu. W 2007 roku uruchomiono wersję Baidu na rynek japoński, jednak użytkownicy z Kraju Kwitnącej Wiśni wolą korzystać z Google'a i Yahoo. O zamiarach ekspancji na rynki zewnętrzne informował w sierpniu ubiegłego roku Robin Li, dyrektor wykonawczy Baidu. „Musimy wykonać ten ruch najszybciej, jak to możliwe. W ciągu następnych 5-15 lat znaczna część naszych przychodów powinna pochodzić spoza Chin" - mówił Li.
-
Wszystko wskazuje na to, że Google nie uniknie jednak urzędniczych śledztw w sprawie swoich praktyk biznesowych. Amerykański senator Herb Kohl (Partia Demokratyczna), przewodniczący Senackiej Podkomisji Antymonopolowej, Konkurencyjności i Praw Konsumenta domaga się zorganizowania w Senacie przesłuchania dotyczącego sposobu działania wyszukiwarkowego giganta. Kohla poparł republikański senator Michael S. Lee. W terminarzu Kongresu już znalazły się zapisy o dyskusji na temat rynków online'owych oraz wyszukiwania internetowego. W ostatnich latach Google umacniał swoją pozycję na rynku internetowym, oferował nowe usługi i przejmował wiele konkurencyjnych firm. To spowodowało, że politycy i urzędnicy zaczęli coraz baczniej przyglądać się koncernowi, a z drugiej strony konkurencja coraz częściej oskarża Google'a o działania mające na celu monopolizowanie rynku. Silna pozycja, jaką zajmuje Google na rynku wyszukiwania daje mu nieograniczone możliwości prowadzenia działań szkodzących konkurencyjności. Ostatnio zastępca dyrektora ds. antymonopolowych w Biurze Ekonomii Federalnej Komisji Handlu, Howard Shelanski, stwierdzil, że 'hipotetyczna wyszukiwarka' dysponująca odpowiednią siłą ekonomiczną 'może stać się przymusowym wyborem dla konsumentów i efektywnie angażować się w działania dyskryminujące konkurencję' - czytamy w liście, jaki Lee wystosował do Kohla. Senator dodaje, że posiadanie przez jedną firmę tak różnych usług jak Gmail, Checkout, Books czy Web History budzi też poważne obawy o prywatność użytkowników. Silna pozycja Google'a jako strażnika bramy do internetu powoduje, że nie musi ona oferować konsumentom zwiększonej ochrony prywatności by skutecznie konkurować z innymi wyszukiwarkami - dodaje Lee.
- 3 odpowiedzi
-
- wyszukiwarka
- praktyki monopolistyczne
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wygląda na to, że połączenie Binga i Yahoo! zaczęło przynosić efekty na amerykańskim rynku. Z danych Experia Hitwise wynika, że Bing jest używany już podczas 27,44% wyszukiwań. Jeszcze w grudniu było to 25,77%, zatem wyszukiwarka Microsoftu zanotowała 6-procentowy wzrost. W tym samym czasie udziały Google'a spadły z 69,67 do 67,95%. Coraz większa liczba firm badawczych twierdzi, że udziały Binga w USA zbliżają się do granicy 30%. Zdaniem ComScore w grudniu wynosiły one 24,4%. Danych za styczeń jeszcze nie podano. Co więcej Bing nie tylko rośnie w siłę ale, jak wynika z informacji Experia Hitwise, skuteczniej kieruje internautów na witryny, co jest ważne dla reklamodawców. W styczniu aż 81% wyszukiwań dokonanych za pomocą Binga zakończyło się odwiedzeniem jednej ze znalezionych witryn. W przypadku Google'a odsetek ten wynosił 65%. Wyniki z USA niekoniecznie muszą znaleźć przełożenie na resztę świata. Obecnie udziały Google'a w rynku światowym wynoszą 85,37%, do Yahoo! należy 6,14% a do Binga 3,68%.
- 6 odpowiedzi
-
- wyszukiwarka
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Blekko to kolejna wyszukiwarka, która chce zaistnieć na rynku nie dzięki zaawansowanym algorytmom, a pracy internautów. Jej użytkownicy ręcznie przypisują tagi znalezionym przez Blekko witrynom. Z jednej strony ma to eliminować bezużyteczny spam oraz witryny z tzw. farm kontentu - które w tradycyjnych wyszukiwarkach zajmują wysokie pozycje - a z drugiej, zapewnić, że wyniki wyszukiwania będą jak najbardziej trafne. Twórcy Blekko mają nadzieję, że miarę jak coraz więcej osób będzie korzystało z ich wyszukiwarki, jakość dostarczanej zawartości będzie się poprawiała. W sukces Blekko wierzą fundusze inwestycyjne U.S. Venture Partners, CMEA Capital oraz grupa aniołów biznesu, takich jak np. Marc Andreessen, twórca przeglądarki Mosaic i współtwórca Netscape'a. Zainwestowali oni w wyszukiwarkę 24 miliony dolarów. Twórcą Blekko jest Rch Skrenta, który znany jest z utworzenia Open Directory Project. Blekko nie jest pierwszą wyszukiwarką, która tworzy indeks dzięki pracy internautów. Podobnym narzędziem była Wikia, uruchomiona w 2008 roku przez Jimmy'ego Walesa, twórcę Wikipedii. Wales zamknął Wikię w 2009 roku, gdyż udało się tam zaindeksować jedynie kilkadziesiąt milionów witryn. W ineksie Blekko znajdują się już 3 miliardy witryn.
-
Wyszukiwarka Yahoo! w USA i Kanadzie zaczęła korzystać z technologii microsoftowego Binga. Wpłynie to znacząco na zwiększenie udziałów koncernu z Redmond na rynku wyszukiwarek i reklamy internetowej. Takie działanie to efekt zawartej przed kilkunastoma miesiącami umowy pomiędzy Microsoftem a Yahoo!. Z czasem z silnika Binga będą korzystały niemal wszystkie wyszukiwarki Yahoo! na całym świecie. Jednak proces ten nie zakończy się przed rokiem 2012. Pomimo używania technologii Microsoftu, wyniki wyszukiwania na Yahoo! mogą różnić się od wyników z Binga. Inżynierowie portalu mają bowiem prawo do wprowadzania własnych usprawnień w silniku. Zgodnie z podpisaną 10-letnią umową, przez pierwsze 5 lat Yahoo! będzie otrzymywało 88% wpływów za reklamy wyświetlane na własnych witrynach dzięki wyszukiwarce. Później odsetek ten ulegnie zmianie na 83 lub 93 procent, w zależności od tego, który z partnerów będzie podpisywał umowy z najważniejszymi reklamodawcami. Pomimo połączenia sił, Microsoft i Yahoo! znacząco ustępują Google'owi. Obecnie obie firmy dostarczają w USA 28% wyników wyszukiwania. Do Google'a należy 66% rynku.
-
- wyszukiwarka
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Na amerykańskim rynku zaostrza się walka pomiędzy Google'em a Bingiem. Obie wyszukiwarki starają się przyciągnąć użytkowników nowymi narzędziami i, zdaniem wielu specjalistów, Bing coraz częściej wygrywa tę walkę. Gdy nowa wyszukiwarka Microsoftu startowała w maju 2009 należało do niej 8% amerykańskiego rynku, które odziedziczyła po swoim poprzedniku. Obecnie jej udziały wynoszą 12,7%. Taki postęp zyskał uznanie w oczach specjalistów, którzy byli świadkami wielu wcześniejszych nieudanych prób przełamania dominacji Google'a. Oczywiście nikt nie wieszczy upadku wyszukiwarki Page'a i Brina. Jednak Bing odbiera jej powoli kolejne fragmenty amerykańskiego rynku. Dla konsumentów, niestety przede wszystkim w USA, walka ta oznacza, że mają do dyspozycji coraz lepsze usługi. Bing wymusił bowiem na Google'u większą innowacyjność i nie pozwolił gigantowi spocząć na laurach. Większa wyszukiwarka musi się starać, gdyż często zostaje w tyle, a narzędzia i usługi oferowane przez Binga niejednokrotnie cieszą się większym uznaniem specjalistów. "To zimna wojna. Jasno widać, jak konkurencja ze strony Binga zmusza Google'a do działania i odrabiania strat w niektórych miejscach" - mówi analityk Sandeep Aggarwal z Caris & Company. Przedstawiciele Google'a przyznają, że rynek stał się bardziej konkurencyjny, ale zaprzeczają, jakoby wprowadzane przez nich rozwiązania były reakcją na działania Binga. "Wiele z nich rozwijaliśmy od lat. Umieszczone po lewej menu nawigacyjne rozwijaliśmy przez dwa lata, bo chcieliśmy się upewnić, że będzie dobrze działało" - twierdzi Marissa Mayer, wiceprezes Google'a. Faktem jest jednak, że Bing zaoferował klientom świetne narzędzie do planowania podróży lotniczych i wyposażył je nawet w opcje analizy zmiany cen, dzięki czemu użytkownik może sprawdzić, czy, w związku z prawdopodobnym obniżeniem cen biletów, nie warto przypadkiem zmienić daty wylotu. Z kolei usługa Bing Health korzysta z danych pochodzących z tak dobrych źródeł jak np. Mayo Clinic. Wyszukiwarka Microsoftu oferuje też świetne narzędzia do wyszukiwania najczęściej zadawanych pytań dotyczących podróży, zdrowia czy zakupów. W ostatnich dniach Bing znowu wyprzedził Google'a oferując narzędzie, które pozwala klientom obliczyć cenę, jaką zapłacą za jazdę taksówką. Wszystko to w nadziei, że klient, który raz skorzysta z któregoś z narzędzi, wróci, a z czasem spróbuje kolejnych funkcji i w końcu zostanie przy Bingu. Wyszukiwarka Page'a i Brina wprowadziła też ostatnio zmiany, które w sposób oczywisty zostały zainspirowane tym, co można było wcześniej zobaczyć w Bingu. Wystarczy wspomnieć chociażby o sposobie prezentacji wyszukanych obrazków czy lepszym powiązaniu wyników wyszukiwania z serwisami społecznościowymi "Innowacje Google'a są przeprowadzane wolniej. Dzieje się tak, gdyż nikt nie rzucił Google'owi wyzwania, do czasu, że Microsoft zdecydował, że nie wycofa się z tego biznesu" - mówi Aggarwal. Oczywiście nie wszystkie działania Google'a są widoczne na pierwszy rzut oka. Wielu analityków zauważa, że w ciągu ostatniego roku firma wprowadziła 500 poprawek do swojego algorytmu wyszukiwania i bardziej go spersonalizowała. Zauważają też jednak, że koncern zmienił swoje podejście do wyszukiwania i rezygnuje z prostego dostarczania linków. Wydaje się, że Google robi pewne rzeczy dlatego, że Bing je zrobił. To myślenie na zasadzie - robimy to, bo nie chcemy, by ludzie pomyśleli, że jesteśmy słabi - stwierdza analityk Danny Sullivan.
- 3 odpowiedzi
-
- narzędzia
- wyszukiwarka
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W International Journal of Communication ukazały się wyniki badań przeprowadzonych przez uczonych z Northwestern University, z których wynika, iż studenci i uczniowie bardziej ufają wyszukiwarkom niż witrynom, które znajdują za ich pośrednictwem. Badacze obserwowali 102 osoby poszukujące konkretnych informacji. Wykorzystywany był przy tym przede wszystkim Google, ale również Wikipedia, Bing, Facebook, Yahoo, AOL i inne serwisy. Okazało się, że większość z badanych klikała na pierwszy wynik w wyszukiwarce, niezależnie od tego, co się znajdowało pod danym odnośnikiem. Ponad 25% z nich później stwierdziło wprost, że kliknęli, gdyż link był na pierwszym miejscu. Naukowcy Eszter Hargittai, Lindsay Fullerton, Ericka Menchen-Trevino i Kristin Yates Thomas dowiedzieli się również, że w niektórych przypadkach wiarygodność znalezionej informacji oceniano nie ze względu na witrynę, na której się znajdowała, czy jej autora. Najważniejszym kryterium okazał się fakt, że informacja została pokazana przez wyszukiwarkę. Tylko 10% badanych zwróciło uwagę na autora, a żaden z nich nie pofatygował się, by sprawdzić jego kwalifikacje i wiarygodność. Uczniowie przyznawali, że witryny w domenach .edu i .gov są bardziej wiarygodne od innych, gdyż "nie może ich edytować każdy". Byli jednak i tacy, którzy za równie wiarygodne uznawali witryny .org czy .com, nie zdając sobie sprawy z faktu, że są one sprzedawane każdemu chętnemu. Podsumowując badania naukowcy stwierdzili, że dla uczniów i studentów bardziej wiarygodne są wyszukiwarki niż znalezione witryny. Osoby te bardzo ufają wyszukiwarce, z której korzystają. We wspomnianym artykule zamieszczono ich słowa mówiące o fascynacji Google'em czy deklaracje, iż informacje znaleziono za pomocą Binga są bardziej wiarygodne, gdyż Microsoft jest "bardziej profesjonalną" firmą. Sam fakt, że młodzi ludzie dorastali wraz z internetem nie oznacza jeszcze, że potrafią się nim posługiwać - konkludują badacze.
- 2 odpowiedzi
-
Google wdrożyło nowy system indeksowania w swojej wyszukiwarce. Mechanizm o nazwie Caffeine ma zapewnić lepsze wyniki. Jak twierdzi Google, nowy system dostarcza rezultatów o 50% bardziej aktualnych niż system dotychczasowy. Korzysta też z największej w historii Google'a bazy danych zaindeksowanej zawartości. Poprzedni mechanizm przeszukiwał w nocy niewielką część sieci i dodawał nowe witryny następnego dnia do swojego indeksu. Teraz indeksowanie ma odbywać się na bieżąco. Caffeine ma też znacznie sprawniej działać. Stary indeks składał się z wielu warstw, z których jedne były odświeżane szybciej, niż inne. Na odświeżenie głównej warstwy trzeba było czekać kilka tygodni. Ponadto odświeżenie warstwy wymagało przeanalizowania całej sieci, co oznaczało, że nowe witryny trafiały do indeksu Google'a dopiero po dłuższym czasie. Caffeine analizuje sieć po kawałku i na bieżąco wprowadza zmiany w indeksie. Gdy znajdzie nową witrynę, jest ona natychmias dodawana. W ciągu sekundy Caffeine przetwarza setki tysięcy witryn, korzystając przy tym z bazy danych o pojemności liczonej w petabajtach.
- 4 odpowiedzi
-
- indeksowanie
- wyszukiwarka
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Zdaniem analityków, microsoftowa wyszukiwarka Bing radziła sobie dobrze w pierwszym roku swojego istnienia, a największą jej zaletą jest... wymuszenie innowacyjności na Google'u. Bing wystartował 28 maja 2009 roku i zastąpił mało popularne Microsoft Live Search. Dość szybko pozwolił Microsoftowi ustabilizować swoją pozycję na rynku wyszukiwarek i okazał się najpoważniejszym przeciwnikiem Google'a od lat. Oczywiście do pozycji Google'a mu jeszcze daleko, ale użytkownicy już odczuli pozytywne efekty jego pojawienia się. Bing miał dobry pierwszy rok. Nie mówię tutaj o świetnych wynikach, ale pozwolił Microsoftowi na odzyskanie wiarygodności na rynku wyszukiwarek. To duży krok naprzód - mówi Hadley Reynolds, analityk IDC. Konkurencja ze strony Binga bez wątpienia wpłynęła na tempo innowacji w Google'u. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy Google dokonał więcej widocznych zmian, niż w ciągu poprzednich kilku lat - dodał. Zdaniem specjalistów, zaostrzająca się konkurencja na rynku wyszukiwarek może bardzo szybko doprowadzić do całkowitej zmiany sposobów wyszukiwania. Jedną w ważniejszych innowacji jest wyszukiwanie w czasie rzeczywistym - w Google'u można znaleźć np. wpisy, które na Twitterze pojawiły się kilka sekund wcześniej. Wśród innowacji wprowadzonych przez firmę Page'a i Brina warto zauważyć Google Googles, wyszukiwarkę opartą na fotografiach czy lewy pasek ułatwiający doprecyzowanie zapytania. Z kolei Bing może pochwalić się usługą Bing Maps, która, zdaniem wielu specjalistów, jest lepsza od Google Maps. Rob Enderle z Enderle Group jest zdania, że Google uznaje Binga za poważnego przeciwnika, mimo, że ten ma niewielkie udziały w rynku. Co więcej, z najnowszych danych wynika, że w USA do Google'a kierowanych było w maju aż 71% wszystkich zapytań. To o 2 punkty procentowe więcej, niż w marcu. W tym samym czasie do Binga należało 9,43% rynku USA, czyli o 2 pp mniej niż w marcu. Menedżerowie Google'a traktują Binga poważnie chociaż, jak twierdzi Enderle, wyszukiwarce Microsoftu bardzo trudno będzie zdobywać kolejne segmenty rynku. Analityk mówi, że ludzie po prostu są przyzwyczajeni do Google'a i muszą mieć naprawdę dobry powód, by go porzucić. Dotychczas Bing nie dał im takiego powodu. Podobnego zdania jest Dan Olds z firmy Gabriel Consulting Broup, który zauważa, że najważniejszym problemem, z jakim musi się zmierzyć Microsoft jest fakt, iż Google stał się częścią internetowej kultury. Bing miał dobre wejście, co zwiększyło nadzieję na odebranie Google'owi większego fragmentu rynku. Jednak po początkowym entuzjazmie walka zamieniła się w wojnę pozycyjną z małymi stratami i zyskami po obu stronach. Wyniki Binga są niezłe, biorąc pod uwagę, że istnieje dopiero rok i takich można było się spodziewać w walce z tak dominującym i mądrym przeciwnikiem, jakim jest Google - mówi Olds. Analityk spodziewa się jednak, że wojna pozycyjna nie potrwa długo. Współpraca Yahoo! z Microsoftem stanowi bowiem dla Google'a zagrożenie, gdyż ma do czynienia z przeciwnikami o ugruntowanej pozycji rynkowej, którzy dysponują dużymi możliwościami inwestycyjnymi.
- 3 odpowiedzi
-
- Yahoo!
- wyszukiwarka
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Przed czterema laty jedną z miar popularności Google'a był fakt oficjalnego wpisania wyrazu "google" jako obowiązującego czasownika do słownika języka angielskiego. Jak donosi Bloomberg, niewykluczone, że Microsoft będzie mógł poszczycić się podobnym osiągnięciem. Analityk Danny Sullivan z witryny Search Engine Land, która specjalizuje się w analizie wyszukiwarek, mówi, że niektórzy ludzie zaczynają wykorzystywać nazwę "Bing" w roli czasownika. Słyszałem ludzi mówiących 'wybingowałem to' - stwierdził Sullivan. Microsoft, który początkowo niedocenił potencjału internetu, stara się nadrabiać straty. Od 2004 roku koncern próbuje rywalizować z Google'em na rynku wyszukiwarek. Przed sześciu laty firma zaprezentowała Live Search. Jednak olbrzymie inwestycje ciągle nie przynoszą efektów. W latach 2004-2009 udziały Microsoftu w rynku wyszukiwania spadły o 8 punktów procentowych. Analityk Matt Rosoff z Directions Marketing Group ocenia, że większość z 6 miliardów dolarów strat, jakie w ciągu ostatnich 4 lat poniósł online'owy widział Microsoftu jest związana właśnie z wyszukiwaniem. Sukces Binga, który ma obecnie 12% amerykańskiego rynku, zależy od wpływów z reklamy. Pojawienie się wyrazu "bing" w roli czasownika świadczy o tym, że wyszukiwarka jest zauważana przez internautów. Niektóre firmy zajmujące się sprzedażą reklamy donoszą, że ich klienci zaczynają przeznaczać coraz większą część swoich budżetów na reklamę w wyszukiwarce Microsoftu. Ciągle są to jednak kwoty wielokrotnie mniejsze niż przeznaczają na reklamę w Google'u. Dla Binga szansą jest też rynek urządzeń mobilnych, na którym Google ma znacznie słabszą pozycję niż na rynku pecetów. Ponadto, jak zauważają specjaliści, Bing wcale nie musi zdobyć udziałów bliskich udziałom Google'a. W ubiegłym roku Microsoft i Yahoo! podpisały umowę, na podstawie której Yahoo! korzysta z silnika Binga, chociaż nie używa tej nazwy. Jeśli umowa będzie kontynuowana, a obie firmy utrzymają swoją pozycję na rynku, to silnik Bing będzie wykorzystywany do 30% wyszukiwań w sieci. Sprzedawcy reklam nie będą więc mogli go ignorować. Analitycy zauważają, że Microsoft wdrożył mądrą strategię, która daje Bingowi szansę na zaistnienie na rynku urządzeń mobilnych. Na przykład na podstawie umowy podpisanej w witryną miłośników iPhone'a, Tapulous, Microsoft pokrywa koszty utworów muzycznych, które są bezpłatnie rozpowszechniane przez Tapulous, pod warunkiem, że użytkownik gry Tap Tap Revenger zainstaluje na swoim iPhonie aplikację do obsługi Binga.
- 10 odpowiedzi
-
- Microsoft
- wyszukiwarka
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jak donosi Bloomberg, Google prowadzi rozmowy w sprawie zakupu firmy ITA Software. Transakcja może być warta miliard dolarów. ITA Software to producent specjalistycznych silników wyszukujących informacje dotyczące turystyki, przede wszystkim połączeń lotniczych. Klientami tej firmy są m.in. Orbitz Worldwide i Microsoft. Google, poprzez jej zakup, może zaoferować internautom produkt konkurencyjny wobec tego, co proponuje Microsoft. Co prawda udziały Google'a w amerykańskim rynku są co najmniej 5-krotnie większe niż Binga, jednak wyszukiwarka Microsoftu zyskuje kolejnych zwolenników, w dużej mierze dzięki dobrym mechanizmom wyszukiwania połączeń lotniczych. Oba koncerny coraz mocniej konkurują na online'owym rynku turystycznym. W samych tylko Stanach Zjednoczonych ubiegłoroczna wartość sprzedaży na tym rynku wyniosła 88,4 miliarda dolarów. Rozmowy o ewentualnym zakupie ITA Software prowadzone są w tajemnicy, a wszelkie informacje na ich temat są nieoficjalne. Jeśli do transakcji dojdzie, będzie to już kolejne przejęcie dokonane przez Google'a w bieżącym roku. Koncern kupił w ciągu ostatnich czterech miesięcy co najmniej 6 firm.
-
- zakup
- wyszukiwarka
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Google prawdopodobnie przygotowuje się do zamknięcia swojej wyszukiwarki w Chinach. Od dzisiaj osoby chcące skorzystać z Google.cn są przekierowywane na adres Google.com.hk. Może to oznaczać, że Google.cn zostanie zamknięta. Sam wyszukiwarkowy koncern nie ma jednak zamiaru wycofywać się z Chin. Pozostaną w nim działy sprzedaży oraz badawczo-rozwojowe Google już w styczniu stwierdził, że może wycofać się z Chin, gdyż tamtejsze władze wymagają cenzurowania wyników wyszukiwania. Na oficjalnym blogu Google'a czytamy: Jasno też powiedzieliśmy, że ataki [chodzi o ujawniony w styczniu atak na Google'a i 30 innych firm - red.] oraz związane z nim szpiegostwo, wraz z próbami ograniczania wolności słowa w Chinach i blokowaniem takich serwisów jak Facebook, Twitter, YouTube, Google Docs czy Blogger doprowadziły nas do wniosku, że nie możemy już dłużej cenzurować wyników wyszukiwania na Google.cn. W dalszej części wpisu dowiadujemy się, że na witrynie Google.com.hk osoby posługujące się uproszczonym językiem chińskim uzyskają dostęp do niecenzurowanych wyników wyszukiwania. Dodano przy okazji, że przekierowanie ruchu na serwery w Hongkongu może wiązać się z wolniejszym ich działaniem i tymczasową niedostępnością niektórych produktów. Decyzja Google'a nie oznacza, że mieszkańcy Państwa Środka będą mogli cieszyć się nieskrępowanym dostępem do informacji. Należy się spodziewać, że władze w Pekinie samodzielnie ocenzurują Google.com.hk.
- 2 odpowiedzi
-
- cenzura
- wyszukiwarka
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W ramach projektu Connected History w Wielkiej Brytanii powstanie wyszukiwarka łącząca różne bazy danych z materiałami historycznymi. Gdy powstanie, zarówno specjaliści jak i każdy internauta, będą mogli łatwo wyszukiwać i przeglądać książki, gazety, manuskrypty, dane genealogiczne, mapy i grafiki z lat 1500-1900. Istnieje wiele elektronicznych zasobów, które zostały stworzone przez uniwersytety czy dostawców komercyjny. Wszystkie są dostępne, ale oddzielnie. Niektóre wymagają subskrypcji - mówi szef projektu Connected History profesor Robert Shoemaker z University of Sheffield. Dodaje, że celem jest połączenie tych baz za pomocą rodzaju "zaawansowanego Google'a", dając w ten sposób dostęp do danych o wysokiej jakości. Już w tej chwili w projekcie uczestniczy 12 instytucji, które udostępniają swoje zasoby. Są wśród nich University of Sheffield, Institute of Historical Research, University of Hertfordshire i King's College London. Pierwsza faza projektu ma zakończyć się w marcu przyszłego roku.
-
- Kings College London
- University of Sheffield
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Microsoft rozpocznie w Wielkiej Brytanii wielką kampanię promocyjną wyszukiwarki Bing. Koncern chce odebrać nieco rynku Google'owi, więc zarezerwował aż 2 miliardy funtów na trzymiesięczną kampanię. Bing, nazywany jest przez firmę z Redmond "wyszukiwarką decyzyjną", dlatego też hasło kampanii brzmi "Bing and decide". Reklamy wyszukiwarki pojawią się m.in. w telewizji, a Brytyjczycy zobaczą je już w środę. "Żyjemy w świecie, w którym ludzie zapomnieli, że istnieje alternatywna wyszukiwarka" - mówi Ashley Highfield, szef Microsoft UK. Może mieć rację, zważywszy na fakt, iż w Wielkiej Brytanii do Google'a należy 90% rynku. Kampania nie ograniczy się tylko do telewizji. Reklamy pojawią się w sieci Microsoftu i wielu innych mediach, w tym w serwisach społecznościowych. Jak zdradza Highfield, jej motywem przewodnim będzie skontrastowanie bogatego wizualnie Binga z surowym Google'em. To walka nie tylko o umysły, ale i o serca. Chcemy wywołać emocje i pozostawić głębokie ślady - powiedział menedżer Microsoftu.
-
Nawet jeśli Google zamknie chińską wersję swojej wyszukiwarki, firma chce pozostać w Państwie Środka. Media donoszą, że koncern toczy obecnie delikatne negocjacje z Pekinem, których celem jest ustalenie zasad, na jakich w Chinach będzie działało centrum badawczo-rozwojowe, zespół sprzedaży reklam oraz wydział zajmujący się telefonią komórkową. Google twierdzi, że nie chce już, zgodnie z życzeniem chińskiego rządu, cenzurować wyników wyszukiwania, jednak firmie zależy na dostępie do tutejszego rynku. Niewykluczone, że toczone za zamkniętymi drzwiami negocjacje zakończą się jakimś kompromisem. Chiński rząd już wcześniej naginał nieco swoje zasady, by zawrzeć pożądaną ugodę.
- 1 odpowiedź
-
- wyszukiwarka
- cenzura
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Bloomberg donosi, że Apple i Microsoft prowadzą rozmowy, których celem ma być zastąpienie Google'a Bingiem jako domyślną wyszukiwarką w iPhonie. Osoby, które poinformowały redaktorów Bloomberga o takich rozmowach twierdzą, że są one prowadzone od kilku tygodni. Sprawa nie nie jest przesądzona. Firmy mogą dojść do porozumienia, ale równie dobrze negocjacje mogą zostać zerwane. Sam fakt, że są one prowadzone świadczy o rosnącej konkurencji pomiędzy Google'em a Apple'em. Obie firmy były co prawda partnerami, a prezes Google'a pracował w zarządzie Apple'a, jest jednak coraz więcej obszarów, na których przedsiębiorstwa konkurują. Chyba najważniejszym z nich jest obecnie rynek smartfonów. Zdaniem Jamesa McQuiveya, analityka Forrester Research, zastąpienie Google'a Bingiem byłoby niekorzystne dla wyszukiwarkowego giganta, a korzystna dla Apple'a. Tym bardziej, że, jak zdradziło źródło Bloomberga, Apple opracowuje technologię zarządzania reklamami wyświetlanymi na urządzeniach przenośnych, co oznacza, że i na tym polu będzie konkurowało z Google'em. Przedstawiciele Microsoftu i Apple odmówili skomentowania powyższych doniesień.
-
Kanadyjska firma D-Wave wywołała przed niemal trzema laty sporą sensację, ogłaszając powstanie pierwszego na świecie kwantowego komputera. Teraz jeden z menedżerów Google'a przyznał, że wyszukiwarkowy koncern współpracuje z D-Wave nad metodami zaprzęgnięcia kwantowych obliczeń do wyszukiwania. Jak poinformował na swoim blogu Hartmut Neven, D-Wave i Google chcą, by dzięki temu wyszukiwarka łatwiej identyfikowała obiekty na zdjęciach, w plikach wideo i .pdf. Przez ostatnie trzy lata zespół Google'a badał, w jaki sposób takie problemy jak rozpoznawanie obiektów na obrazku i uczenie się na tej podstawie, może stać się możliwe dzięki wykorzystaniu algorytmów kwantowych. Wykorzystujemy przy tym algorytmy adiabatyczne, opracowane przez Edwarda Farhiego i jego współpracowników z MIT. Mogą one dostarczyć lepszych wyników niż można uzyskać za pomocą metod klasycznych. Przed kilkoma dniami, podczas konferencji Neural Information Processing Systems (NIPS 2009), Google zaprezentowało działający system, który natychmiast po nauczeniu się, jak wygląda samochód, był w stanie znaleźć samochody. Najpierw do pamięci systemu wgrano 20 000 fotografii. Na połowie z nich były samochody. Pojazdy zaznaczono ramką, tak, by system wiedział, czym jest "samochód". Później użyto kolejnego zestawu 20 000 zdjęć, z których połowa przedstawiała samochody. System Google'a zidentyfikował pojazdy znacznie szybciej niż inne tradycyjne metody. Całość pracowała na procesorze C4 Chimera firmy D-Wave i wykorzystywała adiabatyczne algorytmy kwantowe. Nie wiadomo, jak długo przyjdzie nam czekać, zanim Google zastosuje powyższe rozwiązania w praktyce. Dotychczasowe procesory D-Wave'a wymagały schłodzenia niemal do 0 absolutnego. Niewykluczone jednak, że za jakiś czas wyszukiwarkowy gigant zdecyduje się na utworzenie centrum bazodanowego, w którym połączy układy firmy D-Wave z tradycyjnymi procesorami.
- 5 odpowiedzi
-
- C4 Chimera
- kwantowy algorytm adiabatyczny
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Magnat prasowy Rupert Murdoch, który chce doprowadzić do tego, by znaczna część profesjonalnie tworzonych treści w Sieci była płatna, coraz ostrzej wypowada się o praktykach Google'a. Poważnie zastanawia się on nad zablokowaniem Google'owi możliwości przeszukiwania witryn należących do jego koncernu medialnego, nazywając wyszukiwarki złodziejami treści i pasożytami. Murdoch, właściciel wielu gazet, serwisów internetowych, stacji radiowych i telewizyjnych, został zapytany przez dziennikarzy Sky News Australia - której zresztą jest współwłaścicielem - dlaczego po prostu nie zablokuje Google'owi możliwości przeszukiwania należących do siebie witryn. Murdoch stwierdził: Myślę, że to zrobimy, gdy tylko zaczniemy pobierać opłaty. Przypomniał, że część treści w prestiżowym The Wall Street Journal jest już płatna. Użytkownik może zobaczyć pierwszy paragraf i ma możliwość kupna reszty interesującego go artykułu. Nie wiadomo, od kiedy Murdoch chciałby pobierać opłaty za należące doń treści. Początkowo wspominał o roku 2010, ale ostatnio zaczął wycofywać się z tej daty. Miliarder nie obawia się też, że zablokowanie wyszukiwarki odbije się negatywnie na jego witrynach. Jaka jest korzyść z przypadkowego odwiedzającego? On nie stanie się lojalnym czytelnikiem - mówi. Murdoch nie wierzy, by udało się zarobić na reklamie. Jego zdaniem jest zbyt mało reklamodawców i zbyt wiele witryn. Dlatego też stwierdził, że woli mieć mniej czytelników, ale takich, którzy będą płacili, niż więcej i polegać tylko na wpływach z reklam.
- 34 odpowiedzi
-
Google ugiął się pod naciskiem właścicieli treści, którym przewodzi Rupert Murdoch. Josh Cohen, starszy menedżer ds. produktów biznesowych Google'a poinformował, że jego firma wprowadza program First Click Free. Zgodnie z nazwą, pierwsze kliknięcie na odnośnik znaleziony w Google'u będzie bezpłatne. Później jednak, gdy użytkownik będzie klikał dodatkowe linki, wyświetli mu się informacja o możliwości wykupienia subskrypcji lub zapłacenia z konkretny tekst. Dotychczas wszystkie treści, które znalazł Google, były dostępne dla użytkowników wyszukiwarki. Rodziło to sprzeciwy ich właścicieli, którzy oskarżali agregatory treści o żerowanie na ich pracy. Dzięki First Click Free właściciel treści będzie mógł ustalić ile wejść na jego witryny może być bezpłatnych. Maksymalna liczba bezpłatnych wejść została ustalona na pięć, chociaż właściciel treści będzie mógł ją zmniejszyć. Dla użytkowników oznacza to, że gdy będzie chciał korzystać za pośrednictwem Google'a z treści wydawcy, który przystąpił do programu, to maksymalnie po pięciu wejściach ujrzy informację o możliwości zapłacenia za dostęp.
- 10 odpowiedzi
-
- Rupert Murdoch
- treści
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Po początkowych sukcesach wyszukiwarka Bing po raz pierwszy straciła rynek. Z danych Hitwise wynika, że jej udziały na rynku USA zmniejszyły się z 9,48% w sierpniu do 8,96% we wrześniu (spadek o 5%). Stratę zanotowała też wyszukiwarka Yahoo!, której udziały spadły z 16,96% do 16,38% (spadek o 3%). Swoją pozycję umocnił za to Google, zwiększając stan swojego posiadania do 71,08%. Czwarta na liście wyszukiwarka, Ask.com, zyskała 8%, a jej udziały wzrosły z 2,37% do 2,56%. To już kolejne dane, wskazujące na spadek udziału Binga. Przed kilkoma dniami firm Net Applications informowała, że globalne udziały wyszukiwarki Microsoftu zmniejszyły się z 3,52% w sierpniu do 3,39% we wrześniu. Udziały Google'a spadły w tym czasie z 83,33% do 83,13%.
- 11 odpowiedzi
-
- Yahoo!
- wyszukiwarka
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Z raportu firmy Nielsen wynika, że microsoftowy Bing jest najszybciej rosnącą wyszukiwarką na amerykańskim rynku. Pomiędzy lipcem a sierpniem liczba zapytań skierowanych do Binga zwiększyła się o 22,1%. Obecnie wyszukiwarka ma 10,7% rynku. Na czele stawki znajduje się Google z 64,6-procentowym udziałem. Pomiędzy lipcem a sierpniem liczba zapytań zwiększyła się w przypadku tej wyszukiwarki o 2,6%. Trzeci na liście, Yahoo, stracił 4,2% zapytań i obecnie należy doń 16% rynku. Ogółem w sierpniu Amerykanie zadali wyszukiwarkom 10 miliardów 812 milionów zapytań. Do Google'a skierowano ich 6 miliardów 986 milionów, do Yahoo! miliard 726 milionów, a do Binga miliard 156 milionów. Kolejny na liście AOL musiał zmierzyć się z 333 milionami zapytań (wzrost o 1,8%). Microsoftowa powoli zdobywa też coraz większe udziały w światowym rynku wyszukiwarek. Pomiędzy lipcem 2008 a lipcem 2009 zwiększyły się one o 41%.
-
Pomimo podpisania umowy z Microsoftem, która zakłada wykorzystanie wyszukiwarki Bing na witrynach Yahoo!, portal nie rezygnuje z udoskonalania swoich usług. Firma zaczęła wprowadzać nowe mechanizmy i, jak zapowiedział Prabhakar Raghavan, wiceprezes ds. wyszukiwania, skupi się na dopracowaniu wyszukiwarki tak, by dawała bardziej precyzyjne rezultaty. Nie mamy zamiaru być wersją Binga. Chcemy mieć własną wyszukiwarkę - powiedział Raghavan. Wiadomo już, że do wyszukiwarki zostanie dodana lewa kolumna, w której będą prezentowane wyniki uzyskane z przepytywania popularnych serwisów - Facebooka, Twittera, Yelpa czy YouTube'a. Po kliknięciu na odnośnik zobaczymy szczegółową listę znalezionych odpowiedzi. Dzięki temu użytkownik będzie mógł przeszukać różne popularne serwisy nie opuszczając witryn Yahoo!. Portal chce zyskać dzięki temu opinię miejsca, w którym można dowiedzieć się najwięcej o konkretnych osobach. "Szukanie ludzi to domena Google'a. Chcemy być lepsi" - mówi Larry Cornett z Yahoo!. Podpisanie umowy pomiędzy Yahoo! i Microsoftem skłoniło niektórych analityków do wysunięcia przypuszczeń, że portal w ogóle zrezygnuje z własnej wyszukiwarki. Jego przedstawiciele mówią jednak, że tak się nie stanie. Głównym celem Yahoo! jest sprawienie, by ponad 500 milionów użytkowników serwisu mogło, nie opuszczając jego domeny, łatwiej dotrzeć do większej ilości informacji niż obecnie. Stąd też chęć dostarczania im wyników wyszukiwań z takich miejsc jak Facebook, na rzecz których Yahoo! utraciło użytkowników i reklamodawców.
-
- Microsoft
- wyszukiwarka
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami: