Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'nietoperz' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 21 wyników

  1. Bez nietoperzy owady żerujące na młodych drzewka drzew uszkadzałyby je 3 do 9 razy bardziej niż robią to w obecności tych latających ssaków, przekonują naukowcy z University of Illinois. Takie wnioski płyną z badań opublikowanych na łamach Ecology. Ludzie kojarzą nietoperze głównie z jaskiniami. Jednak jeśli przyjrzymy się nietoperzom Ameryki Północnej, przekonamy się, że siedliskiem niemal każdego gatunku jest las. I jest to prawdziwe dla całego świata. Lasy są bardzo ważne dla nietoperzy. Zadaliśmy więc sobie pytanie, czy nietoperze są ważne dla lasów. I udowodniliśmy, że są, mówi profesor Joy O'Keefe. Prowadzono już badania pokazujące, jak wielkie znaczenie mają nietoperze w kontroli szkodników upraw oraz w lasach tropikalnych. Dotychczas nie prowadzono jednak analogicznych badań w odniesieniu do lasów strefy umiarkowanej. Biorąc pod uwagę fakt, że populacja nietoperzy spada za powodu chorób czy zderzeń z turbinami wiatrowymi, jest szczególnie ważne, by sprawdzić, jak nietoperze wpływają na lasy i jakie mogą być konsekwencje spadku ich liczebności, dodaje Elizabeth Beilke. Prowadzący badania wybudowali w jednym z lasów stanu Indiana duże zamknięte struktury, posiadające oczka na tyle duże, że mogły przedostać się przez nie owady, ale nie nietoperze. Każdego ranka struktury była otwierane, a każdego wieczora zamykane, by umożliwić ptakom dostęp do nich. Nietoperze tam nie wlatywały. Struktury działały przez trzy lata w okresach letnich. Naukowcy liczyli liczbę insektów na drzewkach i liczbę niszczonych przez nich liści. Takie same pomiary i analizy były prowadzone na identycznych obszarach, do których nietoperze miały dostęp. W badanym lesie występowały dęby i orzeszniki. Okazało się, że na obszarach, do których nietoperze nie miały dostępu, liczba insektów była średnio trzykrotnie większa, a liczba liści średnio pięciokrotnie większa, niż na obszarach, gdzie nietoperze wlatywały. Gdy osobno uwzględniono badane gatunki okazało się, że dęby, do których nietoperze nie miały dostępu, doświadczyły 9-krotnie większego niszczenia liści, niż dęby chronione przez nietoperze. W przypadku orzeszników różnica była zaś trzykrotna. Z innych badań wiemy, że dęby i orzeszniki są ważne z ekologicznego punktu widzenia. Zapewniają pożywienie wielu gatunkom zwierząt, są schronieniem dla wielu owadów. Nietoperze wykorzystują je jako schronienie. Teraz widzimy, że są też dla nich źródłem pożywienia. Drzewa i nietoperze odnoszą z tego wzajemne korzyści, mówi Beilke. Co prawda tam, gdzie nietoperze nie miały dostępu i drzewka traciły z tego powodu więcej liści, nie doszło do usychania, ale skądinąd wiadomo, że zwiększona utrata liści oznacza zwiększone ryzyko uschnięcia z powodu suszy czy chorób. Trudno będzie śledzić losy badanych drzew przez kolejnych 90 lat, ale naukowcy spróbują się o nich jak najwięcej dowiedzieć i sprawdzić, czy większa utrata liści w czasie, gdy nietoperze nie miały do nich dostępu, będzie skutkowała dla nich jakimiś problemy w ciągu kolejnych dziesięcioleci. Sytuację pogarsza fakt, że dochodzi też do spadku liczebności wielu gatunków ptaków, które również żywią się insektami uszkadzającymi drzewa. « powrót do artykułu
  2. Pierwsza formalna analiza „gaworzenia” młodych nietoperzy pokazała, że proces ten jest podobny do gaworzenia ludzkich niemowląt. Zdaniem autorów badań, naukowców z Muzeum Historii Naturalnej w Berlinie, badanie tego zjawiska może rzucić interesujące światło na pochodzenie ludzkiego języka. Niemieccy naukowcy prowadzili badania na kieszenniku dwupręgim (Saccopteryx bilineata). W artykule opublikowanym na łamach Science informują, że „gaworzenie” młodych nietoperzy zawiera osiem tych samych cech charakterystycznych, jakie znajdujemy w gaworzeniu niemowląt, w tym imitację najważniejszych sylab i rytmu. Nie można zatem wykluczyć, że jest to cecha, którą dzieli więcej gatunków ssaków. To fascynujące, że możemy obserwować tak daleko idące podobieństwa w uczeniu się wokalizacji u młodych dwóch różnych gatunków saków. Nasze badania poszerzają wiedzę na interdyscyplinarnym polu biolingwistyki, która bada biologiczne podstawy ludzkiej mowy i jej ewolucję. Prace nad nauką wokalizacji u nietoperzy mogą dostarczyć kolejnych informacji, dzięki którym lepiej zrozumiemy początki pojawienia się języka, mówi doktor Mirjam Knörnschild. Gaworzenie pozwala dzieciom, niezależnie od kultury i języka, nauczyć się kontroli aparatu mowy. Możliwość artykułowania w czasie gaworzenia tak istotnych sylab jak „ma” czy „da” jest niezbędne do nauki języka, a odpowiedni dla wieku rodzaj gaworzenia to wskaźnik rozwoju dziecka, zauważają badacze. Badanie tego zjawiska u innych gatunków jest jednak trudne, a gaworzenie opisano dotychczas niemal wyłącznie u ptaków. To jednak znacznie ogranicza możliwość badania gaworzenia, gdyż ludzie i ptaki znacznie różnią się zarówno pod względem anatomii – ludzie posiadają krtań, ptaki zaś krtań dolną – jak i pod względem organizacji mózgu. Na potrzeby najnowszych badań uczeni przyjrzeli się „gaworzeniu” 20 młodych Saccopteryx bilineata w ich naturalnym środowisku w Panamie i Kostaryce.  Zwierzęta zaczęły „gaworzyć” w ciągu pierwszych trzech tygodni po urodzeniu i gaworzyły do czasu osiągnięcia 10. tygodnia życia. Wydawane przez nie dźwięki składały się z protosylab i sylab podobnych do tych, jakimi posługiwały się dorosłe. Nietoperze starały się naśladować dorosłe osobniki. W laboratorium, podczas szczegółowych analiz nagranych dźwięków, naukowcy zauważyli, że „gaworzenie” małych nietoperzy charakteryzuje te same 8 cech, widocznych również u niemowląt. Na przykład jedną z cech charakterystycznych dźwięków wydawanych przez małe nietoperze było wielokrotne powtarzanie tych samych sylab, co jest podobne do niemowlęcego „da, da, da, stwierdzają naukowcy. Ponadto wśród nietoperzy „gaworzą” zarówno samce jak i samice. Tymczasem u ptaków zjawisko to zaobserwowano wyłącznie u samców. U nietoperzy niezróżnicowane protosylaby mogą być odpowiednikiem prekursorów mowy u ludzkich niemowląt, u których słyszymy dźwięki rzadko występujące w mowie, natomiast sylaby, podobne do dźwięków wydawanych przez dorosłe osobniki, mogą odpowiadać ludzkim w pełni rozwiniętym sylabom, które wymawia niemowlę, a których struktura w oczywisty sposób odpowiada strukturze sylab w rozwiniętej mowie, czytamy w opublikowanym artykule. « powrót do artykułu
  3. My odbieramy otoczenie w jednostkach odległości, natomiast nietoperze – w jednostkach czasu. Dla nietoperza owad znajduje się nie w odległości 1,5 metra, ale 9 milisekund. Badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu w Tel Awiwie dowodzą, że nietoperze od urodzenia znają prędkość dźwięku. Żeby to udowodnić naukowcy hodowali dopiero co urodzone nietoperze w środowisku wzbogaconym o hel, w którym prędkość dźwięku jest wyższa od prędkości dźwięku w powietrzu. W ten sposób odkryli, że zwierzęta wyobrażają sobie dystans w jednostkach czasu, nie odległości. W życiu codziennym nietoperze używają sonaru – emitują dźwięki i analizują ich odbicia. Dla nich istotny jest czas, w jaki emitowany dźwięk do nich powraca. To zaś zależy od czynników środowiskowych, jak np. temperatura czy skład powietrza. Na przykład w pełni gorącego lata prędkość dźwięku może być o 10% większa, niż w zimie. Zespół z Izraela, pracujący pod kierunkiem profesora Yossiego Yovela i doktoranta Derna Emichaj wzbogacił powietrze helem, dzięki czemu prędkość dźwięku była wyższa. Okazało się, że ani dorosłe nietoperze, ani młode, które były wychowywane w takiej atmosferze, nie lądowały w miejscu, w którym zamierzały. Zawsze lądowały zbyt blisko. To zaś pokazuje, że uważały, iż ich cel jest bliżej. Innymi słowy, nie dostosowywały swojego zachowania do wyższej prędkości dźwięku. Jako,że dotyczyły to zarówno dorosłych nietoperzy, które wychowywały się w normalnych warunkach atmosferycznych, jak i młodych wychowywanych w atmosferze wzbogaconej helem, naukowcy stwierdzili, że poczucie prędkości dźwięku jest u nietoperzy wrodzone. Dzieje się tak dlatego, że nietoperze muszą nauczyć się latać wkrótce po urodzeniu. Uważamy więc, że w drodze ewolucji pojawiła się u nich wrodzona wiedza o prędkości dźwięku, co pozwala na oszczędzenie czasu na początku rozwoju zwierząt, mówi profesor Yoel. Inne interesujące spostrzeżenie jest takie, że nie potrafią zmienić tego poczucia prędkości dźwięku w zmieniających się warunkach, co wskazuje że przestrzeń odbierają wyłącznie jako funkcję czasu, nie odległości. Udało się nam odpowiedzieć na podstawowe pytanie – odkryliśmy, że nietoperze nie mierzą odległości, a czas. Może się to wydawać jedynie różnicą semantyczną, ale sądzę, że przestrzeń odbierają one w całkowicie inny sposób niż ludzie i inne ssaki. Przynajmniej wtedy, gdy polegają na sonarze, dodaje Yovel. « powrót do artykułu
  4. Grupa naukowców pracujących pod kierunkiem specjalistów z Amerykańskiego Muzeum Historii Naturalnej oraz Bat Conservation International odkryła nowy gatunek nietoperza. Pomarańczowo-czarne zwierzę zamieszkuje jedno z pasm górskich w Zachodniej Afryce. Odkrycie pokazuje, jak ważne dla różnorodności nietoperzy są subsaharyjskie pasma górskie. W epoce wymierania takie odkrycie daje iskierkę nadziei, zauważa profesor Winifred Frick, główna naukowiec Bat Conservation International. To spektakularne stworzenie. Ma jasnopomarańczowe futro i właśnie ta cecha sprawiła, że od razu wiedzieliśmy, iż gatunek nigdy wcześniej nie został opisany. Bardzo rzadko udaje się odkryć nowy gatunek ssaka. Marzyłam o tym od dzieciństwa. W 2018 roku Frick wraz z kolegami z Bat Conservation International i kameruńskiego Uniwersytetu w Maroua pracowała w masywie Nimba w Gwinei. Prowadzili tam badania w naturalnych jaskiniach oraz sztolniach wydrążonych w latach 70. i 80., które obecnie zostały skolonizowane przez nietoperze. We współpracy z lokalną firmą Société des Mines de Fer de Guinée (SMFG) naukowcy próbowali zbadać, jakie gatunki nietoperzy i w jakich porach roku zamieszkują sztolnie. Szczególnie interesował ich krytycznie zagrożony gatunek Hipposideros lamottei, który żyje wyłącznie w badanym masywie. Większość znanej populacji zamieszkuje sztolnie, które są w różnym stanie i z czasem ulegają zawaleniu. Podczas poszukiwania Hipposideros lamottei naukowcy zauważyli coś niezwykłego – nietoperza, który nie wyglądał jak poszukiwany gatunek, ani nie przypominał żadnego innego znanego im gatunku. Jeszcze tego samego dnia uczeni skontaktowali się ze specjalistką od nietoperzy kurator Nancy Simmons z Amerykańskiego Muzeum Historii Naturalnej i szefową muzealnego Wydziału Ssaków. Gdy tylko zobaczyłam tego nietoperza od razu zgodziłam się z nimi, że to nowy gatunek. Wspólnie rozpoczęliśmy długi proces dokumentowania i zbierania dowodów wskazujących, ze to naprawdę nieznanych dotychczas gatunek, mówi Simmons, współautorka najnowszych badań. Przez kolejne dwa lata gromadzono dane morfologiczne, morfometryczne, echolokacyjne i genetyczne, a nowy gatunek porównywano z okazami przechowywanymi w American Museum of Natural History, Smithsonian National Museum of Natural History oraz British Museum. Nowy gatunek nazwano Myotis nimbaensis. Nazwa, jak łatwo zauważyć, pochodzi od masywu Nimba. Niewykluczone, że Myotis nimbaensis jest – obok Hipposideros lamottei – drugim gatunkiem nietoperzy występującym tylko w tym masywie, mówi Jon Flanders dyrektor ds. zagrożonych gatunków w Bat Conservation International. Prowadzone badania są częścią projektu, którego celem jest uchronienie nietoperzy z Nimba. W jego ramach Bat Conservation International i SMFG budują nowe sztolnie, zabezpieczone tak, by przetrwały przez stulecia. To działania nakierowane głównie na ochronę Hipposideros lamottei, ale z pewnością pomogą też Myotis nimbaensis. Nie można wykluczyć, że ten gatunek również jest zagrożony. Nowy gatunek szczegółowo opisano na łamach American Museum Novitates. « powrót do artykułu
  5. Nietoperze z rodziny podkowcowatych potrafią zmienić kształt ucha zewnętrznego w ciągu zaledwie 1/10 sekundy. Jest to tym bardziej imponujące, że zmiana nie jest drobna, ale zachodzi między dwiema skrajnymi konfiguracjami. Dzięki temu ssaki przełączają się między wzorcami słyszenia ultradźwięków (Physical Review Letters). W ok. 100 milisekund nietoperz ten potrafi znacząco zmienić kształt ucha, co zapewne służy realizacji różnych zadań detekcji akustycznej - wyjaśnia Rolf Müller z Virginia Tech. Dla porównania naukowiec podaje, że mrugnięcie okiem zajmuje nam 2-3 razy więcej czasu. Podczas eksperymentów naukowcy z Virginia Tech i Shandong University korzystali z kilku metod, m.in. tomografii wysokiej rozdzielczości. Odtworzyli trójwymiarową topografię ucha zewnętrznego podkowcowatych, gdy zmieniała się ona w krótkich odstępach czasu. Za pomocą analizy komputerowej biolodzy ustalili, do wykrywania ultradźwięków z jakiego zakresu dostosowane jest dane odkształcenie. Założyli, że takie "okienka uwagi słuchowej" służą realizacji różnych zadań. Wcześniej w br. ukazały się wyniki innego studium Müllera, w ramach którego Amerykanin dokonywał przeglądu kształtu uszu nietoperzy i ich ewentualnego wpływu na działanie systemów nawigacyjnych.
  6. Nietoperze wolą odpoczywać koło dobrych znajomych niż obcych osobników. Naukowcy z Center for Ecology & Hydrology stwierdzili, że choć nietoperze co jakiś czas zmieniają miejsce grzędowania, przenoszą się z grupą najlepszych znajomych. Tom August, który przemawiał na dorocznej konferencji Brytyjskiego Stowarzyszenia Ekologicznego, ujawnia, że biolodzy wykorzystali fakt, że w lasach hrabstwa Oxfordshire zaobrączkowane nietoperze zasiedliły ponad 1000 ptasich budek lęgowych. Odwołano się też do technik analitycznych, które zwykle wykorzystuje się do badania związków międzyludzkich. Chiropterolodzy skupili się na 2 gatunkach nietoperzy: nocku rudym (Myotis daubentonii) i nocku Natterera (Myotis nattereri). Badano zwierzęta, które w ciągu 5 lat uczyniły sobie z ptasich budek lęgowych letnie gniazdowiska. Na wysokości kości ramiennej umieszczono cienkie aluminiowe opaski z numerami. Dzięki temu stwierdzono, że choć nietoperze co kilka dni zmieniają miejsce odpoczynku, prawie zawsze przebywają w stałym gronie, tworząc zażyłe związki. Nasze studium pokazuje, że mimo częstych ruchów między gniazdowiskami, nietoperze tworzą długoterminowe przyjaźnie z innymi osobnikami i że towarzysze są członkami utrzymujących się przez wiele lat zamkniętych grup społecznych – wyjaśnia August. Kiedyś badanie grup społecznych nietoperzy było trudne ze względu na ich ruchliwość. Obecnie bardzo pomogło obrączkowanie i upodobanie latających ssaków do ptasich budek. W ten sposób wykazano, że populacje składają się z wielu grup z zastrzeżonym członkostwem i że terytorium każdej z grup w niewielkim stopniu nakłada się na terytoria innych grup. Doktorant z Uniwersytetu w Exeter uważa, że wyniki jego studium będzie można wykorzystać zarówno w ramach ochrony zagrożonych gatunków, jak i do zarządzania rozprzestrzenianiem się chorób, którymi ludzie mogą się zarazić od nietoperzy.
  7. Pewne nietoperze z Borneo mieszkają w dzbankach roślin owadożernych. Nepenthes rafflesiana elongata korzystają z pozostawionych przez lokatorów odchodów, a latające ssaki z gatunku Kerivoula hardwickii skutecznie ukrywają się przed niechcianym towarzystwem. Wcześniej widywano wiewióreczniki korzystające z dzbanków roślin owadożernych jak z toalety, jednak po raz pierwszy udokumentowano, że jakieś ssaki w nich mieszkają. Rośliny owadożerne z rodzaju Nepenthes żyją na ubogich glebach, dlatego polują na owady, by pozyskać z nich odpowiednią do wzrostu ilość azotu. N. rafflesiana elongata występuje na bagnach torfowiskowych oraz w lasach wrzosowiskowych Borneo i ma imponującej wielkości dzbanki. Niestety, w ramach wcześniejszych badań wykazano, że chwyta do 7 razy mniej owadów niż inne gatunki Nepenthes na wyspie. Dr Ulmar Grafe i jego zespół dociekali, jak w takim razie rośliny te radzą sobie z niedoborami azotu. W ten sposób zauważono, że dzbanecznik wszedł w relację mutualistyczną z nietoperzem. Jak napisano w artykule opublikowanym w piśmie Biology Letters, K. hardwickii lokują się powyżej płynu trawiennego. I tak dzbanecznik zdobywa nawóz, a ssak korzysta z bezpiecznego schronienia, wolnego od wysysających krew pasożytów zewnętrznych, które często gromadzą się w gniazdowiskach nietoperzy – tłumaczy Grafe.
  8. „Wieczna wojna" pomiędzy ćmami a ich naturalnymi wrogami - nietoperzami jest doskonałym przykładem ciągłego doskonalenia technik ataku i obrony. Nietoperze lokalizują swoje ofiary przy pomocy ultradźwiękowego radaru. Ćmy, z biegiem ewolucji, wykształciły sobie futerko, które pochłania ultradźwięki - niczym antyradarowe powłoki niewidzialnych samolotów - i pozwala im się lepiej kryć. Różne gatunki nietoperzy wykształciły sobie umiejętność używania różnych częstotliwości i nie zawsze ta ochrona wystarcza. Również przy większej głośności sygnału skuteczność futerka się zmniejsza. Część gatunków ciem w odpowiedzi wykształciła sobie proste „uszy", komórki słuchowe pozwalające usłyszeć nadlatującego wroga z daleka i uciec z toru jego lotu. Nie zawsze się to udaje, ponieważ nietoperze mają i na to radę: latają nie prosto, lecz ruchem falistym. Co na to ćmy? Niektóre potrafią, słysząc nietoperza, złożyć skrzydła i spaść na ziemię, gdzie są bezpieczne. To istny wyścig zbrojeń. Naukowcy odkryli właśnie nową technikę, dającą wybranym nietoperzom nową przewagę w tej bezustannej walce. Europejski nietoperz mopek (Barbastella barbastellus) nauczył się obniżać siłę ultradźwiękowego sonaru do poziomu, przy którym ćma nie może go usłyszeć. To pierwszy znany przypadek użycia technik „skradania się" przez nietoperze w polowaniu. Holger Goerlitz z angielskiego University of Bristol, który odkrył tę nową kartę wojny, napracował się nad nią sporo. Żeby ocenić rzeczywistą głośność pisku nietoperzy trzeba również znać dokładnie odległość, z jakiej ją rejestrujemy. Zespół uczonych zainstalował sieć mikrofonów w miejscu, gdzie co noc przelatywały nietoperze. Różnice w czasie i głośności rejestrowania pisku nietoperza pozwalały ocenić jego odległość a więc również rzeczywistą głośność. Nie było to łatwe zadanie, ponieważ mikrofony rejestrowały jednocześnie dźwięki około setki nietoperzy. Ponieważ jednak nietoperze potrafią odróżnić własny pisk od cudzego, było to możliwe również dla współczesnej techniki. Okazało się, że mopek generuje dźwięk o głośności 94 decybeli. Porównując go do dźwięków słyszalnych przez człowieka, odpowiada to hałasowi zatłoczonej autostrady. Dla porównania, europejski nietoperz borowiaczek (borowiec Leislera, Nyctalus leisleri) generuje hałas o sile 127 decybeli - tyle, co ryczące wuwuzele, albo przelatujący odrzutowiec. Może to więc lepiej dla nas, że nie słyszymy częstotliwości używanych przez nietoperze? Ale żeby mieć pewność, że osłabienie siły ultradźwiękowego sygnału daje mopkom jakieś korzyści, trzeba było udowodnić, że ćmy naprawdę nie słyszą tego pisku. Dokonano tego poprzez uwięzienie ciem na trasie przelotu nietoperzy i monitorowanie ich systemu nerwowego, połączonego z komórką słuchową. Radar nietoperza borowiaczka ćmy słyszały już z trzydziestu metrów. Sprytny mopek zaś potrafił niepostrzeżenie podlecieć do tych samych ciem aż na 3,5 metra. Przewaga miażdżąca. Do kompletu badań Holgera Goerlitza i jego zespołu brakowało jeszcze oceny skuteczności nowej techniki nietoperzy. Czy naprawdę dają im znaczącą przewagę? Jak ocenić, ile i jakich owadów dany nietoperz zjada? Zespół bristolskiego uniwersytetu opracował zespół genetycznych znaczników, pozwalający zidentyfikować zjadane gatunki w nietoperzych odchodach. Według tych badań, aż 89 procent pożywienia mopków to ćmy, zaś aż 85% ciem to ćmy posiadające komórki słuchowe. Dla odmiany, w menu borowiaczka (który używa podobnej częstotliwości, co mopek, ale piszczy głośniej) ćmy stanowią najwyżej 56 procent. Nie jest znany żaden inny ewolucyjny zysk z używania cichszej echolokacji, poza większą skutecznością łapana tych właśnie ciem. I ma to swoją cenę: możliwość zbliżenia się do wybranej ofiary w zamian za mniejszą ogólną skuteczność wykrywania celu. Ale, jak dodaje Gorelitz, ćmy są doskonałym źródłem pożywienia: duże, tłuste i dające wiele energii. Per saldo zatem ciche polowanie się opłaca. Naukowcy przygotowali również do posłuchania próbki dźwiękowe pisku mopka oraz borowiaczka. Mają one dziesięciokrotnie, cyfrowo zmniejszoną częstotliwość, aby można było je usłyszeć.
  9. Złotawka madagaskarska (Myzopoda aurita) to nietoperz znany nauce od 1878 r., jednak jego zwyczaje i ekologię zaczęto dogłębniej badać dopiero niedawno. Okazało się, że choć chiropterologom udało się schwytać i zobaczyć wiele – może nawet kilkaset – samców, nie natknęli się jeszcze na żadną samicę. Nikt nie wie, gdzie mieszkają i jaki jest powód takiej segregacji płciowej. Złotawki należą do rodziny ssawkonogich. Teraz wiadomo, że widoczne na ich kończynach struktury służą do przyczepiania się do pionowych powierzchni z wykorzystaniem przywierania na mokro (na podobnej zasadzie zmoczony papier przykleja się do ściany). Poza tym ustalono, że ssaki te gustują przede wszystkim w chrząszczach i ćmach. O jedzeniu czegoś się już zatem dowiedziano, nieobecność samic nadal pozostaje jednak owiana tajemnicą... Prof. Paul Racey z Uniwersytetu w Aberdeen i współpracownicy z Madagaskaru, m.in. z Uniwersytetu w Antananarywie, przez kilka lat łapali w sieci nietoperze w okolicach wioski Kianjavato (znajduje się ona w pobliżu Parku Narodowego Ranomafana). Kiedyś złotawka madagaskarska była uznawana przez Międzynarodową Unię Ochrony Przyrody i Jej Zasobów za gatunek narażony, czyli podatny na wyginięcie, ponieważ na wyspie widziano zaledwie kilka egzemplarzy tego endemitu. Skoro jednak ekipa Raceya natrafiła na sporą populację M. aurita, nietoperza można było z czystym sumieniem przeklasyfikować. Choć naukowcy łapią latające ssaki w czterech okresach rocznie już od kilku lat z rzędu, nigdy jeszcze nie schwytali żadnej samicy. Tyle razy i w tylu różnych miejscach w Kianjavato rozpinaliśmy już sieci, że jesteśmy pewni, że ich tu nie ma. Sto kilometrów stąd w pobliżu wybrzeża odkryliśmy nawet nową populację, ale tam też są wyłącznie samce. Dotąd w Kianjavato zlokalizowano 133 gniazdowiska złotawek. Znajdują się one na tzw. drzewach podróżników (Ravenala madagascariensis), zwanych tak z powodu liści, które, wg podań, układają się w osi północ-południe. W poszczególnych zbiorowiskach znajdowało się od 9 do 51 osobników. Mimo że ich nie widać, samice muszą się chować gdzieś w pobliżu, ponieważ dwa razy do roku do Kianjavato przybywają młode, które nie są w stanie pokonywać dużych odległości ze względu na nie w pełni rozwinięte kości skrzydeł. Czemu samice wybrały segregację płciową? Być może wolą żyć w przyległych habitatach lepszej jakości. W Wielkiej Brytanii występują inne nietoperze, nocki rude, zwane też nockami Daubentona, u których samce i samice również nie mieszkają razem. Te ostatnie zasiedliły dolny odcinek rzeki, gdzie mogą znaleźć zasoby potrzebne do dobrego przebiegu ciąży i laktacji. Złotawki są wyjątkowe nie tylko pod względem trybu życia. U żadnego ze złapanych osobników nie wykryto też jakichkolwiek pasożytów. To dziwne, ponieważ u większości dzikich ssaków występują pasożyty zewnętrzne (ektopasożyty), np. pchły lub kleszcze. Profesor Racey uważa, że można to wyjaśnić morfologią liści drzewa podróżników, które są zbyt gładkie, czyli za śliskie dla stawonogów.
  10. Naukowcy zidentyfikowali dwa nowe gatunki ryb z rodzaju Halieutichthys. Podobnie jak pierwsza z naleśnikowatych ryb nietoperzy Halieutichthys aculeatus, znana też pod hiszpańską nazwą kolczasty diabełek (Diablito espinoso), żyją one na dużych głębokościach i poruszają się po dnie, podpierając się płetwami w tym samym stylu, co używający do tego celu skrzydeł maszerujący po lądzie nietoperz. Niestety, zarówno H. intermedius, jak i H. bispinosus żyją w całości bądź częściowo na terenach katastrofy ekologicznej spowodowanej przez BP. Obszar występowania jednej z opisanych przez nas ryb ogranicza się wyłącznie do rejonu wycieku ropy – twierdzi John Sparks z Amerykańskiego Muzeum Historii Naturalnej w Nowym Jorku. Skoro w Zatoce Meksykańskiej stale odkrywamy nowe gatunki ryb, proszę sobie wyobrazić, jak duża jest nieznana nam różnorodność, a zwłaszcza mikroróżnorodność, poza nią. W artykule opublikowanym w piśmie Journal of Fish Biology Amerykanie zwracają uwagę na fakt, że istnienie naleśników umknęło uwadze nie tylko badających zatokę naukowców, ale i rybaków. Tak jak "koleżanki", H. aculeatus także występuje tylko w rejonie katastrofy. Długość jej ciała to maksymalnie 10 cm. Ponieważ jest spłaszczona, po angielsku ochrzczono ją naleśnikiem. Ze względu na zbliżone ubarwienie i kształty, początkowo ichtiolodzy sądzili, że rodzaj Halieutichthys reprezentuje tylko jeden gatunek, ale zespół Sparksa ustalił, że w rzeczywistości są trzy, a każdy można opisać za pomocą unikatowych cech. Wszystkie należą do rodziny maźnicowatych i jak przystało na jej członków, dysponują tzw. illicium, czyli narządem utworzonym z przekształconych pierwszych promieni płetwy grzbietowej. Nie służy im on jednak do bioluminescencji i wabienia, lecz do wydzielania cieczy oszałamiającej ofiarę. Na czym więc polegają różnice międzygatunkowe? U H. aculeatus spiczaste wyrostki są dość rzadko rozmieszczone na ciele. Gatunek ten spotkać można wzdłuż północno-wschodniego wybrzeża Zatoki Meksykańskiej oraz w pobliżu Florydy, Georgii i Karoliny. Dla H. bispinosus charakterystyczne jest duże zagęszczenie wyrostków. U H. intermedius grzbietowa powierzchnia ciała pozostaje gładka. Oba nowo odkryte gatunki występują na podobnym obszarze, ale w przypadku ostatniego z wymienionych nie znaleziono żadnej populacji poza Zatoką.
  11. Naukowcy z Instytutu Ornitologii Maxa Plancka ustalili, że nocki duże (Myotis myotis) orientują się w ciemnościach dzięki ziemskiemu polu magnetycznemu i choć są aktywne głównie nocą, kalibrują swój kompas na podstawie położenia słońca podczas zachodu. Od lat 40. ubiegłego wieku wiedziano, że odtwarzając topografię najbliższego otoczenia, nietoperze posługują się echolokacją. Niektóre jednak wypuszczają się podczas polowań na odległość 20 km od swoich kryjówek. Ponadto często letnie i zimowe noclegownie są oddalone o ponad 50 km, a pewne znane chiropterologom gatunki migrują każdego roku na terenie Europy, pokonując nawet do 1000 km (!). Najnowsze badania ujawniły, że podczas dłuższych podróży nietoperze wykorzystują pole magnetyczne naszej planety. Naukowcy z Instytutu Ornitologii Maxa Plancka potwierdzili to na nockach. Oceniali ich zdolność odnalezienia drogi do domu, manipulując polem magnetycznym o zachodzie słońca. Richard Holland, Ivailo Borissov i Björn Siemers sprawdzali, czy nietoperze potrafią się zorientować w nieznanym terenie. Wyłapywali zatem latające ssaki i wypuszczali je 25 km od macierzystej jaskini. Śledzili trasę ich lotu za pomocą miniaturowych nadajników radiowych. Okazało się, że już po 1-3 km większość nietoperzy kierowała się w stronę miejsca zamieszkania. Byłem dość sceptyczny, że pierwsza część eksperymentu się powiedzie. Dlatego zrobiło na mnie duże wrażenie, że najszybsze nietoperze dotarły do jaskini zaledwie dwie godziny po wypuszczeniu – wyjawia Siemers. Na tym etapie badaczy najbardziej interesowała kwestia, czy nawigacja po nieznanej okolicy ma jakiś związek z polem magnetycznym, a jeśli tak, to czy – jak u migrujących ptaków – kalibracja kompasu zachodzi dzięki słońcu. Posługując się cewką Helmholtza, w przypadku połowy nietoperzy Niemcy zmienili o zachodzie słońca kierunki pola magnetycznego – w ten sposób północ stała się wschodem. W odróżnieniu od grupy kontrolnej, osobniki te skręcały o mniej więcej 90 stopni na wschód, zamiast lecieć na południe do jaskini. Na samym końcu naukowcy powtórzyli eksperyment nocą. Znów u połowy ssaków zamieniono kierunki pola magnetycznego, ale zrobiono to dopiero wtedy, gdy z nieba znikły jakiekolwiek ślady zachodu słońca. W takich warunkach wszystkie zwierzęta – zarówno z grupy eksperymentalnej, jak i kontrolnej – przemieszczały się w stronę jaskini. Nocki duże wykorzystują pozycję naszej gwiazdy jako najpewniejszy wskaźnik kierunku i kalibrują z nim pole magnetyczne, by posługiwać się tym później w nocy jak kompasem – tłumaczy Holland. Dla nietoperzy zachód jest tam, gdzie chowa się słońce, nieważne, co "mówi" pole magnetyczne. W danej lokalizacji złoża żelaza w skorupie ziemskiej mogą zaburzać pole magnetyczne, lepiej więc wybrać coś pewniejszego, nawet jeśli miałaby to być jedynie lekka poświata na widnokręgu...
  12. Nietoperze z rodziny Myzopoda są zwierzętami prawdziwie niezwykłymi. Nie tylko śpią w nietypowej dla nietoperzy pozycji, czyli z głową skierowaną do góry, ale dodatkowo korzystają przy tym z dość nietypowej techniki. Odkryty niedawno mechanizm pozwalający na spoczynek w tej niezwykłej pozycji został opisany na łamach czasopisma Biological Journal of the Linnean Society. Od momentu odkrycia w 1878 r. wydawało się, że przedstawiciele rodzaju Myzopoda przylegają do płaskich powierzchni dzięki przysysaniu się do nich (stąd zresztą wzięła się ich nazwa, Myzopoda znaczy bowiem stopa-przyssawka). Dopiero po 131 latach okazało się jednak, że przynamniej jeden z przedstawicieli tego rodzaju, M. aurita, korzysta w rzeczywistości z sił przylegania do powierzchni zwilżonej uprzednio za pomocą wyspecjalizowanych gruczołów. Teorię o przysysaniu się nietoperza do płaskich powierzchni obalił dr Daniel Riskin z Brown University. Badacz dokonał tego dzięki prostemu eksperymentowi, w którym nietoperze skłaniano do przysysania się do płytki gęsto pokrytej drobnymi otworami uniemożliwiającymi wytworzenie podciśnienia pomiędzy kończyną a płytką. Przytwierdzenie się do nietypowego podłoża nie stanowiło dla osobników M. aurita problemu, co świadczyło o istnieniu innego mechanizmu przylegania. Dopiero po pewnym czasie okazało się, że nietoperze korzystają w rzeczywistości z sił przylegania "na mokro" (podobne zjawisko decyduje o tym, że dwie lekko zwilżone tafle szkła są tak trudne do rozdzielenia). Nadal nie wyjaśniało to jednak, w jaki sposób zwierzę może chodzić po powierzchni lub po prostu szybko oderwać się od niej i odlecieć. Aby rozwiązać tę zagadkę, dr Riskin ponownie skłaniał przedstawicieli M. autira do przylegania do przygotowanych przez siebie płytek, lecz tym razem dodatkowo próbował przesuwać zwierzęta po ich powierzchni. Jak się okazało, siła potrzebna do poruszenia zwierzęcia w kierunku głowy lub oderwania go w kierunku prostopadłym do płytki była znacznie mniejsza, niż siła potrzebna do oderwania go od powierzchni przy przeciąganiu w dół. Dzięki kolejnej serii badań udało się ustalić, że wrażliwość lub odporność na odrywanie od płytki w zależności od kierunku wynika z budowy "przyssawek". Jak się okazało, w każdej z nich jedna z krawędzi jest przytwierdzona do ścięgna, połączonego z kolei z mięśniem kurczącym się podczas pełzania do góry. Zwierzę może w ten sposób z łatwością oderwać kończynę od płytki i poruszyć się, lecz jednocześnie ochronić się przed zsuwaniem się w dół. Okrycie dokonane przez dr. Riskina jest nie tylko biologiczną ciekawostką. Można się spodziewać, że rozwiązania podobne do tych stosowanych przez przedstawiciela rodziny Myzopoda mogą zostać wykorzystane np. podczas prac nad nowymi modelami robotów. Nie od dziś wiadomo bowiem, że wiele spośród najnowocześniejszych maszyn powstało dzięki technologicznemu "powrotowi do korzeni", czyli obserwacji przyrody.
  13. Do czego, poza lataniem, mogą służyć skrzydła nietoperza? Thomas Kunz, chiropterolog z Uniwersytetu Bostońskiego, sporządza listę nietypowych zastosowań. Zebrał już 52 i nie zamierza na tym poprzestać. Pływanie, boksowanie czy chwytanie spadających młodych to skromny wycinek możliwości latających ssaków. Kunz uważa, że niezwiązane z lotem zastosowania skrzydeł nietoperza wpłynęły na ich ewolucję. Wg niego, choć latanie jest funkcją podstawową, inne także zasługują na zainteresowanie. Owadożerne nietoperze pływają stosunkowo często. Jeśli polują na insekty unoszące się tuż nad powierzchnią wody, źle obliczone pikowanie prawie zawsze kończy się niezamierzonym nurkowaniem. Biolog dysponuje nawet nagraniem nietoperza, który wpadł do zbiornika w Bostonie, dopłynął do brzegu poruszając rytmicznie skrzydłami, wyszedł po skarpie, a następnie otrzepał się z kropli jak pies. Kunz obserwował 9 gatunków nietoperzy. Wszystkie umieją pływać, a niektóre doskonale radzą sobie w wodzie, zanim opanują sztukę latania. Poza tym skrzydła przydają się podczas manewrowania. Chiropterolog cytuje wyniki badań Dana Riskina z Brown University, który opisał techniki akrobatyczne, stosowane podczas lądowania np. pod sufitem. W czasie eksperymentów z kilkoma gatunkami zaobserwowano różnice w sile, z jaką zwierzęta uderzały w powierzchnię lądowiska. Najlżej osiadały gatunki żyjące w jaskiniach. To zrozumiałe, bo w innym razie roztrzaskałyby się o skałę. Skrzydła pomagają też w podkradaniu się do ofiary z głową skierowaną ku górze. Wampiry (Desmodontinae) żywiące się krwią ssaków nie zaczajają się, opadając skądś znienacka, lecz kroczą, podpierając się "nadgarstkiem". Zawsze w danym momencie stawiają na ziemi tylko jedno zwinięte jak parasol skrzydło. Riskin stwierdził, że nietoperze umieją też biegać. Sprawdził to, umieszczając je w kołowrotku. Ssaki dostosowywały się do nowego sposobu poruszania, wyciągając oba skrzydła do przodu i podskakując na nich jak człowiek wspomagający się kulami. Wampiry są, wg Kunza, najlepszymi alpinistami. Wspinają się po drzewach, by zaskoczyć śpiącą ofiarę. Amerykanin uważa, że przemieszczanie się po ziemi i wspinanie to rodzaje ruchów, które w dużym stopniu wpłynęły na ewolucję skrzydeł. Wampiry chodzą bez trudu i choć mają masywne kości skrzydeł, nie latają na duże odległości. Nietoperze wykorzystują skrzydła w czasie żerowania, do chłodzenia się i ogrzewania, a samce posiłkują się nimi w czasie walk o samice. Zachowują się wtedy jak zapaśnicy lub bokserzy. Gdy niby-pięści pójdą w ruch, nierzadko leje się krew. Upiorowate (Emballonuridae) tworzą ze skrzydeł rodzaj sakwy, w której fermentują mieszaninę plwociny i wydzieliny z penisa. Codzienne wylizywanie tej mikstury zapewnia przyciągający przedstawicielki płci pięknej zapach.
  14. Eksperyment, którego celem było ustalenie pochodzenia wirusa odpowiedzialnego za chorobę SARS, doprowadził do stworzenia największego syntetycznego mikroorganizmu zdolnego do replikacji. O swoim sukcesie jego autorzy donoszą za pośrednictwem czasopisma Proceedings of the National Academy of Sciences. SARS, czyli ciężki ostry zespół oddechowy (ang. severe acute respiratory syndrome), stał się słynny pięć lat temu. Choć do dziś stwierdzono 8000 zachorowań, co nie jest szczególnie dużą liczbą, śmiertelność choroby wyniosła 10%, przez co przykuła ona uwagę mediów. Wśród naukowców panuje przekonanie, że odpowiedzialny za chorobę wirus z rodzaju koronawirusów, nazwany SARS-CoV, był pierwotnie patogenem nietoperzy. Dotychczas brakowało jednak bezpośrednich dowodów potwierdzających prawdziwość tej tezy, a najważniejszą "luką" w tej hipotezie był brak znanego wirusa zdolnego do zakażania różnych ssaków jednocześnie. Aby odtworzyć hipotetycznego prekursora SARS-CoV, badacze wykorzystali informacje na temat informacji genetycznej koronawirusów atakujących nietoperze oraz wirusa powodującego SARS u ludzi. Następnie, dzięki wykorzystaniu zestawów do syntezy oraz przetwarzania kwasów nukleinowych, wytworzono w wieloetapowym procesie kompletny genom syntetycznego, "hybrydowego" wirusa. Dzięki manipulowaniu fragmentami jego informacji genetycznej uzyskano różne warianty patogenu, atakujące np. komórki mysie, ludzkie lub małpie, a także warianty zdolne do zakażania dwóch gatunków jednocześnie. Co ciekawe, jest to także największy zdolny do replikacji mikroorganizm uzyskany kiedykolwiek tą drogą. Autorzy eksperymentu, badacze z Centrum Medycznego Uniwersytetu Vanderbilt oraz Uniwersytetu Karoliny Północnej, twierdzą, iż opracowany mikroorganizm może odzwierciedlać stadium pośrednie pomiędzy koronawirusami atakującymi nietoperze oraz SARS-CoV. Powinno to ułatwić dalsze badania nie tylko nad SARS, lecz także nad wieloma innymi chorobami wirusowymi, spośród których bardzo liczne mogły "przejść" na ludzi właśnie z dzikich zwierząt.
  15. Wśród wielu pomysłów na wspomaganie zalesiania lasów tropikalnych (czyli reforestacji) są, co oczywiste, koncepcje lepsze i gorsze. Jedna z najnowszych, opracowana przez niemieckich zoologów, zasługuje z kolei na miano jednej z najprostszych do wprowadzenia. Badacze wpadli bowiem na pomysł, by wykorzystać w tym celu... nietoperze. Zdaniem badaczy, do zachęcenia tych latających ssaków do pracy na rzecz całego lasu wystarczy rozstawić w lesie budki służące jako "gniazda", w których zwierzęta mogłyby odpoczywać. Obserwacja obyczajów tych zwierząt pokazuje, że zastosowanie odpowiednio przygotowanych miejsc pobytu może znacząco zwiększyć zasięg roznoszenia przez nietoperze nasion wielu tropikalnych roślin. Lasy tropikalne mają niebagatelne znaczenie dla całego świata ożywionego. Są niezwykle ważne dla wychwytywania z atmosfery nadmiaru dwutlenku węgla i przetwarzania go w tlen w procesie fotosyntezy. Kolejną istotną cechą tych miejsc jest ich ogromna bioróżnorodność - co prawda zajmują zaledwie kilka procent powierzchni Ziemi, lecz są domem dla co drugiego zamieszkującego ją gatunku. Obecnie jednak ten niezwykły skarb przyrody zanika w zastraszającym tempie. W latach 2000-2005 puszcze tropikalne pomniejszały się (proces ten nazywamy deforestacją) o 0,18%, a miejscami nawet o 1,5% rocznie. W miejscu wyciętego lasu sieje się głównie rośliny uprawne, a część terenów - po całkowitym wykorzystaniu ich zasobów - bywa często zostawiona odłogiem. Z tego powodu naukowcy szukają sposobu na powtórne zalesienie tych opuszczonych terenów, czyli reforestację. Naturalna regeneracja tak złożonego środowiska zachodzi bardzo wolno, a powszechnie dzisiaj stosowane obecnie metody są co prawda skuteczne, lecz jednocześnie drogie - stąd próby opracowania nowych sposobów przyśpieszenia reforestacji. Nietoperze w czasie swoich nocnych eskapad chętnie udają się na żer, a następnie przenoszą się na tereny pozbawione drzew. Wiele z tych zwierząt żywi się owocami i nektarem, przez co roznoszą po okolicy nasiona oraz zapylają kwiaty, na których siadają. Stąd właśnie wziął się pomysł, by na obszarach dotkniętych deforestacją ustawić dodatkowe, sztuczne siedliska, w których nietoperze zatrzymywałyby się w czasie swojego dziennego snu. Dzięki temu przynajmniej część z nich zatrzymałaby się na dłużej na terenie zdegradowanym, a w czasie swoich podróży od miejsca żerowania do miejsca spoczynku rozsiewałyby nasiona tam, gdzie drzewostan jest znacznie zubożony. Jeden z autorów pomysłu, zoolog Detlev Kelm, pokłada w swoim pomyśle wiele nadziei: Za kilka dni lub tygodni pierwsze nietoperze zaczną się tu wprowadzać. Do tej pory znaleźliśmy dziesięć gatunków nietoperzy, które korzystają z podobnych miejsc spoczynku, do tego przedstawiciele kilku z nich wydajnie rozsiewają nasiona. Wykonaliśmy odpowiednie badania i stwierdziliśmy, że nasiona ponad sześćdziesięciu gatunków roślin mogą być roznoszone przez nietoperze. Warto dodać, że sporo z tych gatunków to tzw. rośliny pionierskie, czyli takie, które zasiedlają stosunkowo ubogie tereny i "torują drogę" wyżej zorganizowanym roślinom, np. drzewom. Metoda zapowiada się obiecująco. Jest tania i nie wymaga wielkiego nakładu pracy, natomiast raz rozstawione "gniazda" mogą służyć nietoperzom przez wiele lat. Czy z pomocą tej techniki uda się rzeczywiście przyśpieszyć reforestację? Dowiemy się tego prawdopodobnie za kilka lat.
  16. Jedyne latające ssaki, nietoperze, muszą sobie jakoś radzić z brakiem piór i ogona. Wytwarzają więc dwa wiry powietrzne, które pomagają im przezwyciężyć opór powietrza podczas lotu. Natrafiając na prądy wznoszące, ptaki mogą oddzielać od siebie pióra, pozwalając powietrzu na "przelatywanie" między nimi. Nietoperze mają, niestety, skrzydła błoniaste, stawiające powietrzu opór. Naukowców bardzo interesowało, co nietoperze robią w takich sytuacjach. Z tego powodu skorzystali z maszyny do robienia mgły i zauważyli, że ssaki albo zginają skrzydła do tyłu, albo chowają je. I to, i to pozwala im uniknąć zbędnego oporu powietrza w kontakcie z prądem wznoszącym. Zespół Andersa Hedenstroma z Lund University badał lot nietoperzy, umieszczając dwa żywiące się nektarem jęzorniki ryjówkowate (Glossophaga soricina) w tunelu wypełnionym mgłą. Podczas eksperymentu laser stroboskopowy podświetlał cząsteczki mgły, a kamera uwieczniała odbijające się w nich refleksy. Specjalny program analizował wzorzec ruchu cząsteczek, który został wywołany przez ruch skrzydeł ssaka. Oto wyniki... Przy niewielkich prędkościach, rzędu ok. 1,5m/s, trafiając na prąd wznoszący, nietoperz wygina skrzydła. W ten sposób "przegarnia" powietrze, podobnie jak pływający człowiek. Przy większych prędkościach, ok. 7m/s, zwierzęta przyciągają skrzydła bliżej ciała. Czubki skrzydeł nietoperzy wytwarzają 2 wiry. Wcześniejsze badania ptaków unaoczniły natomiast, że generują one za sobą jeden duży wir. Powstaje, gdy poruszają skrzydłami. Według Hedenstroma, różnica ta może być skutkiem braku ogona u nietoperza. Wytwarzając dwa wiry, zwierzę w większym stopniu kontroluje lot i zachowuje sterowność. Dlatego jest tak niesamowicie zwinnym myśliwym, który niemal w miejscu, i to w zatłoczonym otoczeniu, wykonuje karkołomne ewolucje. Jeden ze współpracowników Szweda, Geoffrey Spedding z Uniwersytetu Południowej Kalifornii, podkreśla, że tak powinny latać bezzałogowe samoloty przyszłości. Mogłyby się wtedy bez problemu przemieszczać nad miastami czy innymi zamieszkanymi przez człowieka obszarami.
  17. Niemieccy naukowcy z Tybingi stworzyli algorytm komputerowy, który potrafi naśladować pewną specyficzną umiejętność nietoperza, a mianowicie zdolność klasyfikowania roślin za pomocą echolokacji (PLoS Computational Biology). Wbrew pozorom nie jest to proste, ponieważ rośliny generują złożone echo akustyczne. Powód? Mają wiele, w dodatku ułożonych pod różnymi kątami, liści i gałęzi. Do tej pory biolodzy nie wiedzieli, jak latającym ssakom udaje się ta sztuka. Nietoperze wykorzystują rośliny do dwóch celów: jako źródło pożywienia i punkty orientacyjne, pozwalające odnaleźć różne żerowiska. Yossi Yovel i Peter Stilz z Uniwersytetu w Tybindze oraz Hans Ulrich-Schnitzler i Matthias Franz z Instytutu Biologii Cybernetycznej Maxa Plancka wykorzystali sonar, który, podobnie jak nietoperz, emitował serie ultradźwięków. Badacze nagrywali tysiące ech powracających od żywych roślin należących do 5 gatunków. Algorytm, który analizował zmiany częstotliwości w czasie, potrafił rozpoznać roślinę z dużą trafnością. Naukowcy uważają, że program dostarczy też wskazówek, jakie cechy echa mogą być najbardziej zrozumiałe, a więc przydatne, dla nietoperzy. Niemcy cieszą się, że ich wynalazek pozwala lepiej zrozumieć nietoperze, nie ingerując przy tym w mózg zwierząt.
  18. Odkryty niedawno szkielet najbardziej prymitywnego nietoperza znanego nauce pokazał, jak bolesna mogła być ścieżka ewolucji dla tych latających ssaków. Badania szczątków pochodzących z wczesnego eocenu (ok. 52,5 miliona lat temu) sugerują, że zwierzę było zdolne do lotu, ale nie potrafiło jeszcze posługiwać się echolokacją. Świadczyć ma o tym kształt czaszki nietoperza, będącego jedynym znanym przedstawicielem gatunku Onychonycteris finneyi. Jednocześnie rozwiązano trwającą od dawna dysputę na temat kolejności powstawania ewolucyjnych przystosowań – odkrycie dowiodło, że zmysł echolokacji powstał jako uzupełnienie posiadanej już umiejętności latania. Czy podczas swych lotów pierwsze nietoperze obijały się bezładnie o wszelkie napotkane przeszkody? Naukowcy uważają, że ewolucja aż tak okrutna nie jest. Prawdopodobnie zwierzęta te musiały polegać na wzroku, węchu i normalnym słuchu. Większa niż zwykle długość kości tylnych kończyn wskazuje także, że nietoperz ten potrafił nie tylko zwisać z gałęzi, ale też bardzo sprawnie wspinać się po drzewach. Te właśnie cechy prawdopodobnie łączą nietoperze z ich praprzodkami przypominającymi "normalne" ssaki.
  19. Upijać się mogą nie tylko ludzie, ale i zwierzęta, np. słonie czy nietoperze po spożyciu sfermentowanych owoców. Poruszanie się po stałym lądzie czy w powietrzu w takim stanie jest niebezpieczne, dlatego tak istotne są sposoby neutralizowania skutków intoksykacji. Naukowcy odkryli, że nietoperze zjadają np. w tym celu określone cukry owocowe. Nietoperze stanowią ¼ wszystkich gatunków ssaków. Wśród nich jedna trzecia żywi się sokami owocowymi i nektarem kwiatowym. Podczas dojrzewania wiele owoców, np. figi, kiwi czy daktyle, akumuluje etanol. Rudawka nilowa (Rousettus aegyptiacus), 15-cm nietoperz zamieszkujący Afrykę Północną, Cypr i Bliski Wschód, upodobał sobie właśnie te najbardziej dojrzałe. Niestety, dla nietoperzy nawet 1% dawka alkoholu jest trująca, a po mniejszych stają się bezbronne (drapieżnik je z łatwością upoluje) i mimo zdolności echolokacji nie potrafią omijać przeszkód. Przeprowadzono niewiele badań na temat wpływu etanolu na dzikie zwierzęta — opowiada Francisco Sanchez, biolog z Uniwersytetu Ben-Guriona w Beer Szewie. Ponieważ w przeszłości twierdzono, że fruktoza pomaga organizmowi rozkładać etanol, zespół Izraelczyków podawał rudawkom nilowym w płynnych posiłkach minimalne ilości alkoholu i jeden z 3 cukrów: a) fruktozę, b) glukozę lub c) sacharozę. Po zbadaniu zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu okazało się, że najszybciej spadał on u zwierząt, którym zaaplikowano fruktozę. Gdy zwiększano ilość alkoholu, latające ssaki wolały pokarmy bogate we fruktozę od jedzenia z glukozą. Co dziwne, mimo że sacharoza nie pomagała zwalczyć skutków upojenia tak dobrze jak fruktoza, nietoperze wolały pokarmy zawierający sacharozę od produktów z glukozą lub fruktozą. I to bez względu na to, czy wcześniej spożyły alkohol, czy nie. Być może nietoperzom jedne cukry smakują bardziej od innych. Postrzeganie słodyczy-goryczy może się różnić w zależności od rodzaju cukru i ilości spożytego alkoholu. Kombinacja sacharozy z etanolem smakuje zapewne lepiej niż etanolu z fruktozą albo z glukozą.
  20. Nietoperze żywiące się nektarem spalają cukier szybciej niż czołowi siłacze świata. Oznacza to, że są najlepszymi w tej konkurencji ssakami na Ziemi. Metabolizm cukru rozpoczyna się u nich już podczas wizyty u kwitnącej rośliny. Utrzymanie się w powietrzu jest najbardziej kosztowną energetycznie czynnością – wyjaśnia Christian Voight z Leibniz Institute for Zoo and Wildlife Research. To prawdziwy dylemat: muszą lecieć zbierać nektar, a największą ilość czerpanej z niego energii zużywają na przelot. Voight i jego współpracownik John Speakman z Uniwersytetu w Aberdeen karmili 12 trzymanych w niewoli nietoperzy cukrem z węglem-13 i mierzyli, jak dużo go następnie wydychały. Węgiel-13 jest nieradioaktywnym izotopem, który pozwala na śledzenie metabolizmu cukru. Odkryliśmy, że odżywiające się nektarem nietoperze wykorzystują pochodzący z niego cukier w ciągu minut po zakończeniu picia. Po mniej niż 30 minutach cały ich metabolizm opiera się na tym właśnie źródle. Malutkie nietoperze z Ameryki Południowej i Centralnej polegają na niewielkich ilościach nektaru, który zawiera dwucukry i cukry proste, takie jak sacharoza czy glukoza. Są one szybko rozkładane, dając ssakom nagły przypływ energii. Dzięki temu mogą one zawisać w powietrzu jak kolibry, a to wymagający energetycznie rodzaj lotu. Nietoperze mogą również w nocy metabolizować tłuszcz czy glikogen, ale oznacza to, że w dzień skończą im się zapasy energetyczne. To z tego powodu gatunki żywiące się nektarem są aktywne przez całą noc, odwiedzając setki kwiatów na obszarze wielu kilometrów. U wielu zwierząt duże ilości zjadanego pożywienia są przetwarzane na zapasy, jednak nie u naszych rekordzistów. Zapotrzebowanie energetyczne nietoperzy nektarożernych jest naprawdę duże; należy do największych wśród ssaków. Ich dieta jest uboga w tłuszcze i białka, ale obfituje w cukry. Metabolizowanie ich bezpośrednio po zakończeniu jedzenia pozwala na zaoszczędzenie kosztów: nie trzeba inwestować energii w przekształcanie i przechowywanie zapasów.
  21. Amerykańska Narodowa Akademia Nauki opublikowała swój długo oczekiwany raport na temat zagrożeń, jakie elektrownie wiatrowe stanowią dla ptaków. Od dawna bowiem mówi się, że zwierzęta te mogą rozbijać się o wiatraki. Przeprowadzenie odpowiednich badań było o tyle istotne, że w USA gwałtownie rozwija się energetyka oparta na wietrze. Ocenia się, że przy obecnym tempie rozwoju do 2020 roku elektrownie wiatrowe pozwolą na zmniejszenie amerykańskiej emisji dwutlenku węgla o 4,5% rocznie. Z opublikowanych danych wynika, że obecnie większym zagrożeniem dla ptaków są wysokie budynki, pojazdy mechaniczne i koty. To one zabijają więcej latających stworzeń niż siłownie wiatrowe. Oczywiście w miarę powstawania kolejnych farm z wiatrakami, ryzyko dla ptaków będzie rosło. Można go jednak stosunkowo łatwo uniknąć, starannie wybierając lokalizację siłowni tak, by nie stawiać ich w miejscach migracji ptaków. Z przeprowadzonych badań wnika, że wskutek zderzenia z wiatrakami w 2003 roku zginęło na terenie USA nie więcej niż 37 000 ptaków. To jedynie ułamek procenta ofiar. Ocenia się bowiem, że wysokie budynki odpowiadają za śmierć ponad miliarda ptaków rocznie. Mniej więcej tyle samo ginie wskutek kontaktu z liniami wysokiego napięcia. Udomowione koty zabijaną natomiast kilkaset milionów ptaków rocznie. Naukowcy martwią się jedynie o ptaki drapieżne, które lubią polować tam, gdzie występują mocne wiatry, a w takich właśnie okolicach stawia się wiatraki. W największym jednak niebezpieczeństwie znajdują się... ssaki. Okazało się, że elektrownie wiatrowe stanowią największe zagrożenie dla nietoperzy. Napędzane wiatrem turbiny generują dźwięk i pole elektromagnetyczne. Mogą one przyciągać nietoperze, które będą ginęły wskutek zderzenia z wiatrakami. W okolicach gdzie występują nietoperze i gdzie ustawiono elektrownie wiatrowe, znajdowana jest zaskakująco duża liczba zabitych nietoperzy. Jest to tym bardziej alarmujące, że populacja niektórych gatunków tych latających stworzeń gwałtownie spada na terenie USA. Grupa specjalistów pod kierunkiem profesora Paula Rissera z Univeristy of Oklahoma wysunęła 11 hipotez dotyczących przyczyn, dla których nietoperze tak często giną wskutek zderzenia z turbinami. Oprócz ciepła, dźwięku i pola elektromagnetycznego, które przyciągają te stworzenia, uczeni wymieniają... ciekawość. Nietoperze są bardzo ciekawskie i mogą ginąć, gdy próbują zbadać nowy obiekt, który pojawił się na ich terytorium – napisano w raporcie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...