Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'homo sapiens' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 14 wyników

  1. Środkowy paleolit na zachodzie Azji, szczególnie w Lewancie, jest niezwykle interesujący, gdyż jednocześnie mieszkały tam dwa gatunki człowieka. Homo sapiens pojawił się między 170 a 90 tysięcy lat temu, a później wrócił z Afryki przed 55 tysiącami lat, Homo neanderthalensis zamieszkał w Lewancie 120–55 tysięcy lat temu i przybył z Europy. W tym czasie oba gatunki nagle zaczęły grzebać swoich zmarłych. Jako że oba gatunki łatwo można odróżnić, naukowcy wpadli na pomysł, by porównać ich zwyczaje grzebalne. Autorzy nowych badań, profesor Ella Been z Ono Academic College i doktor Omry Barzilai z Uniwersytetu w Hajfie, opublikowali przed kilku laty artykuł o szczątkach neandertalczyków ze stanowiska Ein Qashish (EQ3) w dolinie Jezreel. Wówczas nie byli pewni, czy mają do czynienia z celowym pochówkiem. To zainspirowało ich do zbadania zwyczajów grzebalnych neandertalczyków i sprawdzenia, czy porównanie ich ze zwyczajami H. sapiens może dostarczyć informacji o podobieństwach i różnicach pomiędzy oboma gatunkami. Wyniki swoich badań, w ramach których przeanalizowali 17 pochówków neandertalczyków i 15 pochówków naszego gatunku, opublikowali na łamach pisma L'Anthropologie. Zebrane dane wskazują, że praktyki grzebalne neandertalczyków i wczesnych H. sapiens miały wspólne cechy, ale i znacząco się różniły. Oba gatunki chowały zmarłych bez względu na wiek i płeć. Okazjonalnie do grobów wkładano dary. Były to szczątki zwierząt, jak rogi kozy, poroże jeleni, żuchwa czy szczęka. Widoczne są jednak duże różnice. Wśród pochówków neandertalskich częściej widzimy pochówki niemowląt. Ponadto z badanego okresu MIS6–MIS3 (191–57 tysięcy lat temu) nie znamy z Lewantu żadnych pochówków H. sapiens w jaskiniach. Wszystkie pochówki znajdowały się u wejścia do jaskiń lub w skalnych schronieniach. Z drugiej zaś strony wszystkie pochówki neandertalczyków – z wyjątkiem EQ3 – to pochówki w jaskiniach, czytamy w artykule. Naukowcy zauważyli też, że pochówki H. sapiens są bardziej jednorodne. Zmarłych zwykle układano w pozycji podobnej do płodowej. Neandertalczycy grzebali swoich zmarłych w różnych pozycjach, w tym płodowej i wyprostowanej, kładąc ich na plecach, na prawym lub lewym boku. W neandertalskich pochówkach częściej też wykorzystywano skały. Ciała umieszczano na przykład pomiędzy dwoma dużymi głazami, które oznaczały miejsca pochówku lub też pod ich głowy kładziono obrobiony wapień, służący jako poduszka. Nasi przodkowie wykorzystywali w pochówkach muszle i ochrę, które w ogóle nie występują w grobach neandertalczyków. Barzilai i Been donoszą, że doszło do gwałtownej eksplozji pochówków. Pojawiły się one nagle i były bardzo popularne. Uczeni tłumaczą to rosnącym zagęszczeniem ludności. Z jednej strony region ten przyciągał H. sapiens z Afryki Wschodniej, z drugiej zaś, topniejące lodowce w górach Taurus i na Bałkanach umożliwiały emigrację neandertalczyków. Nagle, około 50 000 lat temu, tradycja pochówków zanikła. Najbardziej uderzającą cechą tego późniejszego okresu jest fakt, że ludzie w Lewancie przestali grzebać zmarłych. Po tym, jak neandertalczycy wyginęli około 50 000 lat temu, całkowicie znikły pochówki w jaskiniach. Pojawiły się dopiero w późnym paleolicie, około 15 tysięcy lat temu, wraz z kulturą natufijską, której twórcami były półosiadłe społeczeństwa łowców-zbieraczy, mówi profesor Been. « powrót do artykułu
  2. Pojedyncza zmiana w jednym z aminokwasów w proteinie TKTL1 spowodowała, że w płatach czołowych Homo sapiens produkcja neuronów była większa niż u neandertalczyków. Odkrycie dokonane przez naukowców z Instytutu Molekularnej Biologii Komórkowej i Genetyki im. Maxa Plancka w Dreźnie może wyjaśniać, dlaczego to my jesteśmy jedynym gatunkiem człowieka, jaki obecnie chodzi po Ziemi. Naukowcy od dziesięcioleci próbują odpowiedzieć na pytanie, co dało nam przewagę nad naszymi krewniakami. Wiemy, że nasze mózgi mają podobną wielkość do mózgów neandertalczyków, jednak niewiele wiemy o ich rozwoju i produkcji neuronów. Niedawno dowiedzieliśmy się, że mózg neandertalczyka popełniał podczas rozwoju więcej błędów, niż mózg człowieka współczesnego. Uczeni z Drezna wykazali właśnie, że obecny u H. sapiens wariant proteiny TKTL1 – który od TKTL1 neandertalczyka różni się tylko jednym aminokwasem – zwiększa produkcję produkcję komórek progenitorowych w korze nowej, odpowiedzialnej za wiele procesów poznawczych. Jako, że TKTL1 jest szczególnie aktywna w płatach czołowych podczas rozwoju płodowego, naukowcy doszli do wniosku, że ta zmiana w pojedynczym aminokwasie spowodowała, że w płacie czołowym tworzącego się mózgu H. sapiens powstawało więcej neuronów niż w mózgach H. neanderthalensis. Jeśli porównamy białka H. sapiens i naszych najbliższych krewnych – neandertalczyków i denisowian – zauważymy, że zmiany w sekwencji aminokwasów występują w bardzo niewielkiej liczbie protein. W większości przypadków nie wiemy, jakie jest znaczenie tych zmian. Naukowcy z Drezna skupili się podczas swoich badań na TKTL1. Zauważyli, że we współczesnym wariancie tej proteiny w jednej z sekwencji występuje arginina, podczas gdy u neandertalczyków w tym miejscu jest lizyna. Postanowili więc zbadać, jakie znaczenie ma ta zmiana. Podczas badań wykorzystali mysie embriony. Do ich kory nowej wprowadzali albo TKTL1 właściwe dla H. sapiens albo neandertalczyków. Zauważyli, że u embrionów, którym wstrzyknięto proteinę od H. sapiens zwiększyła się liczba komórek gleju radialnego i ostatecznie mózgi tych embrionów miały więcej neuronów. Zjawiska takiego nie stwierdzono u embrionów z wstrzykniętym TKTL1 neandertalczyków. Po tym odkryciu uczeni postanowili sprawdzić, jakie ma to znaczenie dla ludzkiego mózgu. Tutaj do badań użyli organoidów ludzkiego mózgu. Organoidy to komórki hodowane tak, by tworzyły miniaturowe uproszczone wersje narządów, które chcemy badać. W organoidach ludzkiego mózgu argininę w odpowiedniej sekwencji TKTL1 zastąpili lizyną, jak i neandertalczyków. Stwierdziliśmy, że w organoidach mózgu z neandertalską wersją TKTL1 pojawiło się mniej komórek gleju radialnego i, w konsekwencji, mniej neuronów, mówi Anneline Pinson. To nam pokazuje, że chociaż nie wiemy, ile neuronów miał mózg neandertalczyka, możemy przyjąć, że człowiek współczesny ma więcej neuronów w płacie czołowym – gdzie TKTL1 jest najbardziej aktywny – niż neandertalczyk, dodaje. Badacze zauważyli również, że TKTL1 u człowieka współczesnego prowadzi do zmiany metabolizmu, w szczególności do stymulacji szlaku pentozofosforanowego co skutkuje zwiększoną syntezą kwasów tłuszczowych. W ten sposób, jak przypuszczają, TKTL1 zwiększa syntezę pewnych lipidów błony komórkowej, stymulujących proliferację komórek gleju gwiaździstego, a to w konsekwencji skutkuje większą liczbą neuronów. Prawdopodobne staje się więc przypuszczenie, że dzięki pojedynczej zmianie aminokwasu H. sapiens zyskał większe zdolności poznawcze, dzięki czemu wygrał rywalizację z innymi gatunkami człowieka. « powrót do artykułu
  3. Przed około 40 000 lat z powierzchni Ziemi zniknęli neandertalczycy. Do dzisiaj nie wiemy, dlaczego tak się stało. Powstały na ten temat liczne hipotezy, jednak przez długi czas dominowała jedna, mówiąca o przegranej konkurencji z Homo sapiens. Obecnie jesteśmy jednak świadkami powolnego odsyłania jej do lamusa. Naukowcy z Uniwersytetu w Leiden i Michgan State University przeprowadzili ankiety wśród paleoantropologów. Okazało się, że większość specjalistów nie wyznaje obecnie poglądu, jakoby to H. sapiens przyczynił się do zagłady H. neanderthalensis. Krist Vaesen, Gerrit Dusseldrop i Mark Brandt przeprowadzili ankietę wśród czynnych zawodowo paleoantropologów. Z uzyskanych odpowiedzi wynika, że wśród specjalistów przeważa pogląd, iż neandertalczycy wyginęli w wyniku zmian demograficznych, a nie środowiskowych czy wskutek konkurencji z H. sapiens. Zniknięcie neandertalczyków do wielka zagadka. Byli oni bardzo podobni do człowieka współczesnego i z powodzeniem przez 400 000 lat żyli w Eurazji. Wydaje się zatem, że posiadali wszystkie konieczne cechy, by przetrwać. Jednak wymarli. A zniknięcie tego gatunku jest dla nas o tyle interesujące, że zbadanie czynników, które się do tego przyczyniły, może sporo powiedzieć nam o naszym sukcesie i ewentualnej porażce jako gatunku. Istnieją trzy główne hipotezy na temat przyczyn zniknięcia neandertalczyków. Pierwsza, i najbardziej rozpowszechniona, mówi o przegranej konkurencji z H. sapiens o ograniczone zasoby. Druga wspomina o kwestiach demograficznych czyli m.in. małych grupach, w których dochodziło do krzyżowania się między krewnymi. Trzecia zaś wspomina o czynnikach środowiskowych, zmianach, z którymi neandertalczycy sobie nie poradzili. Wyniki naszych badań były dla nas zaskoczeniem. Hipoteza o przegranej konkurencji jest tak bardzo zakorzeniona w ludzkich przekonaniach, w tym w przekonaniach naukowców... Spodziewaliśmy się, że obecnie specjaliści wspierają tę hipotezę. Okazało się jednak, że nie, mówi Gerrit Dusseldorp. Jego zdaniem do zmiany paradygmatu w nauce doszło wskutek ostatnich odkryć, które czynią hipotezę o konkurencji mniej prawdopodobną. Okazało się, m.in., że neandertalczycy wytwarzali smołę, której używali do mocowania grotów i że to ich dziełem są rysunki naskalne w niektórych hiszpańskich jaskiniach. To dowodzi, że poziomem inteligencji wcale nie odstawali od H. sapiens. Wydaje się, że neandertalczycy byli równie mądrzy co Homo sapiens, o ile tylko porównamy jednocześnie żyjących przedstawicieli obu gatunków, mówi Dusseldrop. Nowe badania powodują, że coraz większa liczba naukowców wątpi, by H. sapiens wyparł mniej inteligentnych neandertalczyków czy też lepiej potrafił przystosować się do zmian warunków środowiskowych. Obecnie większość specjalistów wskazuje na czynniki demograficzne, jako prawdopodobną zagładę gatunku. Neandertalczycy, na przykład, żyli w mniejszych grupach niż H. sapiens. Chów wsobny i brak zróżnicowania genetycznego mogły odkrywać rolę. Ponadto niektóre grupy neandertalczyków mogły połączyć się z grupami H. sapiens. Wskazuje na to pewien odsetek neandertalskich genów w naszym DNA. Dusseldorp i jego zespół sprawdzili też, czy poglądy na temat zagłady neandertalczyków mają związek z poglądami politycznymi respondentów. Niejednokrotnie słyszeliśmy, że naukowcy o poglądach prawicowych sądzą, że przyczyną zagłady neandertalczyków była przegrana konkurencja z H. sapiens, a osoby o poglądach lewicowych wspierają hipotezę o czynnikach demograficznych. Okazało się to nieprawdą. « powrót do artykułu
  4. Udomowienie zwierząt przez ludzi wiąże się z całym szeregiem zmian genetycznych zachodzących w udomawianych gatunkach. Zwierzęta stają się np. mniej agresywne, bardziej przyjazne, mają mniejsze zęby i bardziej miły dla oka, łagodniejszy wygląd. Autorzy najnowszych badań sugerują, że zanim udomowiliśmy zwierzęta... udomowiliśmy samych siebie. Ludzie współcześni są mniej agresywni i bardziej skorzy do współpracy, niż nasi przodkowie. Przeszliśmy też, w porównaniu chociażby z neandertalczykami, znaczne zmiany fizyczne. Nasze czaszki są mniejsze, a łuki brwiowe mniej wydatne. To skłoniło naukowców, do zastanowienia się, czy ludzie sami się nie udomowili. Biolog molekularny Giuseppe Testa i jego koledzy w Uniwersytetu w Mediolanie postanowili bliżej przyjrzeć się temu zagadnieniu. Przyjrzeli się genowi BAZ1B, który odgrywa ważną rolę w rozwoju komórek grzebienia nerwowego. Większość ludzi posiada dwie kopie tego genu. Jednak u osób cierpiących na zespół Williamsa brakuje jednej z kopii. Skutki tej choroby to m.in. niedobory poznawcze, mniejsza czaszka, „twarz elfa” i niezwykle przyjazne podejście do innych ludzi. Naukowcy, chcąc sprawdzić, czy BAZ1B odgrywa jakąś rolę w pojawieniu się takich a nie innych cech wyglądu zewnętrznego u osób z zespołem Williamsa, wyhodowali w laboratorium 11 linii komórek macierzystych grzebienia nerwowego: cztery zostały pobrane od osób chorych na zespół Williamsa, trzy od osób cierpiących na podobne schorzenie, w którym jednak dochodzi do duplikacji a nie delecji genów, a cztery od osób zdrowych. Następnie za pomocą różnych technik naukowcy zwiększali lub zmniejszali aktywność BAZ1B w każdej z linii komórek. Zauważyli w ten sposób, że manipulowanie ekspresją tego genu wpływało na setki innych genów odpowiedzialnych za rozwój czaszki i twarzy. Przede wszystkim zaś okazało się, że wyciszenie BAZ1B prowadziło do pojawienia się charakterystycznego wyglądu twarzy u osób z zespołem Williamsa. Gdy następnie naukowcy sprawdzili genom neandertalczyków i denisowian pod kątem genów reagujących na zmiany aktywności BAZ1B odkryli, że u człowieka współczesnego występuje cały szereg specyficznych mutacji w tych genach. To wskazuje, że na ich kształt wpłynął dobór naturalny. Jako, że u udomowionych zwierząt również zaobserwowano mutacje wielu z tych genów, co wskazuje, że i H. sapiens przeszedł proces udomowienia. To niezwykle imponujące badania, chwali włoskich kolegów Richard Wrangham z Uniwersytetu Harvarda. Potwierdzają one hipotezę o udomowieniu człowieka współczesnego. Uczony dodaje jedna, że w procesie udomowienia zapewne wzięło udział wiele różnych genów, więc nie powinniśmy przeceniać ewolucyjnego znaczenia BAZ1B. Oni skupili się na jednym, bardzo ważnym genie, ale jasnym jest, że działało tutaj wiele genów. Z kolei William Tecumseh Fitch III, biolog ewolucyjny z Uniwersytetu Wiedeńskiego, sceptycznie podchodzi do szukania podobieństw pomiędzy udomowieniem zwierząt, a samoudomowieniem się ludzi. Mamy tutaj i podobieństwa i różnice. Poza tym sądzę, że jeden czy kilka genów nie mogą być dobrym modelem dla opisywania działania olbrzymiej liczby genów biorących udział w procesie udomowienia. Pozostaje też pytanie, dlaczego ludzie sami mieliby się udomawiać. Wrangham uważa, że gdy wcześni ludzie tworzyli współpracujące ze sobą grupy, pojawiła się presja ewolucyjna, która faworyzowała cechy związane z mniejszą agresją. Po raz pierwszy pojawiła się aktywna selekcja, która działała przeciwko genom promującym agresję, stwierdza uczony. « powrót do artykułu
  5. W nauce przyjęło się, że ostatnią ostoją neandertalczyka był Półwysep Iberyjski. Wydaje się, że Homo sapiens przybył tam dopiero przed 35 000 laty, zatem na terenach dzisiejszych Hiszpanii i Portugalii neandertalczycy przetrwali w czasie, gdy ich gatunek wyginął już w innych częściach Europy. Jednak powtórna analiza kamiennych narzędzi obala to przekonanie. Wynika z niej bowiem, że Homo sapiens przybył na Półwysep Iberyjski już 43 000 lat temu, a to oznacza, że neandertalczycy mogli wyginąć tam w tym samym czasie co i w reszcie Europy. Neandertalczycy żyli w Europie przez setki tysięcy lat. Mniej więcej 43 000 lat temu pojawił się tutaj Homo sapiens i neandertalczycy wyginęli. Dotychczas jednak wszystko wskazywało na to, że H. sapiens pojawił się na Półwyspie Iberyjskim dopiero 35 000 lat temu. Co więcej, w niektórych miejscach, jak Gorham's Cave na Gibraltarze, znaleziono narzędzia świadczące o tym, że neandertalczycy żyli jeszcze 32 000 lat temu. Jednak Francisco Jiménez-Espejo i jego koledzy uważają, że właśnie obalili te teorie. Przeanalizowali oni narzędzia z jaskini Bajondilla w pobliżu Malagi i stwierdzili, że jest w nich widoczny moment, gdy styl typowy dla H. sapiens zaczął wypierać styl neandertalczyków. Badania radiowęglowe wykazały, że narzędzia liczą sobie 43 000 lat, a to oznacza, że H. sapiens w tym czasie dotarł już na południe Półwyspu Iberyjskiego. Zdaniem Kateriny Douka z Instytutu Nauki o Historii Człowieka im. Maxa Plancka w Niemczech, uzyskane wyniki mają logiczne uzasadnienie. Byłoby dziwne, gdyby rozprzestrzenienie się na Półwyspie Iberyjskim zajęło H. sapiens więcej niż 8 do 10 tysięcy lat, mówi. To bardzo ekscytujące, dodaje Rachel Wood z Australian National University. Przed kilku laty Wood wraz z zespołem stwierdziła, że nauka ma problem z datowaniem obecności neandertalczyków na Półwyspie Iberyjskim. Australijczycy donosili wówczas, że istnieje niewiele dowodów wskazujących, by neandertalczycy przetrwali na Półwyspie po tym, jak zniknęli z innych części Europy. Nie wszyscy jednak zgadzają się z wnioskami Jiméneza-Espejo. João Zilhão z Uniwersytetu w Barcelonie przypomina, że wcześniej Jimenez-Espejo i jego zespół twierdzili, iż kluczowe warstwy z Jaskini Bajondillo zostały przemieszane, więc ich precyzyjne datowanie nie jest możliwe. Jiménez-Espejo odpowiada, że również badania innych zespołów sugerują, że neandertalczycy zniknęli ze swoich iberyjskich siedzib przed około 42 000 lat. « powrót do artykułu
  6. Szeroka analiza dostępnych danych archeologicznych i paleośrodowiskowych obejmujących środkowy i późny plejstocen (300 – 12 tysięcy lat temu), którą opublikowano w Nature Human Behaviour, wskazuje, że Homo sapiens, w przeciwieństwie do innych homininów, zajął unikatowe nisze ekologiczne i wykazał się wyjątkowymi zdolnościami adaptacyjnymi. To może wyjaśniać, dlaczego jesteśmy jedynym gatunkiem człowieka, jaki pozostał na Ziemi. Autorzy artykułu, naukowcy z Instytutu Historii Człowieka im. Maxa Plancka oraz University of Michigan uważają, że ciężar badań nad naszą ewolucją powinien zostać przeniesiony z poszukiwań najstarszych śladów sztuki, języka czy zdobyczy technologicznych i należy skupić się zbadaniu, co czyni Homo sapiens unikatowym gatunkiem z ekologicznego punktu widzenia. Bowiem w przeciwieństwie do wcześniejszych i współczesnych sobie homininów H. sapiens nie tylko skolonizował wiele różnych, wymagających środowisk, ale wyspecjalizował się w adaptacji do niektórych z nich. Człowiek, Homo, pojawił się w Afryce przed około 3 milionami lat. Niektórzy przedstawiciele gatunku (Homo erectus) już przed około milionem lat byli obecni w dzisiejszej Hiszpanii, Gruzji, Chinach i Indonezji. Dostępne dowody świadczą o tym, że gatunek ten przebywał w lasach i na stepach. Pojawiły się też hipotezy, że Homo erectus oraz Homo floresiensins potrafili się zaadaptować do życia w ubogich w surowce tropikalne lasy deszczowe. Autorzy najnowszej analizy nie znaleźli jednak wiarygodnych dowodów na poparcie tej hipotezy. Mówi się również, że nasz najbliższy krewny, neandertalczyk, wyspecjalizował się w życiu na większych wysokościach w Eurazji. Dowodem ma być tutaj m.in. kształt twarzy zaadaptowany do niskich temperatur oraz zdolność do polowań na duże zwierzęta, jak mamuty. Jednak analiza przeprowadzona przez autorów ostatnich badań wskazuje, że H. neanderthalensis zamieszkiwał przede wszystkim lasy i stepy oraz polował na bardzo różne zwierzęta. W przeciwieństwie do wcześniejszych gatunków człowieka Homo sapiens już 80–50 tysięcy lat temu zamieszkiwał wysoko położone tereny, a 45 tysięcy lat temu zaczął kolonizować obszary arktyczne i tropiki. Mamy też coraz więcej dowodów na przekraczanie przez H. sapiens zarówno pustyń w Afryce, Półwyspie Arabskim i Indiach, jak i na obecność w Tybecie czy Andach. Naukowcy zwracają uwagę, że w Afryce trudno będzie znaleźć dowody tej plastyczności ekologicznej H. sapiens dla okresu sprzed 200 000 lat. Jednak, jak przekonują, dysponujemy coraz większą liczbą wskazówek pokazujących, że później H. sapiens zarówno zajmowali nowe nisze ekologiczne, jak i zmieniali swoją technologię pod kątem miejsca zamieszkania. Uważają oni, że przyszłe badania przyniosą znacznie więcej dowodów, jednak naukowcy powinni dokonać zmiany priorytetów. Główny autor artykułu z Nature, doktor Patrick Roberts zauważa, że skupienie się na poszukiwaniu kolejnych skamieniałości i charakteryzowanie genetyczne naszego gatunku i naszych przodków pozwoliło na ogólne opisanie w czasie i przestrzeni położenia homininów, to w tego typu badaniach zwykle nie bierze się pod uwagę kontekstu środowiskowego w odniesieniu do wyborów biologicznych i kulturowych. Zdaniem Robertsa współczesna nauka w znacznej mierze pomija olbrzymią różnorodność grup H. sapiens z okresu późnego plejstocenu. Tradycyjna ekologiczna dychotomia mówi o gatunkach, które potrafią wykorzystywać wiele różnych zasobów i przebywać w wielu różnych warunkach ekologicznych oraz o gatunkach wyspecjalizowanych w wąskiej diecie i zdolnych do przetrwania tylko w określonych warunkach. W przypadku H. sapiens, który jest uznawany za gatunek niewyspecjalizowany, mamy dowody na istnienie wyspecjalizowanych populacji, takich jak zbieracze zajmujący górskie lasy deszczowe czy paleoarktyczni łowcy mamutów. Współautor badań, doktor Brian Stewart sugeruje, że duże zdolności przystosowawcze H. sapiens i umiejętność specjalizacji, mogła wynikać ze zdolności do współpracy niespokrewnionych osobników. Dzielenie się żywnością poza obrębem rodziny, długodystansowa wymiana dóbr czy związki rytualne mogły pomóc w adaptacji do lokalnych warunków środowiskowych, co z kolei dawało przewagę konkurencyjną nad innymi gatunkami człowieka i doprowadziło do ich wyparcia, stwierdza. Innymi słowy, elementami kluczowymi dla sukcesu H. sapiens mogła być umiejętność akumulowania i przekazywania informacji kulturowych, zarówno w formie materialnej jak i w postaci idei. Dzięki temu gatunek niewyspecjalizowany mógł, gdy zaszła taka potrzeba, specjalizować się. Autorzy najnowszych badań zaznaczają, że ich twierdzenia to tylko hipotezy, które można zbić przykładami innych gatunków Homo, które zajmowały ekstremalne środowiska. Jednak, ich zdaniem, teza o „niewyspecjalizowanym specjaliście” może zachęcić naukowców do badania historii człowieka na pomijanych dotychczas terenach, jak pustynia Gobi czy Amazonia, które są postrzegane jako mało obiecujące z punktu widzenia paleoantropologii. Ponadto, ich zdaniem, ważne jest, by badać środowiskowe uwarunkowania miejsc i okresów, z których pochodzą znajdowane ślady bytności wczesnych Homo sapiens. Często jesteśmy podekscytowani nowymi skamieniałościami czy nowym DNA. Może powinniśmy też pomyśleć o uwarunkowaniach środowiskowych związanych z tymi odkryciami i zastanowić się, co mówią nam one o pojawieniu się człowieka w kolejnej niszy ekologicznej, dodaje Steward. Badania DNA mogą ujawnić, jak pojawiała się tolerancja na życie na dużej wysokości czy na zwiększoną dawkę promieniowania ultrafioletowego. « powrót do artykułu
  7. Szwedzcy i hiszpańscy uczeni twierdzą, że Homo sapiens nie miał nic wspólnego z zagładą neandertalczyków. Prowadzone przez nich badania genetyczne wykazały, że większość neandertalczyków wyginęła już 50 tysięcy lat temu. Później niewielka ich grupa ponownie skolonizowała centralną i zachodnią Europę i zamieszkiwała ją przez kolejne 10 000 lat. Fakt, że neandertalczycy najpierw niemal wyginęli w Europie, z później ją ponownie skolonizowali i miało to miejsce na długo zanim zetknęli się z człowiekiem współczesnym był dla nas całkowitym zaskoczeniem. To może wskazywać, że neandertalczycy byli znacznie bardziej wrażliwi na dramatyczne zmiany klimatu, które miały miejsce podczas ostatniego zlodowacenia, niż sądziliśmy - mówi profesor Love Dalén ze Szwedzkiego Muzeum Historii Naturalnej. Badania genetyczne wykazały, że na 10 000 lat przed całkowitym wyginięciem neandertalczyków ich DNA było znacznie mniej zróżnicowane niż w okresach wcześniejszych. Różnie były znacznie mniejsze niż można się spodziewać po rozpowszechnionym gatunku. Różnice genetyczne u starszych neandertalczyków oraz u neandertalczyków z Azji były tak duże, jak obecne różnice genetyczne pomiędzy ludźmi. Jednak zróżnicowanie młodszych neandertalczyków na terenie Europy było mniejsze niż obecne zróżnicowanie ludzi na Islandii - stwierdził Anders Götherström z uniwersytetu w Uppsali. Jako, że badania były prowadzone na mocno uszkodzonym materiale genetycznym, szwedzko-hiszpański zespół poprosił o pomoc specjalistów z innych krajów. Do pracy zaprzęgnięto m.in. statystyków, specjalistów od sekwencjonowania DNA czy paleoantropologów z Danii i USA. Tego typu interdyscyplinarne badania są niezwykle cenne dla poznania naszej ewolucji. W ostatnich latach badania DNA prehistorycznych ludzi przyczyniło się do wielu niespodziewanych odkryć. Zobaczymy, co przyniosą kolejne lata - mówi profesor paleontologii Juan Luis Arsuaga z madryckiego Universidad Complutense.
  8. Szwedzcy i hiszpańscy uczeni twierdzą, że Homo sapiens nie miał nic wspólnego z zagładą neandertalczyków. Prowadzone przez nich badania genetyczne wykazały, że większość neandertalczyków wyginęła już 50 tysięcy lat temu. Później niewielka ich grupa ponownie skolonizowała centralną i zachodnią Europę i zamieszkiwała ją przez kolejne 10 000 lat. Fakt, że neandertalczycy najpierw niemal wyginęli w Europie, z później ją ponownie skolonizowali i miało to miejsce na długo zanim zetknęli się z człowiekiem współczesnym był dla nas całkowitym zaskoczeniem. To może wskazywać, że neandertalczycy byli znacznie bardziej wrażliwi na dramatyczne zmiany klimatu, które miały miejsce podczas ostatniego zlodowacenia, niż sądziliśmy - mówi profesor Love Dalén ze Szwedzkiego Muzeum Historii Naturalnej. Badania genetyczne wykazały, że na 10 000 lat przed całkowitym wyginięciem neandertalczyków ich DNA było znacznie mniej zróżnicowane niż w okresach wcześniejszych. Różnie były znacznie mniejsze niż można się spodziewać po rozpowszechnionym gatunku. Różnice genetyczne u starszych neandertalczyków oraz u neandertalczyków z Azji były tak duże, jak obecne różnice genetyczne pomiędzy ludźmi. Jednak zróżnicowanie młodszych neandertalczyków na terenie Europy było mniejsze niż obecne zróżnicowanie ludzi na Islandii - stwierdził Anders Götherström z uniwersytetu w Uppsali. Jako, że badania były prowadzone na mocno uszkodzonym materiale genetycznym, szwedzko-hiszpański zespół poprosił o pomoc specjalistów z innych krajów. Do pracy zaprzęgnięto m.in. statystyków, specjalistów od sekwencjonowania DNA czy paleoantropologów z Danii i USA. Tego typu interdyscyplinarne badania są niezwykle cenne dla poznania naszej ewolucji. W ostatnich latach badania DNA prehistorycznych ludzi przyczyniło się do wielu niespodziewanych odkryć. Zobaczymy, co przyniosą kolejne lata - mówi profesor paleontologii Juan Luis Arsuaga z madryckiego Universidad Complutense.
  9. W zespole jaskiń w okolicach miejscowości Nerja na Costa del Sol odkryto 6 malowideł naściennych. Ponieważ wiek leżącego nieopodal węgla drzewnego oceniono na 43,5-42,3 tys. lat, prawdopodobnie są one najstarszymi dziełami sztuki, a mogą także być pierwszymi znanymi, które zostały nakreślone ręką neandertalczyka. Kompozycja przypomina podwójną helisę, ale naprawdę przedstawia jadane przez mieszkańców jaskini foki. Resztki węgla wysłano do analizy do laboratorium w Miami. Teraz pozostaje zbadanie pigmentów użytych do rysowania, ale na razie studium utknęło w martwym punkcie z powodu braku funduszy. Gdyby potwierdziło się, że barwniki również mają ok. 42-43 tys. lat, mielibyśmy do czynienia z prawdziwą sensacją, gdyż jak wyjaśnia prof. José Luis Sanchidrián z Uniwersytetu w Kordobie, wszystkie poprzednie dzieła sztuki przypisywano Homo sapiens. Wiele wskazuje na to, że malowidło z Cueva de Nerja jest starsze od naskalnej galerii z jaskini Chauveta we Francji w dolinie Rodanu, której wiek ocenia się na 31 tys. lat. Sanchidrián nie wyklucza, że rysunki fok są dziełem Homo sapiens, lecz uważa to za o wiele mniej prawdopodobne niż malowanie przez neandertalczyków. Nie wiadomo, czy człowiek współczesny był już wtedy na południu Hiszpanii, wiadomo zaś, że neandertalczycy występowali na południu i zachodzie Półwyspu Iberyjskiego jeszcze 37 tys. lat temu. Na ostateczne rozstrzygnięcia pozostaje nam czekać do przyszłego roku, bo testy pigmentów nie zaczną się wcześniej jak w 2013 r.
  10. Odlew jamy czaszki człowieka z Cro-Magnon 1, starszego mężczyzny słusznej postury, którego doskonale zachowany szkielet znajduje się w zbiorach Muzeum Historii Naturalnej w Paryżu, wskazuje, że mózgi pierwszych Homo sapiens były większe od naszych mózgów. Ponieważ jednak związek między rozmiarami a inteligencją jest słaby, można uznać, że w toku ewolucji podzieliliśmy los komputerów i miniaturyzacja pociągnęła za sobą wzrost wydajności. Francuscy naukowcy donoszą, że czaszka kromaniończyka sprzed 28 tys. lat była o 15-20% większa od czaszki ludzi nam współczesnych. Jeśli jednak rozmiary naszych głów naprawdę się zmniejszyły, należy znaleźć ostateczną odpowiedź na pytanie, dlaczego w ogóle do tego doszło. Jedna z teorii jest taka, że większe głowy miały pomóc w przeżyciu w górnym paleolicie (było wtedy zimno, a ludzie spędzali dużo czasu poza kryjówkami). Zwolennicy drugiej teorii głoszą, iż spora czaszka to przystosowanie do trudnych do przeżucia pokarmów, m.in. mięsa królików, reniferów, lisów i koni. Gdy jedzenie stało się bardziej miękkie, głowy przestały rosnąć. Jeszcze inni eksperci przypuszczają, że przy wysokiej śmiertelności niemowląt przeżywali tylko najinteligentniejsi, a ci zazwyczaj mieli większe czaszki. Cro-Magnon 1 to najlepiej zachowany szkielet z 5 znalezionych przez Louisa Larteta w 1868 r. w schronisku skalnym Abri de Cro-Magnon w Les Eyzies koło Dordogne we Francji. Jego właściciel miał ok. 183 cm wzrostu. Model czaszki mężczyzny będzie można podziwiać w amerykańskim Muzeum Historii Naturalnej w Waszyngtonie. Odlew wnętrza mózgoczaszki sporządzono dzięki skanowaniu przeprowadzonemu w Hôpital des Quinze-Vingts w Paryżu. Naukowcom zależało na odtworzeniu odcisku, pozostawionego przez mózg na mózgoczaszce. Następnie Antoine Balzeau przekształcił uzyskane dane w trójwymiarowy obraz, na którego podstawie specjalistyczna firma programistyczna opracowała formę. Balzeau ujawnia, że wstępna ocena czaszki Cro-Magnon 1 potwierdza, że w ciągu dziesiątków tysięcy lat mózgi stały się nieco mniejsze, odwracając wcześniejszy trend zmierzający do powiększania mózgowia. Niektóre części naszego mózgu zajmują proporcjonalnie więcej miejsca niż u kromaniończyka, co sugeruje, że pewne rejony są bardziej ściśliwe od innych.
  11. Choć ludzie współcześni i neandertalczycy bez wątpienia współistnieli na kontynencie europejskim przez co najmniej 10 tysięcy lat, dotychczas nie było wiadomo, czy przedstawiciele obu tych gatunków mogli mieć potomstwo i jeśli tak, to czy było ono płodne. Już niedługo rozwiązanie tej zagadki może być jednak możliwe dzięki badaniom prowadzonym przez prof. Svante Paabo z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej Maxa Plancka w Lipsku. Dane zebrane przez prof. Paabo są efektem kompleksowych badań DNA wyizolowanego ze szczątków neandertalczyków. Celem naukowca jest ustalenie pełnej sekwencji genomu tego gatunku, a następnie porównanie go z danymi na temat ludzi współczesnych i szympansów. Z informacji dostępnych do tej pory wiadomo, że około 40 tysięcy lat temu przedstawiciele Homo sapiens dotarli z Afryki do zamieszkiwanej już wtedy przez neandertalczyków Europy. Pomimo wielu lat badań dotychczas nie udało się jednak ustalić, czy efektem tej koegzystencji było posiadanie wspólnego potomstwa. Podczas konferencji naukowej zorganizowanej niedawno przez naukowców z Cold Spring Harbor Laboratory prof. Paabo ogłosił, że na podstawie dotychczasowych badań genetycznych "jest pewny, że oba gatunku uprawiały ze sobą seks". Ustalenie, czy potomstwo przedstawicieli obu gatunków było płodne i jeżeli tak, jak duży był wpływ jego materiału genetycznego na pulę genetyczną ludzi współczesnych, będzie z kolei możliwe po opracowaniu ostatecznej wersji genomu neandertalczyka i przeprowadzeniu kompleksowej analizy porównawczej z genomem naszego gatunku. Możemy oczekiwać, że informacje uzyskane dzięki temu studium pomogą w zrozumieniu przyczyn tajemniczego wyginięcia neandertalczyków.
  12. iHomo floresiensis, odkryty w 2004 gatunek istot człekokształtnych, wciąż pozostaje zagadką dla paleontologów. Jak wynika z najnowszych badań, te tajemnicze hominidy, wymarłe zaledwie około 18000 lat temu, posiadały stopy bardzo podobne do... australopiteków - jednego z najstarszych gatunków istot człekokształtnych. Od momentu odkrycia pierwszych szczątków H. floresiensis, ze względu na swój niewielki wzrost zwanych "hobbitami", badacze toczyli spory na temat trybu życia i fizjologii tych istot. Trzeba bowiem przyznać, że były one dość niezwykłe: mimo iż znane okazy pochodzą sprzed maksymalnie 90 tys. lat, ich niewielki wzrost oraz słabo rozwinięty mózg sprawiały, że przypominały raczej prymitywne australopiteki, a nie współczesnych sobie neandertalczyków czy przedstawicieli H. sapiens. Jednym z elementów debaty na temat "hobbitów" były rozważania na temat sposobu ich poruszania się. Uważano bowiem, że wiedza z tego zakresu mogłaby być istotną wskazówką na temat trybu życia tego gatunku. Ważnych informacji na ten temat dostarczają naukowcy z Amerykańskiego Muzeum Historii Naturalnej, którzy przyjrzeli się budowie stóp H. floresiensis. Hobbity były dwunożne, lecz chodziły inaczej, niż ludzie współcześni, uważa William Harcourt-Smith, jeden ze specjalistów zaangażowanych w badania. Ich stopy zawierają kombinację cech charakterystycznych dla ludzi oraz dla bardziej prymitywnych, wczesnych istot człekokształtnych. Zdaniem badacza niektóre detale budowy anatomicznej "hobbitów" przypominają wręcz budowę Lucy - okazu australopiteka liczącego sobie aż 3,2 miliona lat. Jak wyjaśniają amerykańscy naukowcy, ogólny zarys stopy "hobbita" świadczy o jego zdolności do poruszania się na dwóch nogach. Ma o tym świadczyć jej wysoka sztywność oraz równoległe ułożenie palucha względem pozostałych palców. Z drugiej jednak strony, stopy H. floresiensis były wyjątkowo duże - można by wręcz rzec, że nieproporcjonalne. Jeszcze ważniejszy jest jednak kształt kości łódkowatej - jednej z kości stępu. U ludzi jest ona współodpowiedzialna za występowanie charakterystycznego zagłębienia w przyśrodkowej części stopy, lecz u badanego hominida stopa była niemal zupełnie płaska. Świadczy to o podobieństwie m.in. do szympansów. Jak podkreśla Harcourt-Smith, jest to kolejny silny dowód na to, że "hobbit" nie był taki jak my. Odkrytych różnic w budowie nie da się wytłumaczyć wyłącznie niskim wzrostem. U ludzi współczesnych cierpiących na różne odmiany karłowatości stopy są bowiem zbudowane niemal zupełnie normalnie. Sugeruje to, że "hobbity" należą do osobnego gatunku, a nie tylko do nietypowej populacji H. sapiens. Dotychczas nie ustalono spójnej hipotezy na temat pochodzenia lub losów H. floresiensis. Coraz więcej dowodów sugeruje jednak, iż wywodzi się on bezpośrednio z najstarszych afrykańskich hominidów, co oznaczałoby z kolei, że migracja istot człekokształtnych zaczęła się o wiele wcześniej, niż kiedykolwiek sądzono.
  13. Człowiek tak bardzo zmienia warunki życia na Ziemi, że naukowcy proponują, by zacząć nazywać najnowszą epokę geologiczną antropocenem. Na razie oficjalnie żyjemy w holocenie, który rozpoczął się ok. 10 tys. lat temu. Termin antropocen jest pomysłem laureata Nagrody Nobla, chemika Paula Crutzena. Po raz pierwszy użył tego terminu przed sześcioma laty. Wg niego, rozwój ekonomiczny i wzrost liczebności populacji Homo sapiens wyznaczają początek nowej ery. W najnowszym numerze Geological Society of America Today eksperci z Leicester University i Geological Society of London zwrócili się do Międzynarodowej Komisji Stratygrafii z prośbą o rozważenie sprawy. Argumentują, że dominacja człowieka w takim stopniu fizycznie zmienia naszą planetę, iż nie ma sensu umieszczać w tej samej epoce okresów pre- i postindustrialnych. Naukowcy wskazali na kilka zjawisk, które pozwalają oddzielić od siebie te dwa okresy: 1) różnice we wzorcach odkładania i erozji osadów (obserwuje się je na całym świecie), 2) zmiany w obiegu węgla i temperaturach globalnych, 3) przeobrażenia świata roślin i zwierząt oraz 4) zakwaszenie oceanów. Obecnie trwają dyskusje, czy nazwą antropocen powinno się objąć cały holocen, czy też raczej odnieść ją do czasów następujących po rewolucji przemysłowej.
  14. Ludzie stykają się i żyją z bakteriami wywołującymi wrzody żołądka już od 60 tysięcy lat. Międzynarodowy zespół badawczy śledził pochodzenie Helicobacter pylori, które łączy się również z nowotworami żołądka. Okazało się, że mikroorganizmy migrowały razem z naszym gatunkiem, wydostając się z Afryki w przewodzie pokarmowym Homo sapiens. Ludzie i Helicobacter ewoluowali, a raczej koewoluowali, w bliskim powiązaniu, ze specyficznymi szczepami zakażającymi przez bardzo długi czas określone populacje — powiedział dr Francois Balloux z Uniwersytetu w Cambridge. Jesteśmy niemal pewni, że pierwsza infekcja miała miejsce bardzo dawno temu, jeszcze przed opuszczeniem kontynentu afrykańskiego. Naukowcy z Wielkiej Brytanii, Niemiec, USA, Francji, RPA i Szwecji analizowali sekwencje DNA bakterii i ich gospodarzy. W ten sposób natrafili na ślad odkrycia, które pomoże zrozumieć biologię Helicobacter pylori i jego wirulencję (Nature). Za pomocą specjalnego programu komputerowego przeprowadzono symulację rozprzestrzeniania się omawianego mikroorganizmu na kuli ziemskiej. Genetyczne różnice między bakteriami odzwierciedlały "dywersyfikację" genomu człowieka, jaka dokonała się po opuszczeniu Afryki. Obszary zdobywane przez Helicobacter pokrywały się z rejonami kolonizowanymi przez nasz gatunek. Helicobacter pylori żyją w żołądku. Szacuje się, że ponad połowa ludzi na świecie to nosiciele bakterii. Większość nie zaczyna chorować, u niektórych dochodzi jednak do owrzodzenia żołądka lub dwunastnicy. Dolegliwość leczy się przeważnie antybiotykami.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...