Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'czujność' .
Znaleziono 9 wyników
-
Po udanym polowaniu lwy opuszczają dany teren, na którym ofiary zachowują wysoki stopień czujności. Biolodzy doszli do takich wniosków, śledząc poczynania 8 kotów wyposażonych w obroże GPS. Badaniami objęto obszar 7 tys. kilometrów kwadratowych w Parku Narodowym Hwange w Zimbabwe (American Naturalist). Odkrycia zespołu Marion Valeix z Uniwersytetu Oksfordzkiego i Centre national de la recherche scientifique (CNRS) pomagają zrozumieć, dlaczego i kiedy duże drapieżniki przemieszczają się od jednego do drugiego terenu łowieckiego. W przypadku lwów jest to szczególnie istotne, gdyż ich populacja skurczyła się w ciągu 30 lat aż o połowę. Valeix podkreśla, że tego typu badania są bardzo trudne i czasochłonne, jako że duże koty niechętnie dzielą się swoimi tajemnicami. Analizując przypadki "ucieczki" lwów z dotychczasowego terenu łowieckiego, naukowcy brali pod uwagę 2 hipotezy: 1) nieudanego polowania – której zwolennicy uznają, że drapieżnik wyłapuje na danym terenie wszystko, co się uda, a potem szuka lepszego rewiru oraz 2) zaburzenia wzorca – kiedy po udanym rajdzie kot zajmuje się zasobami na innym terenie, by obniżyć czujność potencjalnych ofiar. By stwierdzić, która z teorii jest prawdziwa w odniesieniu do lwów, w latach 2005-2007 akademicy połączyli miejsca pobytu kotów z 164 udanymi polowaniami. Stwierdzili, że po 87% zabójstw lwy przemieszczały się o co najmniej 5 km. Wg biologów, udało się więc zdobyć dowody na potwierdzenie 2. hipotezy. Valeix podkreśla, że należy mieć to na uwadze podczas projektowania małych rezerwatów i wyznaczania powierzchni użytkowej zwierząt. W przyszłości ekipa zamierza jednocześnie badać zachowania drapieżników i ofiar.
- 2 odpowiedzi
-
- Zimbabwe
- Park Narodowy Hwange
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Specjaliści z Bristolu dowodzą, że spożycie kawy nie wiąże się z rzeczywistym wzrostem czujności, a ludzie przywiązani do porannego picia małej czarnej doświadczają jedynie złudzenia. Brytyjczycy prowadzili eksperymenty z udziałem 379 ochotników. Przez 16 godzin poprzedzających rozpoczęcie studium powstrzymywali się oni od sięgania po kawę. Części badanych serwowano napój z kofeiną, a reszcie placebo. Następnie wszyscy uczestniczyli w szeregu testów, które wykazały niewielką zmienność w poziomie czujności. Wyniki opublikowano w periodyku Neuropsychopharmacology. W artykule akademicy dowodzą, że ludzie często sięgający po kawę rozwijają podwójną tolerancję: dotyczy ona zarówno stymulujących, jak i związanych z lękiem efektów spożycia kofeiny. Choć kawosze mogą uważać, że są po kawie pobudzeni, dowody wskazują, że doświadczają lekkiej poprawy samopoczucia, związanej z wyeliminowaniem zmęczenia stanowiącego część ostrego zespołu abstynencyjnego. Biorąc pod uwagę lęk i wzrost ciśnienia krwi po kofeinie, trudno więc mówić o prawdziwych korzyściach. Nasze studium pokazuje, że nie korzystamy na spożyciu kofeiny. Chociaż czujemy się pobudzeni, kofeina umożliwia nam jedynie powrót do normalności – przekonuje Peter Rogers z uniwersyteckiego Wydziału Psychologii Eksperymentalnej. Próbę badawczą dobrano w taki sposób, że połowa wolontariuszy nie spożywała w ogóle lub spożywała bardzo mało kofeiny, a resztę stanowiły osoby oznaczone jako umiarkowani/zagorzali konsumenci tego alkaloidu. Wszystkich poproszono o ocenę poziomu lęku, czujności i nasilenia bólu głowy przed i po podaniu kofeiny lub placebo. Badani rozwiązywali też zadania na komputerze. Pozwalały one oszacować pamięć, uwagę oraz czujność. Po podaniu placebo osoby spożywające na co dzień umiarkowane/duże ilości kofeiny wspominały o spadku czujności i nasileniu bólu głowy. Żaden z przedstawicieli tej grupy nie donosił o podobnych efektach po wypiciu kofeiny. Okazało się jednak, że poziom czujności po kofeinie nie był w ich przypadku wyższy od stwierdzanego u ludzi stroniących od alkaloidu bądź spożywających go niewiele, którym w ramach eksperymentu zaserwowano placebo. Oznacza to, że kofeina umożliwia kawoszom zwykły powrót do normalności. Naukowcy z Bristolu ustalili również, że genetyczna predyspozycja do doświadczania nie lęku nie odstrasza od picia kawy. W rzeczywistości osoby z wariantem genu zwiększającym lękowość spożywały nawet nieco więcej kawy niż ludzie go pozbawieni. Sugeruje to, że lekki wzrost napięcia stanowi część przyjemnego kawowego podniecenia.
-
Uffe Schjødt z Uniwerytetu w Aarhus postanowił zbadać procesy zachodzące w mózgu podczas spotkania z charyzmatyczną osobą. Ustalił, że zmniejsza się wtedy aktywność obszarów odpowiedzialnych za sceptycyzm i czujność (Social Cognitive and Affective Neuroscience). W studium wzięli udział zielonoświątkowcy (wyznawcy pentakostalizmu), którzy wierzą, że ludzie zyskują dary w postaci prorokowania, uzdrawiania chorych czy glosolalii, czyli mówienia językami. Posługując się funkcjonalnym rezonansem magnetycznym, Duńczycy przeskanowali mózgi 20 zielonoświątkowców i 20 ludzi niewierzących w czasie, gdy odtwarzano im nagrane modlitwy. Badanym powiedziano, że 6 z nich odczytywał niechrześcijanin, 6 zwykły chrześcijanin, a resztę - też 6 - uzdrowiciel. W rzeczywistości wszystkie recytował przeciętny chrześcijanin. Tylko u osób wierzących, jeśli uznawały, że mówiący potrafi leczyć, dochodziło do obustronnej deaktywacji przyśrodkowej i grzbietowo-bocznej kory przedczołowej oraz okolic przedniego zakrętu obręczy, które odpowiadają za sceptycyzm i czujność. Niezależna analiza ujawniła, że wyłączenie to pozwalało przewidzieć, jak wierzący ochotnik oceni charyzmę mówcy oraz doświadczenie obecności Boga w czasie modlitwy. Aktywność wskazanych rejonów kory zmniejszała się w dużo mniejszym stopniu, jeśli wolontariusze byli przekonani, że słyszą głos chrześcijanina bez specjalnych darów. Schjødt podkreśla, że nie wiadomo, czy podobny mechanizm wywierania wpływu dotyczy liderów ruchów innych niż religijne. Niewykluczone jednak, że tak właśnie oddziałują na ludzi autorytety w postaci lekarzy lub polityków.
- 5 odpowiedzi
-
- czujność
- sceptycyzm
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Nowe badania aktywności mózgu u osób z depresją i dwoma rodzajami zaburzeń lękowych wykazały, że niektóre objawy depresyjne są modyfikowane przez lęk. Czasem jest to zmiana na lepsze, a czasem na gorsze. Naukowcy z University of Illinois skupili się na depresji oraz pobudzeniu lękowym, charakteryzującym się wynikającą ze strachu czujnością, która przechodzi niekiedy w panikę, oraz zamartwianiu się. Amerykanie z Centrum Obrazowania Biomedycznego Instytutu Beckmana posłużyli się funkcjonalnym rezonansem magnetycznym. Porównywali aktywność mózgu osób depresyjnych, ale nie lękowych, przejawiających zaburzenia lękowe bez depresji oraz cierpiących na depresję i któreś albo oba z wymienionych wyżej zaburzeń lękowych. Chociaż sądzimy, że depresja i lęk są niezależnymi zjawiskami, często ze sobą współwystępują. W ogólnonarodowym studium dot. częstości występowania zaburzeń psychiatrycznych ustalono, że u ¾ chorych z depresją kliniczną pojawiała się też co najmniej jedna inna diagnoza. W wielu przypadkach pacjenci z depresją uskarżali się również na zaburzenia lękowe i na odwrót – opowiada prof. Gregory A. Miller. Psycholog podkreśla, że wcześniejsze badania koncentrowały się albo na ludziach depresyjnych, albo na lękowych. Niekiedy depresję oddzielano od lęku, ale wszystkie zaburzenia lękowe traktowano jak monolit, rozważając je łącznie. Tymczasem Miller i prof. Wendy Heller od dawna zżymali się, że chroniczne zamartwianie jest czymś zupełnie innym od paniki czy czujności. W jednym z wcześniejszych eksperymentów z wykorzystaniem fMRI wykazali, że te rodzaje lęku wiążą się z odmiennymi wzorcami aktywności mózgu. Lękowe podniecenie obejmuje prawy zakręt skroniowy dolny, tymczasem zamartwianie się rozświetla część lewego płata czołowego, która uczestniczy w produkcji mowy. Autorzy innego studium wykazali, że depresja aktywuje regiony w prawym płacie czołowym. Akademicy z Illinois wykonywali skany mózgu, kiedy ochotnicy nazywali kolory słów o pozytywnym, negatywnym i neutralnym znaczeniu. W ten sposób dało się oznaczyć obszary mózgu uaktywniane przez emocjonalne wyrazy. Okazało się, że wzorzec aktywności zamartwiających się osób z depresją był zupełnie inny niż spanikowanych/czujnych osób z depresją. U tych drugich dochodziło do wzmocnienia aktywności w prawym płacie czołowym (regionie wiązanym z depresją), ale tylko wtedy, gdy jednocześnie poziom zamartwiania się pozostawał niski. Aktywność nerwowa w lewym płacie czołowym była z kolei wyższa u zamartwiających się pacjentów z depresją, którzy nie znajdowali się w stanie lękowego pobudzenia. Co więcej, zamartwiający się ochotnicy lepiej wypadali w zadaniu słownym od swoich przestraszonych/spanikowanych kolegów. Potrafili bowiem zignorować negatywne znaczenia słów i skupić się na meritum, a więc nazywaniu barw. Uzyskane wyniki sugerują, że lękowe pobudzenie nasila niekiedy aktywność mózgową związaną z depresją, podczas gdy zamartwianie się może jej przeciwdziałać.
-
- płat czołowy
- aktywność mózgu
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Według Eike Schmidta z Daimlera, ocena samochodowych systemów monitorujących poziom czujności kierowcy może być bardziej trafna od oszacowań samego człowieka (Accident Analysis and Prevention). Niemcy prowadzili testy podczas 4-godzinnej jazdy po autostradzie. By sytuacja stała się tak nużąca, jak to tylko możliwe, kierowcom zakazano rozmawiania i słuchania radia/odtwarzacza CD. Co 20 minut ochotnicy mieli oceniać stopień czujności. Badano też czas reakcji, prosząc o naciśnięcie po usłyszeniu sygnału guzika przymocowanego do kciuka, oraz tętno i częstotliwość fal mózgowych. Jak łatwo się domyślić, wszystkie wskaźniki czujności spadały, lecz w ostatniej godzinie podróży kierowcy utrzymywali, że czują się lepiej, niż widać to było na podstawie pomiarów fizjologicznych.
-
Profesor Mark D. Rapport z Uniwersytetu Środkowej Florydy odkrył, czemu dzieci z ADHD są tak nadaktywne i wszędzie ich pełno – takie zachowanie pomaga im zachować czujność podczas wykonywania zadań stanowiących dla nich wyzwanie (Journal of Abnormal Child Psychology). Psycholog badał zachowanie 8-12-letnich chłopców z nadpobudliwością psychoruchową. Zaobserwował, że wszystkie dzieci (te z i bez ADHD) siedziały spokojnie podczas oglądania Gwiezdnych wojen i malowania na komputerze. Gdy jednak zadanie polegało na zapamiętywaniu i manipulowaniu generowanymi przez program literami, chłopcy z ADHD stawali się znacznie bardziej aktywni niż rówieśnicy – poruszali stopami i dłońmi oraz kręcili się na krześle. Wg Rapporta, dzieci z ADHD muszą się ruszać więcej, by podtrzymać poziom czujności konieczny do wykonywania zadań stanowiących wyzwanie dla pamięci roboczej, np. obliczeń matematycznych w myśli. Przeżywają ciężkie chwile, kiedy muszą siedzieć w bezruchu, chyba że znajdują się w wyjątkowo stymulującym otoczeniu, gdzie nie trzeba w zbyt dużym stopniu posługiwać się pamięcią roboczą. Amerykanin porównuje zachowanie dzieci z ADHD w klasie do tego, co robią dorośli w czasie długich i monotonnych spotkań: kręcą się na fotelach, by móc się skupić na przebiegu wydarzeń. Dwudziestu trzech chłopców, w tym 12 z zespołem nadpobudliwości psychoruchowej, przez 4 kolejne soboty wykonywało szereg testów. Do obu kostek i nadgarstka niedominującej ręki przymocowywano im aktigraf – urządzenie mierzące 16 razy na sekundę częstotliwość i natężenie ruchów. Dzieciom powiedziano, że noszą specjalne zegarki, które umożliwiają uczestnictwo w grach. Psycholodzy zauważyli, że w porównaniu do prawidłowo rozwijających się rówieśników, dzieci z ADHD mają gorszą wzrokową i słowną pamięć roboczą. Ujawniło się to podczas wykonywania dwóch zadań: wymagających przestawiania i odtwarzania położenia kropek na ekranie oraz porządkowania i przypominania cyfr/liter. Odkrycia Rapporta przekładają się bezpośrednio na metody pracy z dziećmi z ADHD. Zarówno rodzice, jak i nauczyciele mogą zmniejszyć obciążenie pamięci roboczej, wdrażając instrukcje pisemne, upraszczając wieloczłonowe polecenia czy sporządzając plakaty z listą zadań do wykonania. Kiedy [dzieci] wykonują zadanie domowe, pozwólcie się im kręcić, wstawać albo żuć gumę. Dopóki ich zachowanie nie jest destrukcyjne, poważne ograniczanie aktywności może przynosić skutki odwrotne do zamierzonych. Wyniki zespołu z Florydy pomagają też wyjaśnić, czemu leki stymulujące sprawdzają się u większości maluchów z ADHD. Dzieje się tak, bo zwiększają pobudzenie fizjologiczne, a zatem i czujność.
-
- czujność
- Mark D. Rapport
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Pobudzające działanie kofeiny jest znacznie silniejsze w przypadku mężczyzn, niż kobiet - zaobserwowali badacze z Uniwersytetu w Barcelonie. Co ciekawe jednak, kobiety wyraźniej reagują na obniżoną dawkę alkaloidu. Liczne badania potwierdzały stymulujące działanie kofeiny, lecz żadne z nich nie przyglądało się tym efektom w zależności od płci konsumentów - tłumaczy ideę eksperymentu jedna z jego autorek, Ana Adan. Do udziału w teście zaproszono 668 studentów, których średnia wieku wynosiła 22 lata. Ochotnikom podawano dwie dawki kofeiny: 100 mg, co odpowiada porcji typowego espresso, lub 5 mg, czyli dawkę spotykaną zwykle w kawie bezkofeinowej. Używkę podawano o dwóch porach: najpierw w godzinach 11-13, a następnie między godzinami 16 i 18. Pomiarów podstawowych zdolności umysłowych dokonywano zarówno przed podaniem poszczególnych dawek środka, jak i po nim. Przeprowadzony test wykazał, że nawet 5 mg kofeiny poprawia w pewnym stopniu czujność przyjmujących ją osób, lecz zjawisko to jest bardziej nasilone u przedstawicielek płci pięknej. Hiszpańscy badacze nie potrafili jednak określić, czy jest to klasyczny przykład efektu placebo, czy też oddziaływania innej substancji, której nie podejrzewa się zwykle o działanie stymulujące. Dla odmiany, "pełna" dawka kofeiny działała silniej na mężczyzn. Eksperyment Hiszpanów wykazał także, że kofeina zaczyna oddziaływać na organizm bardzo szybko. Dotychczasowe badania wskazywały, że pobudzenie organizmu następuje po upływie 30, a nawet 45 minut, lecz badacze z Barcelony wykazali, że już po dziesięciu minutach we krwi ochotników pojawia się na tyle dużo kofeiny, by wywołać wyraźne zwiększenie czujności. O swoim odkryciu zespół pani Adan poinformował na łamach czasopisma Progress in Neuro-Psychopharmacology & Biological Psychiatry.
- 27 odpowiedzi
-
- czujność
- stymulacja
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Szczury doskonale wiedzą, kiedy w okolicy pojawia się nowy kot. Zespół Iaina McGregora z Uniwersytetu w Sydney wykazał, że gryzonie przestają reagować na woń danego drapieżnika, gdy stykają się z nią wiele razy. Kiedy jednak poczują coś nowego, natychmiast uciekają do nory i stają się wyjątkowo czujne (Neuroscience and Biobehavioral Reviews). W trakcie przeprowadzania sekcji Australijczycy zauważyli, że część mózgu szczurów, która wykrywa kocie feromony, staje się mniej aktywna, gdy zwierzęta lepiej się znają. Ten sam rejon uaktywniał się jednak od razu, kiedy tylko pojawiała się woń nieznanego kota. Oznacza to, że szczury reagują inaczej na zapachy poszczególnych drapieżników. McGregor tłumaczy, że to bardzo przystosowawcze zachowanie. Lepiej obserwować zwyczaje i możliwości nowego z ukrycia. Nie ma niebezpieczeństwa, że wpadnie się w jego łapy, a dość szybko staje się jasne, jak groźny jest przybysz. Czy można mu bez obaw paradować koło nosa, bo jest stary i/lub leniwy, czy też jest to samiec w kwiecie wieku.
- 2 odpowiedzi
-
Czuły węch psów jest przez ludzi wykorzystywany do różnych celów, także naukowych. Podejrzewa się, że czworonogi te potrafią wyczuć w moczu nowotwory oraz stwierdzić, że u człowieka, którym się opiekują, wystąpi za chwilę atak padaczki. Teraz naukowcy z Uniwersytetu w Belfaście sprawdzają, czy psy potrafią wywęszyć cukrzycę. Dr Deborah Wells wspomina o anegdotycznych jak dotąd opowieściach o psach będących w stanie wyczuć spadek cukru we krwi właściciela. Wells i dr Shaun Lawson z Uniwersytetu Lincolna otrzymali z Diabetes UK grant w wysokości 10 tysięcy funtów na sfinansowanie rocznych badań nad psią detekcją cukrzycy. Naukowcy czekają na 100 ankiet wypełnionych przez chorych na cukrzycę typu 1. Sondaż jest prowadzony za pośrednictwem Internetu. Gromadzą też nagrania psów reagujących na hipoglikemię (niedocukrzenie) opiekuna. Będą one szczegółowo analizowane pod kątem zmian w zachowaniu psa i ewentualnego wzrostu czujności. Obecnie w Wielkiej Brytanii jest parę osób próbujących trenować psy do wykrywania hipoglikemii, brakuje jednak dowodów naukowych, które by potwierdziły, że jest to możliwe. Dr Wells twierdzi, że badania jej zespołu pomogą w skonstruowaniu sztucznego nosa, który reagowałby zarówno na wzrost, jak i spadek cukru we krwi.
- 7 odpowiedzi
-
- dr Shaun Lawson
- dr Deborah Wells
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami: