Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów ' wykopaliska' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 38 wyników

  1. Archeolodzy z Uniwersytetu w Glasgow natrafili na skarb monet ukryty pod kominkiem. Wg nich, schowano go tuż przed rzezią w Glencoe, do której doszło w 1692 r. Masakra została dokonana przez żołnierzy angielskich na klanie MacDonaldów. Miejsce ukrycia srebrnych i brązowych monet było wykorzystywane jako „dom letni”. Tradycyjnie kojarzono je z Alasdairem Ruadhem „MacIainem” MacDonaldem, naczelnikiem MacDonaldów z Glencoe w latach 1646-1692. Studentka Lucy Ankers znalazła niewielki dzban z 36 monetami z różnych okresów podczas wykopalisk w sierpniu tego roku. Funkcję wieczka spełniał zaokrąglony kamień. Ponieważ żadna z monet nie została wybita po latach 80. XVII w., archeolodzy doszli do wniosku, że schowano je tuż przed lub w czasie rzezi. Osoba, która ukryła skarb, nie wróciła po niego, co sugeruje, że była jedną z ofiar. MacDonaldowie wspierali bunt jakobitów. Pod koniec stycznia 1692 r. do Glencoe przybyło ok. 120 żołnierzy. Ich dowódcą był kapitan Robert Campbell. Wojsko przez dwa tygodnie kwaterowało w pobliżu siedziby klanu, a trzynastego lutego dokonało masakry, podczas której zginęło 38 osób, w tym MacIain i jego żona. Nie wiadomo, jaka była rzeczywista przyczyna wymordowania członków klanu. Faktem jest, że klan o kilka dni spóźnił się ze złożeniem przysięgi wierności Wilhelmowi III Orańskiemu, jednak nie był jedyny. Prawdopodobnie na decyzję, że to właśnie ten klan zostanie ukarany, wpłynęła zarówno polityka wewnętrzna czy spory pomiędzy szkockimi klanami, jak i fakt, że MacDonaldowie mieli opinię szczególnie krnąbrnych i wojowniczych. To ekscytujące odkrycie daje nam wgląd w dramatyczne zdarzenie [z przeszłości]. Coś, co na pierwszy rzut oka wygląda na zwyczajny wiejski dom, wyposażono we wspaniały kominek, imponujące kafle podłogowe i ceramikę sprowadzoną z Niderlandów i Niemiec [...] - opowiada dr Michael Given. Wykopaliska zespołu z Uniwersytetu w Glasgow wskazują, że miejsce, w którym odkryto monety, było domkiem myśliwskim i zarazem salą biesiadną, wykorzystywaną w XVII w. przez przywódców klanu do organizacji zabaw, polowań i zgromadzeń związanych z wymierzaniem sprawiedliwości. Specjaliści wyjaśniają, że za myśliwskim przeznaczeniem badanego przybytku przemawiają takie znaleziska, jak muszkiet, krzemień stosowany w zamku skałkowym czy dozownik do prochu. Monety, na które natrafiła Ankers, pochodzą z okresu od końca XVI w. po lata 80. wieku XVII. Datują się na panowania Elżbiety I Tudor, Jakuba I (jako Jakub VI był on również królem Szkocji), Karola I Stuarta i Karola II Stuarta, a także na czasy Republiki Angielskiej. Co ciekawe, niektóre egzemplarze pochodzą z Francji, Niderlandów Hiszpańskich czy Państwa Kościelnego. Zawartość dzbana stanowi fascynującą mieszaninę z różnych czasów i państw, dając nam niepowtarzalną okazję do prześledzenia, w jaki sposób skarb zgromadzono i w jakich okolicznościach zbiór został ukryty - podkreśla Jesper Ericsson, kurator numizmatyki z The Hunterian. Wiadomo, że MacIain podróżował w młodości do Rzymu i Paryża, dlatego część monet może stanowić pamiątki tych wydarzeń. Jak dodaje doktorant Edward Stewart, na stanowisku znaleziono także przedmioty codziennego użytku, w tym przęśliki, widły czy szpilkę do ubrania. Dzięki temu dowiadujemy się czegoś o życiu z tego okresu. « powrót do artykułu
  2. W Carlisle w Anglii odkryto 2 monumentalne głowy. Uważa się, że pochodzą z początku III w. W ramach projektu Uncovering Roman Carlisle prowadzone są wspierane przez społeczność wykopaliska w Carlisle Cricket Club. Badane są rzymskie termy, odkryte w 2017 r. przez archeologów z Wardell Armstrong. Termy znajdują się nieopodal rzymskiego fortu Uxelodunum (Petriana). Był to największy fort wału Hadriana. Jedna z głów z piaskowca ma 56, a druga 57 cm wysokości. Wg specjalistów, kiedyś wieńczyły postaci o wysokości 3,5-4,5 m, będące prawdopodobnie częścią dużej rzeźby zlokalizowanej wewnątrz term. Tuż po rozpoczęciu kolejnego sezonu wykopalisk natrafiły na nie wolontariuszki Carolyn Veit - emerytowana pielęgniarka z Indiany - i Ruth Pearce. Rzeźby znajdowały się na obrzeżach brukowanej rzymskiej drogi. Wydaje się, że ktoś pozostawił je tam celowo; głowy leżały bowiem obok siebie. Niewykluczone, że to materiały odrzucone przez poszukiwaczy elementów architektonicznych do ponownego wykorzystania (spoliów). Frank Giecco z Wardell Armstrong podkreśla, że o ile figury nie należą w łaźniach do rzadkich znalezisk, o tyle rzeźby tej wielkości już tak. W ciągu 30 lat pracy w zawodzie nigdy się z czymś takim nie spotkałem. Odnosząc się do pierwszej z głów (kobiecej), Giecco przypomniał rzeźbę odkrytą w Bearsden na szlaku wału Antonina; miała ona podobną fryzurę i była uznawana za przedstawienie bogini Fortuny. Warto jednak dodać, że w łaźni w Carlisle odkryto kafle z pieczęcią cesarza oraz inskrypcję poświęconą Julii Domnie, żonie cesarza Septymiusza Sewera. Niewykluczone więc, że głowy są przedstawieniami cesarskiej pary. Kolejnym wskazaniem na Julię Domnę jest fakt, że cesarzowa wywarła wpływ na modę. Jej fryzurę nosiły później Salonina, żona cesarza rzymskiego Galiena, a także Zenobia, żona króla Palmyry Septimiusa Odenathusa. Wydaje się, że za sprawą Domny noszenie peruk, będące zwyczajem Asyryjczyków, stało się popularne wśród Rzymian. Na zdjęciu intaglia ze zbiorów The Metropolitan Museum of Art można zobaczyć, że uczesanie Julii do złudzenia przypomina fryzurę kobiecej głowy z Carlisle. Septymiusz Sewer był wojowniczym władcą. I odnosił duże sukcesy na polach bitew. Walczył zarówno przeciwko wrogom Imperium Romanum, jak i konkurentom do władzy. Jednym z nich był Klodiusz Albinus, ogłoszony cesarzem przez legiony w Brytanii i Hiszpanii. W 197 roku wojska obu wodzów starły się pod Lugdunum (Lyon). Była to największa i najkrwawsza bitwa stoczona pomiędzy rzymskimi legionami. Septymiusz zwyciężył i odesłał pokonane legiony do Brytanii. Były one jednak osłabione. I to osłabienie rozzuchwaliło Kaledończyków, którzy z terenu dzisiejszej Szkocji wybierali się za Mur Hadriana, napadając na rzymską prowincję Britannia. Sytuacja stawała się coraz bardziej poważna, tym bardziej że Kaledończycy zjednoczyli się, tworząc silną konfederację plemienną. W końcu w 208 roku Septymiusz Sewer postanowił podbić dzisiejszą Szkocję. Wraz z dworem, żoną i oboma synami przeniósł się do Eboracum (dzisiejszy York), skąd prowadził swoją kampanię. Miał ze sobą około 50 tys. żołnierzy, wspomaganych przez 7000 marynarzy. Rzymska kampania była niezwykle krwawa, wiele plemion, w obawie przed zagładą, przystąpiło do rozmów pokojowych, które jednak nie przyniosły rezultatu. W 2010 roku syn Septymiusza, Karakalla, przeprowadził kampanię na północ od wału Antonina, stosując taktykę spalonej ziemi. Septymiusz miał za nim podążyć, ale się rozchorował i wrócił do Eboracum. Tam jego zdrowie się pogarszało. Cesarz zmarł 4 lutego 211 roku, a Karakalla przerwał podbój Szkocji i wrócił do Rzymu, by skonsolidować swą władzę. Rzymianie nigdy więcej nie wyprawili się już tak głęboko na tereny Kaledonii. Podczas wcześniejszych wykopalisk w Carlisle odkrywano m.in. intaglia - w ostatniej fazie wykopalisk było ich 10, ale wcześniej w tym roku natrafiono na ponad 30. W przeszłości znaleziono też kilka pomieszczeń, system ogrzewania podłogowego hypocaustum, a także terakotowe rury wodociągowe, nietknięte podłogi, malowane kafle i fragmenty naczyń kuchennych. « powrót do artykułu
  3. W ruinach Nishi-Iwata w Higashiōsace odkryto drewnianą maskę sprzed 1800-1900 lat (z wczesnego okresu kofun). Wykopaliska prowadzono w związku z rozbudową Osaka Monorail. Maska ma niemal 30 cm długości, 17,7 cm szerokości i 2 cm grubości. To trzecia drewniana maska z tego okresu, jaką kiedykolwiek odkryto w Japonii. W pobliżu prawego ucha widać otwór, co sugeruje, że przeciągano przez niego mocowanie. Ponieważ na ceramice z okresu yayoi widać postaci szamanów w masce (uważa się, że to przedstawienia rytuałów rolnych), niewykluczone, że opisywana maska była wykorzystywana przy podobnych okazjach.   Maskę z drewna cedrowego odkryto w warstwie powodziowej, 2,9 m pod powierzchnią. Dzięki podmokłemu terenowi zachowała się w idealnym stanie. Ponieważ jest ciężka, a na odwrocie płaska, raczej nie noszono jej na twarzy, a jedynie eksponowano. Nieopodal maski znaleziono inne drewniane przedmioty z tego okresu (m.in. deski z cebrzyka na wodę). Sądzę, że maska przedstawia „ducha głowy”. To prawdopodobnie bóstwo o antropomorficznej postaci, reprezentujące władzę Ōkimi. Uważam, że takie maski wykorzystywały podczas ceremonii wpływowe osoby z koalicji klanów państwa Yamato - wyjaśnia Kaoru Terasawa, dyrektor Research Center for Makimukugaku. Ōkimi to tytuł władcy tej koalicji, która od III do VII wieku skupiała potężne klany z dzisiejszej prefektury Nara. Od 29 kwietnia do 7 maja maskę będzie można oglądać w Prefekturalnym Muzeum Kultury Yayoi w Izumi. Zwiedzający będą się również mogli zapoznać z repliką wykonaną na drukarce 3D. Na 6 maja zaplanowano wykład dot. wykopalisk. « powrót do artykułu
  4. Podczas wykopalisk w Trewirze w Nadrenii-Palatynacie natrafiono na mitreum - świątynię poświęconą Mitrze - oraz duży relief przedstawiający Kautesa. To drugie sanktuarium Mitry, jakie kiedykolwiek odkryto w leżącym nad Mozelą mieście. Przy Südallee ma stanąć nowa główna miejska remiza strażacka, wcześniej znajdował się tu budynek należący do policji. Generaldirektion Kulturelles Erbe (GDKE) prowadzi wykopaliska od lutego br. Relief ma wysokość 1,2 m. Wykonano go z piaskowca. Ze stanowiska trafił do warsztatu konserwatorskiego w Rheinische Landesmuseum Trier. Na podstawie znalezionych monet ustalono, że mitreum zostało zniszczone pod koniec IV w. n.e. Oprócz reliefu zachowały się nawa i ceglane ławy. Prace wykopaliskowe GDKE zaplanowano na 18 miesięcy. Archeologów wspierają m.in. władze miasta i strażacy. Kult Mitry, boga słońca, sprawiedliwości, umów i wojny, pojawił się na terenie dzisiejszego Iranu w czasach przed Zoroastrem. Mitra był najważniejszym bóstwem politeistycznego panteonu. Był przede wszystkim bogiem umów, a wspominają o nim tabliczki klinowe z XV wieku p.n.e., zawierające zapis traktatu pomiędzy Hetytami a państwem Mitanni. Grecy i Rzymianie postrzegali Mitrę głównie jako boga słońca. Ze świata rzymskiego mamy niewiele doniesień o tym perskim bogu. Sytuacja uległa nagłej zmianie w II wieku. Od roku 136 nagle na terenie Imperium Romanum pojawiają się setki inskrypcji dedykowanych Mitrze, rozpowszechnia się jego kult, powstają podziemne świątynie, mitrea. To wynalazek rzymskiego mitraizmu. Na terenie Iranu nie znaleziono takich sztucznych podziemnych jaskiń dedykowanych Mitrze. Przyczyny popularności nowej religii nie są znane. Jedna z interpretacji mówi, że ok. 100 roku pojawił się ktoś, kto wymyślił rzymski mitraizm, nadając perskiemu bóstwu platońską interpretację. Rzymski mitraizm, podobnie jak ten irański, był kultem wierności władcy. Nic więc dziwnego, że podtrzymywali go kolejni cesarze, a praktykowali głównie legioniści. Kautes, którego relief znaleziono, to jeden z dwóch – obok Kautopatesa – towarzyszy Mitry. Występują oni już w oryginalnej ikonografii z terenu Iranu. Zwykle przedstawiani są po obu stronach Mitry, z pochodniami w dłoniach. Postaci te doczekały się różnych interpretacji. Uważa się je za symbole wschodu i zachodu Słońca, Gwiazdozbiorów Byka i Skorpiona, gwiazd Aldebaran i Antaresa. Prawdopodobnie odgrywały wiele ról w mitraistycznych misteriach. Kautesa i Kautopatesa należy postrzegać jako bliskich towarzyszy Mitry, którzy czasem są z nim identyfikowani, a czasem stanowią osobne byty. « powrót do artykułu
  5. Podczas wykopalisk związanych z budową stacji Porta Metronia linii C metra w Rzymie odkryto przedstawienie Romy - bogini Rzymu, tradycyjnego uosobienia państwa rzymskiego. Pierwotnie było to denko kubka. Roma ma na głowie hełm, a w dłoni dzierży włócznię. Jak podkreśla Simona Morretta z Soprintendenza Speciale Roma, to pierwsze przedstawienie Romy w złotym szkle, jakie kiedykolwiek odkryto. Już samo złote szkło jest rzadkim znaleziskiem, a to coś absolutnie wyjątkowego. Dotąd nie znaleziono ani jednego złotego szkła z wizerunkiem personifikacji Rzymu.   Podczas wytwarzania złotego szkła dekoracyjny motyw wykonany w listku złota zatapiano pomiędzy warstwami szkła. Większość zachowanych przykładów to denka naczyń. Morretta dodała, że artefakt nie ma związku z wojskowymi barakami, które również odkryto podczas prac nad metrem. Te bowiem zostały porzucone w połowie III w. i następnie zburzone, podczas gdy wstępne badania wskazują, że złote szkło z Romą pochodzi z początku IV w. Odwiedzając stanowisko, burmistrz Rzymu Roberto Gualtieri powiedział, że Porta Metronia będzie kolejną stacją-muzeum. Specjalistka z Soprintendenza Speciale Roma zaznaczyła, że nie wiadomo, czy naczynia takie pełniły funkcje użytkowe, czy miały wyłącznie cieszyć oczy. Ponieważ były cenne, gdy się potłukły, nie wyrzucano ich. Denko naczynia z Romą odcięto i być może postawiono na meblach albo powieszono na ścianie. Teraz Roma z kubka trafi do zapowiadanej przez burmistrza gablotki na stacji metra. « powrót do artykułu
  6. W Carlisle w Anglii odkryto ponad 30 gemm (intaglio) sprzed ok. 1800 lat. W ramach projektu Uncovering Roman Carlisle prowadzone są wspierane przez społeczność wykopaliska w Carlisle Cricket Club. Badane są rzymskie termy, odkryte w 2017 r. przez archeologów z Wardell Armstrong. Termy znajdują się nieopodal rzymskiego fortu Uxelodunum (Petriana). Był to największy fort wału Hadriana. Podczas wcześniejszych wykopalisk odkryto kilka pomieszczeń, system ogrzewania podłogowego hypocaustum, a także terakotowe rury wodociągowe, nietknięte podłogi, malowane kafle i fragmenty naczyń kuchennych. W łaźniach odpoczywali żołnierze. Kilku wyższych rangą (być może byli to przedstawiciele rzymskiej elity) zgubiło gemmy, które skończyły w odpływie. Dotąd znaleziono 34 gemmy z reliefem wklęsłym - intaglio. Datują się one na koniec II lub III w. n.e. Widnieją na nich różne motywy i symboliczne postaci, np. Wenus trzymająca w prawej ręce liść palmowy, a lewej, wyciągniętej, lustro bądź kwiat, siedzący na kamieniu satyr (naprzeciw niego znajduje się święta kolumna, z której wyrasta roślina) czy mysz żerująca przy pniu drzewa. Gemmy wykonano z kolorowego szkła i różnych kamieni: karneolu, jaspisu czy ametystu. Takich przedmiotów nie znajduje się na poślednich rzymskich stanowiskach. [W końcu] nie nosili ich biedni ludzie. Niektóre intaglio są miniaturowe - 5-mm; największe mierzy 16 mm. Do wykonania czegoś takiego potrzeba nie lada umiejętności - podkreśla Frank Giecco z Wardell Armstrong. Giecco, który kieruje wykopaliskami w łaźniach, podkreśla, że gemmy wypadły z pierścieni gości. Mocowano je za pomocą kleju roślinnego, który nie wytrzymywał wysokiej temperatury i wilgotności. Należy też pamiętać, że biżuterię wykonywano z metalu, a ten się w takich warunkach rozszerzał. W większości wypadków gubiono same intaglio, znaleziono też jednak pojedyncze całe pierścienie (żelazny oraz wykonany z brązu, z intaglio z niebieskiego szkła, na którym widać postać mężczyzny). Podczas wykopalisk odkryto także ponad 40 szpilek do włosów, 35 szklanych koralików (prawdopodobnie z naszyjnika), glinianą figurę Wenus, zwierzęce kości oraz kafle z wizerunkiem pieczęci cesarza, co sugeruje, że łaźnie były dużą konstrukcją i nie służyły wyłącznie żołnierzom z fortu Uxelodunum, ale również lokalnej elicie i mieszkańcom fortu Luguvalium. « powrót do artykułu
  7. W Varbergu w Szwecji odkryto dwie XIV-wieczne kogi. Badania dendrochronologiczne wykazały, że drzewa do budowy jednej z nich (Varbergskoggen 1) ścięto po 1346 r. w regionie, który obecnie znajduje się na terenie Holandii, Belgii i północno-wschodniej Francji, a dęby do budowy drugiej, mniejszej Varbergskoggen 2, ścięto między 1355 a 1357 r. w północnej Polsce. Unikatowe średniowieczne statki Z perspektywy Szwecji i zagranicy, wraki te należy uznać za wyjątkowe znalezisko. Dotąd bowiem z terenu Szwecji znano tylko 7 kog, a w całej Europie odkryto ich ok. 30 - podkreśla Elisabet Schager, liderka projektu wykopalisk z The Archaeologists (Narodowe Muzeum Historyczne Szwecji). Kogi to drewniane żaglowce handlowe lub wojenne z XII-XV w., używane na Morzu Bałtyckim i Północnym. Początkowo 1-masztowe (rybackie), potem 3-masztowe. Koga jest często postrzegana jako następczyni knary z epoki wikingów; miała ona zmaksymalizować przestrzeń ładunkową. W dnie statków z Varbergu zastosowano poszycie stykowe, zaś w burtach poszycie zakładkowe, zwane też klinkierowym. Szpary między deskami uszczelniono mchem. Artefakty pomogą w poznaniu życia codziennego na morzu We wrakach odkryto szereg interesujących przedmiotów, w tym skórzane buty czy artykuły gospodarstwa domowego z drewna i ceramiki. Na Varbergskoggen 1 natrafiono na rzadkie elementy wyposażenia statku oraz części zapasowe, ukryte przed rabusiami wraków przez stertę kamieni balastowych. Schager podkreśla, że znaleziska zapewniają szczegółowy obraz życia codziennego na morzu. Mamy tu zbiór przedmiotów osobistych, takich jak drewniane miski i łyżki. We wrakach odkryto też pokrywy beczek; na niektórych widać prawdopodobnie sygnatury bednarzy. Naukowcy pobrali próbki gleby, dzięki którym, miejmy nadzieję, uda się zidentyfikować resztki pokarmu i/lub ładunku. Poszukamy również śladów pasożytów, co może pomóc w ustaleniu, czy na pokładzie trzymano zwierzęta, a jeśli tak, to jakie. Liczymy, że uda się poskładać elementy układanki i dojdziemy do tego, gdzie rozpoczął się ostatni rejs i gdzie obie jednostki zmierzały. Naukowcy chcą poznać losy kog Dodatkowe badania mają pomóc w dokładniejszym datowaniu kog oraz stwierdzeniu, jak długo statki były wykorzystywane przed zatonięciem. Nadal nie wiadomo, czemu kogi zatonęły. Specjaliści mają nadzieję, że po oczyszczeniu drewna i dalszych analizach uda się rozwikłać tę zagadkę. Informacje zebrane podczas wykopalisk wskazują, że ożaglowany Varbergskoggen 1 przewrócił się na lewą burtę w płytkich wodach. Z Varbergskoggen 1 zachowała się niemal kompletna lewa burta. Jednostka ma ok. 20,5 m długości i 5 m szerokości. z Varbergskoggen 2 pozostał fragment dna kadłuba o długości ok. 8 m i szerokości ok. 4,5 m. Budowa infrastruktury drogowej Od 2019 r. Swedish Transport Administration (Trafikverket) nadzoruje budowę tunelu drogowego pod Varbergiem. The Archaeologists (Arkeologerna) prowadzi badania archeologiczne we współpracy ze specjalistami z Halland Museum of Cultural History. W ramach tego projektu wiosną bieżącego roku odkryto opisywane wraki kog. W wykopaliskach jednostek pomagali archeolodzy morscy z Visuell Arkeologi oraz Bohusläns Museum. Badania dendrochronologiczne próbek przeprowadziła Aoife Daly (dendro.dk). Dokumentowanie i badania wraków będą kontynuowane w 2023 r. « powrót do artykułu
  8. W drugiej połowie zeszłego miesiąca przeprowadzono kolejny etap prac na stanowisku w Zawichoście-Trójcy. Archeolodzy zamierzali przede wszystkim rozpoznać zasięg i wielkość osady wczesnośredniowiecznej oraz zweryfikować hipotezę dot. XI-w. cmentarza w jej pobliżu. Systematyczne rozpoznawanie stanowiska w Zawichoście-Trójcy jest prowadzone od 2020 r. Przypomnijmy, że w ramach poszukiwań z wykrywaczami metali znaleziono m.in. skarb srebrny, złożony z niemal 1900 monet piastowskich z XII w. Wielkość i zasięg wczesnośredniowiecznej osady W trakcie tegorocznych badań, w oparciu o wyniki badań powierzchniowych i obserwacji z użyciem drona, udało się ustalić zasięg i wielkość osady wczesnośredniowiecznej w Trójcy. Okazało się, że w XI-XII wieku jej zabudowania zajmowały powierzchnię co najmniej 20 hektarów. Dla porównania, w XIV wieku miasto Sandomierz w obrębie murów obronnych wraz z zamkiem miało powierzchnię ok. 17 hektarów - podkreśla dr hab. Marek Florek z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej (UMCS) w Lublinie. Lokalizacja cmentarza Nie udało się jednoznacznie potwierdzić hipotezy, że w XI w. na północny zachód od dzisiejszego kościoła Świętej Trójcy istniał cmentarz. Archeolodzy zdobyli jednak nowe wskazówki co do jego prawdopodobnej lokalizacji. Liczne znaleziska W trakcie wykopalisk odkryto kilka tysięcy fragmentów naczyń glinianych, przede wszystkim XI- i XII-w., oraz kilkaset kości zwierzęcych. Wśród szczątków zwierzęcych zwraca uwagę duża liczba kości owcy i kozy, zidentyfikowano także kości należące do konia, świni, bydła, [a] wśród kości zwierząt dzikich prawdopodobnie również tura - wylicza dr hab. Marek Florek. Archeolodzy odnaleźli również gliniane przęśliki, żelazne noże, srebrne monety (m.in. XI-w. denary krzyżowe), srebrne kabłączki skroniowe, szklane pierścionki i odpady powstałe podczas odlewania z ołowiu. Odkryto też kolejne monety ze zniszczonego przez orkę skarbu srebrnego, nazywanego skarbem III. Natrafiono na niego podczas zeszłorocznych wykopalisk. W jego skład wchodziły, jak tłumaczy dr hab. Florek, zachowane w całości lub we fragmentach monety niemieckie, m.in. denary Ottona II, Ottona III, Ottona II i Adelajdy, denary Ottona II i Ottona III, Ottona i Adelajdy, Henryka IV Świętego, saksońskie denary krzyżowe, monety angielskie króla Aethelreda I, arabski dirhem oraz drobne ułamki ozdób srebrnych zdobionych filigranem i granulacją. Ponieważ niektóre fragmenty monet i ozdób były ze sobą posklejane, można się domyślić, że kiedyś znajdowały się one w jednym pojemniku, np. skórzanym lub płóciennym woreczku. W ramach towarzyszących wykopaliskom poszukiwań natrafiono także na różne metalowe artefakty: żelazne groty strzał (także typów powszechnie używanych na Rusi), ozdoby i elementy stroju (np. brązowe klamry do pasów), żelazne i ołowiane odważniki, krzyżyki czy monety. Tajemniczy ołowiany krążek Na szczególną uwagę zasługuje odlany z ołowiu krążek, naśladujący denary krzyżowe. Należy podkreślić, że oryginalne monety wybijano ze srebrnej blachy, a nie odlewano. Kamienne formy odlewnicze do odlewania takich krążków odkryto kilka lat temu w trakcie badań archeologicznych przy kościele św. Jakuba w Sandomierzu. Do czego takie krążki ołowiane służyły, pozostaje zagadką. Ważna osada handlowo-rzemieślnicza Tegoroczne badania potwierdzają, że w XI w. Trójca była ważną osadą handlowo-rzemieślniczą. Leżała przy przeprawie przez Wisłę, na skrzyżowaniu szlaków komunikacyjnych łączących Europę Wschodnią (Ruś z jej głównymi ośrodkami Kijowem i Nowogrodem) z Europą Zachodnią, a także wybrzeże Bałtyku z Kotliną Karpacką i Europą Południową. Wszystko wskazuje na to, że szczególnie intensywne kontakty handlowe utrzymywano ze Skandynawią i Rusią. Odpady, półfabrykaty i gotowe wyroby z ołowiu, które znaleziono w tym i w zeszłym roku, wskazują, że w XI-XII w. w Trójcy działał nie tylko targ, ale i warsztaty rzemieślnicze, specjalizujące się w metalurgii metali kolorowych. Badania prowadził Instytut Archeologii UMCS we współpracy z Nadwiślańską Grupą Poszukiwawczą „Szansa” z Annopola i firmą archeologiczną „Trzy Epoki” Moniki Bajki. Po konserwacji i opracowaniu zabytki zostaną przekazane do Muzeum Zamkowego w Sandomierzu. W przyszłym roku badania będą kontynuowane. « powrót do artykułu
  9. W Ar-Rastanie w Syrii odsłonięto świetnie zachowaną mozaikę sprzed 1600 lat. Jest ona uznawana za najważniejsze znalezisko archeologiczne od początku trwającej 11 lat wojny domowej. Na razie odsłonięto ok. 120 metrów kwadratowych zabytku. Jedną z dwóch głównych scen umieszczono w kole, a drugą - w kwadracie. Nieruchomość z IV w., w której doszło do odkrycia, została kupiona przez biznesmenów z rady powierniczej libańskiego Nabu Museum, którzy przekazali ją państwu syryjskiemu. Dr Humam Saad, dyrektor wykopalisk z ramienia Directorate-General of Antiquities & Museums, DGAM Syria, podkreśla, że wśród scen uwiecznionych na mozaice można zobaczyć rzadkie przedstawienie Amazonek. Sceny są oddane bardzo szczegółowe. Pokazują wojnę trojańską, zabicie Hippolity, królowej Amazonek, przez Heraklesa czy Neptuna. Oprócz postaci z mitologii można tu również zobaczyć motywy geometryczne i roślinne. Na mozaice wymieniono też imiona wszystkich greckich władców, którzy zjednoczyli się przeciwko Troi, imiona królowych Amazonek oraz innych bohaterów. Ponieważ jeszcze nie zakończyliśmy wykopalisk, nie jesteśmy w stanie zidentyfikować typu budynku: czy była to publiczna łaźnia, czy coś innego - podkreślił Saad w wypowiedzi dla AP. Archeolog ubolewa, że mimo znaczenia Ar-Rastanu przed wybuchem konfliktu zbrojnego nie prowadzono tu większych wykopalisk. W rozmowie z agencją Sulaf Fawakherji, była aktorka i członkini rady powierniczej Nabu Museum, wyraziła nadzieję, że uda się kupić inne budynki w Ar-Rastanie, w których znajdują się stanowiska i zabytki czekające na odkrycie. Ar-Rastan jest ważnym historycznie miejscem i może się stać miastem dziedzictwa kulturowego. Wg Fawakherji, należy też dodać, że [...] to jasne, że mozaika jest większa i rozciąga się na większym obszarze [w stronę drugiego budynku i ulicy].   « powrót do artykułu
  10. Zespół muzealno-archeologiczny pracujący pod kierunkiem dr. hab. Henryka Panera z Muzeum Archeologicznego w Gdańsku (MAG) kontynuuje projekt badawczy „Prahistoryczne społeczności Pustyni Bayuda w Sudanie - nowe granice Królestwa Kermy”. Do najciekawszych odkryć sezonu 2022 r. należą paleolityczne obserwatorium łowieckie, osada wielokulturowa czy grób ok. 50-letniego wojownika, na którego kościach stwierdzono liczne zmiany po urazach, w tym otwór w czaszce po uderzeniu ostrym narzędziem i ślady po uderzeniach na kręgach szyjnych, łopatce oraz żebrach. Duże skupisko narzędzi paleolitycznych zarejestrowano na szczycie krateru powulkanicznego. Wg prof. Mirosława Masojcia i doktoranta Grzegorza Michalca z Uniwersytetu Wrocławskiego, było to paleolityczne obserwatorium łowieckie. Wytwarzano tu także narzędzia, stosując technikę lewaluaską. Polega ona na wstępnym przygotowaniu kamiennego rdzenia za pomocą wielu pośrednich kroków tak, by później, jednym uderzeniem, uzyskać pożądany kształt odłupka. Oprócz tego na wzniesieniach w pobliżu wyschniętych cieków wodnych odkryto relikty kolistych (kamienno-drewnianych) domostw o zróżnicowanej chronologii. W miejscach tych zarejestrowano sporo fragmentów ceramiki i kości zwierząt. Jak tłumaczą archeolodzy, przy wejściu do niewielkich okrągłych chat znajdowała się czasem prostokątna przybudówka. Nieopodal kilku osad natrafiono na pochówki/cmentarzyska z okresu kermańskiego (2500 do 1500 r. p.n.e.), meroickiego (350 r. p.n.e. do 350 r. n.e.) oraz chrześcijańskiego (VI-XIV w. n.e.). Analiza kości, którą przeprowadziła dr Aleksandra Pudło z MAG, wykazała, że choć mężczyzna, o którym wspominaliśmy na początku, odniósł liczne urazy, to żaden z nich nie był śmiertelny. Co więcej, ten mężczyzna otrzymał zapewne odpowiednią opiekę i jeszcze długo cieszył się życiem. « powrót do artykułu
  11. Podczas prac archeologicznych prowadzonych przed zainstalowaniem rusztowań potrzebnych do odbudowy drewnianej kalenicy w katedrze Notre Dame natrafiono na kilka pochówków i ołowiany antropomorficzny sarkofag. Do odkrycia doszło w miejscu, gdzie transept krzyżuje się z nawą. Wykopaliska rozpoczęły się 2 lutego br. i są prowadzone przez Institut national de recherches archéologiques préventives (INRAP). W związku ze znaleziskami przedłużono je do 25 marca. Wg francuskiego Ministerstwa Kultury, pochówki mają dużą wartość naukową. Wydaje się, że sarkofag wykonano w XIV w. dla dygnitarza. Tuż pod poziomem podłogi dzisiejszej katedry znaleziono także fragmenty oryginalnego polichromowanego XIII-wiecznego lektorium. Warto dodać, że w połowie XIX w. Eugène Emmanuel Viollet-le-Duc znalazł inne jego elementy, które są obecnie wystawiane w Luwrze. Ekipa posłużyła się miniaturową kamerą, dzięki której można było zajrzeć do powyginanego pod ciężarem ziemi i kamieni sarkofagu. Można dostrzec kawałki tkaniny, włosy oraz liście [...] - opowiada kierownik wykopalisk Christophe Besnier. Fakt, że rośliny nadal się tam znajdują, oznacza, że ciało również jest zapewne dobrze zachowane. Dominique Garcia z INRAP-u podkreśla, że znalezisko pomoże lepiej zrozumieć średniowieczne praktyki pogrzebowe. Do odkrycia doszło w związku z przygotowaniami do zamontowania rusztowania, które zostanie wykorzystane podczas rekonstrukcji iglicy. Podczas oceny stabilności podłoża natrafiono na system grzewczy z XIX w. - sarkofag leżał pomiędzy ceglanymi rurami. Piętnastego kwietnia 2019 r. w Notre Dame wybuchł pożar. Spowodował on ogromne zniszczenia. Zawaliła się m.in. iglica katedry. Otwarcie po odbudowie jest planowane na 2024 r.   « powrót do artykułu
  12. Stoke Mandeville nie przestaje zaskakiwać. W przeszłości stał tam kościół, wybudowany w 1080 roku po normańskiej inwazji na Wyspy Brytyjskie. Na cmentarzu parafialnym przez ponad 900 lat pochowano 3000 osób. Przenoszenie ciał stało się okazją do zbadania życia społeczności wiejskiej na przestrzeni wieków. Sam kościół zaś skrywał niezwykłą tajemnicę. Niedawno znaleziono pod nim jeszcze starszy kościół anglosaski. Teraz zaś poinformowano o kolejnym odkryciu. Pod anglosaskim kościołem odnaleziono rzymskie rzeźby. Prawdopodobnie było tam mauzoleum. Kościół św. Marii służył lokalnej społeczności do lat 80. XIX wieku, kiedy to został porzucony. Przed 60 laty niebezpieczną ruinę rozebrano. A od 2018 roku prowadzone są tam prace archeologiczne związane z planowaną budową linii szybkiej kolei HS2. Podczas ich ostatniego etapu archeolodzy trafili na okrągły wykop. Sądzili, że to fundamenty wieży anglosaskiego kościoła. Gdy zaczęli kopać, trafili na trzy posągi w stylu rzymskim. Dwa z nich składały się z głowy i popiersia, które celowo oddzielono przed złożeniem w ziemi. Trzeci stanowiła sama głowa. Wydaje się, że dwa kompletne posągi przedstawiają dorosła kobietę i mężczyznę, a głowa to rzeźba dziecka. Wraz z rzeźbami z ziemi wydobyto świetnie zachowane duże fragmenty sześciokątnego szklanego rzymskiego dzbanka. Archeolodzy sądzą, że udało się wydobyć niemal całe naczynie. Końcówka wykopalisk przyniosła nam niezwykłe odkrycie. Posągi są wyjątkowo dobrze zachowane i naprawdę ma się wrażenie, że spoglądamy na twarze ludzi, których przedstawiają. To oczywiście każe nam się zastanowić, co jeszcze może znajdować się pod angielskimi wiejskimi kościołami. Wykopaliska w Stoke Mandeville to naprawdę jedyna w życiu okazja. Z niecierpliwością czekamy na wyniki badań. Chcielibyśmy usłyszeć, co jeszcze specjaliści powiedzą nam o tych niezwykłych posągach i o historii tego miejsca z czasów przed powstaniem normańskiego kościoła, mówi doktor Rachel Wood z firmy archeologicznej Fusion JV. W toku prowadzonych prac archeolodzy stwierdzili, że badane przez nich miejsce to naturalne wzgórze, na które celowo naniesiono glebę, by uczynić je wyższym. Uczeni nie wykluczają, że znajdował się tutaj pochówek z epoki brązu. Wydaje się, że w czasach rzymskich został on zastąpiony kwadratowym budynkiem. Prawdopodobnie było to mauzoleum. Znaleziony na miejscu materiał budowlany jest bowiem zbyt ozdobny i jest go zbyt mało jak na budynek mieszkalny. Rzymski budynek pełnił następnie rolę anglosaskiego kościoła i został ostatecznie zburzony w czasach normańskich, gdy zbudowano w jego miejsce kościół św. Marii. Świadczy o tym fakt, że pozostałości rzymskiego budynku znajdują się bezpośrednio pod pozostałościami normańskiego kościoła. Pomiędzy nimi nie nagromadził się żaden materiał, który mógłby świadczyć o istnieniu przerwy pomiędzy zniszczeniem rzymskiej budowli, a postawieniem kościoła. Wśród szczątków rzymskiej budowli znaleziono anglosaską ceramikę oraz monetę. « powrót do artykułu
  13. Podczas wykopalisk w pradziejowej osadzie w Ebreichsdorfie w Austrii odkryto zdobioną motywem słońca złotą misę sprzed ponad 3 tysięcy lat. W pobliżu archeolodzy znaleźli także liczne przedmioty z brązu. Kierownik wykopalisk, dr Michał Sip z firmy Novetus, wyjaśnia, że było to miejsce kultu. Wykopaliska w Ebreichsdorfie, który leży w odległości ok. 30 km od Wiednia, są prowadzone od września 2019 r. Ma tu powstać stacja kolejowa Österreichische Bundesbahnen (ÖBB). Odkrycie życia W wypowiedzi dla PAP-u dr Sip podkreślił, że znalezienie złotego artefaktu jest dla niego odkryciem życia. Pracowałem na kilku kontynentach, również w Egipcie czy w Gwatemali, ale do tej pory nie udało mi się znaleźć czegoś podobnego. Jak zaznacza dr Sip, jest to pierwsze takie znalezisko na terenie Austrii i drugie na wschód od linii Alp. W Hiszpanii, Francji czy Szwajcarii znajdowano pojedyncze takie naczynia. Więcej znamy z terenu północnych Niemiec i Skandynawii; dzieje się tak, bo tam właśnie je produkowano. Wg szacunków archeologa, w Europie wiemy o ponad 30 takich misach. Złota misa Artefakt znajdował się dość płytko pod ziemią. Archeolodzy natknęli się na niego przy ścianie jednego z domów. Z Północy pochodzi nie tylko misa, w Ebreichsdorfie odkryto bowiem także drobne kawałki bursztynu. Abstrahując od znaczenia religijnego, naczynie mogło być "podarunkiem dyplomatycznym".   Ebreichsdorf Goldobjekt vor Restaurierung by Crazy Eye on Sketchfab Misę o wysokości 5 i średnicy 20 cm ozdobiono motywem słońca; widać nawet promienie. Naczynie wykonano z cieniutkiej blachy (90% złota, 5% srebra i 5% miedzi). W środku misy znajdowały 4 obiekty: 2 bransolety ze skręconego drutu i 2 grudki. Jak wyjaśnia Sip, grudki są pozostałościami po materiale organicznym - skórze bądź tkaninie. Przeszywaną złotą nicią tkaninę (chustę?) zwinięto i okręcono złotym drutem. Być może zestaw wykorzystywano w obrzędach. Depozyt znaleziono w 2020 r., ale o odkryciu poinformowano dopiero po przeprowadzeniu analiz. Wiadomo już, że misa będzie wystawiana w Muzeum Historii Sztuki w Wiedniu. Osada z późnej epoki brązu Od ok. 1300 do 1000 r. p.n.e. osada była zamieszkiwana przez przedstawicieli kultury pól popielnicowych. Jej relikty rozciągają się na sporej powierzchni na osiach północ-południe i wschód-zachód. Odkryto ślady kilkunastu domostw - budynków słupowych. Trudno oszacować, ile osób tu żyło, ale społeczność mogła się składać ze 100-150 mieszkańców. Wyróżnia się duży centralny budynek na planie zbliżonym do kwadratu z większą liczbą słupów (mierzył on 10 na 8 m). Hala była prawdopodobnie centralnym miejscem spotkań [świątynią, domostwem lidera] - mówi odpowiadająca za kontakty z mediami Michaela Binder. W odróżnieniu od glinianej polepy innych budowli, znajdowało się tu wyniesiona platforma, na którą wchodziło się po stopniach. W Ebreichsdorfie odkryto ślady pieców do produkcji ceramiki, a także fragmenty samej ceramiki (mis czy naczyń do przechowywania). Ciężarki tkackie wskazują na wytwarzanie tkanin. Południową granicę osady wyznaczał ciek wodny. W czasie istnienia osady mogło być to bagno, albo też ciek zapełniał się częściowo sezonowo. W nim, na odcinku kilkuset metrów, wydobyliśmy już prawie pięćset przedmiotów z brązu. Są to szpile, sztylety czy noże - wyjaśnił PAP-owi dr Sip. Co istotne, żaden nie jest uszkodzony, a zatem nie był to śmietnik. Dodatkowo w cieku odkryto kilogramy skorup ceramicznych i kości zwierzęcych. Zastanawiając się nad pochodzeniem obiektów, warto też zauważyć, że ewentualny strumień był zbyt mały, by można nim było coś transportować łodziami (nie ma więc mowy o przypadkowym zgubieniu dóbr). Generalnie archeolodzy skłaniają się ku koncepcji bagna, bo przedmioty odkrywano w 2,5-m warstwie, w przypadku rzeki/strumienia wszystko leżałoby zaś na dnie. Dr Sip uważa, że przedmioty z brązu były wrzucane do wody podczas rytuałów. Wykopaliska i ich kontynuacja Wykopaliska na zlecenie kolei austriackich będą prowadzone jeszcze przez pół roku (menedżerem tego projektu jest Mag. Alexander Stagl, który jest jednocześnie współwłaścicielem firmy Novetus). Dr Sip uważa jednak, że warto kontynuować prace poza obecną koncesją. Być może uda się zrealizować projekt badawczy przy współudziale jednego z uniwersytetów. « powrót do artykułu
  14. Podczas wykopalisk 1800-letniego amfiteatru w Pergamonie natrafiono na prywatne siedzenia z wygrawerowanymi nazwiskami. Jak tłumaczą archeolodzy, odkryte niedawno "obszary VIP" przypominają dzisiejsze sekcje z miejscami w lożach. Opisywanych odkryć dokonano w ramach części projektu TransPergMicro, realizowanej przez naukowców z Niemieckiego Instytutu Archeologii oraz Instytutu Architektury Uniwersytetu Technicznego w Berlinie pod auspicjami tureckiego Ministerstwa Kultury i Turystyki. W II w. n.e. w amfiteatrze organizowano walki gladiatorów i zwierząt. Było to również miejsce wykonywania egzekucji i odgrywania naumachii (widowisk przedstawiających bitwy morskie). Jak podkreśla prof. Felix Pirson, dyrektor stambulskiego oddziału Niemieckiego Instytutu Archeologii, w pergamońskim amfiteatrze była bardzo duża arena, która miała zapewnić miastu przewagę nad innymi starożytnymi miastami regionu - Efezem czy Smyrną. Chciano tu wybudować replikę Koloseum. [...] Ludzie z klasy wyższej czy ważne rodziny miały prywatne siedzenia w specjalnych sekcjach. [By łatwo je było znaleźć] wygrawerowano na nich nazwiska. Innym szczegółem, który przykuł naszą uwagę, są łacińskie nazwiska zapisane greckimi literami. Sądzimy, że pewni ludzie z Italii mieli w pergamońskim amfiteatrze specjalne miejsca. Prof. Pirson wyjaśnia, że nowe znaleziska będą pokazywane w Bergama Müzesi. Ihsan Yeneroglu z Uniwersytetu Technicznego w Berlinie dodaje, że jak dotąd na terenie widowni (cavea) znaleziono 5 lóż. Dzięki odnalezieniu nowych murów na północy i południu uda się bardziej precyzyjnie określić rozmiary amfiteatru i wykonać jego lepszą rekonstrukcję 3D. Archeolodzy zauważyli też, że obiekt budowany był w sześciu fazach. Tegoroczne wykopaliska niedługo się kończą. Naukowcy zamierzają przygotować publikację podsumowującą sezon.   « powrót do artykułu
  15. Archeolodzy zakończyli trwające 7 tygodni badania na XVIII-XIX-wiecznym cmentarzu w miejscowości Przykopka (woj. warmińsko-mazurskie). Prace realizowano na zlecenie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w związku z budową drogi ekspresowej S61 na na odcinku Ełk Południe-Wysokie. Podczas wykopalisk przebadano obszar o powierzchni ponad 60 arów. Łącznie zarejestrowano 374 obiekty archeologiczne. Jak podkreślają specjaliści z firmy Zabytki, Badania, Projekty, Realizacje, większość z nich pochodziła z okresu nowożytności, natomiast pojedyncze wiążą się II wojną światową (stanowiska strzeleckie). Wyjątkowym odkryciem jest bursztynowy naszyjnik, złożony z 35 korali i zawieszki w kształcie serca. Wśród obiektów archeologicznych gros stanowiły groby szkieletowe i jamy z pojedynczymi kośćmi ludzkimi. Oprócz tego znaleziono jamy gospodarcze i dołki posłupowe. Archeolodzy ujawniają, że natrafili na liczne zabytki oraz materiały ruchome, m.in. na monety z XVIII i XIX wieku (w tym szeląg elbląski z 1762 r. i 1 fenig z 1864 r.), elementy stroju i biżuterię (szpilki, guziki, zawieszki, spinki, medaliki, obrączki, koraliki czy ozdoby głowy z brązowymi aplikacjami), przedmioty codziennego użytku (np. butelki, naparstek), a także fragmenty naczyń ceramicznych i kości zwierzęce. Datowanie wspomnianego na początku bursztynowego naszyjnika ułatwiła znaleziona w pobliżu moneta. Obecnie zabytki są poddawane konserwacji. Ludzkie szczątki przekazano do analizy antropologicznej. « powrót do artykułu
  16. Archeolodzy z Maroka poinformowali o znalezieniu najstarszego w północnej Afryce miejsca wytwarzania kamiennych pięściaków. Datowanie wykazało, że taką działalność człowiek prowadził tam już 1,3 miliona lat temu. Odkrycie przesuwa o setki tysięcy lat początek wytwarzania narzędzi przez przedstawicieli kultury aszelskiej zamieszkującej ten rejon. Dokonano go na słynnym stanowisku archeologicznym Thomas Quarry i na obrzeżach Casablanki. Dotychczas sądzono, że kultura aszelska pojawiła się na terenie dzisiejszego Maroka przed 700 000 laty. Takie wnioski wysunięto na podstawie kości żuchwy znalezionej w tym samym kamieniołomie. Najnowsze odkrycie oznacza zaś, że kultura ta jest na tych terenach dwukrotnie starsza. Archeolog Abdelouahed Ben-Ncer nazwał najnowsze odkrycie chronologicznym przełomem. Okazuje się bowiem, że początki kultury aszelskiej na północnych krańcach Afryki są bliskie jej początkom z południa (1,6 miliona lat) i wschodu (1,8 miliona lat) Afryki. Z kolei Abderrahim Mohib, współdyrektor francusko-marokańskiego programu badawczego, zauważa, że znalezienie dowodów na wytwarzania pięściaków świadczy o tym, że w tym czasie na terenie Maroko przebywali ludzie. Była to odmiana gatunku Homo erectus. Warto tutaj przypomnieć, że przed czterema laty dokonano w Maroko sensacyjnego odkrycia, wskazującego, że Homo sapiens pojawił się o ponad 100 000 lat wcześniej niż sądzono. « powrót do artykułu
  17. Na zapowiadanej konferencji prasowej ujawniono dodatkowe informacje nt. kompleksu z czasów rzymskich, odkrytego w ramach przygotowań do renowacji kina Astra w Weronie. Soprintendenza ABAP Verona zaprezentowała także zdjęcia i plany badanej struktury. Pierwsze badania w tym miejscu prowadzono już 15 lat temu: w latach 2004-2005. Ściany kompleksu zachowały się do wysokości ponad metra. Podłogi są ozdobione tesserą (jest to technika mozaikowa wykonywana za pomocą małych kwadratowych lub prostokątnych kawałków kamienia albo barwionego/złoconego szkła) i marmurowymi crustae. Widać też piękne freski i hypocaustum, czyli system ogrzewania podłogowego, tutaj rozbudowany o rury ogrzewające ściany. W oparciu o rozmiary i plan konstrukcji stwierdzono, że nie jest to typowy dom rzymski (łac. dǒmŭs). Lokalizacja przy Via Postumia i bliskość Porta Borsari sugerują, że budowla mogła pełnić funkcję zajazdu. Kres kompleksowi położył pożar. Oczom archeologów, którzy prowadzili tu prace, ukazały się zwęglone meble i zawalony dach. Na podstawie danych z pobliskich wykopalisk stwierdzono, że do zniszczenia doszło pod koniec III-na początku IV w. Specjaliści liczą na to, że kontynuowanie badań pozwoli ostatecznie określić fazy rozwoju i przeznaczenie kompleksu. « powrót do artykułu
  18. Po 2 miesiącach zakończyły się prace archeologiczne w ogrodzie pałacu Radoševiciów na wyspie Hvar. Wykopaliska prowadzono w związku z planowaną budową nowej biblioteki i czytelni miejskiej. Specjaliści odkryli nekropolię z końca IV-początku V w n.e. Na obszarze o powierzchni 65 m2 zlokalizowano 20 grobów ze szczątkami 32 osób. Oprócz tego zespół z firmy Kantharos odkrył wschodni fragment obwałowania z bramą miejską z końca V w. Ekipa z firmy Kantharos nazwała nekropolię najważniejszym i najbogatszym stanowiskiem z późnego antyku odkrytym na wyspie Hvar. Groby mają bardzo różną formę: od prostych po murowany, w którym znaleziono aż 12 szkieletów. Archeolodzy podkreślają, że nekropolia świetnie się zachowała. Większość grobów wyposażono w dary w postaci ceramicznych dzbanów i lamp oliwnych, szklanych butelek i naczyń oraz innych drobnych przedmiotów. Wstępne badania pozwoliły na oszacowanie wieku nekropolii. Rzuciły też nowe światło na lokalną produkcję ceramiki pod koniec antyku oraz na powiązania handlowe. Obwałowanie przecina część grobów. Bazując na analogiach ze zbadanymi wcześniej strukturami, archeolodzy przypuszczają, że pochodzi ono z końca V w. Ostateczną odpowiedź dadzą jednak pogłębione analizy. Tuż przed końcem wykopalisk w głębszych warstwach natrafiono na starszą ścianę, którą w oparciu o ceramikę (sigillaty afrykańskie) można datować na ok. II w. W skład zespołu wchodzili Eduard Visković, Joško Barbarić, Marko Bibić i Jure Tudor, a także przygotowująca film dokumentalny Tina Neuhauser Vitaljić. Konsultantami naukowymi projektu byli dr. Marine Ugarković i Josipe Baraka Perica. Wykopaliska sfinansowała biblioteka i czytelnia miejska (Gradska knjižnica i čitaonica Hvar). « powrót do artykułu
  19. Tajemnicza puszka, którą odkryto w Lubaniu na ul. Piramowicza, miała skrywać kinową taśmę filmową. Jak wyjaśniono na profilu Muzeum Regionalnego w Lubaniu na Facebooku, duży ciężar wskazywał, że zawartość puszki jest nieuszkodzona, dlatego 20 kwietnia zabytek został wysłany do specjalistów z Filmoteki Narodowej - Instytutu Audiowizualnego (Archiwum Filmowe 1), którzy mieli ją otworzyć w odpowiednich warunkach. Niestety, nie licząc rdzy oraz mokrych i ciężkich trocin, puszka okazała się pusta... Niezrażeni, przedstawiciele Muzeum zachowują optymizm. Zaznaczają, że "przygoda z "taśmą" dobiegła końca i liczyli, oczywiście, na więcej, ale nie poddają się i przewidują, że wszystkich czekają jeszcze różne godne uwagi znaleziska. I tak 27 kwietnia na FB poinformowano, na przykład, że przed trzema tygodniami podczas badań archeologicznych na parceli przy ulicy Piramowicza znaleziono rewolwer typu Colt Baby Dragoon 1848. Broń ta, choć mocno uszkodzona, prezentuje się interesująco. « powrót do artykułu
  20. Podczas prac archeologicznych prowadzonych na przyszłym placu budowy przy ulicy Piramowicza w Lubaniu (woj. dolnośląskie) znaleziono płaski okrągły przedmiot. Okazało się, że to kinowa taśma filmowa w nieuszkodzonej puszce z czasów II wojny światowej. To, co trzymam w rękach, to nie tarcza. To kinowa taśma filmowa w nieuszkodzonej puszce z czasów II wojny światowej. Puszka została znaleziona 17 kwietnia przy ul. Piramowicza w Lubaniu. Ciekawe, w jakim stanie jest taśma i jakie obrazy zwiera? - napisał pozujący ze znaleziskiem Łukasz Tekiela, dyrektor Muzeum Regionalnego w Lubaniu. Jak poinformowała nas przedstawicielka Muzeum, nieotwierana puszka została 20 kwietnia wysłana do specjalistów do Warszawy. Teraz pozostaje czekać na rezultaty ich działań. Jakie one nie będą, informacja pojawi się na naszej stronie na FB. Jeżeli po otwarciu taśma będzie w takim stanie, że coś się da z nią zrobić, zakonserwujemy ją i spróbujemy zrobić z tego taką wersję, żeby to dało się odpalić. I obojętnie, co tam będzie, czy to komedia przedwojenna, czy kronika wojenna, to zrobimy premierę w kinie - powiedział Łukasz Tekiela w wywiadzie udzielonym portalowi eLuban. Podczas prac prowadzonych na ulicy Piramowicza znaleziono także inne artefakty: brakteat guziczkowy z XIII w., fragment renesansowego kafla z wizerunkiem św. Andrzeja, a także renesansowy kafel ze sceną pasyjną. Warto dodać, że nieopodal miejsca, gdzie odkryto puszkę, kilkadziesiąt lat temu działały 2 kina. Kino Capitol powstało w latach 30. XX w. (w tamtych czasach było jednym z najnowocześniejszych kin na Dolnym Śląsku). Do 1945 r. funkcjonowało razem z drugim kinem, które znajdowało się przy dzisiejszej ulicy Spółdzielczej (jego budynek już nie istnieje). Capitol uruchomiono tuż po wojnie, ponieważ jako jeden z nielicznych budynków nie uległ on zniszczeniu w czasie tzw. bitwy o Lubań. W latach 50. kino otrzymało nazwę Wawel. Działa pod nią do dziś. « powrót do artykułu
  21. Tureccy archeolodzy odsłonili główną bramę pałacu w Harranie. Stanowisko to znajduje się w południowo-wschodniej Turcji, ok. 40 km na południowy wschód od Şanlıurfy. Jak powiedział Anadolu Agency prof. Mehmet Önal, dyrektor Wydziału Archeologii Harran Üniversitesi, wykopaliska są prowadzone od 6 lat. Odsłonięcie głównej bramy pałacu zajęło aż 2 lata. Całkowicie odsłoniliśmy jedną z dwóch znanych bram historycznego pałacu. Brama [z południowo-wschodniej jego części] ma ok. 7 m wysokości i jest zbudowana z bazaltowych bloków [...]. Önal dodał, że zespół natrafił na inskrypcje w języku arabskim, które pomogą w datowaniu konstrukcji. Oprócz tego naukowcy analizują symbole z pieczęci, pierścienie oraz groty. Önal przypomina, że to jeden z nielicznych pałaców, zachowanych od średniowiecza w krajach Bliskiego Wschodu. Jak wyjaśnia profesor, łaźnia odkryta podczas wcześniejszych wykopalisk została zbudowana w XII-XIII w. Pierwsze wykopaliska w Harranie rozpoczęły się w 1950 r. Harran, czyli biblijny Haran, zwany przez Rzymian Carrhae, ma niezwykle bogatą historię. Ślady nieprzerwanego osadnictwa sięgają tam 6000 lat przed Chrystusem. Miejscowość była centrum kultu Sina, boga Księżyca. O istnieniu jego świątyni wspomina gliniana tabliczka z około 1800 roku przed naszą erą. Harran był ważną stolicą prowincjonalną imperium asyryjskiego. Na tyle ważną, że rezydował tam ostatni władca imperium. Babilończycy odbudowali świątynię Sina i również uczynili z Harran prowincjonalną stolicę. Harran jest wielokrotnie wspominany w Biblii. To w nim osiedliła się rodzina Abrahama po opuszczeniu Ur. W czasach Seleucydów miasto było macedońską kolonią wojskową. Następnie przez jakiś czas było stolicą królestwa Osroene, które znalazło się w strefie wpływów Persji. To w bitwie z Persami pod Harranem zginął członek triumwiratu Marek Licyniusz Krassus. Rzym zdobył miasto dopiero 200 lat po śmierci Krassusa. W Harranie został zamordowany cesarz Karakalla, który przyjechał tam, by odwiedzić świątynię Sina. W Harranie też cesarz Julian Apostata złożył ofiarę Sinowi. Miasto niejednokrotnie przechodziło z rąk do rąk pomiędzy Rzymem, Bizancjum a Persją. Gdy w 639 roku zostało ostatecznie zdobyte przez Arabów zamieszkane było przez chrześcijan oraz, prawdopodobnie, wyznających gnostycyzm Sabejczyków. Niewykluczone, że harrańscy Sabejczycy – będąc źródłem wiedzy o greckiej filozofii i nauce – odegrali ważną rolę w kształtowaniu arabskiego życia intelektualnego. « powrót do artykułu
  22. Podczas wykopalisk w Myrze archeolodzy odkryli ponad 50 terakotowych figurek sprzed 2-2,2 tys. lat. Przedstawiają one kobiety, mężczyzn, jeźdźców czy barany. Artefakty będą wystawiane w Muzeum Cywilizacji Licyjskich w Demre. Na zlecenie tureckiego Ministerstwa Kultury i Turystyki oraz Akdeniz Üniversitesi wykopaliskami kierował prof. Nevzat Çevik, który podkreśla, że głównym ich celem było zbadanie sekretów rzymskiego teatru. Çevik dodaje, że podczas wykopalisk natrafiono na mury struktur z epoki hellenistycznej, a także na szereg artefaktów. Oprócz wspomnianych wcześniej terakotowych figurek znaleziono ceramikę oraz przedmioty z brązu, ołowiu i srebra. Figurki przedstawiały mężczyzn, kobiety, dzieci, bogów i boginie, jeźdźców, zbieraczy owoców czy barany. Kolekcję figurek znaleźliśmy w jednym miejscu. Nie dotarliśmy jeszcze do całości. To trochę tak, jakby wskrzeszeni mieszkańcy Myry biegali wokół. [...] Gdy złożymy rozbite fragmenty, figurek będzie jeszcze więcej. Postaci przedstawiają codzienne życie. Dzięki temu, że ich kolory [różne odcienie czerwieni, niebieskiego i różowego] częściowo się zachowały, wiemy [na przykład], jakiej barwy ubrania noszono w owym czasie. Dysponując bogatym zestawem tak zróżnicowanych figurek, dowiadujemy się także, z jakich technik korzystali ówcześni rzemieślnicy [...] - wyjaśnia Çevik, dodając, że można w ten sposób zdobyć wiele cennych informacji nt. sztuki, kultury i wierzeń tamtego okresu. Profesor zapowiada publikację na temat odkryć z Myry. « powrót do artykułu
  23. W gdańskim kościele św. Mikołaja trwa msza święta, w czasie której odbędzie się uroczysty pochówek ludzkich szczątków znalezionych w czasie prac konserwatorskich pod podłogą kościoła. Podczas dwóch niezależnych wykopalisk, prowadzonych w roku 2018 i 2020 natrafiono na tysiące różnej wielkości kości. Pierwsze kości wydobyto podczas prac konserwatorskich w 2018 roku, gdy badano okolice zachodniej i południowej ściany świątyni. Kolejnych odkryć dokonano w roku 2020, gdy prowadzono prace w związku z grożącą kościołowi katastrofą budowlaną. Archeolodzy mówią, że trudno określić dokładny wiek szczątków, gdyż w przeszłości były one naruszone. Najprawdopodobniej doszło do tego w XIX wieku podczas remontu kościoła. Znalezione jednak przy zmarłych przedmioty świadczą o tym, że pochówków dokonano w epoce nowożytnej. Największą niespodzianką była duża liczba drobnych kości, które zwykle sie nie zachowują. Znaleźliśmy głównie kości rąk, stóp, elementy kręgosłupa, kości przedramion i wiele innych, mówi doktor Aleksandra Pudło. Odkryto też kości nienarodzonych dzieci, co wskazuje, że pochowano też kobiety w zaawansowanej ciąży. Naukowcy mówią, że takich pochówków było co najmniej 6. Po zbadaniu ponad 2600 kości doktor Pudło stwierdziła, że szczątki należały do co najmniej 64 osób. Były wśród nich dzieci, osoby młodociane oraz dorośli w wieku 20–70 lat. Na podstawie tych kości można określić wzrost gdańszczan. W średniowieczu kobiety mierzyły około 160 centymetrów, mężczyźni byli o około 10 centymetrów wyżsi. W późniejszych stuleciach w mieście zaczęło robić się ciasno, występowały często epidemie, zatem warunki życia były gorsze, dlatego też mężczyźni i kobiety byli nieco mniejsi. Cechy antropologiczne wskazują też na pochodzenie dawnych mieszkańców Gdańska. Osoby pochowane w średniowieczu w kościele św. Mikołaja pochodziły głównie z okolicznych ziem, a także z Kujaw, Wielkopolski, a nawet centralnej Polski. Zauważalny jest także niewielki napływ ludności ze Skandynawii, mówi uczona. « powrót do artykułu
  24. W Perge, najważniejszym z miast starożytnej Pamfilii, odkryto figurę kobiety sprzed ok. 1700 lat. Pochodzi ona z okresu hellenistycznego. O znalezisku poinformowano na profilu Wydziału Wykopalisk tureckiego Ministerstwa Kultury i Turystyki na Twitterze (Kazılar Dairesi Başkanlığı). Na zdjęciach, jeszcze ze stanowiska, widać leżącą rzeźbę, a także jej odłamaną głowę. Po konserwacji figurę będzie można podziwiać w Antalya Müzesi. Wykopaliskami w Perge kieruje prof. Sedef Cokay Kepce z Uniwersytetu w Stambule. Prace na tym stanowisku są prowadzone od 1946 r. W 2009 r. Turcja zgłosiła je na Listę informacyjną UNESCO (Tentative List). « powrót do artykułu
  25. Zespół archeologów z Inrap (Institut national de recherches archéologiques préventives) i Służby archeologicznej Autun prowadzi wykopaliska wczesnochrześcijańskiego cmentarza w Autun (staroż. Augustodunum). Nekropolia znajduje się przy kościele Saint-Pierre-l'Estrier. Cmentarz był wykorzystywany od połowy III do V w. Pamiętano o nim przez długi czas, ponieważ kilka mauzoleów było widocznych jeszcze w XVIII w. W niektórych znajdowały się marmurowe sarkofagi. W jednym z nich miały być złożone szczątki Amatora, nazywanego niekiedy pierwszym biskupem Autun. Jednym z pierwszych mauzoleów był grób założycielski  kościoła św. Piotra; zbudowano go na miejscu dawnej willi galloromańskiej. Pochowano tu ponoć czczoną w okolicy osobę. W nekropolii tej znajdują się jedne z najstarszych chrześcijańskich pochówków w północnej Galii. To tu znaleziono inskrypcję chrześcijańską - nagrobek Pektoriosa z IV w., na którym widnieje jedna z pierwszych wzmianek o chrześcijaństwie w Galii. Nagrobek można podziwiać na wystawie w Musée Rolin. Jak dotąd najnowsza tura wykopalisk, która ma potrwać od czerwca do sierpnia, ujawniła blisko 150 pochówków.  Niektórzy ludzie zostali pochowani w sarkofagach z piaskowca, innych pogrzebano w trumnach. Trumny są zazwyczaj wykonane z drewna bądź ołowiu. Część pochówków to groby przykryte dachówkami. Odkryte groby są ubogo wyposażone. Archeolodzy natrafili również na ślady 6 mauzoleów i drewnianego budynku. Ołowiane trumny są rzadkie w północnej połowie Francji. Autun to jedno z głównych ich źródeł; znajduje się tu ok. 40 znanych egzemplarzy (8 znaleziono podczas ostatnich wykopalisk). Generalnie są one pozbawione inskrypcji i dekoracji. Na niektórych widnieje znak krzyża. Pewna umieszczona w kamiennym sarkofagu ołowiana trumna wydaje się szczelnie zamknięta od ponad 1500 lat.  Archeolodzy planują otwarcie jej pod koniec wykopalisk. Mają nadzieję, że znajdą dobrze zachowane ludzkie szczątki, a być może również ubrania oraz inne przedmioty. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...