Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów ' figury' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 6 wyników

  1. W Carlisle w Anglii odkryto 2 monumentalne głowy. Uważa się, że pochodzą z początku III w. W ramach projektu Uncovering Roman Carlisle prowadzone są wspierane przez społeczność wykopaliska w Carlisle Cricket Club. Badane są rzymskie termy, odkryte w 2017 r. przez archeologów z Wardell Armstrong. Termy znajdują się nieopodal rzymskiego fortu Uxelodunum (Petriana). Był to największy fort wału Hadriana. Jedna z głów z piaskowca ma 56, a druga 57 cm wysokości. Wg specjalistów, kiedyś wieńczyły postaci o wysokości 3,5-4,5 m, będące prawdopodobnie częścią dużej rzeźby zlokalizowanej wewnątrz term. Tuż po rozpoczęciu kolejnego sezonu wykopalisk natrafiły na nie wolontariuszki Carolyn Veit - emerytowana pielęgniarka z Indiany - i Ruth Pearce. Rzeźby znajdowały się na obrzeżach brukowanej rzymskiej drogi. Wydaje się, że ktoś pozostawił je tam celowo; głowy leżały bowiem obok siebie. Niewykluczone, że to materiały odrzucone przez poszukiwaczy elementów architektonicznych do ponownego wykorzystania (spoliów). Frank Giecco z Wardell Armstrong podkreśla, że o ile figury nie należą w łaźniach do rzadkich znalezisk, o tyle rzeźby tej wielkości już tak. W ciągu 30 lat pracy w zawodzie nigdy się z czymś takim nie spotkałem. Odnosząc się do pierwszej z głów (kobiecej), Giecco przypomniał rzeźbę odkrytą w Bearsden na szlaku wału Antonina; miała ona podobną fryzurę i była uznawana za przedstawienie bogini Fortuny. Warto jednak dodać, że w łaźni w Carlisle odkryto kafle z pieczęcią cesarza oraz inskrypcję poświęconą Julii Domnie, żonie cesarza Septymiusza Sewera. Niewykluczone więc, że głowy są przedstawieniami cesarskiej pary. Kolejnym wskazaniem na Julię Domnę jest fakt, że cesarzowa wywarła wpływ na modę. Jej fryzurę nosiły później Salonina, żona cesarza rzymskiego Galiena, a także Zenobia, żona króla Palmyry Septimiusa Odenathusa. Wydaje się, że za sprawą Domny noszenie peruk, będące zwyczajem Asyryjczyków, stało się popularne wśród Rzymian. Na zdjęciu intaglia ze zbiorów The Metropolitan Museum of Art można zobaczyć, że uczesanie Julii do złudzenia przypomina fryzurę kobiecej głowy z Carlisle. Septymiusz Sewer był wojowniczym władcą. I odnosił duże sukcesy na polach bitew. Walczył zarówno przeciwko wrogom Imperium Romanum, jak i konkurentom do władzy. Jednym z nich był Klodiusz Albinus, ogłoszony cesarzem przez legiony w Brytanii i Hiszpanii. W 197 roku wojska obu wodzów starły się pod Lugdunum (Lyon). Była to największa i najkrwawsza bitwa stoczona pomiędzy rzymskimi legionami. Septymiusz zwyciężył i odesłał pokonane legiony do Brytanii. Były one jednak osłabione. I to osłabienie rozzuchwaliło Kaledończyków, którzy z terenu dzisiejszej Szkocji wybierali się za Mur Hadriana, napadając na rzymską prowincję Britannia. Sytuacja stawała się coraz bardziej poważna, tym bardziej że Kaledończycy zjednoczyli się, tworząc silną konfederację plemienną. W końcu w 208 roku Septymiusz Sewer postanowił podbić dzisiejszą Szkocję. Wraz z dworem, żoną i oboma synami przeniósł się do Eboracum (dzisiejszy York), skąd prowadził swoją kampanię. Miał ze sobą około 50 tys. żołnierzy, wspomaganych przez 7000 marynarzy. Rzymska kampania była niezwykle krwawa, wiele plemion, w obawie przed zagładą, przystąpiło do rozmów pokojowych, które jednak nie przyniosły rezultatu. W 2010 roku syn Septymiusza, Karakalla, przeprowadził kampanię na północ od wału Antonina, stosując taktykę spalonej ziemi. Septymiusz miał za nim podążyć, ale się rozchorował i wrócił do Eboracum. Tam jego zdrowie się pogarszało. Cesarz zmarł 4 lutego 211 roku, a Karakalla przerwał podbój Szkocji i wrócił do Rzymu, by skonsolidować swą władzę. Rzymianie nigdy więcej nie wyprawili się już tak głęboko na tereny Kaledonii. Podczas wcześniejszych wykopalisk w Carlisle odkrywano m.in. intaglia - w ostatniej fazie wykopalisk było ich 10, ale wcześniej w tym roku natrafiono na ponad 30. W przeszłości znaleziono też kilka pomieszczeń, system ogrzewania podłogowego hypocaustum, a także terakotowe rury wodociągowe, nietknięte podłogi, malowane kafle i fragmenty naczyń kuchennych. « powrót do artykułu
  2. Po kilku latach konserwacji na ASP w Krakowie do kościoła parafialnego św. Jakuba Apostoła w Rzykach (woj. małopolskie) powróciły inspirowane kompozycją Wita Stwosza z krakowskiego Ołtarza Mariackiego późnogotyckie rzeźby klęczącej Matki Bożej i podtrzymującego ją św. Jana Apostoła. Tworzą one wyrzeźbioną z twardego drewna (najprawdopodobniej dębiny) scenę Zaśnięcia NMP. Wydaje się, że rzeźby trafiły do Rzyk z ważniejszej świątyni. Niewykluczone, że przeniesiono je z gotycką figurą tronującej Madonny z Dzieciątkiem z ok. 1400 r. i późnogotycką rzeźbą Matki Boskiej z Dzieciątkiem z początku XVI w. Część większej kompozycji Ks. dr Szymon Tracz, diecezjalny konserwator zabytków i sztuki sakralnej diecezji bielsko-żywieckiej, uważa, że figury z Rzyk stanowiły pierwotnie centralną część większej późnogotyckiej kompozycji ilustrującej scenę Zaśnięcia NMP, która prawdopodobnie zdobiła szafę retabulum skrzydłowego. Odchodzącej Maryi towarzyszyli zapewne również pozostali apostołowie. Niestety, ich postaci się nie zachowały. Według specjalisty, sposób kształtowania twarzy, układ szat i wzór ikonograficzny sugerują, że grupa powstała w latach 20. XVI w. Wpływy Wita Stwosza Wyraźnie widać tutaj echa słynnej kompozycji Wita Stwosza w centrum szafy krakowskiego Ołtarza Mariackiego, której to układ był długo powielany w kolejnych latach, czego przykładem jest chociażby scena Zaśnięcia NMP z ok. 1500 roku, zdobiąca dawny ołtarz główny w konkatedrze żywieckiej, obecnie znajdująca się w bocznym ołtarzu różańcowym - wyjaśnia ks. dr Tracz. Figury musiały powstać w miejscowym warsztacie snycerskim. Świadczy o tym m.in. sposób ukształtowania dłoni. Za tym, że rzemieślnik znał krakowski pierwowzór i twórczość Wita Stwosza, przemawia [też] nieznacznie wywinięta podszewka w płaszczu św. Jana, będąca daleką reminiscencją słynnej Stwoszowskiej tzw. małżowiny usznej, wg której mistrz kształtował fałdy szat u swoich postaci. Manierę tę naśladowali później także inni artyści na przełomie XV i XVI wieku. Przedstawiona scena Zaśnięcia mogła się rozgrywać we wnętrzu mieszkalnym Maryja ma lekko pochyloną głowę, zamknięte oczy i dłonie skrzyżowane na piersi. Na jej dojrzałej twarzy maluje się spokój i poddanie woli Bożej. Układ jej postaci przywołuje na myśl scenę Zwiastowania, w której Boża Matka z pokorą przyjmuje wolę Bożą. Stojący z tyłu św. Jan Ewangelista ma bolejącą twarz (smutek podkreślono opadającymi kącikami ust) i oburącz podtrzymuje Maryję. Ponieważ draperie szat przedstawionych postaci opadają na posadzkę, dyrektor Muzeum Diecezjalnego w Bielsku-Białej podejrzewa, że miejscem wydarzenia mogło było wnętrze mieszkalne, a nie np. szczyt Golgoty. Rekonstrukcja polichromii Ponieważ oryginalna polichromia się nie zachowała, trzeba było ją zrekonstruować. Było to możliwe dzięki szczątkowym fragmentom ocalałym w niektórych partiach figur, które były wielokrotnie przemalowywane. Oryginalnie szaty były srebrzone z kładzionym na nich barwnym laserunkiem - wyjaśnia ks. dr Tracz. « powrót do artykułu
  3. Dwóm figurom i gargulcowi, które zdobią kaplicę St John's College Uniwersytetu w Cambridge, ktoś nałożył czapki św. Mikołaja. Jako pierwszy zauważył je w poniedziałek (22 listopada) Martin Bond, fotograf, który prowadzi stronę Cambridge Diary i od ponad 10 lat codziennie wykonuje zdjęcie Cambridge. Fotografia nr 4267 okazała się inna od pozostałych. Wg Bonda, czapki nałożył zapewne jeden ze studentów. Musiał sobie zadać sporo trudu, bo rzeźby znajdują się na sporej wysokości. W komentarzach pod wpisami zamieszczonymi przez Bonda na Facebooku i Twitterze zaczęto rozprawiać nad sposobem umieszczenia czapek. Pojawiły się przeróżne pomysły: od dronów, przez małpy, po kontynuację tradycji "nocnych wspinaczy". Niektórzy uważają, że czapki umieszczono za pomocą drona, ale [ja uważam, że] stoi za tym wspinacz. Portier powiedział mi, że nikt nie brał klucza, a to oznacza, że ktoś, kto to zrobił, działał od zewnątrz. Czapek nie zdjęto, bo trudno się do nich dostać. To nie pierwszy raz, gdy doszło do takiej sytuacji. W 2009 r. czapki św. Mikołaja przytwierdzono do 4 pinakli kaplicy King's College. Nocą 8 czerwca 1958 r. 12 studentów inżynierii z Gonville & Caius College umieściło zaś na dachu budynku Senatu Uniwersytetu samochód osobowy Austin 7. « powrót do artykułu
  4. Podczas prac remontowych prowadzonych na strychu klasztornym przemyskich franciszkanów pod deskami podłogi odkryto opakowane w papier trzy późnogotyckie rzeźby. Prawdopodobnie pochodzą one z wyposażenia nieistniejącego już wcześniejszego kościoła. Figury zostały wpisane do rejestru zabytków. Jak podkreślono w komunikacie Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków z/s w Przemyślu, rzeźby nie były dotychczas znane i odnotowane w katalogach zabytków miasta, tym bardziej więc odkrycie należy uznać za spektakularne. Wstępna analiza historyczna i porównawcza, opracowana przez dr. hab. Piotra Łopatkiewicza, profesora Karpackiej Państwowej Uczelni w Krośnie, konsultanta naukowego krakowskiej ASP, określiła datowanie i poprzez analogie środowiska artystyczne, w których rzeźby mogły powstać. Najstarsza jest figura świętej Anny Samotrzeć, datowana na przełom lat 60. i 70., a najpóźniej na początek lat 70. XV wieku (1470-75 r.). Pozostałe dwie rzeźby - świętego Mikołaja i Madonny - pochodzą z późniejszego okresu, bo z wieku XVI. Figura św. Mikołaja jest datowana na 1510-15 r., zaś figura Marii na ok. 1530 r.; specjaliści analizują, do jakiego typu ikonograficznego ta ostatnia należy. Ze względu na warunki przechowywania stan zachowania rzeźb nie jest dobry; drewno jest przesuszone i nosi ślady działalności owadów. Widoczne są spore niekiedy ubytki polichromii, uszkodzenia gruntów kredowych i warstwy malarskiej. Rzeźby są niekompletne. O ile wśród zapakowanych w oddzielnym zawiniątku fragmentów można znaleźć dłonie Marii i kawałki szaty, o tyle niektórych elementów, w tym pastorału św. Mikołaja, niestety brakuje. Wśród zbiorów zakonnych, dużo później, odnaleziono jeszcze jedną niewielką rzeźbę przedstawiającą Dzieciątko Jezus. Wstępna analiza porównawcza sposobu opracowania obu rzeźb, Marii i Dzieciątka, pozwala przypuszczać, że stanowiły one jedną grupę, Maria trzymała na lewej ręce Dzieciątko [...]. « powrót do artykułu
  5. Zakończyła się konserwacja figur i płaskorzeźb ołtarza Wita Stwosza w bazylice Mariackiej. Efekty kilkuletnich prac będzie można zobaczyć za kilka tygodni, gdy wszystkie elementy zostaną zamontowane, a rusztowania usunięte. Cieszymy się, że prace konserwatorskie przy rzeźbach i płaskorzeźbach zakończyły się - powiedział Polskiej Agencji Prasowej arcyprezbiter kościoła Mariackiego ksiądz infułat Dariusz Raś. Za kilka tygodni sprzed ołtarza znikną rusztowania, wtedy będzie można go podziwiać w całej okazałości i wtedy zapraszamy na uroczyste otwarcie i ocenę efektu końcowego [...] - dodał. Jak można przeczytać na stronie internetowej bazyliki Mariackiej, obecny projekt konserwatorski jest konsekwencją działań rozpoczętych w latach 2011–2012 , kiedy to z inicjatywy SKOZK [Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa] i bazyliki Mariackiej, reprezentowanej przez ks. infułata dra Dariusza Rasia, powołano Komisję Konserwatorską do przeprowadzenia oceny stanu zachowania ołtarza Wita Stwosza. Przewodniczącym komisji [...] był prof. dr Władysław Zalewski. Powstały po tych pracach raport określił stan ołtarza jako "stabilny", lecz "zagrożony", ze stale pogłębiającymi się obszarami zniszczeń. Dał on asumpt do podjęcia kompleksowych prac badawczych i konserwatorskich nad ołtarzem. W 2013 r. Międzyuczelniany Instytut Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki przeprowadził pełną inwentaryzację ołtarza metodą skaningu laserowego 3D i stworzył najnowszą dokumentację pomiarową w postaci ortoplanów i rysunków wektorowych. Prace konserwatorskie rozpoczęły się we wrześniu 2015 r. Ich wykonawcą został Międzyuczelniany Instytut Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki (ta jednostka naukowo-badawcza skupia dwa wydziały: Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie oraz Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie). Konserwatorzy powrócili do rozwiązań kolorystycznych najbliższych oryginałowi Wita Stwosza. W poniedziałek (14 grudnia) Komisji Konserwatorskiej zaprezentowano odnowione elementy ołtarza (ok. 200). Kierownik prac badawczo-konserwatorskich, prof. krakowskiej ASP Jarosław Adamowicz, tłumaczy, że choć bezpośrednie prace przy ołtarzu się kończą, specjalistów czekają jeszcze analizy i opracowanie pełnej dokumentacji konserwatorskiej. Wykonano ogrom prac, gdyż konserwacji poddano wszystkie rzeźby i elementy snycerskie. Dzięki oczyszczeniu z zabrudzeń, przemalowań, retuszów i uzupełnień akumulujących się w ciągu 500 lat (ołtarz powstawał w latach 1477-89) odsłonięto pierwotną kolorystykę; zmienił się np. dominujący błękit teł w kwaterach i szafie głównej. Na jednej z figur ze sceny zaśnięcia Marii Panny (na boku apostoła św. Jakuba) odczytano datę 1486 r. Poprzedza ona o 3 lata przyjętą w literaturze fachowej datę poświęcenia ołtarza. Oprócz tego specjaliści potwierdzili istnienie inskrypcji zaświadczających o konserwacji ołtarza w 1638 i 1795 r. Przeprowadzono badania dendrochronologiczne. Rzeźby badano w podczerwieni, UV, promieniowaniu rentgenowskim oraz za pomocą ręcznego spektrometru fluorescencji rentgenowskiej i mikroskopu elektronowego. Sporządzono także dokumentację opisową, fotograficzną i rysunkową poszczególnych scen. Warto przypomnieć, że po II wojnie światowej ołtarz był konserwowany na Wawelu w latach 1946-50. Oddano go do kościoła Mariackiego w 1957 r. Krótki film przedstawiający konserwację (Notatnik operatora Kraków. Konserwacja Ołtarza Mariackiego) można obejrzeć w Repozytorium Cyfrowym. W XX w. prace konserwatorskie prowadzono kilkukrotnie. W latach 1932-34, za czasów archiprezbitera ks. dr. Józefa Kulinowskiego, zespół kierowany przez prof. Juliana Makarewicza podjął próbę odsłonięcia pierwotnych polichromii i korekty zabiegów z XIX w. Dokonano także zachowawczej konserwacji formy rzeźbiarskiej. W latach 1946-50 przeprowadzono wspominane już wcześniej prace związane z rozpoznaniem i naprawą zniszczeń powstałych po zagrabieniu ołtarza przez Niemców. Następnie dwukrotnie, w 1986 r. pod kierunkiem Aleksandry Bogdanowskiej oraz w 1999 r. pod kierunkiem prof. Mariana Paciorka, podjęto prace nad oczyszczeniem struktury nastawy ołtarzowej i wykonaniem drobnych retuszy wcześniejszych uzupełnień polichromii i złoceń. W latach 90. zabezpieczano osypujące się złocenia, zlecano retusze wcześniejszych uzupełnień ubytków polichromii oraz prowadzono odwierty, które miały pomóc w określeniu stanu zachowania struktury drewna. « powrót do artykułu
  6. Podczas kolejnego sezonu wykopalisk odkryto nowe figury Terakotowej Armii noszące pięć różnych stopni wojskowych, w tym takie, których dotychczas nie były znane. Wykopaliska miały miejsce w trzecim grobowcu Mauzoleum Cesarza Qin Shi. Archeolodzy odnaleźli ponad 220 żołnierzy noszących 5 różnych stopni. Był wśród nich nieznany dotychczas „niższy od najniższego”, poinformowała lokalna stacja Shaanxi TV. Terakotowi żołnierze są ustawieni w takim szyku, w jakim przed tysiącami lat ustawiali się prawdziwi żołnierze za czasów dynastii Qin (221–206 p.n.e.). Dzięki temu archeolodzy mogą badać system wojskowy, mówi Liu Zheng z Chińskiej Akademii Zabytków Kulturowych. Wykopaliska w trzecim grobowcu trwają od 10 lat. Tym razem archeolodzy odkryli 400 metrów kwadratowych. Wśród znalezionych figur są wojskowi wyżsi rangą. Stają oni na czele z mieczami w dłoniach, a ozdoby ich włosów różnią się od ozdób ich podwładnych. Znaleziono też 12 koni i broń. Wszystkie figury charakteryzują dobrze zachowane kolory. Gdy po raz pierwszy odkrywano terakoą armię, większość figur była pokolorowana, miała czerwone pasy i ciemne zbroje. Nie potrafiono jednak wówczas zakonserwować kolorów i doszło do ich wyblaknięcia, dodaje Liu. Tym razem dysponujemy lepszą technologią, która pozwala nam na zachowanie żywych kolorów. Poza mauzoleum odkryto też miejsce pochówku, a w nim, między innymi, złotego wielbłąda. To najstarszy tego typu zabytek w Chinach. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...