Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów ' młode' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 15 wyników

  1. Przebywającej na plaży Kaimana w Honolulu samicy mniszki hawajskiej i jej szczenięciu zapewniono ochronę. Mniszka hawajska to gatunek zagrożony. Dwunastoletnia Kaiwi urodziła 14 kwietnia. Para spędzi w okolicach plaży 5-7 tygodni. Na ten okres tymczasowo ogrodzono teren. Obowiązuje zakaz zbliżania się zarówno od strony lądu, jak i wody. Rejon jest regularnie patrolowany. Jak podkreślono we wpisie Hawaii Department of Land and Natural Resources (Hawaii DLNR) na Facebooku, zastosowane środki ostrożności mają sprzyjać bezpieczeństwu publicznemu [matki bronią młodych] i chronić zwierzęta [...]. Popularna plaża Kaimana jest usytuowana w pobliżu licznych hoteli. Nieopodal znajduje się też Waikiki Aquarium. Wg National Oceanic and Atmospheric Administration, to 5. szczenię Kaiwi (RK96). W 2021 r. urodziła ona syna Lōliʻi (RP96), w 2020 córkę Noheę (RM26), w 2018 r. syna Wawamalu (RK24), a w 2016 r. córkę Kawenę (RH36). Tegoroczne szczenię i Lōliʻi są jedynymi młodymi urodzonymi przez RK96 na plaży Kaimana. Pozostałe przyszły na świat na wybrzeżu Kaiwi na wyspie Oʻahu, gdzie zresztą urodziła się sama Kaiwi (stąd jej imię). By zapewnić mniszkom wsparcie, NOAA nawiązała ścisłą współpracę ze stanowymi i miejscowymi partnerami, w tym z Hawaii DLNR, a także z miastem i hrabstwem Honolulu. We wpisie NOAA podkreślono, że populacja mniszki hawajskiej to mniej niż 1600 osobników. Przy spotkaniach zalecane jest zachowanie odległości co najmniej 15 m. Jeśli to matka z młodym, najlepiej trzymać się w odległości przynajmniej 45 m. « powrót do artykułu
  2. Doktor Andrew Digby z nowozelandzkiego Ministerstwa Ochrony Przyrody, który jest doradcą naukowym programu odrodzenia kakapo, poinformował, że bieżący rok jest drugim najlepszym w historii rokiem rozrodu kakapo. Wyjątkowe nielotne papugi kakapo to gatunek krytycznie zagrożony. Na początku bieżącego roku na wolności żyło zaledwie 200 papug. Obecnie wszystkie kakapo żyją na małych bezludnych wyspach wolnych od drapieżników. Nie można ich przenieść do Nowej Zelandii, gdzie niegdyś żyły, gdyż ludzie wprowadzili tam inwazyjne drapieżniki, które niemal doprowadziły do zagłady tego wyjątkowego gatunku. Jednak i wyspy nie gwarantują przetrwania papug. Ze względu na niezwykle małą populację kakapo zagraża chów wsobny, a poważne niebezpieczeństwo stanowią choroby. Dodatkowym problemem jest fakt, że kakapo rozmnażają się raz na 2-3 lata, gdy owocuje drzewo Rimu (Dacrydium cupressinum). Dlatego też obecnie cała populacja kakapo znajduje się pod ścisłym nadzorem. Każdy ptak wyposażony jest w nadajnik, a na wyspach znajduje się sieć odbiorników. Dzięki temu naukowcy mogą zdalnie monitorować zachowania i rozmnażanie się zwierząt. Stąd też wiadomo, że bieżący rok był drugim najlepszym pod względem liczby kakapo, które przyszły na świat. Z jaj wykluło się 60 młodych, z czego ponad 50 dożyło do momentu opierzenia się. Obecnie część z nich weszła w wiek młodzieńczy (150 dni), kiedy to zostają oficjalnie zaliczone do populacji. Andrew Digby poinformował, że obecnie oficjalna światowa populacja kakapo liczy 220 osobników. Specjaliści starający się uratować kakapo powoli stają przed nowym problemem. Potrzebne są nowe habitaty dla papug. Eksperci szukają więc nowych bezpiecznych miejsc. Mają nadzieję, że w przyszłym roku uda im się przenieść część populacji do jednego lub dwóch takich miejsc. Rekordowym rokiem dla kakapo był 2019. Wówczas żyło 147 dorosłych kakapo, a z jaj wykluło się aż 76 młodych. Kakapo znalazły się na skraju zagłady przez polowania, utratę habitatów i wprowadzenie przez Europejczyków inwazyjnych drapieżników. Jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku sądzono, że kakapo wyginęły, okazało się jednak, że przetrwały one na Wyspie Stewarta. W 1977 znano jedynie 18 kakapo. Nowa Zelandia rozpoczęła bardzo ambitny program odbudowy populacji. Niewykluczone, że to najbardziej intensywnie prowadzony program jakiegokolwiek gatunku na świecie. Papugi kilkukrotnie przenoszono na wyspy, gdzie tworzono dla nich jak najlepsze warunki. Zwierzęta są karmione specjalną dietą, która ma zwiększyć szanse na udany rozród. Każde z gniazd kakapo wyposażono w kamery, czujniki na podczerwień, urządzenia odstraszające drapieżniki i ogrzewające jajo, gdy samica opuszcza gniazdo. Każda z papug ma nadajnik, imię, a jej losy są śledzone. « powrót do artykułu
  3. Spirtle, samica delfina butlonosego, która w maju 2016 r. doznała poważnych oparzeń słonecznych wskutek wypłynięcia na brzeg (strandingu), urodziła niedawno młode. W 2016 r. Spirtle (ID1143 Spirtle) miała 4 lata. Strandingowi uległa w okolicach Cromarty Firth w Highlands w Szkocji. Natknęli się na nią turyści, którzy zabłądzili, szukając punktu obserwacji delfinów. Ratownikom udało się "zwodować" samicę, ale istniały duże obawy, że przez zły stan może nie przeżyć. W czerwcu 2016 r. Barbara Cheney z Uniwersytetu w Aberdeen napisała, że naukowcy prowadzili obserwację, monitorując jej losy. Spirtle dostrzeżono wtedy 2-krotnie. Na jej prawym boku widoczne były uszkodzenia, najprawdopodobniej spowodowane przez oparzenie słoneczne, ekspozycję na promieniowanie UV oraz odwodnienie w czasie strandingu. Samica nie miała jednak problemów z pływaniem, a uszkodzenia skóry wydawały się goić na krawędziach. By sprawdzić, czy Spirtle wróci do pełni zdrowia, prowadzono dalszy monitoring. Spirtle stanowi część populacji delfinów butlonosych Moray Firth. Wg specjalistów, w zeszłą środę (18 sierpnia) urodziła młode. Charlie Phillips z Whale and Dolphin Conservation (WDC) bardzo się cieszy z tych narodzin i przypomina, że wcześniej w tym miesiącu zginęła spora liczba butlonosów. Choć większości z ok. 50 zwierząt, które wpłynęły na płyciznę w okolicach Cromarty Firth, udało się wydostać, 13 nie przeżyło. Nie wiadomo, skąd delfiny pochodzą, nie wchodzą bowiem w skład tutejszej populacji. « powrót do artykułu
  4. Gdy przed kilku laty cztery gorylice opuściły chorego samca alfa, pozostawiły z nim swoje młode. Prawdopodobnie sądziły, że będą one bezpieczniejsze z ojcem niż z nowymi partnerami matek, którzy często zabijają młode z innych grup. Naukowcy martwili się o los małych goryli, które ledwo potrafiły znaleźć pożywienie. Ku ich radości okazało się, że młodymi zaczął opiekować się ich wujek, Kubaha. Brat chorego samca alfa pozwolił młodym spać w swoim gnieździe i wspinać się po sobie. Szybko okazało się, że Kubaha nie jest wyjątkiem. Analiza danych zbieranych od 53 lat przez Karisoke Research Center w Rwandzie wykazała, że gdy młode goryle górskie tracą matkę, a czasem również i ojca, ryzyko ich zgonu nie wzrasta w porównaniu z gorylami posiadającymi oboje rodziców. To było olbrzymie zaskoczenie, bo wiemy, że gdy młode naczelnych i większości ssaków społecznych tracą matkę przed osiągnięciem dojrzałości, to zwykle źle się to dla nich kończy, mówi ekolog behawioralny Matthew Zipple z Duke University, który nie był zaangażowany w najnowsze badania. W ubiegłym roku Zipple i 10 innych naukowców opublikowali wyniki swoich badań, z których wynika, że młode szympansy, pawiany i inne małpy zwykle giną, gdy zbyt młodym wieku stracą matkę. Matka bowiem je pielęgnuje, żywi, zapewnia wsparcie społeczne, chroni przed atakami drapieżników i niespokrewnionych samców. Nawet jeśli osierocone małpy dożyją do dorosłości, mają niższy status społeczny i mniej potomstwa. Inne badania wykazały występowanie podobnych zjawisk wśród słoni, orek czy hien. Okazuje się jednak, że utrata matki nie dotyka tak mocno goryli góskich. Grupa naukowców, która to zauważyła, wysunęła hipotezę, że u gatunków takich jak goryle, gdzie matki często opuszczają grupę zanim młode będą w pełni dojrzałe, społeczność wyewoluowała mechanizm chroniący młode. By sprawdzić tę hipotezę, przeanalizowali losy 59 gorylątek w wieku 2–8 lat, które straciły matkę zanim osiągnęły dojrzałość. Następnie porównali ich losy ze 139 dziewięcioma gorylami, które nie zostały osierocone. Okazało się, że goryle sieroty nie tylko nie były narażone na większe ryzyko zgonu, ale równie nie zauważono długoterminowych negatywnych skutków straty, takich jak mniejsza liczba potomstwa czy utrata pozycji w hierarchii społecznej. Co więcej, niektóre z sierot zostały dominującymi samcami alfa w swojej grupie. Prymatolog Anne Pusey z Duke University, nazywa wyniki badań „niesamowitymi”. Opierają się one bowiem na danych z jednego z najdłużej trwających badań polowych i biorą pod uwagę wystarczającą liczbę zwierząt, by móc dokonać wiarygodnych porównań. Badania te wykazały m.in. że młode osierocone szympansy dlatego często giną i doświadczają długoterminowych niekorzystnych skutków utraty matki, gdyż wśród szympansów samice nie zmieniają zbyt często grup, więc młode są bardziej od nich zależne. Naukowcy chcą teraz przeanalizować dane dotyczące pawianów i innych gatunków, by sprawdzić, czy w ich przypadku również dochodzi do adopcji młodych częściej, niż się obecnie uważa. Przed kilkoma dniami ukazały się badania, których autorzy donieśli o zaadoptowaniu młodych z innej grupy przez dwie samice pawianów w Demokratycznej Republice Konga. Wyniki powyższych badań wskazują, że altruizm nie jest ograniczony wyłącznie do ludzi oraz że ojcowie odgrywają ważną rolę w życiu młodych naczelnych. Nieczłowiekowate to często bardzo dobrzy ojcowie. To wskazuje, że opieka ojcowska jest głęboko zakorzeniona w naszej ewolucji, mówi Susan Alberts z Duke. « powrót do artykułu
  5. Indonezyjskie Ministerstwo Środowiska i Leśnictwa poinformowało o narodzinach 2 krytycznie zagrożonych nosorożców jawajskich w Parku Narodowym Ujung Kulon (UKNP). Między marcem a sierpniem samiczkę (Helen) i samczyka (Luthera) z matkami utrwaliły fotopułapki. Zgodnie z najnowszymi danymi Ministerstwa, łączna liczba nosorożców jawajskich wynosi 74; doliczono się 40 samców i 34 samic. Pięćdziesiąt dziewięć to osobniki uznawane za młodociane-dorosłe. Dyrektor Konservasi Sumber Daya Alam dan Ekosistem podkreślił, że Park Narodowy Ujung Kulon pozostaje dobrym habitatem dla zagrożonych nosorożców. Świadczą o tym zarówno tego-, jak i zeszłoroczne narodziny (w 2019 r. przyszły tu na świat 4 nosorożce jawajskie). Park Narodowy Ujung Kulon zajmuje powierzchnię 1206 km2. Większa jego część leży na półwyspie, sięgając Oceanu Indyjskiego. W 1991 r. Park wpisano na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Jest on ostatnim obszarem występowania nosorożca jawajskiego. Dziesięć lat temu w UKNP było mniej niż 50 nosorożców jawajskich, ale dzięki wysiłkom specjalistów populacja Rhinoceros sondaicus stopniowo się powiększała (od 2012 r. rokrocznie przybywało co najmniej 1 młode). Wydaje się, że populacja się ustabilizowała, w dużej mierze dlatego, że zwierzęta są strzeżone przez Rhino Protection Units (RPUs). Od ponad 20 lat w Parku nie ma już ponoć kłusownictwa. Kamery rozmieszczone w UKNP pozwalają uchwycić ruchy nosorożców i pomagają śledzić narodziny.   « powrót do artykułu
  6. Na początku września informowaliśmy, że orka Tahlequah (J35), która w 2018 r. przepychała głową nieżywe młode przez co najmniej 17 dni, urodziła parę dni wcześniej żywe cielę (J57). Teraz wiadomo już, że jest to samiec. Na tym jednak nie koniec dobrych wiadomości. Stado J powiększyło się bowiem o kolejnego członka. Tym razem matką została J41. J41 (Eclipse) urodziła w czwartek - 24 września - po południu, na południowy zachód od Race Rocks Ecological Reserve. Świadkami narodzin stali się ludzie zgromadzeni na pokładzie Pacific Explorera (statek ten należy do Orca Spirit Adventures). Byli w drodze do Race Rocks, gdy nagle zobaczyli samotną orkę. Jak wspomina biolog Talia Goodyear, przez kilka minut trzymała się ona bardzo blisko powierzchni wody. Po zanurzeniu na jakiś czas pojawiła się ponownie. Tym razem popychała coś pyskiem. Wynurzała się w ten sposób 3- czy 4-krotnie. Wreszcie obserwatorzy zdali sobie sprawę, że oglądają narodziny i pierwsze oddechy drugiego cielęcia J41 (matka pomagała cielęciu w wynurzeniach). Chwilę trwało, nim zdałam sobie sprawę, co się właściwie dzieje. Potem, widząc, że młode jest żywe i ruchliwe, byłam już tylko podekscytowana - wspomina Leah Vanderwiel. To drugie młode J41. Pierwsze cielę (samca J51) Elicpse urodziła w 2015 r. w wieku 10 lat. Drugi poród w stadzie J w ciągu miesiąca jest oczywiście powodem do świętowania [składająca się ze stad J, K i L populacja SRKW - od ang. southern resident killer whales - jest uznawana przez Służbę Połowu i Dzikiej Przyrody Stanów Zjednoczonych za zagrożoną] - podkreśla prof. Deborah Giles z Uniwersytetu Waszyngtońskiego. « powrót do artykułu
  7. Orka Tahlequah (J35), która w 2018 r. przepychała głową nieżywe młode przez co najmniej 17 dni (nie chcąc go porzucić, przebyła w ten sposób ponad 1600 km), urodziła kilka dni temu żywe cielę. J57, bo tak oficjalnie nazywają je badacze, przyszło na świat w Cieśninie Juana de Fuki. Wg Center for Whale Research, i 21-letnia matka, i młode czują się dobrze. Widziano, jak noworodek pływał energicznie u boku matki. Piątego września Center for Whale Research zareagowało na doniesienia kapitan Sarah McCullagh o bardzo małym cielęciu. Nasi badacze Dave Ellifrit i Katie Jones, którym towarzyszyła weterynarz Sarah Bahan, szybko zidentyfikowali matkę jako J35. Wieści o ciąży Tahlequah jako pierwsi przekazali w lipcu eksperci Sealife Response, Rehabilitation and Research (SR3), którzy zauważyli, że samica jest większa niż zwykle. Mamy nadzieję, że ludzie, którzy pływają po tutejszych wodach, mogą dać orkom SRKW [od ang. southern resident killer whales] dużo przestrzeni do żerowania w tak ważnym dla nich czasie. Przy tak małej populacji każdy udany poród jest bardzo istotny [...]. Dr Holly Fearnbach monitorowała SRKW z powietrza za pomocą drona. Mogła wydedukować liczbę ciąż, porównując zdjęcia wykonane na przestrzeni czasu. Oczywiste zmiany kształtów ujawniły ciężarne samice ze wszystkich 3 stad [składająca się ze stad J, K i L SRKW jest uznawana przez Służbę Połowu i Dzikiej Przyrody Stanów Zjednoczonych za zagrożoną] - napisało SR3 26 lipca. Gdy badacze z Center for Whale Research ujrzeli w sobotę Tahlequah, wyglądała na odseparowaną od reszty grupy. Zakończyliśmy więc spotkanie po kilku minutach i życzyliśmy im dobrej drogi [z samicą pływało młode i jej 10-letni syn J47]. Mamy nadzieję, że historia tego cielęcia zakończy się dobrze. Naukowcy nie wiedzą, kiedy dokładnie J57 przyszło na świat, ale określili datę urodzin na 4 września, bo w momencie spotkania 5 września płetwa grzbietowa noworodka była już wyprostowana. Wiemy zaś, że proces prostowania trwa ok. 2 dni (w łonie matki płetwa jest zagięta). Poza tym zespół napotykał stado J w cieśninie Haro zarówno 1, jak i 3 września i żadna z dwóch ciężarnych samic (J35 i J41) jeszcze wtedy nie urodziła. W 2018 r. wieść o Tahlequah, która nie chciała porzucić martwego cielęcia, obiegła media na całym świecie. Trasa przebyta przez samicę została nazwana przez Center for Whale Research Tour of Grief. Z nowym cielęciem w stadzie J liczebność populacji SRKW wzrosła obecnie do 73.   « powrót do artykułu
  8. Wildlife Conservation Society (WCS) opublikowało pierwsze znane zdjęcia z aparatu pułapkowego, na których uwieczniono grupę goryli Cross River (Gorilla gorilla diehli) z kilkorgiem niemowląt w różnym wieku. G. g. dehli są najbardziej zagrożonym podgatunkiem goryla. Ok. 300 osobników występuje w izolowanym regionie przy granicy nigeryjsko-kameruńskiej. Fotografie, o których mowa, wykonano w górach Mbe w Nigerii. Goryle Cross River są rzadko widywane, a co dopiero fotografowane. Wcześniej aparaty/kamery pułapkowe na stanowiskach WCS w Kamerunie i Nigerii wykonały zaledwie kilka ujęć, w tym jeden film z 2012 r. w kameruńskim Kagwene Gorilla Sanctuary, na którym widać członka stada z brakującą dłonią (prawdopodobnie wskutek urazu związanego z wnykami). W górach Mbe i Afi w Nigerii udało się uwiecznić matkę noszącą na grzbiecie pojedyncze młode, a przy innych okazjach samotne srebrnogrzbiete samce. Zdjęcia, o których wspomnieliśmy na początku, to pierwsze fotografie z licznymi niemowlętami odnotowanymi w tej samej grupie. Przez długą historię prześladowań goryle Cross River są bardzo nieufne w stosunku do ludzi. Zamieszkują najbardziej niedostępne obszary swojego zasięgu. O ich obecności można wnioskować głównie na podstawie dowodów pośrednich, np. gniazd, odchodów czy śladów żerowania. Rozproszone populacje goryli Cross River są otoczone ludzkimi populacjami, co naraża je na utratę habitatu i polowanie na ich mięso. Swego czasu przypuszczano, że G. g. dehli wyginęły w Nigerii; w latach 80. XX w. ponownie je jednak zauważono. Około 100 osobników występuje obecnie na 3 przyległych stanowiskach w stanie Cross River: w podjednostce Okwangwo w Parku Narodowym Cross River, Afi Mountain Wildlife Sanctuary oraz lesie wspólnotowym Mbe Mountains. W tym ostatnim ekipa wyszkolonych i zatrudnionych przez WCS 16 ekostrażników z lokalnych społeczności codziennie patroluje rezerwat, by chronić goryle i inne zwierzęta. Oprócz tego WCS współpracuje z lokalnymi społecznościami, by zwiększyć świadomość dot. ochrony i poprawić jakość życia. To niesamowicie ekscytujące widzieć tak dużo młodych goryli Cross River; to zachęcająca wskazówka, że goryle te są teraz dobrze chronione i po dekadach polowań z powodzeniem się rozmnażają [...] - podkreśla Inaoyom Imong, dyrektor Cross River Landscape. Od 2012 r. nie stwierdzono ani nie doniesiono w Nigerii o zabiciu ani jednego goryla Cross River. WCS pracuje także w kameruńskiej części obszaru transgranicznego, by chronić G. g. dehli i wspierać zarządzanie Parkiem Narodowym Takamanda, Kagwene Gorilla Sanctuary, Rezerwatem Leśnym Rzeki Mone, a także Mbulu and Mawambi Hills. Biorą w tym udział zarówno rząd, jak i lokalne społeczności. Na filmie z 2012 roku widać m.in. wspomnianego osobnika bez dłoni. « powrót do artykułu
  9. W lutym humbaki karmią swoje młode u wybrzeży wyspy Maui. Ostatnio naukowcom z Uniwersytetu Hawajskiego udało się zdobyć jedyne w swoim rodzaju nagranie ssących cieląt. Poza tym uzyskali cenne dane dot. częstości i czasu trwania karmienia. Projekt jest realizowany dzięki współpracy specjalistów z Programu Badania Ssaków Morskich (MMRP) Uniwersytetu Hawajskiego w Mānoa, Laboratorium Goldbogena ze Stacji Morskiej Hopkinsa Uniwersytetu Stanforda, a także Freidlander Lab Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Cruz. [Dzięki ujęciom z perspektywy humbaków] widzimy i doświadczamy tego samego, co te zwierzęta - podkreśla Lars Bejder, dyrektor MMRP. W ciągu 10 dni Bejder i doktoranci Martin van Aswegen oraz Will Gough oznakowali 7 cieląt długopłetwców tagami ze ssawkami. Były one wyposażone w kamery, czujniki ciśnienia czy przyspieszeniomierze. Nagrania z kamer pozwoliły badaczom prześledzić rzadko oglądane karmienia (w tym ich częstość i czas trwania) oraz kontakty społeczne. Dzięki danym z przyspieszeniomierzy można było z kolei zbadać np. odpoczynek czy wzorce oddychania. Naukowcy posłużyli się też dronami wyposażonymi w wysokościomierze i kamery. Loty nad humbakami pozwoliły określić ich długość i stan zdrowia (dotyczyło to ok. 120 osobników w różnym wieku). Bejder jest specjalistą od uwieczniania rzadko obserwowanych zachowań i zdarzeń z życia długopłetwców. W zeszłym roku u wybrzeży Maui jego ekipa nagrała matkę i noworodka w ciągu pierwszych minut życia cielęcia, a także, tym razem u wybrzeży południowo-wschodniej Alaski, technikę polowania zwaną bubble-net feeding, która polega na okrążaniu ofiar i wydychaniu powietrza, tak by utworzyć sieć drobnych pęcherzyków. Tworzą one barierę, która pozwala skupić pokarm w danym miejscu. Zestawianie danych zebranych w obszarach żerowania i rozrodu humbaków pokazuje nam, jak ważne są dla nich te różne habitaty.     « powrót do artykułu
  10. Pierwszego kwietnia we wrocławskim zoo urodził się 2. w Polsce takin złoty. Poprzedni przyszedł na świat w tej samej placówce w marcu zeszłego roku. Takin złoty to niezwykle rzadkie zwierzę, nawet w ogrodach zoologicznych. Jego hodowlę prowadzi zaledwie 13 zoo na świecie. Rok temu we Wrocławiu urodziła się samiczka (Shaanxi), teraz - samczyk. Programy hodowli zachowawczej to priorytet dla ogrodów zoologicznych. Na całym świecie prowadzanych jest ich około 900. Wszystkie są koordynowane przez stowarzyszenia regionalne, a ich celem jest nie tylko stworzenie bezpiecznej liczebnie populacji gatunków zagrożonych i utrzymanie ich w doskonałej kondycji genetycznej czy psychofizycznej, ale również jak najlepsze poznanie gatunków mało znanych oraz dzielenie się uzyskaną wiedzą. Jednym z nich jest takin złoty, który zamieszkuje w naturze tylko jedną chińską prowincję i którego Europejczycy zobaczyli dopiero w XIX w. Stąd duże znaczenie naszej hodowli i naszych doświadczeń, bo to one już mają wpływ na przetrwanie tego gatunku - mówi Radosław Ratajszczak, prezes wrocławskiego zoo. W 2017 r. na przełomie czerwca i lipca takiny przyjechały do Wrocławia z 3 ogrodów zoologicznych: w Libercu, Berlinie i Dreźnie. Zamieszkały na wybiegu w najstarszej części zoo. Za sąsiadów mają koziorożce syberyjskie, milu i jelenie Alfreda. Tym razem matką została Won Yu i podobnie jak rok temu Zhaoze, bardzo troszczy się o potomstwo. Nie spuszcza samczyka z oka, a gdy ten oddali się nawet odrobinę, przywołuje go charakterystycznym chrapliwym muczeniem – mówi Łukasz Karolik, opiekun zwierząt kopytnych we wrocławskim zoo. Na razie młody takin żywi się wyłącznie mlekiem matki. Bardzo interesuje się jednak nowościami. Kiedy karmimy Zhaoze np. marchewką, podchodzi i próbuje ją naśladować, ale jeszcze nie potrafi gryźć i jego układ trawienny nie jest gotowy na stały pokarm. Takin złoty (Budorcas taxicolor bedfordi) to ssak z rodziny wołowatych. Osiąga do 2,2 m długości. Ma 1,4 m wysokości i waży nawet 350 kg. Zamieszkuje góry Qin Ling w prowincji Shaanxi. Ma nietypową budowę ciała - przypomina krzyżówkę kozy, antylopy i niedźwiedzia, a rogi ma krótkie i osadzone bardzo blisko siebie. Naturalnymi wrogami takina złotego są irbisy, cyjony czy wilki. B. t. bedfordi żywi się m.in. korą wierzby czy sosny, młodymi listkami i ziołami, a także pędami bambusa. Najchętniej żeruje o świcie i zmierzchu. W naturalnym środowisku dożywa 18 lat. Tak jak pandy wielkie takiny są uznawane za dobro narodowe Chin. Niestety, należą do gatunków narażonych na wyginięcie. Do największych zagrożeń należą wylesienie, polowania i fragmentacja siedlisk. « powrót do artykułu
  11. Rekordowa liczba młodych rybołowów przyszła na świat w województwie lubuskim. Z prowadzonego od 10 lat monitoringu populacji wynika, że w bieżącym roku wykluło się dwukrotnie więcej ptaków niż w roku ubiegłym. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gorzowie Wielkopolskim informuje, że obecność ptaków stwierdzono na 9 stanowiskach, w tym na 8 były to pary. U 6 par miały miejsce udane lęgi, a ptaki doczekały się łącznie 14 młodych. Co więcej, po raz pierwszy od 10 lat zauważono, że rybołowy samodzielnie – bez udziału człowieka i stymulacji gniazdowej – zbudowały gniazdo. Pomimo optymistycznych wiadomości rybołowy w województwie lubuskim wciąż znajdują się na krawędzi wymarcia. Dlatego też jest to jedyny w regionie ptak drapieżny, dla którego prowadzony jest stały monitoring i wdrażana jest strategia ochrony gatunku. Rybołów to wędrowny ptak drapieżny, którego długość ciała dochodzi do 70 cm, rozpiętość skrzydeł sięga 180 cm, a waga to 1-2 kg. W roku 2011 w Polsce było 27 par lęgowych rybołowa, z czego 2 w województwie lubuskim. Dwa lata później polska populacja wzrosła do 39 par lęgowych (5 w Lubuskiem). Później nastąpił gwałtowny spadek polskiej populacji, która w ubiegłym roku liczyła 25 par lęgowych. Obecnie jest to około 30 par. W województwie lubuskim od 2016 roku notuje się powolny wzrost liczby par lęgowych. « powrót do artykułu
  12. W zoo w Pradze po raz pierwszy urodziły się 2 pekarczyki czakoańskie (Catagonus wagneri). Przedstawiciele ogrodu podkreślają, że to ważny krok na drodze do uratowania tego zagrożonego gatunku. Co ciekawe, pekarczyka opisano w 1930 r. na podstawie skamieniałości z plejstocenu. Przez długi czas uważano go za gatunek wymarły. Na początku lat 70. małą populację C. wagneri odkryto na izolowanym obszarze na granicy Argentyny, Boliwii i Paragwaju. Wskutek nadmiernych polowań, wylesienia i choroby liczebność pekarczyka spadła w takim stopniu, że ogrody zoologiczne wdrożyły program ratowania gatunku. Do tej pory pekarczyki rozmnażają się regularnie tylko w Tierpark Berlin. Oprócz tego jedno młode przyszło na świat w Planckendael w Belgii. Obecnie w 7 ogrodach zoologicznych w Europie żyje 37 C. wagneri. « powrót do artykułu
  13. W SRKW (od ang. southern resident killer whales), jedynej populacji orek, która jest uznawana przez Służbę Połowu i Dzikiej Przyrody Stanów Zjednoczonych za zagrożoną, urodziło się młode - poinformował dr Ken Balcomb z Centrum Badania Waleni (Center for Whale Research, CWR). Wiek L124 jest szacowany na kilka tygodni. Wygląda zdrowo, a po raz pierwszy widziano je w piątek rano z pokładu statku we wschodnim krańcu Cieśniny Juana de Fuki (dzień wcześniej Melisa Pinnow dostrzegła małego walenia na zdjęciach lotniczych). Matką L124 jest 31-letnia L77. Wiadomo, że wcześniej miała już 2 dzieci. Pierwsze urodziło się w 2010 r. i zmarło w tym samym roku. Drugie cielę, L119, to samiczka urodzona w 2012 r. Nie wiadomo jeszcze, jakiej płci jest L124. Co prawda ok. 40% młodych umiera w pierwszych latach życia, ale naukowcy z CWR mają nadzieję, że L124 uda się osiągnąć dorosłość. To 1. znany poród w SRKW, odkąd Tahlequah (J35) urodziła w lipcu ubiegłego roku. Niestety, cielę przeżyło tylko ok. 0,5 godz. Światowe media pisały później sporo o matce, która przepychała głową nieżywe młode przez co najmniej 17 dni (nie chcąc go porzucić, przebyła w ten sposób ponad 1000 mil, czyli ponad 1600 km). Liczącą obecnie 75 osobników SRKW tworzą stada J, K i L. Każdy nowy osobnik jest na wagę złota, bo przyrost naturalny jest ujemny. « powrót do artykułu
  14. Samce goryli, które opiekują się młodymi, odnoszą znacznie większy sukces reprodukcyjny. Ich nagrodą jest... jeszcze więcej młodych. Najnowsze badania przeprowadzone wśród dzikich goryli w Rwandzie wykazały, że te samce, które pomagają w opiece nad młodymi i spędzają z nimi czas – i chodzi tutaj zarówno o ich własne młode jak i o młode innych samców – mają około pięciokrotnie więcej potomstwa niż samce, które młodymi się nie zajmują. Wyniki badań zaskoczyły naukowców. Dotychczas uważano bowiem, że u naczelnych opiekowanie się młodymi przez samce nie jest zbyt mądrą strategią. W stadach naczelnych bowiem istnieje duża konkurencja o samice, więc zajmowanie się młodymi w czasie, gdy można by było starać się o względy samicy, wydawało się stratą czasu i energii. Taka zdroworozsądkowa strategia – przeznaczania czasu i energii na konkurowanie o samice – sprawdza się wśród tych samców, które dominują nad małymi haremami samic. Jednak okazuje się, że w skład 40% stad goryli wchodzi więcej niż 1 samiec. Czasem jest ich nawet pięciu. Muszą więc oni stosować różne strategie, by zdobyć zainteresowanie samicy. I okazuje się, że bardzo dobrą strategią jest dbanie o młode. Naukowcy badający goryle przeanalizowali genomy 23 samców i 109 młodych, ponadto każdego z samców obserwowali przez 10–38 godzin. Uzyskane przez nich wyniki sugerują, że im więcej czasu samiec spędza z młodymi, tym większy sukces reprodukcyjny odnosi. Niewykluczone, że to, co właśnie zaobserwowano, miało znaczenie dla ewolucji człowieka. Jesteśmy jedynym gatunkiem małp, w którym samce chętnie i z własnej woli angażują się w opiekę nad potomstwem. « powrót do artykułu
  15. Po ponad półwieczu w kontynentalnej Australii urodziły się pierwsze dzikie niełazy plamiste (Dasyurus viverrinus). Ostatni udokumentowany okaz w Australii kontynentalnej został upolowany 31 stycznia 1963 roku. Później D. viverrinus występował tylko w rozproszonych populacjach w Tasmanii. W marcu 20 niełazów reintrodukowano w Parku Narodowym Booderee. Specjaliści sprawdzali, czy ssaki przeżyją i się rozmnożą. W poniedziałek (9 lipca) menedżer ds. zasobów naturalnych Nick Dexter poinformował, że młode znajdują się w torbach lęgowych 3 samic. Wg niego, do trwałej populacji jeszcze długa droga, ale udało się zrobić krok w dobrym kierunku. Za pomocą obroży GPS śledzimy wszystkie zwierzęta objęte tym projektem, dlatego w odróżnieniu od innych przedsięwzięć związanych z przesiedleniem, byliśmy w stanie szybko wykryć i poradzić sobie z zagrożeniami. Natasha Robinson z Australijskiego Uniwersytetu Narodowego podkreśla, że nowa kolonia zademonstrowała, że spełnia kilka kryteriów koniecznych do zagwarantowania dobrej przyszłości. Udowodniliśmy, że niełazy potrafią znaleźć pokarm oraz schronienie i się rozmnożyć. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...