Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

ex nihilo

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2101
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    101

Odpowiedzi dodane przez ex nihilo


  1. 16 godzin temu, 3grosze napisał:
    W dniu 9.10.2020 o 02:31, ex nihilo napisał:

    Ciekawe ile jeszcze razy ta bzdura zostanie tu powtórzona.

    Nie wiem - śmiać się, czy współczuć.

    Ciekawość i wątpliwości, to pierwszy stopień do wiedzy,  trzeba je tylko wesprzeć inteligencją ...ale histeria i tak trud zniweczy.

    A niech Ci będzie, szkoda mi czasu na przedszkolne zabawy.
     

    16 godzin temu, cyjanobakteria napisał:

    Korekta, w ostatniej chwili edytowałem posta, bo się pomyliłem. Powtórzę tutaj, żebyś nie przeoczył ;)

    Chyba próżny Twój trud i czas stracony... "Wysokie obcasy" & co. nie mogą się przecież mylić

    Spoiler

    ale rzecz jasna tylko wtedy, kiedy 3grosze to pasuje,

    A poza tym, jakie kryterium przyjąć dla odróżnienia "wierzących" od "niewierzących"? To jest zbiór rozmyty (od "może jest" do fanatyków), a to nie jest jedyny problem, bo np ktoś może w jednym momencie wierzyć, po jakimś czasie nie wierzyć, później znowu wierzyć... W dużej próbce statystycznej to się kompensuje, ale w tak małej może znacząco wpłynąć na wynik.

    W sumie na ogół ateistów & co. mało interesuje czy któryś naukowiec jest wierzący, czy nie. Ważny wynik, a nie takie czy inne przekonania religijne, oczywiście pod warunkiem, że na wynik nie wpływają. To problem wierzących, ich kompleksów i cholera wie czego jeszcze.
     

    17 godzin temu, Warai Otoko napisał:

    ale jednak nie jest tak, że ateizm to jest całkowity brak wiary, ponieważ nie można z całkowitą pewnością odrzucić istnienia jakiegokolwiek Boga (to zależy od deficniji). (...) Zatem prawdziwie niewierzący są tylko angnostycy-sceptycy. 

    Raczej nie całkiem to tak. Ateizm nie wymaga żadnej wiary. To jest po prostu stan całkowicie naturalny w sytuacji, kiedy nie ma subiektywnie wystarczających dowodów na istnienie czegoś. Można sobie wyobrazić praktycznie nieskończoną ilość bytów nieistniejących i nie ma sensu do każdego z nich się odnosić w kategoriach wiary/niewiary.


  2. 9 godzin temu, peceed napisał:

    MK to model maksymalnie dobry. Dwa kwantowe opisy tej samej rzeczywistości (nie chodzi o sformułowania, a o dwóch różnych obserwatorów z własną oceną prawdopodobieństw i dwa różne opisy tej samej rzeczywistości) moą być zarówno różne od siebie jak i równie dobre, i nie istnieje procedura która byłaby w stanie je zszyć w coś lepszego.

    A jednak w doświadczeniach dostajemy bardzo dużą powtarzalność wyników (statystyk). Inna sprawa, że gdybyśmy chcieli dostać deltę Diraca dla pełnego opisu dowolnego (nie wybranego) obiektu, konieczna byłaby nieskończona ilość obserwatorów, oczywiście przy założeniu, że ta delta istnieje i dodatkowo, że można by było zrobić stop klatkę świata (itd.). Czy o coś takiego Ci chodzi?
     

    9 godzin temu, peceed napisał:

    Ale to prawidłowe skojarzenia. To co rozumiemy pod słowem pomiar i obserwator są również pomiarami i obserwatorami z punktu widzenia MK, tutaj mamy pełną korespondencję pojęć!

    Ten pomiar może trochę niepotrzebnie wrzuciłem, bo to tylko drobny dodatek do obserwatora. A co do obserwatora - kim są ci "my", którzy rozumiemy, bo rozumienie bywa bardzo różne.
     

    9 godzin temu, peceed napisał:

    Fizyka zajmuje się nie tyle rzeczywistością co jej opisami, i zgodność jest wyłącznie statystyczna.

    Co do tego pełna zgoda, i dotyczy to nie tylko nie tylko MK, ale też klasyki, a w zasadzie całej nauki, chociaż w różnym stopniu. Nauka jest "nasza", rzeczywistość jest poza nami, chociaż jesteśmy też jej jakąś częścią.
     

    9 godzin temu, peceed napisał:

    To na wstępie daje nam "rozmycie" nie do przeskoczenia. Jest też problem refleksywności widoczny wszędzie - podlegamy wszystkim ograniczeniom logicznym systemów które próbują opisywać siebie same, i sam fakt że da się osiągnąć tak wiele, jest zadziwiający.

    To jest rozmycie na poziomie opisu rzeczywistości, która rozmyta nie musi być. Mi chodzi o rozmycie fundamentalne, niezależne od sposobu opisu i nie do przeskoczenia żadnymi sztuczkami formalnymi czy technicznymi.
     

    9 godzin temu, peceed napisał:

    Mam tutaj swoją hipotezę, że to właśnie statystyczny charakter jest furtką, tzn. można mówić o statystycznych systemach logicznych, i ich załamywanie się w przypadku samoodniesień może mieć postać "nieoznaczoności".

    :D Jestem w tym trochę bardziej radykalny. Uważam, że nie istnieje żadna dana logika (+ prawa, stałe itd.) - logika & co. tworzą się jako efektywna statystyka fundamentalnie bezprawnej rzeczywistości.
     

    10 godzin temu, peceed napisał:

    Na przykład uważam, że przestrzeń na której jest zdefiniowana funkcja falowa pojedynczej cząsteczki nie powinna być automatyzcznie utożsamiana z przestrzenią fizyczną Gdyby podejść do tego tak rygorystycznie ja przy tworzeniu oprogramowania, to byłyby to dwa różne typy. Dopiero wynik operatora położenia jest w przestrzeni fizycznej.
    W ten sposób emergencja przestrzeni fizycznej staje się naturalnym zjawiskiem, i nie ma tego mętliku pojęciowego widocznego na przykład przy pytaniu jaka jest przestrzeń w małych skalach.

    No i wchodzimy w problem jajka i kury, którego tu nie rozwiążemy - co jest emergentne, przestrzeń czy materia, a może jest tu fundamentalny dualizm.
    O ile się nie mylę, sam Schroedinger nie był zbyt rygorystyczny w definiowaniu przestrzeni funkcji falowej, a nawet więcej - podstawą była przestrzeń fizyczna.
     

    10 godzin temu, peceed napisał:

    Brak takich pasów bezpieczeństwa powoduje, że ludzie czują się uprawnienie do zbyt szybkiego przekładania intuicji klasycznych w świat kwantów, co prawie zawsze kończy się katastrofą. Ludzie za szybko przeskakują etap w którym trzeba sie zatrzymać i bardzo wiele pomyśleć.

    To całkiem naturalne w sytuacji braku wystarczająco abstrakcyjnych pojęć, nie mających odniesień (skojarzeń) do klasycznej rzeczywistości. I dotyczy nie tylko laików, ale też chyba fizyków z samego topu.

    Co do "BTW" - na ile to świadczy o naszych mózgach, a na ile o naturze rzeczywistości... Podejrzewam, że o jednym i drugim w podobnym stopniu.
     

    9 godzin temu, Astro napisał:

    a od siebie (zgreda) powiem tylko, że nie sądzę, by rzeczywistość uprawiała jakąkolwiek logikę.

    :D Ano...


  3. 17 godzin temu, tempik napisał:

    a czy długość/stała Plancka nie definiuje tej nieskończonej precyzji(przynajmniej w modelu)?

    Długość, czas itd. Plancka i stała Plancka to trochę różne sprawy.
    Stała Plancka, to jedna z podstawowych stałych fizyki. Długość Plancka itd. to kombinacje stałych, które pdp wyznaczają granicę stosowalności znanej nam fizyki.
     

    17 godzin temu, tempik napisał:

    Jeśli już żyjemy w tym minecraft to wielkość klocka jest ostatecznym poziomem precyzji i nie przeskoczy się tego nawet dogranymi texturpackami czy shaderami

    Trochę tak i trochę nie - ilość takich klocków można zmierzyć z dowolną precyzją, co do sztuki, i równie dokładnie wyznaczyć ich granice. Nie można tylko mierzyć wewnątrz klocka, ale wewnątrz i tak nie ma nic do mierzenia, czyli...
     

    8 godzin temu, peceed napisał:

    Obserwator może być nawet dwustanowy.

    Chodziło mi o samo pojecie/słowo "obserwator" i skojarzenia, jakie ono wywołuje. Podobnie zresztą np. "pomiar".
     

    8 godzin temu, peceed napisał:

    Prawidłowym podejściem jest opisywanie zjawisk na wiele różnych sposobów, wykorzystujących nowe analogie. (itd.)

    Zgoda. Tyle że niewłaściwe analogie potrafią zaprowadzić w krzaczory, z których później bardzo trudno się wygrzebać.
    Ale mi chodziło o fundamentalny brak precyzji (rozmycie) rzeczywistości, czego konsekwencją jest brak możliwości precyzyjnego opisu niezależnie od sposobu opisu.
     

    8 godzin temu, peceed napisał:

    Model rzeczywistości dwóch obserwatorów może być całkowicie odmienny. Mogą mieć całkowicie odmienne prawdopodobieństwa na zajście różnych zdarzeń. Najdziwniejsze jest to, że żaden z tych modeli nie musi być lepszy czy gorszy ze względu na różnice, mogę coś szacować na 20%, kolega na 80% i nasze szacunki są zgodne z naszymi doświadczeniami: zdarzenia 20% pojawią się z czestotliwością zbieżną do 1/5. U kolegi te 80% też będzie zbieżne do 4/5.
    Nie istnieje żadna procedura pozwalająca na zszycie dwóch różnych kwantowych perspektyw w jedną lepszą. 
    Ktoś trzeci może mieć własną perspektywę która może mu powiedzieć z jakim prawdopodobieństwem jeden z tych dwóch obserwatorów ma rację, ale fundamentalna dokładność opisu rzeczywistości się nie zwiększy: w sensie przewidywania przyszłych zdarzeń.

    Nie wiem, czy wiem o co Ci chodzi ;)
     


  4. 18 godzin temu, 3grosze napisał:

    Szum w ateistycznym ulu KW się zrobił pod hasłem 'tacy to mądrzy nam się wydaje jesteśmy", tylko znaczącego wkładu do światowej nauki wnieść nie możemy.:(

    Jeszcze raz: 

    https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,115167,19832835,skoro-wiara-i-analiza-wykluczaja-sie-nawzajem-dlaczego-najlepsi.html

    i cały art przeczytać, bo to tylko konkluzja: 

     Jak wskazują badacze, wielu z najlepszych naukowców na świecie to osoby wierzące, w tym 90 proc. noblistów XXI wieku. 

    Na Wasze pocieszenie. być może ateizm spisuje się (szczególnie w wyszperywaniu egzotycznych lnków) na średnim poziomie inteligencji.;)

    Ale jaja. Nie wiem - śmiać się, czy współczuć.
    Dzięki Ci Panie Boże (jeśli istniejesz), że nie dałeś mi "łaski wiary".
     

    6 godzin temu, Wheelmill napisał:

    Na marginesie: ateizm ma wszelkie znamiona wiary.

    Ciekawe ile jeszcze razy ta bzdura zostanie tu powtórzona.


  5. 18 godzin temu, peceed napisał:

    Nikt niczego nie wpychał. MK nie wymaga świadomości, tylko "obserwatora ".

    Wpychali i nadal są tacy, którzy wpychają. A "obserwator niekoniecznie świadomy" niewiele lepszy od tego świadomego... Brakuje pojęć, które by nie powodowały niewłaściwych czy zbędnych skojarzeń. I nie tylko "obserwatora" to dotyczy. W sumie w "zamknij się i licz" jest dużo racji, ale do tego nie da się ograniczyć.
     

    6 godzin temu, peceed napisał:

    Dyskutowanie na temat znaczenia nieprecyzyjnych pojęć słownych to puszczanie pary w gwizdek.

    Problem jest taki, że to chyba sama natura nie dopuszcza do istnienia nieskończonej precyzji.

    • Pozytyw (+1) 1

  6. W dniu 6.10.2020 o 06:42, Jajcenty napisał:
    W dniu 6.10.2020 o 00:16, ex nihilo napisał:

    A gdzie napisałem, że "zła"?

    Przez dobór słów:

    W dniu 5.10.2020 o 22:25, ex nihilo napisał:

    I co właściwie sprawdza ten test? Może po prostu podatność na pozaświadomą tresurę?

    Być może nieświadomie, ale ton tej wypowiedzi jest ironiczno-krytyczny.

    Weź pod uwagę, że to nie ja, a 3grosze zaczął zabawę w jakieś wartościowania i inne takie:

    W dniu 5.10.2020 o 20:42, 3grosze napisał:

    Wierzący błyskotliwsi od niewierzących!?
    Niemożliwe:D
    Sięgają tam, gdzie ateista nie sięgnie ?

    I faktycznie do tego wpisu 3grosze odniosłem się ironiczno-krytycznie, bo uważam, że interpretacja 3grosze jest po prostu bzdurna.

    A co do meritum (wynik badania), zakładając jego poprawność, to wartościowanie "zła/dobra" jest bezsensowne, bo nie ma jednej skali wartości, którą ten wynik by można mierzyć. Gdyby chcieć się zabawić w jakieś wartościowania, by trzeba zastosować jednocześnie kilka skal, czyli stworzyć n-wymiarową przestrzeń wartości, a dodatkowo by trzeba samym skalom przypisać wagi ("wartości"). Jeśli ktoś chce się zabawić, to proszę, ale beze mnie, bo część tych wag będzie musiała być subiektywna.

    Wrócę do swojego "I co właściwie sprawdza ten test? Może po prostu podatność na pozaświadomą tresurę?". Tak, i ta "pozaświadoma tresura" jest podstawą socjalizacji w skali ogólnospołecznej i w poszczególnych grupach. Bez tego społeczeństwa, narody, grupy itd. by nie mogły istnieć. "Dlaczego tak robisz?"... "Nie wiem, ale tak robią inni"... Czyli dostrzeżenie jakiegoś istniejącego w grupie schematu i zastosowanie go (niekiedy z lepszą lub gorszą racjonalizacją, ale nie jest ona konieczna). Ten kto szybciej i lepiej te schematy dostrzega i stosuje, dostaje od grupy cukierki, a kto ma z tym problemy, pasem po d*pie (typowa tresura)... Jednym z tych schematów, podstawowym w wielu społeczeństwach (grupach), jest religia w danym społeczeństwie (grupie) obowiązująca. Test potwierdza, że ludzie religijni są statystycznie bardziej podatni na ten mechanizm socjalizacji. I tyle. Nie oceniam tego.-

    1 godzinę temu, 3grosze napisał:

    Jak wskazują badacze, wielu z najlepszych naukowców na świecie to osoby wierzące, w tym 90 proc. noblistów XXI wieku. 

    Sobie po linkach pojechałem i
    najpierw było to:
    https://www.iflscience.com/brain/conflict-between-religion-and-science-down-warring-brain-networks-study-says/
    a dalej to:
    http://nobelist.tripod.com/sitebuildercontent/sitebuilderfiles/50-nobelists.pdf
    Jako pierwszy ateista Einstein :D Reszty nie sprawdzałem, szkoda czasu.


  7. Godzinę temu, 3grosze napisał:

    Nerwowo histeryczna reakcja stłumiła percepcję artykułu:

    Możliwe, ale czyja?

     

    53 minuty temu, Jajcenty napisał:

    A dlaczego sądzisz, że to zła własność mózgu?

    A gdzie napisałem, że "zła"?
    Żeby zabawniej było, to jestem w tym naprawdę niezły, co było potwierdzone m.in. setkami zdjęć (dużo opublikowanych), które można zrobić tylko z wyłączoną świadomością. W wielu przypadkach nawet po pstryknięciu nie wiedziałem (i nadal nie wiem), dlaczego pstrykałem akurat w tym momencie - 0,02s byłoby już za późno. Takie fotki robiłem standardowo, często na zamówienie, a nie na zasadzie "zrobię 100, to może jedno wyjdzie" :D

    A zwierzaki jako grupa porównawcza znalazły się tam dlatego, że niektóre są w tym znacznie lepsze od ludzi.


  8. 2 godziny temu, tempik napisał:

    Nie lubisz śliwek to nie kupuj i odejdź od stoiska, nie przeszkadzaj innym kupować. A tym bardziej nie zabraniaj innym ich lubić. Pewnie jest masa świadomych userów, akceptujących to  że są inwiligowani i sterowani. Ale wiadomo, znajdzie się masa osób, zbawicielów świata, którzy na siłę będą uszczęśliwiać innych

    Sprawa skali i wpływu jaki to może mieć na tych, którzy śliwek nie lubią, a są coraz bardziej zmuszani do ich zjadania (np. "zaloguj się przez FB albo spadaj" itd.).
     


  9. :D Aućć...Jakieś diabelstwo mnie podkusiło i wlazłem sobie dzisiaj w te wszystkie brany i inne takie, czego już dosyć dawno nie robiłem. Wlazłem i po kilkunastu stronach wylazłem. Pewnie dokończę ten tekst, bo nawet dosyć ciekawy (60 jeszcze zostało), chociaż paskudnie robaczywy. Ale wrażenie takie jak zawsze w takich przypadkach - kurde... to jest kosmicznie przecudowane. Może można i tak, ale raczej nie tędy droga. No chyba, że świat jakiś Pan/Pani Bozia stworzył. Bo bez tego ciężko raczej. No i bardziej konkretna sprawa - "materią" strun są struktury przestrzeni (i to mi się podoba), ale teoria fundamentalna, a taką chcą być struny, nie może działać w przestrzeni/materii, którą skądś tam dostała w prezencie. Musi sama sobie tą przestrzeń stworzyć. A tego struny nie robią.

    • Pozytyw (+1) 1

  10. 8 godzin temu, thikim napisał:
    W dniu 17.09.2020 o 01:51, ex nihilo napisał:

    Wielkość "pojedynczych" fluktuacji może być dowolna - od mikroskali do całego Wszechświata

    Co masz na myśli to ja rozumiem tylko nie za bardzo wiem skąd to wziąłeś.

    Najkrócej - z braku powodów, żeby miało być inaczej :D
     

    8 godzin temu, thikim napisał:

    Przykład obrazowy ale przecież gdy mówisz o ziarnistości CP to ciężko tu coś rozmywać. To by sugerowało że musi istnieć kolejna nazwijmy to "podprzestrzeń" w której coś można rozmyć.

    Nieporozumienie - ""to" nie jest ziarniste. Przeciwnie, jest dowolnie rozmyte, chociaż jakieś struktury ziarniste czy inne takie mogą się pojawić, bo zakazu nie ma. Ale będzie to wyjątek, a nie reguła. Fluktuacje są dowolnie wymiarowe, mogą też w dowolny sposób się zapętlać, przenikać itd., itp. co im się zachce, a efektywnie - zależy jaka wytworzy się statystyka ich wzajemnych oddziaływań. W "naszym" przypadku efektywnie byłoby to wzmocnienie fluktuacji dających wielkoskalowe 3D+T + pdp trochę wymiarów zwiniętych (itp.), które odbieramy jako podstawowe oddziaływania i być może nie tylko. Pozostałe wymiary to zminimalizowana egzotyka, która w "naszym" nie przejawia się bezpośrednio, przynajmniej jak na razie, bo później może być inaczej. Są dla nas tylko wirtualne. Zresztą same fluktuacje można tak potraktować, w zasadzie niczego to nie zmieni.
    Dlaczego akurat tak? Bo taka statystyka okazała się względnie stabilna, być może jako jedna z wielu możliwych.
     

    8 godzin temu, thikim napisał:

    Zdarzenia bardzo, bardzo rzadkie - mogą być tak słabo powtarzalne że nauka nie będzie w stanie tego uchwycić.

    Tak, to jest możliwe.
     

    8 godzin temu, thikim napisał:

    Fajna, ale w sumie biorąc pod uwagę różne pomysły jakie publikują w artykułach to jednak trzeba by zweryfikować przynajmniej na ile to uznano w świecie nauki.

    To oczywiste, jednak jakaś szansa na poprawność jest, a że ilość możliwych klas rozwiązań jest dosyć ograniczona, to... Tym bardziej, że ogólnie próby "uziarnienia" CP na razie nie bardzo wychodzą.
     

    8 godzin temu, thikim napisał:

    Co masz na myśli to ja rozumiem tylko nie za bardzo wiem skąd to wziąłeś.

    To taka zabawa w klocki - jak zbudować z klocków w miarę stabilną konstrukcję w sytuacji, kiedy tatuś zapomniał klocki kupić ;)
     

    8 godzin temu, thikim napisał:

    Tzn. fluktuacje rozumiem że bierzesz z Heisenberga który z kolei jest związany z polem, które z kolei jest ciągłe.

    Oczywiście, że też, ale fluktuacje i ich statystyka to bardziej ogólna zasada działania naszego świata w różnych skalach. I być może jest to zasada podstawowa.

    Co do CD i nie tylko - droga do rozwiązania może zaczynać się od pytania czy świat jest substancjalny, czy strukturalny, a w skrajnym przypadku, czy może istnieć struktura w sytuacji, kiedy substancja będzie wirtualna. Takie "coś z niczego" :D


  11. 12 godzin temu, thikim napisał:

    Która to nieciągłość wg ostatnich badań <10-48m.

    No fajna wiadomość :D Nie sprawdzałem tego, ale przyjmując to, co wcześniej zalinkowałem (ziarnistość czasu <10-33s) i Twoje <10-48m, wygląda na to, że mój główny wróg, ziarnistość, jeśli w ogóle żywy, to jest bardzo daleko ;)
    A co do samej ciągłości przestrzeni klasycznej (PK) - trochę nieprecyzyjnego określenia użyłem. Chodzi nie o brak przerw, a o homogeniczność ("ciągłość") metryki PK, jej identyczność we wszystkich punktach czasoprzestrzeni zakładając, że jest to przestrzeń płaska. "U mnie" takiej ciągłości nie ma. Metryka jest fluktuacyjna. Fluktuacje nie są ani "obok" siebie, ani "jedna po drugiej" - one się przenikają. Wielkość "pojedynczych" fluktuacji może być dowolna - od mikroskali do całego Wszechświata. Nie wiem, jak to lepiej słowami opisać, wygodniejsza by była jakaś animka, ale nie mam na to czasu. Czyli "ciągłość" w tym dosłownym znaczeniu, jest w "mojej" nawet większa niż w PK, bo mojej nie da się ani podzielić na punkty (punktów w niej nie ma), ani "przeciąć" (fluktuacji nie da się przeciąć). Nie wiem jak to inaczej... Spróbuj sobie takiego dziwoląga wyobrazić, to nie jest trudne.

    13 godzin temu, thikim napisał:
    20 godzin temu, ex nihilo napisał:

    Czy takie fluktuacje byłyby możliwe do wykrycia? Uważam, że tak i nie można wykluczyć, że zostały już wykryte i wyrzucone do śmietnika jako błędy pomiaru.

    Ale na jakiej podstawie tak uważasz? :) Nasze możliwości techniczne da się w wielu przypadkach nie tylko dość ściśle określić na dziś ale i da się im postawić bariery na przyszłość.

    Na takiej, że te fluktuacje mogą spowodować dowolnie duży błąd pomiaru, tyle że im ten błąd większy tym jego pdp mniejsze. I może to być błąd zarówno ilościowy, jak i jakościowy. Im mniejsza skala, tym większe pdp błędu, aż do praktycznie całkowitego rozmycia, które nie pozwoli nawet na stworzenie jakiejś sensownej statystyki.

    13 godzin temu, thikim napisał:
    20 godzin temu, ex nihilo napisał:

    Problem jeśli nie znika, to przynajmniej bardzo się upraszcza, kiedy przyjmiemy (toy)model fluktuacyjny DT, w którym przeszłość i przyszłość płynnie w siebie przechodzi, a to, co obserwujemy jest statystyką

    I wtedy znika Ci teraźniejszość.

    Jak zmienisz logikę z klasycznej (fujjjj!) na rozmytą, to bez problemu teraźniejszość zobaczysz :D Wyobraź sobie np. bagnisty brzeg jeziora czy morza. To bagno, które jest mieszaniną lądu i wody, to właśnie teraźniejszość. Sam siebie zacytuję: ;)

    20 godzin temu, ex nihilo napisał:

    w którym przeszłość i przyszłość płynnie w siebie przechodzi, a to, co obserwujemy jest statystyką. "Teraźniejszość" może trwać w zasadzie dowolnie krótko/długo jako stan podobny do superpozycji, z którego wychodzi (odpowiednik dekoherencji) pod wpływem statystyki otoczenia (struktura/stan/konfiguracja/"infoenergia").

     


  12. 8 godzin temu, thikim napisał:
    W dniu 15.09.2020 o 04:14, ex nihilo napisał:

    Może w przestrzenno-czasowej supermikroskali nie istnieje rozróżnienie przeszłość-teraźniejszość-przyszłość, a pojawia się ono jako efekt statystyczny większej całości.

    Może - ale jest to wątpliwe. Cząstki rozpadają się właśnie w supermikroskali. Bez rozróżnienia czasu byłoby to trudne. Zawsze można powiedzieć że w jeszcze mniejszej skali. Ale to nigdzie nie prowadzi.
    Nawet jak wymyślimy TOE to zawsze można mówić: ale w mniejszej skali jest lepsza TOE chociaż nie możemy tam nic zbadać.

    Nie jest to problem samej TOE, a problem ciągłości, nieskończonej podzielności czasoprzestrzeni (DT). Jego rozwiązaniem może być albo kwantyzacja DT, co załatwia sprawę tylko częściowo i powoduje dużo komplikacji, albo przenikające się fluktuacje DT z fundamentalnie nieokreśloną metryką, która określa się dopiero na poziomie statystyki (struktura/stan/konfiguracja/"infoenergia"). Mniejszej skali wtedy już nie będzie, bo być jej nie może - tego nie da się w żaden sposób dzielić. A poza tym, ta mniejsza skala do niczego by nie była potrzebna. Czy takie fluktuacje byłyby możliwe do wykrycia? Uważam, że tak i nie można wykluczyć, że zostały już wykryte i wyrzucone do śmietnika jako błędy pomiaru.
    Przeszłość-teraźniejszość-przyszłość. Zdarzało mi się w różnych miejscach (tutaj też) pytać "co to jest teraźniejszość". Jest to pytanie absolutnie podstawowe, bo teraźniejszość to jedyny (?) realny stan świata. Odpowiedzi można sprowadzić do "no wicie towarzyszu, rozumicie..." :D No bo faktycznie - jeśli przyjmiemy nieskończoną podzielność przestrzeni i czasu, to teraźniejszość dostanie wymiar "0", podobnie zresztą jak pdp znalezienia elektronu w dowolnie wybranym punkcie (klasyka QM). i różne inne takie zera i nieskończoności, na które fizyka ciągle się nadziewa i szuka lepszych lub gorszych myków (renormalizacje, "plancki", osobliwości i co tam jeszcze). Problem jeśli nie znika, to przynajmniej bardzo się upraszcza, kiedy przyjmiemy (toy)model fluktuacyjny DT, w którym przeszłość i przyszłość płynnie w siebie przechodzi, a to, co obserwujemy jest statystyką. "Teraźniejszość" może trwać w zasadzie dowolnie krótko/długo jako stan podobny do superpozycji, z którego wychodzi (odpowiednik dekoherencji) pod wpływem statystyki otoczenia (struktura/stan/konfiguracja/"infoenergia"). Kierunek strzałki czasu byłby statystycznie określony przez otoczenie. Z tego w całkiem naturalny sposób możemy dostać losowość i determinizm (dwa końce kijka), energię, entropię, a jeśli skubniemy trochę (zwinięte wymiary) z Kaluzy/Kleina i strun (no niech będzie), to i pola (fluktuacje i kwantyzacja). W tej sytuacji minimalne początkowe losowe złamanie symetrii T mogłoby doprowadzić do świata, jaki znamy.
    STW? Powinna działać (prawie) bez zmian, z tym, że zamiast "kontrakcji" będzie lokalnie obserwowana zmiana statystyki. A "prawie", bo zamiast (x=0, t=0) przy c, zera zastąpione będą przez okołozerowe fluktuacje/superpozycję "+0-". Inaczej to określając, przyszłość zmiesza się z przeszłością, x też stanie się nieokreślone. OTW? Powinno wyjść na podobnej zasadzie... W sumie takie fluktuacyjne pole DT działa podobnie do innych pól fizycznych, z tym, że nie wymaga kwantyzacji, bo, upraszczając, nie ma w nim oddziaływań kwant/kwant.
    I to tyle w maksymalnym skrócie.
     

    8 godzin temu, thikim napisał:

    Od próby wyobrażenia sobie układu w którym da się zredukować entropię tak żeby tylko malała. I myślowo udowodnić związek z czasem. I teraz ktoś się odważy napisać że dalej czas rośnie bo entropia rośnie? Wątpię.

    Spróbuj z bezwzględną wartością entropii - w przypadku startu od czasowo symetrycznego początku świata (światów) dostaniesz dwa światy z przeciwną strzałką czasu i rosnącą (w obu) entropią :D


  13. W dniu 11.09.2020 o 11:30, peceed napisał:

    Chętnie zobaczę "wykonywanie ewolucji" w przeszłość. Rzeczywistość tego nie robi i musimy się z tym pogodzić.

    Może nie do końca. Może w przestrzenno-czasowej supermikroskali nie istnieje rozróżnienie przeszłość-teraźniejszość-przyszłość, a pojawia się ono jako efekt statystyczny większej całości.
    Przy okazji (do oryginału nie zaglądałem):
    https://phys.org/news/2020-06-theorists-upper-limit-quantization.html
    Coby jasność była - nie podoba mi się ani kwantyzacja przestrzeni i czasu, ani ich ciągłość :D


  14. W dniu 13.09.2020 o 13:53, peceed napisał:

    W ciemno mogę zakładać że państwo spycha ryzyko ekonomiczne tego typu odkryć na biznes w sytuacji kiedy jest jedyną stroną która może i powinna realnie "ubezpieczać" od tego typu "nieszczęść".

    Veto! Państwo może pomagać w takiej sytuacji komuś, kto chałupę sobie buduje, ale nie firmie robiacej duży biznes. To jest zwykłe ryzyko biznesowe. Tym bardziej w sytuacji, kiedy nie jest to żadna "niespodzianka", bo kiedy są góry, a w niech dziury, to z pdp bliskim pewności można przyjąć, że w tych dziurach będzie coś, co powinno być chronione - jakieś archeo, paleo, endemiczne pająki albo chociażby same dziury. Zresztą tego typu spodziewane "niespodzianki" zwykle są wliczone w cenę zakupu terenu, podobnie jak np. "łapa konserwatora". A tu... zwykła zachłanność i nic więcej.
     

    3 godziny temu, Sławko napisał:

    Tyle, że przedsiębiorca ma prawo nie wiedzieć jaką wartość kulturową czy historyczną ma dany obiekt

    Nie ma prawa nie wiedzieć - ma możliwości, żeby się dowiedzieć. A urzędnik? Echch... bądźmy realistami.


  15. Jeszcze raz przejrzałem (nie mam q. czasu, może w zimie będzie luźniej), ale mocno wątpię czy po przeczytaniu zgodzę się z Twoją oceną > 20% ;)

    Jeszcze raz przejrzałem (nie mam q. czasu, może w zimie będzie luźniej), ale mocno wątpię czy po przeczytaniu zgodzę się z Twoją oceną > 20% ;)

    Jeszcze raz przejrzałem (nie mam q. czasu, może w zimie będzie luźniej), ale mocno wątpię czy po przeczytaniu zgodzę się z Twoją oceną > 20% ;)

    -------------------------
    Ale się po..... :D A edytować już nie mogę.


  16. 20 godzin temu, Warai Otoko napisał:

    Po raz kolejny nie możemy się dogadać bo zmieniasz temat dyskusji. (itd., itp., etc.)

    Tak, nie możemy się dogadać, a dlaczego tak jest, to każdy z czytających sam sobie oceni - tak, jak będzie chciał.
    Od siebie tylko tyle, że w mojej ocenie masz wyjątkowy talent do robienia z dyskusji jakiegoś mętnego, rozbełtanego nie wiadomo czego. Żeby z tego wyjść by trzeba chyba całą książkę napisać z rosnącą w postępie geometrycznym masą cytatów i cytatów z poprzednich cytatów. Jeden przykład - to Twoje "koło wodne".

    20 godzin temu, Warai Otoko napisał:

    Owszem - jeśli mówisz, że informacja o struturze koła jest zawarta w moim mózgu (chociaż to jest tak naprawdę model tego koła, albo wzorzec, ale dobra) i poprzez ten fakt i to że jestem częścia wszechświata informacja jest zawarta we Wszechświecie - mówisz tym samym, że cała informacja jest zawarta w naszych mózgach, czy tak? Nie twierdzę, że nie, ale w takiej sytuacji sugeruejsz, że informacji poza mózgami nie ma, no i może poza dyskami komputerów. W takim razie nie jest to "ułamek informacji zawartej we Wszechswiecie" a cała informacja zawarta we Wszechswiecie. Także nadal coś jest nie tak

    Skąd Tyś to wytrzasnął? Przeczytaj może jeszcze raz to co o tym "kole wodnym" napisałem. Przypuszczam, że inni właściwie to zrozumieli.
    Napisałem, innych słów używając, że w tym przypadku istnieją dwa rodzaje informacji:
    - obiektywna, zawarta w fizycznej strukturze/stanie/konfiguracji* obiektu;
    - i subiektywna, w postaci mniej czy bardziej świadomej subiektywnej wiedzy** o obiekcie, zawarta stanie neuronów, czy czegokolwiek innego (np. AI) obserwatora tego obiektu.
    Oba rodzaje informacji istnieją we Wszechświecie i składają się na sumę jego informacji, bo zarówno obiekt jak i obserwator są częścią Wszechświata. Koniec.
    * - jeśli potrzebne Ci są "relacje", to są one już z definicji zawarte w pojęciach struktura, stan, konfiguracja,
    ** - każdy obserwator może mieć inną wiedzę: dla Ciebie będzie to "koło wodne" do uzyskiwania energii, dla Egipcjanina odwrotnie, koło czerpakowe do tracenia energii na przenoszenie wody na wyższy poziom, dla psa coś do obsikania (kiedy toto się nie kręci) albo obszczekania (kiedy się kręci), dla kogoś, kto się naćpa mogą to być fioletowo-żółte kosmiczne organy. Żadna z tych informacji  nie jest zawarta w samym fizycznym obiekcie.
    O ile się nie mylę, nie ma w tym żadnej sprzeczności z definicjami Mazura.
     

    15 godzin temu, Warai Otoko napisał:

    więc fizyka opisuje wszystko poza informacją właśnie. 

    1. Szkoda, że dopiero teraz sformułowałeś swój pogląd na sprawę. Hmm... wcześniej twierdziłeś, że (w skrócie) relacje=informacje. Tyle że fizyka w zasadzie nie opisuje niczego innego poza relacjami pomiędzy fizycznymi obiektami.(ich stanami itd.). Taki jest jej sens. Czyli...?
    2. Co to ma wspólnego z poglądami Mazura, którego definicje tu zaproponowałeś jako podstawę dyskusji?


  17. 17 godzin temu, Warai Otoko napisał:

    jeśli mam zapis infomracji np. na płycie CD - to ta informacja jest tam zakodowana w postaci struktury rowków na tej płycie, a nie w samej materii (atomach) budujących płytę ani nie w enrgii tej płyty. Jeśli zniszczę płytę to niszczę tą strukture i niszcze jednocześnie informację. 

    Pomijając warianty mniej czy bardziej egzotyczne, ZZI jest  - podobnie jak ZZE - zasadą/prawem ilościowym.  Czyli na wejściu i wyjściu zgadzać ma się ilość informacji, a nie jej forma czy "treść" (tak samo jak w ZZE czy np. zasadzie zachowania pędu).
    ZZE to zresztą ściśle rzecz biorąc zasada zachowania masy/energii (zgodnie z E=mc2). Jeśli przyjmiemy hipotezę masowego/energetycznego równoważnika informacji, to które było tu wcześniej, o dostaniemy zasadę zachowania masy/energii/informacji, co mi się zresztą podoba bardziej niż ZZE i ZZI oddzielnie :D
     

    17 godzin temu, Warai Otoko napisał:

    Raczej to ty nie dostrzegasz apsketów jakościowych informacji i mówiesz tylko o jej cechach ilościowych. 

    No to proszę: "Ain zabił Kabla"... Przyjemnej zabawy, ale raczej beze mnie, bo nie mam na to czasu ;)
     

    17 godzin temu, Warai Otoko napisał:

    I sam coś mieszasz - raz informacja nie jest zwarta w "kole wodnym" a raz jest zawarta w całym Wszechświecie. Gdzie jest ta informacja zawarta i w jaki sposób? Nie mówię, że się kategorycznie z tym nie zgadzam ale zdecyduje się

    Nie wiem na co bym miał się decydować - przecież tam nie było żadnej sprzeczności. Informacja o "kole wodnym" (a nie tylko o konfiguracji pól, co jest zawarte w"kole") jest zawarta w Twojej czaszce w postaci stanu neuronów, czy co tam masz. A Ty jesteś częścią Wszechświata, tak jak i "koło". Czyli we Wszechświecie jest komplet istniejących informacji o tym obiekcie. Coś jeszcze?
     

    7 godzin temu, thikim napisał:

    A rozważyłeś kiedyś że możesz się mylić i może być na odwrót? Odpowiem za Ciebie (choć to trochę nieładnie): 'Eeee, nie'.

    Dzięki za pomoc, ale: "A więc: poznacie ich po ich owocach." (Mt 7, 20)
    A to tak trochę losowo z dzisiejszej dostawy owoców:
    https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/dochodzimy-do-krawedzi-mimo-pandemii-stezenie-gazow-cieplarnianych-jest-rekordowe,326477,1,0.html
    i z jednej z wcześniejszych dostaw:
    https://tvn24.pl/magazyn-tvn24/duch-epidemii-xawariri-powrocil-z-goraczka-zlota-straznicy-amazonii-umieraja-razem-z-nia,284,4979


  18. "Koło wodne" - koło wodne "nie wie" o tym, że jest kołem wodnym, nie wie nic o wodzie i nie wie, czy jego struktura umożliwia mu pobieranie energii (a cio to?) z rzeki (WTF?), czy nie. Żadna z tych informacji nie jest zapisana w konfiguracji (stanie) pół tworzących to, co dla Ciebie jest "kołem wodnym". Rozwalając to "koło wodne" zmieniasz konfigurację pół, ale nie niszczysz informacji o "kole wodnym", bo jej tam nie było. Taka informacja istniała tylko w głowie Twojej, młynarza, któremu spieprzyłeś narzędzie pracy i może będzie istnieć w głowie sędziego, który zasądzi odszkodowanie... :P
     

    18 godzin temu, Warai Otoko napisał:

    Interesuje Cię zatem ilościowy aspekt informacji, a jakościowy nie.

    Interesuje mnie informacja jako zjawisko fizyczne powiązane z innymi fizycznymi zjawiskami.
     

    18 godzin temu, Warai Otoko napisał:

    NIemniej ta "gra komunikatami" o której piszesz oraz własnie "co kto miał na myśli" to jest właśnie treśc informacji, a więc jakościowa teoria informacji i od tego zalezy w ogóle sens dyskusji - więc gdyby Cię nie inetresowało "co kto ma na myśli" to musiałbyś zaprzestać wszelkich rozmów z ludźmi :)

    Ciągle mieszasz informację (obiektywne zjawisko fizyczne) z komunikacją międzyludzką wykorzystującą to zjawisko fizyczne jako narzędzie. Ale ludziki, ich komunikacja i informacje zakodowane w szarej masie pod ich czaszkami, to tylko skrajnie niewielki, statystycznie nieistotny, ułamek całości Wszechświata i informacji w tym Wszechświecie zawartej.
     

    18 godzin temu, Warai Otoko napisał:
    W dniu 8.09.2020 o 03:46, ex nihilo napisał:

    Niekoniecznie tylko nośnikiem, To powiązanie wygląda na ciekawsze i trochę bardziej skomplikowane.

    Czekam z niecierpliwością aż się wyśpisz i wyjaśnisz

    Też czekam, bo na razie wiem tylko, że "wygląda na...". Może kiedyś się dowiem, a może nie. :D

    • Pozytyw (+1) 1

  19. W dniu 7.09.2020 o 10:33, Warai Otoko napisał:

    jasne, skoro tak to od początku rozumiałeś to oczywiście. Własnie na tym polega komunikacja, że cały czas domyślamy się mniej lub bardzije trafnie co rozmówca miał na myśli a kanałem sprzęzenia zwrotnego od dyskutanta otrzymujemy komunikaty które zwiększają naszą precyzję rozumienia tego co kto miał na myśli. Z Twojej wcześniejszej wypowiedzi ciężko było się domyślić (przynajmniej mi) że masz na myśli stan pikseli na ekranie, ale może faktycznie tak było!

    Natomiast to i tak nie jest kontrargmument na nic co napisałem wcześniej :P Tzn. definicja informacji Mauzra nadal ma sens etc. etc. 

    Informacja interesuje mnie jako zjawisko fizyczne, a nie "co kto miał na myśli".
    Kiedyś, lat temu trochę, zawodowo zajmowałem się informacją w senie komunikatów, o których napisałeś, ale to mnie już niezbyt bawi, chociaż w ostatnich latach musiałem do tego wrócić - prawo to też w dużym stopniu gra "komunikatami". Zresztą ludzie (jako gatunek) mają tak napierniczone pod deklami, że bardziej mnie bawi grzebanie kijkiem w piasku niż zajmowanie się tym co kto miał na myśli.
     

    W dniu 7.09.2020 o 10:33, Warai Otoko napisał:

    Jak najbardziej - energia/materia jest silnie sprzężona z informacją - jest jej nośnikiem.

    Niekoniecznie tylko nośnikiem, To powiązanie wygląda na ciekawsze i trochę bardziej skomplikowane.

     

    Dopisane 05:50

    W dniu 7.09.2020 o 10:33, Warai Otoko napisał:

    Weźmy przykłąd z kołem wodnym - jego struktura umożliwia pobieranie energii z rzeki.

    O tym kole zapomniałem... ale to już nie teraz, bo muszę się przespać trochę :D

×
×
  • Dodaj nową pozycję...