Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36960
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    225

Odpowiedzi dodane przez KopalniaWiedzy.pl


  1. New Balance jest niekwestionowanym liderem w świecie sportswearu. Bostoński brand od lat dostarcza najlepsze obuwie inspirowane formą butów treningowych. Jedną z serii, którą obecnie dość łatwo można namierzyć na ulicach jest NB 530. Masz już swoją parę, czy może dopiero rozważasz zakup? Pozwól, że przedstawimy kilka argumentów, które mogą Cię przekonać.

    Poznaj New Balance 530

    Patrząc na sneakersy serii New Balance 530, niełatwo pozbyć się skojarzeń z obuwiem biegowym. Ich profil wpisuje się w estetykę ugly shoe – która nie wydaje się prędko zniknąć z trendów. Sneakersy w formie zbliżonej do modeli z przełomu lat 90. i 00. wciąż są obecne w aktualnych inspiracjach. Dynamiczna forma sneakersów serii NB 530 idealnie zdaje egzamin na co dzień. Dużo chodzisz, chętnie spacerujesz, a może pracujesz w pozycji stojącej? Lekkie sneakersy z przewiewną cholewką z siateczki to opcja dla osób takich, jak Ty. Buty New Balance 530 możesz z powodzeniem nosić do szkoły lub na uczelnię – a także w czasie wolnym, np. kiedy ruszasz ze znajomymi w miasto. Pochłaniająca wstrząsy piankowa podeszwa z systemem ABZORB zapewni Ci wygodę noszenia przez cały dzień. Na uwagę zasługuje tutaj też Ikoniczny design New Balance 530, kojarzony z klimatami retro i athleisure idealnie sprawdza się w najróżniejszych ‘fitach.

    New Balance 530: damskie i męskie outfity

    Sneakersy New Balance 530 damskie oraz te w rozmiarówce dla mężczyzn, to nowy must have dla osób poszukujących lekkich butów na co dzień. Nie wierzysz? Dresy, jeansy, szorty – you name it. Możesz mieć pewność, że każda para spodni będzie idealnie zgrywać się z przeskalowaną sylwetką butów NB 530. Podobnie z topem. Możesz postawić na zwykły T-shirt lub bluzę. Sneakersy New Balance 530 męskie możesz z powodzeniem dorzucić do outfitu na bazie dresowego kompletu lub jortsów z szeroką nogawką. Jeśli decydujesz się na szorty, nie zapomnij uzupełnić tego modelu o skarpetki z wysokim ściągaczem. Podobnie można wystylizować sneakersy NB 530 damskie. Będą pasowały zarówno do joggerów, jak i do jeansów, czy nawet sukienki. W kilka chwil podbijesz cały outfit, dorzucając do niego koszulę lub casualową marynarkę w oversizowym ficie. Wypróbuj różne opcje i znajdź swój własny sposób na stylizację NB 530 – do szkoły, pracy lub na co dzień.

    Sneakersy NB 530 w Twoim secie

    Poszukując idealnych butów na co dzień, nie można zapominać o kolorze. Odgrywa on dużą rolę, niezależnie od outfitu, jaki postanowisz skompletować. Z tego powodu tak popularne stały się sneakersy New Balance 530 białe oraz modele w odcieniach beżu. Cholewka z łączonych materiałów jest ozdobiona mnóstwem detali, dzięki czemu nawet w monochromatycznym wariancie prezentuje się lekko i nowocześnie – podbijając jednocześnie inspiracje stylem retro. Nie mniej popularnie okazały się w ostatnich sezonach New Balance 530 szare, utrzymane w stalowym odcieniu szarości lub dopełnione srebrnymi, metalicznymi elementami w klimacie Y2K. Kolor sneakersów jest istotny, aby dobrze zagrać proporcjami całego outfitu. Jeśli zwykle preferujesz przygaszoną lub bardziej mroczną stylistykę, dobierz dla siebie sneakersy New Balance 530 czarne – rozjaśnione kilkoma kontrastującymi detalami w bieli.

    Po nową parę sneakersów New Balance 530 zajrzyj do oferty JD Sports. Sprawdź dostępne modele w najbliższym salonie lub w sklepie online. Nie zapomnij zapisać się do newslettera, aby być na bieżąco z trwającymi akcjami promocyjnymi oraz nowościami. Sprawdź już teraz.


    « powrót do artykułu

  2. Po raz pierwszy naukowcom udało się przez dłuższy czas mierzyć tętno dziko żyjących nietoperzy. Dokonali tego uczeni z Instytutu Zachowania Zwierząt im. Maxa Plancka, Uniwersytetu w Konstancji, Szwajcarskiego Instytutu Badań nad Śniegiem i Lawinami oraz Uniwersytetu we Freiburgu. Przez kilka dni odnotowywali tempo uderzeń serca samców z gatunku borowiec wielki. To pozwoli lepiej zrozumieć, jak nietoperze zużywają energię w ciągu doby i jak zmienia się to w ciągu roku.

    Nietoperze stanowią dla nas tajemnicę. Wciąż nie znamy odpowiedzi na najprostsze pytania, na przykład jak wiele pożywienia potrzebują i w jaki sposób znajdują je w różnych porach roku, mówi główna autorka badań, Lara Keicher. Uczona dodaje, że poznanie potrzeb energetycznych tych zwierząt to kluczowa kwestia, która pozwoli przewidzieć, jak będą sobie radziły ze zmianami klimatycznymi.

    By się tego dowiedzieć naukowcy wyposażyli nietoperze z niewielkie urządzenia o wadze zaledwie 0,8 grama, które mierzyły tempo pracy ich serca. Wskaźnik ten, podobnie jak u ludzi. pozwala na obliczenie zapotrzebowania na energię. Urządzenie wysyłało zgromadzone dane drogą radiową do odbiornika. Jednak odbiornik musiał znajdować się w odległości nie większej niż kilkaset metrów od nietoperza wyposażonego w monitor. W ciągu dnia nie stanowiło to problemu, gdyż nietoperze odpoczywały w dziuplach drzew lub ustawionych dla nich skrzynkach, wyjaśnia Keicher. Jednak w nocy zwierzęta wylatują z ukrycia i zaczynają polować. Mogą w krótkim czasie przelecieć wiele kilometrów. Dlatego też naukowcy wykorzystali niewielki samolot, który nocą krążył nad miejscami żerowania nietoperzy.

    Okazało się, że w czasie lotu tętno nietoperzy wzrasta do 900 uderzeń na minutę. Analiza zebranych danych wykazała też, że latem nietoperze zużywają o 42% energii więcej niż wiosną. Ta wiosenna oszczędność energii wynika w dużej mierze z faktu, że wiosną nietoperze za dnia na krótko wchodzą w torpor, a tempo uderzeń ich serca spada wówczas do 6 na minutę. Zaobserwowaliśmy, że wiosną po wyjściu z torporu nietoperze w ciągu zaledwie kilku minut mogą zwiększyć puls do 900 uderzeń, mówi Keicher.

    Naukowców zdziwiło też, że latem badane samce w ogóle nie wchodziły w torpor. Badacze stwierdzili, że w cieplejszych miesiącach, gdy jest obfitość pożywienia, samce nie spowalniają funkcji fizjologicznych, by inwestować energię w produkcję spermy, która przyda się podczas jesiennego sezonu rozrodczego. W związku z tym latem żerują nawet dwukrotnie dłużej niż wiosną, zjadając wówczas każdej nocy do 33 chrząszczy lub ponad 2500 komarów.

    W Polsce występuje 27 gatunków nietoperzy. Wszystkie znajdują się pod ochroną. Niektóre z nich są zagrożone wyginięciem. Borowiec wielki jest największym naszym nietoperzem. Jego długość ciała wynosi do 8 cm, a rozpiętość skrzydeł do 46 cm.


    « powrót do artykułu

  3. Naukowcy z Ecole Normale Supérieure przeprowadzili eksperyment, w którym zaprezentowali silny efekt termoelektryczny na styku dwóch ciekłych metali. Wykorzystaliśmy warstwy rtęci i galu w cylindrycznym naczyniu w temperaturze pokojowej i dokonaliśmy bezpośrednich pomiarów prądu elektrycznego wygenerowanego wskutek istnienia gradientu temperatur, czytamy na łamach PNAS.

    W materiałach termoelektrycznych przepływ ciepła na styku materiałów o różnych temperaturach prowadzi do bezpośredniej zmiany energii cieplnej na elektryczną. Dzieje się tak dzięki zjawisku termoelektrycznemu, które polega na wytworzeniu różnicy potencjałów. Zjawisko to zwykle obserwuje się, i wykorzystuje, na styku ciał stałych lub ciał stałych i cieczy. Jednak Christophe Gissinger zaobserwował je na styku rtęci i galu, metali, które w temperaturze 30 stopni Celsjusza są cieczami. Co więcej, gęstość prądu była kilkadziesiąt razy wyższa niż w standardowych systemach z ciałami stałymi. Gdy zaś całość poddano działaniu pola magnetycznego, obie ciecze zaczęły obracać się w przeciwnych kierunkach z prędkością kilku centymetrów na sekundę. Zaobserwowane zjawisko można będzie wykorzystać do pompowania cieczy.

    Do czego zaś można wykorzystać samo zjawisko termoelektryczne na styku ciekłych metali? Na przykład do poszerzenia naszej wiedzy o Jowiszu. Wewnątrz tej planety znajduje się bowiem molekularny wodór i wodór metaliczny. Istnieje więc tam podobna powierzchnia zetknięcia się dwóch cieczy. A skoro temperatura na biegunach i równiku zwykle nie jest taka sama, mamy tam podobną konfigurację z gradientem temperatury. Na styku tych dwóch cieczy pojawia się więc zjawisko termoelektryczne, a generowane prądy mogą wchodzić w interakcje z polem magnetycznym planety, mówi uczony.

    Jego zdaniem odkrycie może też przyczynić się do udoskonalenia baterii z ciekłym metalem. Spodziewam się, że przy utrzymaniu różnicy temperatur w takich bateriach pojawi się silny prąd, stwierdza.


    « powrót do artykułu
    • Pozytyw (+1) 1

  4. Co mają wspólnego fale grawitacyjne i starożytny komputer, mechanizm z Antykithiry? Więcej, niż się na pierwszy rzut oka wydaje. Mechanizm wciąż stanowi dla nas tajemnicę, a do jej rozwiązanie przybliżyły nas właśnie techniki opracowane na potrzeby badań fal grawitacyjnych. Astronomowie z University of Glasgow użyli modelowania statystycznego stworzonego dla fal grawitacyjnych, by określić liczbę otworów w jednym ze złamanych pierścieni mechanizmu. To zaś przybliża nas do wyjaśnienia sposobu działania oraz przeznaczenia pierwszego analogowego komputera.

    Mechanizm z Antykithiry został zbudowany w II wieku przed naszą erą. W 1901 roku mechanizm wydobyto ze statku, który zatonął u wybrzeży Antykithiry na Morzu Egejskim. Mimo, że zabytek jest silnie skorodowany i rozbity, szybko stało się jasne, że zawiera złożony mechanizm z kół zębatych. Po dekadach badań ustalono, że powstał w II wieku p.n.e. i był ręcznie napędzanym komputerem analogowym. Pozwalał przewidywać zaćmienia i obliczać pozycję planet.

    W 2020 roku nowe badania za pomocą promieni X ujawniły, że jedno z kół zawiera, znajdujące się pod nim, otwory umieszczone w regularnych odstępach. Jednak koło było złamane, więc nie wiadomo, ile było tych otworów. Badacze szacowali ich liczbę na 347–367.

    Teraz w artykule opublikowanym na łamach Horological Journal badacze z Glasgow opisali, w jaki sposób wykorzystali dwie metody statystyczne, by odsłonić tajemnicę uszkodzonego koła. Z ich obliczeń wynika, że najprawdopodobniej koło zawierało 354 otwory, co odpowiadałoby obliczeniom na potrzeby kalendarza księżycowego. Dotychczas popularna hipoteza mówiła o 365 otworach, co wskazywałoby, że do obliczeń wykorzystywano kalendarz egipski. Jednak analizy statystyczne wykazały, że liczba 354 otworów jest setki razy bardziej prawdopodobna.

    Wynik obliczeń jest tym bardziej wiarygodny, że do tego samego wniosku doszło dwóch naukowców. Profesor Graham Woan z Wydziału Fizyki i Astronomii usłyszał o problemie związanym z obliczeniem liczby otworów we wspomnianym kole. Użył dostępnych danych dotyczących pozycji istniejących otworów oraz pozycji wszystkich 6 zachowanych fragmentów koła i wykorzystując wnioskowanie bayesowskie stwierdził, że otworów było 354 lub 355. W tym samym czasie nad problemem tym pracował doktor Joseph Bayley z Instytutu Badań nad Grawitacją.  On z kolei wykorzystał techniki, które jego zespół stworzył na potrzeby analizy danych z wykrywacza fal grawitacyjnych LIGO. I również uzyskał wynik 354 lub 355 otworów.  Znajdowały się one w kole o promieniu 77,1 mm. Analizy wykazały też, że otwory były umieszczone w niezwykle precyzyjnych odstępach. Odchylenie od średniej odległości pomiędzy otworami wynosiło zaledwie 0,028 mm.

    Teraz jeszcze bardziej doceniam mechanizm z Antykithiry oraz zręczność greckich rzemieślników. Takie pozycjonowanie otworów wskazuje na posługiwanie się wysoce precyzyjnymi technikami pomiarowymi oraz posiadanie niezwykle pewnej ręki, by otwory te wykonać, mówi profesor doktor Bayley. A profesor Woan dodaje, że ma nadzieję, iż ich badania przyczynią się do lepszego zrozumienia, jak mechanizm został wykonany i jak był używany przez Greków.


    « powrót do artykułu
    • Pozytyw (+1) 1

  5. Wiele genów, poprzez spowodowanie przybierania na wadze, może przyspieszać termin pierwszej miesiączki u dziewcząt. To zaś może prowadzić do wielu poważnych problemów zdrowotnych w późniejszym życiu, mówi profesor John Perry z University of Cambridge. Jest on członkiem międzynarodowego zespołu naukowego, który przeprowadził największe z dotychczasowych badań nad wpływem różnych wariantów genów na dojrzewanie dziewcząt.

    Naukowcy przeanalizowali DNA 800 000 kobiet z Europy, Ameryki Północnej, Japonii, Chin i Korei. Zauważyli, że na termin pierwszej miesiączki wpływa ponad 1000 alleli (wersji genu). Aż 600 z nich to allele wcześniej nieznane.

    Pierwsza miesiączka ma zwykle miejsce pomiędzy 10. a 15. rokiem życia. W ostatnich dekadach obserwuje się, że dziewczęta zaczynają miesiączkować coraz wcześniej. Przyczyny tego zjawiska nie są dobrze poznane. Naukowcy chcieliby je poznać, gdyż wcześniejsze dojrzewanie nie jest korzystne dla przyszłego życia. Powiązano je bowiem z rozwojem licznych chorób, szczególnie z cukrzycą typu 2., chorobami układu krążenia i niektórymi nowotworami. Im dziewczęta później dojrzewają, tym jako osoby dorosłe cieszą się lepszym zdrowiem i dłużej żyją.

    Obecne badania wykazały, że 45% z alleli wpływających na termin pierwszej miesiączki ma wpływ pośredni, poprzez przyspieszenie tempa przybierania na wadze we wczesnym dzieciństwie. Z wcześniejszych badan tego zespołu wiemy, że znajdujący się w mózgu receptor MC3R wykrywa stan odżywienia organizmu i dostosowuje termin dojrzewania i tempo wzrostu u dzieci. Inne geny prawdopodobnie kontrolują uwalnianie hormonów płciowych. Naukowcy analizowali też rzadkie warianty genetyczne, które mogą mieć duży wpływ na termin dojrzewania. Stwierdzili na przykład, że 1 na 3800 kobiet posiada taki wariant genu ZNF483, który powoduje, że zaczynają miesiączkować średnio o 1,3 roku później.

    Po raz pierwszy mieliśmy okazję tak szeroko analizować rzadkie warianty genetyczne. Zidentyfikowaliśmy sześć genów, które bardzo silnie wpływają na termin dojrzewania. Odkryliśmy je u dziewcząt, ale często w podobny sposób wpływają na chłopców. Nasze badania mogą stanowić podstawę do opracowania metod pomocy osobom zagrożonych wczesnym dojrzewaniem i otyłością, dodaje główna autorka badań, doktor Katherine Kentistou.

    Badacze opracowali też skalę punktacji, która na podstawie badan genetycznych pozwala obliczyć, czy dziewczynka będzie miała pierwszą miesiączkę późno czy wcześnie. Dziewczęta, które mieszczą się w górnym 1% punktacji z 11-krotnie większym prawdopodobieństwem będą miał ekstremalnie opóźnioną pierwszą miesiączkę. Może ona u nich mieć miejsce dopiero po 15. roku życia. Z drugiej strony dziewczęta mieszczące się z dolnym 1% punktacji są narażone na 14-krotnie większe prawdopodobieństwo ekstremalnie wczesnej miesiączki, czyli takiej przed 10. rokiem życia.

    W przyszłości będziemy w stanie wykorzystywać te dane do identyfikowania dziewcząt narażonych na bardzo wczesną i bardzo późnią miesiączkę. National Health Service już rozpoczyna program sekwencjonowania genomu u noworodków, więc będziemy mieli potrzebne informacje. Dzieci, u których dojrzewanie zachodzi bardzo wcześnie, w wieku 7 czy 8 lat, otrzymują blokery dojrzewania. Jednak okres dojrzewania do kontinuum, gdy ominiemy odpowiedni czas, nic nie będziemy mogli zrobić. Dlatego potrzebujemy innych metod, czy to farmakologicznych czy psychologicznych. To może być bardzo ważne dla zdrowia dojrzewających dzieci, dodaje profesor Ken Ong.


    « powrót do artykułu

  6. Dzięki waranom z gatunku Varanus rosenbergi australijscy farmerzy oszczędzają miliony dolarów rocznie. Zwierzęta te zmniejszają bowiem populację muchówek Lucilia cuprina, które atakują owce. Przez muchówki farmerzy tracą co roku około 280 milionów dolarów. Straty byłyby znacznie większe, gdyby nie warany. To kolejny przykład pokazujący, że utrzymanie bioróżnorodności przynosi ludziom również olbrzymie korzyści gospodarcze.

    Samice Lucilia cuprina poszukują owiec z ranami na ciele lub z futrami zanieczyszczonymi odchodami. Składają tam jaja a wykluwające się larwy zaczynają żywcem pożerać zwierzę. Naukowcy z University of Cambridge przeprowadzili badania w 18 miejscach australijskiego Yorke Peninsula. Na tym położonym w pobliżu Adelajdy półwyspie wyginęło już ponad 90% rodzimych ssaków. Autorzy badań stwierdzili, że miejscowe zwierzęta są kluczowe, by odtworzyć ekosystem, zapewniający ludziom wiele niezwykle korzystnych usług.

    Jednym z elementów tego ekosystemu są wspomniane warany. To padlinożercy, którzy pożerając martwe zwierzęta, usuwają przy okazji olbrzymią liczbę jaj i larw Lucilia cuprina. A zmniejszając populację muchówek zmniejszają straty ponoszone przez farmerów. Rodzimi padlinożercy Australii, jak Varanus rosengergi, znacznie bardziej efektywnie usuwają muchówki niż padlinożercy inwazyjni, jak europejskie lisy czy koty, mówi główny autor badań, doktor Tom Jameson. Muchówki to olbrzymi problem australijskiego przemysłu hodowli owiec. Wywołują one straszliwe choroby, które trudno jest leczyć i powodują duże cierpienia u owiec, dodaje uczony.

    W ramach badań Jameson i jego zespół umieścili w terenie setki martwych szczurów, a przy zwierzętach postawili kamery. Wrócili po pięciu dniach, by sprawdzić, które ze szczurów zostały zjedzone i policzyć czerwie na tych szczurach, których padlinożercy nie znaleźli.

    Tych pięć dni wystarczyło, by na każdym niezjedzonym martwym szczurze znajdowało się ponad 1000 czerwi. Z każdego z nich powstanie muchówka, zdolna do pokonania 20 kilometrów tygodniowo i zagrożenia stadom owiec.

    Badania wyraźnie pokazały, że warany znacznie lepiej usuwają czerwie ze środowiska. To dowodzi, że w ramach działań mających na celu usuwanie inwazyjnych gatunków z południowej Australii należy skupić się też na zwiększeniu populacji waranów i innych rodzimych gatunków, gdyż są one niezwykle ważne. Takie działania nie tylko będą korzystne dla środowiska naturalnego, ale przyniosą też korzyści rolnictwu i przyciągną więcej turystów zainteresowanych przyrodą, stwierdził Jameson.

    W XVIII wieku europejscy kolonizatorzy coraz powszechniej zaczęli sprowadzać do Australii lisy – by na nie polować – oraz koty, jako domowych pupili. Od tego czasu rodzima przyroda Australii jest dziesiątkowana przez sprowadzone z Europy zwierzęta.
    Jednym z zagrożonych przez nie gatunków jest Varanus rosenbergi, który może dorastać do 1,5 metra długości. Żywi się on zarówno padliną, jak i upolowanymi zwierzętami. To jeden z największych pozostałych przy życiu australijskich padlinożerców.


    « powrót do artykułu

  7. W razie występowania jakichkolwiek objawów rozwijającej się choroby lub konieczności zweryfikowania wyników badań laboratoryjnych możesz umówić się do lekarza wybranej specjalizacji. Zgodnie z aktualnymi regulacjami rejestracja do lekarza jest możliwa na podstawie tradycyjnego dowodu osobistego lub mDowodu w aplikacji mObywatel.

    Aktualny dokument tożsamości to podstawa, aby mieć możliwość umówienia się na wizytę lekarską zarówno stacjonarnie, jak i na zdalną konsultację np. przez serwis Halomed – lekarze i przychodnia online. W trakcie umawiania wizyty musisz tylko ustalić, do jakiego specjalisty chcesz się dostać, a także jaki jest główny powód umówienia konsultacji.

    Konsultacje lekarskie z elektronicznym dowodem tożsamości – co to za dokument?

    Na terenie Polski do identyfikacji tożsamości można używać dowodu plastikowego, a także elektronicznego dokumentu. Dowód w takiej formie jest akceptowany przez urzędy, banki, sądy, przychodnie medyczne, placówki pocztowe, a także przez notariuszy.
    Z mDowodu osobistego mogą skorzystać wyłącznie osoby, które ukończyły 13 lat i mają aktywny klasyczny dokument tożsamości.

    Podczas umawiania wizyty np. do lekarza rodzinnego lub innego specjalisty w ramach e-konsultacji, możesz posłużyć się elektronicznym dokumentem.

    Jakie dane są potrzebne do umówienia wizyty u lekarza?

    Kiedy umawiasz się do lekarza na konsultację lub badania w stacjonarnej placówce, musisz przekazać kilka istotnych informacji do względu lekarza:

    imię i nazwisko, numer PESEL, adres zamieszkania, dane kontaktowe.

    Specjalista zarówno podczas zdalnej konsultacji, jak i wizyty w gabinecie może poprosić o przedstawienie dokumentacji dotyczącej dotychczasowego przebiegu choroby, a także zabiegów, które zostały zrealizowane w przeszłości.
    Na tek podstawie lekarz może precyzyjniej określić stan zdrowia pacjenta i wydać zalecenia lekarskie dotyczące dalszego postępowania.

    Rejestracja do lekarza online – krok po kroku

    Rejestracja do lekarza dowolnie wybranej specjalizacji na konsultację online to kilka kroków do przejścia. Na początek przygotuj swój dokument tożsamości, który jest niezbędny do potwierdzenia wizyty. Cała procedura rejestracji to trzy kroki:

    Wybierasz termin i godzinę konsultacji. Wypełnij ankietę medyczną, w której poinformujesz o swoich problemach zdrowotnych. Możesz też załączyć dokumentację medyczną i wyniki badań. Czekasz na połączenie z lekarzem w wybranym terminie.

    Specjalista na podstawie przedstawionej dokumentacji, wypełnionej ankiety oraz wywiadu medycznego wyda zalecenia lekarskie dotyczące dalszego postępowania.

    Jeśli lekarz stwierdzi, że wystawienie e-recepty oraz zwolnienia lekarskiego jest zasadne – także może to zrobić. Warunkiem jest jednak brak przeciwwskazań i wątpliwości specjalisty co do stanu zdrowia konsultowanego pacjenta.

    Po zakończonej wizycie możesz np. wybrać przepisane leki w aptece lub udać się na wizytę w placówce medycznej, jeśli lekarz zalecił dalsze badania.


    « powrót do artykułu

  8. Na University of Chicago w Laboratory for Energy Storage and Conversion powstał pierwszy w historii akumulator bez anody z sodowym elektrolitem stałym. Jego twórcy mówią, że może być to niezwykle ważny krok na drodze do taniego, szybkoładującego się akumulatora o wysokiej pojemności. Już wcześniej istniały akumulatory sodowe, akumulatory bez anody i akumulatory z elektrolitem stały. Jednak dotychczas nikt nie połączył tych trzech elementów w jednym urządzeniu, mówi doktorant Grayson Deysher, główny autor artykułu opisującego nowy akumulator.

    Urządzenie to dzieło naukowców z UChicago School of Pritzker Molecular Engineering oraz Wydziału Chemii i Nanoinżynierii Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego. Prototypowy akumulator pracował stabilnie przez kilkaset cykli ładowania-rozładowania. Dzięki pozbyciu się anody i wykorzystaniu sodu zamiast litu, urządzenie takie jest tańsze, a jego produkcja mniej obciąża środowisko. Jeśli takie rozwiązanie się sprawdzi, może przydać się nie tylko w samochodach elektrycznych, ale również do przechowywania energii odnawialne w sieciach energetycznych. Stany Zjednoczone potrzebują terawata energii na godzinę. Jeśli chcemy pozbyć się paliw kopalnych, potrzebujemy akumulatorów o łącznej pojemności setek terawatogodzin. Musimy mieć więcej akumulatorów i to jak najszybciej, mówi profesor Y. Shirley Meng.

    Najbardziej popularnym rodzajem akumulatorów są obecnie urządzenia litowo-jonowe. Do ich produkcji potrzebny jest więc lit, ale nie występuje on zbyt często. W skorupie ziemskiej jest to około 20 części na milion. Znacznie bardziej rozpowszechniony jest sód. To aż 20 000 części na milion. Niewielka dostępność litu w połączeniu z dużym zapotrzebowaniem na akumulatory do smartfonów, laptopów, coraz większej liczby gadżetów elektronicznych i samochodów, znacząco wywindowała ceny pierwiastka. Lit staje się pierwiastkiem politycznym. Chile, Argentyna i Boliwia posiadają łącznie aż 75% światowych zasobów litu. Jakby tego było mało, jego wydobycie i przetwarzanie jest bardzo szkodliwe dla środowiska.

    Tymczasem sód nie tylko jest znacznie bardziej rozpowszechniony, ale i jego pozyskiwanie nie demoluje tak przyrody, jak górnictwo litu.

    Uczeni z Chicago i San Diego, by ich akumulator sodowy miał podobną gęstość energetyczną do akumulatorów litowych, musieli opracować nową architekturę urządzenia. W tradycyjnych akumulatorach mamy anodę i katodę. Anoda przechowuje jony podczas ładowania, a gdy chcemy skorzystać ze zmagazynowanej energii, jony przepływają do katody za pośrednictwem elektrolitu. Akumulatory pozbawione anody osiągają wyższe napięcie, większą gęstości energii, mniejsze rozmiary i masę oraz są tańsze. Jednak nie ma róży bez kolców. W akumulatorze bez anody konieczny jest dobry kontakt między elektrolitem a katodą. Łatwo jest to uzyskać w przypadku płynnego elektrolitu, ale nie elektrolitu stałego, mówi Deysher. Jednak problemem jest tutaj powstawanie SEI (Solid Electrolyte Interphase), która powoduje stopniowy zanik pojemności ogniwa.

    Twórcy nowego akumulatora podeszli do problemu w inny sposób. Zamiast używać elektrolitu, który otacza katodę, zbudowali katodę, która otacza elektrolit. Katodą jest w tym przypadku proszek aluminiowy, ciało stałe, które zachowuje się jak ciecz. Został on zagęszczony, tworząc stałą katodę, ale zachował przy tym typowy dla cieczy dobry kontakt z elektrolitem. Akumulatory sodowe są postrzegane zwykle jako produkty dalekiej przyszłości Mamy nadzieję, że nasza praca ożywi zainteresowanie nimi i pokaże, że w niektórych przypadkach mogą one być znacznie lepsze niż akumulatory litowe, dodaje Deysher.


    « powrót do artykułu

  9. Hipopotam nilowy (Hippopotamus amphibius) to piąty pod względem masy ssak lądowy na świecie. Cięższe od niego są tylko 3 gatunki słoni oraz nosorożec biały. Średnia masa ciała dorosłego hipopotama to 1500 kilogramów. Naukowców interesuje, jak taka masa i wielkość wpływają na lokomocję zwierzęcia, w porównaniu z innymi masywnymi gatunkami. Wiadomo bowiem, że ssaki o masie powyżej 100 kg generalnie poruszają się wolniej niż lżejsze zwierzęta, a masa powyżej 1000 kg oznacza kolejny spadek prędkości i zmianę sposobu chodzenia.

    Na przykład o słoniach wiemy, że zwykle nie poruszają się szybciej niż 25 km/h, a ich wzorzec stawiania stóp jest następujący: lewa tylna, lewa przednia, prawa tylna, prawa przednia. Żyrafy poruszają się galopem, a nie kłusem. Odnośnie największych nosorożców mamy niewiele danych, ale prawdopodobnie nie poruszają się dużo szybciej niż słonie, galopują i w pewnym momencie żadna z czterech kończyn nie dotyka gruntu.

    O hipopotamach nilowych wiemy bardzo mało. W dużej mierze dlatego, że to jedne z najbardziej niebezpiecznych zwierząt dla człowieka. Zagadkę biegu hipopotamów postanowili rozwiązać naukowcy z Royal Veterinary College w Londynie. John R. Hutchinson i Emily V. Pringle nagrali 169 fragmentów biegu, na których uwiecznili w sumie 32 zwierzęta. Chcieli sprawdzić, czy hipopotamy poruszają się kłusem przy każdej prędkości i czy istnieje faza biegu, w której nie dotykają ziemi.

    Analizując nagrania, naukowcy zauważyli, że hipopotamy z maksymalną prędkością biegają tylko wówczas, gdy są ścigane przez inne hipopotamy, prawdopodobnie w ramach zachowań dominacyjnych. W każdym z analizowanych przypadków zwierzęta zawsze poruszały się kłusem. Natomiast podczas rozwijania największej prędkości zwierzęta znajdowały się całkowicie w powietrzu. Sekwencje, w czasie których nie dotykały ziemi trwały 0,3 s. Zwierzęta nie zmieniały też sekwencji kroków, niezależnie od tego, czy spacerowały, czy biegły. To unikatowe zachowanie wśród największych ssaków.

    Badacze zauważyli też, że hipopotamy poruszają się pod wodą w ten sam sposób, co na lądzie. Szybko kłusują po dnie.


    « powrót do artykułu
    • Pozytyw (+1) 1

  10. Ciągłe monitory glukozy (CGM) są od pewnego czasu reklamowane, jako urządzenia pomocne w utrzymaniu zdrowego trybu życia i zdobywają popularność wśród osób, które taki tryb życia chcą prowadzić. Tymczasem obecnie brak jest dowodów zarówno odnośnie korzyści, jakie zdrowe osoby miałyby odnosić ze stosowania CGM, jak i odnośnie samej dokładności pomiarów u zdrowych osób. Co więcej, autorzy badań sugerują, że CGM mogą mieć niekorzystny wpływ na zdrowie osób, które używają tych urządzeń nie z powodu choroby, a zwabione reklamą przez producentów.

    Urządzenia CGM przynoszą korzyści zarówno chorującym na cukrzycę typu 1, jak i cierpiącym na cukrzycę typu 2. Monitory powstały właśnie z myślą o takich osobach. Badają one poziom glukozy w czasie rzeczywistym i przekazują informacje do pompy insulinowej używanej przez chorych z cukrzycą typu 1. To zdecydowanie bardziej wygodne rozwiązanie niż tradycyjne metody pomiaru.

    Od pewnego jednak czasu producenci takich urządzeń kierują ich reklamy do zdrowych osób. Wielu producentów CGM wykorzystuje te urządzenia jako część oferty, w ramach której zdrowi ludzie płacą im za dostarczanie spersonalizowanych informacji o prawidłowym żywieniu. Niektóre z firm twierdzą, że potrafią dostosować dietę i aktywność fizyczną takiej osoby, by utrzymać ich poziom glukozy w normie. Jednak to, czym jest norma jest różne dla różnych osób, różni się w czasie, a same CGM różnych producentów różnią się dokładnością pomiaru, mówi dietetyk doktor Adrian Brown z Wydziału Medycyny University College London (UCL), który jest jednym z autorów artykułu, który ukazał się na łamach Diabetic Medicine.

    Naukowcy z UCL oraz Birmingham Children's Hospital przejrzeli bazy danych artykułów medycznych z lat 1980–2023 poszukując tych badań, które skupiały się na CMD i ich wykorzystywaniu przez osoby, które nie miały cukrzycy. Znaleźli 25 takich artykułów. Przeanalizowali każdy z nich, poszukując dowodów na efektywność pomiarów CGM u zdrowych osób oraz na wpływ CGM na dietę.

    Autorzy metaanalizy doszli do wniosku, że brak jest spójnych dowodów wysokiej jakości na to, by używanie monitorów przez zdrowe osoby przynosiło im jakiekolwiek korzyści. Brak nawet dowodów wskazujących, jak dokładne są CGM w monitorowaniu poziomu glukozy u takich osób. Uczeni znaleźli za to dowody wskazujące, że u zdrowych osób używających CGM może pojawiać się niepokój związany zarówno z dietą, jak i poziomem glukozy. Zdaniem badaczy, stwarza to ryzyko rozwoju zaburzeń odżywiania, takich jak np. ortoreksja, czyli obsesja na punkcie „zdrowej” żywności.

    O ile w przypadku osób, które korzystają z profesjonalnych spersonalizowanych programów zdrowotnych – w tym programów dotyczących diety – widać pewne korzyści, to nie możemy powiedzieć tego samego o osobach, które używają CGM, a nie mają cukrzycy. Nasze wątpliwości budzą zarówno pojęcie „nieprawidłowego poziomu glukozy”, dokładność danych z CGM oraz zmiany w zachowaniu zdrowych ludzi, którzy zaczynają używać tych monitorów, dodaje doktor Brown. Pytanie brzmi, jak szczegółowe porady są dostarczane klientom, na ile firmy pomagają w prawidłowej interpretacji danych i na jakich dowodach naukowych się przy tym opierają. Istnieje ryzyko, że klienci takich firm mogą niewłaściwie interpretować własną medianę poziomu glukozy i niepotrzebnie unikać różnych rodzajów pożywienia, stwierdza.

    A współautor badań, John Pemberton przypomina, że najlepsze CGM charakteryzuje dokładność do ±20% przez 95% czasu. Taka dokładność jest wystarczająca i niezwykle pomocna osobom z cukrzycą. W przypadku osób, które nie mają cukrzycy, sytuacja jest zgoła inna. Nie mamy informacji, na ile CGM są dokładne u tych osób. Przyjmuje się, że u zdrowej osoby poziom glukozo powinien wynosić od 3,3 do 7,8 mmol/L. Jeśli przyjmiemy, że poziom niepewności pomiaru u osób zdrowych jest taki sam, jak u cukrzyków, to oznacza, że w ich przypadku najlepszych CGM odczyty będą wahały się od 2,6 do 9,4 mmol/L. To zaś może wywoływać niepotrzebny stres ze wszystkimi tego konsekwencjami psychologicznymi i w podejmowanych decyzjach.


    « powrót do artykułu

  11. Palenie papierosów może być głównym czynnikiem stylu życia przyczyniającym się do spadku zdolności poznawczych wraz z wiekiem, donoszą naukowcy z University College London. Uczeni badali tempo spadku zdolności poznawczych u osób zdrowych pod tym względem i porównywali je z tempem spadku osób, u których następował on zbyt szybko. Poszukiwali różnic i czynników, które przyczyniają się do tego szybszego spadku. Przyglądali się różnym kombinacjom zachowań powiązanych ze zdrowiem, od diety i korzystania z używek, przez aktywność fizyczną po kontakty społeczne.

    Pod uwagę wzięto dane 32 000 osób z 14 europejskich krajów w wieku co najmniej 50 lat. Najpierw oceniono ich zdolności poznawcze, a następnie przypisano do grup związanych ze stylem życia. Okazało się, że spadek zdolności poznawczych był szybszy w tych grupach, które paliły tytoń. W grupach, które nie używały papierosów, spadek był wolniejszy i podobny, niezależnie od stylu życia. Badania wykazały, że palacze tracili w ciągu 10 lat o 85% zdolności poznawczych więcej, niż niepalący. Wyjątkiem była jednak ta grupa palaczy, która prowadziła zdrowy tryb życia w innych dziedzinach – regularnie ćwiczyła, spożywała niewiele alkoholu i miała dobre kontakty społeczne. Tutaj spadek zdolności poznawczych był podobny, jak w grupach niepalących.

    To badania obserwacyjne i nie pokazują związku przyczynowo-skutkowego, jednak silnie sugerują, że palenie może być szczególnie ważnym czynnikiem wpływającym na zdolności poznawcze wraz z wiekiem. Już wcześniejsze badania wskazywały, że osoby prowadzący bardziej zdrowy tryb życia doznają mniejszego spadku zdolności poznawczych. Nie było jednak jasne, czy wszystkie czynniki odgrywają równie wielką rolę w tym spadku, czy też istnieją takie zachowania, które go napędzają. Uzyskane przez nas wyniki wskazują, że rzucenie palenia może być najważniejszym elementem walki ze spadkiem zdolności poznawczych. Osoby, które nie mogą przestać palić, powinny zaangażować się w inne prozdrowotne zachowania, jak regularne ćwiczenia, umiarkowana konsumpcja alkoholu i aktywność społeczna, mówi główna autorka badań, doktor Mikaela Bloomberg.


    « powrót do artykułu

  12. Skrybowie w starożytnym Egipcie cierpieli na choroby zawodowe, informują czescy antropolodzy i egiptolodzy. Naukowcy z Uniwersytetu Karola, Muzeum Narodowego w Pradze i Politechniki Czeskiej w Pradze przyjrzeli się szkieletom 69 skrybów i stwierdzili, że widać na nich liczne schorzenia w porównaniu z grupą kontrolną, która stanowiły szkielety z lat 2700–2180 p.n.e.

    Dzięki temu, że obecnie monitoruje się i bada ryzyka rozwoju chorób zawodowych, mogliśmy określić czynniki ryzyka związane z pracą skryty w starożytnym Egipcie. Nasze badania wykazały, że długotrwałe siedzenie ze skrzyżowanymi nogami bądź klęczenie, wykonywanie powtarzalnych czynności jak pisanie i używanie przedmiotów do pisania, powodowały głównie ekstremalne naprężenia w stawach skroniowo-żuchwowych oraz kręgach szyjnych, mówią autorki badań. Zwyrodnienie stawów skroniowo-żuchwowych u skrybów było spowodowane przez proces przygotowywania narzędzi pisarskich. Były one wykonane z sitowa, którego końcówkę skryba żuł, by uzyskać rodzaj pędzelka. Gdy końcówka się zużyła czy zalepiła tuszem, skryba odcinał ją i znowu żuł patyczek, by uzyskać nowy pędzelek.

    O egipskich skrybach sporo wiemy. Starożytna sztuka – rzeźby czy malunki – pokazuje ich podczas pracy, zatem widzimy, jaką przyjmowali pozycję i jak operowali narzędziami. Dysponujemy też samymi narzędziami, jakich używali. Dotychczas jednak ich życie było badane z punktu widzenia egiptologii czy historii. Czescy eksperci przyjrzeli im się z punktu widzenia medycyny pracy. To pionierskie podejście. Dotychczas nikt nie badał skrybów jako grupy zawodowej. Nie oceniano ich szkieletów w porównaniu z innymi grupami, by wyodrębnić wspólne dla nich zmiany, które mogły być powiązane z wykonywanymi czynnościami i przyjmowaną pozycją ciała, wyjaśnia Petra Brukner Havelková.

    Uczeni wykorzystali szkielety skrybów z Abusir i porównali je ze szkieletami innych ludzi pochowanych na tym samym cmentarzu. Skupili się przede wszystkim na poszukiwaniu wspólnych zmian w szkieletach skrybów, które odróżniały tę grupę zawodową od całej reszty. Dzięki temu nie tylko poznaliśmy lepiej życie skrybów, ale i cechy charakterystyczne ich szkieletów. Zatem w przyszłości, gdy badane będą szczątki osoby, o której zawodzie czy życiu niewiele wiadomo, a będą na nich widoczne poważna degeneracja kręgosłupa szyjnego, zwyrodnienie stawów skroniowo-żuchwowych i stawu ramiennego czy kciuka prawej dłoni, można będzie zastanowić się, czy nie mamy do czynienia ze skrybą, mówią uczeni.

    Do badań szkieletów egipskich skrybów przyczyniły się badania nad szkieletami ze... średniowiecznej Europy. W 2009 roku Petra Havelková kończyła pisanie pracy doktorskiej na temat mięśni i ścięgien mieszkańców państwa wielkomorawskiego z IX i X wieku. W tym saym czasie zastąpiła ciężarną koleżankę w pracach wykopaliskowych w Abusir. Tamtejszym szkieletom zaczęła przyglądać się pod kątem interesujących ją zmian w stawach i kościach. Wraz z profesorem Miroslavem Bártą zaczęli zastanawiać się nad ekstremalnymi zmianami w kręgosłupie szyjnych jednego ze szkieletów. Tak poważnych zmian nie zauważono w szkieletach wielkomorawskich. Uczeni wysunęli hipotezę, że zmiany mogły być spowodowane pracą skryby.

    Przez kolejne lata naukowcy gromadzili odpowiednią ilość materiału badawczego i materiału referencyjnego, opracowali metodologię badań i prowadzili analizy statystyczne. W końcu zgromadzili wystarczająco dużo danych i dowodów, by ogłosić wyniki swoich badań na łamach Nature. Scientific Reports.


    « powrót do artykułu

  13. Gdy świeci słońce czy wieje wiatr możemy wytwarzać energię ze źródeł odnawialnych. Problem jednak w tym, że energia ta musi być natychmiast użyta. Jej przechowywanie jest bowiem kosztowne i skomplikowane. W sukurs może przyjść wynalazek z kanadyjskiego McGill University. Tamtejsi naukowcy opracowali metodę elektrokatalizy, w trakcie której z atmosferycznego dwutlenku węgla wytwarzany jest metan. W przeciwieństwie do tradycyjnej metody wytwarzania metanu z paliw kopalnych, proces ten nie generuje dodatkowego dwutlenku węgla.

    Kanadyjczycy zauważyli, że dzięki nanoklastrom z miedzi atmosferyczny dwutlenek węgla można zamieniać w metan. Jako, że proces można zasilać energią elektryczną ze źródeł odnawialnych, metan ten byłby sposobem na przechowywanie tej energii. Gdy zaś dodatkowa energią będzie potrzebna w sieci, wytworzony metan można spalić, uwolniony w ten sposób CO2 przechwycić i ponownie zamienić w metan. W ten sposób mielibyśmy zamknięty obieg, który pozwoli zarówno na przechowywanie energii odnawialnej, jak i na zmniejszenie emisji CO2.

    Podczas naszych symulacji używaliśmy nanoklastrów miedzi o różnych rozmiarach, od takich zbudowanych z 19 atomów, po 1000-atomowe. W czasie testów laboratoryjnych sprawdzaliśmy, jak wielkość klastra wpływa na reakcje pozyskiwania metanu. Okazało się, że najmniejsze klastry są niezwykle wydajnymi katalizatorami, mówi doktorant Mahdi Salehi.

    Uczeni mają teraz zamiar udoskonalić swoją metodę, zwiększyć jej wydajność oraz przetestować ją w skali przemysłowej. Mają nadzieję, że przyda się ona w procesie pozyskiwania czystej energii.


    « powrót do artykułu

  14. Miliony ludzi na całym świecie cierpią na migrenę, powtarzający się – najczęściej jednostronny – ból głowy, który może trwać nawet kilkadziesiąt godzin. W około 10% przypadków migrenę poprzedza aura, która objawia się mrowieniem, problemami ze wzrokiem, niedowładem czy zaburzeniami mowy. Duńscy naukowcy odkryli właśnie nieznany dotychczas mechanizm, w ramach którego białka z mózgu są transportowane do pewnej grupy nerwów czuciowych, gdzie powodują atak migreny z aurą. Odkrycie może doprowadzić do opracowania nowych metod leczenia migreny.

    Naukowcy z Uniwersytetu w Kopenhadze, Rigshospitalet i szpitala Bispebjerg wykazali podczas eksperymentów na myszach, że białka uwalniane z mózgu, są transportowane przez płyn mózgowo-rdzeniowy do nerwów odpowiedzialnych za ból głowy.

    Odkryliśmy, że proteiny te aktywują zwój trójdzielny, grupę nerwów czuciowych u podstawy czaszki, które opisywane są jako brama do obwodowego układu nerwów czuciowych czaszki, mówi doktor Martin Rasmussen. A profesor Maiken Nedergaard, główna autorka badań, dodaje, że udało się prawdopodobnie odkryć główny kanał komunikacji pomiędzy mózgiem, a obwodowym układem nerwów czuciowych. Ten nieznany dotychczas szlak sygnały jest niezwykle ważny w pojawianiu się migrenowych bólów głowy i może być powiązany również z innymi chorobami głowy.

    Obwodowy układ nerwowy przekazuje informacje pomiędzy ośrodkowym układem nerwowym – mózgiem i rdzeniem kręgowym – a resztą organizmu. Nowe odkrycie może wyjaśniać, dlaczego ból migrenowy dotyczy zwykle jednej strony głowy. Nasze badania nad transportem białek z mózgu wykazały, że nie są one rozprzestrzeniana po całej przestrzeni wewnątrzczaszkowej, ale głównie po tej samej stronie, z której pochodzą, co powoduje jednostronne bóle, dodaje Rasmussen.

    Co prawda badania prowadzono na myszach, jednak wykonano też skany rezonansem magnetycznym ludzkiego zwoju trójdzielnego i wszystko wskazuje na to, że mechanizm działania jest identyczny.

    Naukowcy przeanalizowali też skład białek w próbkach pobranych u myszy podczas aury. W czasie ataku migreny zmienił się skład 11% z 1425 protein zidentyfikowanych przez nas w płynie rdzeniowo-mózgowym. Wśród nich było 12 białek, których zwiększone stężenie działało jako przekaźnik zdolny do aktywowania nerwów czuciowych. To oznacza, że gdy te białka są uwalniane, trafiają do zwoju trójdzielnego, gdzie łączą się z nerwami odpowiedzialnymi za odczuwanie bólu. W ten sposób aktywują nerwy i wywołują atak migreny następujący po aurze, wyjaśnia doktor Rasmussen.

    Wśród protein zidentyfikowanych obecnie jako odpowiedzialne za atak migreny jest też CGRP, którą już wcześniej powiązano z migreną i którą wykorzystuje się z leczeniu. Jednak duńscy naukowcy zidentyfikowali też inne proteiny biorące udział w migrenie, co daje szansę na opracowanie nowych metod leczenia. Szczególnie przydadzą się one pacjentom, którzy nie reagują na antagonistów CGRP. Naukowcy dodają, że jedna ze zidentyfikowanych właśnie protein odgrywa rolę w pojawianiu się migreny w czasie miesiączki.

    Teraz uczeni chcą zbadać, jak poszczególne białka wpływają na różne typy migreny. Następnie przeprowadzą testy na ludziach, badając, czy ekspozycja na poszczególne proteiny doprowadzi do pojawienia się migreny. W ten sposób zidentyfikują te białka, które powinny stać się celem nowych metod leczenia.


    « powrót do artykułu

  15. Substancje klejące są nieodłącznym elementem naszego codziennego życia. Od naprawy domowych sprzętów po zaawansowane zastosowania przemysłowe, kleje odgrywają kluczową rolę w łączeniu różnorodnych materiałów. W tym artykule przyjrzymy się bliżej różnym rodzajom klejów, ich właściwościom oraz ciekawostkom związanym z ich zastosowaniem.

     

    Rodzaje klejów i ich zastosowanie

    Kleje cyjanoakrylowe (Super Glue)

    Kleje cyjanoakrylowe, znane powszechnie jako Super Glue, to jedne z najbardziej uniwersalnych klejów dostępnych na rynku. Są szybkoschnące i tworzą bardzo mocne połączenia. Idealnie nadają się do naprawy małych przedmiotów, takich jak ceramika, plastik, metal czy drewno.

    Kleje epoksydowe

    Kleje epoksydowe składają się z dwóch komponentów: żywicy i utwardzacza. Po zmieszaniu tworzą bardzo mocne i trwałe połączenia, które są odporne na wodę, chemikalia i wysokie temperatury. Stosowane są często w naprawach samochodów, łodzi oraz w budownictwie.

    Kleje poliuretanowe

    Kleje poliuretanowe są elastyczne i odporne na wilgoć, co czyni je idealnym wyborem do zastosowań zewnętrznych oraz napraw, gdzie wymagana jest pewna elastyczność połączenia, na przykład w meblarstwie czy stolarstwie.

    Kleje silikonowe

    Kleje silikonowe są elastyczne, odporne na wysokie temperatury i działanie czynników atmosferycznych. Wykorzystywane są głównie do uszczelniania oraz napraw wymagających odporności na wilgoć, takich jak naprawa uszczelek czy akwariów.

    Kleje termotopliwe

    Kleje termotopliwe, znane również jako kleje na gorąco, są aplikowane za pomocą pistoletów klejowych. Stają się płynne pod wpływem ciepła i twardnieją po ostygnięciu, tworząc mocne połączenie. Stosowane są w rzemiośle, naprawach domowych oraz pakowaniu. Takie kleje znajdziesz tu: https://ataszek.pl/91-kleje-na-goraco-hot-melt

     

    Właściwości klejów

    Kleje różnią się między sobą właściwościami, które decydują o ich zastosowaniach i ograniczeniach.

    Odporność na czynniki zewnętrzne

             Woda: kleje epoksydowe i poliuretanowe są odporne na wodę, co czyni je idealnymi do zastosowań na zewnątrz.
             Chemikalia: kleje epoksydowe wyróżniają się wysoką odpornością na chemikalia.
             Temperatura: kleje silikonowe i epoksydowe są odporne na wysokie temperatury, podczas gdy kleje cyjanoakrylowe
             mogą ulec degradacji w ekstremalnych warunkach cieplnych.

    Rozpuszczalność

    Kleje mogą być rozpuszczane za pomocą różnych środków chemicznych. Przykładowo:
             Aceton: skutecznie rozpuszcza kleje cyjanoakrylowe.
             Alkohol izopropylowy: może rozpuszczać kleje akrylowe.
             Meksylen (metyloetyloketon): stosowany do rozpuszczania klejów epoksydowych.

    Łatwopalność

    Niektóre kleje, szczególnie na bazie rozpuszczalników, są łatwopalne i powinny być używane z zachowaniem szczególnej ostrożności. Kleje cyjanoakrylowe są ogólnie bezpieczne pod względem palności, jednak podczas ich aplikacji mogą wydzielać drażniące opary.

     

    Ciekawostki o klejach do plastiku

             Polipropylen (PP) i polietylen (PE): te tworzywa są trudne do klejenia ze względu na ich niską energię
             powierzchniową. Specjalne kleje do tych materiałów zawierają dodatki, które poprawiają adhezję.
             Przezroczyste połączenia: kleje akrylowe UV są często stosowane do tworzenia przezroczystych połączeń w
             plastiku, idealne do zastosowań w wyrobach konsumenckich i medycznych.
             Szybkość wiązania: kleje cyjanoakrylowe mogą wiązać plastik w ciągu kilku sekund, co jest szczególnie przydatne
             w szybkich naprawach.

    Jeśli potrzebny Ci taki klej, zobacz tutaj: https://ataszek.pl/98-kleje-do-plastiku

     

    Ciekawostki o klejach na gorąco

             Różnorodność zastosowań: kleje termotopliwe są używane nie tylko w rzemiośle, ale także w przemyśle
             opakowaniowym, montażu elektroniki oraz w produkcji mebli.
             Kolor i skład: kleje na gorąco występują w różnych kolorach i formułach, które mogą być dostosowane do
             specyficznych zastosowań, takich jak kleje o niskiej temperaturze topnienia do delikatnych materiałów.
             Ekologiczność: kleje termotopliwe są uważane za bardziej ekologiczne w porównaniu z klejami na bazie
             rozpuszczalników, ponieważ nie wydzielają lotnych związków organicznych (VOC).

    Praktyczne zastosowania różnych klejów

    Kleje wysokotemperaturowe

    Kleje wysokotemperaturowe są idealne do napraw wymagających odporności na wysokie temperatury, takie jak uszczelnianie piekarników, kominków czy naprawy w silnikach samochodowych. Są również stosowane w produkcji przemysłowej, gdzie elementy są narażone na ekstremalne warunki cieplne.

    Kleje do skór, pianek, gąbek

    Kleje do skór są powszechnie używane w tapicerstwie oraz naprawach obuwia. Kleje do pianek i gąbek znajdują zastosowanie w przemyśle meblarskim oraz w produkcji materacy. Przykładem może być naprawa poduszki fotela, gdzie elastyczny klej poliuretanowy zapewnia trwałe połączenie, które nie ulegnie uszkodzeniu przy codziennym użytkowaniu.

    Kleje do tapicerki samochodowej

    Kleje do tapicerki samochodowej muszą być odporne na zmiany temperatury, wilgoć oraz działanie promieni UV. Są stosowane do naprawy i montażu tapicerki skórzanej, materiałowej oraz elementów wykończenia wnętrz. Przykładem zastosowania może być naprawa oderwanej podsufitki, gdzie klej w sprayu umożliwia równomierne pokrycie powierzchni i trwałe przyklejenie materiału.

    Kleje do szkła

    Kleje do szkła muszą być przezroczyste i mocne. Stosuje się je do naprawy szyb samochodowych, akwariów oraz szkła dekoracyjnego. Specjalne kleje UV utwardzane są za pomocą światła ultrafioletowego, co pozwala na precyzyjne i estetyczne połączenia.

    Substancje klejące odgrywają kluczową rolę w naprawach i montażu różnorodnych materiałów. Wybór odpowiedniego kleju do konkretnego zastosowania jest kluczowy dla zapewnienia trwałości i bezpieczeństwa połączeń. Dzięki nowoczesnym technologiom kleje stają się coraz bardziej specjalistyczne, umożliwiając skuteczne i trwałe naprawy nawet w trudnych warunkach. Niezależnie od tego, czy naprawiasz plastik, szkło, czy tapicerkę samochodową, odpowiedni klej pomoże Ci osiągnąć profesjonalne rezultaty.


    « powrót do artykułu

  16. Miasto miastu nierówne. A rodzaj miasta wpływa na jakość życia jego mieszkańców. Specjaliści z ISGlobal (Fundación Privada Instituto de Salud Global Barcelona) przeanalizowali 919 europejskich miast pod kątem jakości ich środowiska naturalnego, emisji CO2 i wpływu na ludzkie zdrowie. Zidentyfikowali przy tym cztery podstawowe rodzaje miast w Europie: zwarte gęsto zabudowane, otwarte o niskiej zabudowie i średniej gęstości zaludnienia, otwarte o niskiej zabudowie o niskiej gęstości zaludnienia oraz zielone o niskiej gęstości zaludnienia.

    Badania pokazują, że im więcej zieleni w mieści i im mniejsze zagęszczenie ludności, tym mniejszy odsetek zgonów, niższe zanieczyszczenie powietrza oraz mniejszy efekt wyspy cieplnej, ale wyższa emisja CO2 na głowę. Natomiast w zwartych gęsto zaludnionych miastach odsetek zgonów jest wyższy, jest mniej terenów zielonych, gorsza jakość powietrza i większy efekt wyspy cieplnej, ale niższa emisja dwutlenku węgla na głowę.

    Wśród czterech wymienionych rodzajów miast miejscowości zwarte gęsto zaludnione oraz otwarte o niskiej zabudowie i średnim zagęszczeniu charakteryzowały się największym ruchem samochodowym, co wiązało się z większym zanieczyszczeniem powietrza i silniejszym efektem miejskiej wyspy ciepła. To z kolei powodowało większą śmiertelność. Z drugiej jednak strony zagęszczenie ludzi i usług na mniejszej przestrzeni wiąże się z lepszą efektywnością energetyczną, tak więc im bardziej zwarte miasto, tym mniejsza emisja CO2 na głowę. Najmniejsze zanieczyszczenie, efekt miejskiej wyspy ciepła i śmiertelność zaobserwowano w zielonych miastach o niskim zagęszczeniu ludności, jednak miasta takie wymagają dłuższych podróży w celu dotarcia do poszukiwanych towarów i usług, co przekłada się na ich najmniejszą efektywność pod względem emisji CO2.

    Po przeanalizowaniu ponad 900 miast w Europie sądzimy, że – jak wskazują eksperci i literatura naukowa – zwarte gęsto zabudowane miasta wciąż mogą być modelowymi miejscami do życia w przyszłości, jednak obecnie ich wadami są niska jakość środowiska naturalnego i problemy transportowe. Zaletami takich miast jest ich potencjał do zmniejszenia uzależnienia od transportu kołowego, łatwość pieszego przemieszczania się oraz dostęp do towarów, usług i interakcji społecznych. Ich problemem jest wciąż wysokie zagęszczenie ruchu i brak terenów zielonych, mówi Tamara Iungman, główna autorka badań.

    Największym wyzwaniem dla takich miast jest zanieczyszczenie powietrza, które pociąga za sobą wysoką śmiertelność. Badacze zauważają, że nie istnieje jedno dobre rozwiązanie dla wszystkich miast, więc przed wdrożeniem ewentualnych zmian należy przeprowadzić analizę dla każdego miasta z osobno i zastanowić się, co będzie najbardziej korzystne dla jego mieszkańców.


    « powrót do artykułu

  17. Rozpoczęcie pracy największego na świecie reaktora fuzyjnego – ITER – zostało przesunięte. Tym razem na rok 2034, kiedy to ma zostać uruchomiony na stałe, a pierwsza fuzja deuteru z deuterem została zaplanowana na rok 2035. Opóźnienie oznacza, że być może reaktor zostanie uruchomiony 50 lat po tym, jak w 1985 roku podczas szczytu w Genewie Michaił Gorbaczow zasugerował Ronaldowi Reaganowi, że ZSRR może wziąć udział w planowanej budowie tokamaka zaproponowanego kilka lat wcześniej. Projekt ITER ruszył w 1988 roku.

    ITER to największy na świecie reaktor fuzyjny. Ma generować energię na podobieństwo Słońca, łącząc lżejsze pierwiastki w cięższe. W projekt zaangażowane są kraje Europy, Chiny, USA, Rosja, Japonia, Korea oraz Indie. To reaktor eksperymentalny, którego celem jest opracowanie i udoskonalenie techniki uzyskiwania energii z fuzji jądrowej. Jego celem jest uzyskanie 500 MB mocy w ciągu 400 sekund.

    ITER kosztuje dziesiątki miliardów dolarów, a prace nad nim przebiegają powoli. W 2016 roku ogłoszono, że pierwsza reakcja – raczej symboliczna – ma zostać przeprowadzona w 2024 roku, po czym nastąpi wieloletni proces kończenia budowy reaktora. Obecnie zrezygnowano z tego etapu i pierwsze uruchomienie maszyny nastąpi w bardziej kompletnym reaktorem. Zamiast symbolicznego uzyskania pierwszej plazmy, które miało być testem niekompletnego urządzenia, zdecydowaliśmy, że start będzie rzeczywistym osiągnięciem badawczym i testem z pełną mocą. To pozwoli nam nadgonić część opóźnień i dokonać lepszej oceny ryzyka, stwierdził dyrektor generalny ITER Pietro Barabaschi.

    W nowym planie przeznaczono też więcej czasu na dodatkowe testy poszczególnych komponentów reaktora, zdecydowano, że jego najbardziej wewnętrzna ściana zostanie wykonana z wolframu, nie z berylu. Zmiana ta ma bardziej upodobnić ITER do urządzeń kolejnej generacji.

    Nowy plan zakłada, że magnesy reaktora rozpoczną pracę z pełną mocą w 2036 roku – to opóźnienie o 3 lata w stosunku do wcześniejszych planów – a fuzja trytu z deuterem wystartuje w roku 2039 (cztery lata opóźnienia). W związku ze zmianą planów ITER pochłonie dodatkowo 5 miliardów euro.


    « powrót do artykułu

  18. Żylaki należą do najczęstszych problemów związanych z układem krwionośnym. Nie tylko nieestetycznie wyglądają, ale również mogą wskazywać na chorobę. Żylaki na nogach w młodym wieku nie należą do rzadkości. Czym są żylaki i jak skutecznie zapobiegać takiemu schorzeniu? Co robić, gdy domowe sposoby nie przynoszą efektów?

     

    Żylaki nóg — skąd się biorą?

    Aby odpowiedzieć na pytanie o przyczyny powstawania żylaków, warto dowiedzieć się, jak działa układ krążenia w organizmie człowieka. System ten składa się z wielu naczyń o różnej średnicy, tworzonych przez tętnice i żyły. [1] Zużyta, czyli uboga w tlen, krew powraca żyłami do serca i płuc.

    Naczynia kończyn dolnych, których najczęściej dotyczą żylaki, dzielą się na:  żyły głębokie oraz te znajdujące się tuż pod skórą, czyli żyły powierzchowne. [1]

    W świetle żył — zarówno powierzchownych, jak i głębokich — znajdują się zastawki, które pozwalają na przepływ krwi tylko w jednym kierunku, uniemożliwiając cofanie się. W zdrowym organizmie przepływ krwi odbywa się głównie z układu powierzchownego do głębokiego, a następnie w kierunku serca.

    Jeśli natomiast nastąpi zaburzenie przepływu krwi, pojawiają się objawy żylaków. [1] Warto wiedzieć, że mogą one dotyczyć każdej żyły. Wyróżnia się więc żylaki głównych pni żylnych oraz żył powierzchownych. Te drugie są bardzo dobrze widoczne pod skórą w postaci nieestetycznych pajączków i żylaków mających kręty przebieg. [1] Może im towarzyszyć ból nóg, uczucie ciężkości nóg i skurcze. To pierwsze objawy niewydolności żylnej. [1]

     

    Dlaczego pojawiają się żylaki kończyn dolnych?

    Istnieje kilka teorii tłumaczących powstawanie żylaków. Jednak przyjmuje się, że główna przyczyna tkwi w uwarunkowaniach genetycznych polegających na  nieprawidłowościach zastawek żylnych lub zaburzeniach ściany żył (np. osłabienie ściany i zwiększona podatność na rozciąganie). [1]
    Rozwojowi choroby sprzyjają także [1]:

    siedzący tryb życia, długie stanie, ciąża, nadwaga i otyłość, brak aktywności fizycznej, stosowanie antykoncepcji hormonalnej lub hormonalnej terapii zastępczej.

     

    Jak uchronić się przed żylakami?

    Do rozwoju żylaków przyczyniają się przede wszystkim wyżej opisane czynniki, dlatego należy starać się im zapobiegać (w miarę możliwości). Aby zadbać o żyły na nogach, warto dbać o aktywność fizyczną, prawidłową masę ciała i niepozostawanie długo w jednej pozycji.

    Aby uchronić się przed pojawieniem się żylaków w młodym wieku, można także stosować pończochy uciskowe [2] Warto to robić, szczególnie jeśli w rodzinie występowały problemy z pajączkami na nogach lub chorobami krążenia. Można także przyjmować preparaty z diosminą mikronizowaną, która znajduje się m.in. w leku Diosminex. [3]
    Przeczytaj więcej tutaj na temat przyczyn, objawów i sposobów lecenia żylaków: https://diosminex.pl/zylaki-na-nogach-przyczyny-objawy-sposoby-leczenia/.

     

    Diagnostyka i leczenie żylaków

    Warto wiedzieć, że jedną z podstaw leczenia zachowawczego, obok kompresjoterapii, jest farmakoterapia. Redukuje ona dokuczliwe objawy niewydolności krążenia żylnego, jak np: ból i uczucie ciężkości nóg, obrzęki, czy skurcze nocne, jednak nie usunie żylaków, które już powstały. [2]

    W takich przypadkach warto wybrać się do chirurga naczyniowego, który wybierze najlepszą dla danego pacjenta formę zabiegu usuwającego żylaki czy pajączki naczyniowe. Leczenie farmakologiczne jest rekomendowane po takich zabiegach. Przede wszystkim ma za zadanie wzmocnić, uszczelnić system naczyń żylnych i usprawnić krążenie żylne, aby zapobiegać zastojom krwi w kończynach dolnych. Udokumentowane działanie ma zmikronizowana diosmina, występująca np. w leku Diosminex Max. [3]

    Chirurg naczyniowy kieruje na leczenie chirurgiczne po przeprowadzeniu badania doplerowskiego USG. Najczęściej stosuje się poniższe zabiegi.

    Skleroterapia

    Skleroterapia to mało inwazyjna metoda leczenia chorób żył. Dzięki niej można zamykać drobne naczynia, jak również niewydolne pnie żylne. [2] Polega na redukcji przepływu krwi w danym naczyniu krwionośnym przy wykorzystaniu odpowiednich środków chemicznych, powodujących jego zamknięcie (obliterację). Zabieg przeprowadzany jest na podstawie rozpoznania postawionego przez specjalistę z zakresu chorób żył. [2]

    Do objętej stanem chorobowym żyły lekarz wprowadza specjalny środek za pomocą bardzo cienkiej igły. Jego zadaniem jest wywołanie stanu zapalnego, który predysponuje do powstania skrzepliny. Ta z czasem włóknieje, a w efekcie dochodzi do obliteracji, czyli zamknięcia światła naczynia. [2]

    Laserowe usuwanie żylaków

    Laserowe leczenie żylaków to metoda leczenia niewydolności żylnej, polegająca na termicznym uszkodzeniu zmienionych chorobowo naczyń żylnych poprzez tak zwaną termoablację laserową. [2]

    Lekarz wprowadza do żyły specjalny cewnik, którego zakończenie emituje światło lasera. W trakcie zabiegu laser wytwarza energię, która doprowadza do podgrzania ściany naczynia i następnie do zamknięcia żyły. Wyzwolona energia powoduje obkurczenie i zamknięcie żylaków, bez potrzeby ich chirurgicznego usuwania. [2]

    Leczenie operacyjne

    Wskazanie do operacji niewielkich, niedających dolegliwości żylaków jest wykonywane głównie z przyczyn kosmetycznych. Przed podjęciem decyzji o operacji należy zawsze zapytać lekarza o możliwe powikłania (np. dolegliwości bólowe) i omówić z nim wszystkie inne problemy zdrowotne, aby nie narażać się na niepotrzebne ryzyko. [2]
    Sprawdź tutaj, jakie są dostępne metody leczenia żylaków: https://diosminex.pl/leczenie-zylakow-nog-metody-farmaceutyczne-chirurgiczne-i-naturalne/.
    Przewlekła niewydolność żylna objawiająca się w postaci żylaków nie powinna być lekceważona. Widoczne żyły na nogach nie muszą oznaczać poważnej choroby, jednak zawsze warto zasięgnąć opinii specjalisty.

    Na zlecenie marki Diosminex

    Bibliografia
    1. Frołow M., Żylaki, Medycyna Praktyczna dla Pacjentów, 2017 (strona internetowa: https://www.mp.pl/pacjent/zakrzepica/zylaki/63354,zylaki)
    2. Frołow M., Leczenie żylaków, Medycyna Praktyczna, 2015 (strona internetowa: https://www.mp.pl/pacjent/zakrzepica/zylaki/64132,leczenie-zylakow)
    3. Diosmina mikronizowana, Baza leków, Medycyna Praktyczna (strona internetowa: https://www.mp.pl/pacjent/leki/subst.html?id=235)


    « powrót do artykułu

  19. Britannica. Wielka księga pytań dlaczego?” Sally Symes i Stephanie Warren Drimmer to świetna książka dla wszystkich (pytających) dzieci w wieku 6+. Można ją zabrać ze sobą na wakacyjny wyjazd czy poczytać na dobranoc. Poza treścią urzekła nas również szata graficzna. Już sama okładka zachęca do zapoznania się z zawartością. Autorki podzieliły pytania, a jest ich aż 112, na 8 kategorii: 1) małe stworzenia, 2) zwierzęta domowe, 3) dzikie zwierzęta, 4) ciało, 5) jedzenie, 6) jak to działa, 7) Ziemia i 8) kosmos.

    Pytania z odpowiedziami znajdziemy na sąsiadujących ze sobą stronach, co znacząco ułatwia przeglądanie i zdobywanie wiedzy. Ważną częścią publikacji są duże ilustracje Kate Slater. Pytaniom towarzyszą też zdjęcia, a przy większości dodano ciekawostki. Zwieńczeniem każdego działu tematycznego jest mały quiz „Wow! Co to jest?”. Zadanie czytelnika polega na dopasowaniu podpisów do zdjęć. Na końcu publikacji zamieszczono m.in. słowniczek oraz indeks.

    W książce padają przeróżne pytania, np.: „Dlaczego pluskwiaki śmierdzą?”, „Dlaczego popcorn strzela?”, „Dlaczego drapacze chmur się nie przewracają?” czy „Dlaczego planety są okrągłe?”.

    Materiały do poczytania i pooglądania znajdują się na 261 stronach. Jest więc z czego wybierać. Resztę 272-stronicowego wydawnictwa stanowią wspominane już materiały dodatkowe. Książka ukazała się 24 kwietnia nakładem wydawnictwa Kropka (wcześniej prezentowaliśmy inną ciekawą pozycję Kropki - „Britannica: Encyklopedia Infografika”). Solidna twarda oprawa gwarantuje trwałość (przetestowane!).

    A teraz słów kilka o twórczyniach książki.

    Sally Symes jest niezależną autorką, projektantką oraz ilustratorką książek dla dzieci z ponad 25-letnim doświadczeniem. Mieszka w wiosce w hrabstwie West Sussex. Gdy nie pracuje w towarzystwie kota Bumble, lubi biegać, pływać, jeździć na rowerze i śpiewać w miejscowym chórze. Jej pracownia znajduje się w ogrodowej szopie.

    Stephanie Warren Drimmer to nagradzana autorka książek non fiction dla dzieci. Studiowała dziennikarstwo naukowe na Uniwersytecie Nowojorskim oraz antropologię biologiczną na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego. W notce biograficznej zamieszczonej w „Wielkiej księdze pytań dlaczego?” przeczytamy, że "w swoich książkach bada wszystko - od małych zwierząt, przez ludzki mózg, po przestrzeń kosmiczną". Stephanie zapewnia, że mogą się z nią kontaktować zarówno dociekliwe dzieci, jak i wydawcy ;) My napisaliśmy e-mail i dowiedzieliśmy się, że pisarka pracowała nad 2. częścią książki (od kategorii jedzenie).

    Kate Slater dorastała na farmie w hrabstwie Staffordshire. Jak napisała na swojej stronie, po kilku latach spędzonych w Londynie - tam w końcu studiowała ilustrację na Kingston University - wróciła do swoich zielonych, błotnistych korzeni i obecnie pracuje w domowym studio w Lichfield. Pomaga jej w tym labradorka Gladys. Od jakiegoś czasu Kate najchętniej rysuje łabędzie, bobry i lwy, ale przypomina, że w przeszłości zajmowała się przeróżną tematyką: od romantycznych stonóg po Adę Lovelace. Po przeprowadzce zaczęła ozdabiać ściany swojego domu ptakami i drzewami.

    Treść książki konsultowano z ekspertami-redaktorami Britanniki: Erikiem Gregersenem, Melissą Petruzzello, Johnem P. Raffertym i Karą Rogers. Erik Gregersen jest starszym redaktorem i specjalizuje się w naukach fizycznych oraz technologii. Kara Rogers dołączyła do Britanniki w 2006 r. Jest starszą redaktorką ds. nauk biomedycznych. Nadzoruje treści dotyczące medycyny, genetyki czy mikroorganizmów. John P. Rafferty pisze o procesach ziemskich i środowisku. Redaguje treści związane m.in. z klimatologią, geologią czy zoologią. Nim w 2006 r. dołączył do ekipy encyklopedystów, był wykładowcą akademickim. Melissa Petruzzello zajmuje się zarówno roślinami, jak i kwestiami dotyczącymi energii odnawialnej czy inżynierii środowiska. Fascynuje ją fotosynteza i rola organizmów fotosyntetyzujących.

    Sally Symes nie tylko wymyśliła pytania i napisała odpowiedzi do pierwszej połowy książki (kategorii: małe stworzenia, zwierzęta domowe, dzikie zwierzęta oraz ciało), ale i zaprojektowała książkę. Zdradziła nam kilka szczegółów związanych ze swoją pracą. Ponieważ publikacja jest przeznaczona dla dzieci w wieku 4-8 lat, należało zadbać to, by krój czcionki był przejrzysty i zabawny. Ważna jest także ilość tekstu. Jego nadmiar mógłby działać przytłaczająco, warto więc przepleść go angażującymi ilustracjami bądź zdjęciami. Sally przesyłała ilustratorce, Kate, surowy szkic z osadzonym tekstem. Kate odsyłała jej zaś wstępny rysunek, który przed powstaniem ostatecznej wersji był sprawdzany przez ekspertów. Niekiedy rysunki uzupełniano fotografiami.

    Sally podkreśla, że lubi oba aspekty swojej pracy. Wg niej, pisanie jest jednak trudniejsze, bo wiąże się z dogłębną analizą zagadnienia i zbieraniem materiałów. Symes wspomina o „kondensowaniu” odpowiedzi; w skracaniu tekstu i dostosowywaniu go do grupy odbiorców pomagał jej redaktor.

    Część projektowa zajmuje więcej czasu, ale dopasowanie obrazu do odpowiedzi daje ogromną satysfakcję. Uwielbiam bawić się kolorem i staram się, by każda rozkładówka była świeża i cieszyła oko - zaznacza Sally. Okładka „Wielkiej księgi...”, w której starano się uwzględnić wszystko, co znajduje się w książce, naprawdę jej się podoba. Krokodyl dodaje humoru, a barwy są bardzo wciągające.


  20. Najwyższej górze Korei Południowej zagrażają... chińskie zupki. Wulkan tarczowy Halla-san (Halla) znajduje się na wyspie Jeju. Leży na terenie Parku Narodowego Halla-san, który w 2007 roku został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Na wierzchołku wulkanu znajduje się 400-metrowy krater, a w nim jezioro. Malownicza góra o wysokości 1947 m n.p.m. i jej okolice przyciągają rzesze turystów.

    Wśród turystów modne stało się zabieranie ze sobą w góry sprzedawanych w kubkach chińskich zupek instant, zwanych w Korei ramyun. Moda zatacza coraz szersze kręgi – nie tylko zresztą w Korei Południowej – i powoduje coraz większe problemy.
    Władze Parku Narodowego Halla-san rozpoczęły właśnie kampanię, mającą uświadomić turystów, by nie wyrzucali resztek makaronu i nie wylewali pozostałości rosołu na ziemię. I nie chodzi tylko o estetykę.

    Rosół z zupek zawiera dużo soli, która w końcu trafia do strumieni w Parku i zagraża owadom, które nie są w stanie żyć w tak zanieczyszczonej wodzie. Specjaliści oceniają, że każdego dnia turyści wylewają na zboczach góry około 120 litrów rosołu. Istnieją obawy co do wpływu słonego płynu na zagrożone gatunki roślin. A zapach rosołu i rozrzucany makaron przyciągają kruki czy łasice. Dlatego też władze zachęcają turystów, by jednorazowo używali jedynie połowy makaronu, wówczas jest większa szansa, że zjedzą wszystko. Na górze zainstalowano też pięć specjalnych wielkich kontenerów, do których bezpiecznie można wylać resztki zupy.


    « powrót do artykułu

  21. Dzięki analizie danych sejsmologicznych z lądownika Mars InSight udało się ustalić, jak często meteoryty uderzają w powierzchnię Czerwonej Planety. Okazało się, że jest ona bombardowana znacznie bardziej intensywnie, niż wynikało z dotychczasowych badań, w czasie których brano pod uwagę liczbę widocznych kraterów. Dane sejsmologiczne pozwoliły też na przeanalizowanie gęstości kraterów i zbadanie wieku różnych regionów planety.

    Z badań  międzynarodowego zespołu, na którego czele stali uczeni z ETH Zurich i Imperial College London (ICL) wynika, że każdego roku w powierzchnię Marsa uderza od 280 do 360 meteorytów, które wybijają kratery o średnicy większej niż 8 metrów. To około 5-krotnie więcej, niż wynikało z szacunków opierających się na zdjęciach z orbity. Sejsmologia, w połączeniu z danymi satelitarnymi, to wspaniałe narzędzie do pomiaru częstotliwości upadków meteorytów, mówi Géraldine Zenhäusern z Zurychu.
    Już wcześniej inna grupa naukowa stwierdziła, że 6 z zarejestrowanych przez InSight pobliskich trzęsień marsjańskiego gruntu zostało wywołanych uderzeniem meteorytów. Identyfikację umożliwiły nagrania, na których słychać dzięki generowane przez meteoryty wchodzące w atmosferę Marsa.

    Teraz Zenhäusern oraz Natalia Wójcicka z ICL oraz kierowany przez nie zespół stwierdził, że tych 6 trzęsień należy do większej grupy wstrząsów zwanych wydarzeniami o wysokiej częstotliwości (very high frequency events). Nazwano je tak, gdyż źródło, które je generuje, wywołuje fale o większej częstotliwości, niż wstrząsy tektoniczne o podobnej sile. Standardowy marsjański wstrząs tektoniczny o magnitudzie 3 trwa kilkanaście sekund, tymczasem analogiczne wstrząsy wywołane uderzeniem trwają 0,2 sekundy lub krócej, w zależności od prędkości meteorytu w momencie kolizji. Zauważenie tej różnicy pozwoliło autorom obecnych badań na odnalezienie w zapisach sejsmologicznych kolejnych 80 wstrząsów wywołanych zderzeniami.

    Każdego roku w atmosferę Ziemi wchodzą tysiące meteoroidów. Większość z nich rozpada się i płonie w atmosferze. Mars ma jednak 100-krotnie rzadszą atmosferę niż Ziemia, jest więc gorzej chroniony. Ponadto znajduje się bliżej głównego pasa meteorytów. To oznacza, że jest bardziej narażony niż nasza planeta. Podczas dotychczasowych szacunków wykonywanych na podstawie poszukiwań kraterów uderzeniowych z orbity, trzeba było brać też pod uwagę fakt, że na Czerwonej Planecie często dochodzi do burz piaskowych, które mogą zasypywać kratery. Dlatego szacunki były tak trudne.

    Szacowaliśmy średnice kraterów na podstawie siły wszystkich wstrząsów oraz ich odległości od lądownika. Następnie policzyliśmy, ile kraterów powstało w pobliżu InSight w ciągu roku. W końcu ekstrapolowaliśmy tę liczbę na całą powierzchnię Marsa, wyjaśnia Wójcicka. Nowe kratery najłatwiej można zauważyć na płaskim pylistym obszarze, gdzie się dobrze wyróżniają z tła. Jednak takie tereny pokrywają mniej niż połowę powierzchni Marsa. Dzięki sejsmometrowi InSight mogliśmy wykryć każde uderzenie meteorytu w zasięgu jego pracy, dodaje Zenhäusern.

    Z badań wynika, że 8-metrowe kratery powstają na Marsie niemal codziennie, a kratery 30-metrowe są tworzono mniej więcej raz na miesiąc. W przypadku szybko poruszających się meteorytów obszar na którym odczuwana jest eksplozja może być 100-krotnie większy niż średnica krateru. To, wraz z częstotliwością upadku meteorytów, stanowi ważną informację dla przyszłych załogowych i bezzałogowych misji na Marsa.


    « powrót do artykułu
    • Pozytyw (+1) 1

  22. Manicure hybrydowy jest wyjątkowo trwały i estetyczny, co czyni go popularnym wyborem. Nawet jeśli brakuje Ci czasu na regularne wizyty w salonie kosmetycznym, możesz stworzyć profesjonalny manicure hybrydowy w domowym zaciszu. Oto, co potrzebujesz i jak przeprowadzić zabieg krok po kroku.

     

    Niezbędne Produkty i Akcesoria do Manicure Hybrydowego

    Aby wykonać manicure hybrydowy, potrzebujesz kilku podstawowych narzędzi i kosmetyków. Poniżej znajdziesz listę niezbędnych elementów, które powinny znaleźć się w Twoim zestawie:

    Lampa UV/LED – Kluczowa do utwardzania lakierów hybrydowych, co zapewnia trwałość stylizacji. Baza – Zwiększa przyczepność lakieru hybrydowego i chroni paznokcie przed przebarwieniami. Lakier Hybrydowy – Wybór kolorów jest ogromny, co pozwala na dopasowanie do każdej okazji. Top Coat – Chroni kolor lakieru, zapewniając trwały połysk lub matowe wykończenie. Cleaner – Używany do odtłuszczania płytki paznokcia i usuwania warstwy dyspersyjnej.

    Aby Twoja praca była łatwiejsza i bardziej efektywna, zaopatrz się również w pilniki o różnej gradacji, bloczek polerski, waciki bezpyłowe, pusher lub drewniane patyczki do odsuwania skórek oraz oliwkę do nawilżania skórek po zakończeniu manicure.

     

    Jak Wykonać Manicure Hybrydowy Krok po Kroku?

    Manicure hybrydowy jest trwały i odporny na uszkodzenia, co sprawia, że jest idealnym rozwiązaniem na co dzień. Oto jak wykonać go krok po kroku:

    Przygotowanie Skórek i Płytki Paznokcia: Odsuń skórki za pomocą pushera lub drewnianego patyczka. Jeśli skórki są bardzo narosłe, użyj preparatu zmiękczającego i ostrożnie je wytnij. Oczyść płytkę z naskórka za pomocą pilnika lub frezarki, nadaj paznokciom pożądany kształt i długość, a następnie zmatow płytkę bloczkiem polerskim. Odtłuszczanie Płytki: Przetrzyj paznokcie wacikiem bezpyłowym nasączonym cleanerem, aby zapewnić lepszą przyczepność kolejnych warstw. Aplikacja Bazy: Nałóż cienką warstwę bazy, unikając zalewania skórek. Utwardzaj w lampie UV/LED zgodnie z zaleceniami producenta. Aplikacja Lakieru Hybrydowego: Nałóż cienką warstwę lakieru hybrydowego i utwardzaj w lampie. Powtórz, aby uzyskać równomierne krycie. Aplikacja Topu: Nałóż top coat i utwardzaj w lampie. Jeśli top ma warstwę dyspersyjną, usuń ją cleanerem. Nawilżanie Skórek: Nałóż odżywczą oliwkę na skórki i wmasuj w płytkę paznokcia, aby zapewnić im zdrowy i estetyczny wygląd.

     

    Lakiery Hybrydowe - Zestawy Idealne dla Początkujących

    Dla osób rozpoczynających przygodę z manicure hybrydowym, najlepszym rozwiązaniem są lakiery hybrydowe w zestawach startowych. Zestawy te zawierają wszystko, czego potrzebujesz, w tym lampę UV/LED, bazę, top coat, lakier hybrydowy, bloczek polerski, cleaner, aceton, waciki bezpyłowe i patyczki drewniane. Jeśli masz już lampę, możesz wybierać spośród zestawów zawierających tylko niezbędne produkty, takie jak lakiery hybrydowe, baza i top coat.

     

    Dlaczego Warto Wybrać Lakiery Hybrydowe?

    Lakiery hybrydowe w zestawie to wygodne i ekonomiczne rozwiązanie, które zapewnia wszystkie potrzebne elementy do wykonania profesjonalnego manicure hybrydowego w domu. Zestawy te są również doskonałym pomysłem na prezent dla każdej miłośniczki pięknych paznokci, umożliwiając tworzenie trwałych i estetycznych stylizacji.

     

    Podsumowanie

    Wykonanie manicure hybrydowego w domu jest łatwe i przyjemne, jeśli zaopatrzysz się w odpowiednie lakiery hybrydowe. Dzięki nim możesz cieszyć się trwałym, estetycznym manicure bez konieczności wizyty w salonie kosmetycznym. Zainwestuj w wysokiej jakości zestaw i odkryj radość płynącą z samodzielnego tworzenia pięknych paznokci!


    « powrót do artykułu

  23. Nowe badania dostarczyły pierwszych niezbitych dowodów skazujących, że co najmniej jeden gatunek pijawek lądowych... potrafi skakać. Spory dotyczące tego zachowania trwały w środowisku naukowym od ponad 100 lat. Eksperci z American Museum of Natural History, Fordham University oraz Medgar Evers College na City University of New York (CUNY) nagrali skaczącą pijawkę i opisali zaobserwowane zjawisko na łamach pisma Biotropica.

    O ile nam wiadomo, jest to pierwszy przekonujący dowód, że pijawki skaczą i robią to ponosząc widoczny koszt energetyczny. Już wcześniej pojawiały się informacje o skaczących pijawkach, ale zbijano te doniesienia argumentami, iż pijawka przyczepiona do skóry znalazła się tam, gdy człowiek przechodził przez zarośla lub też spadła na niego z drzewa. Nasze badania obalają tę argumentację, mówi główna autorka badań, Mai Famy z Fordham Univeristy.

    Młoda uczona odbyła dwie wyprawy badawcze na Madagaskar nagrała podczas nich pijawki z rodzaju Chtonobdella, wskakujące na liście i zeskakujące z nich. Przed skokiem zwierzęta wyginają się do tyłu na podobieństwo węża i gwałtownie rozprostowują ciało. To ruch wyraźnie odmienny od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w przypadku zwierząt pełzających. Dotychczas zdobyto dowody na umiejętność skakania kilkunastu gatunków innych bezkręgowców, ale odnośnie pijawek mieliśmy dotychczas jedynie dowody anegdotyczne, bez konkretnych dowodów.

    Fahmy sfilmowała skaczące pijawki w 2023 roku. Zidentyfikowano je jako powszechnie występujące na Madagaskarze Chtonobdella fallax. Zwierzęta z rodzaju Chtonobdella występują na Madagaskarze, Seszelach, Archipelagu Malajskim oraz wyspach południowego Pacyfiku. Nie wiemy, jak często zachowanie to występuje, ani czy pijawki wykorzystują je podczas poszukiwania żywiciela. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że nagraliśmy wiele takich skoków, można przypuszczać, że to powszechne zachowanie, dodaje współautor badań Michael Tessler.

    Uczeni zwracają uwagę, że pijawki są często pomijane w badaniach naukowych. Tymczasem analiza zawartości ich przewodów pokarmowych może nam wiele powiedzieć o środowisku, w jakim żyją, i zwierzętach, które w nim występują. Taka wiedza zaś pomoże lepiej chronić bioróżnorodność oraz same pijawki.


    « powrót do artykułu

  24. Opracowanie nowej metody analitycznej, którą wykorzystano do sprawdzenia danych z eksperymentu CMS, pozwoliło uczonym z CERN-u zawęzić region poszukiwań dowodów na istnienie supersymetrii (SUSY). To hipoteza mówiąca, że każda ze znanych cząstek posiada „superpartnera” o nieco innych właściwościach. I tak wedle SUSY partnerem najbardziej masywnej z cząstek elementarnych – kwarka t (kwarka wysokiego, kwarka prawdziwego) – ma być s-kwark t.

    W 2021 roku fizycy przeanalizowali cały zestaw danych uzyskany z CMS w latach 2016–2018. Znaleźli w nim sygnały, które wskazywały, że w danych może znajdować się s-kwark t. W tym wypadku „może” oznaczało, że istnieje mniej niż 5-procentowe prawdopodobieństwo, że dane wyglądają tak, jak wyglądają i zawierają tylko znane cząstki. Teraz postanowiono przeanalizować te same dane za pomocą udoskonalonych technik.

    Autorzy nowej analizy szukali dowodów na pojawianie się par s-kwarków t. Każdy z nich powinien rozpadać się na kwarka t oraz lżejsze kwarki lub gluony, które następnie tworzą hadrony, a ostatecznie zbijają się w gromady cząstek, które w akceleratorze tworzą dżety. Zatem ostatecznym produktem rozpadu pary s-kwarków t powinny być dwa kwarki t i liczne dżety. Problem w tym, że taki sam sygnał daje jeden z najbardziej powszechnych procesów zachodzących w Wielkim Zderzaczu Hadronów - produkcja par kwarków t. To proces, który trudno jest precyzyjnie symulować, więc by go odróżnić od szumu tła, trzeba wyodrębnić go z istniejących danych.

    W tym celu używa się techniki ABCD. Wymaga ona posiadania dwóch nieskorelowanych zestawów danych, pozwalających na odróżnienie sygnału od szumu tła. Następnie dane, w zależności od wartości, dzieli się na cztery obszary (A, B, C, D). W ten sposób otrzymujemy informacje o regionie zdominowanym przez poszukiwany sygnał, regionie zdominowanym przez zakłócenia tła i obszarach przejściowych. Dzięki obliczeniom probablistycznym możemy w regionie zdominowanym przez sygnał wyodrębnić tło (szum), korzystając przy tym jedynie z informacji pochodzących z innych regionów.

    Problem w wykorzystaniu techniki ABCD do poszukiwań s-kwarka t polegał na tym, że wszystkie zmienne są tutaj ze sobą skorelowane. Autorzy nowej analizy pokonali tę przeszkodę, wykorzystując techniki maszynowego uczenia się do odnalezienia zmiennych o minimalnym stopni korelacji. Następnie zmienne to wykorzystano do podzielenia danych na wspomniane cztery obszary. W ten sposób udało im się wyodrębnić tło i znacznie poprawić jakość analizy. Gdyby sygnał, który obserwowali podczas analizy w roku 2021 był prawdziwy, powinien być teraz wyraźnie widoczny. Jednak sygnału nie zauważono.

    To oznacza, że potwierdzenia rozpadu postulowanego przez SUSY s-kwarka t należy szukać w zakresie masy powyżej 700 GeV. Autorzy nowej analizy z niecierpliwością czekają więc na dane z obecnej kampanii badawczej LHC Run 3. Powinny one dostarczyć kolejnych informacji, za pomocą których można będzie badać supersymetrię.


    « powrót do artykułu

  25. Długoterminowym skutkiem korzystania z jednego z najbardziej popularnych chemioterapeutyków mogą być poważne problemy ze słuchem. Naukowcy z University of South Florida oraz Indiana University przeprowadzili pierwsze wieloletnie badania dotyczące wpływu chemioterapii na słuch. Zespół naukowy przez średnio 14 lat śledził losy pacjentów, którzy otrzymywali cisplatynę w ramach leczenia nowotworu jąder.

    Badania wykazały, że 78% z pacjentów doświadczyło po terapii poważnych problemów ze słuchem, co negatywnie wpłynęło na jakość ich życia. Ważnym jest, byśmy zrozumieli prawdziwy wpływ chemioterapii na zmysły pacjentów. Jeśli nam się to uda, będziemy mogli opracować lepsze metody leczenia i zapobiegania jego niekorzystnym skutkom, co przełoży się na poprawę jakości życia pacjentów, mówi profesor Robert Frisina.

    Cisplatyna jest szeroko wykorzystywana do leczenia różnych rodzajów nowotworów, w tym nowotworu pęcherza, płuc, szyi czy właśnie jąder. Ten podawany dożylnie lek wpływa na różne części ciała. Szczególnie narażone są uszy, które mają niewielkie możliwości obrony przez niekorzystnym działaniem cisplatyny. W efekcie dochodzi do uszkodzenia komórek potrzebnych do rozpoznawania dźwięków, co prowadzi do stopniowego pogarszania się słuchu. Proces ten trwa długo po zaprzestaniu podawania cisplatyny.

    Pomimo tego, że ryzyko uszkodzenia słuchu w wyniku chemioterapii jest znane, nie prowadzi się szeroko zakrojonych badań, by ocenić to zjawisko. Większość pacjentów nie przechodzi badań słuchu przed, w trakcie i po chemioterapii. Uzyskane przez nas wyniki pokazują, że potrzebne są działania w celu zapobieżenia długoterminowemu uszkodzeniu słuchu, dodaje profesor Victoria Sanchez.

    Z przeprowadzonych właśnie badań dowiadujemy się, że ryzyko uszkodzenia słuchu rośnie wraz z zwiększaniem dawki cisplatyny, a szczególnie dotyka ono pacjentów z grup ryzyka, takich jak osoby cierpiące na nadciśnienie czy na problemy z układem krążenia. Opieka nad słuchem takich pacjentów jest tym bardziej ważna, że średnia wieku, w jakim przechodzi się leczenie nowotworu jąder wynosi 48 lat. Mamy więc tutaj do czynienia z osobami, które wkrótce wejdą w okres pogarszania się słuchu w związku z wiekiem. Leczenie nowotworu dodatkowo więc może pogorszyć ich stan zdrowia.

    Nadzieją dla chorych mogą być już testowane sposoby leczenia, jak na przykład Pedmark, niedawno zatwierdzone przez FDA zastrzyki, które mają zapobiegać utracie słuchu przez dzieci leczone cisplatyną. Jak informuje Amerykańskie Towarzystwo Raka, również inne chemioterapeutyki oparte na platynie niosą ze sobą ryzyko uszkodzenia słuchu.


    « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...