Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    226

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Naukowcy i programiści połączyli siły i wspólnie stworzyli grę, która pokazuje, w jaki sposób zmiana klimatu wpływa na pokrywę lodową Antarktyki. "Ice Flows" ma zwiększać świadomość graczy, a jednocześnie zapewniać im dobrą rozrywkę. Gracz, odpowiednio dobierając opady śniegu i temperaturę wody, ma za zadanie zapewnić pingwinom dostęp do pożywienia. Gra tylko z pozoru jest prosta. Uwzględniono w niej wiele warunków zewnętrznych i pokazano, jak różne części Arktyki reagują na zmiany klimatu. Autorami gry są doktor Anne Le Brocq z University of Exeter, naukowcy z British Antarctic Survey, UK Met Office, National Oceanography Centre, University College London, University of Oxford, niemiecki Instytut Alfreda Wegnera oraz firmy Inhouse Visuals i Questionable Quality. Odpowiedź pokrywy lodowej Antarktyki na zmiany klimatu jest bardzo złożona, dlatego trudno jest ją opisać w prosty i zrozumiały sposób. Dzięki użyciu gry mogliśmy nie tylko wizualizować cały system, ale również pomóc graczowi w zrozumieniu zachowania pokrywy lodowej i zachodzących w niej zmian. « powrót do artykułu
  2. U sportowców wytrzymałościowych w komórkach mięśni gromadzi się co najmniej tyle tłuszczu, co u otyłych ludzi z insulinoopornością. W jaki sposób pozostają więc oni zdrowi? Okazuje się, że odpowiedzi należy szukać w nieznanej dotąd roli perilipiny-5. W pewnych okolicznościach pokrywające krople lipidów w adipocytach białko przemieszcza się bowiem do jądra komórkowego i uruchamia skuteczniejszy metabolizm tłuszczu. Odkrycie, że perilipina-5 znajduje się w jądrze, było dla nas kompletnym zaskoczeniem - zaznacza dr Perry Bickel z Centrum Medycznego UT Southwestern. O otyłych ludzi i gryzoni nadmiar tłuszczu akumuluje sie w tkankach nieprzystosowanych do magazynowania, np. w mięśniach szkieletowych czy sercu. Prowadzi to do ich dysfunkcji. Próby rozłożenia dużych ilości tłuszczu przeciążają układ metaboliczny - mitochondria zostają dosłownie zalane. Jeśli przeciąży się fabrykę paliwem, nie będzie dobrze pracować. W komórkach pozostaje częściowo przetworzony tłuszcz, który może być toksyczny dla mitochondriów i prowadzi do insulinooporności. U sportowców wytrzymałościowych odkryto wyższe poziomy perilipiny-5, co może wyjaśniać, w jaki sposób ich organizmy wykorzystują duże ilości tłuszczów do uzyskania energii potrzebnej do wysiłku, unikając przy tym toksyczności tłuszczu dla mięśni. Podczas eksperymentów na hodowlach komórkowych i na myszach Amerykanie wykazali, że gdy komórki są pobudzane do uwolnienia tłuszczu magazynowanego w kroplach, perilipina-5 opuszcza ich powierzchnię i przemieszcza się do jądra komórkowego, gdzie współpracuje z innym białkiem PGC-1α, by doprowadzić do powstania nowych, bardziej wydajnych mitochondriów. W ten sposób perilipina-5 pomaga dopasować zdolność spalania mitochondriów do obciążenia komórki tłuszczem. Zespół ma nadzieję, że uzyskane wyniki pomogą w leczeniu cukrzycy związanej z otyłością. Akademicy myślą o leku naśladującym działanie perilipiny-5. « powrót do artykułu
  3. Dzisiaj, w czwartek 25 sierpnia, na ulice Singapuru wyjechały pierwsze na świecie autonomiczne taksówki dostępne dla pasażerów z zewnątrz. W ramach testów będą one bezpłatnie woziły ludzi po niewielkiej dzielnicy biznesowej zdominowanej przez firmy technologiczne. Taksówki należą do firmy nuTonomy, założonej przez dwóch badaczy z Nassachusetts Institute of Technology. Nie jest to pierwszy test samochodów autonomicznych, ale po raz pierwszy w dziejach z tego typu pojazdów mogą osoby z zewnątrz. Niewielka nuTonomy rozpoczęła swoje testy szybciej niż potężny Uber. Szczerze mówiąc Uber to przy nas Goliat, musimy więc udowodnić, że nasza technologia działa i jest gotowa do rynkowego debiutu. Prowadzimy wyścig technologiczny i myślę, że zwycięży w nim niewielka liczba firm - stwierdził Doug Parker, dyrektor wykonawczy nuTonomy. Samochody testowe nuTonomy to elektryczne Renault Zoe i Mitsubishi i-MiEV. W czasie testów w pojazdach siedzi kierowca oraz inżynier nadzorujący pracę wszytkich elementów. Samochody będą testowane na 6-kilometrowej trasie, a zamówić taksówkę będzie mógł każdy posiadać odpowiedniej aplikacji na smartfona. Doug Parker mówi, że rząd Singapuru - który chce, by kraj ten stał się wylęgarnią nowoczesnych technologii - postawił surowe warunki, które firma musi spełnić, jeśli chce powiększyć obszar, na którym będą prowadzone testy. Parker jest jednak dobrej myśli i ma nadzieję, że warunki uda się spełnić i autonomiczne taksówki zagoszczą w innych dzielnicach Singapuru. « powrót do artykułu
  4. Tianlong 1508 to odmiana arbuza, która po 90 dniach daje plon składający się nawet ze 131 owoców. Wyhodowana przez chińską firmę Zhengzhou Research Seedling Technology roślina ustanowiła nowy rekord Guinnessa. O ile w zwykłym arbuzie na początku także może być więcej owoców (na 1 roślinie znajduje się bowiem 10-30 kwiatów żeńskich i 100-400 męskich), o tyle później roślina inwestuje w dojrzewanie wyłącznie najsilniejszych. W odmianie uzyskanej przez zespół Zhu Xueganga żaden owoc nie obumiera. "Król wśród arbuzów" został posadzony 26 kwietnia w Xizheng na działce o powierzchni 100 metrów kwadratowych. Kwitnienie rozpoczęło się 1 czerwca, a 31 lipca można już było zbierać 131 owoców. Średnia waga owocu wynosi 10 kg: najmniejszy ważył 5 kg, a największy aż 19. Tianlong 1508 jest ponoć bardzo odporny na choroby i dobrze rośnie nawet na piaszczystym podłożu. Xuegang podkreśla, że kluczem do sukcesu była niewątpliwie temperatura wody (nie może ona być zimna). W tym celu na działce zainstalowano specjalne cysterny. Co rano rozplątywano płożące się łodygi. Poza tym uprawa była zupełnie niekłopotliwa. Na razie nie wiadomo, kiedy rekordowa odmiana będzie dostępna w handlu. « powrót do artykułu
  5. Zwiększenie w mysim mózgu stężenia pewnego białka - neureguliny-1 - sprzyja metabolizowaniu charakterystycznych dla choroby Alzheimera (ChA) blaszek amyloidowych. Neuregulina-1, białko zaangażowane m.in. w proces rozwoju neuronów oraz budowania połączeń pomiędzy nimi, ma szeroki potencjał terapeutyczny [np. w schizofrenii czy stwardnieniu zanikowym bocznym], ale [...] nadal musimy się wiele nauczyć o jego działaniu - podkreśla prof. Kuo-Fen Lee z Salk Institute. Wykazaliśmy, że neuregulina-1 sprzyja metabolizowaniu blaszek amyloidowych [...]. Wcześniej naukowcy zademonstrowali, że oddziaływanie na komórki neureguliną-1 obniża poziom białka-prekursora β-amyloidu (będący podstawowym białkiem w patogenezie ChA beta-amyloid powstaje na drodze endoproteolitycznych cięć cząsteczki białka-prekursora amyloidu). Inne badania sugerowały, że neuregulina-1 chroni neurony przed uszkodzeniem wywołanym niedokrwieniem. W ramach najnowszego studium zespół Lee oceniał wpływ podwyższenia poziomu dwóch form neureguliny-1 w hipokampie. Okazało się, że obie poprawiały wyniki osiągane przez myszy w testach pamięci przestrzennej. Ponadto, w porównaniu do grupy kontrolnej, u gryzoni z większym poziomem tego białka występowało mniej komórkowych markerów ChA, w tym złogów beta-amyloidu. Amerykanie sądzą, że neuregulina-1 rozkłada blaszki, podnosząc poziom enzymu zwanego neprylizyną. Jiqing Xu z grupy Lee podkreśla, że z pewnością nie jest to jedyna ścieżka oddziaływania białka; możliwe, że neuregulina-1 poprawia sygnalizację między neuronami. Neuregulina-1 pokonuje barierę krew-mózg (BKM), co oznacza, że jej podawanie byłoby nieinwazyjne. Z drugiej strony badania sugerują, że za duży poziom tego białka upośledza działanie mózgu. Współpracując z chemikiem z Salk, zespół Lee opracował związek drobnocząsteczkowy, który podnosi stężenie istniejącej neureguliny-1. Naukowcy uważają, że gdyby testy na komórkach zakończyły się sukcesem, byłaby to lepsza metoda zapobiegania blaszkom amyloidowym, bo substancje drobnocząsteczkowe szybciej przekraczają BKM. Zespół Lee ocenia teraz wpływ neureguliny-1 na inne modele ChA. « powrót do artykułu
  6. Archeolodzy pracujący nad przetłumaczeniem inskrypcji będącej jednym z najważniejszych odkryć etruskologii ostatnich dekad, natrafili na imię bogini Uni. Można więc przypuszczać, że Uni, bogini płodności, była patronką świątyni w Poggio Colla, z której pochodzi inskrypcja. Profesor Gregory Warden z Southern Methodist University w Dallas, który prowadzi wykopaliska, mówi, że badana inskrypcja to najstarszy znany nam etruski tekst wyryty w kamieniu. Lokalizacja odkrycia w miejscu, gdzie składano cenne ofiary, oraz możliwa obecność imienia Uni, a także staranność z jaką tekst został wyryty - a widzimy tutaj, że kamieniarz bardzo wiernie oddał napis stworzony przez dokładnego i dobrze wykształconego skrybę - sugerują, iż badana stela jest dokumentem dedykującym świątynię konkretnemu bóstwu - stwierdził profesor Adriano Maggiani, który pracuje nad odczytaniem tekstu. Możliwe też, że na steli zapisano prawa obowiązujące w świątyni, spisano jak mają wyglądać odbywające się tam ceremonie. Prawdopodobnie miały one związek z jakimś ołtarzem bądź innym uświęconym miejscem - dodaje Warden. Uczeni będą mogli powiedzieć więcej na temat samego zabytku dopiero po odczytaniu całości tekstu, który składa się z co najmniej 120 znaków. Obecnie specjaliści znają etruską gramatykę, znają część słów i alfabet, jednak mają nadzieję, że na steli spotkają nieznane wyrazy. Przypuszczenie takie jest tym bardziej uzasadnione, że w przeciwieństwie do większości znanych tekstów etruskich, w tym przypadku nie mamy do czynienia z tekstem pogrzebowym. Wyjątkowy charakter tekstu daje też nadzieję na lepsze poznanie religii Etrusków, a to z kolei pozwoli lepiej zrozumieć rozwój naszej własnej kultury. Etruskowie do pisania używali woskowych tabliczek oraz ksiąg z lnu. To nietrwałe materiały, stąd też każdy tekst etruski zapisany na czymś bardziej trwałym jest niezwykle cenny. A wspomniana już kamienna stela jest zabytkiem wyjątkowym zarówno ze względu na trwałość, długość tekstu jak i jego charakter. Już w tej chwili możemy powiedzieć, że mamy do czynienia z jednym z najważniejszych odkryć etruskologii w przeciągu ostatnich dekad. Dostarczy nam ono nie tylko wartościowych informacji na temat praktyk religijnych w Poggio Colla, ale jest równie ważne dla lepszego zrozumienia koncepcji i rytuałów religijnych oraz pisma i języka Etrusków - stwierdza profesor Warden. Nad odczytaniem inskrypcji pracują dwaj znani eksperci w tej dziedzinie. Są to wspomniany już specjalista od epigrafów profesor Maggiani oraz specjalista lingwistyki porównawczej profesor Rex Wallace z University of Massachusetts Amherst. Za dwa dni we Florencji zostanie otwarta specjalna wystawa zatytułowana "Scrittura e culto a Poggio Colla, un santuario etrusco nel Mugello". Jako, że sama stela jest wciąż badana, czyszczona i konserwowana, na wystawie zostanie udostępniony jej hologram. Poggio Colla to ważne etruskie stanowisko archeologiczne. Znajduje się ono w pobliżu miasta Vicchio w Toskanii. Obecnie wiemy, że Etruskowie zamieszkiwali te tereny już w VII wieku przed Chrystusem. W III wieku Poggio Colla zostało opuszczone lub zniszczone. « powrót do artykułu
  7. W przekonaniu, że marihuana powoduje rozleniwienie może być sporo prawdy. Przynajmniej w odniesieniu do szczurów laboratoryjnych. Takie wnioski płyną z badań opublikowanych w Journal of Psychiatry and Neuroscience. Naukowcy z University of British Columbia odkryli, że szczury znajdujące się pod wpływem tetrahydrokannabinolu (THC), głównego składnika psychoaktywnego marihuany, z mniejszą ochotą angażowały się w zadania poznawcze. Raczej nie jest zaskoczeniem, że po podaniu THC szczury stały się leniwe pod względem poznawczym. Jednak - i to jest interesujące - THC nie wpłynęło na ich zdolności do wypełniania złożonych zadań. Zwierzęta wciąż mogły wypełnić takie zadania, jednak im się nie chciało - mówi Mason Silveira, główny autor badań. Na potrzeby badań wyszkolono 29 zwierząt tak, by same decydowały, czy aby zdobyć nagrodę wolą wypełnić łatwe czy trudne zadanie. W normalnych warunkach większość szczurów podejmowała się trudniejszego zadania, by zdobyć większą nagrodę. Jednak po podaniu THC zwierzęta wybierały łatwiejsze zadanie, pomimo tego, że związana była z nim mniejsza nagroda. Zwierzątom, oprócz THC, podawano też kannabidiol (CBD). To składnik marihuany, który nie powoduje euforii, jest za to łączony z łagodzeniem bólu, napadów epilepsji czy leczeniem nowotworów. Okazało się, że CBD nie wpływa na decyzje podejmowane przez szczury, na ich uwagę, ale również nie blokuje negatywnego wpływu THC na te cechy. To było zaskakujące, gdyż wcześniej sugerowano, że wysokie stężenie CBD może modulować lub redukować negatywne efekty THC. Niestety, nie wydaje się, by była to prawda - mówi profesor Catharine Winstanley. Naukowcy stwierdzają, że potrzebne są kolejne badania nad wpływem THC na ludzki mózg i sposób podejmowania decyzji. Poznanie mechanizmów wpływu tej substancji mogłoby pozwolić na zablokowanie niekorzystnego wpływu medycznej marihuany na pacjentów. « powrót do artykułu
  8. Nawet przy krótkim kontakcie składniki perfum są przenoszone z ubrania na ubranie, co oznacza, że można je potencjalnie wykorzystać jako ślad kryminalistyczny, np. w sprawach dotyczących przemocy seksualnej. Raport naukowców z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego ukazał się w piśmie Science and Justice. Uważaliśmy, że perfumy mają spory potencjał, bo wielu ludzi ich używa. Wiemy, że perfumami spryskuje się regularnie ok. 90% kobiet i 60% mężczyzn - podkreśla Simona Gherghel. Choć wiele badań poświęcono transferowi np. włókien czy pozostałości powystrzałowych, dotąd nie zajmowano się transferem perfum. Brytyjczycy przyglądali się jednym męskim perfumom. W ich 1% roztworze wykryto 44 związki. Gdy dwa kawałki bawełny przyciskano do siebie na 5 minut ok. 660-g obciążnikiem, na drugim kawałku tkaniny wykrywano 16 związków. Po wydłużeniu czasu kontaktu do 10 minut ich liczba wzrastała do 18. Co ważne, akademicy zauważyli, że nawet przy zaledwie minutowym kontakcie dochodziło do przekazania aż 15 substancji. Naukowcy postanowili też sprawdzić wpływ czasu starzenia perfum (czasu upływającego od aplikacji) na transfer. Zauważyli, że gdy do zetknięcia dochodziło 5 min od aplikacji, po 10-minutowym kontakcie na drugim kawałku materiału wykrywano 24 substancje. Kiedy czas starzenia wynosił 6 godzin i 7 dni, wykrywano, odpowiednio, 12 i 6 związków (po tygodniu były to głównie związki nielotne). By ocenić potencjał 2 metod transferu perfum, naukowcy umieszczali szczypczykami kawałek bawełny na jałowej szalce Petriego. Dwadzieścia mikrolitrów perfum nanoszono na materiał za pomocą pipety. Naturalny przepływ powietrza suszył bawełnę przez zadany czas (czas starzenia perfum). Później na górze umieszczano czysty kawałek bawełny. Między niego a obciążnik wkładano kawałek papieru (w ten sposób unikano skażenia). W drugim wariancie badania nieperfumowaną bawełną pocierano przez 2 minuty materiał nasączony perfumami. Naukowcy używali przy tym rękawiczek. Po upływie czasu bezpośredniego kontaktu lub czasu pocierania tkaninę z transferowanym zapachem przygotowywano do chromatografii gazowej ze spektrometrią mas (ang. gas chromatography–mass spectrometry, GC-MS). To pilotażowe badanie [...]. Zademostrowaliśmy, po pierwsze, że transfer perfum zachodzi, a po drugie, że potrafimy zidentyfikować, kiedy do niego doszło - wyjaśnia dr Ruth Morgan, dodając, że jak zawsze, najlepiej dysponować nie tylko perfumami, ale kilkoma liniami dowodów, np. odciskami palców, DNA i perfumami. « powrót do artykułu
  9. Tesla chwali się, że nowa wersja jej elektrycznego Model S jest najszybciej przyspieszającym seryjnie produkowanym samochodem. Model S P100D rozpędza się od 0 do 100 km/h w ciągu zaledwie 2,5 sekundy. Elon Musk zaznacza, że co prawda Porsche 918 Spyder rozpędzał się nieco szybciej, jednak był to bardzo drogi samochód wyprodukowany w limitowanej serii, a jego produkcja już się zakończyła. P100D korzysta z akumulatorów pozwalających ma przejechanie około 507 kilometrów. Wcześniejszy Model S miał zasięg 473 kilometrów. Udoskonalone akumulatory można kupić też osobno do istniejących modeli. O ile jednak cena akumulatorów w nowych samochodach wynosi 10 000 USD, to dokupienie do już używanego pojazdu oznacza wydatek rzędu 20 000 USD, gdyż konieczne jest pokrycie kosztów związanych z recyklingiem dotychczas używanych akumulatorów. Ceny sedana Model S P100D rozpoczynają się od 134 500 dolarów, a SUV Model X P100D kosztuje co najmniej 135 500 USD. SUV również imponuje osiągami. Rozpędza się od 0 do 100 km/h w 2,9 sekundy. « powrót do artykułu
  10. Mało kto o tym wie, ale od kilku lat we Włoszech organizowane są mistrzostwa świata w chowanego. Wszystko zaczęło się w 2010 r. od imprezy wymyślonej przez włoski CTRL Magazine (odbyła się ona w Bergamo). Jednorazowe wydarzenie przekształciło się w doroczne rozgrywki. Siódma już edycja Nascodino World Championship odbędzie się na początku września (3-4) w Consonno. Kiedyś była to tętniąca życiem miejscowość z własnym zoo, klubem nocnym i pagodą, ale gdy przez osunięcie się ziemi na drogę w 1976 r. dojazd stał się niemożliwy i turyści zniknęli, wszystko zaczęło popadać w ruinę. Nic więc dziwnego, że pomysłodawcy wydarzenia stwierdzili, iż opuszczone budynki i pagórkowate ukształtowanie terenu stwarzają idealne warunki do gry w chowanego na większą skalę. Zainteresowanie zawodami rośnie z roku na rok. O ile w pierwszej edycji wzięło udział 15 zespołów, o tyle rok później ich liczba sięgnęła już 25. Z wydarzenia lokalnego rozgrywki przekształciły się w mistrzostwa świata. Uczestnicy, którzy uiszczają opłatę w wysokości 125 euro za 5-osobowy zespół, mają od 18 do 60 lat. W tym roku chować się będą 64 pięcioosobowe ekipy. Zgłoszeni są dzieleni na 4 grupy; w każdej grupie jedna osoba się chowa, a reszta odlicza minutę. Chowający się ma 10 min na wyjście z kryjówki i dotarcie do materaca umieszczonego na środku pola. Chodzi, oczywiście, o to, by najlepiej nikt go nie zauważył, a przynajmniej nie dotarł do punktu meldunkowego przed nim. Gra trwa 2 dni. Organizatorzy tłumaczą, że wyłania się 16 finalistów, a zwycięski zespół zdobywa Złoty Liść Figowy. W 2013 r. Yasuo Hazaki, absolwent Nippon Sport Science University i profesor medioznawstwa na Josai University w Sakado, rozpoczął kampanię, by gra w chowanego jako dyscyplina olimpijska zadebiutowała w 2020 r. na Letnich Igrzyskach w Tokio. Jeden z organizatorów mistrzostw Giorgio Moratti podkreśla, że wysiłki Hazakiego nie poszły na marne, bo w 2014 r. komitet olimpijski zainteresował się włoską imprezą. « powrót do artykułu
  11. Microsoft poinformował, że na niektórych smartfonach Lenovo z Androidem użytkownicy znajdą preinstalowane MS Office, OneDrive oraz Skype. To oznacza, że użytkownicy milionów smartfonów zyskają automatycznie dostęp do oprogramowania Microsoftu. Umowa pomiędzy obiema korporacjami obejmuje też porozumienie o wymianie patentów pomiędzy Lenovo a Motorolą. Microsoft już wcześniej zawarł podobne umowy z innymi producentami smartfonów, takimi jak Samsung, Xiaomi, LG, Sony oraz Asus. Preinstalowanie usług i aplikacji Microosftu na naszych urządzeniach da konsumentom na całym świecie nowe możliwości - stwierdzil Christian Eigen z Lenovo. Tymczasem w Unii Europejskiej trwa śledztwo w sprawie praktyk Google'a polegających na domyślnym powiązaniu Androida z wieloma usługami Google'a. UE bada, czy nie dochodzi tutaj do złamania przepisów antymonopolowych. Microsoftowi raczej takie postępowanie nie powinno grozić, gdyż usługi i programy oferowane przezeń na urządzeniach z Androidem wymagają za każdym razem zawarcia umowy z prodentem i nie są nierozerwalnie związane z systemem. « powrót do artykułu
  12. Przespanie się między sesjami uczenia ułatwia przypominanie i ponowne opanowanie zapomnianego materiału nawet pół roku później. Nasze wyniki pokazują, że przeplatanie sesji ćwiczeń snem zapewnia dwojakie korzyści: skraca czas poświęcany na ponowną naukę i zapewnia o wiele lepszą retencję informacji [...]. Wcześniejsze badania sugerowały, że sen po uczeniu to dobra strategia, my wykazaliśmy, że spanie miedzy sesjami uczenia znacznie ulepsza to podejście - podkreśla Stephanie Mazza z Uniwersytetu w Lyonie. Podczas eksperymentów 40 dorosłych wylosowano do grupy śpiącej lub czuwającej. Na pierwszej sesji wszystkim ochotnikom prezentowano 16 par słów francuskich i z suahili. Po 7 sekundach nauki pary pojawiał się wyraz z suahili i trzeba było wpisać jego francuski odpowiednik. Następnie przez 4 sekundy wyświetlano prawidłową parę. Wszystkie źle przetłumaczone słowa prezentowano do skutku, aż każda para została prawidłowo zestawiona. Dwanaście godzin po pierwszej sesji badani znowu wykonywali zadanie. Ćwiczyli całą listę słów, aż wszystkie tłumaczyli poprawnie. Część osób (grupa czuwająca) brała udział w pierwszej sesji rano, a w drugiej wieczorem tego samego dnia, a część (grupa śpiąca) pierwszą przechodziła wieczorem, a drugą rano kolejnego dnia. Podczas pierwszej sesji nie zaobserwowano różnic w liczbie przypominanych początkowo słów i liczbie prób potrzebnych do opanowania wszystkich 16 par. Dwanaście godzin później członkowie grupy śpiącej między sesjami pamiętali jednak średnio 10 z 16 słów, zaś przedstawiciele grupy czuwającej tylko ok. 7,5. Przy ponownym uczeniu ludzie, którzy w międzyczasie spali, potrzebowali tylko ok. 3 prób, by zapamiętać wszystkie pary. Czuwający potrzebowali ok. 6 prób. Oznacza to, że spanie między sesjami skracało czas nauki i zmniejszało wkładany w to wysiłek. Co ważne, zjawisko wydawało się utrzymywać w czasie. Ochotnicy ze śpiącej grupy wypadali bowiem lepiej od kolegów także w testach przypominania tydzień później; pamiętali oni ok. 15 par słów, podczas gdy przedstawiciele 2. grupy tylko ok. 11. Francuscy badacze wspominają też o korzyściach dostrzegalnych nawet pół roku później. Autorzy publikacji z pisma Psychological Science podkreślają, że korzyści nie można przypisać jakości snu czy senności, a także pojemności pamięci długo- i krótkotrwałej, bo nie zaobserwowano w tym zakresie znaczących różnic. « powrót do artykułu
  13. Naukowcy z Uniwersytetu w Kioto zaobserwowali, że u szczurów, które piły roztwór galusanu epigallokatechiny (EGCG), polifenolu zielonej herbaty, tętniaki aorty brzusznej słabiej się rozwijały. Tętniaki aorty brzusznej często pozostają niezauważone, bo przed pęknięciem nie dają objawów. Jeśli pacjent ma szczęście i poszerzenie tętnicy zostanie wykryte przed pęknięciem, trzeba je leczyć chirurgicznie [...]. Obecnie nie ma metod farmakologicznych - podkreśla Kenji Minakata. Ponieważ wcześniejsze badania wykazały, że w warunkach in vitro EGCG zwiększa syntezę elastyny (białka zapewniającego tętnicy rozciągliwość) i wykazuje działanie przeciwzapalne, Japończycy postanowili sprawdzić, czy galusan może zapobiegać postępom tętniaka aorty brzusznej. Zważywszy, że tętniak aorty brzusznej jest powodowany przez stan zapalny i degenerację elastyny w błonie środkowej tętnicy, pomyśleliśmy, że picie zielonej herbaty wydaje się obiecującą metodą - opowiada Shuji Setozaki. Tętniaki aorty brzusznej wywołano, podając 60 samcom szczurów elastazę i chlorek wapnia. Później zwierzęta podzielono na 2 równoliczne grupy: kontrolną i galusanową. Tej drugiej doustnie podawano roztwór galusanu (20 mg dziennie). Terapię zaczynano 2 tygodnie przed wywołaniem tętniaka i kontynuowano miesiąc po indukcji. Okazało się, że 28. dnia w grupie EGCG średnica aorty była znacznie mniejsza, a grubość błony środkowej i zawartość elastyny znacznie większa. Ponieważ bezpośrednio przed indukcją tętniaka w grupie EGCG zaobserwowano wyższy poziom ekspresji genów tropoelastyny (białka, z którego powstaje elastyna) i oksydazy lizynowej (enzymu odpowiedzialnego za sieciowanie kolagenu i elastyny), autorzy publikacji z Journal of Vascular Surgery uważają, że podawanie galusanu epigallokatechiny sprzyjało regeneracji elastyny. Co ważne, spadła ekspresja genowa różnych cytokin zapalnych, w tym TNF-alfa czy interleukiny-1β. Japończycy są najbardziej długowieczni na świecie, a badania pokazują, że 80% populacji pije codziennie zieloną herbatę. Sądzimy, że ten zwyczaj można postrzegać jako strategię zapobiegania tętniakom aorty brzusznej. W ramach przyszłych studiów trzeba będzie określić optymalne dawki - podsumowuje Hidetoshi Masumoto. « powrót do artykułu
  14. Microsoft zdradził pierwsze szczegóły na temat procesora dla HoloLens. Produkowany przez TSMC 28-nanometrowy układ wykorzystuje 24 rdzenie Tensilica DSP, 8 megabajtów cache'u i 65 milionów tranzystorów. Zmieszczono też w nim gigabajt pamięci LPDDR3. Rdzenie Tensilica zostały wybrane ze względu na ich elastyczność. Microsoft dodał do nich 300 własnych instrukcji. Jeśli nie doda się własnych instrukcji, dokładność wykonywania obliczeń nie jest taka, jakiej sobie życzymy - mówił Nick Baker z Microsoftu. Wiadomo też, że nowy układ jest w stanie przeprowadzić w ciągu sekundy bilion operacji na pikselach i zużywa przy tym mniej energii niż 4-watowy intelowski Cherry Trail SoC, który jest głównym procesorem HoloLens. HoloLens Processing Unit (HPU) przyjmuje dane z pięciu kamer, czujnika odległości i czujnika ruchu. Rozpoznaje też gesty i jest w stanie tworzyć mapy otoczenia. Dane są kompresowane i wysyłane do intelowskiego procesora. HPU zapewnia 200-krotnie szybsze przetwarzanie danych w porównaniu z akceleratorami programowymi. Wiadomo też, że układ jest częścią HoloLens Developer's Kit, który został udostępniony w marcu i kosztuje 3000 USD. « powrót do artykułu
  15. Chińskie władze dążą do uniezależnienia swojego kraju od zagranicznych producentów układów scalonych. W rządowym dokumencie "Made in China 2025" opublikowanym przez Radę Państwa w maju 2015 roku założono, że do roku 2020 chińskie firmy będą pokrywały 40% zapotrzebowania Państwa Środka na układy scalone, a w roku 2025 odsetek ten wzrośnie do 70%. Obecnie wszystko wskazuje na to, że Chiny osiągną, a może nawet przekroczą, cele założone na ok 2020. Zdaniem Digitimes Research do końca 2018 roku znacząco wzrośnie wydajność chińskich fabryk wykorzystujących 12-calowe plastry krzemowe. Dzięki nim w roku 2020 Chiny mają szanse produkować ponad 40% układów scalonych we własnych fabrykach. Semiconductors Manufacturing International (SMIC) i władze miasta Pekin to dobry przykład tego, w jaki sposób firmy półprzewodnikowe i lokalne władze mogą ze sobą współpracować. W maju 2012 roku ogłosili oni wspólną inwestycję w fabrykę w Pekinie. W czerwcu 2013 roku powstała Northern SMIC - spółka założona przez SMIC, państwowy Beijing Industrial Development Investment Management oraz Zhongguancun Development Fund. Zaś w lutym 2015 w Northern SMIC zainwestował chiński National Semiconductor Industry Investment Fund - czytamy w raporcie analityków Digitimes Research. W ślady władz miejskich Pekinu chcą teraz pójść władze Xiamen, Hefei, Nanjing i Chongqing. Wszystkie mają zamiar stworzyć partnerstwo publiczno-prywatne w celu stworzenia lokalnych półprzewodnikowych hubów przedsiębiorczości. Z kolei władze Dalian i Hubei starają się o powołanie do życia hubów sektora 3D NAND. « powrót do artykułu
  16. Po dwóch latach NASA udało się ponownie nawiązać kontakt z jednym z dwóch satelitów Solar Terrestrial Relations Observatories. Łączność ze STEREO-B została przerwana 1 października 2014 roku. Niedawno, 21 sierpnia, satelita znowu się odezwał. Bliźniacze satelity STEREO trafiły w przestrzeń kosmiczną w 2006 roku. Ich zadaniem jest badanie koronalnych wyrzutów masy. Satelity zaprojektowały tak, by łączyły się z Ziemią codziennie, a jeśli nie nawiążą kontaktu przez 72 godziny, miały wykonać automatyczny reset. Zaplanowana na dwa lata misja została przedłużona, a to oznaczało, że w pewnym momencie satelity znajdą się po przeciwnej do Ziemi stronie Słońca i przez trzy miesiące nie będą mogły nawiązać z nami kontaktu. Wspomnianego już 1 października 2014 roku operatorzy satelitów prowadzili testy, które miały przygotować oba pojazdy na brak łączności z Ziemią, gdy niespodziewanie STEREO-B zamilkł. Specjaliści uważają, że satelita przypadkowo wprowadził się w ruch obrotowy. Jego antena nie była skierowana w stronę Ziemi, a panele słoneczne w stronę Słońca, akumulatory nie były więc nieprzerwanie ładowane. Od czasu utraty łączności nasłuchiwano za pomocą Deep Space Network w nadziei, że STEREO-B się odezwie. W końcu odebrano długo oczekiwany sygnał. Teraz inżynierowie NASA spróbują zdiagnozować przyczyny problemu, odzyskać kontrolę nad satelitą, a gdy to się uda, przeprowadzić niezbędne testy i ocenić stan wszystkich urządzeń. STEREO-A pracuje bez zakłóceń. « powrót do artykułu
  17. Hibernujące pałaneczki gruboogonowe (Cercartetus nanus) potrafią wyczuć nadciągające niebezpieczeństwo. Zespół Julii Nowack z Uniwersytetu Nowej Anglii prowadził laboratoryjne testy na 5 C. nanus, które zapadły w torpor (stan kontrolowanego obniżenia temperatury ciała). Podczas torporu zwierzęta nie żerują, a temperatura ich ciała spada. Okresy głębokiego uśpienia mogą trwać nawet do miesiąca. U pałaneczek epizody torporu nie wiążą się z jakąś konkretną porą roku. Ssaki chowają się wtedy w wyścielonych liśćmi i korą dziuplach, pod ziemią albo w ptasich gniazdach. Mogą przez to paść ofiarą planowych zimowych wypalań czy letnich pożarów, które z powodu ocieplenia klimatu stają się w Australii coraz częstsze. Autorzy publikacji z pisma The Science of Nature zauważyli, że podczas torporu pałaneczki potrafią wyczuć zapach dymu, a ich reakcje zależą od temperatury. Gdy temperatura otoczenia wynosiła ok. 10 stopni Celsjusza i temperatura ciała C. nanus była niska, nie zaobserwowano żadnych ruchów. Po osiągnięciu 15°C trzy samce pobudziły się na tyle, że zaczęły się ruszać, ale dwie samice tylko uniosły głowę. Australijczycy zauważyli, że gdy temperatura ciała wynosiła ok. 24°C, pałaneczki gruboogonowe były w stanie wykonywać zaawansowane ruchy. Spadek temperatury ciała poniżej 13°C powodował zaś, że ruchy były skrajnie wolne i bardzo podstawowe. Podczas bardzo chłodnych dni powinno się unikać planowego wypalania, by dać zapadającym w torpor zwierzętom szansę na ucieczkę - podsumowuje Nowack. « powrót do artykułu
  18. Karina Venengas Gutiérrez i jej koledzy z Wydziału Archeologii Ogrodu Zoologicznego Parque de las Leyendas w Limie natrafili na niezwykłe cmentarzysko. Pomiędzy wybiegami dla zebr i hipopotamów odkryto miejsce wspólnego pochówku ludzi i psów. Stolica Peru leży na licznych warstwach historycznych świadczących o bogatej przeszłości regionu. Venengas Gutiérrez znajdowała już pozostałości starych budynków, zabytki materialne czy ludzkie mumie. Inni archeolodzy odkrywali na terenie Peru cmentarze dla psów. Tym razem jednak mamy do czynienia z całkowicie nowym znaleziskiem - prekolumbijskim cmentarzem ludzi i psów. Podczas zakończonego niedawno World Congress on Mummy Studies Venengas Gutiérrez poinformowała, że na odkrytym w 2012 roku cmentarzu znaleziono dotychczas pozostałości 126 ludzi i 128 psów. Pochowano zwierzęta różnych rozmiarów i ras. Najczęściej spotykane są trzy rasy, które żyją w Peru do dzisiaj. Jeden ze znalezionych szkieletów przypominał miniaturowego buldoga. Na innych zachowały się skóra i futro, kilka przetrwało w tak dobrym stanie, że wciąż mają nosy i uszy. Wszystkie psy zostały starannie ułożone i owinięte w tkaniny, podobnie jak pochowani z nimi ludzie. Znajdująca się obok ceramika i inne przedmioty wskazują, że pochówków dokonano około 1000 roku naszej ery. Wiadomo, że w niektórych prekolumbijskich kulturach wierzono, iż psy prowadzą ludzi do zaświatów. W przeszłości znajdowano pojedyncze groby ludzi i psów. Cmentarzysko z Limy jest zupełnie inne. Tutaj psy towarzyszą jedynie dwóm ludziom. Jeden z nich to młody chłopiec, przytulony do ciężarnej suki. Reszta ciał ludzi i psów została pochowana losowo na tym samym obszarze i w tym samym czasie. Badania zwłok ludzi ujawniły, że zmarli to kobiety i mężczyźni, w większości w wieku 20-40 lat. Mało prawdopodobne, by zmarli z przyczyn naturalnych. Na wielu ciałach widać poważne urazy, w tym pęknięcia czaszki, złamania żeber czy kończyn. Złamania nie wykazują oznak zrastania się, co wskazuje, że śmierć nastąpiła wkrótce po urazie. Z kolei na ciałach psów nie widać żadnych urazów. Venengas Gutiérrez podejrzewa, że zwierzęta zostały uduszone. Uczona sądzi, że psy zostały złożone w ofierze po jakimś wydarzeniu, w wyniku którego śmierć ponieśli ludzie. Trudno jest teraz powiedzieć, kto i dlaczego zabił tyle osób. Czas pochówku zbiega się z przemianami do jakich dochodziło w tym czasie wśród nadmorskich społeczności dzisiejszego Peru. Badany obszar był w latach 300-800 zajmowany przez rybacki lud Lima. Wiadomo też, że około roku 1000 budynki zajmowane przez tę kulturę zostały opuszczone, a jej miejsce zajęła rolnicza kultura Ychsma. Ychsma zburzyli wiele budynków postawionych przez Lima i wykorzystali cegły do wzniesienia własnych struktur. Niewykluczone, że Ychsma siłą przepędzili Lima. W miejscu pochówku ludzi i psów znajdują się bowiem zburzone częściowo budynki Lima, a całość przykryta jest metrową warstwą dużych kamieni rzecznych, które prawdopodobnie przyniesiono właśnie w celu pogrzebania ludzi, psów i budynków. Venengas Gutiérrez ma nadzieję, że więcej dowie się z kolejnych wykopalisk. Za wybiegiem dla tygrysów znalazła bowiem kolejne miejsce wspólnego pochówku ludzi i psów. Również pochodzi ono z około 1000 roku po Chrystusie. W ubiegłym miesiącu odkryto tam osiem dobrze zachowanych psów oraz zmumifikowaną świnkę morską. « powrót do artykułu
  19. Muzycy grający na instrumentach dętych powinni uważać na chorobę nazwaną przez lekarzy "płucem dudziarza". Ostatnio w piśmie Thorax opisano śmiertelny przypadek 61-latka, którego organizm rozwinął silną reakcję na grzyby zamieszkujące wilgotne wnętrze jego dud. Specjaliści podkreślają, że by uniknąć takich sytuacji, trzeba regularnie czyścić instrumenty. Dzięki temu nie dojdzie do nagromadzenia drożdżaków i innych patogenów. Przypominają też, że muzyk, któremu zaczynają doskwierać kaszel i zadyszka, powinien się zastanowić, czy nie wiąże się to przypadkiem z wykonywanym zawodem/pasją. Problem rozwija się wskutek nadmiernego pobudzenia układu odpornościowego (wdychane patogeny wyzwalają stan zapalny). W literaturze przedmiotu opisano przypadki "płuca dudziarza" u saksofonisty i trębacza. Tutaj jednak przypadłość wcześnie rozpoznano i pacjenci powrócili do zdrowia. Lekarze z Wythenshawe Hospital podejrzewali, że przyczyną problemów 61-latka mogą być jego dudy. Mężczyzna był bowiem świetnym dudziarzem, który ćwiczył każdego dnia. Od lat nie czuł się za dobrze, jego samopoczucie poprawiło się jednak na czas kilkumiesięcznej podróży zagranicznej, gdy instrument został w domu. Jak można przeczytać w artykule opublikowanym w Thorax, w kwietniu 2014 r. 61-latek został przyjęty do kliniki śródmiąższowych chorób płuc. Od 7 lat narzekał na suchy kaszel i postępujący brak tchu. Nie pomagała terapia immunosupresyjna prednizolonem, przez co tolerancja wysiłku zmniejszyła się z ponad 10 km do zaledwie 20 m. W 2009 r. po biopsji i tomografii komputerowej w wysokiej rozdzielczości u pacjenta zdiagnozowano alergiczne zapalenie pęcherzyków płucnych (ang. hypersensitivity pneumonitis, HP). Mężczyzna nie stykał się z ptakami, w tym z gołębiami. Nigdy nie palił. W jego domu nie znaleziono pleśni ani uszkodzeń wywołanych przez wodę. Pacjent nie wykazywał też objawów choroby tkanki łącznej. Nie dało się więc ustalić, co w jego przypadku wyzwalało zapalenie pęcherzyków. Mężczyzna podkreślał, że objawy stale się nasilały, z wyjątkiem 3-miesięcznego pobytu w Australii, kiedy to mógł przejść po plaży, nie zatrzymując się, aż 10 km. Po powrocie do Wielkiej Brytanii stan muzyka się jednak pogorszył. We wrześniu 2014 r. 61-latka przyjęto do szpitala, bo 6 tygodni wcześniej duszności się pogorszyły, spadła też saturacja tlenem (przy jednoczesnym braku symptomów zakażenia). Wymazy pobrane z instrumentu ujawniły obecność wielu mikroorganizmów, w tym Paecilomyces variotti, Fusarium oxysporum, różnych gatunków pędzlaków (Penicillium), Rhodotorula mucilaginosa, Trichosporon mucoides czy Exophiala dermatitidis. Dziesiątego października chory zmarł. Sekcja zwłok ujawniła rozlane uszkodzenie pęcherzyków płucnych, odpowiadające zespołowi ostrej niewydolności oddechowej i włóknieniu śródmiąższu (przypisano je przewlekłemu HP). Jeśli problem diagnozuje się wcześnie i usuwa przyczynę, chorobę można leczyć i prognozy są naprawdę dobre. Te organizmy występują w powietrzu, ale zazwyczaj ich stężenia nie osiągają szkodliwego poziomu. Czasem problemy tego typu widuje się u ludzi pracujących na farmach, gdzie stykają się oni ze spleśniałym sianem - wyjaśnia dr Jenny King z Wythenshawe Hospital. Specjaliści ze stowarzyszeń dudziarzy polecają, by instrumenty czyścić szczoteczkami. Rurkę do wdmuchiwania powietrza warto co pół roku płukać gorącą wodą. Jeśli zbiornik powietrza jest wykonany z owczej skóry, raz do roku powinno się go wymyć w gorącej wodzie i wybielić. « powrót do artykułu
  20. Ford Motor Co. zapowiada, że w ciągu najbliższych pięciu lat będzie miał w ofercie w pełni autonomiczny samochód. W pojeździe nie znajdziemy ani kierownicy ani pedałów. Początkowo taki samochód będzie wykorzystywany do komercyjnego przewozu osób. Sprzedaż osobom indywidualnym rozpocznie się w późniejszym terminie. Żyjemy w czasach wielkiej zmiany przemysłu samochodowego i naszej firmy - mówi dyrektor Forda Mark Fierds. Jak nietrudno zauważyć Ford ma inne plany niż konkurencja. Na przykład Mercedes-Benz i Tesla stopniowo automatyzują pojazd, a BMW, Intel i Mobileye ogłosiły, że do roku 2021 zaprezentują autonomiczny samochód, ale wyposażony w kierownicę. Ford postępuje podobnie jak Google, które chce od razu wypuścić na drogi w pełni autonomiczny samochód bez możliwości jego kontrolowania przez kierowcę. Obie firmy muszą poczekać na udoskonalenie technologii i pojawienie się odpowiednich przepisów. Zrezygnowaliśmy z modelu krok po kroku i wprowadzania technologii asystowania kierowcy. Wykonujemy od razu pełny skok naprzód - stwierdza Raj Nair, dyrektor ds. technologicznych Forda. Nair mówi, że Ford będzie kontynuował prace nad systemami pomagającymi kierowcy, takimi jak automatyczne hamowanie przed przeszkodami. Jednak, jak stwierdził, z punktu widzenia Forda samochody półautonomiczne, które wykonują pewne manewry, a później oddają kontrolę kierowcy, są niebezpieczne. Kierowcy mogą nie w pełni rozumieć, co samochód jest w stanie samodzielnie wykonać, a czego nie zrobi. Z drugiej jednak strony warto zauważyć, że może być trudno przekonać ludzi, by w pełni zaufali całkowicie autonomicznym samochodom. Dillon Blake z firmy konsultingowej Runzheimer mówi, że szybko może się okazać, iż Ford popełnia duży błąd. Gdy robisz coś krok po kroku, możesz korygować to, co robisz. Gdy od razu dokonujesz wielkiego skoku to tak, jakbyś wszystko postawił na jedną kartę w Las Vegas - stwierdza. Ford ma zamiar dokonać różnych inwestycji i związać się z różnymi partnerami. Amerykański koncern już porozumiał się z chińską wyszukiwarką Baidu i każda z tych firm zainwestuje 75 milionów dolarów firmę Velodyne, producenta laserowych czujników Lidar. Celem inwestycji jest zmniejszenie kosztów czujników oraz przyspieszenie prac nad ich projektowaniem i produkcją. Ford kupił też izraelską firmę SAIPS, która specjalizuje się w systemach sztucznej inteligencji i obrazowania komputerowego oraz zainwestował w kalifornijską Civil Maps tworzącą mapy 3D. Koncern podpisał również umowę o partnerstwie z Nirenberg Neuroscience. Firma ta opracowała urządzenia do leczenia pacjentów cierpiących na degeneracyjne choroby oczu. « powrót do artykułu
  21. Naukowcy z Centrum Medycznego Uniwersytetu Columbia (CUMC) odkryli, że jeden z kwasów tłuszczowych omega-3 zmniejsza uszkodzenie mózgu w mysim modelu udaru. Amerykanie podawali 10-dniowym gryzoniom z niedokrwienno-niedotlenieniowym urazem mózgu emulsję tłuszczową zawierającą kwas dokozaheksaenowy (DHA) albo kwas eikozapentaenowy (EPA). Funkcjonowanie neurologiczne oceniano dobę oraz 8-9 tygodni po urazie mózgu. EPA i DHA to kwasy tłuszczowe omega-3, występujące w olejach ekstrahowanych z zimnowodnych ryb. Naukowcy z CUMC i inni wykazali wcześniej, że po niedotlenieniu na wiele sposobów chronią one narządy i tkanki, ograniczając stan zapalny i śmierć komórkową. Okazało się, że po 24 godzinach u myszy leczonych DHA, ale nie EPA, uszkodzenie mózgu było znacznie mniejsze. W kolejnych tygodniach grupa DHA wypadała też lepiej w zakresie licznych funkcji mózgowych (nie tylko w porównaniu do grupy kontrolnej, ale i grupy EPA). W mózgowych mitochondriach, fabrykach energetycznych komórek, które mogą zostać uszkodzone po przywróceniu krążenia przez wolne rodniki, występowało podwyższone stężenie DHA. Nasze wyniki pokazują, że wstrzykiwanie [...] DHA po udaropodobnym zdarzeniu może ochronić mitochondria przed szkodliwym wpływem wolnych rodników - podkreśla dr Vadim S. Ten. Potrzebne są testy kliniczne, by ustalić, czy podawanie emulsji tłuszczowych z DHA po udaropodobnych urazach mózgu chroni mózg dzieci i dorosłych tak samo jak mózg myszy. Gdyby się to potwierdziło, mogłoby to doprowadzić do powstania nowej metody terapii udaru u noworodków, dzieci i dorosłych - podsumowuje dr Richard J. Deckelbaum. Zatrzymanie krążenia i dostaw tlenu do mózgu w czasie lub krótko po porodzie to główna przyczyna uszkodzenia mózgu u noworodków. Wiele szlaków zaangażowanych w ten typ urazu mózgu przypomina mechanizmy udaru u dorosłych. « powrót do artykułu
  22. Brytyjski rząd wydał zgodę na zbudowanie u wybrzeży Anglii największej na świecie farmy wiatrowej. Hornsea Project Two będzie składała się z 300 turbin, które dostarczą do 1,8 gigawata mocy. To wystarczy do zasilenia 1,6 miliona domów. Będzie to rozszerzenie Hornsea Project One o mocy 1,2 gigawata. Za realizację obu projektów odpowiada duńska DONG Energy. Władze z Londynie zgodziły się, by turbiny Project Two stanęły w odległości około 90 kilometrów od wybrzeża. DONG Energy podjęła w bieżącym roku ostateczną decyzję o finansowaniu Hornsea Project One. Nie zapadły jeszcze formalne decyzje o wydatkowaniu pieniędzy na Project Two. Szacuje się, że koszt zrealizowania Project Two wyniesie około 6 miliardów funtów. Przy budowie farmy zostanie zatrudnionych do 1960 osób, a prace przy jej utrzymaniu i zapewnieniu działania będąwymagały zatrudnienia 580 osób. Brytyjski rząd planuje, że do końca bieżącej dekady Wielka Brytania będzie uzyskiwała 10 GW z morskich farm wiatrowych, a kolejne 10 GW mocy zostanie zainstalowane w latach 20. XXI wieku. « powrót do artykułu
  23. Za orbitą Neptuna znajduje się duża populacja obiektów transneptunowych (TNO). Naukowcy od wielu lat obserwują i badają znajdujące się tak obiekty, chcąc dzięki nim poznać historię Układu Słonecznego. Niedawno wśród TNO odkryto nowy interesujący obiekt, który nazwano "Niku". To chińskie słowo na oznaczenie buntownika. A nazwa taka została nadana nie bez przyczyny. Niku składa się głównie z lodu i ma 200 kilometrów średnicy. To, co czyni go tak niezwykłym jest fakt, że jego orbita jest nachylona pod kątem 110 stopni do płaszczyzny Układu Słonecznego, a sam Niku porusza się w przeciwną stronę niż większość obiektów w Układzie. Zwykle, gdy tworzy się układ planetarny, moment pędu powoduje, że wszystkie obiekty poruszają się w tę samą stronę. W Układzie Słonecznym jest to kierunek przeciwny do ruchu wskazówek zegara. Jeśli zatem jeden obiekt porusza się inaczej, w grę muszą wchodzić jakieś siły zewnętrzne. Co więcej, naukowcy z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics porównali orbitę Niku z orbitami centaurów oraz innych TNO o nachylonej orbicie i odkryli, że wszystkie te obiekty znajdują się na wspólnej płaszczyźnie. Orbita Niku jest niezwykła, gdyż jest niemal prostopadła do orbity Układu Słonecznego. Co więcej, Niku porusza się w kierunku przeciwnym niż większość obiektów w Układzie. Jakby jeszcze tego było mało, istnieje niewielka grupa innych obiektów, znajdujące się na podobnej płaszczyźnie, z których jedne poruszają się tak, jak większość obiektów w Układzie Słonecznym, a inne - w stronę przeciwną. To coś niespodziewanego - mówi profesor Matthew J. Holman z CfA. Jedną z możliwych wyjaśnień takiego zachowania Niku i innych obiektów jest obecność hipotetycznej 9. planety w Układzie Słonecznym. To kolejna w bieżącym roku praca wskazująca na możliwe istnienie takiej planety. W styczniu informowaliśmy o obliczeniach profesorów Batygina i Browna, z których wynika, że taka planeta powinna być 10-krotnie bardziej masywna od Ziemi, jej obieg wokół Słońca może trwać 10-20 tysięcy lat i średnio znajduje się ona w odległości 20-krotnie większej od Słońca niż Neptun. Kilka miesięcy później uczeni z Uniwersytetu w Lund uznali, że 9. planeta może być egzoplanetą przechwyconą w przeszłości przez Słońce. Wyjaśnienie niezwykłego zachowania Niku obecnością 9. planety jest jednak mało prawdopodobne. Uczeni z zespołu Holmana mówią, że Niku znajduje się zbyt blisko reszty Układy Słonecznego, by 9. planeta mogła nań wpłynąć. Nie wykluczają jednak całkowicie wpływu 9. planety. Być może oddziałuje ona na Niku i inne obiekty w pośredni sposób, którego jeszcze nie rozumiemy. Orbity obiektów podobnych do Niku są niestabilne w dłuższym czasie. Mieliśmy nadzieję, że dodanie do nich wpływu grawitacyjnego 9. planety mogło je ustabilizować. Okazało się jednak, że tak nie jest. NIE wykluczamy istnienia 9. planety, ale - przynajmniej w czasie naszych badań - nie znaleźliśmy żadnych bezpośrednich dowodów na jej istnienie - dodaje profesor Holman. « powrót do artykułu
  24. Kiedy jest gorąco, zeberki timorskie (Taeniopygia guttata) z Australii śpiewają swoim jajom, przygotowując młode na warunki pogodowe czekające je po wykluciu. Specjalistki z Deakin University zbierały jaja, a następnie inkubowały je w kontrolowanych warunkach, odtwarzając części nagraną pieśń inkubacyjną. Okazało się, że w porównaniu do grupy kontrolnej, pisklęta z grupy "muzycznej" rosły wolniej i lepiej radziły sobie w gorącu. To nie znaczy, że [zeberki] będą się rozmnażać w ekstremalnych temperaturach - poruszałyśmy się w doświadczanym obecnie zakresie. Zachęcające jest jednak to, że ptaki dostosowują wzrost piskląt do temperatury [...] - podkreśla Mylene Mariette. Autorki publikacji z pisma Science jako pierwsze zaobserwowały, że śpiewanie jajom może mieć tak długofalowy wpływ. Wcześniejsze badania koncentrowały się bowiem głównie na embrionach uczących się konkretnych zawołań swoich rodziców. To pokazuje, że środowisko akustyczne przed narodzinami ma większy wpływ, niż sądziliśmy. Mariette dostrzegła rytmiczne, wysokie zawołania podczas badań terenowych do doktoratu. Sprawdzałam, jak rodzice porozumiewają się ze sobą, by skoordynować opiekę. Wtedy zauważyłam, że [niekiedy] przebywając sam w gnieździe, inkubujący rodzic wydaje charakterystyczne zawołanie. Zastanawiałam się - czy one rozmawiają ze swoimi jajami? Badając głębiej tę kwestię, Mariette zauważyła, że ptaki śpiewają w ciągu kilku dni przed wylęgiem, zawsze przy temperaturze powyżej 26 stopni Celsjusza. To nie tak, że zeberki śpiewają, gdy tylko jest gorąco. Robią to, kiedy jest upalnie, a embriony mogą je potencjalnie usłyszeć. By ustalić, na czym dokładnie polega wpływ zawołań, Mariette i Katherine Buchanan skupiły się na amadynach z uniwersyteckich ptaszarni. Zebrały ich jaja i w ciągu ostatnich 5 dni inkubacji odtwarzały albo pieśń do jaj, albo zawołanie rodzica do rodzica. Po wylęgu 175 piskląt włożono do gniazd i obserwowano ich rozwój. Początkowo młode z obu grup były nierozróżnialne. W ciągu kilku dni wszystko się jednak zmieniło. Zauważyłyśmy, że pisklęta inaczej reagowały, w zależności od tego, czy [w jajach] słyszały zawołanie dot. gorąca, czy nie. Inaczej prosiły o pokarm i dostosowywały wzrost do temperatury. Jeśli gniazdo znajdowało się w gorącym rogu ptaszarni, pieśń inkubacyjna spowalniała rozwój i sprawiała, że młode były lżejsze. Śledzenie dalszych losów zeberek pokazało, że dorastające w ciepłych gniazdach lżejsze pisklęta miały więcej potomstwa niż osobniki cięższe. Mariette i Buchanan spostrzegły także, że pisklęta "zaprogramowane" pieśnią gorąca wolały do gniazdowania cieplejsze miejsca. Na razie nie wiadomo, jak dokładnie wyjaśnić zaobserwowane zjawisko, ale panie dywagują, że skoro dorastanie w upale poddaje tkanki większemu stresowi oksydacyjnemu, bycie małym rzeczywiście wydaje się lepszą strategią. « powrót do artykułu
  25. Owoce cytrusowe pomagają zapobiegać związanym z otyłością chorobom serca, wątroby i cukrzycy. Nasze wyniki wskazują, że w przyszłości będziemy mogli wykorzystywać flawanony, rodzaj przeciwutleniaczy z cytrusów, do zapobiegania u ludzi przewlekłym chorobom wywołanym przez otyłość - przekonuje Paula S. Ferreira, studentka z Universidade Estadual Paulista. Otyłość zwiększa ryzyko rozwoju choroby serca, wątroby czy cukrzycy, głównie na drodze stresu oksydacyjnego i stanu zapalnego. Gdy ludzie trzymają się wysokotłuszczowej diety i tyją, powiększone komórki tłuszczowe (adipocyty) wytwarzają tyle reaktywnych form tlenu, że organizm nie może sobie poradzić z ich neutralizacją. Cytrusy zawierają dużo flawanonów, a wcześniejsze badania pokazały, że zmniejszają one stres oksydacyjny w warunkach in vitro i w modelu zwierzęcym. Brazylijczycy jako pierwsi postanowili prześledzić ich wpływ na niemodyfikowane genetycznie myszy karmione wysokotłuszczową paszą. Eksperyment prowadzono na 50 gryzoniach, którym podawano flawanony występujące w pomarańczach, limonkach i cytrynach. Naukowcy skupili się na 3 z nich: hespedrynie, eriodykcjolu i eriocytrynie. Przez miesiąc zwierzętom podawano standardową dietę, dietę wysokotłuszczową lub dietę wysokotłuszczową i hespedrynę/eriocytrynę/eriodykcjol. Okazało się, że w porównaniu do diety kontrolnej, karma wysokotłuszczowa bez flawanonów zwiększała poziom markerów uszkodzenia komórek - produktów peroksydacji lipidów (ang. Thiobarbituric Acid Reactive Substances, TBARS) - we krwi (80%) i wątrobie (57%). Hespedryna, eriocytryna i eriodykcjol obniżały jednak ich stężenie w wątrobie o, odpowiednio, 50, 57 i 64% (w tym przypadku porównań dokonywano do zwierząt z grupy wysokotłuszczowej). Dodatkowo eriocytryna i eriodykcjol zmniejszały poziom TBARS we krwi o, odpowiednio, 48 i 47%. Co istotne, u gryzoni karmionych hespedryną i eriodykcjolem obserwowano ograniczenie dwóch zjawisk: akumulacji tłuszczu i uszkodzenia wątroby. "Choć nasze badania nie ujawniły żadnego spadku wagi pod wpływem flawanonów, to ograniczając stres oksydacyjny i uszkodzenia wątroby oraz obniżając poziom lipidów i cukru we krwi, i tak sprzyjały one lepszemu zdrowiu". Ferreira podkreśla, że spożycie cytrusów pomoże też szczupłym ludziom, którzy jedzą dużo tłuszczów, narażając się na wystąpienie choroby sercowo-naczyniowej, insulinooporności oraz otyłości brzusznej. W przyszłości Brazylijczycy zamierzają sprawdzić, w jakiej postaci najlepiej przyjmować flawanony: jedząc owoce, pijąc sok czy przyjmując przygotowane na ich bazie suplementy. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...