Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

galen

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    122
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Zawartość dodana przez galen

  1. To chyba jest po prostu statystyka. Są zmienne, są stałe, ekstrapolacje itd. Myślę, że ktoś naprawdę mógłby uzyskać taki wynik. Choć owszem, brzmi, jakby ktoś mówił: może tak, może nie, raczej nie". Więcej danych i będzie lepszy wynik.
  2. Nie podchodząc klasycznie: słynne e=mc2 mówi nam, że masa i energia są równoznaczne. To, że siła grawitacji zależy od masy wiemy od dawna, a dzięki Newtonowi nawet jesteśmy w stanie to policzyć. Zatem, jeśli masa przyciąga grawitacyjnie, to energia też. Wiemy również, że antyproton też może powstać z energii (skoro elektron i antyelektron może). Wydaje się więc nielogiczne, żeby forma energii nagle straciła odziaływanie grawitacyjne, o zyskaniu antygrawitacyjnego nie wspominając. Fajny pomysł, ciekawe interpretacje, ale raczej nic z tego.
  3. Są tylko halucynacje z głodu i niedożywienia Wiem, że offtop, ale temat aż się prosił
  4. Słyszałem o wielu sposobach na terraformowanie Marsa, ale nie przypominam sobie żadnego pomysłu na ruszenie jądra planety celem wytworzenia pola magnetycznego, nie licząc tego z filmu "Jądro Ziemi" (co o nim sądzicie?). Wiadomo przecież, że bez tego cała akcja to taka sztuka dla sztuki.
  5. Gdyby auta się uczyły na podstawie danych o zachowaniach kierwoców na drodze, to może udałoby się uniknąć takich zadarzeń. Powiedzmy, że auto, oprócz modelowania otoczenia w czasie rzeczywistym, porównuje wzorce zachowania obiektów na drodze z tymi, które ma już w pamięci, czy w chmurze. Wtedy im dłużej i więcej aut autonomicznych jeździ, tym jeżdzą lepiej. Taka mechaniczna namiastka zasady ograniczonego zaufania - najważniejszej na drodze Tak po chwili, to dochodzę do wniosku, że takie mądre auto wcale by nie ruszyło - zbyt duża szansa na wypadek.
  6. To prawda, że ludzki czynnik przyczynia się do wyginięcia kakapo. Jednak jeśli założyć, że ewolucja jest procesem dynamicznym, ciągle aktywnym, to takie wysoko wyspecjalizowane kakapo prędzej, czy później by sczezło. Biologia tego gatunku nie jest mi dobrze znana, z artykułu wynika, że karmią swoje pisklęta nasionami dwóch drzew. Można przypuszczać, że na co dzień dorosłe osobniki żywią się również nasionami innych drzew, które korzystają na rozsiewaniu. Nie sądzę jednak, żeby symbioza była tak daleko posunięta, że rośliny wymrą, gdy zabraknie kakapo. Mam czasem wrażenie, że niektóre gatunki próbujemy zachować na siłę. Owszem, wspaniała jest różnorodność natury, ale przecież nic nie jest wieczne. Pytanie brzmi, ile takie kakapo by istniało, gdyby ludzie nie zawitali na Zelandię.
  7. Ciekawe, kto będzie komentował zmagania
  8. W kontekście artykułu "Energia z satelity" oraz transportu asteroidy przez Oriona, projekt rotującej stacji o wymienionych przez Was rozmiarach nie wydaje się aż tak niemożliwy. Wydaje się kusząco prawdopodobny Kosmiczne fabryki, stacje dokujące, naprawcze... Ech, byłoby fajnie, gdyby grawitacja w końcu przestała dyktować wielkość statków kosmicznych.
  9. Może i tak, ale nie zmienia to faktu, że czytanie takich wypowiedzi aż boli. Pomijając spiskową merytorykę i pseudoautorytety, jak można tak spamować nie dbając o pisownię? Czy prawy alt jest aż tak daleko?
  10. @Acrux: Dobre pytanie. Badanie objęło tylko chore z rakiem piersi. Natomiast receptory VDR są na wielu tkankach. To może dać nadzieję przy innych nowotworach, zwłaszcza, że mają one wpływ na ekspresję genów odpowiedzialnych za apoptozę. Co do wypowiedzi przedmówcy, to każde generalizowanie jest z góry skazane na porażkę. Głównym winowajcą rozwoju raka jest niekontrolowany podział i nieśmiertelność komórek. Skoro cukier, jako surowiec energetyczny, jest niebezpieczny, to niebezpieczna jest też woda (środowisko wszystkich reakcji wewnątrz komórki) i tlen (niezbędny do oddychania komórkowego).
  11. Może teoretycy nie zawsze mają rację, ale wyobraźni nie można im odmówić Najbardziej mi się podoba kwantowa teoria wielu światów, Hugh Everetta III
  12. Fizyka cząstek elementarnych nie jest moją mocną stroną. Zatrzymałem się na oscylacji neutrin nie do końca łapiąc temat. Spin prawoskrętny kojarzy mi się z symetrią CP, ale głębiej już nie ogarniam Chodzi mi o bariony, owszem. A właściwie o ulubione zajęcie fizyków wielkich energii - zderzanie jąder Nie wiem, czy są eksperymenty, w trakcie których zderza się elektrony (albo cięższe fermiony). Nie znam też żadnych detektorów, wykorzystujących inne cząsteczki niż proton/neutron, w takim sensie, że utrzymuje się stałą ich wiązkę, mając nadzieję na zderzenie.
  13. Poza tym, istnieje ryzyko, że ciemna materia oddziałuje ze zwykłą jedynie przez grawitację. Wtedy mamy problem
  14. Łatwiej byłoby to chyba ewolucją wyjaśnić, niż inteligencją. Pojedyncze, nieobumierające nasiona przekażą swoje geny w tych nielicznych przypadkach, gdy muszka będzie miała pecha. Gdy owoc jest podwójny, więcej potomstwa będzie miała roślina, która pozbędzie się owada, ale nie całą jagodę. Gdzie tu inteligencja? Chodzi o to, że roślina liczy swoje nasiona? Proste szlaki chemiczne, ekspresja genów zależna od stężenia metabolitów, sprzężenie nasion, to są prostsze wyjaśnienia. W ten sposób muchołówka jest inteligentna, bo zamyka się, gdy ofiara dotknie dwóch włosków, ale nie reaguje, gdy tylko jednego.
  15. Byłem blisko Dość często się ostatnio wspomina o sposobach postrzegania siebie i innych. Tzn. jeśli mi coś się nie uda, to po prostu pech, los, zrządzenie losu, na pewno nie moja wina. Jeśli komuś to samo się nie uda, to po prostu jest nieudolny. Chyba nawet tutaj to czytałem. To podobna kategoria myślenia, co loterie. "Ja" czuję się dziś dobrze, szczęście mi sprzyja, więc mam większe szanse. Mózg nijak nie potrzebował rachunku prawdopodobieństwa. Wystarczy zwykłe oszacowanie. Są plemiona, których słownik liczb kończy się na 5 (a nawet mniej). Liczb, nie cyfr. Myślenie probabilistyczne chyba można wypracować. Kiedyś bawiłem się w pokera przez internet. To nic innego niż ułamki i trochę psychologii.
  16. Może chodzi o sławne liczenie kart w black jack'u. Choć nie wiem, czy to się liczy do gier liczbowych. Jeśli chodzi o zwykłe totalizatory, to ostatnio czytałem o gościu, który się na tym nieźle dorobił. Oczywiście nie trzeba obstawiać wszystkich kombinacji. Ale gdy kumulacja jest duża, osiągnie próg, gdzie koszt wykupienia losów ze sporym zakresem numerków będzie niższy niż wygrana, można sporo zarobić. Tym bardziej, że często liczą się również piątki, czwórki, trójki. Tylko, że opisywany facet brał pod uwagę loterie z całego świata. Rachunek prawdopodobieństwa jest jednym z najbardziej niezwykłych działów matematyki. Pewnie dlatego, że rzeczy, których się dowiadujemy wydają się bez sensu lub niemożliwe. Np. ostatnio wspominałem, że jest ponad 50% szans, że w grupie przynajmniej 26 osób, dwie mają urodziny tego samego dnia.
  17. W instrukcji jest nawet 6 kroków (ostatni to uruchomienie google.play). Specjalistą nie jestem, ale czy android, jako system, może mieć zmienione rozszerzenia? W sensie korzystać z *.exe, a nie rozpoznawać *.app? Wyobrażam sobie, że w drugą stronę możliwa jest emulacja. Cały proces nie wydaje się nastawiony na casuali.
  18. Piękno może i owszem, ale prostota już nie. Nasz organizm nie rozpoznaje komórek nowotworowych, jako obcych i wrogich. Antygenowo nie zmieniają się. Wzmożona aktywność układu odpornościowego zazwyczaj nic nie daje. Zazwyczaj, ponieważ komórki nowotworowe są po prostu albo zmutowane, albo mają nieprawidłową ekspresję genów (w sumie jedno może powodować drugie). To czasem może zmienić nieco skład błony i dać punkt zaczepienia dla przeciwciał. Bez tego nasza odporność nie ma znaczenia.
  19. Od dawna jestem zarejestrowany, od niedawna się udzielam. Nie wiem, czy to przypadek, ale w tym tygodniu to chyba 3 spamerski atak. Dla mnie, to antyreklama.
  20. Fundamentalna zasada mówi, że wszechświat jest jednorodny. Oznacza to, że w każdym miejscu jest taki sam. W żadnym wypadku nie oznacza, że wszechświat ma granice. To wyklucza jednorodność. Jeśli znajdowałbyś się tam, gdzie z Ziemi obserwujemy granice wszechświata, to dla Ciebie granica wszechświata leżałaby przy naszej galaktyce, a właściwie przy czymś, co było dawno przed Drogą Mleczną. Nie ma granicy wszechświata. Nie jest on bardziej wszechświatowy tu czy tam. Trochę jak wstęga Mobiusa ma tylko jedną krawędź. Jeśli więc powiększa się, to cały. Jeśli się zatrzyma, to też w całości. Gdyby to jednak nastąpiło, to nie wiadomo, co byśmy zaobserwowali. Możliwe, że nic. W końcu postrzegamy niebo jako statyczne, gwiazdy na nim są od wieków w miejscu. Możliwe, że rozpadlibyśmy się na cząsteczki elementarne. W końcu, może czas zacząłby się cofać, drugie prawo termodynamiki jest uważane bowiem za wskazówkę czasu (entropia pokazuje na w którym kierunku płynie czas). Bez tych spektakularnych zmian, jedyną rzeczą jaką zauważyłby nasze przyrządy, byłaby zmiana w wykresach. Bez znaczenia, czy dotyczących dalekich gwiazd, czy bliskich. To nie galaktyki uciekają. To przestrzeń między nimi a nami się powiększa.
  21. Nie znam żadnego forum naukowego Dalej to już chyba specjacja, na pewno nie takie spektrum tematyczne, jak u nas. Sugeruję fizyków. Albo matematyków. Najbardziej fundamentalni Choć i informatycy mają ciekawe opinie w tej kwestii. Mike, nie zrażaj się. Od wieków w nauce dochodziło do sporów. Niejako jest to motorem napędowym, wszak naukowiec też człowiek, na hormony nie odporny, tyle że szuka rzeczowych argumentów. Temat przez Ciebie poruszony w tej kwestii jest trudny. I konfliktowy. Każdy podobny (niedawno całun turyński i wiara wśród naukowców), kończył się flamewarem. Astoboy naśladuje Sokratesa, Ty dajesz się sprowokować. Gdyby było więcej uczestników, zrobiłby się niezły burdel. Możesz spróbować przez PM, system działa dobrze. Nawet z Astroboy'em. Jestem pewien, że gdy w końcu przebrniecie przez semantykę, dojdziecie do ciekawych wniosków. Lub przynajmniej wymiany poglądów. No, może przynajmniej się nie pozabijacie
  22. Tak, tak, Astroboy, ależ jesteś formalny. Oczywiście, że chodziło mi o to, że rodzynki się poruszają, ale to nie one rozpychają ciasto. I oczywiście, że u nas w Drodze Mlecznej miałem na myśli nasz układ odniesienia, układ odniesienia Drogi Mlecznej. Mogłem napisać "uciekają od siebie, nie tylko u nas, na Ziemi". Skrót myślowy. Aż strach mnie bierze, gdy pomyślę, że będę to kiedyś musiał wytłumaczyć swoim dzieciom, wnukom, itd. Tutaj ludzie znają podstawowe pojęcia. A jak odpowiem, gdy mnie gimnazjalista spyta? Albo 4-latek, który usłyszy coś w tv? Zgodnie z drugą zasadą termodynamiki - nie. To byłoby jej fundamentalne pogwałcenie. Chyba, że tak jak kiedyś sądzono, grawitacja zatrzyma ekspansję i będzie Wielki Krach. Wtedy w całym wszechświecie najpierw przestrzeń zatrzymałaby się (ciasto dojrzało), a potem zaczęłoby się do siebie zbliżać (ciasto cofa proces pieczenia). Nie wiem, czy jesteśmy w stanie zmierzyć przesunięcie ku czerwieni dla słońca, ale na jakimś, dość bliskim w kosmicznej skali, etapie na pewno przesunięcie już by zniknęło, a potem stałoby się przesunięciem ku fioletowi.
  23. Domyślam się, że nie chodziło Ci o wszczęcie walki, ale nic innego z tego nie wyniknie. Nie szkodzi, że ja, Ty, czy Astroboy, będziemy zachowywać merytoryczny poziom dyskusji. Tu jest zbyt wielki potencjał, który może obrazić czyjeś uczucia. Teista uzna, że argument na "nie" jest atakiem na wiarę. Ateista może wziąć argument na "tak" za próbę wymuszenia wiary. To nie jest materiał na forum o tematyce popularnonaukowej. Już prędzej na forum stricte naukowym. Tam zostaniesz skierowany do konkretnych badań. Jeśli chcesz to mogę nawet przez PM odesłać Cię do artykułów poświęconych tej tematyce w czasopismach naukowych dostępnych w Polsce. Ale nie tu. Spójrz zresztą w jakim kierunku rozwinął się ten topic. @Astroboy: Można powiedzieć, że kiedy wilk śpi, myszy harcują.
  24. Kawa z miłością jest dobra o każdej porze Kawa jest dobra Ech, kawa
  25. Ja lubię porównanie do ciasta drożdżowego z rodzynkami. Rozszerza się przestrzeń wszechświata, a pomijając ruch własny obiektów, można przyjąć, że stoją w miejscu. Dlatego z każdego miejsca w kosmosie zobaczysz to samo - galaktyki uciekają od siebie, nie tylko u nas, w Drodze Mlecznej. Jak rodzynki w cieście drożdżowym - nie ważne, z którego rodzyna prowadzisz obserwację, reszta od Ciebie ucieka. Odległe galaktyki są bardzo przesunięte ku czerwieni, co oznacza, że oddalają się szybciej. Owszem widzimy je takie, jakimi było ohoho, a może jeszcze dawniej, ale w żadnym wypadku nie znaczy, że mogą się zatrzymać. Gdyby tak było, przesunięcie nie byłoby równomierne w całym obserwowalnym wszechświecie. A jest. Omawiane zatrzymanie ekspansji dałoby znać. Przesunięcie zwiększałoby się z dystansem, a potem nagle stop. Nie wiem, czy zmiana jest w funkcji liniowej czy wykładniczej, ale jeśli jednak coś by się zatrzymało, to na wykresie można było to zobaczyć. Edit. Skąd wiemy, że tamte się nie zatrzymały, przecież ich nie widzimy takimi jakimi są teraz? Otóż, wszechświat jest jednorodny. Jeśli przestanie się rozszerzać, zaobserwujemy to w całym wszechświecie. Nawet na Proximie, która jest oddalona o 4 ly. Ona zaczęłaby się zbliżać, przesunięcie byłoby ku fioletowi, a nie ku czerwieni. Wtedy mielibyśmy problem. Ale bez obaw. Druga zasada termodynamiki rządzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...