Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

galen

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    122
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Zawartość dodana przez galen

  1. Musisz mieć też być świadom, że ten temat to pole do konfliktu na tle teiści-ateiści, zresztą, jak całe internety. To domena filozofii. I jeden z popularnych tematów wśród studentów na rauszu Poczucie winy to zachowanie społeczne. Niemowlę nie ma poczucia winy. Rodzi się ono z obserwacji, która prowadzi do empatii. Ta natomiast jest niczym innym jak wyobrażeniem siebie w sytuacji innej osoby. Coś koniecznego, by funkcjonować w społeczeństwie. Zauważ jednak, że nie jest to wartość uniwersalna, zależy od warunków bytu. Ktoś, kto nie zna pojęcia własności (buszmeni), nie będzie czuł się źle, gdy weźmie czyjeś buty. Tak samo ekstremalny przykład wojny. To są ogólnie przyjęte normy, reguły, których uczymy się z wiekiem.
  2. Ginekomastia? Zazwyczaj są to problemy zakrzepowo-zatorowe. Jakby chodziło o sam mechanizm przeciwzapalny, to ibuprofen byłby suplementem
  3. Z tego co czytałem, grzebanie przy genach SIRT może powodować cukrzycę i kilka innych problemów natury metabolicznej, które białko w tekście hamuje, zmniejsza, więc z tej strony może być kryte. Z kolei reaktywne formy tlenu, które są raczej związane z mitochondriami, powstają niezależnie od stanu zapalnego, czasem go wywołując, zatem SRT1720 raczej z tym nie będzie miał nic wspólnego. Zastanawiam się, czy piszesz o RFT w kontekście ich roli w procesie starzenia organizmu. Ostanie badania zmniejszyły bowiem ich rolę, częściowo przez strącenie przeciwutleniaczy, jako spowalniających starzenie. Teraz, właśnie przewlekły stan zapalny jest uważany za przyczynę starzenia. Ma rzekomo uruchamiać kaskady enzymatyczne prowadzące do stopniowego wyniszczenia organizmu. Stąd, być może, działanie SRT1720.
  4. Panowie się spierają o świadomość, możliwe, że jedyną rzecz, której maszyny nie będą potrafiły podrobić. Tak naprawdę nauka nie wie czym i jak ta świadomość jest. Nie wyjaśnia tego ani chemia, ani biologia, ani informatyka. To tak jak spierać się, czy lepsza jest kawa zrobiona z miłością
  5. galen

    Bezpłatny Windows?

    Nie wierzę. NIE WIERZĘ. Zaczynam wypatrywać czterech jeźdźców. Może darmowe okienka będą współpracowały tylko z explorerem? To by była tortura
  6. Ciągle się zbieram to konstruowania zbilansowanej diety, ale jakoś gdy już coś zaplanuję, to zapach miażdżycy i przedwczesnego zawału serca, który rozchodzi się z kebabiarni, sprawia, że cały misterny plan bierze w łeb @Mike, a propos tego resweratrolu - działa on w tym samym miejscu, co białko w tym artykule. W ogóle są dwa szlaki starzenia organizmu, SIRT1 i TOR, oba w jakimś stopni związane z poziomem substancji odżywczych. I z dojrzewaniem płciowym. A kulturyści, tak myślę, rzadko tu zaglądają
  7. Dietetykiem nie jestem, ale ta wiedza, jaką mam, każe mi nieco wątpić w zasadność takich głodówek. Nie jestem pewien czy nie uruchamia to efektu spiżarni - organizm doświadcza niedoboru, więc będzie próbował odłożyć coś na trudny czas, gdy pojawi się okazja. Zresztą, pomyślmy - jakie byłoby przystosowanie organizmu do tak drastycznych zmian? Pierwsze: spowolnienie metabolizmu, drugie: odkładanie na później, trzecie: jakieś zachowanie społeczne, które ratowałoby, gdy stagnacja się przedłuży. Mogę się oczywiście mylić, pewnie można coś tu dorzucić, coś zamienić. Natomiast odżywianie na 4/5(praktykowane szeroko w Japonii), nie uruchomi jeszcze trybu magazynowania, nie spowolni metabolizmu.
  8. Niedoskonałość naszego mózgu jest najlepiej widoczna w przypadku hazardu, a jego najjaskrawszym przykładem jest właśnie loteria. Mózg nie radzi sobie z rachunkiem prawdopodobieństwa. Kto mi uwierzy, że jest ponad 50% szans, że w grupie 26 ludzi, dwóch ma urodziny tego samego dnia? Maszyna może nigdy nie zastąpić człowieka, wtedy, gdy potrzebny jest ludzki czynnik. Na pewno nie jest to szybkie przetwarzanie danych, myślenie wielotorowe. Jest to np. empatia. A zawód z tym związany to psychologia. Zresztą, powstało tyle filmów o tematyce ludzie vs maszyny, że można tą kwestię poruszać z wielu różnych stron. Ale jedno jest nieuniknione. Będzie ich co raz więcej, będą zastępowały ludzi.
  9. Na całe zło raczej nie prędko - w samym naszym genomie jest mnóstwo intronów, DNA śmieciowego, które cholera wie co może powodować. Poza tym śmierć mamy w genach. Nie miałem zamiaru wypowiadać się pogardliwie. Przeciwnie, sądzę, że głodówki to naprawdę dobra rzecz. Może nie do końca głodówki typu "dziś i jutro tylko woda", ale takie "1600 kcal zamiast 2000 kcal". I nie mam tu na myśli liczenia, zapamiętywania tabel, tylko ograniczenie żarcia. Co ciekawe, taka restrykcja kaloryczna powoduje aktywację tego samego genu (SIRT 1) u myszy.
  10. Myślenie życzeniowe. Tak kiedyś mówiono o abakistach, o koniach i mieczach. To jest tylko i wyłącznie kwestia czasu. Już nawet obecnie są symulatory komórki (wciąż niedoskonałe, ale są). Google co roku urządza wyścigi autonomicznych samochodów. Na kopalni jest wiele artykułów dotyczących maszyn zastępujących lub przynajmniej wspomagających człowieka. Chyba kiedyś było nawet coś o zbieraniu winogron. Co do pogodzenia autonomii z manualem - żaglówka może zostać wykryta przez radar, choćby i na mniejszym dystansie. Wystarczy wysłać ostrzeżenie lub korygować kurs. Nie jest to tak trudne, jak na lądzie, gdzie wszędzie są przeszkody i nasilony ruch drogowy. A sztormy? Cóż, kwestia konstrukcji statku. Nikt nie powiedział, że statek musi mieć otwarty pokład. Maszyny będą zastępowały człowieka na każdym kroku. Nasze mózgi nie są doskonałe. Gdyby było inaczej nikt nie grałby na loteriach. Prawdziwą zagadką jest, co się stanie gdy we wszystkim komputer okaże się lepszy lub gdy osiągniemy technologiczną osobliwość (o ile to jest możliwe).
  11. Głodówki były zawsze, więc organizm jest do nich niejako ewolucyjnie przystosowany. Tylko kiedyś to się nazywało przetrwanie do następnego posiłku Wprost cudowny lek. Jak vilcacora, olej kokosowy i inne. Aż nie chce się wierzyć, że wciąż nie jesteśmy nieśmiertelni. Ale dość malkontenctwa. Zastanawiające jest bardzo szerokie spektrum działania, jak na białko utrzymujące równowagę metaboliczną.
  12. Nie zapominajmy o cenie. Ocet jest tani - chlorany droższe. Dodatkowo, chlorany są toksyczniejze i uwalniają z czasem równie toksyczny chlor cząsteczkowy.
  13. Owszem, złoto jest toksyczne. Np. przy leczeniu reumatoidalnego zapalenia stawów skuteczność sięgała 60-70% (to dużo jak na RZS). Niestety, działania niepożądane występowały aż w 40% przypadków, w 5% były poważne. Dlatego się go już nie stosuje w tym schorzeniu. Teraz jest stosowany raczej promieniotwórczy izotop złota w terapii niektórych nowotworów. O kontraście nie słyszałem, ale przecież nie słyszałem wszystkiego. Trzeba tu wspomnieć, że toksyczna jest większość metali, przy czym, jak zwykle, dawka czyni truciznę. W tekście natomiast jest podkreślona selektywność otrzymanych substancji. Jak bardzo przekonamy się przy testach in vivo. Nawet jeśli nie okażą się cudownym lekiem (jak lek oparty na kawie może nie być cudowny? ), to o zastosowaniu zadecyduje współczynnik terapeutyczny.
  14. Nie od dziś wiadomo, że kawa ma cudowne właściwości niemal przywracania życia. Boskie czarne złoto Ciekawe te sekwencje kwadrupleksowe - są to struktury typu chelat, które w środku trzymają jon metalu. Tu można rzec, że podobne leczy się podobnym - kofeina też jest zasadą purynową, najwidoczniej udało się stworzyć jej kompleks ze złotem (cztery puryny wokół metalu). Z daleka wygląda niemal identycznie jak sekwencje G-kwadrupolowe.
  15. O ile resztę dochodzenia jestem jakoś sobie w stanie wyobrazić, to nie mam pojęcia, jak wykryli, że w diecie denatki były rośliny C4. Chyba, że po prostu znaleźli kukurydzę i napisali coś po "naukowemu" Przypomniałem sobie, że ostatni raz słyszałem o roślinach C3-C4, kiedy byłem w liceum. Aż taka nostalgia człowieka chwyta. Czekam na artykuł z wirkami
  16. Bo coś im się pomyliło. Pewnie mieli na myśli kawę. Bo żyje się od kawy do kawy - fakt naukowy, znany od wielu lat
  17. Sprawdziłem stronę. Po pierwsze: To tak, jak powiedzieć, że pocałunek prowadzi do ciąży. Ten, kto znajdzie przyczynę nadciśnienia (pierwotnego) dostanie Nobla. Ale ok, precyzyjny język może odstraszać. Po drugie: Z wymienionych preparatów tylko pietruszka i czosnek mogą mieć jakieś działanie hipotensyjne, ale nie przez redukcję stresu (kto w ogóle leczy nadciśninie w ten sposób?!), tylko przez słabą moczopędność. Podobnie działa pokrzywa i kilka innych ziół. Ponadto jemioła, jeśli już przy tym jesteśmy, tyle, że już w nalewce, bo maleństwo jest trujące. Po trzecie: Działanie relaksujące (antystresowe) tych soków to bzdura. Podsumowując, nie polecam hochsztaplerskiej strony.
  18. A są i tacy co żywią się praną Pozdrawiamy!
  19. Taaa... To może najlepiej w ogóle przerzucić się na fotosyntezę? Tu przecież działa ewolucja. Tryb osiadły pojawił się niedawno na genetycznej skali czasu. Nasze organizmy wciąż myślą, że trzeba konsumować ile się da, żeby na zimę wystarczyło. Enzym jest po prostu dostosowany do niedoboru. Gdy był niedobór, nie było problemów z dną. A kto jest w grupie ryzyka dny moczanowej? Otyli, piwosze, "mięsożercy", mężczyźni (7x częściej niż panie). Czyli grupy, które korzystają z dobrobytu osiadłego (niemal kanapowego) trybu życia.
  20. Niby tak, ale wydaje mi się, że hamburgerek jest wynalazkiem ewolucyjnie dość młodym Z tego co zrozumiałem, enzym dostosował się do warunków klimatu umiarkowanego - w zimie potrzebne są tłuszcze, które uzyskujemy z owoców, w przypadku, gdy w okolicy nie występuje golonka i piwko w stanie naturalnym.
  21. Niemal, jak Park Jurajski Z tekstu wynika, że prehistoryczny enzym pomoże nie tylko ograniczyć postęp dny mocznowej, ale i zmniejszy metabolizm tłuszczów. Dwie pieczenie na jednym ogniu. Chyba, że ograniczenie syntezy tłuszczów zaburzy ich fizjologiczne szlaki metaboliczne. Nic za darmo.
  22. Chciałoby się powiedzieć, że to zbyt piękne, by było prawdziwe. Ciekawe, kiedy ocet okaże się toksyczny i rakotwórczy
  23. Zgodzę się, lekarze zbyt rzadko poruszają temat zmiany trybu życia, a jest to bardzo ważne. Styl życia stanowi 50% czynników warunkujących zdrowie. Reszta to środowisko (20%), czynniki genetyczne (20%). Organizacja opieki medycznej to zaledwie 10%. Mam wrażenie, że u nas nie ma czasu na rozmowę z pacjentem. Są wyniki badań, jest diagnoza, są leki. Tylko po co ten pacjent. Za sytuację nie należy winić lekarzy (przynajmniej nie tylko), bo przepisy, którymi obwarowana jest opieka medyczna, pochłaniają większość czasu, który przysługuje na jedną osobę w gabinecie. O tym, jak masz żyć, żywić się i odpoczywać pewnie usłyszysz dopiero w szpitalu. Z moich obserwacji wynika, że trochę się to poprawia. Ten podział, który przedstawiłem na początku, jest jeszcze z lat 70. (wywołał niezłą zmianę polityki zdrowotnej i zapoczątkował niejako promocję zdrowia), więc czas najwyższy, żeby ktoś i u nas zaczął to stosować. Czytałem polecony fragment. Nie zmienia on faktu, że artykuł mówi o tym, co teraz jest w modzie. Jak to zresztą brzmi: przeczytaliśmy ponad wiek badań i jesteśmy pewni, że wegetarianie mają niższe ciśnienie. Mnie interesuje o ile, w stosunku do grupy kontrolnej, czy ciśnienie spadło do wartości patologicznych, itp. Czy ktoś widział grubego wegetarianina?
  24. Trochę zbyt ogólnie. Jakieś konkretne wartości netto? Artykuł zakrawa na wiedzę ogólną. W źródle zresztą też mało. Imponuje zakres czasu, ale to i tak za mało. Przecież przy podwyższonym ciśnieniu pierwszą rzeczą powinna być zmiana diety.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...