Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

galen

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    122
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Zawartość dodana przez galen

  1. Jak to wykorzystać w walce z malarią lub komarami w ogóle? Tabletki zmieniające "zapach" krwi lub takie, które działają w organizmie komarzycy, blokując ORy w plemnikach/zapach komórki jajowej? Ewolucja drugą opcję szybko zweryfikuje, a i pierwszą prawdopodobnie obejdzie.
  2. Widzę, że zawiązała się wojna, jak u rasowych fizyków Jedni zastanawiają, czy można wyprowadzić wzór na ucieczkę, inni konstuują smycze grawitacjne, żeby wyciągnąć psa/jabłko/statek. Fizyka teoretyczna i praktyczna, brak porozumienia po obu stronach. Mnie temat chyba przerasta, choć pytanie, czy mogę się odbić na centymetr od czarnej dziury, jest fascynujące. Jestem tylko w stanie odpowiedzieć na to pytaniem: jeśli jest możliwe na centymetr, czemu nie na kilometr, czy nawet, o zgrozo, poza horyzont? Co za różnica? Czy można mówić wogóle o czasoprzestrzeni za horyzontem? O metrach i centymetrach, jak wszystko jest sprowadzone do punktu zwanego osobliwością? Wielkie dzięki, wilku, za link. Teraz wystarczy wprowadzić tą czarną dziurę w ruch wirowy, a potem potraktować działem protonowym
  3. Są różne możliwości. Pierwsza, oczywiście, mówi, że życie wcale się nie rozwinęło. Druga: Życie się rozwinęło, ale nie rozwinęła się inteligencja. Trzecia: Cywilizacja nie rozwinęła się na tyle, by komunikować się dzięki falom radiowym lub pominęła ten etap. To jest istotne, gdyż fala radiowa potrzebuje ok. 4 lat, żeby do nas dotrzeć. SETI nasłuchuje od lat 60. więc jeśli ktoś tam jest, to może być równie dobrze w epoce kamienia łupanego, jak i zaczynać rewolucję przemysłową. Nie dowiemy się o nich, jeśli ich nie usłyszymy. Czwarta opcja: cywilizacja już nie używa fal radiowych, więc ich nie słyszymy, choć oni mogą słyszeć nas. Piąta: Cywilizacja wymarła. Ogólnie mówi o tym równanie Drake'a (vide choćby wikipedia), a skalę rozwoju cywilizacji przedstawia skala Kardaszewa (tamże). @pogo: http://phet.colorado.edu/sims/my-solar-system/my-solar-system_en.html Tutaj ciekawy link, który nieco może obrazować orbity w tym układzie. Jestem pewien, że przy odrobinie wprawy jest możliwość przełożenia proporcji Alfy Centauri i postulowanej planety. Ja nie czuję się na siłach . Patrząc jednak na przykład systemu binarnego z planetą, zwłaszcza, gdy planeta krąży wokół chłodniejszej gwiazdy, jak nasz świat idealny, to będą występowały tam cyklicznie superzimy i superlata, zwłaszcza gdy abhelium jest tak małe. Przecież planeta może równie dobrze być wyrzucona z grawitacyjnej procy, jak i rozbić się o swoje drugie słońce. Pominąwszy te ponure scenariusze, to takie częste zmiany klimatyczne są raczej stymulujące dla ewolucji.
  4. Zgadzam się z przedmówcą. Słownikowo suplementacja oznacza uzupełnienie. Dzienne zapotrzebowanie na witaminę C to ok. 80mg. 1000mg podane w artykule, to raczej nie uzupełnienie tylko obciążenie;) Sama witamina nie jest toksyczna, słyszałem nawet historię pewnego badacza, który wierząc w odmładzające działanie kwasu askorbinowego, przyjmował ogromne (chyba ponad 10 gram) ilości substancji. Starości specjalnie nie zatrzymał, ale organizm zniósł witaminową bombę bez szwanku. Po prostu nadmiar ucieka z wodą. Występują stany zwiększonego zapotrzebowania, ale wątpię, by potrzeby rosły kilkunastokrotnie. O ile witaminy jeszcze jakoś da się wytłumaczyć, to egzotyczne rośliny zawarte w setkach preparatów, które mają działać cuda na różne sfery życia, budzą raczej grozę. Niegdyś (onegdaj, drzewiej;) każde ziółko miało swój cel. Kozłek na nerwy i sen, czasem na serce, jemioła na ciśnienie, naparstnica też na serce, dziurawiec na trawienie itd. Obecnie są stosowane rośliny, które jeszcze nie mają nazwy polskiej. Natarczywa reklama ubliża inteligencji, a celowość jest wątpliwa. Co do jeżówki, to się zgadzam. Jest to ziółko należące do adaptogenów - leków ziołowych, które niejako szturchają organizm kijem, zmuszając do robienia konkretnych rzeczy, np. wzmocnienia mięśni, pobudzenia odporności. Innym z tej grupy jest żeń-szeń, który jednak działać zaczyna w odległej perspektywie - po ok. miesiącu, dwóch.
  5. Czy Alfa Centauri nie jest przypadkiem układem podwójnym? Z Proximą Centauri nawet potrójnym? To chyba powinno mieć wpływ na idealne warunki na planecie. Zależy od odległości między składnikami, ale mimo wszystko, dwa źródła grawitacji powinny mieć wpływ przynajmniej na orbitę "świata idealnego".
  6. Problem gruźlicy dotyczy nie tylko Rosji. Groźne są również szczepy z Chin (domyślam się, że przyczyną też jest niedofinansowanie). U nas rezerwuarem patogenu są ludzie bezdomni, którzy również "pomagają" budować oporność TBC. Przyjdą do szpitala, który odmówić leczenia nie może, gdzie przechodzą terapię, podczas której się odżywią, zregenerują. W szpitalu nikt nie może być trzymany na siłę (wyjątkiem są pacjenci z odpowiednimi kwalifikacjami psychicznymi), dlatego po wczasach, trwających często tylko miesiąc, wychodzą na własne życzenie.
  7. W tekście: Magia spójników;)Dzięki za troskę, ale nawet ledwo zbilansowana dieta kanapkowa dba o poziom witaminy D. W Polscie jest obowiązek dodawania jej do margaryn. Masz jednak trochę racji, wyrażam się nieprecyzyjnie. Mój sprzeciw dotyczy pojęcia suplementów diety. Są to produkty w dużej mierze nie przebadane dokładnie, muszą spełniać wymagania dotyczące żywności, a ich rejestracją zajmuje się inspektorat sanitarny, a nie farmaceutyczny czy urząd rejestracji leków. Mają, z definicji, uzupełniać dietę o składniki, jakich w niej brakuje. O ile witaminy są nawet zrozumiałe (często w większych dawkach maja status leku, nie suplementu), o tyle wręcz bawi skład większości preparatów. Polecam lekturę składu choćby tabletek na odchudzanie. W opinii producentów brakuje w naszej diecie np. wyciągu z alg brunatnych. Brak odpowiedniej kontroli składu, brak wskazań klinicznych i natrętna reklama sugerują, że jest to po prostu dobry biznes.
  8. Teza, postawiona przez thikima, jest interesująca, mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto to ładnie wyjaśni. ad 3. Na pewno dochodzi do zjawisk relatywistycznych. Dla spadającego będzie to chwila nim spadnie na czarną dziurę i zmiażdży go grawitacja. Wcześniej różnica przyspieszeń rozciągnie go w nitkę. Dla obserwatora zewnętrznego nieszczęśnik będzie spadał na czarną dziurę co raz wolniej, by w końcu nigdy nie osiągnąć horyzontu. Tak przynajmniej ja to pamiętam. Czy dochodzi tam do złudzeń optycznych, nie wiem. Światło zwalnia, to może zjawisko Dopplera (z tym, że nie przesunięcie ku czerwieni, tylko ku fioletowi)? Soczewkowanie grawitacyjne? Przy okazji, ostatnio szukałem bez skutku artykułu w kopalni dotyczącego czarnych dziur, które przestają być czarnymi dziurami. Chodziło tam chyba o zmianę ładunku gwiazdy. Ktoś poratuje linkiem?
  9. galen

    Suplementacja kolagenu.

    Dawny temat, ale jak się znam, to się wypowiem, bo może się przyda. Preparatów jest wiele i ich liczba rośnie. Na razie są to suplementy diety, nie leki. Ich produkcja i sprzedaż jest oparta na ograniczonej liczbie badań, z których żadno, o ile mi wiadomo, nie gwarantuje permamentnego i powtarzalnego wyniku na większą skalę. I wszędzie jest mowa o "statystycznie istotnych" zmianach. Suplementować trzeba długo, a cudów nie oczekiwać. Produkcja własna zwiększa się zauważalnie dopiero po 3 miesiącach terapii. Podsumowując - czy warto? W obecnej cenie raczej nie - najtańsze preparaty zaczynają się chyba od 40zł, za dwa tygodnie stosowania. Cena górna to chyba ok. 130zł za miesiąc. Czy działa? Całkiem możliwe, ale trzeba czasu. Aleternatywą jest glukozamina i chondroityna, które mają nawet swoje preparaty na receptę, stosowane pomocniczo w zwyrodnieniowej chorobie stawów. Nawet kwas hialuronowy w zastrzykach ma swoje wskazania. Są to jesdnak tylko preparaty pomocnicze - w leczeniu tych schorzeń stosuje się leki przeciwzapalne, które zmniejszają, ograniczają stan zapalny, czyli pierwotną przyczynę reumatyzmu czy zwyrodnień.
  10. Powszechny błąd - acetylocysteina (i inne pochodne cysteiny) nie zmniejszają produkcji śluzu. Rozbijają wiązania dwusiarczkowe polipeptydów śluzu i tworzą wiązania hydrofilne rozrzedzając go i upłynniając. To ułatwia jego usuwanie. Dlatego też ważne jest picie dużej ilości płynów przy przyjmowaniu leków wykrztuśnych - bez niej wydzielina będzie rzadsza, ale nie bardziej płynna. Co do całości artykułu - to nie pierwsze przesłanki, dotyczące nie-tak-pozytywnego wpływu witamin (w tym też przeciwutleniaczy) na zdrowie. Na pewno Scientific American (Świat Nauki), pisał o tym już chyba z rok temu, a i na kopalni coś się chyba pojawiło. Moje stanowisko to stanowczy sprzeciw wobec jakichkolwiek suplementów diety.
  11. Zgadza się, jeśli chodzi o nazwę łacińską. W medycynie polskiej powinno się używać skrótów polskich. Bywa z tym różnie, zwłaszcza, że prace naukowe są pisane po angielsku. Dlatego wielu mówi CT, a nie TK (tomografia komputerowa).
  12. To nawet prostsze. Prędkość ucieczki oznacza, że ciało wystrzelone właśnie z taką jej wartością będzie się oddalało w nieskończoność od źródła grawitacji (opory atmosfery, itd. pomijamy), by w końcu się zatrzymać. Wtedy energia mechaniczna spada do zera. Wydaje mi się, że można odlecieć z prędkością stałą, równą przykładowe 1m/s, ale praca wykonana będzie ta sama. Prędkość ucieczki z czarnej dziury jest większa od prędkości światła, co oznacza (zgodnie z E=mc^2), że potrzeba więcej energi niż powstałoby z anihilacji masy, aby wyrwać się zza horyzontu. Praca wykonana musi być ta sama, więc jeśli thikim startuje z prędkością 1m/s z czarnej dziury mając najefektywniejszy napęd zmieniający masę w energię, to po pewnym czasie i tak sam się zacznie przerabiać na energię, której i tak by zabrakło.
  13. Deoksyryboza to cukier zrobiony z pięciu cząsteczek węgla (kolejne numerki). W DNA węgle nr 3 i 5 łączą kolejne elementy kodu przez kwas fosforowy. Na końcu 5' nie ma co łączyć i jest wolny fosforan. Na końcu 3' podobnie, tylko że ten kończy się grupą hydroksylową( -OH). Ładny obrazek deoksyrybozy (każdy wierzchołek to atom węgla):
  14. 3'->5' (3'-5') to kierunek nici DNA. Spirala jest zbudowana z dwóch łańcuchów, których składowe to pary zasad azotowych adenina-guanina, tymina-cytozyna. Związki te łączą się z cukrem - deoksyrybozą, a te łącząc się między sobą kwasem fosforowym tworzą niejako kręgosłup całej konstrukcji. "Czubek" zakończony kwasem fosforowym to 5', deoksyrybozą - 3'. Enzym z tekstu, m. in. sprawdza czy ostatnia para zasad azotowych się zgadza - taki mechanizm chroniący przed mutacjami.
  15. Jak najbardziej ma. Nawet w Twoim cytacie są uwzględnione "roboty, z których każdy będzie wykonywał inną pracę", co już świadczy o wielofunkcyjności. I nie chodzi o budowanie termitier. Taka grupa robotów zaprzęgnięta do celów badawczych byłaby w stanie zobaczyć znacznie więcej w krótszym czasie. Dostają zadania, np. badaj grunt, ustaw baterie słoneczne, ustawić antenę nadawczą, itd. Dzielą się. Jeśli urządzenia będą miały budowę modułową, to z samych siebie złożą w/w aparaty. Odpowiednio zaprogramowane mogą nawet wybudować schron korzystając z zasobów mineralnych i wbudowanego planu. To są proste komendy. Przy urządzeniu wielofunkcyjnym nie ma pewności, że jak coś się zepsuje, awaria nie rozejdzie się na pozostałe podzespoły. Ten eksperyment to tylko demonstracja tego co może być. Zabawa grupy studentów. Może naprawdę rozwinąć się w coś niezwykłego.
  16. Wnioski są jak najbardziej na miejscu. Przykład podpatrzony z przyrody. Pojedynczy termit ma odnóża do poruszania, szczęki do chwytania (ew. do obrony), proste narządy zmysłów (głównie opiera się na węchu, ma słaby wzrok), prosty, chemiczny sposób komunikacji i małą pamięć (głównie zaprogramowane komendy, czyli instynkt). Żaden termit nie dostaje polecenia od królowej, a wszystkie jakoś współpracują. I tworzą imponujące termitiery. To samo mrówki. Potrafią żyć na pustyni, w bardzo niesprzyjających warunkach. Jeśli jeszcze dorzucić specjalistów (żołnierzy-obrona, królowa-rozmnażanie, budowniczowie, zwiadowcy) i przełożyć na świat maszyn, otrzymamy niesamowite możliwości. Gorąco polecam książkę Michaela Crichtona (to gość który popełnił Park Jurajski, Kulę, System i maczał palce w Ostrym Dyżurze) "Rój".
  17. Nie zaczyna żyć. To jest tylko replikacja. Podpina się pod metabolizm komórki gospodarza. Nie oddycha, nie pobiera pokarmu ani energii z zewnątrz, nie wydala. Tylko się replikuje. Według mnie to trochę za mało na życie, a za dużo na materię nieożywioną. Jestem zdania, że wirusy były kiedyś żywe, tylko zredukowały swój cykl życiowy do reprodukcji. Ciekaw jestem co pokazałyby badania genów. Z jaką formą życia wirusy mają najwięcej wspólnych genów, od jakiej grupy się najpewniej wywodzą, itd.
  18. To prawda. Studiując w Lublinie, ba nawet w Akademii Medycznej (teraz już Uniwersytecie), nie miałem pojęcia gdzie znaleźć Stację. Poszedłem do Szpitala, ale tam mnie skierowali gdzieś do centrum, dopiero kobieta w sklepie medycznym mi powiedziała dokładnie gdzie to znaleźć. Szukałem z pół dnia. Z drugiej strony wystarczy tylko zajrzeć do internetu, google, "krew", pięć minut i wiesz. Ja internetu wtedy jednak nie miałem. W wiadomościach adresów, ulic nie podają bo nie sposób. Musiałby być jakiś pasek na dole ekranu, jak przy notowaniach giełdowych. Często są też akcje organizowane, dla liceów, dla szkół wyższych. Często takie jak tu, w Kopalni, tylko, że kartki porozwieszane na budynkach publicznych. Jak chcesz oddać krew, to ją oddasz. A później łatwo trafić Misak95, nie bój się igieł. To są profesjonaliści. Owszem igła robi wrażenie, ale nie musisz patrzeć. Ja zawsze odwracam głowę przy przekłuwaniu, tak dla pewności. A później popatrz z ciekawości, jak zlewając trochę krwi możesz ratować komuś życie.
  19. Największym chyba problemem z tymi bionicznymi komputerami będzie czas dostępu do danych. Tu przecież wszystko opiera się na reakcjach chemicznych. Aby te przebiegały szybko potrzebne są konkretne enzymy. Jak miałby wyglądać taki komputer? Probówka z kabelkami? To wymaga podejścia do informatyki od strony chemii organicznej. BTW, mikroos, ołów chyba nie przyjaźni się z organiczną I nici raczej muszą być syntetyzowane. Jak inaczej zmienić dane już istniejące? Nie jest łatwo wyciąć kawałek DNA i wstawić inny. Wektory wirusowe mogłyby coś zdziałać. Polecam http://pl.wikipedia.org/wiki/Komputer_DNA
  20. hmm... Czytałem kiedyś książkę o IgNoblach. Pamiętam nagrodę dla gościa, za zrobienie spisu rzeczy znalezionych w odbytnicy... albo za zbadanie rodzajów urazów spowodowanych upadkiem kokosa na głowę. Żeby wpaść na coś takiego to trzeba koniecznie mieć spory dystans do siebie i do rzeczywistości
×
×
  • Dodaj nową pozycję...