Nie przeczytałem, a już krytykuję, tzn nie książkę, a dywagacje kościoła na temat ewolucji Darwina. Intelektualizowanie biblijnych metafor, pisanych w tamtych warunkach społecznych, przy tamtej wiedzy ogólnej i wykształceniu społeczeństwa, wygląda na tłumaczenie się współczesnego kościoła z tego " co autor ma na myśli".
Kościół polegnie w takich dysputach.