Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

mikroos

Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    9800
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Zawartość dodana przez mikroos

  1. A mógłbyś jaśniej? Co z tego, że "kasa i tak nie jest Twoja"? Jeżeli ktoś Ciebie okradnie, to i tak nie będziesz walczył o jej odzyskanie, bo już nie jest Twoja? Albo czegoś nie zrozumiałem, albo zupełnie się nie zgadzam
  2. Jasne. A "co łaska" za wszystko to oczywiście w 100% dobrowolna opłata, podobnie jak łażenie po kościele z wyciągniętą tacą i jawnym wywieraniem presji na wiernych. Dajże sobie spokój, bo próbujesz okłamać nie tylko nas, ale - co jeszcze gorsze - także samego siebie twierdząc, że jest są to dobrowolne wpłaty.
  3. mikroos

    Zabili Ozdoka

    To była odpowiedź na post deroberta ("nawet jeśli to co?").
  4. mikroos

    Zabili Ozdoka

    Ale wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę to nic innego, jak bezprawny lincz.
  5. mikroos

    Zabili Ozdoka

    Ok, dzięki za informacje
  6. No więc napisałem Tobie swoją opinię: prawo wg mnie nie zakazuje robienia kopii materiału udostępnionego publicznie, a ja prywatnie też nie uważam tego za jakiś zły uczynek.
  7. Tak szczerze, to nie sądzę, żebyś mógł być skazany za zrobienie sobie kopii filmu z YT. Prawo tego najprawdopodobniej nie przewiduje, ale ja osobiście (nie będac prawnikiem!) interpretowałbym to jako kopię materiału, w którego posiadanie wszedłeś legalnie, czyli kopię legalną. Prawo po prostu chyba nie przewiduje takiej opcji, ale nie wydaje mi się, żeby jednoznacznie jej zakazywało (a skoro jednoznacznie nie zakazuje, to pozwala na to).
  8. A mówią, że naczelnym prawem dla Kościoła mają być przykazania, a nie dbanie o własne interesy...
  9. Raczej z natarczywym wciskaniem przez religię nosa w nie swoje sprawy. A więc ilość ponad jakość? Pozwala się na jawny antysemityzm i szerzenie kłamstw, byle tylko zachować wpływy/pieniądze? Ale sam mówiłeś, że doktryna zawsze mówiła, żeby nie zabijać. Dziwne - odniosłem dokładnie odwrotne wrażenie
  10. mikroos

    Zabili Ozdoka

    Czy atak na serwer zarządzający botnetem nie jest mimo wszystko przestępstwem? Starania i efekty są bardzo szlachetne, ale mam wątpliwości, czy wolno tak robić.
  11. A więc widać, o co poszło Kościołowi. Ale przecież dokładnie to robił KRK. ale każde badania epidemiologiczne pokazują, że chronią znacznie skuteczniej, niż ich brak, nawet jeśli do pewnego stopnia sprzyjają rozwiązłości. Twierdzenie, że jest inaczej, to zwykłe kłamstwo. No więc informuję, że nie ma A co z Rydzikiem i Arabami? Bo ciekawi mnie Twoja odpowiedź, szczególnie na to pierwsze Ale religia bardzo ogranicza wolność nauki, więc w pewien sposób ją zwalcza. Publikowali WYCINEK badań, z których wynikało, że zakażenia są, ale nie mieli odwagi przyznać, że jest ich znacznie mniej. To była zwykła manipulacja, która z nauką nie ma nic wspólnego. Tyle, że nauka z góry zakłada, jak badań, a nie, co jest, a czego nie ma. Różnica jest dość spora. Po czym tuszowano aferę pedofilską i okłamywano ludzi ws. kondomów. Uniwersytetu pod nazwą "uniwersytet" nie, ale wzajemne nauczanie ludzi było już znane co najmniej u starożytnych Greków, a i jaskiniowcy pewnie uczyli siebie nawzajem metod polowania. Wprost przeciwnie: zaczął poszukiwać wygodnych dla siebie faktów, które mogłyby poprzeć ich doktrynę. To nie miało nic wspólnego z poszukiwaniem prawdy, o czym świadczy choćby przykład Kopernika i Galileusza.
  12. Zgadzam się. Ale bycie księdzem-naukowcem to prawie jak bycie katolikiem-satanistą. Dwa przeciwne nurty wychodzące z całkowicie przeciwnych założeń. I do tego niezmiennie twierdził, że prezerwatywy nie chronią przed HIV i tolerował Rydzyka. Fantastyczna przemiana. Nie studiuję medycyny To prawda, ale nauka przynajmniej ma odwagę powiedzieć, że nie wie. KRK tymczasem twierdzi, że wie, choć nie ma dowodu, a do tego zdarza mu się nawet dziś twierdzić np., że prezerwatywy nie chronią przed HIV/AIDS. Nauka jako poszukiwanie wiedzy jest bardzo stabilna. To, że czasem błądzi, świadczy raczej o tym, że nauka ma odwagę poszukiwać, a cała stabilność KRK wynika wyłącznie z tego, że odwołuje się do rzeczy, które sam sobie ustalił i których nawet nie próbuje kwestionować. Niczym się to nie różni od stabilności ustroju politycznego Korei Północnej. No, ale co kto lubi Problem w tym, że uniwersytety nie uprawiały obiektywnej nauki tak długo, jak były w posiadaniu KRK. Czyli znów: jak dobre, to KRK. Jak złe, to "tak było" Pewnie zaraz powiesz, że ultrapatriarchalna struktura dzisiejszych społeczeństw to też "tak było", a KRK nie ma sobie nic do zarzucenia? A przed chrześcijaństwem była wiara w gliniane figurki, więc może to im zawdzięczam? Oceniajmy za realne dokonania, a nie za stworzenie podstaw, które nie mają wiele wspólnego z ostatecznym efektem. I właśnie na tym polega problem: konferencja "naukowa" organizowana przez Watykan będzie konferencją polityczno-religijną. Nauka ma przynajmniej odwagę publikować prace kompletnie sprzeczne z konwencjonalną wiedzą. Nie wiem ile, ale wyć mi się chce, gdy widzę, jak wypasione inwestycje realizuje KRK, i jaki ułamek z tego rzeczywiście idzie na ludzi. Przy wielomiliardowych przychodach realizowana przez nich pomoc nie jest wbrew pozorom gigantycznym osiągnięciem. Wiesz, pomagam niejednej organizacji, to po pierwsze. Po drugie: ja przynajmniej nie staram się publicznie zgrywać wzoru altruizmu i troski o bliźniego. Czyli, jak mniemam, nie widzisz nic złego w przeznaczeniu kilkuset milionów zł na świątynię w Licheniu albo na świątynię Opatrzności Bożej? Wszystko jest OK i nie ma w tym nic z rozrzutności? O czym najlepiej świadczyły wyprawy krzyżowe. Co wspaniale świaczy o KRK i jego rzeczywistych intencjach A skoro twierdzisz, że jest ciągłość... Czyli jeżeli ja napiszę, że nie lubię przemocy, a potem stłukę Ci twarz na mieście, to też będę niewinny, bo przecież generalnie moja doktryna mówi "nie lubię przemocy"? Ale jednocześnie w praktyce nie uznawał za ludzi Arabów, skoro pozwalał (a nawet kazał) ich zabijać. Ale to nie jest przecież istotne. O czym najlepiej świadczy stosunek do Radia Maryja, tuszowanie afery pedofilskiej przed kilku laty czy wmawianie ludziom, że kondomy nie chronią przed HIV. O tym, jak doskonale KRK rehabilituje się poprzez treści prezentowane na naukach przedmałżeńskich, nawet nie wspomnę.
  13. Ale to sam KRK wiecznie podkreśla swoją ciągłość, tradycję i stałość. Absolutnie nie. Ale za to mam świadomość, ile kasy idzie na złocenia w nowych kościołach. Ta kasa mogłaby iść na pomoc ludziom. Bo IV Rzesza bardzo otwarcie mówi o tym, że nie jest już tym narodem, którym była. Przeszli prawdziwą rewolucję i nie starają się prezentować całemu światu, że są i zawsze byli najwspanialszym narodem świata, któremu sam Bóg przyświeca. Mnie po prostu bardzo, bardzo ciekawi, jak ma wyglądać "nauka" wg KRK. Bo jesli ma wygladać podobnie, jak "naukowe" konferencje nt. antykoncepcji, to wybacz, ale jest to bardzo świadoma manipulacja, a nie nauka. Właśnie dlatego uważam, że KRK z czystego poczucia przyzwoitości powinien się od nauki trzymać z daleka. I jednocześnie człowiek, którego zawód z założenia oznacza zaprzeczenie nauce. Problem w tym, że selekcja gości niemal na pewno będzie odpowiednia, dzięki czemu o "naukowości" takiej konferencji możemy zapomnieć. Ale jednocześnie KRK uważa, że piekło istnieje, a luteranie (chyba oni, głowy sobie teraz nie dam uciąć) uznali, że nie istnieje. A źródło ponoć mają to samo. Znów pokazuje to, jak bardzo stabilne są podstawy religii - w rzeczywistości zależą głównie od widzimisię aktualnie rządzących. Tylko dlaczego nie ma we mnie ani krzty wiary w to, że zostaną zaproszeni także naukowcy antyklerykalni? Nadąża? A to nie KRK przekonuje ludzi, że prezerwatywy nie chronią przed HIV? A to, że przymyka oko na to, jakie bzdury wmawia się ludziom na naukach przedmałżeńskich, to pewnie też przypadek i element nadążania za nauką? Mam nieodparte skojarzenie z PZPN-em, dla którego 300 działaczy zatrzymanych za korupcję to tylko "czarne owce w świetnie funkcjonującej i uczciwej grupie". Ale o tym, że sam na tych pierwszych uniwersytetach cenzurował dokonywane odkrycia, Ty z kolei nie chcesz wspomnieć. Badania na uniwersytetach katolickich były bowiem poprawne merytorycznie tylko wtedy, kiedy były zgodne z oficjalną linią.
  14. Ale akurat YT jest bardzo ściśle kontrolowane przez właścicieli praw autorskich, więc jeżeli coś tam trafia i się utrzymuje, to na 99,99% ma aprobatę właściciela praw.
  15. Jasne, że nie. Ale student, który zdał maturę na 31%, ma minimalną szansę, by być orłem. Nie po to robiono całą reformę matur, żeby znowu do tego wracać. Potem zaczęłyby się znowu pojawiać problemy, kiedy chcesz zdawać na dwie uczelnie, a termin egzaminów się pokrywa (przez dziesiątki lat świadomie robiły tak władze wszystkich ASP) Ale ja chcę STUDIA! jest zapotrzebowanie, to należy stworzyć kierunek
  16. A Ty byś nie chciał mieć więcej kasy na tacy?
  17. No dobra, ale co jest nagannego w tym, że podejmuje decyzje dotyczące jego firmy?
  18. Żeby nie wdawać się w kolejną bezowocną dyskusję o piractwie, odpowiem tylko na to: Przecież prawie każdy artysta w dzisiejszych czasach udostępnia singiel na YT, Myspace czy własnej stronie.
  19. Ojej, a podobno koncerny farmaceutyczne blokują rozwój rynku suplementów diety. Ojej. Pomysł świetny. Zastanawiam się tylko, jakie są składniki tych lodów, bo nawet na stronie producenta nie ma ani grama informacji. Fajnie byłoby wiedzieć, czy chodzi o owocowy koktajl przeciwutleniaczy, czy np. o probiotyk. Przecież mało prawdopodobne jest, że wystarczy odpowiednia mieszanka białek i tłuszczu
  20. Czy te oszołomy naprawdę nie mają już czym się zajmować? Słowa "nauka" i "Kościół" jakoś słabo się ze sobą komponują. Jednym z ostatnich przedstawicieli KRK, który faktycznie zajmował się nauką, był Kopernik - wiecie, jak miał przewalone za uprawianie nauki?
  21. Nie, ale można zdać maturę na 31%, ale można też na 81% czy 99%. Tyle, że studia zaoczne są płatne, więc nie są obciążeniem dla podatnika. Wcześniej pisałeś, że jeśli jest zapotrzebowanie, to powinno się tworzyć miejsca... więc jak?
  22. Ale nie zrobi orłów z ludzi, którzy ledwie przekroczyli próg na maturze. Co tylko potwierdza, że nie powinni się dostawać na państwowe studia. A ja o biotechnologii na U Szczecińskim. Niedawno w moim labie była praktykantka stamtąd i mi opowiadała. Minimalnie tylko lepiej jest na dawnej A Rolniczej, także w Szczecinie. A ja chcę nowy rower. A mnie interesuje życie żuka gnojowego - założysz dla mnie kierunek? Tyle, ze to ma być ubocznym, a nie głównym efektem studiowania. Poza tym jeżeli będzie się obracał w towarzystwie równych sobie osób, które cudem zdały maturę, nie spodziewałbym się cudów. Był popyt, ale na szybkie zrobienie pseudostudiów, na których generalnie nawet uczyć się nie trzeba było, bo na tym polegała formuła tej szkoły. Jeżeli tak ma wyglądać studiowanie i tak ma wyglądać "pęd do wiedzy", to naprawdę lepiej, żeby tym ludziom nie dawać możliwości spełnienia "ambicji". Tak więc powtarzam: mylisz się bardzo twierdząc, że trzeba spełniać zachcianki. Wzruszyłem się! Problem w tym, że bardzo wiele polskich uczelni też nie ma wiele wspólnego z edukacją wyższą. Ale dlaczego? Ja chcę kierunek, pasjonuje mnie to! Skoro jest potrzeba, to powinien powstać! Sam tak mówiłeś, zraniłeś mnie teraz ale dokłanie tak wcześniej przecież powiedziałeś - skoro jest 5x więcej chętnych, niż miejsc, to trzeba zrobić 5x więcej miejsc. To są Twoje słowa Super, zróbmy więc jeszcze 30 uniwersytetów-przechowalni, które będą przyjmowały tylko po to, żeby za rok wywalić. Rewelacja! Ja tylko chciałbym nieśmiało przypomnieć, że studia to nie jest takie zupełne zaczynanie od zera, tylko wcześniej było 12 lat edukacji i matura, więc jeżeli maturę (która w dzisiejszych czasach jest tak naprawdę testem czytania ze zrozumieniem) się zawaliło, to kiepsko to rokuje. A co ma państwo do tego? Państwo powinno jedynie stworzyć warunki rynkowe, a zapewnianie miejsc pracy to zadanie dla przedsiębiorców.
  23. Aaaa, jeszcze jedno Tym bardziej potwierdza to, że nie masz racji twierdząc, że miejsc na socjologii powinno być 5x więcej. Gdyby na uczelnie mieli się dostawać wszyscy, niezależnie od wyniku na maturze (można ją przecież poprawiać, więc "zły dzień" przy każdym z podejść jest raczej mało prawdopodobny), to tym bardziej uczelnia z większości studentów nie zrobiłaby niczego dobrego.
  24. I co z tego, że było 11 osób na miejsce? To jeszcze nie oznacza, że każdy z tych 11 kandydatów znalazłby sobie pracę, gdyby w końcu został magistrem. Brutalna prawda jest taka, że ogromna częśc ludzi idących na tego typu studia nie ma bladego pojęcia, na czym w ogóle dany kierunek polega, a idą na uczelnię dlatego, że "dziś nie wypada nie mieć magistra", nawet jeśli w ogóle nie zamierzają podjąć pracy w danym zawodzie. Poczytaj sobie np. niedawny artykuł we "Wprost" na temat fikcyjnej uczelni oferującej 2-letnie kursy magisterskie - rewelacyjny materiał pokazujący, jak bardzo się mylisz. LOL! Czyli jeśli ja sobie zażyczę studiowania na kierunku "życie seksualne żuka gnojowego", to państwo ma obowiązek mi to zapewnić, bo ja sobie tak wymyśliłem? Albo pójdźmy dalej: czy jeżeli zażądam nowego roweru, to państwo ma mi go dać, bo jestem chętny? Problem w tym, że pojęcia nie mają, i idą bardzo często na kierunki łatwe, proste i przyjemne albo po prostu modne. Doskonale widać to właśnie po wybieraniu takich kierunków jak marketing i zarządzanie. To próbuję udowodnić, że na moim kierunku na wielu uczelniach ludzie po 4. roku studiów mieli pipetę w ręku JEDEN raz (na szczęście mojej uczelni to nie dotyczy, ale to jest właśnie kwestia tego, czy wybierasz uczelnię świadomie). Żebyś wiedział, że częściowo się z Tobą zgadzam Jedną z największych porażek polskiej reformy edukacji było zlikwidowanie szkół zawodowych. Przynajmniej dawały one możliwość wyuczenia się zawodu i podjęcia pracy w wieku 17-18 lat. Dziś wszyscy ci ludzie muszą się uczyć rzeczy, których nawet nie mają najmniejszego zamiaru wykorzystywać w życiu, podczas gdy mogliby zacząć pracować i usamodzielnić się. A studia są potrzebne, jasne. Tyle tylko, że liczba miejsc na uczelniach i na poszczególnych kierunkach powinna być zależna od tego, jakie kierunki są faktycznie potrzebne gospodarce, a nie tylko od tego, jakie są modne i jakie dana uczelnia sobie zażyczy stworzyć (tak jak to wygląda dziś).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...