Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

mikroos

Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    9800
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Zawartość dodana przez mikroos

  1. A czy nie masz przypadkiem wrażenia, że nauka właśnie na tym polega, żeby burzyć dotychczasowe przekonania? Nie mówię przez to, że nowe wyniki na pewno są poprawne, ale skoro są inne od spodziewanych (a mimo to - zakładam - wykluczono błąd samej metody), to tym bardziej warto wziąć je pod lupę.
  2. Ktoś tu ma chyba problem z czytaniem ze zrozumieniem...
  3. A masz jakiś zastępczy sposób na to, żeby organizm dawał sygnał o tym, że coś mu dolega?
  4. A gdzie napisałem, że jest inaczej? Oj, nawet nie wiesz, jak niektóre ptaki potrafią tępić grupy o innym ubarwieniu skrzydeł lub innym pochodzeniu... A mimo to wybierasz, żeby cierpieli ludzie. OK, z tym jestem w stanie się zgodzić. Problem w tym, że podział nigdy nie jest prosty. Nawet jeżeli np. 90% (liczba wzięta z kapelusza) otyłych zawdzięcza swój stan samym sobie, to pozostaje np. 10% osób niemal skazanych na otyłość. Poza tym sama otyłość (bardzo wysoka masa ciała) nie jest szkodliwa - szkodliwe jest np. przeciążenie układu krążenia czy powstawanie płytek miażdżycowych, a te same zmiany mogą się zdarzyć także u osób cierpiących na zupełnie inne choroby. W nauce niestety droga do przełomowych rozwiązań i innowacji rzadko jest prosta. Na przykładach tysięcy leków udowodniono, że z dużym prawdopodobieństwem można się tego spodziewać. Powtarzam jeszcze raz: gdyby było inaczej, żadna firma farmaceutyczna nie pakowałaby miliardów dolarów w badania, które nie dostarczają użytecznej wiedzy. Poza tym w ostatnich latach stworzono coraz więcej tzw. modeli zwierzęcych, czyli np. szczepów myszy o ściśle określonej charakterystyce - takie modele sprawdzają się jeszcze lepiej od tzw. zwierząt typu dzikiego i są na to twarde dowody, więc ten argument odłóż proszę na bok, bo obniżasz swoją wiarygodność. Jeszcze w poprzednim poście mówiłeś, że 1. badania = cierpienie 2. cierpienie niewinnnych zwierząt jest niedopuszczalne. Z tych dwóch argumentów niestety wynika bardzo jasno, że jesteś przeciwny prowadzeniu badań. Nie wierzę w to, co czytam. PRAWA MYSZY WAŻNIEJSZE OD PRAWA DO SZACUNKU DLA LUDZI CHORYCH? Zawsze mówiłem, że lewactwo to choroba, ale tym razem po prostu mnie przeraziłeś - twierdzenie, że można prowadzić eksperymenty na chorych, cofa nas co najmniej o kilkadziesiąt lat, a może nawet do średniowiecza. Kompletna bzdura. Eksperyment na osobie chorej psychicznie nie daje możliwości prowadzenia badania w kontrolowanych warunkach. Poza tym kolejny raz wychodzi niestety Twoja niewiedza w podstawowej materii, bo jak niby zbadasz na osobach pozbawionych samoświadomości takie choroby jak depresja czy ADHD albo jak zbadasz u nich procesy myślenia? A skoro nawet ten argument Ciebie nie przekonuje, to może powiesz mi, ilu jest na świecie chorych psychicznie pozbawionych samoświadomości, którzy jednocześnie będą np. cierpieli na łagodną bądź zaawansowaną postać choroby Huntingtona czy też demielinizację neuronów? Śmiało, w swoim bąbelku masz na wszystko proste odpowiedzi, więc chętnie się dowiem A mimo to widać bardzo wyraźny progres, o którym świadczą suche liczby, czyli np. długość życia nosicieli od infekcji do zgonu. Z tym nie da się polemizować, a - jak już mówiłem wcześniej - gdyby w badaniach było z góry wiadomo, jaki będzie wynik i który eksperyment przyniesie sukces, to badania naukowe w ogóle nie byłyby potrzebne. Kolejna bzdura. Eksperymenty na małpach to kilkadziesiąt, może kilkaset prób rocznie. Na myszach prowadzi się z kolei tysiące eksperymentów. Mało tego - każda terapia dopuszczona do testów na szympansach musi wcześniej przejść selekcję na etapie badań na myszach, a do badań na szympansach dopuszcza się wyłącznie te eksperymenty, które dają największą nadzieję przyniesienia realnej korzyści dla medycyny. Tak więc kompletnie nie masz racji, a do tego kolejny raz zaczynam wątpić w sens dyskusji z osobą, która wyraźnie zaplątała się na nie swój obszar kompetencji. Pomyśl ilu ludzi cierpi i ilu cierpiałoby, gdyby tych terapii w ogóle nie było?
  5. Gorzej, kiedy humanista-teoretyk nie zauważa, że "tego nie robić" oznacza "pozwalać umierać ludziom". Ależ ja mam tego pełną świadomość. Problem w tym, że Ty z kolei nie masz świadomości, jak wiele zmieniło się w prawodawstwie i ile pozwoleń trzeba zdobyć nawet na to, żeby w ogóle zacząć hodować myszy, a co tu mówić o eksperymentach na nich! Ale tego już w lewackich gazetkach nie piszą No ba, bo przecież lepiej robić te same eksperymenty na ludziach Zapewne dlatego, że lata 70. XX wieku się skończyły i mamy dziś inne realia, inne prawo i inne procedury. Ale tego też już Tobie nie powiedzieli w mądrych gazetkach Trudno o bardziej kretyńskie przykłady (ale to nie Twoja wina, tylko autora artykułu - Twoją karygodną winą jest za to kompletna ignorancja i naiwna wiara w idiotyzmy pisane w Sieci), bo wszystkie te leki były testowane wg bardzo starych procedur i nikt dzisiaj by tych leków nie dopuścił do użytku. Bardzo mi przykro, argument jest do bani i przestał być aktualny dobrych kilka lat temu. OK, w takim razie znajdź mi 50 ochotników z tą samą odmianą raka nerki, którzy będą mieli podobny przebieg choroby i zgodzą się na przeprowadzenie leczenia w jednym ośrodku, pod okiem jednego zespołu, w warunkach całkowitej izolacji od czynników zewnętrznych, bo tego wymaga metodologia poprawnego prowadzenia badań... Albo po prostu naucz się milczeć zamiast wygadywać bzdury na tematy, o których nie masz żadnego pojęcia.
  6. Traktuj to raczej jako przejaw tego, że wolałbym się skupić na dyskusji nad (nie)słusznością prowadzenia badań na zwierzętach. Czyli: generalizujesz kilka akapitów później i wszystko jest ok, ale w razie krytyki masz wygodny d,..chron? W zasadzie sam fakt, że nie odróżniasz nadwagi od otyłości, mógłby Ciebie zdyskwalifikować jako partnera do dyskusji o medycynie, ale przeżyję to jakoś Ale jeśli już twierdzisz, że otyłość nie jest "sprawą życia i śmierci", to najprawdopodobniej nie masz bladego pojęcia o tym, jak gigantyczne są koszty (zarówno zdrowotne, jak i czysto finansowe) związane z otyłością - a to już jest karygodne. I tu właśnie bardzo często pojawia się problem z wieloma tzw. humanistami - kochają siedzieć w wygodnym fotelu i oderwaniu od rzeczywistości i gadać godzinami na tematy, o których ani nie mają zielonego pojęcia w teorii, ani nie mają z nimi styku w praktyce. A mimo to nie proponujesz żadnej alternatywy, ciągle jesteś na "nie", ale żadnego konstruktywnego rozwiązania ciągle nie podajesz. Brzmi jak wybór mniejszego zła - ale to już kwestia subiektywna. Zgadzam się, ale tylko wtedy, kiedy mówimy o tych zjawiskach na płaszczyźnie międzyludzkiej. Upraszczasz - napisałem bardzo jasno, że uważam to za moralnie wątpliwe, ale jest to mniejsze zło, niż pozwalanie ludziom na umieranie tylko dlatego, że lewackie umysły wolą, żeby ludzie ginęli z powodu chorób (a tak przecież jest - z dwojga opcji wybierasz właśnie powstrzymanie rozwoju badań i tym samym spowolnienie rozwoju medycyny, ponieważ wciąż nie przedstawiasz żadnej alternatywy[/b[) Mam nadzieję, że masz świadomość, że cierpią nie bardziej niż ludzie chorzy na śmiertelne, bolesne lub wyjątkowo upośledzające funkcje życiowe choroby. I jednocześnie że masz świadomość, że założenia dobrej praktyki badawczej i dobrej praktyki laboratoryjnej obejmują bardzo jasne wskazania dotyczące dążenia do minimalizacji cierpienia zwierząt. Ba, wiem nawet, że w praktyce dąży się do jego minimalizacji. I tu właśnie strzelasz sobie w stopę, bo nie masz żadnej świadomości tego, że wywoływanie cierpienia u zwierząt bywa (mówię to z przykrością) NIEZBĘDNYM WARUNKIEM PRZEPROWADZENIA EKSPERYMENTU. Niestety, nie da się zbadać raka bez wywołania raka, nie da się zbadać ślepoty bez wywołania ślepoty, nie da się badać niczego bez podjęcia pewnego ryzyka - bo gdyby rozwiązanie było znane z góry, badania w ogóle nie byłyby potrzebne. I tu właśnie upada całkowicie Twoja argumentacja, bo siedzisz sobie w wygodnym bąbelku własnych przekonań i naiwnie wierzysz, że da się prowadzić badania tak, żeby wszyscy byli szczęśliwi, włącznie ze zwierzętami - a najlepiej w Twoim bąbelku byłoby, gdyby rak nie powodował u zwierząt cierpienia, albo jeszcze lepiej - gdyby raka dało się leczyć bez raka I w ten oto sposób docieramy do nieuchronnego wniosku, że skoro tak bardzo cenisz jakość życia laboratoryjnych myszy (w końcu nie zgadzasz się na to, żeby zwierzęta cierpiały), że chcesz zakazać eksperymentów np. nad rakiem u myszy (w końcu powoduje on cierpienia, a więc jest wg Ciebie niedopuszczalny), które realnie prowadzą do postępów (i są na to tysiące dowodów, bo każde badania nad nowym lekiem od czasów końca "kariery" dr. Mengele i jemu podobnych prowadzi się najpierw na zwierzętach) w "ludzkiej" medycynie, to równocześnie wyrażasz zgodę na to, by ludzie cierpieli z powodu raka i na niego umierali. I oczywiście masz do tego prawo, ale w moich oczach na pewno nie będziesz człowiekiem ani mądrym, ani nawet przejawiającym objawy kontaktu z rzeczywistością.
  7. Tylko po co, skoro nie brakuje ochotników zdolnych do zrobienia tego samego za pieniądze?
  8. A nie byłoby prościej przestać traktować operację jako bilet do darmowego żarcia bez limitu i wziąć się do pracy nad sobą? Sukces gwarantowany - no, chyba że ktoś zna sposób na ominięcie zasady zachowania energii.
  9. Widziałem odzież, która utrzymuje przy ciele stałą temperaturę optymalną dla człowieka (dzięki włóknom Outlast). Niesamowita rzecz - bardzo wiele osób zarzeka się, że latem jest im zimniej w bluzie niż bez niej
  10. Słabo. Ilu masz skazańców w terminalnej fazie nowotworów mózgu? Ilu masz niewidomych skazańców? Ilu masz chorych na zaawansowaną postać choroby Huntingtona? Skazańcy mogliby co najwyżej wystąpić w roli grupy kontrolnej, a więc ludzi generalnie zdrowych. A jak testować skuteczność terapii?
  11. Udowodnisz, że korzyść jest znikoma lub żadna? Bo ja jednak mam wrażenie, że gdyby nie bezpieczny dla ludzi "poligon doświadczalny" w postaci zwierząt, albo śmiertelność ludzi by drastycznie wzrosła, albo też doszłoby do całkowitego paraliżu jakichkolwiek badań. Wprost przeciwne: usprawiedliwieniem jest obniżanie śmiertelności ludzi dzięki badaniom, których na ludziach nikt by nie pozwolił prowadzić. A moje na praktyce w szpitalu onkologicznym W najgorszym wypadku: moralnie wątpliwe, chociaż jeśli odniesiesz to do korzyści odnoszonych przez "ludzką" medycynę, korzyść jest ogromna. Proszę udowodnienie na przykładzie badań zostatnich 5 lat lub od okresu wprowadzenia na terenie UE aktualnego prawa regulującego prowadzenie badań na zwierzętach. Również proszę o dowód. Tu się właśnie potwornie mylisz, bo zanim ktokolwiek do badań dopuści, trzeba udowodnić (np. na przykładzie badań na hodowlach komórkowych), że dany eksperyment ma szansę przynieść korzyści np. w postaci rozwoju medycyny. Jak wyżej: proszę o dowód. Najprawdopodobniej nie zdajesz sobie w ogóle sprawy, jak wiele badań nad nowymi lekami jest zawieszanych na etapie badań na zwierzętach ze względu na zbyt duże ryzyko dla ludzi. Nie napisałem, że nie mam nic przeciwko. Po prostu uważam, że nie ma alternatywy. Pewnie takie same, jak w przypadku zwierzęcia hodowanego na ubój - a mimo to uważam to za mniejsze zło. Nie zachwyca mnie to rozwiązanie, ale nie widzę lepszego, a gadaniem i żalem jeszcze nikt świata nie uratował. No proszę, i jakim prawem akurat sobie rościsz prawo do orzekania, kto nie szanuje kodeksu etycznego? I co to w ogóle jest kodeks etyczny - to, co akurat Tobie się podoba? Raczej nie przekonuje mnie ta argumentacja Udowodnij proszę, że przy obecnym prawodawstwie mają one miejsce. Prawdopodobnie nie masz żadnego pojęcia o tym, ile trzeba się napocić, żeby w ogóle otrzymać zezwolenie na jakikolwiek eksperyment na zwierzętach. To jest akurat pospolita bzdura Gdyby tak było, wyniki badań na zwierzętach nie pokrywałyby się tak porażająco często także na ludziach. I przede wszystkim: gdyby nie dawały efektów, wówczas żadna firma farmaceutyczna - przedstawiciel biznesu parszywego i pazernego jak żaden inny - nie inwestowałaby w rozwój metod nieopłacalnych, bezsensownych i niedających realnych korzyści. A ja polecam wizytę na oddziale onkologii. Zamiast czytać wymysły ludzi zamkniętych w szczelnym bąbelku własnych wyobrażeń zobaczysz rzeczywistość, która niestety nie jest kolorowa. BTW ciągle nie przedstawiłeś konkretnej alternatywy - rzuciłeś jedynie kilka zdań o tym, że trzeba by się zastanowić nad rozwiązaniem, a ja pytam: jakie widzisz konkretne wyjście z tej sytuacji?
  12. Oj, ale nie tchórz i miej odwagę ciągnąć dyskusję, którą zacząłeś A gdybyś był tak uprzejmy, zaproponuj jakąś alternatywę dla eksperymentów na zwierzętach. Wykrzykiwać lewackie hasła potrafi byle idiota, a Ty masz szansę się wykazać jako człowiek inteligentny i zdolny do zaproponowania alternatywy
  13. To podłóż swoją własną głowę zamiast szczurzej, jak jesteś taki wygadany i pewny swego
  14. mikroos

    Pola torsyjne

    Moje gratulacje za dobór poważnych i wiarygodnych źródeł Ja w tym miejscu kończę lekturę.
  15. To nie do końca tak. Grafen, tak jak i klasyczne włókno węglowe, może zostać wykorzystany jako materiał "kierunkowy" - w jednych kierunkach daje niesamowitą sztywność i odporność na zerwanie, w drugich zaś jest elastyczny i pozwala konstrukcji swobodnie się wyginać. Wszystko zależy od tego, jak dobierze się kawałki materiału, jak się je sklei i jak rozłoży w obrębie konstrukcji. To oznacza, że dzięki tego typu materiałom można np. tworzyć odpowiedniki klatek bezpieczeństwa, tyle że znacznie bardziej elastyczne w jednych kierunkach (co pozwala na rozproszenie energii uderzenia), a w drugich - diabelnie sztywnych (ochrona pasażerów). Dodatkowo grafen daje szansę na rozwój wynalazków w rodzaju "crash cones" zastosowanych w mercedesie SLR. Prawdopodobnie nie ma w przemyśle samochodowym skuteczniejszej strefy kontrolowanego zgniotu, która na dodatek miałaby tak lekką konstrukcję.
  16. Co za bzdura! Przecież każdy wie, że dyskryminacja jest tylko wtedy, kiedy korzysta facet Każda forma poniżania faceta lub odmawiania mu pewnych praw to nie dyskryminacja, tylko słuszne i głęboko uzasadnione wyrównywanie szans - przecież to oczywiste i aż wstyd, że trzeba takie rzeczy tłumaczyć dorosłemu facetowi. A Kopernik też była kobietą!
  17. A wiesz dlaczego? Ano dlatego, że nie ma na świecie odmiany, która wytrzyma takie popędzanie do wzrostu i jednocześnie będzie w stanie wytwarzać dostatecznie dużo substancji odpowiedzialnych za smak i zapach. Drugi powód to konieczność hodowania odmian o twardych owocach, bo tylko takie są w stanie znieść transport. Oba te problemy zostałyby (a nawet już zostały! Patrz: FlavrSavr) rozwiązane z łatwością, gdyby tylko obrót GMO był łatwiejszy. I to też jest wina GMO? I co w tym złego? Zawiść Cię ugryzła? Myślę, że ryzyko jest wcale nie większe, niż przy jedzeniu tzw. nowoczesnej żywności, czyli chemicznego g... Poza tym pamiętaj o tym, że rozmawiamy o PRAWIE (a nie obowiązku) do stosowania GMO, więc każdy będzie miał przynajmniej możliwość wyboru. Zabawne jest też to, jak często jest podnoszony argument zdrowotny, podczas gdy świat zalewany jest przez ewidentnie szkodliwe "mięso", napychane azotanami i pestycydami pomidorki i inne śmieciowe warzywa czy szeroko rozumiany fast food. GMO jest w tej sytuacji naprawdę marginalnym zagrożeniem.
  18. Albo też stworzyć przez własną głupotę gigantyczną niszę na rynku, którą błyskawicznie zajmą inni, darmowi operatorzy. Rynek nie znosi pustki. Na razie wspomniałeś o patencie na sprzedaż informacji, a na taką usługę patentu nikt nigdy nie przyzna.
  19. W sensie że rośliny oddychają CO2? No, na przykład ten paskudny złoty ryż albo "szczepionkowy" tytoń... Straszne świństwa, masz rację. Hmm, czyżby wnioskiem z tego artykułu nie było raczej, że CO2 jest potrzebny, a nie, że trzeba tworzyć kolejne limity?
  20. Błagam Cię, o czym Ty mówisz?! Masz WOLNY wybór, pamiętaj o tym - nikt Tobie nie każe kupować Kindle'a, nikt Tobie nie każe kupować reklam w nim ani nawet nikt nie każe Tobie kupować wersji podstawowej bez nich. Rób jak uważasz! Tyle samo płaczu było o płatne serwisy w Internecie - że to koniec wolnej prasy i takie tam bzdury. A skończyło się na tym, że w miejscu zwolnionym przez "upłatnione" serwisy błyskawicznie pojawiały się nowe projekty, bo rynek nie znosi przecież pustki. A, i jeszcze jedno: dowiedz się, czym w ogóle jest patent, zanim zaczniesz używać tego słowa.
  21. System niegłupi, ale mam wrażenie, że bez porównania prostszy byłby prosty panel przypinany np. do paska plecaka i obsługujący bezprzewodowo samo urządzenie.
  22. A dla Ciebie nie jest ważne to, czy kasa z tego odkrycia (a dokładniej: podatek od niej) pójdzie na budowę dróg w Twoim kraju czy w innym?
  23. I w zasadzie tyle mi wystarcza. Trzeba naprawdę dużo złej woli, żeby zacząć szukać innego znaczenia słowa spin, skoro przez całą notkę wyraźnie chodzi elektronach.
  24. Stanowczo przesadzasz. Nawet w tym artykule słowo "elektron" pojawia się przed pierwszym użyciem słowa "spin" i potrzeba naprawdę dużo złej woli, żeby domyślić się, że chodzi konkretnie o spin elektronu. Pewnie jak kupowałeś ostatnio zamek do drzwi do domu to po powrocie oburzałeś się, że nie napisali nigdzie, że królewny nie ma w zestawie?
  25. A jakiś związek z tematem? Czyli uważasz, że w przypływie nerwowości można sobie pozwolić na dowolną dawkę przemocy? Osoba mająca satysfakcję z zadawania cierpienia, nawet w takich okolicznościach, jest równie zezwierzęcona co sprawca morderstwa. Podążając tym tokiem myślenia można by np. uniewinnić psychopatę mordującego tylko młode blondynki, który utożsamiał wszystkie młode blondynki świata z jedną młodą blondynką, która kiedyś dała mu w nieładny sposób kosza. On nie był psychopatą, on został pokrzywdzony i miał prawo do satysfakcji! Teraz się tego już nie robi, ale się tak robiło, ile już lat nie, to nie wiem." 1. Proszę o dowód 2. Nawet jeśli to prawda, to gdzie tu logika? Kiedyś ucinali ręce, więc dziś nie ma przestępczości? W takim razie na Pradze, na którą tak się uskarżasz, dziś powinien być idealny porządek, który zawdzięczamy czasom okupacji! I wygenerowało drugie tyle nowych. Bzdura. Sprawcą okaleczenia będzie państwo. Na całe szczęście podpisaliśmy kilka umów międzynarodowych i tak patologicznych przepisów raczej u nas nie będzie. Tylko po co, skoro ?I jaka jest gwarancja, że nikt nie wykorzysta tego do celów niezwiązanych z daną sprawą? Gdzie w tym moje słowa? Ja raczej tak chorej myśli nie pozwoliłbym wykiełkować u siebie w głowie. Czekam z niecierpliwością, bo zaciekawiłeś mnie. Ma się dostać, bo zapłacił takie same składki i opłacił takie samo ubezpieczenie. Poza tym znowu schodzisz z tematu, bo nie rozmawiamy o NFZ, a poza tym powtarzam, że nie musisz mnie przekonywać do nieudolności państwowej służby zdrowia. To zacznij chodzić, bo same zeznania rzadko są dostatecznie wiarygodnym dowodem. Tomku, a może zafunduj sobie bilet do Korei Północnej? Mam wrażenie, że byłbyś tam bardzo szczęśliwy. Jeszcze raz podkreślam: ciekawe, czy byłbyś tak samo cwany, gdyby nie było absolutnie żadnej kontroli nad przestrzeganiem prawa. Oj, cienko byś śpiewał Ale i tak masz prawo wyboru. A to świadczy o tym, że demokrację jednak mamy. Pamiętaj, że to ludzie to zło wybierają w wolnych wyborach - sami zaznaczają kratki i sami wrzucają karty. Wygląda więc na to, że to społeczeństwo jest upośledzone, a nie demokracja. I co, taki porządniś z Ciebie, ale już dymanie firm uważasz za fajne? Świetna wizja państwa - za nieprzestrzeganie jednych praw ołów, a egzekucję drugich wstrzymywać. I to ma być wg Ciebie demokracja, kiedy jeden obywatel ma prawo obrobić drugiego z efektów jego pracy?! Jak wprowadzą, to pogadamy. A jak to się ma do Twoich słów o prawie do korzystania z pornografii? Jakim prawem chcesz ludziom odmawiać przyjmowania narkotyków? To podobno ich ciała i ich wybór. Nie sądziłem, że powiem to w ten sposób, ale zmuszasz mnie: chyba masz poważny problem. Tak sie zachwycasz Dzierżyńskim, ale nie zauważasz, jak bardzo była wtedy ograniczona jakakolwiek wolność (i jednocześnie masz czelność mówić o demokracji!). Może poczytaj sobie "Archipelag Gułag" i dowiedz się co nieco o tym, jak się kończy stosowanie podobnych systemów politycznych, bo na razie co najwyżej wygadujesz potworne głupoty. Mam wrażenie, że nie za bardzo rozumiesz, na czym polega właściwie ten dokument. Otóż drogi Tomku, świat wygląda nieco inaczej niż mówią w Zeitgeist i tym podobnych źródełkach. Może zacznij chociaż od tego: http://conspiracyscience.com/articles/food/codex-alimentarius/ I co, pewnie promieniowanie będzie przechodzić na ludzi, a sałacie będzie rosło trzecie ucho?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...