W zasadzie czemu to było tak zaskakujące, zwłaszcza, że grot utkwił w żebrze, naturalnej ochronie klatki piersiowej? I to jeszcze od pleców.. Uszkodzenie płuc w wyniku penetracji ciała obcego najczęściej skutkuje wystąpieniem odmy. Otwartej lub zamkniętej, w przypadku odmy zamkniętej powstałej w w wyniku urazu, jest to najczęściej odma prężna, będąca bezpośrednim zagrożeniem życia. Odma otwarta oczywiście też taka może być, ale jest i łatwiejsza do lokalizacji i opanowania. Odma prężna jest, w przypadku postrzału z łuku, raczej mało prawdopodobna, ze względu na małą energie kinetyczną strzały. To tak ogólnie.
Inna kwestia to fakt, że strzały często przebijały tętnice, prowadząc do szybkiego wykrwawienia. Ale nie w tym przypadku.
Wszystko wygląda na to, że tego bezpośredniego stanu zagrożenia życia raczej nie było, uwzględniając miejsce utkwienia pocisku. Jeśli by doszło do odmy i w efekcie wstrząsu obturacyjnego, to śladów po tym byśmy nie znaleźli po 4 tyś lat.
Natomiast zakażenia były zmorą dawnych pól bitewnych. Z tym, że raczej ich maksimum to raczej wprowadzenie masowych armii wyposażonych w broń palną. Pocisk z broni palnej rozrywał sukno munduru/ubrania wtłaczając brudny pocisk, uwalany w szczątki jeszcze brudniejszego ubrania, głęboko w ciało. Nie umiano sobie z tym radzić. Dodatkowo w przypadku armii wczesnonowożytnych zaczęły powstawać "szpitale", gdzie gromadzono rannych żołnierzy w jednym miejscu, kompletnie nie mając pojęcia o zasadach aseptyki. Pierwszy raz zauważono pewne korelacje dopiero podczas wojny krymskiej 1853-56 r. To , że większe szanse miał żołnierz leczony z dala od lazaretów...
Także myśliwy z epoki neolitu, postrzelony w plecy, ledwie w żebro, wygojony, miał wszelkie szanse wyzdrowieć i umrzeć na coś innego.
ps. na przykład od ciosu w głowę toporem lub maczugą.