Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Ranking


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 05.02.2021 w Odpowiedzi

  1. 1 punkt
    Oczywiście, że jest wiele innych czynników. Zimą w Hmilajach wieje jet stream, średnia prędkość dla wierzchołka Everestu to 140 km/h, w Karakorum te wiatry są słabsze bo dla K2 jest to 100 km/h. Ale Karakorum jest zimniejsze, średnia temp. dla Everestu w styczniu-lutym to -36 st.C dla K2 -45. Przy załamaniach pogody, w partii wierzchołkowej odczuwalna dla K2 spada nawet do -80 st. C. Poza tym K2, ta góra gór, to typowa mountain cloud. Eksponowany szczyt, wyrastający znacznie ponad otoczenie, olbrzymi, na kierunku przeważających wiatrów i dosłownie zbierający chmury. W Europie przedstawiciele tego gatunku gdzie na około słońce, a tam pada to np. Eiger, Materhorn. Gdyby tak było łatwo. We wspinaniu posługuje się skalami wspinaczkowymi, najprostsza droga - I, wymaga pomagania sobie rękoma w trakcie wędrówki, przy czym wybór chwytów i stopni jest duży i czytelny. Im wyższa cyfra tym trudniej, a skal wspinaczkowych jest multum - ogólnych, skalnych, lodowych, mikstowych, piaskowcowych a nawet do grassclimbingu. Na ogromną większość ośmiotysięczników, drogi tzw. normalne, czyli najprostsze, nie wymagają nawet umiejętności wspinania, to jest tuptanie w śniegu, gdzie wyzwaniem jest wysokość i zimno. Tak wchodzą turyści. Pozostałe drogi na nawet relatywnie "łatwe" ośmiotysięczniki stanowią duże wyzwanie. K2 jest zaś zupełnie inne. Tam nawet najprostsza droga, Żebro Abruzzich, droga pierwszych zdobywców oraz pierwszego wejścia zimowego, wymaga wspinania i to poważnego. Choć teraz ruch jest tam tak duży, że mocne zespoły, zwykle profesjonalnych przewodników poręczują drogę, do których reszta "himalaistów" wpina przyrząd samozaciskowy tzw. jumar lub małpę i giełga do góry. O to jak to wygląda na K2: https://www.youtube.com/watch?v=l-dMVvvIt8M W 8:47 autor nagrania wchodzi w tzw. Komin Housa. Bez lin poręczowych to byłoby na tej wysokości poważne wspinanie. Np. około 12:45 to nie trzeba być alpinistą aby stwierdzic, że jest jednak stromo . Tak na marginesie, widoczna na filmie stalowa drabinka spelo wisi ponoć tam od 1983 r. Ale nawet na poręczówce , słychać jak gościu dyszy, jaki to jest wysiłek (na tej wysokości nie używa jeszcze aparatu tlenowego). Warto obejrzeć cały filmik bo jest szczytowanie i widoki są jak z pasażerrskiego odrzutowca na przelotowej. "Głazów" nie ominiesz bo obok jest jeszcze trudniej . Na K2 na drogach sportowych nikt się zaś prawie nie pojawia. Np. filar płd-wch K2 zrobili w 1986 r. Polacy, zespół Jerzy Kukuczka - Tadeusz Piotrowski. Droga jest tak trudna, że do tej pory nikt jej nie powtórzył! Piotrowski zginął w zejściu, ale na tej drodze ujawnił się cały fenomen fizyczny i psychologiczny Kukuczki, a jednocześnie pogłębiła się środowiskowa opinia o Kukuczce, że przy nim giną partnerzy. Ale ja bardziej chciałem o tym ciśnieniu parcjalnym tlenu, bo ono ma jednak ogormne znaczenie. Zbyt niskie upośledza organizm mentalnie i fiycznie w stopniu nie raz uniemożliwiającym w ogóle funkcjonowanie. Ale nie zawsze o tym wiedziano. Pierwszy znaczący eksperyment przeprowadzono w w 1875 r. 15 kwietnia tego roku, we Francji, trzech aeronautów, Théodore Sivel, Joseph Crocé-Spinelli i Gaston Tissandier, wystartowali balonem Zenith do lotu wysokościowego. Całkowicie nie zdawali sobie sprawy z wpływu hipoksji wysokościowej na organizm człowieka. U Sivela i Spinelli rozwinął się wysokościowy odpowiednik znanej nurkom "euforii głębin". W euforii lecieli wyżej i wyżej. Tissandier ratował się jeszcze prymitywnym aparatem tlenowym. Balon osiągnął 8600 m n.pm. z martwymi już zapewne Spinellim i Sivelem i półżywym Tissandierem. Balon rozbił się koło Ciron. Tissander przeży,ł ale zapłacił cenę w postaci całkowitej głuchoty. Eksperyment opisał w "Nature". Drzeworyt z 1875 r. z miejsca katastrofy "Zenitha": W 1933 r. do niebezpiecznego lotu wysokościowego wystartowali z Legionowa k. Warszawy kpt. Franciszek Hynek z 2 Batalionu Balonowego i nawigator kpt. Zbigniew Burzyński. Po kliku godzinach wznoszenia osiągnęli rekordową wysokość 9 672 m n.pm. W wyniku częściowej awarii reduktora tlenowego doznali odmrożeń palców u nóg. W koszu temperatura na maksymalnej wysokości spadła do -60 st C. Loty takie był potrzebne gdyż gwałtowny rozwój techniki lotniczej coraz częściej umożliwiał loty samolotom na takich wysokościach. W balonie były one szczególnie niebezpieczne. Tu nie można było gwałtownie obniżyć wysokości, a skok ze spadochronem z tej wysokości (dziś w wojsku to skoki typu HALO/HAHO) nie był możliwy. Nadmienie, że jeszcze w tym samym roku obaj kapitanowie zdobyli w Ameryce puchar Gordona Benetta, utrzymując się w balonie przez 39 h i pokonawszy dystans USA-Kanada 1361 km, lądując dodatkowo w tajdze. Puchar zdobyli też w roku następnym. W Polsce badania na temat hipoksji wysokościowej prowadził także psychiatra prof. Zdzisław Ryn, wychowanek prof. Antoniego Kępinskiego. Z prowadzonych w latach 70-tych badań 30 polskich alpinistów działających na 7-tysięcznikach, u 11 wykazał zmiany w obrazie EEG, a u 4 trwałe zmiany w korze mózgowej. U wszystkich kilka tygodni po wyprwawach upośledzony był stan mentalny. W latach osiemdziesiątych Amerykanie ponownie przeprowadzili eksperyment "Everest II" tym razem przy użyciu bardziej zaawansowanej techniki. Pomimo to, jak wynika z lektury doktoratu R. Szymczaka, wydaje się, że ten obszar wiedz,y czyli oddziaływanie środowiska na człowieka, w górnych arstwach troposfery, jest znacznie słabiej poznane, niż wpływ stanu nieważkości.
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...