Astro, nauka nie polega na negowaniu, wyśmiewaniu innych i dogmatycznym trzymaniu się wygodnej jednej opinii/teorii/hipotezy, to nie jest nauka a świecka religia. Prawdziwa nauka nie jest ani wygodna, ani oczywista i polega na ciągłym zadawaniu pytań(gdzie niema pytań śmiesznych, głupich czy niewłaściwych z takiego czy innego powodu). I próbie odpowiedzi na te pytania. Jeżeli stygmatyzuje się rozmówcę kalkami z cyklu "zaplutych karłów reakcji", "wrogów ludu", "płaskoziemców"czy zwolenników "teorii spiskowych", chowając się się za nimi jak za tarczą, aby nie być zmuszonym opuszczać naszego wygodnego, bezpiecznego własnego azylu bezpieczeństwa i nie musieć przedstawiać merytorycznych argumentów, lub co jeszcze trudniejsze, dociekać i próbować wyjaśnić zagadnienie wraz rozmówcą, niezależnie czy stado robi to co my i czujemy się wirtualnie poklepywani po ramionach przez innych takich samych i tak samo myślących. Jeżeli naukę sprowadzamy do takiej ostentacyjnej negacji, lub ustalonych już raz na zawsze dogmatów, to przestaje ona istnieć