Nie ma ścisłego rozgraniczenia miedzy ściślactwem a humanistyką. To zbiór rozmyty, a w zasadzie nawet kilka nakładających się na siebie takich zbiorów (wymiarów).
Rzecz w tym, że na ogół łatwiej ściślakowi opanować wiedzę humanistyczną, niż odwrotnie. Raczej nie jest tak, że ściślacy jakoś szczególnie "jadą" po humanistach. Może bardziej to humaniści mają kompleksy wynikające właśnie z tego braku symetrii - z tego, że ściślactwo, to dla nich przestrzeń niedostępna, przynajmniej w ich przekonaniu, bo w praktyce różnie to bywa.
W zasadzie każda nauka, jeśli ma być obiektywną nauką, a nie subiektywnym blablaniem, powinna być ścisła w tym sensie, że wnioski powinny wynikać z faktów (założeń), zgodnie z przyjętą w danym przypadku logiką. Czyli wynik powinien być niezależny od "mądrali", który się danym problemem zajmuje. W praktyce nie jest to takie proste - często brakuje obiektywnie sprawdzalnych faktów (np. historia itp.), a jeśli tego nie ma, to i cała reszta się rozłazi... bo musi.