Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Robin Dunbar, profesor antropologii ewolucyjnej na Uniwersytecie w Oksfordzie, uważa, że gdy liczba znajomych na Facebooku czy innym serwisie społecznościowym przekroczy 150, kolejne nawiązane kontakty nie mają już znaczenia. Wg specjalisty, ludzki mózg może zapamiętać tylko 150 znaczących związków. Jak podkreśla Dunbar, liczba ta odnosi się do różnych społeczeństw i nie zmieniała się na przestrzeni dziejów.

W latach 90. ubiegłego wieku oksfordczyk rozwinął teorię, zgodnie z którą objętość kory nowej (neocortex), czyli części mózgu odpowiadającej za język lub świadome myślenie, potrafi sobie poradzić z co najwyżej 150 aktywnymi znajomościami (to tzw. liczba Dunbara). Antropolog przyznaje, że można zebrać nawet kilka tysięcy kontaktów, ale analiza działań podejmowanych na serwisie społecznościowym i tak wykaże, że ludzie podtrzymują relacje w grupie mniej więcej 150 osób. Podobnie zachowują się w realu.

Brytyjczyk oszacował wartość swojej liczby, analizując wiele społeczności na przestrzeni dziejów, w tym grupy ludzkie z neolitu czy z czasów starożytnego Rzymu. Nie pominął też sytuacji rodem ze współczesnego biura oraz naszych najbliższych krewnych – naczelnych. Sto pięćdziesiąt to pewne przybliżenie, lecz Dunbar zauważył, że po przekroczeniu tego progu populacje zawsze skłaniały się ku podziałom.

Zakończywszy ten etap badań, Dunbar zastanawiał się, czy magiczne 150 pojawia się również w kontaktach w Sieci. Porównał zatem ruch generowany przez ludzi gromadzących tysiące znajomych z posunięciami ludzi poprzestających na kilkuset lub mniej kontaktach. Stwierdził, że nie było między nimi żadnej różnicy. Liczba Dunbara nadal obowiązywała, co oznacza, że nawet w wirtualnym świecie mózg nie jest w stanie przekroczyć tej magicznej granicy. Wg antropologa z Oksfordu, znacząca znajomość łączy nas z kimś, z kim kontaktujemy się przynajmniej raz w roku (powinniśmy się także orientować w jego relacjach z innymi osobami z kręgu znajomych).

Kobiety okazały się lepsze od mężczyzn w podtrzymywaniu znajomości z Facebooka. Dunbar sądzi, że panie mogą się socjalizować z przyjaciółmi, rozmawiając, podczas gdy panowie potrzebują kontaktu fizycznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak ale na takich portalach typu N-K to chodzi o ty zeby miec jak najwiecej znajomych i pokazac innym jakim to sie jest popularnym. Swoja droga to zanim wykasowalem swoje konto z tego glupkowatego i pozbawionego glebszego sesu portalu mialem 165 znajomych tak ze moje spaczenie ma tylko 15 punktow na 150 wiecej (moze jest dla mnie jakas nadzieja  :D;) )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dunbar sądzi, że panie mogą się socjalizować z przyjaciółmi, rozmawiając, podczas gdy panowie potrzebują kontaktu fizycznego.</p>

Nie - nie jestem językoznawcą, jednak nie wiem czy angielskie "to socialize" pokrywa się w znaczeniu z polskim socjalizowaniem, no chyba że socjalizowanie się to utrzymywanie kontaktów towarzyskich.

 

Swoją drogą zdanie brzmi bardzo zabawnie - co to znaczy, że faceci potrzebują fizycznego kontaktu?! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mi nie podoba się zastosowanie kalki językowej "w realu" w artykule na tak poważnym serwisie, który (byłem naprawdę bardzo zdziwiony) wyjątkowo dba o poprawność językową. O wiele ładniej byłoby gdyby zamiast słów

Podobnie zachowują się w realu.

użyć

Podobnie zachowują się w rzeczywistości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą zdanie brzmi bardzo zabawnie - co to znaczy, że faceci potrzebują fizycznego kontaktu?! :D

 

To proste - wirtualnie trudno się kuflami stuknąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słyszałem również o podobnym badaniu, dotyczącym identyfikowania Twarzy.. Podobno człowiek potrafi ograniczoną liczbę twarzy skojarzyć z osobami - liczba co prawda była chyba wyższa, ale też bez przesady :D

 

Czyli naturalnym dla ludzi powinno być życie w społecznościach typu 'blok','kamienica','wioska' itd, a nie miasto,kraj, czy kontynent (ue)..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie - nie jestem językoznawcą, jednak nie wiem czy angielskie "to socialize" pokrywa się w znaczeniu z polskim socjalizowaniem, no chyba że socjalizowanie się to utrzymywanie kontaktów towarzyskich.

 

Pani Ania akurat często używa takich zwrotów i wyrażeń, które przekalkowane brzmią po polsku dziwnie. Tak samo jak to usilne używanie synonimów w każdym artykule. Na portalu popularnonaukowym brzmi to jak wypracowaniena dziecka z podstawówki, które za bardzo stara sie być górnolotne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@ Napoleon.

Sprawia Ci satysfakcje złośliwe krytkowanie kogoś? Łatwo schować się pod pseudonimem i z ukrycia drażnić innyc. Sam sobie wystawiasz świadectwo Napoleonie... Jeśli masz uwagi to przekaż je w konsturktywny sposób i z szacunkiem dla pracy, którą inni wykonują, między innymi dla Ciebie.

Pozdrawiam,

psychobobas (psychobobas@o2.pl)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy widzisz kłopotem jest, że czasami nikt nie poprawia tych kalek pomimo zgłoszenia do moderacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak ale na takich portalach typu N-K to chodzi o ty zeby miec jak najwiecej znajomych i pokazac innym jakim to sie jest popularnym. Swoja droga to zanim wykasowalem swoje konto z tego glupkowatego i pozbawionego glebszego sesu portalu mialem 165 znajomych tak ze moje spaczenie ma tylko 15 punktow na 150 wiecej (moze jest dla mnie jakas nadzieja  ;):) )

Chodzi o coś innego, ale najwidoczniej nie każdy to rozumie i lepiej że takie sooby kasują konto, gdyż ich bytność w sieci nie ma "sęsu".

 

Swoją drogą zdanie brzmi bardzo zabawnie - co to znaczy, że faceci potrzebują fizycznego kontaktu?! ;)

Tylko bez skojarzeń proszę :P Zauważ że psiapsióły mogą i potrafią utrzymywać przyjaźnie przez telefon, co u facetów raczej się nie udaje. Swoją drogą wpisy typu "niezła focia" nei nazwałbym utrzymywaniem kontaktów...

 

@megawebmaster - internet i portale społecznościowe też są w rzeczywistości, chociaż wirtualnej :D

 

@czesiu - nie wiem czy używasz opcji "zgłoś do moderatora", ale ja tak i wydaje mi się że działa :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę wypowiadać się w imieniu Ani, ale odpowiem jako jeden z redaktorów: sam fakt, że Wy postrzegacie coś jako błąd/zgrzyt językowy, nie oznacza jeszcze, że my myślimy podobnie :D Przykładem jest choćby to, że ostatnio dwukrotnie dostaliśmy zgłoszenie jakoby słowo "ponaddwudziestopięciokrotnie" było napisane błędnie, a jednak wszystko było OK (kto nie wierzy, niech zajrzy do słownika ;) ).

 

Wszystkie zgłoszenia czytamy, o to się nie martwcie. Nie oznacza to jednak, że z automatu będziemy pisali zawsze tak, jak się proponuje. Przy czym jeszcze raz zaznaczam: mówię teraz o ogóle zjawiska, a nie o konkretnych określeniach użytych w tej notce; ich ewentualną korektę pozostawiam Ani - nie chodzi przecież o ewidentny błąd, a jedynie o subiektywne odczucie związane ze stylistyką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@czesiu - nie wiem czy używasz opcji "zgłoś do moderatora", ale ja tak i wydaje mi się że działa :D

Korzystam z obydwóch form - zarówno "zgłoś do moda" jak i wypowiedzi pod artem, co zresztą w przypadku tego artykułu też miało miejsce.

 

Z mojego doświadczenia: M. Błoński i W. Grzeszkowiak chętnie "kooperują" tzn albo poprawią albo się ustosunkują do swojej decyzji.

W przypadku pani Anny dzieje się tak niestety *w moim odczuciu* zdecydowanie rzadziej i widać nie jestem jedyną osobą odnoszącą takie wrażenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o coś innego, ale najwidoczniej nie każdy to rozumie i lepiej że takie sooby kasują konto, gdyż ich bytność w sieci nie ma "sęsu".

 

Czasami geniuszu trzeba wyczuc ironie z komentarzy ja wykasowalem konto bo mi sie ten portal po prostu znudzil.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za komplement, choć pewnie spora liczba ludzi by się nie zgodziła łączy geniuszu z moją osobą. Widać nie wszyscy potrafią go w nim dostrzec ;)

Znudził Ci się bo pewnie oczekiwałeś od niego nie tego co on tak naprawdę oferuje i do czego był stworzony. Każdy z nas pewnie przeżył boom spotkań klasowych na fali popularności NK, a dalej faktycznie może być nudno. Ten portal to narzędzie, jak je ktoś wykorzystuje to tylko jego sprawa. Młotek też może być nudny, a ile fajnych rzeczy nim można robić :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W lutym Facebook zaczął usuwać posty, w których twierdzono, że koronawirus SARS-CoV-2 jest dziełem człowieka. Działanie takie było częścią kampanii mającej na celu usuwanie fałszywych stwierdzeń na temat COVID-19 i szczepionek. Posty automatycznie usuwano, a użytkownik, który wielokrotnie takie treści publikował, narażał się na blokadę konta. Teraz Facebook znosi zakaz i pozwala na publikowanie informacji o tym, że SARS-CoV-2 został stworzony przez ludzi.
      W świetle toczącego się śledztwa dotyczącego pochodzenia COVID-19 oraz po konsultacjach z ekspertami ds. zdrowia publicznego, zdecydowaliśmy, że nie będziemy więcej blokowali twierdzeń, jakoby COVID-19 był dziełem człowieka. Będziemy nadal współpracować z ekspertami by dotrzymywać kroku zmieniającej się naturze pandemii i aktualizować naszą politykę w miarę, jak pojawiają się nowe fakty i trendy, oświadczyli przedstawiciele Facebooka.
      Do zmiany polityki Facebooka doszło po tym, jak The Wall Street Journal poinformował, że amerykańskie służby specjalne zdobyły wskazówki sugerujące, iż wirus mógł wydostać się z laboratorium. Zdaniem służb, w listopadzie 2019 roku trzech pracowników Instytutu Wirologii w Wuhan trafiło do szpitala z objawami podobnymi do grypy.
      Facebook z jednej strony poluzował algorytmy ograniczające wolność wypowiedzi, z drugiej zaś strony, tego samego dnia, zaczął ostrzej traktować użytkowników, którzy regularnie rozpowszechniają fałszywe informacje.
      Zgodnie z nowymi zasadami, jeśli posty jakiegoś użytkownika zostaną wielokrotnie oznaczone jako fałszywe, Facebook usunie wszystkie jego posty, nawet te, które jako fałszywe nie były oznaczone. Ponadto użytkownicy, którzy mają w ulubionych profile rozpowszechniające fałszywe informacje, będą przed tymi profilami ostrzegani za pomocą wyskakujących okienek.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Sąd Federalny dla Północnego Okręgu Kalifornii zatwierdził ugodę, w ramach której Facebook ma wypłacić użytkownikom 650 milionów dolarów odszkodowania za to, że bez wyraźnej zgody poddał ich zdjęcia obróbce za pomocą technologii rozpoznawania twarzy. W ramach ugody trzej powodzi otrzymają po 5000 USD, a niemal 1,6 miliona innych użytkowników może odebrać od Facebooka po co najmniej 345 dolarów.
      Sprawa rozpoczęła się w 2015 roku, gdy trzech mieszkańców Illinois złożyło proces zbiorowy przeciwko serwisowi społecznościowemu. Oskarżyli oni Facebooka, że złamał prawo stanu Illinois poprzez stworzenie mechanizmu oznaczania użytkowników, który wykorzystywał skanowanie zdjęć twarzy bez wyraźnego zezwolenia zainteresowanych osób. Stanowy Biometric Information Privacy Act pozwala obywatelom na pozwanie firmy, która bez ich zgody zbiera dane biometryczne.
      Mechanizm oznaczania zdjęć Facebooka pozwala użytkownikom na oznaczanie ich znajomych, a narzędzie Tag Sugestions wskazuje, kim może być oznaczana osoba.
      Gdy pozew trafił do sądu, prawnicy Facebooka utrzymywali, że jest on bezpodstawny i zapowiadali obronę. W 2019 roku Facebook zmienił działanie swojego mechanizmu tak, że jest on dobrowolny.
      Praktyką amerykańskich sądów jest dążenie do zawierania przedsądowych ugód w tego typu sprawach. Sędzia James Donato właśnie zatwierdził ugodę. W sądowych dokumentach czytamy, że jest to jedna z największych ugód dotyczących kwestii naruszenia prywatności,a każdy zainteresowany przystąpieniem do sporu otrzyma co najmniej 345 dolarów odszkodowania.
      To nie jedyne problemy Facebooka związane z ochroną prywatności. Przed dwoma tygodniami rozpoczęto też pozew zbiorowy w Londynie. Jest on związany ze skandalem wokół Cambridge Analityca. Pozew złożył dziennikarz Peter Jukes, który oskarża Facebooka, że dał aplikacji firmy trzeciej dostęp do danych milionów użytkowników. Dane te zostały później wykorzystane przez Cambridge Analytica.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Google zagroził zbanowaniem całej Australii, a Facebook zapowiada, że usunie ze swojego news feeda treści z australijskich mediów. Wszystko dlatego, że parlament Australii toczy debatę na temat ustawy, zgodnie z którą firmy takie jak Google i Facebook zostałyby zobowiązane do zapłaty autorom za treści, które wykorzystują. Ustawa przewiduje, że jeśli strony nie doszłyby do porozumienia ws. stawek, koncerny internetowe musiałyby płacić stawki określone w ustawie.
      Dyrektor Google Australia, Mel Silva, poinformowała, że ustawa taka stanowiłaby „niebezpieczny precedens”, a sama firma przedstawiła rządowi ultimatum, w którym grozi, że przestanie świadczyć swoje usługi na terenie Australii.
      Prawo do nieograniczonego linkowania pomiędzy witrynami to podstawa działania wyszukiwarki, jeśli nowe przepisy weszłyby w życie działanie wyszukiwarki byłoby związane z olbrzymim ryzykiem finansowym i operacyjnym i nie mielibyśmy innego wyjścia, niż zaprzestanie oferowania usług Google Search na terenie Australii, stwierdziła Silva podczas przesłuchań przed Senatem. Dodała przy tym, że firma jest skłonna do płacenia mediom za tworzone przez nich treści i podała przykład około 450 tego typu umów, jakie Google podpisało z firmami na całym świecie.
      Premier Australii Scott Morrison oświadczył, ze jego rząd nie będzie reagował na groźby. Niech wszystko będzie jasne. To Australia określa, co można robić na terenie Australii. Takie decyzje są podejmowane przez nasz parlament i przez nasz rząd. Tak to działa w Australii. Ci, którzy się z tym zgadzają, są przez nas chętnie widziani.
      Najlepszym dowodem na to, że sprawy zaszły za daleko jest fakt, że prywatna firma, korzystając ze swojej monopolistycznej decyzji, próbuje zastraszać suwerenne państwo, mówi Chris Cooper, dyrektor organizacji Reset Australia, która stara się o uregulowanie działalności koncernów technologicznych.
      Z kolei przedstawiciele australijskiego Facebooka stwierdzili, że jeśli nowe przepisy zostaną uchwalone, to nie tylko media, ale również zwykli Australijczycy nie będą mogli umieszczać w news feedzie odnośników do australijskich mediów. Josh Machin, dyrektor ds. polityki w Facebook Australia powiedział podczas przesłuchania przed parlamentem, że w feedzie przeciętnego użytkownika informacje z mediów stanowią jedynie 5% treści i Facebook nie odnosi z nich zbyt dużych korzyści finansowych.
      Słowa te skomentował Dan Stinton dyrektor australijskiej wersji Guardiana, który stwierdził, że informacje prasowe angażują użytkowników Facebooka, powodują, że ci dłużej w serwisie pozostają, klikają, więc dziwić mogą słowa Machina twierdzącego, że nie przynosi to serwisowi korzyści materialnych.
      Niezależny senator Rex Patrick porównał odpowiedź Google'a z reakcją Chin, które zagroziły Australii wojną handlową, gdyby australijskie władze prowadziły śledztwo ws. wybuchu pandemii COVID-19. Wy nie usiłujecie chronić praw użytkowników do wyszukiwania. Wy usiłujecie chronić swoje konto bankowe, stwierdził Patrick.
      Przeciwnicy narzucenia regulacji twierdzą, że bronią wolnego internetu. Jednak Dan Stinton zwraca uwagę, że wolny internet, o którym mówią, przestał istnieć wiele lat temu i obecnie jest zdominowany przez kilka wielkich amerykańskich korporacji. Sinton dodaje, że z Facebooka korzysta 17 milionów Australijczyków, a z Google'a – 19 milionów. O tym, co Australijczycy robią w internecie decydują algorytmy tych firm, stwierdza Stinton. Smaczku całemu sporowi dodaje fakt, że przedstawiciele Google'a przyznali, iż w ramach eksperymentu celowo ukrywali w wyszukiwarce pewne treści. Zapewnili jednak, że to nie problem, gdyż były one ukrywane przed 1% australijskiej populacji.
      Nowa ustawa trafiła do parlamentu po 18-miesięcznym przeglądzie dokonanym przez Australijską Komisję ds. Konkurencji i Konsumentów. Urząd stwierdził, że monopolistyczna pozycja gigantów IT, jaką ci mają w stosunku do mediów, jest groźna dla demokracji.
      W spór włączył się rząd USA. Jego przedstawiciele wyrazili zaniepokojenie próbą regulowania na drodze ustawowej pozycji graczy rynkowych.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Facebook ostrzega, że może wycofać się z Europy, jeśli irlandzki komisarz ds. ochrony danych osobowych wymusi na portalu zakaz przesyłania danych do USA. Obawy Facebooka związane są z wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który w lipcu orzekł, że firmy takie jak Facebook robią zbyt mało, by uniemożliwić amerykańskim służbom specjalnym uzyskanie dostępu do danych użytkowników
      Co prawda wyrok nie oznacza, że przedsiębiorstwa mają natychmiast zaprzestać przekazywania danych do USA, jednak wymaga, by odpowiednie władze w krajach członkowskich UE upewniły się, iż dane takie podlegają ochronie zgodnie z RODO.
      Sprawa sięga swoim początkiem października 2014 roku. Wtedy to austriacki prawnik i aktywista Max Schrems zwrócił się do sądu. Argumentował, że rewelacje ujawnione przez Wikileaks pokazują, iż prywatność Europejczyków nie jest odpowiednio chroniona, jeśli ich dane trafią na serwery do USA, gdyż amerykańska Narodowa Agencja Bezpieczeństwa prowadzi inwigilację na szeroką skalę, a amerykański system prawny chroni tylko prawa obywateli USA.
      Po wyroku sądu Schrems stwierdził, że teraz odpowiednie instytucje unijnych krajów nie mogą już odwracać wzroku i muszą podjąć działania. Jasnym jest teraz, że USA będą musiały zmienić swoje przepisy dotyczące inwigilacji, jeśli amerykańskie firmy mają odgrywać rolę na rynku UE, stwierdził.
      Teraz w złożonych przed sądem w Dublinie dokumentach Facebook ostrzega, że jeśli irlandzkie władze wymuszą obowiązywanie wyroku sądu, to Facebook nie będzie mógł działać. Jeśli nie będziemy mogli w ogóle transferować danych do USA, nie wiemy, w jaki sposób będziemy mogli w UE świadczyć usługi serwisów Facebook i Instagram, mówi główna prawnik koncernu, Yvonne Cunnane.
      Złożone przez nas dokumenty to prosty opis rzeczywistości. Działalność Facebooka, podobnie jak wielu przedsiębiorstw, organizacji i usług, zależy od możliwości transferu danych pomiędzy USA a Unią Europejską. Brak bezpiecznej i legalnej możliwości wymiany danych zaszkodzi gospodarce i spowolni odbudowę firm wychodzących z pandemii COVID-19.
      Schrams już w 2011 roku zaczął wysyłać skargi do irlandzkiego komisarza ds. ochrony danych osobowych. Gdy dwa lata później serwis Wikileaks ujawnił, że NSA na wielką skalę inwigiluje użytkowników różnych serwisów internetowych, skargi Schramsa nabrały dodatkowej wagi. Już w 2015 roku odpowiednie sądy orzekły, że w obliczu działań NSA umowy pomiędzy USA a UE pozwalające na transfer danych są wadliwe. Unia Europejska podpisała z USA kolejną umowę, jednak ta w lipcu bieżącego roku również została uznana za wadliwą.
      Niedawno irlandzki komisarz ds. ochrony danych osobowych wszczął odpowiednie działania. Przygotował wstępny wniosek zakazujący Facebookowi transferu danych za granicę. Teraz Facebook ostrzega, że może to poważnie zakłócić działania wielu firm. Nick Clegg, były wicepremier Wielkiej Brytanii, który obecnie jest wiceprezesem Facebooka ds. globalnej komunikacji stwierdził, że wymuszenie postulowanych rozwiązań, w najgorszym scenariuszu będzie oznaczało, że mały startup z Niemiec nie będzie mógł korzystać z amerykańskiego dostawcy chmury obliczeniowej, hiszpańska firma programistyczna nie będzie w stanie zatrudniać ludzi w różnych strefach czasowych, a francuski sprzedawca nie będzie mógł zbudować call center w Maroku.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Facebook zawiesił dziesiątki tysięcy aplikacji. Przyczyną podjęcia takiej decyzji były liczne naruszenia dokonywane przez te aplikacje, w tym nieprawidłowości w dzieleniu się danymi użytkowników.
      Ime Archibong, wiceprezes Facebooka ds. partnerstwa produktowego poinformował, że ruch taki ma związek z wciąż toczącymi się działaniami podjętymi w marcu 2018 roku po tym, jak dwa lata wcześniej okazało się, że firma Cambridge Analytica wykorzystywała dane nawet 87 milionów użytkowników Facebooka do profilowania wyborców w czasie kampanii prezydenckiej w USA.
      Wspomniane na wstępie dziesiątki tysięcy aplikacji zostało stworzonych przez około 400 deweloperów. Większość z nich zawieszono, ale części całkowicie zablokowano dostęp do serwisu społecznościowego. Blokadę nałożono za nieprawidłowe dzielenie się danymi, udostępniania danych bez ich anonimozowania czy też naruszenia zasad serwisu. Jedną z takich aplikacji jest myPersonality, która nieprawidłowo chroniła dane użytkowników, a jej twórcy odmówili przedstawicielom Facebooka przeprowadzenia audytu. Ponadto Facebook podjął działania prawne przeciwko niektórym deweloperom. To firmy takie jak LionMobi czy JediMobi, których aplikacje zarażały użytkowników szkodliwym kodem mającym przynieść im zyski. Pozwano też dwóch Ukraińców, Gleba Sluchewskiego i Andrieja Gorbaczowa, których aplikacja nielegalnie gromiadziła dane oraz południowokoreańską firmę analityczną Rankwave, która odmówiła wspópracy z Facebookiem.
      Dokumenty złożone przed sądem stanowym w Bostonie, które trafiły tam w ramach śledztwa prowadzonego przez prokuratora generalnego stanu Massachusetts, wskazują, że Facebook zawiesił 69 000 aplikacji, z czego 10 000 mogło niewłaściwie posługiać się danymi.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...