Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Gość fakir

To chyba taki sarkazm... :)

Trafiłeś! :-*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aż mi głupio, dopiero skumałem, co miałeś na myśli ::) Chyba mi się interpunkcja przestawiła ;D Choć tradycyjnie nie zgodzę się i będę bronił nauki ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fakir

... Choć tradycyjnie nie zgodzę się i będę bronił nauki :)

Tak też myślalem. Choć z kosmologią to sobie poleciałes. ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Postęp techniki, kolejne odkrycie, kolejna teoria powstania świata, nastepne odkrycie i będzie kolejna...

 

aż ludzie nie powrócą do pierwotnej myśli że to jedynie pusta przestrzeń wypełniona cząstkami, które wyrosły dzięki załamaniom materii i antymaterii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
aż ludzie nie powrócą do pierwotnej myśli że to jedynie pusta przestrzeń wypełniona cząstkami, które wyrosły dzięki załamaniom materii i antymaterii

Może i koło zatoczy krąg... jednak myślę że prawa nigdy nie zostanie odkryta, ponieważ leży tak daleko, lub leży tak blisko że nie chcemy jej dostrzec. Domyślam się jednak tego że powstanie jeszcze wiele teorii nim wymyślą naprawdę coś sensownego. Zobacz żadna z dotychczasowych teorii nie może się utrzymać za dużo lat, bo goni ją kolejna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
aż ludzie nie powrócą do pierwotnej myśli że to jedynie pusta przestrzeń wypełniona cząstkami, które wyrosły dzięki załamaniom materii i antymaterii

Może i koło zatoczy krąg... jednak myślę że prawa nigdy nie zostanie odkryta, ponieważ leży tak daleko, lub leży tak blisko że nie chcemy jej dostrzec. Domyślam się jednak tego że powstanie jeszcze wiele teorii nim wymyślą naprawdę coś sensownego. Zobacz żadna z dotychczasowych teorii nie może się utrzymać za dużo lat, bo goni ją kolejna.

 

To jest tak proste, że aż niepojęte : "JAK MOGŁO POWSTAĆ COŚ Z NICZEGO?" muszą być teorie, dowody a to jest i już.. taki aksjomat :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

kiedyś próbowałem sobie wyobrazić, zrozumieć, ogarnąć twierdzenie, że coś jest "poza czasem"... niesamowite ale przy każdym możliwym przykładzie takie twierdzenie mnie przerasta, bo co to może znaczyć że coś jest poza czasem?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coś jest poza czasem?!

 

Tak, paradoksalnie właśnie czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Ja zakładam tak, jeżeli jest coś poza czasem, to chyba nicość... bo nic nie może zachodzić bez jakiejś odległości względem czasu, a przynajmniej obszaru gdzie jest czas, czyli nawet punktem odniesienia do innego obszaru, obszar w którym miało by nie być czas, też tam faktycznie jest. Chyba że bezmiar czasowy będziemy postrzegać jako nieśmiertelność, co jak na razie nie zauważono, za wyjątkiem religii (mowa o duszy), lub ciekawy przypadek hmm... ameby?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co ma wspólnego zbiór ameba z czasem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Ameba jako organizm jest niemal nieśmiertelna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedyś próbowałem sobie wyobrazić, zrozumieć, ogarnąć twierdzenie, że coś jest "poza czasem"... niesamowite ale przy każdym możliwym przykładzie takie twierdzenie mnie przerasta, bo co to może znaczyć że coś jest poza czasem?!

 

czas jest pojęciem wyrażającym zmianę. "coś poza czasem" nie podlega zmianie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Wtedy musiało by być poza światem, bo patrząc na świat z tego punktu widzenia w którym jesteś, i tak niekoniecznie zachodzą w tobie procesy, ale na zewnątrz, które warunkują twój byt. Jeżeli był byś poza czasem, to mógłbyś w każdą część jego wejrzeć, co znowu jest niemożliwe, bo rodzi się mały paradoks, bo inni znaleźć mogliby się do tego czasu! poza czasem! Ale załóżmy że jesteś poza nim i obserwujesz całe eony, to czym w tym momencie jesteś nie ma znaczenia, bo tak naprawdę zachodzisz w czasie, ponieważ towarzyszą ci jakieś zjawiska dzięki którym zmienia się twoja świadomość. Chyba że poza czasowość postrzegasz jako nieśmiertelność.

"coś poza czasem" nie podlega zmianie.

A więc tego nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

naturalnie, "coś" co znalazłoby się "poza czasem", nie podlegałoby zmianom. czas to tylko pojęcie, które umożliwia umiejscowienie - i to jest istotne - zdarzenia w stosunku do innych zdarzeń. gdyby nie było innych zdarzeń, nie można by było porównać badanego do pozostałych, a więc ustalić jakie ono było (cokolwiek uznamy za: "jakie to było"). dzięki temu, że Wszechświat nie jest symetryczny, możliwe jest zaistnienie jakiegokolwiek zdarzenia. zdarzenie bowiem to po prostu wyrażenie zależności. przy czym, dowolny obiekt fizyczny jest zdarzeniem -> procesem podlegającym zmianom. z powyższych wynika, że nie jest możliwe, aby "coś" co znalazłoby się "poza czasem", mogło choćby w stopniu najmniejszym "oglądać" zdarzenia zachodzące w naszym Wszechświecie, ponieważ "ogląd" jest procesem -> zdarzeniem, które wchodzi w "reakcję" z oglądanym obiektem. zatem obiekt "oglądający" nie mógłby reagować na zmianę "oglądaną".

nie wiem czy może istnieć obiekt "poza czasem" w ogólnym tego słowa znaczeniu. to zależy jak duży obszar będziemy rozważali. jeśli przyjmiemy za obiekt rozważań Wszechświat i ustalimy, że jest on nieskończony, to trudno będzie znaleźć miejsce dla "poza czasu". jeśli zaś założymy, że upływ czasu dotyczy osobno każdego wymiaru (to tylko taki przykład i nic ponadto), wówczas dowolny wymiar znajdzie się "poza czasem" względem pozostałych.

oczywiście, poszczególne wymiary nie mogłyby się wzajemnie "widzieć", bo to rodziłoby paradoks.

ja zupełnie inaczej interpretuję takie pojęcie jak: "życie", więc i nieśmiertelność  :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
ja zupełnie inaczej interpretuję takie pojęcie jak: "życie", więc i nieśmiertelność ;)

Opowiesz proszę? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, nie wiem.  ;) To nie jest takie proste do wyjaśnienia w ramach postu.

Z mojego punktu widzenia życie jest procesem właściwym dla danych warunków. Nic nadzwyczajnego. Nie tylko nic nadzwyczajnego, ale również rzecz nieunikniona w przypadku, gdy takie warunki zaistnieją. To proces, który zachodzi na takiej samej zasadzie, na jakiej zachodzi każdy proces fizyczny. Przy czym proces, który ogólnie kojarzymy z myśleniem i tzw. „świadomością”, nie jest w żaden sposób uprzywilejowany. 

Człowiek ma wrażenie, że „świadomie” wpływa na swoje otoczenie. To jednak złudzenie, zresztą jak wiele innych, które przysłaniają prawdziwy obraz.  W rzeczy samej, wolna wola to fikcja.

Wobec powyższego również zjawisko nieśmiertelności nabiera nieco innego zabarwienia. Są różne sposoby przenoszenia informacji o zdarzeniu (człowiek to zdarzenie). Jedną z metod jest oczywiście przenoszenie informacji w kodzie genetycznym, ale kopiowanie informacji o budowie ciała nie wyczerpuje wszystkich możliwości. Inną formą jest „namnażanie mentalne”. Taki termin ukułem dla metody, która umożliwia przenoszenie informacji o „stanie ducha”. Żadna z tych metod nie jest co prawda doskonała i nie gwarantuje przeniesienia całkowitej informacji o osobniku (choć cała informacja jest przenoszona w czasie, ale z powodu rozproszenia trudna do złożenia), zapewnia jednak przetrwanie w stopniu umożliwiającym rozpoznanie. Każdy z nas jest mieszaniną fizyczno-mentalną różnych ludzi. Nie tylko tzw. rodziców, którzy przecież też nie pochodzą znikąd, ale również całej rzeszy ludzi, którzy wnieśli wkład w nasz rozwój umysłowy i behawioralny.

W takim kontekście, nawet ktoś kto z założenia nie spodziewa się potomstwa (np. kapłan), „namnaża” swoją świadomość (też behawioryzm) poprzez „implantację” w umysłach innych ludzi.

Mam nadzieję, że było w miarę krótko i zwięźle.  :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, nie wiem.  ;) To nie jest takie proste do wyjaśnienia w ramach postu.

Z mojego punktu widzenia życie jest procesem właściwym dla danych warunków. Nic nadzwyczajnego. Nie tylko nic nadzwyczajnego, ale również rzecz nieunikniona w przypadku, gdy takie warunki zaistnieją. To proces, który zachodzi na takiej samej zasadzie, na jakiej zachodzi każdy proces fizyczny. Przy czym proces, który ogólnie kojarzymy z myśleniem i tzw. „świadomością”, nie jest w żaden sposób uprzywilejowany. 

Człowiek ma wrażenie, że „świadomie” wpływa na swoje otoczenie. To jednak złudzenie, zresztą jak wiele innych, które przysłaniają prawdziwy obraz.  W rzeczy samej, wolna wola to fikcja.

Wobec powyższego również zjawisko nieśmiertelności nabiera nieco innego zabarwienia. Są różne sposoby przenoszenia informacji o zdarzeniu (człowiek to zdarzenie). Jedną z metod jest oczywiście przenoszenie informacji w kodzie genetycznym, ale kopiowanie informacji o budowie ciała nie wyczerpuje wszystkich możliwości. Inną formą jest „namnażanie mentalne”. Taki termin ukułem dla metody, która umożliwia przenoszenie informacji o „stanie ducha”. Żadna z tych metod nie jest co prawda doskonała i nie gwarantuje przeniesienia całkowitej informacji o osobniku (choć cała informacja jest przenoszona w czasie, ale z powodu rozproszenia trudna do złożenia), zapewnia jednak przetrwanie w stopniu umożliwiającym rozpoznanie. Każdy z nas jest mieszaniną fizyczno-mentalną różnych ludzi. Nie tylko tzw. rodziców, którzy przecież też nie pochodzą znikąd, ale również całej rzeszy ludzi, którzy wnieśli wkład w nasz rozwój umysłowy i behawioralny.

W takim kontekście, nawet ktoś kto z założenia nie spodziewa się potomstwa (np. kapłan), „namnaża” swoją świadomość (też behawioryzm) poprzez „implantację” w umysłach innych ludzi.

Mam nadzieję, że było w miarę krótko i zwięźle.  :)

 

 

tak i przy okazji obaliles teorie superstrun.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wolna wola to fikcja

 

a więc wypuśćmy wszystkich zabójców, gwałcicieli i w ogóle więźniów z każdego więzienia. wszystko co zrobili nie stało się przecież z ich woli.

 

Inną formą jest „namnażanie mentalne”.  (...) zapewnia jednak przetrwanie w stopniu umożliwiającym rozpoznanie.

 

że co proszę? jestem mentalnie zakodowany i nie mam wolnej woli? ROTFL. jedna z największych głupot jakie słyszałem. "rozpoznanie"? wiem, że to rzadkie, ale ludzie się zmieniają. a ty tu robisz jakieś szufladkowanie. geny mówią dużo o człowieku, ale nie są odpowiedzialne za wszystko, co robimy.

 

proces, który ogólnie kojarzymy z myśleniem i tzw. „świadomością”, nie jest w żaden sposób uprzywilejowany

 

gdybyś nie był człowiekiem (czytaj: jak na razie najwyższą znaną formą ewolucji) nie zadawałbyś teraz tych pytań i nie pisałbyś swoich przemyśleń. coś jednak odróżnia nas od zwierząt, miejsce w genach, gdzie instynkt zamienia się w świadomość i wolną wolę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niektórzy uznają taką koncepcję świata, że wszystko w nim jest z góry ustalone i człowiek tak naprawdę nie ma wolności w podejmowaniu decyzji. Chodzi o to, że jeśli świat podlega prawom Newtona, to teoretycznie można obliczyć położenie wszystkich atomów we wszechświecie w danym czasie w przyszłości :) Po prostu wszystko zmienia się tak, jak musi się zmieniać - zgodnie z newtonowską mechaniką ;)

 

Weźmy jednak pod uwagę to, że powstała taka Ziemia, organizmy, w końcu człowiek, który w końcu może myśleć. Myśleć racjonalnie, logicznie, a nie chaotycznie. Dlatego też rozmieszczenie materii na początku wszechświata musiało być idealne (tak mało prawdopodobne, że aż niemożliwe). Najmniejsza zmiana miałaby kolosalne znaczenie. Dlatego myślę, że teoria z góry ustalonych zdarzeń, oparta o mechanikę newtona, jest nieprawdziwa. Jeśli jednak kynio ma inną koncepcję, to chętnie posłucham ;)

 

a więc wypuśćmy wszystkich zabójców, gwałcicieli i w ogóle więźniów z każdego więzienia. wszystko co zrobili nie stało się przecież z ich woli.

Nawet jeśli wszystko jest zdeterminowane, to nie można tego wykorzystywać do tłumaczenia się z niewłaściwych zachowań... W normalnym życiu po prostu nie musimy o tym myśleć. Inaczej byłby bajzel ;)

 

gdybyś nie był człowiekiem (czytaj: jak na razie najwyższą znaną formą ewolucji) nie zadawałbyś teraz tych pytań i nie pisałbyś swoich przemyśleń. coś jednak odróżnia nas od zwierząt, miejsce w genach, gdzie instynkt zamienia się w świadomość i wolną wolę.

Ja bym prosił o wytłumaczenie, co to znaczy "najwyższa znana forma ewolucji". Człowiek lubi umieszczać się na szczycie drzewa ewolucji, bo... no właśnie, dlaczego? Bo ma najlepiej rozwinięty mózg? Ja bym tak ewolucji nie postrzegał. W czym pod względem biologicznym jesteśmy lepsi od np ptaków? Im tak wyspecjalizowany mózg do przetrwania nie jest potrzebny, za to mają skrzydła, których my z kolei nie potrzebujemy. Równie dobrze mógłbym powiedzieć, że płetwal błekitny jest najwyższą formą ewolucji, bo jest największym lub jednym z największych istniejących obecnie zwierząt...

 

Kolejna kwestia: czym niby różnimy się od zwierząt? Raczej niczym specjalnym. Mówienie o kierowaniu się przez zwierzęta wyłącznie instynktem można schować między bajki :] Chyba nie wiesz, jak inteligentne zachowania mogą zwierzęta przejawiać :] Naprawdę widać, że myślą - na swój sposób. Nie sądzę, by np takie mrówki, które współpracują ze sobą, tworzą swego rodzaju społeczności, potrafią budować imponujące systemy korytarzy w podziemiach z komorami służącymi do przechowywania jakichś-tam specyficznych rzeczy, kierowały się wyłącznie instynktem. Więc albo ktoś mało wie o świecie zwierząt, albo jest kompletnym ignorantem. A przykłady można by namnażać :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzuć kamyk, a rozpęta się burza ;D.

Dirtymesucker,

To, że ktoś dokonuje zabójstwa nie zależy od jego woli, ale równocześnie to, że kilkadziesiąt następnych lat spędzi w odosobnieniu również. Jak widzisz sprawa dość prosta.

 

„namnażanie mentalne” to nie to samo co kodowanie genetyczne.  Chcesz powiedzieć, że posługując się np. pismem nie powielasz wzorca przekazanego Ci przez innych ludzi-nauczycieli?

Tudzież, specyficzny rodzaj prowadzenia konwersacji?

 

Gdyby Słońce nie było gwiazdą to by nie świeciło. Reprezentuję stan, który robi to co robi. Zachłysnąłeś się ludzką inteligencją i zdaje Ci się, że to nie może być zwykłe zjawisko, a przecież czytając Twoje posty trudno uwierzyć abyś wierzył w istnienie Boga.

 

Sebaci,

Nie twierdzę, że można przewidzieć z dowolną dokładnością przyszłość. Wręcz przeciwnie, to niewykonalne. Tym niemniej zdarzenia są nieuniknione. Nasza ułomność w tym zakresie (przewidywania) nie oznacza, że istnieje możliwość zmiany tego co stać się musi. Każda bowiem ingerencja i tak jest częścią procesu. Śniło Ci się, że zginiesz w wypadku samochodowym, więc pozostajesz w domu i giniesz w wyniku trzęsienia Ziemi. Twój sen jest częścią procesu, w konsekwencji prowadzący do określonego zdarzenia. Cokolwiek zrobisz wynika z przeszłych zdarzeń.

Też uważam, że zwierzęta myślą. Na swój sposób, ale zawsze. Z mojego punktu widzenia nasze mniemanie o możliwości wpływu na kształt procesu myślenia prowadzi do błędnych wniosków. Odnosimy wrażenie, że myślimy w sposób całkowicie niezależny, a tymczasem nie jesteśmy w stanie abstrahować od czynników ten proces kształtujących (wrażenia zmysłowe, pamięć). Dlatego też twierdzę, że myślenie to nic nadzwyczajnego. Z naszej perspektywy niezwykle skomplikowany proces, który jako, że reprezentuje istotę ludzką, uważany za „lepszy”. Gdybyśmy spróbowali ustalić jak przebiega ten proces, to okazałoby się, że „na dnie” leży zależność związana z oddziaływaniem grawitacyjnym.

 

Wolna wola to złudzenie. Nasz umysł próbuje przewidzieć przyszłość, a im bardziej mu się to udaje tym bardziej jest skłonny twierdzić, iż realizuje własne pragnienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Widzisz, chciałeś coś kreatywnego napisać, pobudzającego myślenie, skłaniającego do refleksji, coś wzbogacającego i to napisałeś. W zamian zostałeś skopany i wzgardzony. Niestety ale czasami tak bywa. Nie przejmuj się tym :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To, że ktoś dokonuje zabójstwa nie zależy od jego woli, ale równocześnie to, że kilkadziesiąt następnych lat spędzi w odosobnieniu również. Jak widzisz sprawa dość prosta.

 

nie wszyscy bandyci dają się złapać.

 

„namnażanie mentalne” to nie to samo co kodowanie genetyczne.  Chcesz powiedzieć, że posługując się np. pismem nie powielasz wzorca przekazanego Ci przez innych ludzi-nauczycieli?

Tudzież, specyficzny rodzaj prowadzenia konwersacji?

 

tylko częściowo, bo w każdej chwili mogę zaprzestać cokolwiek robić. lub odwrotnie mogę zrobić to, co mi się podoba.

 

Gdyby Słońce nie było gwiazdą to by nie świeciło. Reprezentuję stan, który robi to co robi. Zachłysnąłeś się ludzką inteligencją i zdaje Ci się, że to nie może być zwykłe zjawisko, a przecież czytając Twoje posty trudno uwierzyć abyś wierzył w istnienie Boga.

 

z tego postu wynika, iż sam stawiasz boga na równi z "czymś niezwykłym". niestety ja nigdy czegoś takiego nie powiedziałem. natomiast nie rozumiem jednej rzeczy. skoro mówisz np., że życie jest niczym nadzwyczajnym (co jest oczywiste i logiczne) to dlaczego wykluczasz od razu słowo "nadzwyczajne"? woda na Ziemi jest powszechna, a z drugiej strony nadzwyczajna. te słowa się wcale nie wykluczają. piszesz, ze "Gdyby Słońce nie było gwiazdą to by nie świeciło". natomiast jest na odwrót: gdyby słońce nie świeciło, to by nie było gwiazdą taką, jaką jest.  reprezentujesz stan, który robi, to co robi? a wiesz co to oznacza? że nie ma przyczyn, i nie ma skutków. to natomiast oznacza, że wszechświat musi być wieczny i nieśmiertelny, a to raczej jest nieprawdą.

 

pytanie: o jakiego boga ci chodzi? bo jeśli o bogów biblijnych/starożytnych/stwórców ludzi to o ich istnieniu jestem przekonany na 100%, natomiast co do prawdziwego boga/stwórcy wszechświata to z tym trochę gorzej, bo bóg to jest odpowiedź na pytanie: jak powstał wszechświat?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czym niby różnimy się od zwierząt? Raczej niczym specjalnym.

 

zwierzeta nie umieja sie komunikowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dirtymesucker,

I co z tego, że nie wszyscy dają się złapać? Przecież ja w podtekście sugeruję, że pozostała część społeczeństwa, np. ta, która reprezentuje wymiar sprawiedliwości, też działa bezwolnie -> nie ma wpływu na swoje działanie -> łapie bandytów -> z różnym skutkiem. 

 

No to zaprzestań cokolwiek robić, albo zrób to co Ci się podoba i powiedz mi co było tego zachowania przyczyną? Bo jak zrozumiałem – zrobisz coś bez przyczyny, czyli bez wcześniejszych „ustaleń”. No, to ciekawe by nawet było.

 

Kiedy Ty zaczniesz czytać ze zrozumieniem? Przecież pisząc, że trudno posądzić Cię o wiarę w Boga wskazuję, że w niego nie wierzysz, i wcale nie sugeruję jakobym ja to robił. Pisząc te słowa  daję do zrozumienia, że ktoś kto w niego wierzy, wierzy również w to, że to on jest stwórcą wszechrzeczy, a docelowo życia. Ciebie o to nie posądzam, więc wydaje mi się, że nie powinieneś mieć problemu z zaakceptowaniem życia jako normalnego zjawiska, a nie cudownego aktu. Zdaje się, że nawet o tym coś napisałeś.

 

Jasne, że w przeszłości ludzie mogli nazywać bogiem każdą istotę o umiejętnościach wykraczających poza ich możliwości. Założę się, że nawet dzisiaj, gdyby doszło do porównywalnej konfrontacji, znalazłaby się spora grupa, która tak samo by się zachowała.

Od razu zaznaczę, że współczesnego człowieka byle co już nie zdziwi.

Osobiście traktuję Boga jako pojęcie reprezentujące najwyższy autorytet moralny. Nic postaciowego. Można do niego dążyć w nieskończoność. I moim zdaniem należy.

 

Co do nadzwyczajności zaś, to o ile coś jest zwyczajne – jest normalne. Nadzwyczajne traktowałbym jako cudowne czyli nienormalne. Niekoniecznie coś co jest zwyczajne -> normalne jest równocześnie powszechne. Co takiego widzisz nadzwyczajnego w wodzie? To, że potrafi występować w tylu różnych stanach? Z jej punktu widzenia to zwyczajne.

Jeśli piszę, że życie nie jest nadzwyczajne, to rozumiem, że nie jest cudem.

 

Co do przyczyny i skutku to weź jeszcze raz coś wysmaruj, bo nie mogę się połapać. Tylko powoli i z namysłem.

 

Tymeknafali,

Dzięki za słowa otuchy. Doceniam je. Nic się jednak nie martw, jestem już dorosłym osobnikiem i byle co mnie nie załamie.  Z dirtymesuckerem już chyba dziesiątki razy spierałem się o różne drobiazgi. Znamy się jak łyse konie. On nie jest zły. Ma naturę buntownika, zresztą podobnie jak ja.

 

leszczo,

zwierzęta potrafią się komunikować. rośliny także.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Kosmologowie od dawna mają problem z jedną z podstawowych wartości opisujących wszechświat – tempem jego rozszerzania się. Różne pomiary przynoszą bowiem różne wartości. Teraz coraz wyraźniej widać kolejne pęknięcie w standardowym modelu kosmologicznym. Niedawno grupa naukowców wykazała, że wszechświat jest niespodziewanie rzadki. Materia nie gromadzi się w nim tak, jak się spodziewano. Podobne sygnały pojawiały się już wcześniej, tym razem jednak mamy do czynienia z najbardziej szczegółową analizą danych zbieranych przez 7 lat.
      Dane są na tyle wiarygodne, że niektórzy specjaliści zastanawiają się, czy nie wpadliśmy na trop czegoś nieznanego. Mamy już ciemną materię i ciemną energię. Mam nadzieję, że do wyjaśnień nie potrzebujemy kolejnej ciemnej rzeczy, mówi Michael Hudson, kosmolog z University of Waterloo, który nie był zaangażowany w najnowsze badania.
      Autorzy najnowszych badań, skupieni wokół inicjatywy Kilo-Degree Survey (KiDS), obserwowali około 31 milionów galaktyk, położonych w promieniu do 10 miliardów lat świetlnych od Ziemi. Na podstawie tych obserwacji wyliczyli średni rozkład niewidocznego gazu i ciemnej materii we wszechświecie. Odkryli, że jest jej niemal o 10% mniej niż przewiduje jeden z najpowszechniej uznawanych modeli kosmologicznych, Model Lambda-CDM.
      W ciągu ostatnich ośmiu lat pojawiło się kilkanaście badań, których autorzy – korzystając z różnych technik – dochodzili do wniosku, że materia nie gromadzi się zgodnie z przewidywaniami. Rozpatrywane osobno badania te nie mają większego znaczenia. Rozważane w nich kwestie są tak trudne do zbadania, że łato mogło dojść do pomyłek. Jednak coraz częściej pojawiają się głosy, że to nie statystycznie dopuszczalne niedoskonałości w badaniach, ale reguła. Gdy w wielu różnych zestawach danych zaczynasz dostrzegać tę samą rzecz, musisz wziąć pod uwagę, że coś w tym jest, stwierdza Hudson.
      Naukowcy muszą teraz pogodzić dwie sprzeczne ze sobą rzeczy. Z jednej strony, by określić tempo rozszerzania się wszechświata – w wiele wskazuje na to, że jest ono większe, niż sądzono – muszą znaleźć dodatkowy element, który go napędza. Z drugiej jednak strony skoro materia nie gromadzi się razem tak, jak przypuszczano, do siły na nią oddziałujące są słabsze, a nie mocniejsze, jak wymagałoby tego wyjaśnienie tempa rozszerzania się wszechświata. Julien Lesgourgues, kosmolog-teoretyk z Uniwersytetu Aachen mówi, że znalezienie satysfakcjonującego wyjaśnienia obu tych zjawisk będzie koszmarem.
      Podejmowane są pewne próby wyjaśnień wspomnianych zjawisk. Przyspieszenie ekspansji wszechświata można by wyjaśnić „ciemnym promieniowaniem”. Jednak trzeba by je zbilansować dodatkową materią, która by się grupowała. Aby osiągnąć obserwowane mniejsze grupowanie się, trzeba by wprowadzić dodatkowy element, który to uniemożliwia. Tutaj pojawia się próba wyjaśnienia w postaci zamiany ciemnej materii – która powoduje grupowanie się materii – w ciemną energię, powodującą jej oddalanie się od siebie. Można też przyjąć, że Ziemia znajduje się w jakimś wielkim bąblu rozrzedzonej materii, co zaburza nasze obserwacje. Lub też uznać, że szybkie tempo rozszerzania się wszechświata i mniejsze grupowanie się materii nie są ze sobą powiązane. Nie widzę obecnie żadnego satysfakcjonującego wyjaśnienia. Jeśli jednak byłbym teoretykiem byłbym bardzo podekscytowany, mówi Hudson.
      Wciąż też istnieje prawdopodobieństwo, że oba omawiane zjawiska lub przynajmniej jedno z nich, w rzeczywistości nie mają miejsca. Jednak by to stwierdzić, trzeba poczekać na inne dane. KiDS to jeden z trzech dużych projektów badawczych. Inne to międzynarodowy Dark Energy Survey prowadzony w Chile i japoński Hyper Suprime-Cam. W ramach każdego z nich skanowany jest inny fragment nieboskłonu na inną głębokość. W czasie ostatniej kampanii Dark Energy Survey przeskanowano obszar 5-krotnie większy niż badał KiDS. Wyniki powinny ukazać się w ciągu najbliższych miesięcy. Wszyscy na nie czekają. To kolejna wielka rzecz w kosmologii, mówi Daniel Scolnic, kosmolog z Duke University, który specjalizuje się w badaniu tempa rozszerzania się wszechświata.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Astronomowie odkryli najpotężniejszą eksplozję we wszechświecie od czasu Wielkiego Wybuchu. Eksplozja pochodziła z supermasywnej czarnej dziury znajdującej się w galaktyce położonej setki milionów lat świetlnych od Ziemi. W czasie wybuchu uwolniło się 5-krotnie więcej energii niż z wcześniejszej najpotężniejszej znanej nam eksplozji.
      Obserwowaliśmy już takie wydarzenia w centrach galaktyk, ale to jest naprawdę olbrzymie. I nie wiemy, dlaczego jest tak potężne. Wybuch przebiegał bardzo powoli. Jak eksplozja w zwolnionym tempie rozciągająca się setki milionów lat, mówi profesor Melanie Johnston-Hollitt.
      Do potężnego wybuchu doszło w Supergromadzie w Wężowniku. Był on tak silny, że wypalił dziurę w supergorącej plazmie otaczającej czarną dziurę.
      Początkowo, gdy teleskopy działające w zakresie promieniowania rentgenowskiego zauważyły dziurę w plazmie, odrzucono hipotezę, że mogła ona powstać w wyniku eksplozji, gdyż nie wyobrażano sobie, że może dojść do tak silnego wybuchu.
      Sceptycyzm był spowodowany siłą wybuchu konieczną do wywołania takiego efektu. Ale okazało się, że naprawdę do niego doszło. Wszechświat to dziwne miejsce, mówi Johnston-Hollit. Dopiero, gdy do obserwacji zaprzęgnięto radioteleskopy, naukowcy w pełni zdali sobie sprawę z tego, co odkryli. Dane z radioteleskopów pasowały do danych z teleskopów rentgenowskich jak rękawiczka do ręki, dodaje współautor badań doktor Maxim Markevitch z Goddard Space Flight Center.
      Profesor Johnston-Hollitt porównuje swoją pracę do archeologii. Mamy teraz narzędzia, radioteleskopy pracujące na niskich częstotliwościach, które pozwolą nam kopać głębiej w przeszłości. Powinniśmy być w stanie wykryć więcej tego typu eksplozji, mówi.
      Uczona przypomina, że odkrycia dokonano za pomocą czterech różnych teleskopów, w tym Murchison Widefield Array (MWA), którego budowa jeszcze nie została dokończona. Obecnie MWA składa się z 2048 anten. Wkrótce będziemy mogli wykorzystać 4069 anten, dzięki czemu teleskop będzie 10-krotnie bardziej czuły niż obecnie. MWA to jedna z czterech części Square Kilometre Array (SKA).

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zdaniem międzynarodowego zespołu naukowego, wszechświat jest pełen planet zawierających wodę. Uczeni uważają, że jest ona ważnym składnikiem egzoplanet o rozmiarach od 2 do 4 wielkości Ziemi.
      To była dla nas wielka niespodzianka, gdy zdaliśmy sobie sprawę, że musi być tak dużo wodnych światów, mówi główny autor badań, doktor Li Zen z Uniwersytetu Harvarda. Z badań, przeprowadzonych za pomocą teleskopów Keplera i Gaia wynika bowiem, że wiele ze znanych nam egzoplanet zawiera do 50% wody. Dla porównania, na Ziemi woda stanowi zaledwie 0,02% masy planety.
      Wiele z potwierdzonych dotychczas około 4000 egzoplanet można zaliczyć do jednej z dwóch kategorii: takich, których średnica wynosi około 1,5 średnicy Ziemi oraz takich o średnicy około 2,5 średnicy naszej planety. Po przeanalizowaniu średnic i mas badanych egzoplanet uczeni stworzyli model ich budowy.
      Sprawdziliśmy, jak masa ma się do średnicy i stworzyliśmy model wyjaśniający tę zależność, mówi Li Zeng. Wynika z niego, ze planety o średnicy do 1,5 średnicy Ziemi to zwykle światy skaliste o masie 5-krotnie większej niż masa naszej planety. Z kolei te o średnicy 2,5-krotnie większej od średnicy Ziemi mają masę 10-krotnie większą od naszej planety i są światami wodnymi.
      Tam występuje woda, ale nie jest ona tak powszechnie dostępna jak na Ziemi. Temperatury powierzchni tych planet wynoszą 200–500 stopni Celsjusza, są otoczone atmosferą zdominowaną przez parę wodną z płynną warstwą poniżej. W głębi planety woda ta, pod wpływem wysokiego ciśnienia, została prawdopodobnie zmieniona w lód. Jeszcze niżej jest skaliste jądro planety. Piękno naszego modelu polega na tym, że wyjaśnia nam, jak skład planety ma się do znanych nam danych na jej temat, mówi Li Zeng.
      Nasze dane wskazują, że około 35% egzoplanet większych od Ziemi powinno być bogate w wodę. Te wodne światy formowały się w podobny sposób, jak jądra dużych planet Układu Słonecznego. Niedawno rozpoczęta misja TESS pozwoli na znalezienie większej ich liczby, a w przyszłości teleskop Jamesa Webba pozwoli na zbadanie ich atmosfery. To ekscytujący okres dla badaczy egzoplanet, stwierdza uczony.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Włosko-amerykańskiemu zespołowi naukowemu udało się odnaleźć ostatni we wszechświecie rezerwuar zaginionej materii. Tej materii, która jest widoczna i jest złożona z barionów. Dotychczas astrofizycy potrafili zlokalizować około 2/3 materii stworzonej podczas Wielkiego Wybuchu.
      Teraz międzynarodowy zespół naukowy stwierdził, że reszta znajduje się pomiędzy galaktykami, w postaci gazu o temperaturze około miliona stopni Celsjusza. Odkrycie jest bardzo ważne dla astrofizyki. Jednym z kluczowych elementów pozwalających na przetestowanie teorii Wielkiego Wybuchu jest dokonanie dokładnego spisu barionów helu, wodoru i wszystkich innych pierwiastków, wyjaśnia współautor badań Michael Shull.
      Obecnie wiemy, że około 10% materii tworzy galaktyki, a około 60% znajduje się w chmurach gazu pomiędzy nimi. W 2012 roku Shull i jego zespół postawili hipotezę, że brakujące 30% barionów ulokowało się w ciepłym ośrodku międzygalaktycznym (WHIM, Warm-Hot Intergalactic Medium). W celu potwierdzenia hipotezy naukowcy zaczęli satelitarne obserwacje kwazara 1ES 1553. To bardzo jasno świecąca czarna dziura. Obserwując tego typu struktury, można określić, jak promieniowania rozchodzi się w kosmosie.
      Dzięki teleskopom Hubble'a i XMM-Newton odkryto sygnatury wysoce zjonizowanego tlenu leżącego pomiędzy kwazarem an Układem Słonecznym. Jego gęstość jest wystarczająca, by – po ekstrapolacji na cały wszechświat – można było powiedzieć o odnalezieniu brakujących 30% materii.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy pracujący w CERN-ie przy eksperymencie ALPHA dokonali kolejnego istotnego kroku na drodze ku zrozumieniu antymaterii i budowy wszechświata. Eksperymentalnie wykazali, że są w stanie zbadać strukturę wewnętrzną atomu antywodoru. Wiemy, że jest możliwe zaprojektowanie eksperymentu, który pozwoli nam na wykonanie szczegółowych pomiarów antyatomów - mówi Jeffrey Hangst, rzecznik prasowy eksperymentu ALPHA.
      Nasz wszechświat wydaje się niemal w całości zbudowany z materii. Antymateria gdzieś zniknęła. Tymczasem podczas Wielkiego Wybuchu powinno być jej tyle samo co materii. Zetknięcie materii i antymaterii prowadzi do ich anihilacji. Przewaga materii we wszechświecie sugeruje, że natura preferuje ją nad antymaterię. Jeśli uda się szczegółowo zbadać atomy antymaterii będziemy bliżsi odpowiedzi na pytanie o tę preferencję.
      W czerwcu ubiegłego roku informowaliśmy, że ekspertom z CERN-u udało się uwięzić i przechować atomy antywodoru przez 1000 sekund. Wówczas Joel Fajans, jeden z naukowców pracujących przy ALPHA mówił, że tysiąc sekund to aż nadto czasu, by wykonać pomiary schwytanego antyatomu. To wystarczająco długo, by np. zbadać jego interakcję z promieniem lasera czy mikrofalami.
      W skład atomu wodoru wchodzi elektron. Oświetlając atom laserem można doprowadzić do pobudzenia elektronu, który przeskoczy na wyższą orbitę, a następnie powróci na oryginalną orbitę, emitując przy tym światło. Możliwe jest bardzo precyzyjne zmierzenie spektrum tego światła, które w świecie materii jest unikatowe dla wodoru. Teoretycznie niemal identyczne spektrum powinniśmy uzyskać z pobudzenia atomu antywodoru. I właśnie dokonanie takiego pomiaru jest ostatecznym celem eksperymentu ALPHA.
      Wodór to najbardziej rozpowszechniony pierwiastek we wszechświecie. Jego strukturę rozumiemy bardzo dobrze. Teraz możemy zacząć odkrywać prawdę o antywodorze. Czy są one różne? Czas pokaże - mówi Hangst.
      Naukowcy dokonali właśnie pierwszych pomiarów antywodoru. Atomy najpierw zostały złapane w magnetyczną pułapkę. Następnie oświetlono je mikrofalami o precyzyjnie dobranej częstotliwości. To spowodowało zmianę orientacji magnetycznej antyatomów i uwolnienie się ich z pułapki. Wówczas antyatomy napotkały na atomy i doszło do ich anihilacji, co pozwoliło czujnikom na zarejestrowanie charakterystycznego wzorca tego zdarzenia. To z kolei dowiodło, że możliwe jest przeprowadzenie eksperymentu, w którym właściwości wewnętrzne atomu antywodoru zostaną zbadane za pomocą mikrofal.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...