Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Microsoft ma dzisiaj udostępnić narzędzie, które pomoże kierowcom unikać korków. Nad sieciową usługą Clearflow przez pięć lat pracowali specjaliści zajmujący się sztuczną inteligencją. Ich celem było zaimplementowanie technik pozwalających maszynom na uczenie się i zaprzęgnięcie ich do rozwiązywania problemu z zatykającymi się drogami.

System na bieżąco analizuje sytuację na drogach i doradza kierowcy, którędy powinien jechać. Podobna usługa została udostępniona przez Microosft już jesienią, jednak nie zawierała ona modułu sztucznej inteligencji. Opierała się więc jedynie na danych o sytuacji na drogach, a że ta błyskawicznie się zmienia, to kierowcy niejednokrotnie stali w korkach.

Clearflow potrafi nie tylko zebrać i przeanalizować informacje, ale również wyciągnąć na ich podstawie wnioski. Jego porady mogą często różnić się od intuicji kierowcy. System może zalecić pozostanie na zatłoczonej autostradzie, gdy uzna, że w przylegającym do niej mieście może lada chwila utworzyć się korek. Może też uznać np., że korek na autostradzie rozładuje się szybciej, niż w mieście, lepiej więc na niej pozostać.

Greg Sterling, analityk z firmy Sterling Market Intelligence, mówi, że klienci od dawna oczekują na podobne systemy. Problem w tym, że niezwykle trudno jest je stworzyć, a firmy, które się tym zajmują, muszą bez przerwy udowadniać, że czynią postępy i kolejne wersje ich oprogramowania są doskonalsze od wcześniejszych.

Microsoft zainteresował się stworzeniem takiego systemu w 2003 roku. Wówczas to pracujący w tej firmie specjalista ds. sztucznej inteligencji Eric Horovitz utknął w korku na autostradzie. Chcąc go ominąć poinstruował swój system nawigacji, by przeprowadził go przez pobliskie miasto. To był horror - wspomina Horovitz, obecny prezes Stowarzyszenia na Rzecz Postępu w Sztucznej Inteligencji.

Na początku projektu włączono do niego wszystkich chętnych pracowników Microsoftu. Ich samochody wyposażono w systemy GPS, które zbierały informacje o trasach przejazdu i sytuacji na drogach. Przez cztery lata zebrano dane o 16 500 podróży. Na ich podstawie stworzono szczegółowe dane dotyczące 819 000 fragmentów dróg w Seattle i okolicach.

Dzięki nim powstał oryginalny algorytm, który został zastosowany do kolejnych 70 miast w USA. Przy obliczaniu natężenia ruchu i przewidywaniu możliwego rozwoju sytuacji korzysta on z sieci czujników umieszczonych przy autostradach. Z nich do systemu na bieżąco napływają dane o 60 milionach odcinków dróg.

Clearflow korzysta też z informacji pogodowych, bierze pod uwagę dzień tygodnia, godzinę oraz takie dane jak np. odbywające się imprezy masowe, i na ich podstawie próbuje przewidzieć, jak rozwinie się sytuacja na drogach.

Horovitz mówi, że jeśli system się sprawdzi, będzie to olbrzymi krok dla maszyn uczących się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak to ma chodzić tak jak Windows Vista to nie dziękuję, postoję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak to ma chodzić tak jak Windows Vista to nie dziękuję, postoję.

 

A możesz mi powiedzieć ile miesięcy używałeś Visty? Czy chociaż przez tydzień? I czy skonfigurowałeś sobie ten system?

Bo ja od 6 lutego 2007 korzystam z Visty i jako inżynier informatyki z 23 letnim stażem za monitorem koputera mogę Ci powiedzieć tyle: Vista to najstabilniejsza i najciekawsza wersja Windows dla zwykłego śmiertelnika. Jest jeszcze Windows 2000, ale to dla niedużej garstki ludzi i do specyficznych zastosowań.

Pewnie Cię wkurzało wyskakujące okienko pytające o zgodę na wykonanie pewnych działań wymagających uprawnień administratora i dlatego teraz psioczysz na Vistę. To okienko wyłącza się w aplecie "Konta użytkowników" w Panelu sterowania... Ale pewnie tam nawet nie dotarłeś, bo pewnie nawet nie zainstalowałeś tego systemu. A nawet jeśli, to zapewne nawet nie pobawiłeś się nim wystarczająco długo. A zastosowana w systemie technologia przyspieszania pracy wymaga nieco czasu, zanim nauczy się z których programów korzystasz, by w pewnej chwili zagwarantować Ci, że gdy klikniesz ikonkę swojego ulubionego programu tylko kilka sekund zajmie Viście odpalenie tego programu z pamięci. Przykład: korzystam codziennie z Photoshopa CS3. Uruchamia się dzisiaj... sprawdzam... dokładnie 4 sekundy. Na tej samej maszynie czyściutki WinXP potrzebuje blisko pół minuty (sprawdzone parę tygodni temu dla takiego samego nudziarza jak Ty na innym forum). Jakieś pytania?

 

Vista jest stabilna jak cholera. A nawet jeśli coś w niej padnie, to pada jedna rzecz, a nie masa różnych... Do tego jest sporo informacji na temat tego problemu, które można analizować.

Naczytałeś się pewnie głupot z wersji beta Visty, gdzie program niedokończony i niedopracowany musiał być zły, niestabilny i powolny. Teraz ludzie kochają powtarzać takie debilne farmazony, a nawet nie spróbowali poużywać Visty. Po prostu złe nastawienie i tyle. To tak jak rasiści nienawidzą wszystkich "kolorowych", nawet jeżeli ten kolorowy będzie najwspanialszym człowiekiem na świecie...

Zapewne używasz Windowsa XP. I jesteś w nim zakochany. Ciekawe co żeś pisał w sieci (jeżeli wtedy w ogóle wiedziałeś co to jest komputer i internet), jak się pojawił XP... Bo wtedy też wszyscy na nim psy wieszali i psioczyli. A teraz nagle dozgonna miłość... To samo było z Win2000, z Win98, a nawet z Win95, które obrywało mocno jeszcze za czasów BBC, gdy nie było forów internetowych takich jak ten....

 

Mam firmę informatyczną i sprzedaję ludziom komputery. Od roku polecam tylko Vistę i jak w czasie tego roku obsługuję dziesiątki klientów biznesowych zadowolonych z tego systemu. Po prostu postanowiłem zapoznać się z tym systemem, żebym mógł ludziom, moim klientom coś o nim powiedzieć. I teraz mogę powiedzieć: polecam Windows Vista w wersji najlepiej nie Basic, który jest tak ubogi i prosty, że aż nieopłacalny w kupowaniu i mało ciekawy wizualnie.

 

I błagam: nie komentuj niczego, jeżeli nie masz zielonego pojęcia o czym mówisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Guardian

Tak, żeby rozładowywać korki trzeba mieć gdzie ;) U nas w kraju taki system nie ma prawa zaistnieć, bo jeżeli już są korki, to wszędzie, bynajmniej takie wnioski wyciągam dojeżdżając co dzień do Wrocławia. Do tego są one charakterystyczne dla dróg dojazdowych dużych miast, więc ciężko z nich ruch rozładować gdziekolwiek indziej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie znam dokładnych szczegółów technicznych, ale bardzo ciekawy system (tyle, ze oparty na analizie obrazu z kamer) funkcjonuje już od 1999-2000 roku w Sydney. Działa, i to bardzo sprawnie, także nie wiem, czy Microsoft rzeczywiście wprowadza tu jakąś szczególną innowację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak to ma chodzić tak jak Windows Vista to nie dziękuję, postoję.

 

 

I błagam: nie komentuj niczego, jeżeli nie masz zielonego pojęcia o czym mówisz.

 

 

nie wiem czy Twój przedmówca wie co mówi, ja natomiast się z nim zgadzam.

Generalnie Twój post był napisany w taki sposób, że miałem wrazenie ze jakbys mial nóż i Piotrka pod ręką to doszło by do rękoczynów... po co tyle emocji ? ;) no cóż ale to tylko taka mała dygresja

 

Na systemach microsoftu pracuje na tyle długo, że pamiętam każdego windowsa jaki istniał. I rzeczywiście dla mnie godny uwagi jak narazie był tylko WIN 98SE Win2000 oraz XP

 

Win Vista używam chyba tylko dlatego, że go kupiłem, a kupiłem z głupiej manii chęci posiadania czegoś nowego. Bardzo, bardzo żałuję. Wszystkich problemów jakie napotkałem poprostu nie chce mi się tu opisywać - było ich zbyt wiele (prawie cała lista poprawek które wniesie sp1) - niestety nie wszystkie naprawi SP1 który niedługo wyjdzie w wersji oficjalnej.(a już wiemy co poprawi)

 

Dodatkowo przyznaję, że XP idealny nie jest - bez sp jest jeszcze gorzej i  wiem że na początku wieszano na nim koty, jednak od zawsze pamiętam, że poprostu mimo wad dobrze mi się z nim współpracowało.

 

Nie mogę tego powiedzieć na temat visty, windowsa millenium, win95  ,win98 (z serii NT korzystałem tylko okazyjnie)

 

Więc po raz kolejny sprawdza się fakt, że nie ma co się przesiadać na system microsoftu dopóki nie ma juz na niego SP2 - poprostu lepiej sobie odpuścić.

 

Tak więc wnioskiem mojego wywodu jest jedno Win XP bez sp był na starcie sporo bardziej dopracowany od visty. Natomiast na dzień dzisiejszy znacznie lepiej korzystać z win xp sp2.

 

Bardzo możliwe, że po wyjsciu sp2 vista będzie godna uwagi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@silverweb a Ty skąd wysunąłeś te wnioski, z jednego zdania? Myślisz, że każdego użytkownika, który nie lubi tego "wspaniałego systemu" można sprowadzać do parteru? Co, może jeszcze mamy wielbić go jak bóstwo bo Pan uważa iż jest wspaniały.

Spędziłem na nim wystarczającą ilość czasu by stwierdzić iż jest totalnym dnem. Marnuje kolosalne ilości pamięci operacyjnej, a po instalacji czeka użytkownika deinstalacja wielu programów i konfiguracja OSu by doprowadzić go do stanu używalności. To nazywasz systemem? Guzik mnie obchodzą te wypicowane okienka, woskowate wodotryski i mydelniczkowaty wygląd, które wymagają  bardzo mocnego sprzętu. Mam to gdzieś, żebym musiał kupować nowy komputer tylko po to by się zadowolić Vistą. Z Platformy Windows najlepszy jest XP, dobrze sobie radzi z pamięcią, nie wymaga mocnej grafiki i wszystko szybko chodzi, a co najważniejsze 0 bajerów, a także nie ma kłopotów z uruchomieniem niektórych aplikacji jak jego nowsza wersja, nie wspominając o sterownikach. XP zacumował u mnie zaraz po premierze, na początku był niedopracowany, ale w tej chwili jest w porządku w przeciwieństwie do najnowszego dziecka M$, ale to Windows, czasem jest jeszcze niezbędny (niestety). Od paru miesięcy głównie siedzę na Linuksie, obecnie na Debianie po dopieszczeniu go po starcie nie zjada więcej jak 150 Mb z 512 Mb pamięci, jak uruchomię Rhtyhmbox (odtwarzacz muzyki), Iceweasel (taki klon Firefoksa, dlaczego powstał? Konflikt na arenie Debian - Mozilla, zainteresowanych odsyłam na Wikipedię), Pidgin (klient gadu-gadu i innych sieci) pożera z 200 Mb i nigdy mi się nie zdarzyło jeszcze by system zajął swap.

Spróbuj to osiągnąć na Viście, podejrzewam iż zajmie z 1Gb.

No, ale komu ja to mówię, przecież rozmawiam z informatykiem z 23 letnim stażem, który obiektywnie popatrzył na sytuację. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do Visty - mnie osobiście wydaje się, że komputer zarówno pod względem softu, jak i hardware'u, powinien działać "out-of-the-box" i wydajnie od momentu instalacji. Nie każdy jest w stanie ogarnąć szczegóły, za to każdy chciałby pracować sprawnie i na szybko działającym komputerze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do Visty - mnie osobiście wydaje się, że komputer zarówno pod względem softu, jak i hardware'u, powinien działać "out-of-the-box" i wydajnie od momentu instalacji. Nie każdy jest w stanie ogarnąć szczegóły, za to każdy chciałby pracować sprawnie i na szybko działającym komputerze.

 

Dokładnie ;)

Przykład? Ubuntu, co prawda jakieś problemy można napotkać jak się ma specyficzny sprzęt, lecz to jest jeden z lepszych "out-of-the-box", czego nie można powiedzieć o Microsofcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Ci leniwi Amerykanie to by się na rowery poprzerzucali trochę, a nie 3 km do pracy i musi samochodem dojeżdżać bo się du** nie chce ruszyć. Od razu problem korków był by rozwiązany.

Sam visty nie używałem, ale z relacji kolegów to okropne don, maksymalnie koledze 0,5 roku wytrzymała. Podzielam że Xp to jak na razie najlepszy. Z 98 to były cyrki, raz na dwa tygodnie formatowałem dysk, bo padał po takim czasie, czasami było że świeżo po instalacji w trakcie sterowników już miałem z nim problemy. Wypowiedź silverweb'a brzmi jak jakaś reklama. może to czysta kolejna propaganda Microsoftu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z Windowsów polecam 2000 Professional - mało znany, za to bardzo niedoceniony. To naprawdę solidny (oczywiście nieco przestarzały, ale dobry jeśli nie zależy użytkownikowi na fajerwerkach) system - mówię to będąc jednocześnie zatwardziałym linuksiarzem, to mówi samo za siebie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe, a akurat o czymś podobnym pisałem w tym wątku. Szkoda tylko, że to wciąż poniekąd system pasywny, czyli komunikacja miejska opiera się na wnioskowaniu z wcześniej zebranych tabel o natężeniu ruchu miejskiego (nota bene zbieranego przez 4 lata, więc lekko nieaktualny może być ;)) plus aktualizacje o wydarzenia masowe i pogodę, zaś ruch pozamiejski analizowany jest z liczników przyautostradowych, a same urządzenia w autach to tylko pasywne odbiorniki. Poza tym algorytm ma najbardziej prawidłową predykcję tylko dla Seattle, a w innych miastach opiera się na przybliżeniach. Fajniej by było to sprząc z GPS i użyć aktywnych urządzeń wysyłających do serwera dane o położeniu i prędkości auta, co by dało bardziej miarodajne źródło do analizy natężenia ruchu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

silverweb

Odnoszę wrażenie, że masz plakat Billa nad łóżkiem ;) Co wypuści MS, to od razu jesteś tym zafascynowany.

Nie piszesz jak rasowy informatyk. Vista to gniot jakich mało. Instalacja poszła nawet sprawnie, ale później to już czysta porażka. W chwili premiery wymagania XP troszkę dokuczały, ale nie tak jak teraz Visty! Pytam się na co poszły te megaherce i megabajty? Nie wciskaj mi, że to przez funkcję superprefetch. Co jest z tą super stabilnością i szybkością? XP również otwiera programy we własnym chronionym obszarze pamięci. Zawieszona aplikacja też nie ma wpływu na działanie systemu. Szkoda, że Linux jest jeszcze zbyt mało udomowionym systemem, bo czuję, że będę zmuszony przejść na Viste.

 

Mam firmę informatyczną i sprzedaję ludziom komputery. Od roku polecam tylko Vistę i jak w czasie tego roku obsługuję dziesiątki klientów biznesowych zadowolonych z tego systemu. Po prostu postanowiłem zapoznać się z tym systemem, żebym mógł ludziom, moim klientom coś o nim powiedzieć. I teraz mogę powiedzieć: polecam Windows Vista w wersji najlepiej nie Basic, który jest tak ubogi i prosty, że aż nieopłacalny w kupowaniu i mało ciekawy wizualnie.

 

Dziwna sprawa. Do mnie przychodzą klienci z nowymi laptopami z prośbą, żeby zainstalować im XP. Niestety ostatnio już się nie da tego zrobić, bo nie ma sterowników pod XP dla najnowszych mobilnych GPU. Teraz wszyscy są uszczęśliwianie na siłę. Gość kupuje laptopa za 3000 (w tym cena Visty), a później instaluje XP, a z Visty nie korzysta bo woli XP. Gdzie tu sprawiedliwość!?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Wpisz sobie Mandriva 2008 w googlach i zobacz że Linux naprawdę jest łatwy i udomowiony. Każdy, nawet najbardziej oporny sobie poradzi ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem co to jest Linux. Mam Mandrive Extreme. Chodzi o to, że MS spostrzegł, że Vista nie sprzedaje się tak jak powinna i wciska ją do każdego kompa. Ponieważ użytkownicy preferują nadal XP. O ile na nowych stacjonarnych starszy OS działa dobrze, to na laptopach już nie bardzo. Brakuje sterowników. Tak jak pisałem wcześniej średnio 1 raz na tydzień wgrywałem XP zamiast Visty, teraz już nie zawsze się udaje przez zbyt nowe grafiki do których producenci nie piszą driverów na XPka. A Linux wiadomo. Niby fajny, ładny i stabilny, lecz wciąż brakuje mu obsługi wielu urządzeń (z tych popularnych, to z drukarkami są problemy). Instalacja niektórych programów wciąż jest trudna. No i jak wytłumaczyć Kowalskiemu, że Office nie pójdzie na Linuxie (nie licząc kombinatorstwa). To nadal nie jest system dla przeciętnego usera.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@slawex1983

Jeśli chodzi o ten cytat to podejrzewam, że gościu to po prostu jakiś niewyżyty nastolatek, który pisze sobie ot tak dla zabawy, mogę się mylić, lecz takie odnoszę wrażenie.

 

Nie wiem jak tam na Mandrivie bo jakoś nie przepadam za RPMami, ale Kowalski na takim Ubuntu instaluje sobie Wine przez dodaj/usuń programy (strasznie windowsowsko brzmi ;)), wkłada płytkę z M$ Office, klika te słynne dalej n razy i "wułala". A tak w ogóle po co Kowalski ma to robić jak zaraz po instalacji systemu ma Open Office w najnowszym wydaniu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Gdyby nie fakt e modem pod Linuksem nie działa (trzeba przeprogramować, a po przeprogramowaniu działa dwa razy wolniej ;) ), to już dawno bym siedział na Mandrivce. Dopiero jak skończy mi się umowa za rok i nowy wezmę, to będzie wielkie przejście oczekiwane od dawien dawna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurczę, ta nowa Mandriva wygląda naprawdę ślicznie, tylko czemu działa na RPM-ach ;) ehh, tak strasznie lubię APT-a! Jakieś pół roku temu próbowałem się przenieść na SuSEłka - naprawdę RPM przeszedł dużą ewolucję od Mandrake'a 10.2 i stał się dużo wygodniejszy, ale to ciągle nie to samo ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mikroos a na Debianie urzędowałeś? To jest dopiero system ;]

APT jest super, ale lepsze aptitude ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale Aptitude jest frontendem APT-a ;) Dlatego tak napisałem. Choć to fakt, Aptitude ma ten plus, że posiada dodatkowe mechanizmy rozwiązywania konfliktów, co bywa bardzo przydatne.

 

Z Debiana korzystałem stosunkowo krótko, a teraz siedzę od daaawna na Kubuntu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Międzynarodowy zespół dr hab. Agnieszki Babczyńskiej z Uniwersytetu Śląskiego bada skutki narażenia wybranych roślinożernych bezkręgowców na pył z opon. W projekcie, który dopiero się rozpoczyna, biorą udział specjaliści z Polski, Litwy, Włoch i Francji.
      Jak się żyje w pobliżu autostrady
      Dr hab Agnieszka Babczyńska opowiada, jak wygląda życie w pobliżu autostrady. Wyjaśnia, że w okresie budowy drogi, który wydaje się najtrudniejszy, wszystko diametralnie się zmienia, a świat zwierząt zostaje, i to dosłownie, wywrócony do góry nogami. Dla wielu gatunków autostrada jest nieprzekraczalnym pasem (wydzielone przejścia znajdują się przede wszystkim w miejscach przecinających szlaki migracji). Nie mamy jednak wątpliwości, że natura sobie poradzi i zwierzęta przyzwyczają się do nowej sytuacji.
      Po ustabilizowaniu środowiska można spotkać gatunki, które wykorzystują zmienione warunki. Dobrym przykładem są ptaki drapieżne, które przesiadują nieopodal, czekając na ofiary ruchu samochodowego.
      Należy pamiętać, że z istnieniem autostrady wiążą się też hałas, drgania i różne zanieczyszczenia. Ostatni z wymienionych elementów jest szczególnym przedmiotem naszego zainteresowania. To bardzo ciekawy temat, ponieważ nie rozmawiamy tylko o wpływie ruchu samochodowego na gazowe zanieczyszczenie powietrza, lecz również o pyłach, które dostają się do środowiska w wyniku eksploatacji pojazdów. Może to być pył powstający na skutek ścierania się różnych, plastikowych, metalowych czy gumowych części samochodów – tłumaczy specjalistka.
      Nie tylko hałas i drgania, ale i pyły
      Jak wspomniała dr hab. Babczyńska, pyły w okolicach autostrad są złożoną mieszaniną różnych związków. Tworzą się wskutek ścierania takich elementów samochodów, jak klocki czy tarcze hamulcowe, opony, amortyzatory, łańcuchy, pasy oraz sprężyny. Ich zasięg rozprzestrzeniania/osiadania również jest różny. Z tego względu inne zanieczyszczenia znajdziemy na roślinach przy autostradzie, a inne na liściach drzew w pewnej odległości. Znaczenie ma też, oczywiście, ukształtowanie terenu wokół autostrady: czy są to płaskie powierzchnie, trawy i łąki, czy też obszary górzyste albo pokryte lasem. Inaczej sytuacja wygląda latem, inaczej zimą. Na zasięg osiadania pyłów ma też wpływ pogoda - zaznaczono w komunikacie prasowym UŚ.
      Naukowcy planują wzięcie pod uwagę jak największej liczby zmiennych, ale na początek skupią się na wpływie pyłu z opon na roślinożerne bezkręgowce. Nie będzie to proste, dr hab. Babczyńska wspomina nawet o koniu trojańskim... Z naszej perspektywy bardzo ważny jest skład chemiczny tworzywa, z którego wykonywane są opony. Wiemy, że są to polimery z najróżniejszymi domieszkami. Ich mikrocząstki najpierw unoszą się w powietrzu, a potem opadają, pokrywając rośliny i wszystko wokół. Ze względu na swoje właściwości fizykochemiczne i porowatość to prawdziwe konie trojańskie, które transportują „pasażerów na gapę”, czyli inne związki organiczne i nieorganiczne, które dodatkowo komplikują toksyczność pyłów autostradowych - tłumaczy.
      Sześć instytucji naukowych
      Badania prowadzone będą w dwóch miejscach, dobrze charakteryzujących drogę szybkiego ruchu. Jednym będzie skrzyżowanie przy centrum handlowym M1 w Czeladzi, które otoczone jest dużymi niezalesionymi obszarami. Drugie miejsce to okolice zjazdu na Czułów pomiędzy Katowicami a Tychami. One z kolei są zalesione.
      W pracach weźmie udział sześć jednostek naukowych z Polski, Litwy, Włoch oraz Francji. Naukowcy z Uniwersytetu Śląskiego przeprowadzą badania toksykologiczne. Uczeni zebrali już organizmy modelowe, w tym mącznika młynarka, a na prośbę partnerów z Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie dołączyli też rozwielitkę i dżdżownicę. Paczka z 40 kilogramami materiału do dalszych badań już została wysłana ze Sląska na Litwę.
      Później, po odpowiednim przygotowaniu, zwierzęta trafią do Włoch. Tam eksperci z Uniwersytetów w Trieście i Kalabrii będą identyfikowali cząstki pyłów z opon, które zgromadziły w organizmach zwierząt. W międzyczasie polscy naukowcy zbiorą z przydrożnych roślin sam pył, który wyślą do Francji do Uniwersytetu Grenoble Alpes. Francuzi zajmą się charakterystyką pyłu, a Polacy dostarczą im dodatkowo materiał referencyjny, samodzielnie ścierając w laboratorium fragmenty różnych opon.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft zatrudnił byłego projektanta układów scalonych Apple'a, , który wcześniej pracował też w firmach Arm i Intel,  trafił do grupy kierowanej przez Raniego Borkara, zajmującej się rozwojem chmury Azure. Zatrudnienie Filippo wskazuje, że Microsoft chce przyspieszyć prace nad własnymi układami scalonymi dla serwerów tworzących oferowaną przez firmę chmurę. Koncern idzie zatem w ślady swoich największych rywali – Google'a i Amazona.
      Obecnie procesory do serwerów dla Azure są dostarczane przez Intela i AMD. Zatrudnienie Filippo już odbiło się na akcjach tych firm. Papiery Intela straciły 2% wartości, a AMD potaniały o 1,1%.
      Filippo rozpoczął pracę w Apple'u w 2019 roku. Wcześniej przez 10 lat był głównym projektantem układów w firmie ARM. A jeszcze wcześniej przez 5 lat pracował dla Intela. To niezwykle doświadczony inżynier. Właśnie jemu przypisuje się wzmocnienie pozycji układów ARM na rynku telefonów i innych urządzeń.
      Od niemal 2 lat wiadomo, że Microsoft pracuje nad własnymi procesorami dla serwerów i, być może, urządzeń Surface.
      Giganci IT coraz częściej starają się projektować własne układy scalone dla swoich urządzeń, a związane z pandemią problemy z podzespołami tylko przyspieszyły ten trend.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed dwoma laty Microsoft rozpoczął interesujący eksperyment. Firma zatopiła u wybrzeża Orkadów centrum bazodanowe. Teraz wydobyto je z dna, a eksperci przystąpili do badań dotyczących jego wydajności i zużycia energii. Już pierwsze oceny przyniosły bardzo dobre wiadomości. W upakowanym serwerami stalowym cylindrze dochodzi do mniejszej liczby awarii niż w konwencjonalnym centrum bazodanowym.
      Okazało się, że od maja 2018 roku zawiodło jedynie 8 a 855 serwerów znajdujących się w cylindrze. Liczba awarii w podwodnym centrum bazodanowym jest 8-krotnie mniejsza niż w standardowym centrum na lądzie, mówi Ben Cutler, który stał na czele eksperymentu nazwanego Project Natick. Eksperci spekulują, że znacznie mniejszy odsetek awarii wynika z faktu, że ludzie nie mieli bezpośredniego dostępu do serwerów, a w cylindrze znajdował się azot, a nie tlen, jak ma to miejsce w lądowych centrach bazodanowych. Myślimy, że chodzi tutaj o atmosferę z azotu, która zmniejsza korozję i jest chłodna oraz o to, że nie ma tam grzebiących w sprzęcie ludzi, mówi Cutler.
      Celem Project Natic było z jednej strony sprawdzenie, czy komercyjnie uzasadnione byłoby tworzenie niewielkich podwodnych centrów bazodanowych, która miałyby pracować niezbyt długo. Z drugiej strony chciano sprawdzić kwestie efektywności energetycznej chmur obliczeniowych. Centra bazodanowe i chmury obliczeniowe stają się coraz większe i zużywają coraz więcej energii. Zużycie to jest kolosalne. Dość wspomnieć, że miliard odtworzeń klipu do utworu „Despacito” wiązało się ze zużyciem przez oglądających takiej ilości energii, jaką w ciągu roku zużywa 40 000 amerykańskich gospodarstw domowych. W skali całego świata sieci komputerowe i centra bazodanowe zużywają kolosalne ilości energii.
      Na Orkadach energia elektryczna pochodzi z wiatru i energii słonecznej. Dlatego to właśnie je Microsoft wybrał jako miejsce eksperymentu. Mimo tego, podwodne centrum bazodanowe nie miało żadnych problemów z zasilaniem. Wszystko działało bardzo dobrze korzystając ze źródeł energii, które w przypadku centrów bazodanowych na lądzie uważane są za niestabilne, mówi jeden z techników Project Natick, Spencer Fowers. Mamy nadzieję, że gdy wszystko przeanalizujemy, okaże się, że nie potrzebujemy obudowywać centrów bazodanowych całą potężną infrastrukturą, której celem jest zapewnienie stabilnych dostaw energii.
      Umieszczanie centrów bazodanowych pod wodą może mieć liczne zalety. Oprócz już wspomnianych, takie centra mogą być interesującą alternatywą dla firm, które narażone są na katastrofy naturalne czy ataki terrorystyczne. Możesz mieć centrum bazodanowe w bardziej bezpiecznym miejscu bez potrzeby inwestowania w całą infrastrukturę czy budynki. To rozwiązanie elastyczne i tanie, mówi konsultant projektu, David Ross. A Ben Cutler dodaje: Sądzimy, że wyszliśmy poza etap eksperymentu naukowego. Teraz pozostaje proste pytanie, czy budujemy pod wodą mniejsze czy większe centrum bazodanowe.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft ponownie będzie dostarczał użytkownikom Windows 10 poprawki niezwiązane z bezpieczeństwem. Jak wcześniej informowaliśmy, w związku z pandemią koronawirusa koncern zmienił sposób pracy i od maja dostarczał wyłącznie poprawki związane z bezpieczeństwem.
      Chris Morrissey z Microsoftu ogłosił na firmowym blogu, że od lipca dostarczane będą wszystkie poprawki dla Windows 10 oraz Windows Server dla wersji 1809 i nowszych. Kalendarz ich publikacji będzie taki, jak wcześniej, zatem dostęp do nich zyskamy w Update Tuesday. Koncern zapowiada też pewne zmiany, które mają na celu uproszczenie procesu aktualizacji.
      Zmiany takie obejmą nazewnictwo poprawek oraz sposób dostarczania poprawek do testów dla firm i organizacji. Zmian mogą się też spodziewać osoby i organizacja biorące udział w Windows Insider Program oraz Windows Insider Program for Business.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Grupa hakerska Shiny Hunters włamała się na GitHub-owe konto Microsoftu, skąd ukradła 500 gigabajtów danych z prywatnych repozytoriów technologicznego giganta. Dane te zostały następnie upublicznione na jednym z hakerskich forów. Nic nie wskazuje na to, by zawierały one jakieś poufne czy krytyczne informacje.
      Ataku dokonali ci sami przestępcy, którzy niedawno ukradli dane 91 milionów użytkowników największej indonezyjskiej platformy e-commerce Tokopedii i sprzedali je za 5000 USD. Jak mówią eksperci, Shiny Hunters zmienili w ostatnim czasie taktykę.
      Na dowód dokonania ataku na konto Microsoftu hakerzy dostarczyli dziennikarzom zrzut ekranowy, na którym widzimy listę prywatnych plików developerów Microsoftu. Początkowo przestępcy planowali sprzedać te dane, ale w końcu zdecydowali się udostępnić je publicznie.
      Jako, że w ukradzionych danych znajduje się m.in. tekst i komentarze w języku chińskim, niektórzy powątpiewają, czy rzeczywiście są to pliki ukradzione Microsoftowi. Jednak, jak zapewniają redaktorzy witryny Hack Read, ukradziono rzeczywiście pliki giganta z Redmond. Przedstawiciele Shiny Hunters informują, że nie mają już dostępu do konta, które okradli. Microsoft może zatem przeprowadzić śledztwo i poinformować swoich klientów o ewentualnych konsekwencjach ataku. Sama firma nie odniosła się jeszcze do informacji o włamaniu.
      GitHub to niezwykle popularna platforma developerska używana do kontroli wersji, z której korzysta 40 milionów programistów z całego świata. W październiku 2018 roku została ona zakupiona przez Microsoft za kwotę 7,5 miliarda dolarów.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...