Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Teleskop Hubble'a wciąż nie działa. Inżynierowie jeszcze nie ustalili przyczyny awarii

Rekomendowane odpowiedzi

Inżynierowie NASA wciąż badają przyczynę awarii Teleskopu Hubble'a, do której doszło 13 czerwca. Wiemy, że problem dotyczy tzw. payload computer, odpowiedzialnego za kontrolę i koordynację urządzeń naukowych teleskopu. Sam teleskop jest w dobrym stanie, jego instrumenty są sprawne i zostały automatycznie wprowadzone w tryb bezpieczny.

Teleskop Hubble'a wyposażony jest w dwa payload computers. Oba znajdują się w module o nazwie Science Instrument and Command and Data Handling (SI C&DH). Jeden z nich to komputer zapasowy. Każdy z tych komputerów składa się z Central Processing Module (CPM), czyli sekcji przetwarzającej komendy dla instrumentów naukowych, Standard Interface (STINT), zapewniającego połączenie pomiędzy CPM a innymi podzespołami, szyny komunikacyjnej oraz jednego aktywnego i trzech zapasowych modułów pamięci.

W dniach 23 i 24 czerwca przeprowadzono dodatkowe testy, w czasie których po raz pierwszy w przestrzeni kosmicznej został włączony zapasowy payload computer. Testy wykazały, że w wielu różnych kombinacjach sprzętowych podstawowego i zapasowego komputera występuje ten sam błąd, nie udaje się zapisywać i odczytywać komend w pamięci.

Jako, że jest mało prawdopodobne, by awaria dotknęła wszystkich elementów, z których zbudowane są oba komputery, inżynierowie sprawdzają też inny sprzęt z SI C&DH, w tym Command Unit/Science Data Formatter (CU/SDF). Element CU formatuje oraz wysyła komendy i dane do konkretnych lokalizacji, SDF odbiera dane z instrumentów naukowych i przekazuje do wysłania na Ziemię. Testowany jest również regulator napięcia, gdyż podobne objawy mogą wystąpić, jeśli do komputerów trafia prąd o niewłaściwym napięciu.

Na pokładzie Hubble'a znajdują się zapasowy regulator napięcia oraz CU/SDF, więc mogą być one włączone w razie potrzeby.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NASA trzyma w magazynie dwie satelity klasy HST przekazane przez NRO w 2012. Nie pamiętam czy nie mają pomysłu na to, jak je wykorzystać czy brakuje im środków w budżecie.

Jeżeli dwa komputery wykazują ten sam problem, to jest to dobry news, ale i zły zarazem :) Ciekawe czy jak już ustalą źródło usterki, da się to obejść albo czy uszkodzone układy będą miały backup? Pewnie wszystko jest co najmniej zdublowane, ale nigdy nie wiadomo, czy usterka nie będzie zbyt poważna. Jeżeli jesz wspólna szyna danych, może można zaktualizować firmware i dane wczytywać z innych banków albo skorzystać z innego komputera?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, cyjanobakteria napisał:

NASA trzyma w magazynie dwie satelity klasy HST przekazane przez NRO w 2012. Nie pamiętam czy nie mają pomysłu na to, jak je wykorzystać czy brakuje im środków w budżecie.

Chyba jedno i drugie. Te satelity mają inną optykę, nie nadają się do obserwacji takich, jakich dokonuje HST, mają znacznie szerszy kąt i pewnie coś jeszcze, czego nie pamiętam.

A problemem może być przełączenie na drugi komputer, który z jakichś przyczyn "nie zaskoczył".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam, że jest inna optyka, w końcu to satelity szpiegowskie. Ale wydaje mi się, że to jest do ogarnięcia. Kwestia kosztów zapewne. Może pomysły na misje, które mają nie są na tyle dobre, żeby dostały priorytet. W końcu wysłali niedawno helikopter na Marsa i kolejny łazik, a obecnie optyka adaptatywna jest na tyle dobra, że nie ma większego sensu wysyłać teleskopów optycznych w przestrzeń. Na ISS NASA wydała 60 miliardów USD do 2010 roku, a łączny koszt stacji to 150 miliardów, stan na 2010, więc sporo siana w ten projekt topią.

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 28.06.2021 o 14:04, cyjanobakteria napisał:

NASA trzyma w magazynie dwie satelity klasy HST przekazane przez NRO w 2012. Nie pamiętam czy nie mają pomysłu na to, jak je wykorzystać czy brakuje im środków w budżecie.

Konkretnie był to ten typ satelitów:

https://en.wikipedia.org/wiki/KH-11_Kennen

W sierpniu 2011 roku nastąpiło przekazanie satelitów do NASA. Jest to jednak świetna wiadomość dla NASA, gdyż ta agencja otrzymała rekomendację umieszczenia obserwatorium w podczerwieni na orbicie na początku przyszłej dekady. Misja miała się nazywać WFIRST (Wide Field Infrared Survey Telescope). Celem misji WFIRST byłoby dokonanie przeglądu całego nieba w podczerwieni w poszukiwaniu ciemnej energii, śladów odległych supernowych, soczewek grawitacyjnych oraz egzoplanet.

Użycie jednego lub dwóch podarowanych satelitów pozwoliłoby oszczędzić setki milionów dolarów na tej misji, co jest doskonałą wiadomością w czasach, gdy NASA boryka się z problemami natury finansowej. Oczywiście, podarowane teleskopy trzeba będzie jeszcze przez lata składować w odpowiednich warunkach oraz wyposażyć w odpowiednie instrumenty najnowszej generacji, co nie będzie prostym i tanim zadaniem. Jednakże, brak potrzeby konstruowania i testowania całego satelity i w szczególności układu optycznego jest ważnym czynnikiem ekonomicznym.

Więcej: https://kosmonauta.net/2012/06/2012-06-05-nasa-kh-11/

Także satelity te są podstawą do opracowania teleskopu WFIRST a obecnie  Nancy Grace Roman Space Telescope:

 

https://en.wikipedia.org/wiki/Nancy_Grace_Roman_Space_Telescope

i tutaj: https://roman.gsfc.nasa.gov/why_Roman_Space_Telescope.html

Trump chciał ten program anulować, ale udało się go obronić. Start misji planowany jest na połowę lat 20-tych.

Wybrano już "oczy" teleskopu: https://www.nasa.gov/feature/goddard/2021/nasa-s-roman-space-telescope-selects-24-flight-quality-heat-vision-eyes

Zapowiada się ciekawie!

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słyszałem kiedyś o WFIRST, ale nie wiedziałem, że misja jest planowana dopiero na tą dekadę! To wiele tłumaczy :) Tak jeszcze mi się przypomniało w kontekście kosztów stacji kosmicznej, HST kosztował NASA chyba 10 miliardów USD do tej pory, a działa już ponad trzy dekady, bo został wystrzelony w 1990.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, cyjanobakteria napisał:

Słyszałem kiedyś o WFIRST, ale nie wiedziałem, że misja jest planowana dopiero na tą dekadę! To wiele tłumaczy :) Tak jeszcze mi się przypomniało w kontekście kosztów stacji kosmicznej, HST kosztował NASA chyba 10 miliardów USD do tej pory, a działa już ponad trzy dekady, bo został wystrzelony w 1990.

Ładnie to tak w Kopalnię się nie wczytywać? ;)https://kopalniawiedzy.pl/WFIRST-teleskop-kosmiczny-Wide-Field-Infrared-Survey-Telescope-NASA,31633

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 hour ago, Mariusz Błoński said:

Ładnie to tak w Kopalnię się nie wczytywać?

Czytam, ale jednym uchem wpada, a drugim wypada. Teraz będę pamiętał :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed miesiącem pisaliśmy, że astronomowie z Yale University donieśli o odkryciu czarnej dziury, która ciągnie za sobą gigantyczny ogon gwiazd i materii gwiazdotwórczej. Informacja odbiła się szerokim echem, gdyż takie zjawisko wymagałoby spełnienia całego szeregu wyjątkowych warunków. Liczne zespoły naukowe zaczęły poszukiwać alternatywnego wyjaśnienia zaobserwowanej przez Hubble'a struktury. Naukowcy z Instituto de Astrofísica de Canarias przedstawili na łamach Astronomy and Astrophysics Letters własną interpretację obserwowanego zjawiska.
      Ich zdaniem niezwykła struktura zarejestrowana przez Hubble'a może być płaską galaktyką, którą widzimy od strony krawędzi. Galaktyki takie nie posiadają centralnego zgrubienia i są dość powszechne. Ruch, rozmiary i liczba gwiazd pasują do tego, co widzimy w płaskich galaktykach w lokalnym wszechświecie, mówi główny autor najnowszych badań, Jorge Sanchez Almeida. Proponowany przez nas scenariusz jest znacznie prostszy. Chociaż z drugiej strony szkoda, że to może być wyjaśnieniem, gdyż teorie przewidują, że wyrzucenie czarnej dziury z galaktyki jest możliwe, tutaj więc mielibyśmy pierwszą obserwację takiego zjawiska, dodaje.
      Almeida i jego zespół porównali strukturę zaobserwowaną przez Hubble'a z dobrze znaną nieodległą galaktyką IC5249, która nie posiada centralnego zgrubienia, i znaleźli zaskakująco wiele podobieństw. Gdy przeanalizowaliśmy prędkości w tej odległej strukturze gwiazd okazało się, że odpowiadają one prędkościom obrotowym galaktyk, więc postanowiliśmy porównać tę strukturę ze znacznie nam bliższą galaktyką i okazało się, że są one wyjątkowo podobne, dodaje współautorka artykułu Mireia Montes.
      Naukowcy przyjrzeli się też stosunkowi masy do maksymalnej prędkości obrotowej i odkryli, że to galaktyka, która zachowuje się jak galaktyka, stwierdza Ignacio Trujillo. Jeśli uczeni z Wysp Kanaryjskich mają rację, to Hubble odkrył interesujący obiekt. Dużą galaktykę położoną w odległych od Ziemi regionach, gdzie większość galaktyk jest mniejsza.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      NASA informuje o wykryciu problemów w unikalnym instrumencie naukowym Teleskopu Kosmicznego Jamesa Webba. Pod koniec sierpnia zauważono nieprawidłowości w jednym z trybów pracy MIRI. Po analizie problemu 6 września powołany został specjalny zespół, który ma zająć się jego rozwiązaniem. Zaprzestano też korzystania ze wspomnianego trybu.
      Mid-Infared Instrument (MIRI) składa się z kamery i spektrografu pracujących w średniej podczerwieni. To zakresy od 5 do 28 mikrometrów. Pozostałe instrumenty teleskopu pracują w bliskiej podczerwieni.
      MIRI to bardzo czuły instrument, zobaczy przesunięte ku czerwieni światło odległych galaktyk, tworzących się gwiazd i słabo widocznych komet. Będzie też mógł obserwować Pas Kuipera. Kamera MIRI jest zdolna do wykonania podobnych szerokokątnych zdjęć, z jakich zasłynął Hubble. A jego spektrograf umożliwi poznanie wielu cech fizycznych odległych obiektów. MIRI korzysta z trzech macierzy czujników zbudowanych z krzemu wzbogaconych arsenem. MIRI, by ujawnić swoje niezwykłe możliwości, musi mieć zapewnioną temperaturę -266,15 stopni Celsjusza.
      Urządzenie działa w czterech trybach. Obrazowanie (imaging) pozwala na obserwowanie niemal wszystkich obiektów, do badania których zbudowany został Webb. W trybie tym rejestrowane są fale od długości od 5 do 27 mikrometrów. Pozwala to np. na obserwowanie pyłu i zimnego gazu w regionach gwiazdotwórczych i poszerza ogólne możliwości obserwacyjne Webba, dostarczających dodatkowych informacji. W trybie spektrostroskopii o niskiej rozdzielczości (low-resolution spectroscopy) MIRI rejestruje fale o długości 5–12 mm. Może badać słabiej świecące obiekty niż podczas pracy w spektroskopii średniej rozdzielczości. W trybie tym można np. analizować powierzchnię księżyca Plutona, Charona. Wspomniana już spektroskopia o średniej rozdzielczości (medium-resolution spectroscopy) umożliwia obserwację światła w zakresie 5–28,5 mm. To właśnie w tym zakresie uzyskujemy silny sygnał z pyłu i molekuł. Dzięki temu możemy badać np. skład dysków protoplanetarnych. Ostatni z zakresów pracy, obrazowanie koronograficzne, pozwala na bezpośrednie wykrywanie planet pozasłonecznych i badanie pyłowych dysków wokół gwiazd.
      Pod koniec sierpnia zauważono, że mechanizm przełączona na tryb spektroskopii o średniej rozdzielczości stawia większy opór niż powinien. Dlatego też zdecydowano się na rezygnację w pracy w tym trybie do czasu rozwiązania problemu. Pozostałe tryby MIRI oraz całe obserwatorium pracują bez zakłóceń.


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Teleskop Hubble'a sfotografował protoplanetę podobną do Jowisza, która formuje się w wyniku „intensywnego i gwałtownego” procesu. Obserwacje Hubble'a wspierają mniej popularną z hipotez o tworzeniu się planet, tę mówiącą o niestabilności dysku protoplanetarnego.
      Nowo tworząca się planeta krąży wokół gwiazdy, której wiek astronomowie szacują na zaledwie 2 miliony lat. Dla przypomnienia, Układ Słoneczny liczy sobie około 4,6 miliarda lat.
      Wszystkie planety powstają z dysków protoplanetarnych, dysków materiału krążącego wokół gwiazd. Dominująca hipoteza dotycząca formowania się gazowych olbrzymów jak Jowisz mówi, że powstają one w wyniku stopniowego zlepiania się materiału krążącego w dysku protoplanetarnym. Materiał, od miniaturowych ziaren pyłu po wielkie bloki skalne, zderza się i zlepia. Z czasem powstaje jądro, wokół którego gromadzi się gaz z dysku. Zgodnie zaś z alternatywną, mniej popularną, hipotezą, gdy dysk protoplanetarny się ochładza, grawitacja powoduje jego gwałtowne rozpadnięcie się na fragmenty o masie planet.
      Nowo odkryta planeta, AB Aurigae b, jest około 9-kronie bardziej masywna od Jowisza i krąży wokół gwiazdy w odległości dwukrotnie większej niż odległość między Plutonem a Słońcem. Przy tak wielkiej odległości uformowanie się planety ze zderzającego się i zlepiającego materiału musiałoby trwać niezwykle długo. O ile w ogóle by do tego doszło. Dlatego też naukowcy sądzą, AB Aurigae b powstaje w wyniku niestabilności dysku. Mamy więc tutaj do czynienia z potwierdzeniem mniej popularnego modelu tworzenia się planet.
      Powyższe badania zostały wykonane za pomocą dwóch instrumentów znajdujących się na pokładzie Teleskopu Hubble'a, a uzyskane wyniki porównano z danymi z japońskiego Subaru Telescope na Mauna Kea na Hawajach. Zinterpretowanie zjawisk zachodzących w tym układzie jest niezwykle trudne. Dlatego między innymi potrzebowaliśmy Hubble'a. Dobrej jakości zdjęcie pozwala nam lepiej odróżnić światło z dysku i z planety, mówi główny autor badań, Thayne Currie. Uczony dodaje, że przejrzano archiwa zdjęć Hubble'a i znaleziono w nich liczne zdjęcia AB Aurigae b wykonane w różnych długościach fali. Tworzą one spójny obraz, dostarczając silnych dowodów.
      Nowe odkrycie to silny dowód na poparcie hipotezy mówiącej, że niektóre gazowe olbrzymy powstają w wyniku niestabilności dysku. Tak naprawdę to grawitacja jest tym, co się ostatecznie liczy, a pozostałości po formowaniu się gwiazd w ten czy inny sposób – za pośrednictwem grawitacji – łączą się, tworząc planety, mówi Alan Boss z Carnegie Institution of Science w Waszyngtonie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Teleskop Kosmiczny Hubble'a pobił wyjątkowy rekord – zaobserwował najdalej od Ziemi położoną indywidualną gwiazdę. Dotychczasowy rekord również należał do Teleskopu Hubble'a i został pobity w 2018 roku, kiedy to zaobserwowano MACS J1149+2223 Lensed Star 1 położoną w odległości 9 miliardów lat świetlnych od Ziemi. Rekord ten właśnie pobito i to od razu o miliardy lat świetlnych.
      Nowo zaobserwowana gwiazda znajduje się w odległości 12,9 miliarda lat świetlnych od naszej planety. Współczynnik przesunięcia ku czerwieni (redshift) dla tej odległości wynosi 6,2. Niemal nie mogliśmy w to uwierzyć, bo gwiazda znajduje się znacznie dalej, niż poprzedni rekord, mówi Brian Welch z Uniwersytetu Johnsa Hhopkinsa, główy autor artykułu opisującego osiągnięcie.
      Odkrycia dokonano w danych zebranych w ramach projektu Hubble's RELICS (Reionization Lensing Cluster Survey). Normalnie przy tych odległościach całe galaktyki wyglądają jak niewielkie smugi, w których światło milionów gwiazd zlewa się w jedno. Światło z galaktyki, w której znajduje się ta gwiazda zostało powiększone i rozproszone przez zjawisko soczewkowania grawitacyjnego w długi sierp, który nazwaliśmy Łukiem Wchodzącego Słońca, mówi Welch.
      Podczas szczegółowego badania galaktyki naukowcy zauważyli, że jedno z obserwowanych zjawisk jest powodowane przez ekstremalnie powiększoną w soczewkowaniu grawitacyjnym gwiazdę. Została ona nazwana Earendel, co w języku staroangielskim oznacza gwiazdę poranną. Odkrycie daje nadzieję na otwarcie całkiem nowego pola badań nad formowaniem się wczesnych gwiazd.
      Earendel powstała tak dawno, że może nie zawierać tych samych pierwiastków, co młodsze gwiazdy. Dzięki możliwości zbadania Earendel zyskamy okazję to przyjrzenia się wszechświatowi, jakiego nie znamy, ale który doprowadził do tego, co istnieje obecnie. To tak, jakbyśmy dotychczas czytali bardzo interesującą książkę, ale zaczęli od drugiego rozdziału, a teraz mieli okazję przeczytać, jak to wszystko się zaczęło, ekscytuje się Welch.
      Badacze sądzą, że Earendel ma masę co najmniej 50 razy większą od masy Słońca i jest miliony razy jaśniejsza od naszej gwiazdy. Mimo tego, że jest tak olbrzymia i jasna, nie bylibyśmy w stanie jej dostrzec z odległości, w jakiej się znajduje. Widzimy ją dzięki olbrzymiej gromadzie galaktyk WHL0137-08, który znajduje się między gwiazdą a Ziemią. Masa gromady zagina przestrzeń, działając jak olbrzymie szkło powiększające, dzięki któremu możemy dostrzec światło emitowane przez obiekty znajdujące się poza WHL0137-08.
      Szczęśliwie złożyło się, że Earendel znajduje się w takiej pozycji, iż jest maksymalnie powiększana przez soczewkę grawitacyjną tworzoną przez gromadę galaktyk. Dzięki temu „wystaje” z blasku milionów gwiazd swojej galaktyki macierzystej, a jej jasność jest wzmacniana przez soczewkę co najmniej tysiąckrotnie. Obecnie niw wiemy, czy Earendel jest częścią układu podwójnego, ale warto pamiętać, że większość masywnych gwiazd ma co najmniej jednego towarzysza.
      Specjaliści uważają, że przez wiele kolejnych lat Earendel będzie znacząco powiększana w wyniku soczewkowania. Gwiazdę będzie obserwował Teleskop Kosmiczny Jamesa Webba (JWST), a dzięki temu, że pracuje on głównie w podczerwieni, pozwoli na zdobycie wielu cennych informacji na jej temat. Uczeni spodziewają się, że Webb potwierdzi, iż Earendel to gwiazda, pozwoli nam też zmierzyć jej jasność i temperaturę, to zaś pozwoli na określenie typu gwiazdy i etapu życia, na jakim się znajduje.
      Astronomów szczególnie interesuje skład Earendel, gdyż gwiazda powstała zanim jeszcze wszechświat został wypełniony ciężkimi pierwiastkami wytworzonymi przez kolejne generacje gwiazd. Jeśli okaże się, że Earendel składa się wyłącznie w pierwotnego wodoru i helu, będzie to pierwszy dowód na istnienie gwiazd III populacji. To hipotetyczna populacja pierwszych bardzo masywnych gwiazd, które praktycznie nie zawierały metali. Składały się wyłącznie z wodoru i helu, z możliwą niewielką zawartością litu.
      Odkrycie Earendel przez Hubble'a daje nadzieję, że Webb dojrzy jeszcze bardziej odległe gwiazdy.
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      NASA od miesiąca pracuje nad przywróceniem prawidłowej pracy Teleskopu Hubble'a. Wczoraj udało się uruchomić Wide Field Camera 3. To najważniejszy, najczęściej używany element teleskopu. Jest on używany przez ponad 30% czasu pracy Hubble'a. To jednocześnie drugi – po Advanced Camera for Surveys –instrument naukowy Hubble'a, który podjął pracę po ostatniej awarii. Ostatniej, gdyż doszło do niej zaledwie 3 miesiące po tym, jak teleskop został uruchomiony po poprzednich kłopotach.
      Do ostatniej awarii doszło 23 października. Pojawił się wówczas kod błędu wskazujący na utratę sygnału synchronizującego pracę instrumentów. Zespół naziemny zrestartował instrumenty i następnego dnia Hubble podjął normalną pracę. Nie na długo jednak. Już 25 października pojawił się sygnał świadczący o masowej utracie danych synchronizacyjnych, w związku z czym wszystkie instrumenty naukowe automatycznie przełączyły się w tryb bezpieczny.
      Od tamtej pory trwają prace nad przywróceniem funkcjonowania Teleskopu. Na szczęście od 1 listopada nie pojawił się żaden kolejny sygnał świadczących o nieprawidłowościach.
      Wczoraj inżynierowie zdecydowali się na uruchomienie Wide Field Camera 3. Wprowadzają też zmiany w konfiguracji instrumentu. Są one na bieżąco testowana na naziemnych symulatorach. Zmiany mają na celu spowodowanie, by urządzenie tolerowało pewną liczbę sygnałów o utracie synchronizacji i mimo ich pojawienia się, by pracowało normalnie. Zmiany takie zostaną zastosowane najpierw w innym instrumencie, Cosmic Origins Spectrograph. Mają one chronić jego niezwykle czuły detektor pracujący w zakresie dalekiego ultrafioletu. Wprowadzanie tych zmian oraz testy potrwają jeszcze kilka tygodni.
      Pozostałe instrumenty naukowe Hubble'a nadal znajdują się w trybie bezpiecznym, a cała reszta teleskopu kosmicznego działa prawidłowo.
      Teleskop Kosmiczny Hubble'a pracuje w przestrzeni kosmicznej już ponad 31,5 roku. To jeden z najważniejszych instrumentów naukowych w dziejach i jedyny teleskop kosmiczny, który zbudowano z myślą o jego serwisowaniu. Dotychczas odbyło się doń 5 misji serwisowych. Ostatnia miała miejsce w 2009 roku. Od czasu zakończenia programu lotów wahadłowców nie ma jednak czym polecieć do Hubble'a. W 2017 roku pojawiła się informacja, że być może planowana jest kolejna misja serwisowa.
      Dotychczas jej nie zrealizowano, jednak można przypuszczać, że wcześniej czy później taka misja się odbędzie. NASA chce bowiem, by teleskop Hubble'a pracował jak najdłużej, być może nawet do roku 2040. Zapewne więc musi brać pod uwagę konieczność serwisowania urządzenia. Wystrzeliwane zaś w międzyczasie nowe teleskopy kosmiczne będą uzupełniały Hubble'a.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...