Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Zwierzęta, które nigdy nie były udomowione, również próbują komunikować się z człowiekiem

Rekomendowane odpowiedzi

Zwierzęta, które nigdy nie były udomowione, celowo komunikują się z ludźmi. Dotychczas uważano, że tylko zwierzęta udomowione potrafią celowo przekazywać nam informację. Badania przeprowadzone na kangurach, gatunku, który nigdy nie został udomowiony, pokazują, że również całkowicie dzikie gatunki są zdolne do komunikacji z człowiekiem.

Naukowcy z University of Roehampton i University of Sydneyy prowadzili badania na 11 kangurach w trzech lokalizacjach: Australian Reptile Park, Wildlife Sydney Zoo oraz Kangaroo Protection Co-Operative.

Okazało się, że kangury wpatrują się w człowieka, gdy nie mogą dostać się do żywności zamkniętej w pudełku. Zamiast próbować otworzyć pudełko usiłują nakłonić ludzi, by za nie to zrobili.

Dziesięć z 11 badanych kangurów wpatrywało się w osobę, która włożyła żywność do pudełka, a 9 z nich wykazywało jeszcze większe zdolności komunikacji, patrząc raz na człowieka, a raz na pudełko.

Najnowsze badania to część większego projektu, którego celem było sprawdzenie, czy intencjonalna komunikacja zwierząt z ludźmi ogranicza się tylko do gatunków udomowionych. Wcześniejsze eksperymenty dowiodły, że np. kozy rozumieją wskazówki dawane przez człowieka, w tym pokazywanie ręką, co pozwala im zebrać informacje na temat otoczenia. Kangury, podobnie jak psy czy kozy, są zwierzętami społecznymi, mogą być więc zdolne do zmiany swojego zachowania, by móc komunikować się z ludźmi.

Nasze badania wykazały, że zwierzęta mogą się nauczyć komunikacji z innym gatunkiem i że zachowanie polegające na wpatrywaniu się w człowieka, by dostać pożywienie, nie jest ograniczone do gatunków udomowionych. Kangury wykazują bardzo podobne wzorce zachowań do psów, koni czy kóz, mówi główny autor badań, doktor Alan McElligott. Widzimy, że potencjał intencjonalnej komunikacji zwierząt z człowiekiem był dotychczas niedoceniany. Możemy na tym polu dokonać znaczącego postępu. Kangury są pierwszymi torbaczami, które w ten sposób zostały zbadane, a uzyskane przez nas wyniki powinni zachęcić innych do wyjścia z tego typu badaniami poza udomowione gatunki, dodaje.

Szczegóły badań zostały opublikowane na łamach Biology Letters.


« powrót do artykułu
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem badania rzeczy oczywistych. Przecież ludzie często oswajają różne dzikie gatunki, np. rysie, pumy, sarny i chyba powszechnie wiadomo, że wtedy te zwierzęta komunikują się z człowiekiem, chociażby domagając się karmy. Skoro po oswojeniu potrafią się komunikować, to dlaczego miałyby nie posiadać takiej umiejętności w ogóle?
Zresztą nawet dzikie wiewiórki z parku podchodzą do ludzi prosząc o żarcie. Na YT są też filmiki, gdzie jakieś dzikie zwierzaki (wiewiórki, wrony) domagają się wody, widząc że człowiek ma ją w butelce: https://youtu.be/zqMWK5uXNbA (tego z ptakiem nie umiem teraz znaleźć, ale stukał w butelkę stojącą na ławce obok ludzi i patrzył na człowieka, aż ten w końcu odkręcił i dał mu się napić)
Widziałam też filmik przyrodniczy, na którym wrony (czy tam inne krukowate, już nie pamiętam) bawiły się z wilkami.
Także naprawdę, Amerykę odkryli :/

 

 

I jeszcze taka ciekawostka: https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,410601,miodowody-i-ludzie-znalezli-wspolny-jezyk.html
A też sobie przypomniałam, że przecież niektóre zwierzęta pomagają ludziom przy łowieniu ryb, np. kormorany, wydry, delfiny...

  • Lubię to (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niektórym ludziom się wydaje, że jak coś jest niewypowiedziane to nie istnieje, bo jako nałogowi kłamcy znajdują bezpieczny dystans w słowach. Zaraz okazałoby się, że skoro udowodnili tym zwierzętą to i to, to skoro tak, są podstawy aby przyznać im jakieś przywileje, tak samo jak ludziom i wgl bez tego, mogą traktować zwierzęta podmiotowo, instrumentalnie i robić sobie z nich zabawki do bicia. 

Tak jak gdyby sam akt obserwacji już nie wystarczył. 

Edytowane przez wilk
Nie odpowiadamy całym cytatem osobie powyżej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AlexiaX Zgadza się, wszyscy od dawna wiedzą, ale "pierwsze, naukowo potwierdzone". Tak było z wynalezieniem penicyliny, kiedy to baby na wsi zawijały pajęczynę w ciasto i przykładały do ran, które się szybciej goiły, a naukowcy szydzili. One nie (odkryły) wynalazły penicyliny, a  Fleming, który zauważył, że w pajęczynie są grzyby pędzlaki, które produkują penicylinę. Amerykanie też dokonali cudownego "pierwszego, wiarygodnego potwierdzenia działania silnika emDrive", którego działanie "niewiarygodnie" potwierdzili Chińczycy wcześniej, po tym, gdy NASA odmówiła sprawdzania czegoś, co jest niezgodne z prawami fizyki. Przecież Kolumb również nie był pierwszy w Ameryce. Odkrycie Ameryki ciągle jest przede mną, choć wolałbym jej nie odkrywać. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  W dniu 19.12.2020 o 04:02, AlexiaX napisał:

Nie rozumiem badania rzeczy oczywistych.

Nauka często zajmuje się badaniem rzeczy oczywistych. Newton zajmował się między innymi grawitacją, która to też jest "oczywista", bo oczywiste było, że jak coś się rzuci w gorę to spadnie, przynajmniej do czasu lotów kosmicznych.

 

  W dniu 19.12.2020 o 13:58, helmut napisał:

Tak było z wynalezieniem penicyliny, kiedy to baby na wsi zawijały pajęczynę w ciasto i przykładały do ran, które się szybciej goiły, a naukowcy szydzili.

A czego to baby nie próbowały przykładać do ran? Wy antyszczepionkowcy jesteście jednak cięci na naukowców na każdy z możliwych sposobów. Podczas dżumy ludzie nacierali wrzody kurzymi kuprami. Może rozwiń ten wątek? :) Swoją drogą ciekawe w jaki sposób kury się w trakcie zabiegu komunikowały?

 

  W dniu 19.12.2020 o 13:58, helmut napisał:

Amerykanie też dokonali cudownego "pierwszego, wiarygodnego potwierdzenia działania silnika emDrive", którego działanie "niewiarygodnie" potwierdzili Chińczycy wcześniej, po tym, gdy NASA odmówiła sprawdzania czegoś, co jest niezgodne z prawami fizyki.

Jesteś niereformowalnym głąbem. Nikt nie potwierdził działania silnika EMDRive, a badania które tak twierdzą mają widełki niepewności takie, że wykresy zahaczają o sufit po wydrukowaniu. Silnik EMDRive ma ciąg porównywalny z buczącym transformatorem. EMDRive jest znany od 20 lat i dalej cicho w temacie działających prototypów. Wiesz dlaczego? Bo nie działa. Głąby jak ty będą jednak do końca wieku powtarzać niestworzone historie o przełomowej technologii, którą złe koncerny i agencje, w szczególności NASA, ubiły a patenty wykupiły i ukryły na wieczne przechowanie w szufladzie. To jest stan umysłu, którego nie zazdroszczę :)

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  W dniu 19.12.2020 o 14:36, cyjanobakteria napisał:

Nauka często zajmuje się badaniem rzeczy oczywistych. Newton zajmował się między innymi grawitacją, która to też jest "oczywista", bo oczywiste było, że jak coś się rzuci w gorę to spadnie, przynajmniej do czasu lotów kosmicznych.

No akurat to porównanie, to takie z doopy. W tym przypadku mamy zwykłą obserwację, tylko tym razem obserwowali "naukofcy", a nie zwyczajni ludzie. Nikt nie musiał niczego obliczać ani tworzyć żadnych wzorów. Nie wiem jak możesz w ogóle porównywać to z odkryciem grawitacji. Rozumiem, że niektóre obserwacje wymagają naukowego potwierdzenia, sprawdzenia doświadczalnie w odpowiednich warunkach, zanotowania dokładnych wyników itd., ale to konkretne badanie i rzekome odkrycie jest wg mnie po prostu śmieszne. To tak jakby odkryli, że pies piszczy, jak mu kto na ogon nadepnie.
Jeszcze gdyby badali, które konkretnie gatunki potrafią się komunikować albo w jak dużym zakresie, to co innego...

Edytowane przez AlexiaX

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  W dniu 19.12.2020 o 15:01, AlexiaX napisał:

W tym przypadku mamy zwykłą obserwację, tylko tym razem obserwowali "naukofcy", a nie zwyczajni ludzie.

Nie.Obserwacją było zauważenie fiksacji spojrzenia kangurów  z pudełka na człowieka, (podobnie jak obserwacja jabłka spadającego  na głowę), a odkryciem naukowym udowodnienie, że robią to intencjonalnie w celu osiągnięcia korzyści (podobnie jak Newtona trzeba było, aby jabłko wciągnąć do prawa powszechnego ciążenia).

Edytowane przez 3grosze
  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  W dniu 19.12.2020 o 16:42, Astro napisał:

No i przegapiłeś Gaduło przepiękne złączenie Jowisza i Saturna.

Przegapiłem to ostatnie (400 lat temu).:P

  W dniu 19.12.2020 o 16:42, Astro napisał:

nie sądzę, żebyś załapał się na tak cudowną pogodę (i Niebo) jak dziś.

Okolice Wrocka, to nie pępek świata. Teraz w miejscu mojego tymczasowego wygnania (wschodnie rubieże za Lublinem) mglisto, a do kulminacji 21.12 wrócę do gniazda gdzie i lampa (dobra pogoda w pewnym żargonie) będzie.

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  W dniu 19.12.2020 o 14:48, Astro napisał:

Przegiąłeś. "Buczenie" transformatora to nie "psychoakustyka" i bardzo precyzyjnie da się się mierzyć. Podobnie jak inne straty transformatora, i to o wiele rzędów wielkości lepiej. :/

Nie pomyślałem o telekinezie! ;)

 

  W dniu 19.12.2020 o 14:48, Astro napisał:

Bez napinki; za dużo najwyraźniej "żółtych napisów" ktoś przeczytał (zapewne bez zrozumienia, ale na tym polega "profilowanie" ;))

Prześledź perypetie helmuta na tym forum. NASA płaci mi za tuszowanie ich spisków z pełną bezwzględnością. Na helmuta jest kontrakt, ale wiemy, że on wie, że my wiemy, dlatego ostatnio siedzi cicho :)

 

  W dniu 19.12.2020 o 15:01, AlexiaX napisał:

Jeszcze gdyby badali, które konkretnie gatunki potrafią się komunikować albo w jak dużym zakresie, to co innego...

Tak z ciekawości zapytam, przeczytałaś pracę czy tylko komentujesz na podstawie artykułu?

 

  W dniu 19.12.2020 o 15:01, AlexiaX napisał:

W tym przypadku mamy zwykłą obserwację, tylko tym razem obserwowali "naukofcy", a nie zwyczajni ludzie.

Z moich obserwacji wynika, że każdy kto na tym forum napisał "naukofcy", prędzej czy później zaczął pisać głupoty mające niewiele wspólnego z rzeczywistością a na pewno ze zdrowym rozsądkiem. Być może warto zrobić na ten temat jakieś badanie? ;)

 

  W dniu 19.12.2020 o 15:01, AlexiaX napisał:

Nikt nie musiał niczego obliczać ani tworzyć żadnych wzorów. Nie wiem jak możesz w ogóle porównywać to z odkryciem grawitacji.

Praktyczne znaczenie grawitacji było oczywiste dla każdego chłopa. Przerzucanie obornika odbywa się po krzywej balistycznej i na krótkich dystansach nie potrzeba do tego żadnych wzorów, więc po co strzępić sobie język i pióro? ;)

Nie lubię takiej gadaniny, że coś jest oczywiste, zwłaszcza po fakcie. Co jest powszechnie wiadome i oczywiste? Kto i gdzie to udokumentował? Jedna baba drugiej babie coś powiedziała? Na tej zasadzie funkcjonuje w społeczeństwie wiele mitów na przykład, że strusie chowają głowę w piasek, co jest bzdurą.

Zaobserwowałem na FB wiele przypadków filmów pokazujących walenie i inne morskie zwierzęta, które wydają się umożliwiać nurkom i turystom w łodziach usunięcie sieci i innego wyposażenia rybackiego, w które się zaplatały. Ale to tylko moje przypuszczenia niepotwierdzone żadnymi danymi.

 

  W dniu 19.12.2020 o 18:15, cyjanobakteria napisał:

za dużo najwyraźniej "żółtych napisów" ktoś przeczytał

Tak mi się jeszcze przypomniało. YT zatagowało mnie do reklam Netflixa dla czubków po tym jak obejrzałem kilka filmów Neila deDrasse Tysona i Richarda Dawkinsa :) Więc się nie śmiej, bo nie znasz dnia ani godziny, ze tak powiem :)

Najzabawniejsze jest to, że przed filmami z udziałem Sama Harrisa czy Dawkinsa potrafią puszczać reklamy religijne tłumaczące, że religia jak nauka jest równoprawnym sposobem poznawania świata(!), zachęcające do czytania Biblii i jakiejś żydowskiej fantastyki, której nazwy nawet nie pamiętam, a nawet do przejścia na Islam! :huh: Po komentarzach widzę, ze reklamy religijne na kanałach ateistycznych to norma, a właściciele nie mają żadnej kontroli nad treścią reklam.

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@cyjanobakteria - pisząc pierwszego posta kierowałam się zdrowym rozsądkiem. Wg mnie twierdzenie:

  Cytat

"Dotychczas uważano, że tylko zwierzęta udomowione potrafią celowo przekazywać nam informację."

jest co najmniej dziwne w obliczu dokonywanych od wielu lat obserwacji. 
Zauważyłam, że obecnie ludzie często popadają ze skrajności w skrajność. Z jednej strony antyszczepionkowcy, ziębici i teorie spiskowe, z drugiej ślepa wiara w autorytety. Tymczasem naukowcy, lekarze i eksperci też są ludźmi, takimi samymi jak my. Bywają omylni, pazerni, nieuczciwi, przekupni, niechlujni czy zwyczajnie wypaleni zawodowo. Czasami też żyją w swoim wąsko wyspecjalizowanym świecie i nie są w stanie spojrzeć bardziej holistycznie, przez co zdarza im się nie dostrzegać rzeczy oczywistych. Dlatego do nich też podchodzę z rezerwą. I tobie życzę więcej zdrowego rozsądku i mniej zacietrzewienia, bo to tylko luźna dyskusja na forum ;)
I nie, nie czytałam artykułu źródłowego, odniosłam się tylko do tego, co napisano na Kopalni wiedzy. Jeśli powyższy artykuł zmienił jakoś wymowę tego źródłowego, to nie moja wina :P

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  W dniu 20.12.2020 o 04:08, AlexiaX napisał:
  Cytat

Dotychczas uważano, że tylko zwierzęta udomowione potrafią celowo przekazywać nam informację."

jest co najmniej dziwne w obliczu dokonywanych od wielu lat obserwacji. 

Choć jeden podaj przykład, plisss. 

  W dniu 20.12.2020 o 04:08, AlexiaX napisał:

Tymczasem naukowcy, lekarze i eksperci też są ludźmi, takimi samymi jak my. Bywają omylni, pazerni, nieuczciwi, przekupni, niechlujni czy zwyczajnie wypaleni zawodowo. Czasami też żyją w swoim wąsko wyspecjalizowanym świecie i nie są w stanie spojrzeć bardziej holistycznie, przez co zdarza im się nie dostrzegać rzeczy oczywistych. Dlatego do nich też podchodzę z rezerwą.

Witaj w domu.:D

Też uważam, że najlepiej samemu obliczać czarne dziury, badać poziom siarkowodoru w wulkanie, robić sobie operację wyrostka czy wyprodukować w kuchni szczepionkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  W dniu 20.12.2020 o 07:45, 3grosze napisał:

Choć jeden podaj przykład, plisss. 

Witaj w domu.:D

Też uważam, że najlepiej samemu obliczać czarne dziury, badać poziom siarkowodoru w wulkanie, robić sobie operację wyrostka czy wyprodukować w kuchni szczepionkę.

Tego nie napisałam, ale widzę, że z zadufanym w sobie fanatykiem, któremu zależy tylko na tym, aby podbudować swoje ego, nie ma sensu dyskutować. Będzie tylko przekręcać cudze wypowiedzi i wciskać swoje insynuacje. Nie pozdrawiam :P

A przykłady obserwacji już podałam w pierwszych postach.

Edytowane przez AlexiaX

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  W dniu 20.12.2020 o 07:55, AlexiaX napisał:

A przykłady obserwacji już podałam w pierwszych postach.

Tak, to jest obserwacja, ale tresury (automat taki: podniosę łapki, dostanę coś). Bardziej drastyczny przykład, to głupsze gołębie miejskie, inna technika, ale tak samo żebrzące.

Szczerze pozdrawiam.:)

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  W dniu 20.12.2020 o 04:08, AlexiaX napisał:

Tymczasem naukowcy, lekarze i eksperci też są ludźmi, takimi samymi jak my. Bywają omylni, pazerni, nieuczciwi, przekupni, niechlujni czy zwyczajnie wypaleni zawodowo. Czasami też żyją w swoim wąsko wyspecjalizowanym świecie i nie są w stanie spojrzeć bardziej holistycznie, przez co zdarza im się nie dostrzegać rzeczy oczywistych. Dlatego do nich też podchodzę z rezerwą. I tobie życzę więcej zdrowego rozsądku i mniej zacietrzewienia, bo to tylko luźna dyskusja na forum ;)

Skąd możesz o tym wiedzieć, skoro skrytykowałaś prace naukową bez jej czytania na podstawie artykułu, które notabane są na wysokim poziomie na KW. Zdrowego rozsądku akurat mi nie brakuje, a co do zacietrzewienia to kwestia gustu i nie będę polemizował.

 

  W dniu 20.12.2020 o 04:08, AlexiaX napisał:

I nie, nie czytałam artykułu źródłowego, odniosłam się tylko do tego, co napisano na Kopalni wiedzy. Jeśli powyższy artykuł zmienił jakoś wymowę tego źródłowego, to nie moja wina :P

Co za subtelna próba przerzucenia odpowiedzialności ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  W dniu 19.12.2020 o 15:36, 3grosze napisał:

Obserwacją było zauważenie fiksacji spojrzenia kangurów  z pudełka na człowieka, (podobnie jak obserwacja jabłka spadającego  na głowę), a odkryciem naukowym udowodnienie, że robią to intencjonalnie w celu osiągnięcia korzyści

A jest jakiś lepszy konkurencyjny pomysł?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Wideo przypomniało mi o tym wątku. Kolejne badanie nie potwierdziło żadnego ciągu EMDrive. Na domiar złego, Chińczycy dalej nic nie opublikowali :) Wygląda na to, że prawa fizyki po raz kolejny wygrały z szarlatanerią :)

 

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Kim jest dla człowieka pies? Wiele osób określa go mianem przyjaciela, dla innych jest jak dziecko czy członek rodziny. Naukowcy z Wydziału Biologii budapesztańskiego ELTE Eötvös Loránd University postanowili sprawdzić, jaką dokładnie rolę odgrywa pies w sieci ludzkich więzi społecznych. Naukowcy wykorzystali 13 różnych skali badawczych do porównania związków człowiek-pies ze związkami człowiek-człowiek.
      Okazało się, że relacja właściciel-pies to połączenie związków człowieka z dzieckiem i człowieka z najlepszym przyjacielem, a na wszystko nałożony jest wysoki stopień kontroli nad zwierzęciem. To niezwykła relacja, w której mieszczą się pozytywne aspekty związków człowiek-dziecko, ale brak jest negatywnych aspektów związku człowiek-przyjaciel. Co interesujące, wielu właścicieli psów stwierdza, że więź łącząca ich ze zwierzęciem jest ważniejsza i silniejsza niż więź łącząca ich z człowiekiem. Jednak badania pokazały, że im więcej wsparcia występuje w relacji człowiek-człowiek, tym więcej jest go w relacji człowiek-pies, a to sugeruje, że związek z psem uzupełnia i wzbogaca związki z ludźmi, a nie jest związkiem zastępczym, kompensującym niedobory.
      W skład ludzkich sieci społecznych wchodzą różni partnerzy, z którymi łączą nas różne relacje i metody wsparcia. Inna relacja łączy nas z przyjacielem, inna z dzieckiem, jeszcze inna z żoną czy mężem, a odmienna z sąsiadem. Węgierscy uczeni zbadali, jaki jest miejsce relacji z psem w tych sieciach.
      W tym celu poprosili o pomoc ponad 700 właścicieli psów, którzy opisali swoje relacje z nimi na 13 skalach dotyczących psów oraz porównali je z 4 skalami dotyczącymi ludzi: ich własne dziecko, najbliższy krewny, najlepszy przyjaciel, partner połączony więzami miłości.
      Z badań wynika, że właściciele psów oceniają łączące ich relacje jako najbardziej satysfakcjonujące, a pies jest najlepszym towarzyszem. Uważają też, że pies kocha ich najbardziej ze wszystkich innych partnerów. Co więcej – podobnie jak ma to miejsce w przypadku relacji z dzieckiem – pies był oceniany bardzo wysoko w kontekście troski i bezpieczeństwa relacji oraz – jak ma to miejsce w przypadku najlepszego przyjaciela – relację z psem charakteryzował niski poziom antagonizmów i konfliktów.
      Jednocześnie jednak badania wykazały wielką nierównowagę sił w relacji człowiek-pies. Większą niż w jakiejkolwiek relacji człowiek-człowiek. W przeciwieństwie do relacji międzyludzkich, właściciel sprawuje całkowitą kontrolę nad psem, podejmuje większość decyzji, co ma wpływ na wysoki poziom satysfakcji właściciela. W porównaniu z ludźmi relację z psem charakteryzuje niewielka liczba konfliktów i interakcji negatywnych, stwierdzają autorzy badań, dodając, że ta asymetria wpływu i znaczenia jest dla wielu ludzki zasadniczym elementem relacji.
      To pokazuje, że psy zajmują wyjątkowe miejsce w sieci naszych powiązań społecznych. Oferują emocjonalną bliskość jak dzieci, łatwą relację jak z najlepszym przyjacielem oraz przewidywalność tej relacji, gdyż jest ona kształtowana i kontrolowana przez człowieka. To wyjaśnia, dlaczego z psami łączą nas tak głębokie związki, stwierdza Enikő Kubinyi.
      Uczeni odkryli też, że im silniejsze więzi z ludźmi, tym silniejsze z psem. Spodziewaliśmy się, że ludzie, którzy mają słabsze relacje z innymi ludźmi, będą bardziej polegali na związkach z psami, ale uzyskane przez nas wyniki temu przeczą. Ludzie nie wykorzystują psów jako rekompensaty niewystarczającego wsparcia ze strony innych ludzi, stwierdza współautorka badań Dorottya Ujfalussy.
      Naukowcy zauważają jednak, że ich próbka składała się z ochotników, można więc przypuszczać, że ludzie, którzy zgłosili się do badań, mogli być bardziej usatysfakcjonowani ze swojej relacji z psami niż przeciętny właściciel czworonoga. Niewykluczone zatem, że badania nie wyłapały osób, które bardziej polegają na związkach z psami. Psy oferują różne poziomy wsparcia społecznego i emocjonalnego, w zależności od potrzeb właściciela. Jedni ludzie poszukują towarzystwa i zabawy, inni zaufania i stabilności, jeszcze inni lubią się kimś opiekować, wyjaśnia główna autorka badań Borbála Turcsán.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ludzie zużywają gigantyczną ilość leków. Oszacowanie liczby dawek jest niezmiernie trudne, jednak to biliony dawek rocznie, z czego znaczna część przyjmowana jest niepotrzebnie. Leki te, wydalane przez ludzi, trafiają do środowiska i stanowią dla niego coraz większe obciążenie. W zależności od substancji, mogą wpływać na zdrowie i zachowanie dzikich zwierząt, do organizmów których trafiły. Kręgowce wodne, jak ryby, mogą być szczególnie podatne na ich działanie, gdyż leki trafiają do środowiska głównie za pośrednictwem ścieków, a mózgi ryb w wielu aspektów działają podobnie, jak mózgi ssaków.
      Naukowcy ze Szwecji, Belgii i Australii postanowili przyjrzeć się, jak wykrywany w środowisku klobazam – benzodiazepina stosowana jako lek psychotropowy – wpływa na migrację dzikich łososi. Uczeni wszczepili rybom implanty powoli uwalniające klobazam oraz inny wykrywany w środowisku lek, przeciwbólowy tramadol, i śledzili, zachowani młodych łososi migrujących ze szwedzkiej rzeki Dal do Morza Bałtyckiego. Okazało się, że ryby wystawione na działanie leków przebywały tę trasę szybciej. Szybciej pokonywały też znajdujące się po drodze dwie zapory elektrowni wodnych. Badania laboratoryjne pokazały, że podane leki działają na ryby podobnie jak na ludzi, znoszą strach i ból.
      Zwiększenie sukcesu migracyjnego łososi wystawionych na działanie klobazamu może wydawać się czymś pozytywnym. Jednak musimy zdawać sobie sprawę, że każda zmiana naturalnego zachowania i ekologii gatunku ma szersze negatywne konsekwencje zarówno dla samego gatunku, jak i ekosystemu, w którym on żyje, mówi doktor Marcus Michelangeli z australijskiego Griffith University.
      Zanieczyszczenie farmaceutykami to coraz większy problem. W wodach całego świata zidentyfikowano już ponad 900 substancji pochodzących z leków. Głównym powodem do zmartwień są środki psychotropowe i przeciwbólowe, które mogą znacząco wpływać na funkcjonowanie mózgów dzikich zwierząt i ich zachowanie. Nasze badania są wyjątkowe, gdyż przeprowadziliśmy je w środowisku naturalnym, co pozwoliło lepiej zrozumieć wpływ farmaceutyków na migracje, dodaje uczony.
      Autorzy badań mówią, że przewidzenie konsekwencji zanieczyszczenia lekami całego środowiska jest niezwykle trudne. Mamy przecież do czynienia z wieloma gatunkami i wieloma różnymi substancjami.
      3Głównymi rozpoznanymi zagrożeniami dla łososi atlantyckich jest przełowienie, utrata siedlisk oraz ich fragmentacja. Nowe badania pokazują, że warto przyjrzeć się też wpływowi leków na kluczowy okres życia łososi, ich migrację. Oczywiście osobną kwestią jest problem spożywania przez ludzi zanieczyszczonego lekami mięsa zwierząt – tak dzikich, jak i hodowlanych.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Długoterminowe badania prowadzone w Szwajcarii pokazują, że osiedla z wieloma odpowiednio zaaranżowanym drzewa zapewniają swoim mieszkańcom nie tylko lepszą jakość życia, ale również dłuższe życie. Naukowcy wykazali istnienie silnej korelacji pomiędzy terenami zielonymi, a mniejszym ryzykiem zgonu. Do zbadania pozostały szczegółowe mechanizmy korzystnego wpływu odpowiedniej pokrywy drzew na zdrowie mieszkańców.
      Drzewa oczyszczają powietrze, zapewniają cień, obniżają temperatury w upalne letnie dni i zachęcają ludzi do wyjścia na zewnątrz. Dlatego w wielu miastach prowadzone są ambitne programy sadzenia drzew i organizacji terenów zielonych. Okazuje się jednak, że dużo zależy od samego zaaranżowania tych terenów. Istnienie takiego związku odkryli naukowcy z Politechniki Federalnej w Zurychu oraz Narodowego Uniwersytetu Singapuru.
      Naukowcy przyjrzeli się danym dotyczącym zdrowia i dobrostanu ponad 6 milionów osób. Dla każdej z nich określili też pokrywę drzew w promieniu 500 metrów od miejsca jej zamieszkania, skupiając się zarówno na powierzchni zajmowanej przez drzew, jak i ich rozkładowi w przestrzeni oraz stopniowi izolacji poszczególnych zgrupowań drzew. Wykazali w ten sposób, że istnieje silna korelacja pomiędzy ilością i rozkładem przestrzennym drzew, a śmiertelnością. Osoby, które mieszkają na terenach z dużą liczbą drzew, zajmujących rozległe obszary, są w znacznie mniejszym stopniu narażone na przedwczesny zgon, niż ci, który mieszkają tam, gdzie drzewa są rzadkością. Związek ten widać szczególnie mocno na obszarach miejskich o dużym zanieczyszczeniu powietrza i wysokich temperaturach.
      Dengkai Chi, główny autor badań, mówi: Jeszcze nie potrafimy określić dokładnego związku przyczynowo-skutkowego, ale przyjrzeliśmy się takim czynnikom jak wiek, płeć, status społeczno-ekonomiczny i widzimy jasną korelację. Nasze badania pokazują, że ludzie odnoszą korzyści nie tylko z obecności drzew, ale z odpowiedniego ich rozłożenia w przestrzeni.
      Uczony dodaje, że aby w pełni wykorzystać prozdrowotny potencjał drzew miasta powinny zadbać nie tylko o jak największa ich liczbę, ale też o to, by tworzyły one ciągłe przestrzenie. Powinno się łączyć izolowane obszary zielone, tworzyć całe bulwary obsadzone drzewami. Z badań wynika, że bardziej skoncentrowane obszary zieleni mają większy pozytywny wpływ na zdrowie niż niewielkie izolowane wyspy. Wstępne wyniki badań pokazują też, że takie obszary zielone powinny znajdować się w całym mieście, by mieszkańcy mieli do nich łatwy dostęp.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nowe skamieniałe szczątki z Jaskini Swartkrans dowodzą, że jeden z naszych prehistorycznych kuzynów chodził w pozycji wyprostowanej, był bardzo mały i narażony na ataki drapieżników. Mowa tutaj o gatunku Paranthropus robustus, którzy żył na południu Afryki przed około 2 milionami lat. W tym samym czasie region ten zamieszkiwał Homo ergaster, nasz bezpośredni przodek.
      Już wcześniej w Jaskini Swartkrans – wykopaliska trwają tam od 1948 roku – znaleziono liczne szczątki P. robustus, dzięki czemu sporo wiemy o diecie i organizacji społecznej tego gatunku. Wiemy na przykład, że gatunek posiadał masywne szczęki i grube szkliwo zębów, co wskazuje na przystosowanie do żywności, którą trudno jest żuć. Ponadto niektóre czaszki i zęby P. robustus są wyjątkowo duże. Zdaniem naukowców pokazuje to, że samce były większe od samic, co sugeruje istnienie wśród nich poliginii, w której dominujący samiec łączy się z wieloma samicami.
      Dotychczas jednak znaleziska przynosiły głównie czaszki i zęby P. robustus, przez co nasze rozumienie postawy czy sposobu poruszania się tego gatunku było ograniczone. Właśnie się to zmieniło, gdyż znaleziono kość miedniczą, udową i piszczelową.
      Międzynarodowy zespół naukowy, na czele którego stali uczeni z University of Witwatersrand, wykazał, że wszystkie kości należały do tego samego, młodego dorosłego osobnika. Są one dowodem, że Paranthropus robustus poruszał się w pozycji pionowej. Potwierdzają też, że był bardzo mały. Osobnik ten, prawdopodobnie kobieta, miał w chwili śmierci około 1 metra wzrostu i ważył 27 kilogramów. Był więc mniejszy od najmniejszych znanych naszych przodków, takich jak Lucy (Austraopithecus afarensis) czy Hobbit z Flores (Homo floresiensis), mówi profesor Travis Pickering.
      Przez małe rozmiary ciała P. robustus był też narażony na ataki dzikich zwierząt, jak tygrys szablozębny czy wielka hiena, które występowały w okolicy. Takie przypuszczenie potwierdzają ślady znalezione na kościach. Są one identyczne ze śladami, jakie współczesne lamparty pozostawiają na szczątkach swoich ofiar. Wydaje się więc, że ta konkretna kobieta padła ofiarą drapieżnika. Co jednak nie znaczy, że jako gatunek P. robustus nie radził sobie z zagrożeniami. Musimy bowiem pamiętać, że przetrwał on ponad milion lat, a jego szczątki są znajdowane w towarzystwie kościanych i kamiennych narzędzi.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zwierzęta są nie tylko mieszkańcami Ziemi, ale też jej architektami, kształtującymi krajobraz, w którym żyją. Termity tworzą wysokie kopce i rozległe podziemne korytarze, hipopotamy drążą ścieżki i kanały, a bobry tworzą rozległe mokradła. Dotychczas jednak badania nad zwierzęcymi architektami krajobrazu skupiały się na konkretnych pojedynczych gatunkach. Profesor Gemma Harvey i jej zespół z Queen Mary University w Londynie opublikowali na łamach PNAS pierwszą globalną syntezę wiedzy o takich gatunków. Uczeni zidentyfikowali 603 gatunki, rodzaje i rodziny, które wpływają na procesy toczące się na powierzchni Ziemi.
      Setki gatunków owadów, ssaków, ryb, ptaków czy płazów w znaczący sposób kształtują swoje środowisko. Najczęściej są to przykłady bardzo nieoczywiste. Okazuje się na przykład, że łososie podczas tarła przemieszczają tyle osadów, ile przemieszcza się podczas powodzi. Zwierzęta słodkowodne odgrywają zresztą olbrzymią rolę w kształtowaniu środowiska. Mimo, że wody słodkie zajmują jedynie 2,4% powierzchni planety, to żyje w nich ponad 30% ze zidentyfikowanych gatunków zwierzęcych architektów.
      Autorzy badań ostrożnie obliczają, że energia włożona przez te gatunki w kształtowanie terenu wynosi co najmniej 76 000 GJ, czyli tyle, co energia setek tysięcy potężnych powodzi. To daje wyobrażenie, jak wielką rolę odgrywają zwierzęta. A jest to liczba z całą pewnością znacząco zaniżona, gdyż mamy poważne luki w wiedzy, szczególnie tej dotyczące obszarów tropikalnych i subtropikalnych, gdzie bioróżnorodność jest naprawdę duża, a liczba przeprowadzonych badań ograniczona.
      Dużą rolę w kształtowaniu krajobrazu odgrywają na przykład termity, których kopce w Brazylii pokrywają tysiące kilometrów kwadratowych terenu. Termity czy inni architekci krajobrazu – mrówki – są jednak bardzo rozpowszechnione. Około 1/3 ze wspomnianych w pracy gatunków to gatunki rzadkie, endemiczne lub zagrożone. Jeśli one znikną, dojdzie też do zatrzymania procesów, których są autorami. Będzie to nie tylko strata dla ludzkości, która nigdy nie pozna istoty tych procesów, ale też olbrzymie zagrożenie dla ekosystemów, dla których wiele z tego typu zjawisk odgrywa kluczową rolę.
      Nasze badania pokazują, że rola zwierząt w kształtowaniu krajobrazu Ziemi jest znacznie większa, niż sądziliśmy. Od bobrów tworzących mokradła, po mrówki budujące kopce z Ziemi, procesy te mają kluczowe znaczenie dla środowiska. Doprowadzając do utraty bioróżnorodności ryzykujemy ich utratę, mówi profesor Harvey.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...