Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

helmut

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    37
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Ostatnia wygrana helmut w dniu 2 listopada 2020

Użytkownicy przyznają helmut punkty reputacji!

Reputacja

-1 Kiepska

O helmut

  • Tytuł
    Fuks

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

  1. To wszystko jest chore. Latem Niemcy wykupowali witaminę D3, to znaczy, że już wiedzieli co zrobią w USA? Na uniwersytecie w Heidelbergu zauważono, że osoby z wysokim poziomem metabolitu 25OH D3 we krwi łagodnie przechodzą covid-19, co podano w mediach. Gdy byłem w Niemczech jesienią wszędzie trąbiono, by nie wykupować wit. D3, bo to nie były badania systemowe, spełniające kryteria itp. Podobnie było u nas z amantadynną. Znam kilka przypadków w mej okolicy, gdzie podawana amantadyna (viregyt-K) definitywnie kończył infekcję. Oczywiście stwierdzono, że to bzdura i... zakazano lekarzom przepisywania tego leku. To jest wolność. Jedynie skuteczne są szczepionki, oczywiście podawane zdrowym. Dla chorych nic nie ma. Organizmy wytwarzają, bądź nie przeciwciała w dwóch przypadkach; gdy spotkają się z wirusem, lub gdy spotkają się z "atrapą wirusa" - szczepionką. Jesteśmy różni więc nie każdy przeżywał infekcję covid, tak jak nie każdy zostanie uodporniony przez szczepionkę. Niestety osoby ze słabym systemem immunologicznym, nie wytwarzają przeciwciał ni po zarażeniu, ni po szczepionce. O tym nikt nie mówi. Duda przeszedł za drugim razem infekcję covid łagodnie, bo pierwsza wytworzyła przeciwciała. Nie wiemy czy zrobiła to szczepionka, ale dla celów propagandowych dobrze jest o tym zapomnieć. W Afryce zauważono, że lekarstwo przeciw gorączce krwotocznej Nilu, w niektórych regionach regionach podawane jak szczepionka (systematycznie) powoduje zmniejszenie śmiertelności na covid o 80 - 90%. To samo lekarstwo zastosowano w Peru i efekt okazał się znakomity. Nikt nie szuka lekarstwa dla chorych, a wszyscy szczepionki dla zdrowych, bo to interes znakomity. Dzisiaj gdy pandemia się kończy, już się zastanawiamy co tu zrobić, by szczepionka pozostała z nami. Z niepokojem patrzą, że niektóre kraje odwołują ważność paszportów covidowych. Dla pieniędzy, wtykanych Pfizerowi, usprawiedliwiamy szczepionkowy totalitaryzm. Rozumiem Chiny, bo po pierwsze to kraj totalitarny, a po drugie ich działania spowodowały juz dawno zahamowanie epidemii. Nie tak dawno ktoś z firmy międzynarodowej, pracujący w service desk IT poinformował mnie, że chińska części tej firmy . znajdującej się w mieście Wuxi, wykryto 4 przypadki zakażenia covid. Natychmiast zalecono pracę zdalną, a w ciągu 24 godzin wszyscy mieszkańcy przeszli testy .
  2. Dr Xuan-Zheng Shi, naukowiec z Texasu ... A jakiś biały badacz z USA został został zdeptany, bo stwierdził, że biały jest inteligentniejszy od murzyna. Okrzyknięto go rasistą, nie doczytawszy nawet do końca, w którym powiedział, że żółty jest inteligentniejszy i pracowitszy od białego. Dr Xuan-Zheng Shi jest czarny, biały czy żółty?
  3. Nie wierzę medycynie rockefellerowskiej. Pracuje się nad wszystkim, co da się opatentować i na czym da się zarobić. O tym świadczy chociażby "troska" nad zdrowymi, jeszcze wolnymi od covid-19, których miliardy, by ich zaszczepić, często na siłę, ignorowanie prac nad lekarstwami dla tysięcy właśnie umierających, których można by uratować, a którzy z własnej woli przyjęliby każde lekarstwo. No chyba gdyby były to opatentowane tabletki za 9 milionów złotych, które zbiera fundacja TVN "Nie jesteś sam", dla młodego człowieka. Z jednej strony ogromne poświecenie tysięcy ludzi dobrej woli, z drugiej strony hieny, które strzegą swych patentów i zarobków, mając w nosie los umierających, ustawiających kolejki do siebie. Nie wszyscy doczekają, ale kogo to obchodzi. Nikt nie podziwia Chińczyków za opanowanie pandemii, uniknięcie kolejnych fal, a każdy krzyczy, że niezaszczepiona polska ściana wschodnia choruje.... choć to już nie jest prawdą. Znajdujemy państwa, które własnie sobie radzą, znajdując argumenty proszczepionkowe. Gdy te, wyszczepione odnotowują kolejne rekordy zakażeń, już o tym nie mówimy. Niedzielski krzyczy na antenie TVN "szczepmy się!", a na dole w pasku pokazują sytuację w wyszczepionym i szczepiącym kolejną już czwartą dawką Izraelu, gdzie notowane są kolejne rekordy zakażeń. Na szczęście festiwal szczepionkowy Pfizera skończy się sam, gdy już wszyscy się zarazimy i wytworzymy przeciwciała. Podobnie jest z chorobami nowotworowymi, które powstają, bo trujemy wszystko dookoła w imię zysków Monsanto, a w imię zysków big farmy walczymy z nowotworami coraz droższą chemią, radiacją i skalpelami, jak na wojnie.
  4. Taka niezbyt naukowa, niezbyt przydatna, amerykańska fanaberia. Można sobie wyobrażać boga jako krowę, nietoperza czy lwa, można też jako człowieka, dać mu jakąś twarz, nerki, wątrobę, nos i genitalia. Tylko po cóż mu to wszystko? Czyżby jadł, trawił, a jego oczy widziały niewielki procent widma promieniowania elektromagnetycznego?
  5. Nie ma "leczenia bólu". Leczy się organizmy żywe z chorób, by były zdrowe. Może być uśmierzanie bólu, jego eliminowanie. Ból jest objawem chorobowym, a nie chorobą. Uśmierzając ból, nie leczymy człowieka z choroby, a pozwalamy mu jedynie w większym komforcie, gdy jest to jedyne dzianie, dotrwać do śmierci. Gdybyśmy dzisiaj nie potrafili leczyć zębów, a radzili sobie z tą sztuką tak, jak radzimy sobie z nowotworami, prawdopodobnie bralibyśmy jedynie środki przeciwbólowe, które nie leczą zębów, a tylko pozwalają nam na przetrwanie bólu, pozwalając nam na unikniecie wizyty u stomatologa, a jednocześnie pogarszając nasz stan zdrowotny. Czy jeśli cię boli ząb, ograniczasz się jedynie do eliminowania bólu? Środki przeciwbólowe są zazwyczaj bardzo szkodliwe dla naszego zdrowia. Rozkładają nam wątrobę i wiele innych narządów. Są przypadki, kiedy uzasadnionym jest ich stosowanie, ale powszechność ich użycia w Polsce jest patologią. Ketonal niegdyś był przepisywany wyłącznie na receptę. Dzisiaj jest powszechnie reklamowany i używany. Leczenie bólu bez innych działań to powolna eutanazja.
  6. Odkryto tysiące egzoplanet, których obserwowany stan należy do prehistorii albo nawet dzisiaj nie istnieją. Ta dylatacja czasu powoduje, że odkrywamy coś, czego nie ma, co zdarzyło się tysiące bądź miliony lat temu czyli, w jakimś sensie, fikcję. Hawking w "Teorii wszystkiego czyli krótka historia wszechświata" spekulował na temat przeprowadzki ludzkości. W tym aspekcie jak i w wielu innych to tylko naiwne marzenia. Bliższym celem ludzkości jest eksploracja Wszechświata, ale metodami, których jeszcze nie znamy, a które będą szybsze od światła. Dopóki nasze możliwości nie przełamią tej bariery, będziemy tylko biernymi obserwatorami gwiezdnej historii. Podziwiam Muska za jego optymizm w ocenie lotów na Marsa, którego nie podzielam. Jesteśmy produktem made in Earth, a każda zmiana środowiska, opuszczenie matki Ziemi dla naszych organizmów będzie katorgą.
  7. Wydaje się, że my chyba źle szukamy ze względu na nasz niedorozwój cywilizacyjny. Ma się wrażenie, że szukanie sygnałów natury radiowej jest bezsensem. To co wygenerował jakiś obiekt kosmiczny dociera do nas po np. 100 tys. lat. Sensacją jest to, że znaleźliśmy coś, czego wcześniej nie klasyfikowano. Gdyby ten sygnał wysłała jakaś cywilizacja, musiałaby się liczyć z tym, że dotrze on do adresata, gdy ta przestanie już istnieć. "Gadał dziad do obrazu"? Sygnały rozchodzące się z prędkością światła, w aspekcie rozległości kosmicznych przestrzeni, są żółwiem na pustyni. My możemy jedynie komunikować się z cywilizacjami na naszym poziomie, bo "języka" szybszego od prędkości światła nie znamy. Nie dość tego, to wprowadziliśmy sobie sztuczne i aroganckie ograniczenie, które nie pozwala na przekroczenie prędkości światła nawet wysyłanej informacji. Z pewnością istnieją możliwości przesyłania wiadomości zdecydowanie szybciej, ale my ich nie znamy, a cywilizacje, które je wysyłają, nie mogą liczyć na to, że je odbierzemy. Jesteśmy tylko "nagą małpą", o doskonałym o sobie mniemaniu. Jeśli założymy, że Wszechświat ma 13,8 miliarda lat, to w tym czasie mogło powstać im upaść miliardy cywilizacji. Człowieczeństwo to jakieś 200 tys., lat z których od zaledwie 100. jesteśmy w stanie coś kombinować z falami radiowymi. Jaka jest szansa, że w przestrzeni kosmicznej znajdzie się cywilizacyjnie podobną do naszej społeczność? Musimy mieć instrumenty i metody, które pozwolą nam na porozumiewanie się w tym samym czasie. Jeśli istnieją cywilizacje, które takowe mają, z pewnością już dawno zrezygnowały z technologii o prędkości światła, a ich nowe metody są dla nas nieosiągalne. Wydaje się, że cała nadzieja spoczywa w rozwoju fizyki kwantowej.
  8. "Sądzę, że im bardziej będziemy szukali, tym więcej znajdziemy koronawirusów przekraczająych barierę międzygatunkową, mówi Stanley Perlamn, wirusolog z University of Iowa, który nie był zaangażowany w najnowsze badania". I to jest mądra odpowiedź. Na tej samej zasadzie dzisiaj nie ma ludzi zdrowych. Są tylko niedokładnie zdiagnozowani.
  9. To są tylko puste deklaracje. Nie zrobimy nic, co by szkodziło wielkiemu biznesowi, a to bardzo źle wróży. Wystarczy popatrzeć na nasze zabiegi, by przeciwdziałać pustynnieniu Polski. Podatek od deszczu? Przecież to bzdura. Jak niby ma to zapobiec suszy? Od II wojny światowej wszystko robimy, by było mniej w Polsce wód gruntowych i głębinowych. Zaczęliśmy od melioracji pól i regulacji rzek. Co to spowodowało? Osuszanie terenów i szybkie odprowadzanie wody do Bałtyku. W tym względzie nic się nie poprawiło do dzisiaj. A czym jest dzisiejsza budowa wodociągów, kanalizacji i systemu oczyszczali ścieków? Systemowym wypompowywaniem wody do Bałtyku. Nawet nie wspomnę o kopalniach, które odwadniają swe wyrobiska... transportując swe wody kanałami i rzekami do morza. Narzekamy, że Bałtyk jest coraz bardziej słodki, że mnożą się mięsożerne bakterie - przecinkowce. Czy podatek od kostki brukowej na rzecz Polskich Wód cokolwiek może zmienić... oprócz pensji prezesów z politycznego klucza? Największe jezioro zaporowe zabudowano w Solinie w PRL-u, a do dzisiaj nic się zasadniczo nie zmieniło z winy "ekologów". Nie zauważamy, że osuszamy Polskę na gwałt.
  10. "Odkrycie pomaga też wyjaśnić, dlaczego stary sposób na ból zębów, olej goździkowy, pomaga zmniejszyć ból zębów wywołany zimnem. Olej ten zawiera bowiem składnik blokujący proteinę odpowiedzialną za odczuwanie zimna". Nasi przodkowie co prawda nie wiedzieli dlaczego olej goździkowy pomaga, ale wiedzieli coś istotniejszego z punktu widzenia cierpiącego; wiedzieli, że uśmierza ból, co jest dużo istotniejsze. Baba ze wsi też nie wiedziała, zagniatając pajęczynę w ciasto, że w tejże pajęczynie są pędzlaki z penicyliną, z czego wielce oświeceni śmieli się do rozpuku, do czasu gdy Fleming odkrył penicylinę. Dzisiaj śmiejemy się z niektórych uzdrowicieli, że leczą coś tą czy inną witaminą w końskich dawkach do czasu, gdy "jaśnie oświeceni" potwierdzą te, według nich, bzdury. Historia nauki potwierdza, że nauka nie traci rezonu, przyznając się do kolejnych pomyłek. Dzisiaj na wojnę z rakiem wybieramy się z nożem (skalpel), bronią jądrową (naświetlania) i chemiczną (cytotoksyny), a najprawdopodobniej można z nim walczyć bardziej inteligentnie, nie używając całego arsenału "militarnych środków". Właśnie wyznaczono 200 osób do przetestowania amantadyny na covid-19, o której od początku pandemii krążą legendy. Big Farma zdążyła opracować od nowa kilka szczepionek, a my w tym nie byliśmy w stanie sprawdzić działania jednego, starego, taniego lekarstw, które ewentualnie mogło uratować życie tysiącom Polaków, poprawiając stan najcięższych przypadków. Czyżby nie można było zbadać ilu z biorących amantadynę, a chorych na AZS, zachorowało na covid-19? Coś tu śmierdzi z tymi statystykami. Znowu w poniedziałek ogłoszono, że w weekend zakażonych zostało mniej (choć i tak dużo), bo wykonano mniej testów, ale zmarło również dużo mniej, jakby liczba zmarłych zależna była również od liczby wykonanych testów. Jeśli istnieje taka zależność, to może nie testujmy, a będzie umierało mniej chorych na covid?
  11. "M87* znajduje się w odległości około 55 milionów lat świetlnych od Ziemi, a na podstawie zdjęć naukowcy wyliczyli, że jej masa wynosi około 6,5 miliarda mas Słońca". Można by skomentować: to było to bardzo dawno i już dawno nieprawda. Czasami zastanawiam się, czy te nasze badania nie są rodzajem kosmicznej archeologii. Gdyby ktoś z rejonu tej czarnej dziury spoglądał na Ziemię, widziałby jeszcze dinozaury, nie wiedząc, że tam żyją już ludzie, z którymi można by od biedy nawiązać rodzaj łączności... Gdyby nawet wiedzieli, że tak jest, ta świadomość na nic by się zdała, gdyż wiadomość falami radiowymi dotarłaby do nas z pewnością miliony lat za późno, a wysłanej ich nową, natychmiastową technologią byśmy nie odebrali. Znikoma prędkość fal elektromagnetycznych, w tym światła, jest poważną przeszkodą w badaniu kosmosu i nawiązywaniu łączności z innymi cywilizacjami. Być może ktoś w kosmosie ciągle szuka cywilizacji, z którą mógłby nawiązać łączność, ale z pewnością nie przy pomocy fal radiowych czy światła, bo to nie ma większego sensu. Nie potrafimy się przyznać, że nasz rozwój w skali kosmicznej, nie jest rozwojem. Technologicznie rzecz biorąc, nie jesteśmy godnym partnerem do rozmów międzygalaktycznych. Być może, że ktoś przy pomocy kwantowych stanów splątanych lub inną natychmiastową technologią śle nam informacje, z których my nie jesteśmy w stanie skorzystać, bo ciągle raczkujemy.
  12. "Tym bardziej, że żaden z tekstów kanonicznych nie wspomina ani o żonie Chrystusa." Co znaczy kanonicznych? A no UZNANYCH niegdyś za kanon. Dlatego "kanoniczny" niewiele tu znaczy. Apokryfów mamy wielokrotnie więcej, niż tekstów kanonicznych, a stały się apokryfami, bo nie odpowiadały poglądom wygodnym, bo nie wchodziły w sprzeczność, bo miały być spójne, a nie koniecznie wyrażające prawdę. Nawiasem mówiąc i tak pełnej spójności nie uzyskano. Jeśli wiemy kim byli ci, którzy decydowali niegdyś o tym, co jest, a co nie jest kanoniczne, można apokryfy traktować z równa powagą.
  13. "Naukowcy z Uniwersytetu w Leiden i Michgan State University przeprowadzili ankiety wśród paleoantropologów. Okazało się, że większość specjalistów nie wyznaje obecnie poglądu, jakoby to H. sapiens przyczynił się do zagłady H. neanderthalensis". Myślałem, że chodzi tu o poważne badania, a nie o badania ankietowe. Kto jest za... kto jest przeciw... kto się wstrzymał? Na podobnej zasadzie próbowano wyjaśnić wiele zagadek, a nawet takie, które dla specjalistów są jasne, a dla polityków niewygodne, np. przyczyny katastrofy smoleńskiej. Kto jest za zamachem? Głosują wszsycy, ktorzy znają keczuę, język Inków? No i wszystko jasne!
  14. Nie podpisała Rosja i Chiny, bo to próba zawłaszczenia przestrzeni kosmicznej przez USA. Dwóch badaczy piszących na łamach Policy Forum magazynu Science wezwało kraje do wypowiedzenia się na temat swoich zastrzeżeń oraz podjęcia przez USA procesu traktatowego ONZ w celu negocjacji w sprawie górnictwa kosmicznego. Obawiali się, że dwustronne umowy NASA, jeśli zostaną zaakceptowane przez wiele narodów, umożliwią interpretację Traktatu w sprawie przestrzeni kosmicznej zawartą w Porozumieniach i uczynią Stany Zjednoczone - jako kraj licencjonujący dla większości firm kosmicznych - de facto strażnika Księżyca i nie tylko. Obawy są słuszne, bo USA co prawda często bojkotuje szczyty klimatyczne, co nie przeszkadza im w zarabianiu na handlu CO2. Russia has condemned the Artemis Accords as a blatant attempt to create international space law that favors the United States.Two researchers writing in Science magazine's Policy Forum have called on countries to speak up about their objections, and that the United States should go through the United Nations treaty process in order to negotiate on space mining. They were concerned NASA's bilateral agreements, if accepted by many nations, would enable the Accords' interpretation of the Outer Space Treaty to prevail and make the United States—as the licensing nation for most of commercial space companies—the de facto gatekeeper to the Moon and other bodies in the solar system.[8] The United States has made acceptance of the Artemis Accords a prerequisite for participation in NASA's Artemis lunar program. "The Outer Space Treaty forbids nations from staking claim to another planetary body, but the policy of the US is that countries and companies can own the materials they extract from other worlds."Frans von der Dunk from the University of Nebraska-Lincoln claims that the accords strengthen "the US interpretation of the Outer Space Treaty". This interpretation acknowledges "the basic right for individual States to allow the private sector to become engaged" in commercial activities. The weakened alternative interpretation is that "unilateral approval of commercial exploitation is not in compliance with the Outer Space Treaty, and that only an international regime, notably—presumably—including an international licencing system, could legitimise such commercial exploitation."
  15. "Klimatolodzy się pomylili"? A ja już myślałem, że są nieomylni. Może dalej trzeba weryfikować ich poglądy? Gdy w lutym temperatury spadły poniżej minus 25 stopni C, a śnieg nam zaczął dokuczać, zaczęliśmy krzyczeć, że gdzie tu to ocieplenie klimatu. Szybko znalazł się lepiej wiedzący klimatolog, który zarzucił nam indolencję i nierozróżnianie klimatu od pogody. "To był przykład pogody, czyli chwilowego stanu atmosfery". Za kilka tygodni temperatura wzrosła o trzy kreski powyżej rekordu. Media oszalały na punkcie ocieplenia klimatu, a przeciętny Kowalski miał to w nosie, gdyż bardziej mu przeszkadza - 25 stopni niż 20 na plusie. Nie zjawił się żaden oświecony klimatolog, by wyprowadzić niegłupich przecież redaktorów z błędu; "Panowie, to tylko pogoda! Nie mylcie jej z ociepleniem klimatu!"
×
×
  • Dodaj nową pozycję...