Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Niemcy zmierzyli najkrótszy w historii odcinek czasu

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 17.10.2020 o 14:35, peceed napisał:



Sam sferyczny potencjał jądra to jedynie średnie przybliżenie, można by liczyć oddziaływanie elektronów z "chmurą kwarkowo-gluonową", aby poznać "detale". Czy muszę tłumaczyć dlaczego nikt tego nie robi w praktyce, i dlaczego nie ma to najmniejszego praktycznego sensu? I dalej, można liczyć struny. Na chwilę obecną to dopiero są ostateczne detale!
4) Może po prostu czas zacząć liczyć? Bo zajmuje się kolega "filozoficznymi" aspektami teorii którą bardzo słabo operuje na poziomie technicznym.
5) Wszystkiemu winni są kwantowcy, masoni i cykliści.


Nie obrazi się pan, gdy nazwę to coś bełkotem. Wszystkie siły w atomie, przejścia elektronów w atomie, powłoki, poziomy jonizacji itd. zostały policzone za pomocą klasycznych praw fizyki  i są zgodne z wynikami eksperymentów. Wystarczyło mieć prawidłowy model protonu, neutronu i elektronu.

https://www.researchgate.net/publication/340741231_The_Geometry_of_the_Proton_and_the_Tetryen_Shape

https://vixra.org/abs/1708.0146 

Nie potrzebne jest do niczego prawdopodobieństwo i opisy za pomocą operatorów fizyki kwantowej.

Ja tak sobie spoglądam na zarejestrowany obraz elektronu:   

No i jakoś nie widzę w mechanice kwantowej takiego modelu elektronu.    

Dziś widać, że matematyka stojąca za prawdopodobieństwem, nakazami i zakazami mechaniki kwantowej była tylko matematyką i ma mało wspólnego z fizyką.

Oczywiście cała matematyka potocznie zwana mechaniką kwantową pozwoliła przyspieszyć eksperymenty zdradzające prawdziwą naturę protonu, więc nie można jej uznać za bezwartościową - wręcz przeciwnie.

Jednak, należy już o tym zapomnieć i iść dalej. 

 

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Astro napisał:

Szanowny panie - abisalna BZDURA!

To nie wiesz Pan na co patrzysz...


Tak... ciekawe 5 min zajęło panu ogarnięcie tych artykułów ... nie no super. Śmiem wątpić, że pan tam chociaż zaglądnął.

  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Astro napisał:

W przeciwieństwie do Pana nie muszę. :)

No i właśnie z powodu takiej ignorancji od 30 lat drepta pan w miejscu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Astro napisał:

To mi wystarcza. :D

Łomatko korzystał pan kiedyś z przenośni, 'spoglądając na obraz' miałem na myśli model elektronu którego nie ma w kwnatówce:

https://vixra.org/abs/2008.0018

Nie lekceważył bym autora tych artykuł, który jest wice prezesem 4 korporacji w USA pod względem projektowania i dostarczania smartfonów na ten rynek. On tam nie siedzi przez przypadek i ma dostęp do wszystkich zasobów tej korporacji.

https://www.linkedin.com/in/jeffyee/

Tak więc ten tego...   


 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Astro napisał:

Te kilkanaście zdań, które śmiesz nazywać "modelem elektronu" naprawdę nie zasługuje na jakikolwiek komentarz. :)

Niech dostarcza smartfony i na tym poprzestanie. :P  Przy okazji polecam szlifować język ojczysty, polskim zwany.

Niech sobie siedzi, mnie ten stolec nie interesuje. :D

Widzę, że problem z googlowaniem ma pan. Skoro nie raczył pan spojrzeć w poprzednie artykuły to wskazałem coś lekkiego. Tutaj jest całość, jak pan ogarnie to zapraszam do polemiki za 2 lata:

https://vixra.org/author/jeff_yee
https://www.researchgate.net/profile/Jeff_Yee3
https://energywavetheory.com/


Od razu uprzedzam, należy klikać w linki przeskakiwać do następnych elemntów/publikacji itd.    

Oczywiście może pan sobie pójść na skróty i zobaczyć efekt  jako symulator mikroskopu kwantowego opartego o ten "big picture":

https://energywavetheory.com/project/qscope/

Bo oczywiście na podstawie mechaniki kwantowej nic nigdy takiego nie powstało i nie powstanie - z wiadomych powodów.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Astro napisał:

Napisałem to nieprzypadkowo.
 

Wyobraź sobie, że ja też. 
 

11 minut temu, Astro napisał:

 

P.S. Masz inne "kiepskie" albo "spiskowe" teorie? Polecam zacząć od bąbelkowych i wibracyjnych, tych od stóp.

"Kiepskie " teorie hm... no mam np. teoria kwantowa i teoria strun, te mi chwilowo wystarczą.  

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niemieccy fizycy, którzy przyczynili się do ogłoszenia wyników z pomiaru najkrótszego odcinka czasu, nie wspomnieli o jeszcze jednej ważnej okoliczności. Wzięli oni pod uwagę (co prawda, w ukryty sposób)  stałą prędkość rozchodzenia się fal rentgenowskiego promieniowania w próżni w przybliżeniu równą 3*108 m/s. Tymczasem w najbliższej okolicy molekuły wodoru H2 ta prędkość rozchodzenia się fal promieniowania jest zupełnie inna. O tym, jaka to jest prędkość, można się tylko domyślać. Można tu wziąć pod uwagę prędkość rozchodzenia się światła w szkle - wynosi ona około 2*108 m/s. Zagęszczenie materii w atomach wodoru, skąd podczas doświadczeń były wyrzucane elektrony i powstawały nowe źródła fal, mogło być jeszcze znacznie większe, aniżeli w materii szkła. W strukturze szkła fale świetlne rozchodzą się w przestrzeniach między atomami, gdzie istnieje bardziej rozrzedzona postać materii, aniżeli w najbliższej okolicy atomów wodoru lub innych atomów. Świadczy o tym sam fakt przezroczystości szkła. Termiczne drgania atomów w szkle nie rozpraszają fal świetlnych, dlatego szkło jest przezroczyste. Można zatem przyjąć, że prędkość fal w bezpośredniej bliskości atomów wodoru nie jest większa od 2*108 m/s. Zatem w powyższym równaniu przy obliczaniu wartości x liczba 740 nie powinna być dzielona przez 3, ale przez liczbę 2. Z tego powodu zmierzony odcinek czasu nie powinien wynosić 247 zeptosekund, ale 370 zeptosekund.
Jeśli idzie o długość zmierzonego odcinka czasu, to by było wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Astro napisał:

P.S. Masz inne "kiepskie" albo "spiskowe" teorie? Polecam zacząć od bąbelkowych i wibracyjnych, tych od stóp.

https://www.youtube.com/watch?v=igwtfSpWjVU

P.S. Zaczęło się niewinnie, potem pojawił się pinopa i już wiesz, że coś się dzieje.
 

3 godziny temu, pinopa napisał:

Tymczasem w najbliższej okolicy molekuły wodoru H2 ta prędkość rozchodzenia się fal promieniowania jest zupełnie inna. O tym, jaka to jest prędkość, można się tylko domyślać. Można tu wziąć pod uwagę prędkość rozchodzenia się światła w szkle - wynosi ona około 2*108 m/s. Zagęszczenie materii w atomach wodoru, skąd podczas doświadczeń były wyrzucane elektrony i powstawały nowe źródła fal, mogło być jeszcze znacznie większe, aniżeli w materii szkła. W strukturze szkła fale świetlne rozchodzą się w przestrzeniach między atomami, gdzie istnieje bardziej rozrzedzona postać materii, aniżeli w najbliższej okolicy atomów wodoru lub innych atomów.

Ale w szkle nie ma miejsca na coś "pomiędzy atomami", myślenie o szkle jako o zlepku atomów jest niepoprawne. Istnieje pewna amorficzna konfiguracja całkiem nieźle zlokalizowanych jąder atomowych pomiędzy którymy znajdują się zdelokalizowane elektrony.
Światło nie zwalnia "od materii", tylko przez to że jego fotony są pochłaniane przez strukturę szkła (pewne elektrony zmieniają swoj stan energetyczny) i zaraz ptem reemitowane (tak jak w laserze, tylko bez wzmocnienia).
Co ważniejsze, im krótsza długość fali, tym mniejsze szanse na absorpcję i emisję, co objawia się tym, że takie światło zwalnia mniej (to powoduje zjawisko dyspersji światła, objawiające się na przykład abberacją chromatyczną w soczewkach). Dla światła o energii 100 eV spowolnienie praktycznie nie istnieje. 
W przypadku pojedynczej molekuły H2 zjawisko spowolnienia nie zachodzi, to wybicie elektronów samo w sobie jest właśnie tym zjawiskiem które jest pokrewne do wirtualnej absorpcji i emisji w dużych skalach widzianych jako spowolnienie.
 

4 godziny temu, l_smolinski napisał:

Tak... ciekawe 5 min zajęło panu ogarnięcie tych artykułów ... nie no super. Śmiem wątpić, że pan tam chociaż zaglądnął.

W 5 min można ogarnąć 15 stron A4 (nie dotyczy dowodów matematycznych). Styka na 1 artykuł i przejechanie po drugim.
Natomiast trzeba mieć świadomość, że ludzie którzy się na tym znają ogarniają to w ciągu 5-9 lat studiów, więc wystarczy im znaleźć pierwsze kilka bzdur, a nie pełen ich wykaz, aby wyrobić sobie opinię.
 



 

Edytowane przez peceed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
30 minut temu, peceed napisał:

W 5 min można ogarnąć 15 stron A4 (nie dotyczy dowodów matematycznych). Styka na 1 artykuł i przejechanie po drugim.
Natomiast trzeba mieć świadomość, że ludzie którzy się na tym znają ogarniają to w ciągu 5-9 lat studiów, więc wystarczy im znaleźć pierwsze kilka bzdur, a nie pełen ich wykaz, aby wyrobić sobie opinię.


 

Normalni ignoranci przekonani o wyższości prawd objawionych swoich mistrzów. Ja tam czekam na konstruktywną krytykę a nie jakieś głodne kawałki, że coś można ogarnąć w 5 min.

Jak się pewnie okaże za  moment to nie rozróżniacie dylatacji od kontrakcji pewnie :) . Nie wspominając już o czymś takim jak fizyczna definicja czasu. :P  

Coś ci tam dzwoni z zagęszczaniem materii ale nie umiesz tego obronić jak widzę.

Widzisz kiedyś powstała teoriia strun jako nowy rodzaj matematyki fizycznej i zapewniam cię, że nikt tego w 5 min nie ogarnął. Wszyscy się nad nią spuszczali, a po głębokiej analizie zakochiwali. Następnie przyszedł współtwórca tej teorii i powiedział, że to brednie: 

L.Smolin, Kłopoty z fizyką, Prószyński i Ska Warszawa,2008

No, ale oni wpadli w taki zachwyt piękności tej matematyki, że nie chcą mu uwierzyć (Zbieżność mojej nazwy konta z autorem przypadkowa).   

Ja tu ci przychodzę z nową fizyką nie ważne czy poprawną czy nie. W 5 min nie da się jej ogarnąć. 
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, l_smolinski napisał:

Ja tam czekam na konstruktywną krytykę a nie jakieś głodne kawałki, że coś można ogarnąć w 5 min.

A jednak da się.

3 godziny temu, l_smolinski napisał:

 Następnie przyszedł współtwórca tej teorii i powiedział, że to brednie: 

L.Smolin, Kłopoty z fizyką, Prószyński i Ska Warszawa,2008

Lee Smolin jest za słaby na bycie fizykiem teoretycznym, pracuje jako celebryta.
Jego wkład w rozwój teorii strun jest zerowy albo wręcz ujemny.

3 godziny temu, l_smolinski napisał:

Ja tu ci przychodzę z nową fizyką nie ważne czy poprawną czy nie. W 5 min nie da się jej ogarnąć.

W 5 minut da się ogarnąć, że nie jest poprawna.
Zresztą statystycznie nie ma dobrych prac fizycznych pisanych z użyciem MS Word  :P  (dla fizyków powinien być MS World ;) )
 

32 minuty temu, Astro napisał:
4 godziny temu, peceed napisał:

Co ważniejsze, im krótsza długość fali, tym mniejsze szanse na absorpcję i emisję, co objawia się tym, że takie światło zwalnia mniej

Light_dispersion_conceptual_waves.gif

Po normalnej dyspersji jest anormalna. Przy 100 eV to już dawno idzie w drugą stronę, ale tak, zagapiłem się :P
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, peceed napisał:

A jednak da się.

Nono to ja już tak czekam prawie 8 h i żadnej krytyki nie usłyszałem, a miło być obalone w 5 min :)

 

9 godzin temu, peceed napisał:

Lee Smolin jest za słaby na bycie fizykiem teoretycznym, pracuje jako celebryta.
Jego wkład w rozwój teorii strun jest zerowy albo wręcz ujemny.

No pewnie ze ujemny skoro stwierdził na końcu, że jest do d*py. :)
 

Cytat

Zresztą statystycznie nie ma dobrych prac fizycznych pisanych z użyciem MS Word  :P  (dla fizyków powinien być MS World ;) )


No i właśnie między innymi z powodu statystki fizyka kwantowa przeoczyła większość rzeczy lub jest ich nieświadoma. Ta cała emargencja jest na rękę wszystkim matematyką dokładającym kolejne  wymiary jak kucharka rodzynki do sernika. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, l_smolinski napisał:

Ta cała emargencja jest na rękę wszystkim matematyką dokładającym kolejne  wymiary jak kucharka rodzynki do sernika. 

Gramatyka trzyma poziom semantyki.

3 godziny temu, l_smolinski napisał:

Nono to ja już tak czekam prawie 8 h i żadnej krytyki nie usłyszałem, a miło być obalone w 5 min :)

Ta "teoria" jest martwa, a o martwych mówi się dobrze albo wcale. Z rzeczy dobrych:
Bardzo dogodne jest  podanie w pracy wykorzystanej gęstości eteru. 
To naprawdę wielka oszczędność czasu, przynajmniej czlowiek nie musi szukać po tablicach fizycznych ;) 
.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
22 minuty temu, peceed napisał:

Gramatyka trzyma poziom semantyki.

No i się obraziłem :P , tyle tych języków. Faktycznie IntelliSense odebrało mi cząstkę mnie.
 

25 minut temu, peceed napisał:

Ta "teoria" jest martwa, a o martwych mówi się dobrze albo wcale

Faktycznie, piękny aksjomat nie mam jak tego obronić. Tylko nie wiem kto ją uśmiercił :)    
 

29 minut temu, peceed napisał:

Bardzo dogodne jest  podanie w pracy wykorzystanej gęstości eteru. 

No fajnie, że chociaż dopuściłeś istnienie eteru.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
37 minut temu, Astro napisał:

Ten wątek, choć od dłuższego czasu humorystyczny, staje się coraz bardziej humorystyczny.

Tylko że komedia to wciąż dramat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, l_smolinski napisał:

No fajnie, że chociaż dopuściłeś istnienie eteru.

No ale jak to!? A Michelson i Morley? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Jajcenty napisał:

No ale jak to!? A Michelson i Morley? 


Mam nadziej, że nie robisz sobie ze mnie jaj. :) 

http://www.rhythmodynamics.com/Gabriel_LaFreniere/sa_Michelson.htm

Pan MM nie uwzględnił w swoim doświadczeniu między innymi kontrakcji przyrządu... co było powodem braku przesunięcia w fazie. Wykazał to chyba z 15 lat  temu Gabriel LaFreniere. Panu się umarło więc o stronę nikt nie dba - chyba jakiś rysunków brakuje, no ale zacni matematycy sobie bez rysunków poradzą ;) 


  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
20 minut temu, l_smolinski napisał:

Pan MM nie uwzględnił w swoim doświadczeniu między innymi kontrakcji przyrządu...

Panowie, to nie był jeden pan, a kontrakcję to chyba jakoś Lorentz zaproponował i zrobił to przed Einsteinem. Ale to są wiadomości ze szkoły średniej. BTW uważam że Lorentz jest tu bardzo pokrzywdzony, wszędzie tylko Albert, tymczasem nie ma STW bez transformacji L. Jestem otwarty na pomysły, naprawdę, nawet uważam że jest sens w pytaniu gdzie jest fotonem w trakcji kolapsu, ale negowanie powtarzalnych wyników eksperymentu nie daje szans na porozumienie.

 

24 minuty temu, Astro napisał:

Nie tak dawno wspominałem Lurdana,

No widzisz, a było powiedziane uważaj kogo wspominasz ;)

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Jajcenty napisał:

ale negowanie powtarzalnych wyników eksperymentu nie daje szans na porozumienie.

Nikt nie neguje wyników eksperymentu tylko jego interpretację. 

7 minut temu, Jajcenty napisał:

a kontrakcję to chyba jakoś Lorentz zaproponował

No tak, ale została odrzucona z bliżej nieuzasadnionego powodu.  
 

Edytowane przez l_smolinski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
34 minuty temu, l_smolinski napisał:

Nikt nie neguje wyników eksperymentu tylko jego interpretację. 

Wynik - wynik to prędkość światła jest taka sama we wszystkich kierunkach.
To ubija tylko najprostszy model eteru. Usunięcie innych możliwości wymagało wielu innych doświadczeń.
Ale w końcu dochodzi się do wniosku, że prędkość światła jest taka sama we wszystkich inercjalnych układach odniesienia.
Jedyny model eteru który przetrwał to kwantowy model Diraca. Ma on inne własności niż ten używany w pracach dyrektora telefonów.

46 minut temu, l_smolinski napisał:

No tak, ale została odrzucona z bliżej nieuzasadnionego powodu.  

Nie została odrzucona, tylko się ją obserwuje. Kontrakcja odległości to fizyczne zjawisko. I każdy obiekt jej ulega.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niezły jesteś, w jednym zdaniu mówisz, że kontrakcja fizyczna istnieje, a w poprzednim nie uwzględniasz jej w interpretacji eksperymentu. 

prędkość światła jest taka sama we wszystkich kierunkach -  to wynika z kontrakcji drogi/linijki, w kierunku ruchu. Na prawdę nie ma w tym nic nadzwyczajnego.  

Z jednej strony aparat ulega skróceniu, co niweluje różnicę prędkości fal. Z drugiej strony kąt rozdzielania wiązki jest zwiększany, aby odchylić wiązkę światła we właściwym kierunku. Dlatego fale docierają do celu bez żadnej różnicy faz.

Niby wiesz jak działa propagacja fali w medium a nie dostrzegasz prostego faktu, że lusterko to nowe źródło fali - czyli masz dodatkowo czas absorbcji i emisji fali podczas odbicia. Tego też tam nie uwzględniono w tym eksperymencie.

Edytowane przez wilk
Nie odpisujemy cytowaniem całości osoby powyżej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, l_smolinski napisał:

Niezły jesteś, w jednym zdaniu mówisz, że kontrakcja fizyczna istnieje, a w poprzednim nie uwzględniasz jej w interpretacji eksperymentu.

Kontrakcja dotyczy obiektów o różnicy prędkości i jest symetryczna względem układów odniesienia. Nie wiem co ma zmieniać słowo "fizyczna".

 

Godzinę temu, Jajcenty napisał:

Jestem otwarty na pomysły, naprawdę, nawet uważam że jest sens w pytaniu gdzie jest fotonem w trakcji kolapsu

Wysyłając foton gamma tuż po fotonie optycznym  celem odnalezienia statystyki nie dostanie się niczego innego niż "zespolone" przejście pomiędzy jednym a drugim stanem kwantowym.
Zakładając że dobrze odcyfrowałem komunikat.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, peceed napisał:

Kontrakcja dotyczy obiektów o różnicy prędkości i jest symetryczna względem układów odniesienia.

:) większej głupoty nie słyszałem.

Tak jak pisałem na wstępie wy to nawet kontrakcji nie ogarniacie tutaj. 

Za darmo ci to wyjaśnię:

Efekt Dopplera powoduje, że front cząsteczki (podstaw sobie co tu chcesz od neutrino po atom) zwiększa swoją częstotliwość (energię), backend natomiast zmniejsza, co w efekcie powoduje różny rozkład sił. Mając ustawione atomy w ciągu, takie zjawisko zmiany sił implikuje zmianę odległości między atomami. Już rozumiesz co znaczy słówko 'fizyczna' ? 

Przemyśl sobie to na spokojnie chyba, że negujesz efekt Dopplera. Dodatkowo przeanalizuj sobie co powinno się zadziać jeżeli te zmiany częstotliwości nie są symetryczne (i czy są niesymetryczne). No a potem nich ci wyobraźnia poniesie i przeanalizuj sobie co się dziej podczas przyspieszania.

Mieszanie tutaj układów odniesienia nie ma sensu. Co ma piernik do wiatraka? 

Widzę, że traktujesz kontrakcję jako zjawisko pozorne, które na karteczce ładnie się uzasadnia Lorentzem.       

Edytowane przez l_smolinski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
59 minut temu, l_smolinski napisał:

Mieszanie tutaj układów odniesienia nie ma sensu. Co ma piernik do wiatraka? 

Weźmy 2 linijki metrowe. Przy odpowiedniej prędkości względnej, pierwsza mierzy długość drugiej i wychodzi jej 0.5 m.
Gdy druga mierzy pierwszą, to też wychodzi jej, że pierwsza ma 0.5 m względem drugiej.
To nie działa w ten sposób, że druga mierząc pierwszą dostanie 2 m :P

Edytowane przez peceed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale rozmawiamy w kontekście wykrycia eteru i naszej prędkości względem niego oraz tego czy jest statyczny czy nie. Nie interesuje mnie jaka się zmienia długość linijek ze względu na ich wypadkową prędkość tylko czy eter istnieje i czy jest statyczny. 

Wiesz tylko, że pod wpływem efektu dopplera dochodzi do kontrakcji - stosunek tej kontrakcji z powodu względnych prędkości jest tu nie istotny. Tutaj szukano dopiero drugiej linijki.      

Edytowane przez wilk
Nie odpisujemy cytowaniem całości wypowiedzi osoby powyżej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, peceed napisał:

Wysyłając foton gamma tuż po fotonie optycznym  celem odnalezienia statystyki nie dostanie się niczego innego niż "zespolone" przejście pomiędzy jednym a drugim stanem kwantowym.
Zakładając że dobrze odcyfrowałem komunikat.

Nie. Uczyniłem aluzję do naszego sporu o model. Uważam, że nawet jeśli model zbudowany jest z liczb naturalnych, to i tak mam prawo zapytać co jest między 1 a 2. I jeśli to pytanie nie ma sensu (a nie ma) to jest to ułomność modelu, nie pytania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wszystkie organizmy żywe wykorzystują metale w czasie podstawowych funkcji życiowych, od oddychania po transkrypcję DNA. Już najwcześniejsze organizmy jednokomórkowe korzystały z metali, a metale znajdziemy w niemal połowie enzymów. Często są to metale przejściowe. Naukowcy z University of Michigan, California Institute of Technology oraz University of California, Los Angeles, twierdzą, że żelazo było tym metalem przejściowym, który umożliwił powstanie życia.
      Wysunęliśmy radykalną hipotezę – żelazo było pierwszym i jedynym metalem przejściowym wykorzystywanym przez organizmy żywe. Naszym zdaniem życie oparło się na tych metalach, z którymi mogło wchodzić w interakcje. Obfitość żelaza w pierwotnych oceanach sprawiła, że inne metale przejściowe były praktycznie niewidoczne dla życia, mówi Jena Johnson z University of Michigan.
      Johnson połączyła siły z profesor Joan valentine z UCLA i Tedem Presentem z Caltechu. Profesor Valentine od dawna bada, jakie metale wchodziły w skład enzymów u wczesnych form życia, umożliwiając im przeprowadzanie niezbędnych procesów życiowych. Od innych badaczy wielokrotnie słyszała, że przez połowę historii Ziemi oceany były pełne żelaza. W mojej specjalizacji, biochemii i biochemii nieorganicznej, w medycynie i w procesach życiowych, żelazo jest pierwiastkiem śladowym. Gdy oni mi powiedzieli, że kiedyś nie było pierwiastkiem śladowym, dało mi to do myślenia, mówi uczona.
      Naukowcy postanowili więc sprawdzić, jak ta obfitość żelaza w przeszłości mogła wpłynąć na rozwój życia. Ted Present stworzył model, który pozwolił na sprecyzowanie szacunków dotyczących koncentracji różnych metali w ziemskich oceanach w czasach, gdy rozpoczynało się życie. Najbardziej dramatyczną zmianą, jaka zaszła podczas katastrofy tlenowej, nie była zmiana koncentracji innych metali, a gwałtowny spadek koncentracji żelaza rozpuszczonego w wodzie. Nikt dotychczas nie badał dokładnie, jaki miało to wpływ na życie, stwierdza uczona.
      Badacze postanowili więc sprawdzić, jak przed katastrofą tlenową biomolekuły mogły korzystać z metali. Okazało się, że żelazo spełniało właściwie każdą niezbędną rolę. Ich zdaniem zdaniem, ewolucja może korzystać na interakcjach pomiędzy jonami metali a związkami organicznymi tylko wówczas, gdy do interakcji takich dochodzi odpowiednio często. Obliczyli maksymalną koncentrację jonów metali w dawnym oceanie i stwierdzili, że ilość jonów innych biologiczne istotnych metali była o całe rzędy wielkości mniejsza nią ilość jonów żelaza. I o ile interakcje z innymi metalami w pewnych okolicznościach mogły zapewniać ewolucyjne korzyści, to - ich zdaniem - prymitywne organizmy mogły korzystać wyłącznie z Fe(II) w celu zapewnienia sobie niezbędnych funkcji spełnianych przez metale przejściowe.
      Valentine i Johnson chciały sprawdzić, czy żelazo może spełniać w organizmach żywych te funkcje, które obecnie spełniają inne metale. W tym celu przejrzały literaturę specjalistyczną i stwierdziły, że o ile obecnie życie korzysta z innych metali przejściowych, jak cynk, to nie jest to jedyny metal, który może zostać do tych funkcji wykorzystany. Przykład cynku i żelaza jest naprawdę znaczący, gdyż obecnie cynk jest niezbędny do istnienia życia. Pomysł życia bez cynku był dla mnie trudny do przyjęcia do czasu, aż przekopałyśmy się przez literaturę i zdałyśmy sobie sprawę, że gdy nie ma tlenu, który utleniłby Fe(II) do Fe(III) żelazo często lepiej spełnia swoją rolę w enzymach niż cynk, mówi Valentine. Dopiero po katastrofie tlenowej, gdy żelazo zostało utlenione i nie było tak łatwo biologicznie dostępne, życie musiało znaleźć inne metale, które wykorzystało w enzymach.
      Zdaniem badaczy, życie w sytuacji powszechnej dostępności żelaza korzystało wyłącznie z niego, nie pojawiła się potrzeba ewolucji w kierunku korzystania w innych metali. Dopiero katastrofa tlenowa, która dramatycznie ograniczyła ilość dostępnego żelaza, wymusiła ewolucję. Organizmy żywe, by przetrwać, musiały zacząć korzystać z innych metali. Dzięki temu pojawiły się nowe funkcje, które doprowadziły do znanej nam dzisiaj różnorodności organizmów żywych.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ekosfera jest tradycyjnie definiowana, jako odległość pomiędzy gwiazdą, a planetą, która umożliwia istnienie wody w stanie ciekłym na planecie. To obszar wokół gwiazdy, w którym na znajdujących się tam planetach może istnieć życie. Jednak grupa naukowców z University of Georgia uważa, że znacznie lepsze byłoby określenie „ekosfery fotosyntezy”, czyli wzięcie pod uwagi nie tylko możliwości istnienia ciekłej wody, ale również światła, jakie do planety dociera z gwiazdy macierzystej.
      O życiu na innych planetach nie wiemy nic pewnego. Jednak poglądy na ten temat możemy przypisać do jednej z dwóch szkół. Pierwsza z nich mówi, że na innych planetach ewolucja mogła znaleźć sposób, by poradzić sobie z pozornie nieprzekraczalnymi barierami dla życia, jakie znamy z Ziemi. Zgodnie zaś z drugą, życie w całym wszechświecie ograniczone jest uniwersalnymi prawami fizyki i może istnieć jedynie w formie podobnej do życia na Ziemi.
      Naukowcy z Georgii rozpoczęli swoje badania od przyznania racji drugiej ze szkół i wprowadzili pojęcie „ekosfery fotosyntezy”. Znajdujące się w tym obszarze planety nie tylko mogą utrzymać na powierzchni ciekłą wodę – zatem nie znajdują się ani zbyt blisko, ani zbyt daleko od gwiazdy – ale również otrzymują wystarczająca ilość promieniowania w zakresie od 400 do 700 nanometrów. Promieniowanie o takich długościach fali jest na Ziemi niezbędne, by zachodziła fotosynteza, umożliwiające istnienie roślin.
      Obecność fotosyntezy jest niezbędne do poszukiwania życia we wszechświecie. Jeśli mamy rozpoznać biosygnatury życia na innych planetach, to będą to sygnatury atmosfery bogatej w tlen, gdyż trudno jest wyjaśnić istnienie takiej atmosfery bez obecności organizmów żywych na planecie, mówi główna autorka badań, Cassandra Hall. Pojęcie „ekosfery fotosyntezy” jest zatem bardziej praktyczne i dające szanse na znalezienie życia, niż sama ekosfera.
      Nie możemy oczywiście wykluczyć, że organizmy żywe na innych planetach przeprowadzają fotosyntezę w innych zakresach długości fali światła, jednak istnieje pewien silny przekonujący argument, że zakres 400–700 nm jest uniwersalny. Otóż jest to ten zakres fal światła, dla którego woda jest wysoce przezroczysta. Poza tym zakresem absorpcja światła przez wodę gwałtownie się zwiększa i oceany stają się dla takiego światła nieprzezroczyste. To silny argument za tym, że oceaniczne organizmy w całym wszechświecie potrzebują światła w tym właśnie zakresie, by móc prowadzić fotosyntezę.
      Uczeni zauważyli również, że życie oparte na fotosyntezie może z mniejszym prawdopodobieństwem powstać na planetach znacznie większych niż Ziemia. Planety takie mają bowiem zwykle bardziej gęstą atmosferę, która będzie blokowała znaczną część światła z potrzebnego zakresu. Dlatego też Hall i jej koledzy uważają, że życia raczej należy szukać na mniejszych, bardziej podobnych do Ziemi planetach, niż na super-Ziemiach, które są uważane za dobry cel takich poszukiwań.
      Badania takie, jak przeprowadzone przez naukowców z University of Georgia są niezwykle istotne, gdyż naukowcy mają ograniczony dostęp do odpowiednich narzędzi badawczych. Szczegółowe plany wykorzystania najlepszych teleskopów rozpisane są na wiele miesięcy czy lat naprzód, a poszczególnym grupom naukowym przydziela się ograniczoną ilość czasu. Dlatego też warto, by – jeśli ich badania polegają na poszukiwaniu życia – skupiali się na badaniach najbardziej obiecujących obiektów. Tym bardziej, że w najbliższych latach ludzkość zyska nowe narzędzia. Od 2017 roku w Chile budowany jest europejski Extremely Large Telescope (ELT), który będzie znacznie bardziej efektywnie niż Teleskop Webba poszukiwał tlenu w atmosferach egzoplanet. Z kolei NASA rozważa budowę teleskopu Habitable Exoplanet Observatory, który byłby wyspecjalizowany w poszukiwaniu biosygnatur na egzoplanetach wielkości Ziemi. Teleskop ten w 2035 roku miałby trafić do punktu L2, gdzie obecnie znajduje się Teleskop Webba.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Troje astronomów –  José Luis Bernal, Gabriela Sato-Polito i Marc Kamionkowski – uważa, że sonda New Horizons mogła zarejestrować rozpadające się cząstki ciemnej materii. Uważają oni, że niespodziewany nadmiar światła zarejestrowany przez sondę, może pochodzić z rozpadających się aksjonów, hipotetycznych cząstek ciemnej materii.
      Na optyczne promieniowanie tła składa się całe światło widzialne emitowane przez źródła znajdujące się poza Drogą Mleczną. Światło to może nieść ze sobą istotne informacje na temat struktury wszechświata. Problem w badaniu tego światła polega na trudności w jego odróżnieniu od światła, którego źródła znajdują się znacznie bliżej, szczególnie od światła Słońca rozproszonego na pyle międzyplanetarnym.
      Wystrzelona w 2006 roku sonda New Horizons znajduje się obecnie w Pasie Kuipera. Pył międzyplanetarny jest tam znacznie bardziej rozproszony niż bliżej Słońca. Niedawno sonda użyła instrumentu o nazwie Long Range Reconnaissance Imager (LORRI) do pomiaru światła. Ku zdumieniu specjalistów okazało się, że optyczne promieniowanie tła jest dwukrotnie bardziej jasne, niż należałoby się spodziewać z ostatnich badań dotyczących rozkładu galaktyk.
      Astronomowie z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa uważają, że ten nadmiar światła może pochodzić z rozpadu aksjonów. Uczeni, chcąc wyjaśnić wyniki obserwacji LORRI, zbadali model, w którym aksjony rozpadałyby się do fotonów. Obliczyli, jak rozkładałaby się energia fotonów z takiego rozpadu i w jaki sposób przyczyniałoby się to zarejestrowania nadmiarowego światła przez LORRI. Wyniki sugerują, że nadmiar fotonów mógłby pochodzić z aksjonów o masie mieszczącym się w zakresie 8–20 eV/c2. Powinny one dawać wyraźny sygnał w przyszłych pomiarach intensywności światła.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po raz pierwszy udało się utworzyć i zmierzyć postulowany od dawna stan powiązania pomiędzy atomami. Naukowcy z Wiednia i Innsbrucku wykorzystali laser do spolaryzowania atomów tak bardzo, że z jednej strony miały ładunki dodatnie, z drugiej ujemne. Dzięki temu mogli związać atomy ze sobą. Oddziaływania pomiędzy nimi były znacznie słabsze niż pomiędzy atomami w standardowej molekule, ale na tyle silne, że można było mierzyć ich wartość.
      W atomie jądro o ładunku dodatnim otoczone jest przez chmurę elektronów o ładunku ujemnym. Całość jest obojętna. Jeśli teraz włączymy zewnętrzne pole elektryczne, rozkład ładunków nieco się zmieni. Ładunki dodatnie przemieszczą się w jednym kierunku, ujemne w w drugim i atom będzie posiadał stronę dodatnią i ujemną, stanie się spolaryzowany, mówi profesor Philipp Haslinger.
      Taką polaryzację atomu można uzyskać też za pomocą światła, które jest szybko zmieniającym się polem elektromagnetycznym. Gdy liczne atomy znajdują się blisko siebie, światło polaryzuje je w ten sam sposób. Więc dwa sąsiadujące ze sobą atomy będą zwrócone do siebie przeciwnymi ładunkami, co spowoduje, że będą się przyciągać.
      To bardzo słabe oddziaływanie, zatem eksperyment trzeba prowadzić bardzo ostrożnie, by móc zmierzyć siłę oddziaływania. Gdy atomy mają dużo energii i szybko się poruszają, to przyciąganie natychmiast znika. Dlatego też użyliśmy podczas eksperymentów ultrazimnych atomów, wyjaśnia Mira Maiwöger z Wiedeńskiego Uniwersytetu Technologicznego.
      Naukowcy najpierw złapali atomy w pułapkę i je schłodzili. Następnie pułapka została wyłączona, a uwolnione atomy rozpoczęły swobodny spadek. Taka chmura opadających atomów była niezwykle zimna, jej temperatura była niższa niż 1/1 000 000 kelwina, ale miała na tyle dużo energii, że podczas spadku rozszerzała się. Jeśli jednak na tym etapie atomy zostaną spolaryzowane za pomocą lasera i pojawi się pomiędzy nimi przyciąganie, rozszerzanie się chmury zostaje spowolnione. W ten właśnie sposób można zmierzyć siłę oddziaływania pomiędzy atomami.
      Polaryzowanie indywidualnych atomów za pomocą lasera nie jest niczym nowym. Kluczowym elementem naszego eksperymentu było jednoczesne spolaryzowanie w sposób kontrolowany wielu atomów i stworzenie mierzalnych oddziaływań pomiędzy nimi, dodaje Matthias Sonnleitner, który opracował teoretyczne założenia eksperymentu.
      Autorzy eksperymentu zwracają uwagę, że zmierzone przez nich oddziaływanie może odgrywać ważną rolę w astrofizyce. W pustce kosmosu małe siły mogą odgrywać duża rolę. Po raz pierwszy wykazaliśmy, że promieniowanie elektromagnetyczne może tworzyć oddziaływania pomiędzy atomami, co może rzucić nowe światło na niewyjaśnione obecnie zjawiska astrofizyczne, dodaje Haslinger.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      „Niemożliwy” unipolarny (jednobiegunowy) laser zbudowany przez fizyków z University of Michigan i Universität Regensburg może posłużyć do manipulowania kwantową informacją, potencjalnie zbliżając nas do powstania komputera kwantowego pracującego w temperaturze pokojowej. Laser taki może też przyspieszyć tradycyjne komputery.
      Światło, czyli promieniowanie elektromagnetyczne, to fala oscylująca pomiędzy grzbietami a dolinami, wartościami dodatnimi a ujemnymi, których suma wynosi zero. Dodatni cykl fali elektromagnetycznej może przesuwać ładunki, jak np. elektrony. Jednak następujący po nim cykl ujemny przesuwa ładunek w tył do pozycji wyjściowej. Do kontrolowania przemieszania informacji kwantowej potrzebna byłaby asymetryczna – jednobiegunowa – fala światła. Optimum byłoby uzyskanie całkowicie kierunkowej, unipolarnej „fali”, w której występowałby tylko centralny grzbiet, bez oscylacji. Jednak światło, jeśli ma się przemieszczać, musi oscylować, więc spróbowaliśmy zminimalizować te oscylacje, mówi profesor Mackillo Kira z Michigan.
      Fale składające się tylko z grzbietów lub tylko z dolin są fizycznie niemożliwe. Dlatego też naukowcy uzyskali falę efektywnie jednobiegunową, która składała się z bardzo stromego grzbietu o bardzo wysokiej amplitudzie, któremu po obu stronach towarzyszyły dwie rozciągnięte doliny o niskiej amplitudzie. Taka konstrukcja powodowała, że grzbiet wywierał silny wpływ na ładunek, przesuwając go w pożądanym kierunku, a doliny były zbyt słabe, by przeciągnąć go na pozycję wyjściową.
      Taką falę udało się uzyskać wykorzystując półprzewodnik z cienkich warstw arsenku galu, w którym dochodzi do terahercowej emisji dzięki ruchowi elektronów i dziur. Półprzewodnik został umieszczony przed laserem. Gdy światło w zakresie bliskiej podczerwieni trafiło w półprzewodnik, doszło do oddzielenia się elektronów od dziur. Elektrony poruszyły się w przód. Następnie zostały z powrotem przyciągnięte przez dziury. Gdy elektrony ponownie łączyły się z dziurami, uwolniły energię, którą uzyskały z impulsu laserowego. Energia ta miała postać silnego dodatniego półcyklu w zakresie teraherców, przed i po którym przebiegał słaby, wydłużony półcykl ujemny.
      Uzyskaliśmy w ten sposób zadziwiającą unipolarną emisję terahercową, w którym pojedynczy dodatni półcykl był czterokrotnie wyższy niż oba cykle ujemne. Od wielu lat pracowaliśmy nad impulsami światła o coraz mniejszej liczbie oscylacji. Jednak możliwość wygenerowania terahercowych impulsów tak krótkich, że efektywnie składały się z mniej niż pojedynczego półcyklu oscylacji była czymś niewyobrażalnym, cieszy się profesor Rupert Hubner z Regensburga.
      Naukowcy planują wykorzystać tak uzyskane impulsy do manipulowania elektronami w materiałach kwantowych w temperaturze pokojowej i badania mechanizmów kwantowego przetwarzania informacji. Teraz, gdy wiemy, jak uzyskać unipolarne terahercowe impulsy, możemy spróbować nadać im jeszcze bardziej asymetryczny kształt i lepiej przystosować je do pracy z kubitami w półprzewodnikach, dodaje doktorant Qiannan Wen.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...