Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Płonie największy park narodowy w Polsce. Sytuacja jest coraz bardziej dramatyczna

Rekomendowane odpowiedzi

W niedzielę 19 około godziny 19.30 jeden z mieszkańców Kopytkowa zauważył uciekające łosie, a następnie unoszący się słup dymu. Rozpoczął się potężny pożar Biebrzańskiego Parku Narodowego – największego parku narodowego w Polsce. Sytuacja jest coraz bardziej dramatyczna, a pożaru dotychczas nie udało się opanować. Park co roku zmaga się z pożarami, jednak nie przekraczają one 200 hektarów. Obecnie spłonęło już ponad 1400 ha.

Z pożarem walczą Ochotnicze Straże Pożarne, Państwowa Straż Pożarna, Lasy Państwowe użyczyły samolotów gaśniczych, jednak pożar zagraża kolejnym bezcennym terenom. Dramatyzm sytuacji najlepiej oddaje oświadczenie dyrektora Biebrzańskiego Parku Narodowego, Andrzeja Gregoruka.

Dziś płonie największy polski park narodowy, jedne z najlepiej zachowanych torfowisk w Europie. To ptasi raj. Tysiące gęsi, kaczek, wiele batalionów, rycyków, kulików zatrzymywało się tu na wiosennych migracjach, by się wzmocnić przed dalszą wędrówką. W nieprzebytych bagiennych lasach są ostoje rzadkich dzięciołów, sów, bielików, czy orlików grubodziobych - najrzadszych orłów Europy. Odnotowano tu ponad 280 gatunków ptaków, w tym wiele rzadkich i gdzie indziej ginących, takich jak dubelt, cietrzew, wodniczka. To miejsce, gdzie mogliśmy podziwiać łosie, bo tu właśnie jest ich najwięcej w całym kraju i tutaj przetrwały okres nadmiernych polowań. Żyją tu rysie, kilka rodzin wilków...nie czas wszystko wymieniać... Mszyste torfowiska tworzyły się tu powoli od tysięcy lat, tworząc mokrą, bagienną gąbkę, dającą najlepszy, bo naturalny magazyn retencyjny, w tak suchych ostatnio latach. To przyrodnicza perła, bo w ostatnim stuleciu osuszono aż 86% wszystkich torfowisk Polski. Rzadkimi roślinami zachwycają się naukowcy całej Europy.

Biebrza fascynuje ogromem przestrzeni i otwartym krajobrazem. Ten, kto choć raz przeszedł biebrzańskim szlakiem, chce tu wracać. Tymczasem ten tragiczny pożar trawi wszystko... dziś rano miał powierzchnię blisko 1,5 tys. ha, to prawie tyle, co 2 tysiące boisk piłkarskich! A tak bardzo się powiększył. Ptaki tracą w ogniu swoje lęgi! Pisklętom grozi głód, bo ich żerowiska pełne do niedawna drobnych zwierząt, po przejściu żywiołu będą pustynią.

Park organizuje zbiórkę na walkę z żywiołem i doposażenie dla Ochotniczych Straży Pożarnych. Wzruszeni jesteśmy Państwa postawą podczas pożaru i zrozumieniem, że Biebrzański Park Narodowy to nasze narodowe dobro. By je uratować potrzebujemy wsparcia. Nasze środki zabezpieczane na wypadek pożarów (150 tys. w tym dofinansowanie z Funduszu leśnego Lasów Państwowych) skończyły się już wczoraj. Pożary nękają nas co roku, zwykle mają jednak powierzchnię do 200 ha rocznie, tymczasem spalony tylko w kwietniu ogniem obszar to blisko 2 tys. ha! teraz intensywnie staramy się o dodatkowe wsparcie i dotacje na pokrycie kosztów nalotów samolotami gaśniczymi, jeden kurs to koszt ok. 10 tys.zł A tych kursów było wiele, końca nie widać...

Prosimy o Państwa finansowe wsparcie, by lepiej wyposażyć GASZĄCYCH OBECNIE POŻAR DRUHÓW OCHOTNICZYCH STRAŻY POŻARNYCH Z POBLISKICH WSI I MIASTECZEK. Ochotnicy są na każde wezwanie, dniem i nocą z narażeniem życia walczą z ogniem w dolinie Biebrzy. Ale rozmiar tragedii i ilość wyjazdów powoduje zużycie najpotrzebniejszych sprzętów do gaszenia.

Zebrane środki przeznaczone zostaną na zakup:
- tłumic do ręcznego gaszenia,
- małych motopomp, które można przenosić w niedostępny teren, służących do pobierania i gaszenia wodą z bagien, cieków wodnych,
- paliwa na dojazdy, niezbędnych kosztów gaszenia pożarów.

Darowizny na doposażenie ochotniczych straży pożarnych i gaszenie pożarów w Biebrzańskim Parku Narodowym można wpłacać na specjalne konto Bank BGK 31 1130 1059 0017 3397 2620 0016 wpłaty tytułem: "darowizna pożar 2020"

 


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem twój ból. Ale zastanawianie się nad tym czemu na świecie rządzą głupcy, niczego nie daje, a jedynie zabiera czas, traci nerwy i powoduje ogólne zwątpienie i złe samopoczucie. Tak zawsze było i będzie i to naturalna rzecz człowiecza. Jesteśmy jeszcze na początku cywilizacji, a można powiedzieć że dopiero za linią startu. Z tego właśnie wynika ogólny stan tego świata, że wydaje się większości że jesteśmy już daleko rozwiniętą cywilizacją. Technologicznie i tak i nie, bo jednak nie panujemy nad prawie niczym. Codziennie mamy sygnały że jednak oprócz ujarzmienia ognia i prądu elektrycznego nie mamy żadnej władzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Państwo to niezmiernie zbiurokratyzowana struktura. Przeznaczenie pieniędzy  na coś nieprzewidzianego, w sytuacji, gdy takich nieprzewidzianych rzeczy jest od groma, a jeszcze w dodatku przeznaczenie ich na OSP,  które nie są pod bezpośrednim nadzorem państwa i do tego jeszcze w sytuacji, gdy typowy urzędnik jest biernym wykonawcą poleceń i nie ma zamiaru się z niczym wychylać, a jego głównym pragnieniem jest zapewnienie sobie dupochronu i bezpieczne dotrwanie do emerytury,  nigdy nie będzie zbyt szybkie. Tym bardziej, że pewnie trzeba by zorganizować przetarg itp. itd.

Dlatego też trzeba zbierać pieniądze wśród ludzi. To znacznie bardziej skuteczne, niż czekanie, aż państwo łaskawie ruszy d...

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 hours ago, Rowerowiec said:

zastanawianie się nad tym czemu na świecie rządzą głupcy, niczego nie daje

Daje sporo, tak jak każde inne zastanawianie się, jeśli prowadzi do konstruktywnych wniosków, po których następuje działanie, a nie służy tylko pobudzeniu emocji. Gdyby nikt nigdy nie zaczął się nad tym zastanawiać, do tej pory rządziłby nami prawdopodobnie jakiś potomek jednego z królewskich rodów Europy. Ja tymczasem czym prędzej wrzucam garść monet na Park, bo tu trzeba gasić a nie filozofować.

  • Pozytyw (+1) 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem jest taki że wszelkie służby są skrojone na czas pokoju, inaczej duża część medyków, policjantów, strażaków itd. przez lata lub dłużej pobierała by wypłaty za nic oczekując na rzadki kataklizm przy którym się przydadzą. 

Nie mniej państwo które przeżera wszelkie rezerwy przeznaczone na awaryjne sytuacje to głupie państwo...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
On 4/23/2020 at 8:47 AM, Astro said:

czasu, którego nam niewiele już zostało.

Skąd ten pesymizm? Przecież gatunek homo nie takie katastrofy przeżywał jak ta, przed którą stoimy, mając zdecydowanie mniej wiedzy i możliwości dostosowania. Nasi przodkowie w przypadku nieurodzaju, suszy czy jakiejś epidemii mieli do wyboru, wyruszyć na poszukiwanie lepszego miejsca, albo umrzeć. My możemy stworzyć dosłownie raj na pustyni. Odsalać wodę z oceanu, wiercić na kilometry wgłąb ziemi, budować niemal niezniszczalne konstrukcje. Nie ma szans, żeby nas coś zabiło (jako gatunek). Czy to będzie wzrost czy spadek temperatur, damy radę. Nawet totalna pandemia ze śmiertelnością 100% nie wszystkich wybije, bo są jeszcze odizolowane grupki ludzi, które nie miałyby szans zarazić się od reszty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 minutes ago, Astro said:

Strzeż mnie Boże przed kolejnymi rajami na Ziemi

W całej historii świata, żaden z licznie wymyślonych przez człowieka bogów nikogo przed niczym nie ustrzegł (chyba, że kapłanów tychże bogów przed koniecznością pracy). Mówiąc o raju miałem raczej na myśli raj w sensie ogrodu/habitatu, nie miejsca wiecznej szczęśliwości. Jeśli chodzi o próby stworzenia raju jako miejsca, gdzie każdy jest cały czas szczęśliwy, zgadzam się, że muszą koniecznie prowadzić do porażki.

 

14 minutes ago, Astro said:

Raczej realizm

Ja nie widzę realnej szansy wybicia/wyginięcia wszystkich ludzi na ziemi a ty? Jak wyglądałby scenariusz takiej apokalipsy (wziąwszy pod uwagę takie ludy jak Bajau - żyjący na oceanie, których w najmniejszym nawet stopniu nie skrzywdziło ostatnie wielkie tsunami, czy inne spośród tysiąca plemion, które nie mają do tej pory styczności z cywilizacją)?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 hour ago, Astro said:

tego niezrozumiałego zwyczaju nie da się chyba wyrugować z naszej świadomości.

Musieli by chyba wrócić do sprawdzonych metod średniowiecznych, czyli wyhuśtać delikwenta przy rogatkach aż sam odpadnie, a całą wioskę puścić z dymem. Nie sądzę, aby nawet dotkliwe kary finansowe ukróciły ten proceder, bo poważni rolnicy się tym nie zajmują chyba, że się mylę. Edukacja potrwa jeszcze kilkaset lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dzięki zbiórce udało się uratować najstarszą gazetę studencką w Europie. „The Student” został założony w 1887 r. na Uniwersytecie w Edynburgu przez Roberta Louisa Stevensona - autora „Wyspy skarbów”.
      „The Student” jest niezależny finansowo od macierzystej uczelni. By się utrzymać, polega na składkach członkowskich stowarzyszenia i reklamach. Nic więc dziwnego, że gdy wiosną br. wycofał się główny reklamodawca, nad wydawnictwem zawisły czarne chmury. Redaktor naczelny Joe Sullivan powiedział BBC Scotland News, że gazeta ledwo sobie radziła i nie byłaby w stanie w dalszym ciągu finansować kosztów druku. Dodał, że wydawnictwo jest obecne w kioskach czy na ladach we wszystkich ważnych dla studentów miejscach w Edynburgu. Bez tej widoczności nie przetrwalibyśmy jako publikacja wyłącznie cyfrowa. Trudno też byłoby zachęcić potencjalnych reklamodawców.
      Początkowo w ramach zbiórki na platformie crowdfundingowej chciano zebrać 1000 funtów, jednak do akcji włączył się szkocki wydawca DC Thomson, który przekazał na uratowanie gazety studenckiej 730 GBP. Cel zbiórki został podwyższony do 2 tys. funtów. Ostatecznie i ta kwota została znacznie przekroczona.
      „The Student”, który od września 2017 r. ukazuje się jako 2-tygodnik, próbował zdobywać reklamodawców wśród lokalnych przedsiębiorców. Niestety, plany te pokrzyżowały w znacznej mierze pandemia i kryzys. Jak podkreśla jego szefowa Lucy Jackson, trzeba też pamiętać o tym, że miejscowe puby, kluby i restauracje mogą dotrzeć do studentów w mediach społecznościowych i nie potrzebują w tej kwestii pośredników.
      Na przestrzeni 136 lat zmieniały się cykle wydawnicze i formy istnienia „Studenta” na rynku wydawniczym. Gazeta nie ukazywała się drukiem jedynie w czasie pandemii (przerwa trwała parę miesięcy). Z „The Student” związani byli późniejsi znani dziennikarze czy politycy. Wśród nich wymienić można choćby premiera Jamesa Gordona Browna czy Robina Cooka, ministra w rządach Tony'ego Blaira.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pożar, który objął ponad 100 ha terenu w rejonie Rano Raraku we wschodniej części Wyspy Wielkanocnej (przypomnijmy, że znajdują się tam mokradła i słynne moai), uszkodził część posągów. W niektórych przypadkach szkody są ponoć nienaprawialne. Nie wiadomo, ile moai uległo uszkodzeniu.
      Pożar wybuchł w poniedziałek. Rejon został zamknięty dla odwiedzających. Prowadzone jest śledztwo.
      Reprezentujący Ma'u Henua Indigenous Community Ariki Tepano opisuje szkody na stanowisku jako nienaprawialne. Moai są całkowicie osmalone. Skutki działania ognia widać na pierwszy rzut oka.
       

      Burmistrz Pedro Edmunds Paoa uważa (zresztą nie tylko on), że pożar nie był wypadkiem.
      Bez względu na wielkość nakładów finansowych, pęknięć oryginalnego [...] materiału nie da się naprawić - dodał Edmunds Paoa w wywiadzie dla Radio Pauta.
      Na profilu Municipalidad de Rapa Nui na Facebooku podkreślono, że brak wolontariuszy utrudniał uzyskanie kontroli nad ogniem. Zakres szkód będzie dopiero oceniany.
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Charleville-Mézières, miasto, w którym urodził się Arthur Rimbaud, próbuje zebrać kwotę 180 tys. euro na zakup portretu poety wykonanego przez jego siostrę Isabelle. Mierzący 10x13 cm szkic ołówkiem odkryto niedawno w paryskim antykwariacie. Jak wyjaśniła Carole Marquet-Morelle, dyrektorka tutejszych muzeów, rysunek powstał w 1893 r., a więc 2 lata po śmierci artysty zaliczanego do grona tzw. poetów wyklętych.
      Siostra Rimbauda wspomina o szkicu w liście datowanym na 11 stycznia 1893 r. (jego adresatem był Louis Pierquin); stwierdza, że ma on dać pojęcie o wyglądzie twarzy Arthura w wieku 36 lat. W marcu 1931 r. rysunek opublikowano w katalogu aukcyjnym. Później słuch o nim zaginął.
      Dzięki swoim znajomościom Marquet-Morelle wpadła na trop szkicu w paryskim antykwariacie. Jean Baptiste de Proyart jest skłonny sprzedać rysunek za 180 tys. euro. Państwo ma wyłożyć na ten cel 70 tys. Z funduszu muzealnego departamentu (FRAM) zadeklarowano kwotę 50 tys. EUR. By zebrać resztę, utworzono specjalną zbiórkę. Darczyńcy mogą liczyć na ulgę podatkową.
      Portret „Arthur Rimbaud jouant de la harpe” powstał w styczniu 1893 r. na zlecenie wydawcy - Léona Vaniera. Isabelle narysowała brata jako harfistę w orientalnym stroju (inspirowała się ilustracją z gazety). Twarz odtworzyła z pamięci. We wpisie Musée de l'Ardenne - Musée Arthur Rimbaud w Charleville-Mézières na Facebooku podkreślono, że to ostatnie przedstawienie dorosłej twarzy poety.
      Wg Marquet-Morelle, przez jakiś czas praca znajdowała się w posiadaniu bibliofila Bernarda Malle'a, brata reżysera Louisa Malle'a (świadczy o tym pieczątka z inicjałami BM).
      Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Musée de l'Ardenne - Musée Arthur Rimbaud zaprezentuje szkic publiczności jeszcze w grudniu tego roku.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pożary lasów w USA są czterokrotnie bardziej rozległe i zdarzają się trzykrotnie częściej niż jeszcze w roku 2000, informują specjaliści z Cooperative Institute for Research in Environmental Sciences (CIRES) na University of Colorado Boulder. Wyniki przeprowadzonej przez nich analizy zostały opublikowane na łamach Science Advances. Naukowcy wykazali, że duże pożary nie tylko zdarzają się częściej, ale dochodzi do nich też na nowych obszarach, które wcześniej nie płonęły.
      Virginia Iglesias i jej zespół postanowili sprawdzić, jak zmieniły się rozmiar, częstotliwość oraz zasięg pożarów w USA. Przeanalizowali więc dane dotyczące ponad 28 000 pożarów z lat 1984–2018. Informacje czerpali z bazy danych Monitoring Trends in Burn Severity (MTBS), w której gromadzone są zarówno satelitarne zdjęcia pożarów, jak i stanowe oraz federalne informacje na ich temat.
      Naukowcy odkryli, że w latach 2005–2018 na całym terytorium kontynentalnych USA doszło do większej liczby pożarów niż w ciągu wcześniejszych dwóch dekad. Na wschodzie i zachodzie liczba pożarów uległa podwojeniu, a na Wielkich Równinach jest ich obecnie 4-krotnie więcej niż wcześniej. Zwiększył się też obszar objęty pożarami. W poprzednich dekadach roczna mediana obszaru objętego pożarami na zachodzie kraju wynosiła 4019 km2, obecnie zaś wzrosła do 14 249 km2. Na Wielkich Równinach zaś odnotowano wzrost z 1204 km2 do 3354 km2.
      Naukowcy przyjrzeli się też ekstremom i stwierdzili, że na zachodzie i Wielkich Równinach wzrosła częstotliwość występowania wielkich pożarów oraz ryzyko, że równocześnie będzie dochodziło do więcej niż jednego wielkiego pożaru.
      Więcej wielkich pożarów występujących w tym samym czasie już teraz zmienia skład i strukturę pokrywy roślinnej, wpływa na występowanie pokrywy śnieżnej i dostępność wody pitnej. To poważne wyzwanie dla systemu ochrony przeciwpożarowej, które zagraża życiu, zdrowiu i majątkom milionów Amerykanów, mówi Iglesias.
      Uczeni zauważyli też, że we wszystkich regionach kraju zwiększył się zasięg występowania pożarów. To oznacza, że odległości pomiędzy pożarami są mniejsze, a także, że pożary zaczęły występować w miejscach, w których wcześniej ich nie było.
      Wyniki analizy potwierdzają to, co od pewnego czasu podejrzewały media, opinia publiczna i sami strażacy. Niestety, natura nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Wraz z ocieplaniem się klimatu rośnie ryzyko występowania coraz większych i coraz częstszych pożarów. Najgorsze jeszcze przed nami, stwierdził współautor badań, William Travis.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Politechnika Białostocka (PB) podpisała z 4 parkami narodowymi - Białowieskim, Biebrzańskim, Narwiańskim i Wigierskim - pięciostronny list intencyjny w sprawie stałej współpracy. Do potrzeb parków, które zaspokaja lub będzie zaspokajać uczelnia, należą autonomiczny pojazd do koszenia terenów podmokłych, pomoc w zakresie restytucji żubra czy zagospodarowanie znacznych ilości biomasy.
      Jak zaznaczono na stronie PB, współpraca będzie realizowana w wielu obszarach, począwszy od opracowania przez uczelnię innowacyjnych systemów koszenia terenów podmokłych, wsparcie techniczne w procesie zarządzania populacją żubrów, tworzenie systemów monitorowania zasobów naturalnych, po praktyki i staże studentów [...] na terenie zaprzyjaźnionych parków. Politechnika Białostocka wspólnie z Partnerami będzie rozwijać projekty naukowo-badawcze.
      Podmiotom zależy na skuteczniejszej wymianie zarówno doświadczeń, jak i rozwiązań, tak by można je było wykorzystać we wszystkich parkach.
      Biebrzański Park Narodowy i technologie przyjazne dla obszarów bagiennych
      Dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego, mgr inż. Artur Wiatr, chciałby, by znaleziono sposób na poprawę technologicznych możliwości koszenia bagiennych łąk.
      Propozycję Politechniki Białostockiej w tym zakresie (założenia koncepcyjne dotyczące autonomicznego pojazdu do koszenia terenów podmokłych) przedstawił dr hab. inż. Jarosław Szusta, prorektor ds. studenckich. Dron lecący na uwięzi nad ratrakiem będzie analizował teren, wykrywał zagrożenia i informował operatora o ewentualnych legowiskach zwierząt, zagrożeniach wynikających z występowania terenów podmokłych, grzęzawisk czy bagien. Decyzje podejmowane przez operatora sprawią, że proces agrotechniczny związany z koszeniem tych terenów będzie bezpieczny.
      Białowieski Park Narodowy - pomoc w zakresie restytucji żubra
      Dyrektor Białowieskiego Parku Narodowego, dr Michał Krzysiak, dostrzega możliwości, jakie niesie za sobą wsparcie inżynieryjno-techniczne Politechniki Białostockiej w lepszym zarządzaniu największą wolno żyjącą populacją żubrów. Współpraca będzie dotyczyła obszaru północno-wschodniej Polski - podano w komunikacie PB.
      Narwiański Park Narodowy - kilka zadań
      W tym przypadku Politechnika ma nie tylko pełnić rolę ekspercką, ale i pomóc w promocji regionu dzięki opracowaniu nowoczesnej infrastruktury turystycznej na terenie Narwiańskiego Parku Narodowego. Liczę też na to, że Narwiański Park Narodowy stanie się miejscem realizacji projektów naukowo-badawczych, które będą analizowały i pokazywały procesy przyrodnicze zachodzące na terenie naszego parku – dodał dyrektor NPN, mgr inż. Grzegorz Piekarski.
      Wigierski Park Narodowy - system monitoringu zanieczyszczenia wód
      Mgr. inż. Tomaszowi Huszczy, dyrektorowi Wigierskiego Parku Narodowego, zależy na tym, by pracownicy uczelni stworzyli system monitorowania zanieczyszczenia wód. PB także odniosłaby z tego korzyści, gdyż studenci kilku kierunków mogliby prowadzić monitoring i prace badawcze.
      Spotkanie robocze
      Po podpisaniu listu intencyjnego odbyło się spotkanie robocze. Padła na nim propozycja, by wszystkie parki wspólnie przygotowały listę problemów do rozwiązania przez pracowników PB. To również zaowocuje proponowaniem tematów prac inżynierskich i dyplomowych, które znajdą rozwiązania zagadnień poruszanych przez parki, a jednocześnie pokażą studentom praktyczny wymiar zdobywanej przez nich wiedzy.
      Jednym ze wspólnych problemów parków jest duża ilość biomasy do zagospodarowania. Specjaliści z różnych katedr Wydziału Budownictwa i Nauk o Środowisku dysponują już pewnymi koncepcjami (niektóre są chronione patentami); wspomina się np. o produkcji materiałów budowlanych czy o wykorzystaniu biomasy w roli podłoża do hodowli grzybów na skalę przemysłową.
      Dr hab inż. Szusta wspomina, że PB będzie poszukiwać źródeł finansowania, tak by dało się realizować wspólnie formułowane cele.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...