Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Koty bronią się przed ludźmi, powodując u nich alergię?

Rekomendowane odpowiedzi

Wiele ludzi jest uczulonych na koty. Niewykluczone, że wydzielanie alergenu jest reakcją obronną kotów przed drapieżnikami. Tak przynajmniej sugerują badania przeprowadzone przez profesora Bryana Fry z University of Queensland.

W Cikananga Wildlife Rescue Centre Fry badał jedynego jadowitego przedstawiciela naczelnych, kukanga. Kukangi to jedyne naczelne posługujące się jadem, a mimo to są w dużej mierze niezbadane. Są często przedmiotem nielegalnego handlu, mówi uczony.

Kukangi wykorzystują swój jad głównie w walce z innymi kukangami, powodując u przeciwnika długo gojące się rany. Gdy jednak kukang ugryzie człowieka, u ugryzionego pojawiają się objawy podobne do wstrząsu anafilaktycznego, dodaje Fry.

Największe jednak zaskoczenie przyniosła analiza jadu kukangów. Przeanalizowaliśmy sekwencję DNA białka z jadu i okazało się, że jest ona identyczna, jak proteina w alergenie kotów. Koty wydzielają tę proteinę i pokrywają nią swoje futro. Dlatego też u ludzi występuje reakcja alergiczna, mówi naukowiec.

Uczeni wysunęli hipotezę, że skoro kukangi wykorzystują tę proteinę do obrony, to dokładnie tak samo może być z kotami. To, że wielu ludzi ma alergię na koty może nie być przypadkiem. To może być mechamizm obronny przed drapieżnikami. Broń w postaci zdolności do wywołania reakcji alergicznej może nie być ograniczona tylko do kukangów. Mogła też wyewoluować u kotów. Chcemy tę hipotezę sprawdzić podczas kolejnych badań.

Naukowciec zauważa, że u ludzi alergia na koty jest tak rozpowszechniona, że tylko niezwykły zbieg okoliczności mógłby spowodować, że taka reakcja jest przypadkowa. To spostrzeżenie otwiera pole do dalszych badań. Ludzie cierpią bowiem też na alergie np. na produkty pszczele. Być może powodny mechanizm obronny występuje też u pszczół i innych zwierząt.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

 To może być mechamizm obronny przed drapieżnikami.

Hmmm, zanim reakcja alergiczna wystąpi (i to nawet w postaci wstrząsu) to drapieżnik zdąży kota 3x zjeść.

 

4 godziny temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

To, że wielu ludzi ma alergię na koty może nie być przypadkiem.

Że niby czynnikiem alergicznym koty chcą do siebie człowieka zniechęcić, bo chcą żyć na wolności? Życie "wolnego" kota domowego jest krótkie i niekomfortowe. Koty o tym wiedzą i zaraz po psie, są najbardziej zsocjalizowanym zwierzęciem.

Edytowane przez 3grosze
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To raczej "zdolność", która wyewoluowała przed udomowieniem i wciąż nie została wyeliminowana. Poza tym pewnie działa nie tylko na ludzi.

A reakcja alergiczna być może spowoduje, że drapieżnik nie ruszy kolejnego kota. Obrona bardziej gatunkowa, niż jednostkowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, pogo napisał:

To raczej "zdolność", która wyewoluowała przed udomowieniem i wciąż nie została wyeliminowana.

Tak, nijaka to "zdolność";), bo wbrew tytułowi, tak się broniły, że się z chęcią udomowiły.

 

23 minuty temu, pogo napisał:

A reakcja alergiczna być może spowoduje, że drapieżnik nie ruszy kolejnego kota.

Znasz jakieś  zwierzę (gatunek), które odkryło ten raczej odległy w czasie związek przyczynowo-skutkowy i nie zjada kotów, bo ma na nie alergię ?

PS

Czy w ogóle w przyrodzie istnieje drapieżnik, który nie tyka potencjalnej ofiary, a będącej w sferze jego menu, ze względu na uczulenie?

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, 3grosze napisał:

Tak, nijaka to "zdolność";), bo wbrew tytułowi, tak się broniły, że się z chęcią udomowiły.

Człowiek nie jest jedynym drapieżnikiem, z którym kot ma kontakt. Wręcz prędzej jakiś sokół czy inny orzeł by zapolował, bo dla człowieka, to trochę mały łup.

Mimo wszystko nie jest zbyt wiele drapieżników, które chętnie polują na koty. One częściej padają na różne choroby lub w wypadkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Naukowciec zauważa, że u ludzi alergia na koty jest tak rozpowszechniona, że tylko niezwykły zbieg okoliczności mógłby spowodować, że taka reakcja jest przypadkowa.

Tak samo albo i bardziej rozpowszechniona jest reakcja na pyłki brzozy, leszczyny, traw, pokrzywy i innych wiatropylnych, odchody roztoczy, nikiel, itp., itd.
 

9 godzin temu, 3grosze napisał:

Czy w ogóle w przyrodzie istnieje drapieżnik, który nie tyka potencjalnej ofiary, a będącej w sferze jego menu, ze względu na uczulenie?

Niekoniecznie uczulenie, ale np. paskudny smak, jakieś zatrucie, podrażnienie (np. włoski gąsienic) i tak dalej. Podobne strategie są bardzo rozpowszechnione wśród owadów. Uczulenia wśród zwierzaków nie były badane w tym kontekście, wykluczyć tego nie można.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
20 minut temu, ex nihilo napisał:
19 godzin temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Naukowciec zauważa, że u ludzi alergia na koty jest tak rozpowszechniona, że tylko niezwykły zbieg okoliczności mógłby spowodować, że taka reakcja jest przypadkowa.

Tak samo albo i bardziej rozpowszechniona jest reakcja na pyłki brzozy, leszczyny, traw, pokrzywy i innych wiatropylnych, odchody roztoczy, nikiel, itp., itd

I reakcja alergiczna ma być  strategią obronną  brzóz. leszczyn, i niklu przed człowiekiem?

 

26 minut temu, ex nihilo napisał:

Uczulenia wśród zwierzaków nie były badane w tym kontekście, wykluczyć tego nie można.

Przesunięcie czasowe reakcji alergicznej jest tak odległe (oprócz wstrząsu anafilaktycznego, ale to w przypadkach rzadkich i osobniczych), że nawet  człowiekowi związek przyczynowo-skutkowy umyka i trzeba robić test alergiczny. Więc posądzanie, że zwierzęta same się zdiagnozują i  zastosują unik pokarmowy, jest nad wyraz optymistyczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
39 minut temu, 3grosze napisał:

I reakcja alergiczna ma być  strategią obronną  brzóz. leszczyn, i niklu przed człowiekiem?

:D Nie do mnie to pytanie.
 

33 minuty temu, 3grosze napisał:

Przesunięcie czasowe reakcji alergicznej jest tak odległe (oprócz wstrząsu anafilaktycznego, ale to w przypadkach rzadkich i osobniczych), że nawet  człowiekowi związek przyczynowo-skutkowy umyka i trzeba robić test alergiczny.

Reakcje zwykle są praktycznie natychmiastowe. Testy są robione przede wszystkim dlatego, że reakcje są na ogół mocno niespecyficzne, a narażenie na wiele czynników jest jednoczesne.
Zwierzaki diagnozować się nie muszą, wystarczy, że jest "coś przykrego".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
34 minuty temu, ex nihilo napisał:
Godzinę temu, 3grosze napisał:

I reakcja alergiczna ma być  strategią obronną  brzóz. leszczyn, i niklu przed człowiekiem?

:D Nie do mnie to pytanie

Tytuł i pierwsze wersy artu narzucają wątek (alergia, jako obrona przed drapieżnikami), więc:

1 godzinę temu, ex nihilo napisał:
21 godzin temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Naukowciec zauważa, że u ludzi alergia na koty jest tak rozpowszechniona, że tylko niezwykły zbieg okoliczności mógłby spowodować, że taka reakcja jest przypadkowa.

Tak samo albo i bardziej rozpowszechniona jest reakcja na pyłki brzozy, leszczyny, traw, pokrzywy i innych wiatropylnych, odchody roztoczy, nikiel, itp., itd

myślałem, że te rośliny pyłkami  i nikiel sobą, też się bronią przed człowiekiem.

46 minut temu, ex nihilo napisał:

Reakcje zwykle są praktycznie natychmiastowe. (...)
Zwierzaki diagnozować się nie muszą, wystarczy, że jest "coś przykrego".

Reakcje alergiczne jakie znam (ale nie wykluczam innych, to co teraz piszę, to info od psiarzy)) to pokarmowe u psów, objawiające się katarem, łzawieniem, wysypką, jakimś obrzękiem i co dziwne ( w kontekście Twego twierdzenia) wcale je to nie zachęca do innego wyboru diety: często bardzo niechętnie reagują na zmianę pokarmu na dla nich zdrowszego. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 6.02.2020 o 12:22, KopalniaWiedzy.pl napisał:

To może być mechamizm obronny przed drapieżnikami.

To jest tak głupie na tylu płaszczyznach... Przede wszystkim drapieżniki nie są problemem drapieżników lądowych, nie ma szans aby pojawiła się taka presja selekcyjna.

Jeśli już o coś może chodzić to ochronę przeciw pasożytom przez rozregulowanie ich układu odpornościowego. Kolejną opcją jest strategia według której koty starają się zniechęcić inne koty (te nieprodukujące alergenu) do przebywania w tym samym miejscu (strategia "wygrała" i zdominowała populację).

Edytowane przez peceed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, 3grosze napisał:

to pokarmowe u psów, objawiające się katarem, łzawieniem, wysypką, jakimś obrzękiem i co dziwne ( w kontekście Twego twierdzenia) wcale je to nie zachęca do innego wyboru diety

U ludzi często bardzo trudno znaleźć faktyczny alergen, a tym bardziej u zwierzaków. Nawet w przypadku, gdyby to rzeczywiście była alergia pokarmowa, to niekoniecznie alergen musi siedzieć w tym, co psiur dostaje od ludzia. Może być np. w tym, co zlizuje z siebie.
 

7 godzin temu, 3grosze napisał:

myślałem

No to może jeszcze nie wszystko stracone ;)
 

4 godziny temu, peceed napisał:

Przede wszystkim drapieżniki nie są problemem drapieżników lądowych

Dla dorosłych może i tak, ale nie rodzą się dorosłe.

Reszta ok., - pasożyty, dezynfekcja itp. Zniechęcanie raczej nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
29 minut temu, ex nihilo napisał:

Zniechęcanie raczej nie.

Ale zniechęcanie daje długi kontakt w którym mechanizm alergiczny dałby radę zadziałać. Kontakt drapieżnika z ofiarą jest zbyt krótki aby doszło do uczulenia, więc nosiciel alellu uczulającego nie miałby żadnej relatywnej przewagi nad tym co go nie ma. Ochrona "gatunkowa" ma sens tylko w sytuacji kiedy jest sprzężenie zwrotne promujące określony gen.
Ogólnie "zniechęcanie" to wciąż nieskończenie lepsza hipoteza niż antydrapieżnictwo.
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, ex nihilo napisał:
9 godzin temu, 3grosze napisał:

myślałem

No to może jeszcze nie wszystko stracone ;)

...  i  się poddaję.:(

 Musisz mi jednak wyjaśnić, dlaczego ten nikiel uważa człowieka za drapieżnika i broni się przed nim reakcją alergiczną

Godzinę temu, ex nihilo napisał:

U ludzi często bardzo trudno znaleźć faktyczny alergen, a tym bardziej u zwierzaków. Nawet w przypadku, gdyby to rzeczywiście była alergia pokarmowa, to niekoniecznie alergen musi siedzieć w tym, co psiur dostaje od ludzia. Może być np. w tym, co zlizuje z siebie.

Nie idż Nihilo tą drogą (w stronę rozkminiania alergii). Tylko  udowodnij swoją tezę, że zwierzęta wyciągają wnioski z reakcji alergicznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, ex nihilo napisał:

No to może jeszcze nie wszystko stracone ;)

Hmm.. to był chyba jednak nadmierny optymizm.
 

15 minut temu, 3grosze napisał:

Musisz mi jednak wyjaśnić, dlaczego ten nikiel uważa człowieka za drapieżnika i broni się przed nim reakcją alergiczną

Po pierwsze nie muszę, a po drugie - chyba dla każdego IQ>75 oczywiste było, że podanie przeze mnie tych przykładów było zanegowaniem tezy o kociej broni biologicznej wymierzonej w ludzi.

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, 3grosze napisał:

Czy w ogóle w przyrodzie istnieje drapieżnik, który nie tyka potencjalnej ofiary, a będącej w sferze jego menu, ze względu na uczulenie?

Najbliższe co mi przychodzi do głowy, to jakieś gąsienice jaskrawo ubarwione i paskudnie smakujące. Tylko w tym przypadku łatwo i szybko skojarzyć kolor ze smakiem :)

Alergia to raczej sposób na zemstę post mortem. No i trzeba pamiętać, że alergia może być tak naprawdę skutkiem ubocznym jakiejś innej cechy typu widzenie w nocy. Coś jak leworęczność i inteligencja - podobno są w pakiecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, ex nihilo napisał:

Po pierwsze nie muszę, a po drugie - chyba dla każdego IQ>75 oczywiste było, że podanie przeze mnie tych przykładów było zanegowaniem tezy o kociej broni biologicznej wymierzonej w ludzi.

Jak widać Twoje wysokie IQ mocno upośledza pamięć:

13 godzin temu, ex nihilo napisał:
23 godziny temu, 3grosze napisał:

Czy w ogóle w przyrodzie istnieje drapieżnik, który nie tyka potencjalnej ofiary, a będącej w sferze jego menu, ze względu na uczulenie?

(...) Uczulenia wśród zwierzaków nie były badane w tym kontekście, wykluczyć tego nie można

Wybieraj: słaba pamięć czy  transformacja poglądu?:P

Gdyby na Twoich wysokościach IQ nie rozróżniano  "negacji"  od  "dopuszczenia takiej możliwości ", to informuję Cię, że tu niżej różnica jest zasadnicza.

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Zanegowałem tezę o kociej broni biologicznej wymierzonej w ludzi.
(przez sprowadzenie "dowodu" do absurdu)

2. Nie wykluczyłem takiej możliwości w przypadku innych układów drapieżnik/ofiara.
(brak badań)
Gdzie w (1, 2) jest jakaś sprzeczność, upośledzona pamięć, transformacja poglądu czy cokolwiek podobnego?
 

9 godzin temu, 3grosze napisał:

udowodnij swoją tezę, że zwierzęta wyciągają wnioski z reakcji alergicznych.

Typowe "podstawianie chochoła", czyli zamiana czyjejś tezy oryginalnej na podobną, ale istotnie od oryginalnej różną:
twierdziłem, że "nie jest wykluczona możliwość, że wyciągają wnioski", a nie że "wyciągają wnioski".

I to tyle, bo dalsza dyskusja z Tobą jest całkowicie pozbawiona sensu. Nie wiem, czy robisz to świadomie, czy nieświadomie (tym gorzej), ale...

EOT

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ drwisz z mojego niskiego IQ, (którego jestem świadom),  czuję się rozgrzeszony z  uprzytomnienia  Tobie obecność u  Ciebie pana Alzheimera, który nieżle już  tam rozrabia, a cierpiący nie ma  poczucia   jego towarzystwa:

 

4 godziny temu, ex nihilo napisał:

1. Zanegowałem tezę o kociej broni biologicznej wymierzonej w ludzi.
(przez sprowadzenie "dowodu" do absurdu)

Absurdalna to jest próba wybrnięcia z niepojęcia kontrowersyjnej tezy artu:

W dniu 7.02.2020 o 07:41, ex nihilo napisał:
W dniu 6.02.2020 o 12:22, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Naukowciec zauważa, że u ludzi alergia na koty jest tak rozpowszechniona, że tylko niezwykły zbieg okoliczności mógłby spowodować, że taka reakcja jest przypadkowa.

Tak samo albo i bardziej rozpowszechniona jest reakcja na pyłki brzozy, leszczyny, traw, pokrzywy i innych wiatropylnych, odchody roztoczy, nikiel, itp., itd.

Nie zanegowałeś tezy,  tylko  zredukowałeś argument o wyjątkowości  jego występowania do  pospolitości. A skoro nie zanegowałeś, to wywiązała się polemika z absurdalnymi póżniej próbami Twojego wybrnięcia poprzez zmianą kierunku (metodą podstawienia chochoła:P):

W dniu 7.02.2020 o 07:41, ex nihilo napisał:
W dniu 6.02.2020 o 22:09, 3grosze napisał:

Czy w ogóle w przyrodzie istnieje drapieżnik, który nie tyka potencjalnej ofiary, a będącej w sferze jego menu, ze względu na uczulenie?

Niekoniecznie uczulenie, ale np. paskudny smak, jakieś zatrucie, podrażnienie (np. włoski gąsienic) i tak dalej.Podobne strategie są bardzo rozpowszechnione wśród owadów.

 

Tak EOT konieczny, ponieważ niskie IQ z alzheimerem się nie dogada.

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W ostatnich dekadach rośnie liczba alergii na orzechy. Uczulonych na nie jest coraz więcej dzieci, a alergia zwykle rozwija się przed 12 miesiącem życia. Tymczasem eksperci coraz częściej mówią o tym, że wczesne rozpoczęcie podawania dziecku orzechów zmniejsza ryzyko wystąpienia u niego alergii.
      Profesor Graham Roberts z brytyjskiego National Institute for Health and Care Research oraz University of Southampton i profesor Gideon Lack z King's College London i amerykańskiego National Institute of Allergy and Infectious Diseases (NIAID) stanęli na czele grupy badawczej, która zidentyfikowała właściwy moment, w którym dzieciom należy rozpocząć podawanie orzechów. Na łamach Journal of Allergy and Clinical Immunology uczeni informują, że w zależności od zdrowia dziecka orzechy można wprowadzać do diety pomiędzy 4. a 6. miesiącem życia.
      Naukowcy przeanalizowali dane z przeprowadzonych przez profesora Lacka kontrolowanych randomizowanych badań Enquiring About Tolerance (EAT) i Learning Early About Peanut Allergy (LEAP) oraz z badań obserwacyjnych Peanut Allergy Sensitization. W badaniach uwzględniano zarówno dzieci, u których ryzyko wystąpienia alergii na orzechy było niskie, jak i takie, u których było ono wysokie. Do tej drugiej grupy należą m.in. dzieci, u których wystąpiła egzema czy uczulenie na białko jaja.
      Analizy wykazały, że orzechy najlepiej wprowadzać między 4. a 6. miesiącem życia, a w przypadku dzieci z większym ryzykiem rozwoju alergii lepiej zrobić to w 4. miesiącu. Pożywienie powinno mieć formę gładkiego masła orzechowego lub innych pokarmów przystosowanych do tak małych dzieci, a nie całych orzechów. Należy oczywiście wziąć pod uwagę, czy dziecko jest już gotowe do wprowadzenia pokarmów stałych.
      Naukowcy zalecają też, by matki karmiły piersią do co najmniej 6. miesiąca i by do swojej diety wprowadzały orzechy, pomiędzy 4. a 6. miesiącem życia dziecka. Dane pokazują, że jeśli dzieci jadłyby orzechy przed 6. miesiącem życia, to liczba alergików zmniejszyłaby się nawet o 77%. Im później orzechy staną się częścią diety dziecka, tym mniejsza redukcja ryzyka rozwoju alergii.
      Przez wiele dekad rodzice celowo unikali podawania dzieciom orzechów, przez co pojawił się strach przed ich wczesnym wprowadzaniem do dity. Ostatnie dowody naukowe pokazują, że prosta i tania metoda [wprowadzenie orzechów do diety kilkumiesięcznego dziecka – red.] może zmienić stan zdrowia całej populacji i przynieść korzyści przyszłym pokoleniom, mówi profesor Roberts.
      Już w 2017 roku amerykański Narodowy Instytut Alergii i Chorób Zakaźnych (NIAID) wydał zalecenia, by orzechy podawać już dzieciom w wieku 4–6 miesięcy. Wcześniej podobne zalecenia wydano w Australii. Australijscy naukowcy stwierdzili wówczas, że odrzucają dotychczasowe przekonanie, zgodnie z którym odroczony kontakt z alergenami pokarmowymi w dzieciństwie zmniejsza ilość alergii. Nasze nowe zalecenia mówią, że wszystkie dzieci powinny już w pierwszym roku życia otrzymywać pokarmy alergizujące, takie jak masło orzechowe, ugotowane jajka, produkty mleczne i pszenicę. Dotyczy to też dzieci z wysokim ryzykiem rozwoju alergii.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na Uniwersytecie Kalifornijskim w Davies trwają prace nad nowym typem środka przeciwbólowego. Jego źródłem ma być jad ptasznika. Badania prowadzone są przez grupę pod kierunkiem profesorów Vladimira Yarova-Yarovoya i Heike Wulff to część projektu, w ramach którego Amerykanie chcą zmniejszyć uzależnienie od opioidów i stworzyć nieopioidowe środki przeciwbólowe. Uczeni próbują tak zmienić toksyczne peptydy, by działały one przeciwbólowo.
      Pająki i skorpiony przez miliony lat ewolucji udoskonalały peptydy, białka i inne trucizny oparte na małych molekułach. My próbujemy z tego korzystać. Ten sam jad, który może powodować ból i dysfunkcje neurologiczne, może również pomóc w lepszym funkcjonowaniu nerwów i zredukować uczucie bólu, mówi profesor Bruce Hammock.
      Szacuje się, że chroniczny ból dotyka około 20% dorosłych Amerykanów, a 11 milionów mieszkańców USA doświadcza chronicznego bólu o dużym wpływie na życie. Definiowany tak jest ból, który twa co najmniej 3 miesiące i znacząco ogranicza czynności życiowe, uniemożliwiając np. pracę poza domem, chodzenie do szkoły czy wykonywanie czynności domowych. Osoby cierpiące na takie rodzaj bólu mają do wyboru bardzo mało nieopioidowych środków przeciwbólowych.
      W przypadku silnego bólu środki takie jak ibuprofen czy aspiryna nie działają. Opioidy są wystarczająco silne, jednak tutaj mamy problem ze wzrastającą tolerancją organizmu na ich działanie i z uzależnieniem, mówi Wulff. Nadmiernie użycie opioidów to w ostatnich latach coraz poważniejszy problem z USA. W 2019 roku niemal 50 000 amerykanów zmarło z powodu przedawkowania tych środków.
      Naukowcy, próbując znaleźć silne nieuzależniające środki przeciwbólowe przyglądają się kanałom sodowym, które odgrywają kluczową rolę w przesyłaniu sygnałów do nerwów i mięśni. U ludzi zidentyfikowano 9 różnych typów takich kanałów i oznaczono je numerami od Nav1.1 do Nav1.9. Najbardziej interesuje ich Nav1.7, gdyż to on jest kluczowym źródłem sygnałów bólowych.
      Okazuje się, że jad chilijskiego ptasznika z gatunku Thrixopelma pruriens blokuje transmisję w kanale Nav1.7. Istnienie tego inhibitora Nav1.7 daje nadzieję, na opracowanie środka, który będzie równie skuteczny jak opioidy, ale nie będzie uzależniał, mówi Wulff. Problem w tym, że proteina, która w swojej naturalnej formie blokuje Nav1.7 nie czyni tego wyłącznie w nerwach czuciowych. Blokuje go wszędzie, również w mięśniach i mózgu, co może mieć tragiczne skutki.
      Dlatego też naukowcy próbują tak zmodyfikować toksynę pająka, by blokowała ona ból, ale nie niosła skutków ubocznych. W tym celu wykorzystują program komputerowy Rosetta, opracowany na University of Washington. To złożone oprogramowanie do modelowania cząstek. Za pomocą Rosetty możemy an ekranie komputera modyfikować naturalny peptyd, starając się nadać mu właściwości terapeutyczne. Już uzyskaliśmy peptydy, które dorównują morfinie, ale nie mają skutków ubocznych opioidów, cieszy się Yarov-Yarovoy.
      Dotychczasowe prace dają niezwykle obiecujące efekty, jednak wyłącznie na poziomie obliczeniowym. Nowe peptydy należy jeszcze zsyntetyzować, przetestować na zwierzętach i jeśli wyniki tych testów wypadną pozytywnie, można będzie rozpocząć testy na ludziach. Naukowcy oceniają, że minie co najmniej 5 lat zanim potencjalny nowy lek trafi na rynek.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wiosna to dla wielu alergików niezbyt przyjemna pora roku. Są wówczas narażeni na kontakt z większą ilością pyłków roślinnych. Niestety, sytuacja takich osób będzie się pogarszała. Ocieplenie klimatu powoduje bowiem, że sezon pylenia się wydłuża, a wyższy poziom CO2 w atmosferze powoduje, że pyłku jest coraz więcej. Niektóre badania mówią, że w USA i Kanadzie w ciągu 30 lat sezon, w którym pojawiają się pyłki roślin, wydłużył się nawet o 20 dni. Teraz przyszła pora na podobne badania w Europie.
      Doktor Annett Menzer i jej koledzy z Uniwersytetu Technicznego w Monachium postanowili sprawdzić, czy w ostatnich dekadach doszło do zmian w transporcie pyłków roślinnych w atmosferze.
      Niemieccy badacze skupili się na Bawarii. Wykorzystali dane z 6 stacji monitoringu pyłku rozmieszczonych w całym landzie. Przeanalizowali zebrane przez nie dane i opublikowali artykuł na ten temat we Frontiers in Allergy.
      Uczeni odkryli, że w latach 1987–2017 niektóre rośliny, takie jak leszczyna i olcha każdego roku rozpoczynały pylenie nawet o 2 dni wcześniej niż roku poprzedniego. Natomiast pylące później, jak brzoza i jesion, przyspieszyły pylenie średnio o około 0,5 doby/rok.
      Pyłek może wędrować wraz z wiatrem przez setki kilometrów. Dodatkowym problemem dla alergików mogą być zmiany wzorców pogodowych powodowanych przez zmiany klimatyczne. Mogą one bowiem prowadzić do tego, że alergik zetknie się z „nowym” gatunkiem pyłku, takim, z którym wcześniej nie miał do czynienia.
      Czasem może być bardzo trudno odróżnić pyłek występujący lokalnie od tego przyniesionego z daleka. Dlatego też naukowcy skupili się na pyleniu występującym przed rozpoczęciem sezonu w danym miejscu.
      Jeśli, na przykład, w stacji monitoringu był obecny pyłek brzozy, ale lokalne brzozy nie pyliły jeszcze przez co najmniej 10 dni, uznawano, że pyłek pochodzi z daleka. Byliśmy zaskoczeni, że aż w 2/3 przypadków obserwowaliśmy pyłek przed lokalnym sezonem pylenia, mówi Menzel. Naukowcy wyjaśniają, że szczególnie uciążliwy może być dla alergików lekki pyłek, który może przebywać największe odległości.
      Naukowcy mówią,że potrzebne są dodatkowe badania, które pozwolą stwierdzić, na ile wcześniej tak naprawdę rozpoczyna się sezon pylenia, zatem na ile wcześniej alergicy narażeni są na kontakt z alergenami. Dotychczas bowiem sezon pylenia określano lokalnie, na podstawie tego, kiedy pyliły rośliny w okolicy. Jednak, jak wynika z powyższych badań, w wielu przypadkach pyłek pojawia się znacznie wcześniej, gdyż jest transportowany na duże odległości.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Właścicieli kotów można przypisać do pięciu różnych kategorii pod względem ich stosunku do takich zachowań kota jak wychodzenie z domu i polowanie. Naukowcy z University of Exeter przyjrzeli się właścicielom kotów i stwierdzili, że wachlarz ich postaw wobec pupili rozciąga się od „świadomego opiekuna”, który przejmuje się wpływem kota na dziką przyrodę i czuje się za wpływ ten odpowiedzialny, po „obrońcę wolności”, który sprzeciwia się nakładaniu jakichkolwiek ograniczeń na kota.
      Trzy pozostałe wyodrębnione typy właścicieli kotów to:
      – „troszczący się obrońca”, dla którego najważniejszym elementem jest bezpieczeństwo kota,
      – „tolerancyjny strażnik”, któremu nie podoba się, że kot poluje, ale to akceptuje,
      – „wolnościowy pan na włościach”, który generalnie nie ma żadnej wiedzy o potencjalnych skutkach swobodnego przemieszczania się i polowania kota.
      Organizacje ochrony przyrody od dawna alarmują, że koty mogą czynić duże szkody w dzikiej przyrodzie. Co prawda większość kotów zabija niewiele dzikich zwierząt, jeśli w ogóle mają okazję do polowania, jednak biorąc pod uwagę dużą liczbę kotów żyjących w brytyjskich domach (a jest ich około 10 milionów) oraz ich zagęszczenie, to skutki polowań na ptaki, małe ssaki czy gady mogą być niepokojące. Większość właścicieli kotów ma co najmniej raz w życiu do czynienia ze zwierzęciem zabitym i przyniesionym przez ich pupila. Rozwiązanie problemu niekorzystnego wpływu kotów na dziką przyrodę jest trudne ze względu na bardzo różne postawy ich właścicieli.
      Dlatego też naukowcy z Exeter rozpoczęli projekt badawczy „Cats, Cat Owners and Wildlife” (Koty, właściciele kotów i dzika przyroda), w ramach którego chcą opracować akceptowalne dla wszystkich strategie, które mają z korzyścią dla kotów ograniczyć liczbę zabijanych przez nie dzikich zwierząt.
      Opisywane tutaj badania to krok w kierunku zrozumienia postaw właścicieli oraz zidentyfikowania metod dotarcia do nich. Naukowcy podkreślają, że potrzebne są różne strategie, uzależnione od postawy samego właściciela kota.
      Mimo istnienia różnych postaw, większość brytyjskich właścicieli kotów ceni sobie możliwość wypuszczenia kota z domu i sprzeciwia się pomysłowi trzymania zwierząt cały czas w mieszkaniach, by uniemożliwić im polowanie, mówi główna autorka badań, doktor Sarah Crowley. Z tego też powodu nakazy trzymania kotów w domach raczej nie znajdą poparcia u właścicieli zwierząt.
      Uczona zauważa jednocześnie, że tylko jeden z typów właścicieli postrzega polowania podejmowane przez kota jako coś pozytywnego. A to oznacza, że właściciele należący do innych kategorii mogą być zainteresowani jakąś metodą ograniczenia polowań przez ich pupili. Jeśli chcemy opracować efektywne strategie radzenia sobie z tym problemem, to muszą być one zgodne z poglądami właścicieli i okolicznościami, w jakich żyją.
      Pojawiają się sugestie, by wolno chodzące koty były wyposażane w jaskrawe opaski. Niektórzy właściciele przyczepiają też swoim kotom dzwonki. Naukowcy badają obecnie skuteczność tych i innych rozwiązań. Jeśli chcemy, by przyroda wygrała, a gatunki zagrożone przetrwały, musimy opracować pragmatyczne podejście, w którym uwzględnimy poglądy właścicieli kotów, mówi Tom Treeter, przewodniczący organizacji SongBird Survival.
      Z opinią tą zgadza się doktor Sarah Ellis z organizacji skupiającej miłośników kotów. Odkrycie, że wielu brytyjskich właścicieli kotów przywiązuje wielką wagę do ochrony przyrody i do wpływu ich zwierząt na nią sugeruje, że część z nich będzie skłonna zastosować przyjazne kotom rozwiązania ograniczające polowania.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Egipskie Ministerstwo Starożytności poinformowało, że zespół archeologów prowadzony przez Mostafę al-Waziriego odkrył w Sakkarze pierwsze kompletne mumie lwów. Konferencja prasowa poświęcona znalezisku odbyła się 23 listopada.
      To pierwsza sytuacja, gdy w Egipcie znaleziono kompletne mumie lwów czy lwiątek - podkreślił sekretarz generalny Służby Starożytności.
      W sumie odkryto 5 mumii dużych kotów. Wg archeologów, najprawdopodobniej są to mumie lwiątek. Dwie mumie poddano badaniu tomografem komputerowym. Wykazało ono, że biorąc pod uwagę rozmiary i kształt kości, na 95% były to lwiątka. Więcej danych zapewnią dalsze analizy.
      Nieopodal lwiątek archeolodzy odkryli ok. 20 mumii mniejszych kotów. Grupę zmumifikowanych kotów znaleziono w 25 drewnianych skrzyniach z wiekami zdobionymi hieroglifami.
      Minister starożytności dr Khaled el-Anany wyjaśnił, że na najnowsze odkrycie składa się również kolekcja 75 drewnianych i brązowych statuetek kotów różnych kształtów i rozmiarów. Poza figurkami kotów El-Anany wymienia drewniane statuetki innych zwierząt, w tym ptaków, np. świętego byka Apisa, ibisa, mangusty czy sokołów. Trzy figurki krokodyli kryły mumie małych krokodyli.
      W wiadomości opublikowanej na profilu Ministerstwa na Facebooku mówi się też o ukrytym w drewnianej skrzyni dużym, 30-cm, skarabeuszu z kamienia oraz o dwóch mniejszych skarabeuszach z drewna i piaskowca. Warto dodać, że masywny skarabeusz może być największym egzemplarzem znalezionym dotąd w Egipcie.
      Podczas opisywanej misji natrafiono na dużą liczbę statuetek bóstw, w tym na 73 figurki Ozyrysa z brązu, 6 drewnianych figurek Ptaha-Sokara, 11 drewnianych i fajansowych figurek bogini Sechmet, a także na pięknie rzeźbioną hebanową figurkę Neit.
      Archeolodzy wspominają też o reliefie z imieniem faraona Psametycha I, amuletach, drewnianych i glinianych maskach mumii oraz kolekcji papirusów z rysunkami bogini Tawaret.
      Artefakty pochodzą z okresu XXVI dynastii.
      W relacji prasowej Ministerstwa pojawia się wzmianka, że w 2001 r. podczas wykopalisk grobowca mamki Tutanchamona Mai, o której mówiono, że może de facto być siostrą faraona Meritaten, ekipa francuskiego archeologa Alaina Zivie'ego odkryła kompletny szkielet lwa. Kości nie były owinięte lnianym bandażem.
      Lew nie mógł należeć do Mai, która zmarła o wiele wcześniej. Należy jednak pamiętać, że w ostatnich wiekach przed naszą erą jej grobowiec był ponownie wykorzystywany do chowania ludzi, a później zwierząt, głównie zmumifikowanych kotów. Lwa odkryto w części grobowca poświęconej bogini kotów Bastet.
      Szkielet z grobowca Mai należał do co najmniej 9-letniego samca. Istniały wskazówki przemawiające za tym, że zwierzę zmumifikowano. Pozycja stratygraficzna wskazywała na pochodzenie z okresu ptolemejskiego bądź rządów rzymskich. Samiec przeżył wiele lat w niewoli. Trzymano go w kiepskich warunkach (zwłaszcza pokarmowych).
       


      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...