Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Solein – pożywienie z wody, elektryczności i powietrza uratuje Ziemię?

Rekomendowane odpowiedzi

Fiński startup Solar Foods produkuje żywność z wody, powietrza i elektryczności, wykorzystując przy tym proces podobny do warzenia piwa. Finowie twierdzą, że pozyskują najbardziej przyjazną środowisku proteinę.

Produkt o nazwie Solein wytwarza się poprzez potraktowanie wody prądem elektrycznym. Do wody dodaje się mikroorganizmy, a samą wodę traktuje się prądem elektrycznym. W procesie tym zostają uwolnione dwutlenek węgla i wodór, którymi żywią się mikroorganizmy. Produktem ubocznym jest Solein. Całość następnie suszy się i uzyskuje proteinowy proszek. Proces podobny jest do warzenia piwa, jednak wymaga on specjalnego reaktora. Firma twierdzi, że cały proces jest, w przeliczeniu na hektar, 10-krotnie bardziej efektywny energetycznie niż fotosynteza i zużywa od 10 do 100 razy mniej wody niż uprawa roślin czy hodowla zwierząt.

Proszek Solein zawiera 50 procent białka, smakiem i wyglądem przypomina mąkę pszenną, nadaje się do spożycia i może być wykorzystywany w drukarkach 3D, dzięki czemu uzyskamy pożądane kształty czy tekstury.

To nowy rodzaj pożywienia, nowy rodzaj białka, odmienny od wszystkiego, co obecnie znajduje się na rynku. Do jego wytworzenia nie potrzebujemy ani rolnictwa, ani akwakultury, mówi dyrektor Solar Foods, dokor Pasi Vainikka. Jego zdaniem jest to całkowite zerwanie z liczącą tysiące lat tradycją pozyskiwania żywności przez człowieka. Jeśli spojrzymy w przeszłość, jeszcze na społeczności zbierackie, to zobaczymy, że ludzkość od zawsze używa mniej więcej tych samych roślin i zwierząt.

Obecnie 1/3 spożywanych przez ludzi kalorii pochodzi od 12 roślin i 5 gatunków zwierząt. Z produkcją żywności wiąże się 25% emisji CO2, a zdaniem ONZ do połowy wieku będziemy musieli wytwarzać 50-75 procent więcej pożywienia niż obecnie. Już w tej chwili 50% nadających się do zamieszkania terenów jest przeznaczonych na produkcję rolną. Tymczasem przełowione oceany zapewniają nam coraz mniej pożywienia. Szczyt efektywności połowów miał miejsce 20 lat temu.

Jednym z powodów, dla którego mięso stało się tak ważne w ludzkiej diecie jest fakt, iż jest ono świetnym źródłem białka o wysokiej jakości. Solein, proteina produkowana przez Solar Foods, również zawiera wszystkie niezbędne aminokwasy, ale ze względu na sposób produkcji nie wymaga używania olbrzymich połaci ziemi. Kolejną cechą charakterystyczną Solein jest możliwość pozyskania węgla bezpośrednio z dwutlenku węgla bez potrzeby korzystania ze źródła cukru. Inne metody produkcji protein za pomocą mikroorganizmów wymagają ziemi, by uprawiać na niej źródło węgla, czytamy na firmowej witrynie.

Vainikka nie sądzi, by wynalazek jego firmy stał się w najbliższym czasie alternatywą dla rolnictwa. Jest jednak optymistą. W ciągu 2 lat jego firma chce uzyskać pozwolenie na rynkowy debiut Solein i ma zamiar w ciągu roku sprzedać 50 milionów posiłków. Finowie współpracują już z Europejską Agencją Kosmiczną, która jest zainteresowana wyprodukowaniem pożywienia na potrzeby załogowej misji na Marsa.

Koszt produkcji kilograma Solein to obecnie 5 euro.

 


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Produkt o nazwie Solein wytwarza się poprzez potraktowanie wody prądem elektrycznym. W procesie tym zostają uwolnione dwutlenek węgla i wodór.

Jakoś tak sobie liczę i liczę i wciąż mi nie wychodzi..

H2O + elektrony (prąd) = CO2 + H2

Czy ktoś może mi to wyjaśnić (?), tym bardziej, że dwutlenek zostaje "uwolniony"

Na oryginalnej stronie znalazłem taki schemat:

image.thumb.png.22d31aca096407baa35efc4d69cbcd03.png

i ani słowa o wodorze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, szady napisał:

i ani słowa o wodorze

O wodorze i dwutlenku węgla jest w źródle (guardian) - prawdopodobnie coś dziennikarz nie zrozumiał. Niestety całość przypomina trochę aferę z fotosyntezą pana profesora Nazimka. Oryginalna prezentacja (dostępna po zarejestrowaniu) niczego nie wyjaśnia, poza tym jaka to wspaniała technologia. Gdyby to zadziałało i produkowało użyteczne białka, to nie wezmę więcej zwięrzęcego białka do gemby. Howgh! Niestety całość wygląda na scam. 

Dla Waszej wygody umieszczam zipowaną prezentację. Niestety KW ogranicza rozmiar plików i musiałem zzipować.

Solar-Foods-presentation-03-2019.pdf.zip

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zaś zwracam uwagę, że ważny jest jeszcze skład aminokwasowy tego białka.  Na przykład z kolagenu czy żelatyny pożytku pokarmowego nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
20 godzin temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Do wody dodaje się mikroorganizmy, a samą wodę traktuje się prądem elektrycznym.

Może to coś wyjaśni. Skoro dodają mikroorganizmy a proces jest podobny do ważenia piwa to białko jest uzyskiwane z tych mikroorganizmów (pośrednio / jak alkohol z drożdży?). Nie wiem czy te mikroorganizmy pod wpływem prądu intensyfikują produkcję tych białek czy jest to jakiś inny proces ale teoretycznie ma to sens - co nie znaczy że jest prawdą ;P Jednak gdyby było to również chętnie włączyłbym to białko do diety (ze względu na wpływ na środowisko, bo z wegańskiego punktu widzenia mikroorganizmy to chyba też zwierzęta? choć w sumie sam nie wiem gdzie lezy granica, nie szydzę, po prostu nie wiem). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież samo białko to nie wszystko. Gdzie reszta? Poza tym, żywności produkujemy za dużo i za dużo jej jemy. Tutaj tkwi problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
37 minut temu, Rowerowiec napisał:

Przecież samo białko to nie wszystko.

Na wyprodukowanie 22g białka (z 1kg z naturalnej, łąkowe wołowiny) potrzeba energii, która zasili 100W żarówkę świecącą 20dni (bez sensu:D) i nocy. Jeżeli przyszła wołowina stoi w oborze, to jej 1kg potrzebuje 40.000l wody (głównie na produkcję paszy i utylizację odchodów). W bonusie CO2 i metan.

Węglowodany i tłuszcz są najmniej energochłonnymi i ekoszkodliwymi składnikami pokarmu (oprócz wynaturzeń jak olej palmowy).

PS

Istotny jest czynnik humanitarny!!!

 

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W Szwajcarii powstaje „żywy” materiał, który w sposób aktywny pobiera dwutlenek węgla z atmosfery. Wewnątrz materiału znajdują się cyjanobakterie, które wiążą CO2 na dwa różne sposoby. Nad niezwykłym projektem, którego celem jest połączenie konwencjonalnych materiałów z bakteriami, grzybami czy glonami pracują naukowcy z Politechniki Federalnej w Zurychu. Ich celem jest stworzenie materiałów, które dzięki metabolizmowi mikroorganizmów nabierają nowych pożądanych właściwości. Na przykład usuwają dwutlenek węgla z powietrza.
      Zespół pracujący pod kierunkiem profesora Marka Tibbitta z katedry Inżynierii Makromolekularnej stworzył właśnie żel zawierający cyjanobakterie. Można go kształtować za pomocą drukarki 3D. Niezwykłe jest to, że żel – mimo że jest miękki – ma być materiałem budowlanym. A jedyne, czego potrzebuje, by się nim stać, to światło słoneczne i słona woda zawierająca proste do uzyskania składniki odżywcze. Oraz dwutlenek węgla z atmosfery. Jakby tego było mało, materiał absorbuje więcej CO2 niż wiążą zawarte w nim cyjanobakterie. Dzieje się tak, gdyż przechowuje on atmosferyczny węgiel nie tylko w postaci biomasy, ale również w postaci mineralnej.
      Cyjanobakterie to jedne z najstarszych form życia na Ziemi. Przeprowadzają bardzo efektywną fotosyntezę i nie potrzebują wiele światła, by z CO2 i wody wytwarzać biomasę. Jednocześnie, w wyniku przeprowadzanej przez nie fotosyntezy, dochodzi do zmiany środowiska chemicznego wokół komórki i tworzenia się węglanów. Węglany deponowane są wewnątrz żelu, wzmacniają go, a jednocześnie same pochłaniają atmosferyczny dwutlenek węgla, przechowując go w bardziej stabilnej formie niż bakterie. Badania wykazały, że taki żel pochłania węgiel przez 400 dni i przechowuje 26 miligramów CO2 na każdy gram. To znacząco więcej niż wiele innych materiałów.
      Twórcy żelu chcą w przyszłości zbadać, czy sprawdzi się on na przykład jako powłoka, którą można będzie pokrywać i zamieniać je w miejsca pochłaniające dwutlenek węgla z atmosfery.
      Źródło: Dual carbon sequestration with photosynthetic living materials, https://www.nature.com/articles/s41467-025-58761-y

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z SETI Institute oraz Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis są pierwszymi, którzy zarejestrowali wielkie pierścienie powietrza wypuszczane przez humbaki. Zwierzęta tworzyły je podczas przyjaznej interakcji z ludźmi. Trudno oprzeć się wrażeniu, że pierścienie te przypominają kółka wypuszczane przez palaczy papierosów. Naukowcy przypuszczają, że pierścienie to albo próba zabawy, albo komunikacji z ludźmi.
      Nie od dzisiaj wiemy, że humbaki wykorzystują bańki powietrza do otaczania ławic ryb, na które polują. Ponadto samce głośno wypuszczają powietrze, tworząc widoczne ślady na wodzie, gdy konkurują o samice. Tym razem mamy do czynienia z nieznanym wcześniej zjawiskiem - tworzeniem specyficznych baniek podczas przyjaznej interakcji z ludźmi.
      Humbaki żyją w złożonych społecznościach, wydają różne dźwięki, posługują się bąblami powietrza jak narzędziami, pomagają innym gatunkom atakowanym przez drapieżniki. Teraz widzimy, że wydmuchują w kierunku ludzi pierścienie z powietrza. To może być sposób na interakcję, obserwowanie naszej reakcji i zaangażowanie nas w zabawę lub komunikację, mówi doktor Fred Sharpe.
      Humbaki w przyjazny sposób interesują się łodziami i pływającymi ludźmi. Większość spośród obserwowanych przez nas na całym świecie dziesiątek populacji waleni, podpływała do łodzi i ludzi, wypuszczając bąble, dodaje Jodi Frediani.
      Źródło: Humpback Whales Blow Poloidal Vortex Bubble Rings, https://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1111/mms.70026

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Białko, dzięki któremu pchły mogą skakać na wysokość 100-krotnie większą niż wysokość ich ciała, może przydać się do zapobiegania infekcjom szpitalnym. Naukowcy z australijskiego RMIT University poinformowali o wykorzystaniu powłoki wykonanej z białek przypominających rezylinę. Dzięki niej bakterie nie były w stanie uczepić się badanej powierzchni. Celem eksperymentów jest stworzenie metod zapobiegania infekcjom przez bakterie osadzające się na powierzchniach urządzeń medycznych.
      Nasza praca pokazuje, że tego typu powłoki mogą efektywnie zwalczać bakterie, nie tylko krótkoterminowo, ale prawdopodobnie i w dłuższym czasie, mówi główna autorka badań, profesor Namita Roy Choudhry.
      Zakażenia bakteryjne po zabiegach szpitalnych to poważny problem. Tym poważniejszy w obliczu zwiększającej się antybiotykooporności. Antybiotykooporność wywołała większe zainteresowanie materiałami, które są w stanie samodzielnie zachować sterylność. Dlatego też stworzyliśmy powłokę, która całkowicie zapobiega początkowemu przyczepianiu się bakterii i utworzeniu biofilmu, dodaje uczona.
      Rezylina bo niezwykle elastyczne białko występujące u owadów. To dzięki niemu pchły mogą skakać tak wysoko. Jest przy tym niezwykle wytrzymałe i biokompatybilne. Te wyjątkowe właściwości w połączeniu z faktem, że rezylina i podobne jej białka nie są toksyczne, czynią z nich idealny materiał wszędzie tam, gdzie potrzebna jest elastyczna, wytrzymała powłoka, stwierdza Choundhry.
      Naukowcy wykorzystali zmodyfikowane formy rezyliny i stworzyli z nich cały szereg powłok, które następnie testowali pod kątem interakcji z bakteriami E. coli i ludzką skórą. Badania wykazały, że w formie nanokropli (koacerwatu) powłoki takie uniemożliwiały przyczepienie się 100% bakterii, jednocześnie zaś były całkowicie biokompatybilne ze zdrowymi ludzkimi komórkami.
      Przy kontakcie z ujemnie naładowaną błoną komórkową bakterii dochodziło do niszczenia błony za pomocą sił elektrostatycznych, wycieku zawartości komórki i jej śmierci. Efektywność tej metody wynosiła 100% w testach z E. coli. Wysoka biokompatybilność z ludzkimi tkankami oznacza, że stosowanie powłok z rezyliny i podobnych jej białek nie powinno być ryzykowne, a fakt, że są to materiały naturalne, oznacza, iż są bardziej przyjazne środowisku niż rozwiązania opierające się na nanocząstkach srebra.
      Źródło: Nano-structured antibiofilm coatings based on recombinant resilin

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jeśli Twój pies uwielbia się kąpać i z chęcią wskakuje do wody na spacerze, nie powinien być zabezpieczany nakładanymi na skórę środkami przeciwko pchłom i kleszczom. Badania pokazały bowiem, że jeśli stosujemy takie środki, to natychmiast po tym, jak pies wejdzie do wody, jego skóra i futro mogą uwalniać duże ilości substancji szkodliwych dla zwierząt wodnych i zwierząt, które je jedzą, jak na przykład ptaki. Co więcej, te substancje mogą się uwalniać nawet przez 28 dni od ich nałożenia.
      Początkowo środki nakładane na skórę psa były uważane za bezpieczne, jednak w 2011 roku Europejska Agencja Leków opublikowała sugestię, że mogą być szkodliwe dla zwierząt wodnych przez 48 godzin po nałożeniu. Jednak były to tylko przypuszczenia, które nie opierały się na eksperymentach.
      Dopiero teraz grupa badaczy przeprowadziła badania na kilkudziesięciu psach, u których stosowano albo fipronil albo imidaklopryd. Okazało się, że nawet po 28 dniach ilość szkodliwych substancji trafiających do wody z ciała dużego psa może być na tyle duża, że ich stężenie przekroczy bezpieczny poziom w 100 metrach sześciennych wody. Jeśli więc w stawie często kąpią się psy, poziom zanieczyszczeń pochodzący ze środków, którymi są chronione przed pchłami i kleszczami, może być niebezpieczny dla środowiska wodnego.
      Szczegóły badań zostały opublikowane na łamach pisma VetRecord.
      Źródło: Swimming emissions from dogs treated with spot-on fipronil or imidacloprid: Assessing the environmental risk

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Flamingi wykorzystują jeden z najbardziej złożonych systemów odżywiania się wśród ptaków. Każdy z nas widział ich niezwykły sposób pobierania pokarmu, w czasie którego ich głowa zwrócona jest do góry nogami. Wiemy, że filtrują pokarm z wody. Jednak, jak się okazuje, nie jest to proces pasywny. Ptaki potrafią odpowiednio kierować strumień wody w stronę dzioba.
      Biolog z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, Victor Ortega Jiménez, zainteresował się sposobem zdobywania pokarmu przez flamingi gdy odwiedził ogród zoologiczny. Zauważył, że jedzące ptaki drepczą w miejscu. Jednak nie widział, co dzieje się pod wodą. Rozpoczął więc badania, w czasie których najpierw przez kilka tygodni flamingi z zoo były uczone jedzenia z tac wypełnionych wodą. Następnie za pomocą szybkich kamer i laserów obrazowano cały proces. W końcu naukowcy stworzyli na drukarkach 3D modele głów flamingów, by lepiej przyjrzeć się ruchowi wody. W końcu zaś prawdziwy dziób flaminga umocowano na maszynie, które otwierała go i zamykała, a jednocześnie symulowano ruchy języka ptaka.
      Z badań wynika, że ptaki potrafią kierować wodę wraz z pożywieniem do swoich dziobów. Dreptanie w miejscu służy wzbiciu do góry osadów z dna wraz ze znajdującymi się tam ofiarami flamingów. Następnie ptaki wykonują szybkie ruchy głową w górę i w dół, by utworzyć podobne do tornado wiry. A dodatkowe ruchy dziobem i językiem prowadzą do powstania mniejszych wirów, dzięki czemu niezwykle efektywnie łapią zdobycz. Są w stanie schwytać w ten sposób 7-krotnie więcej krewetek.
      Naukowcy obliczyli też, jakie jest najbardziej efektywne tempo ruchów flaminga. Wytworzenie wirów wymaga poruszania głową z prędkością niemal 40 cm/s. Jednocześnie dolna część ich dzioba wykonuje około 12 ruchów na sekundę.
      W najbliższej przyszłości naukowcy chcą zbadać, co dzieje się wewnątrz dziobów żerujących flamingów. Mają nadzieję, że opisanie tych zjawisk pomoże na przykład w stworzeniu technologii pozwalającej efektywnie wychwytywać z wody glony lub mikroplastik. Zachowanie żerujących flamingów wygląda niepoważnie, ale tworzy to użyteczny przepływ wody, chwali badania kolegów Elizabeth Brainerd z Brown University.
      Niezwykły sposób odżywiania się flamingów służy nie tylko im. Od kilku lat wiadomo, że podążające za nimi płaskonogi trójbarwne chwytają nawet 2-krotnie więcej pożywienia, korzystając z wody wzburzanej przez flamingi.


      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...