Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Znamy listę 66 gatunków zagrażających przyrodzie Europy

Rekomendowane odpowiedzi

Naukowcy zidentyfikowali 66 inwazyjnych gatunków roślin i zwierząt, które stanowią największe zagrożenie dla bioróżnorodności i ekosystemów w Europie. Z listy 329 gatunków inwazyjnych uznawanych za groźne, wybrano 8 stwarzających bardzo wysokie ryzyko, 40 stwarzających wysokie ryzyko i 18 uznanych za średnio ryzykowne.

Na czele grupy badawczej, składającej się z 43 specjalistów, stała profesor Helen Roy z brytyjskeigo Centrum Ekologii i Hydrologii. Na razie żaden z wymienionych gatunków nie zadomowił się na dobre w Europie, zatem jest szansa, by usunąc go ze środowiska.

Osiem gatunków najgroźniejszych dla europejskiej przyrody to:
- Channa argus – słodkowodna drapieżna ryba okonioształtna pochodząca z południowych i wschodnich Chin,
- Limnoperna fortunei – małż z Chin i południowo-wschodniej Azji, który już niszczy przyrodę Japonii, Tajwanu, USA i Ameryki Południowej niekorzystnie wpływając na łańcuch pokarmowy
- Orconectes rusticus – duży agresywny rak z USA. Znacznie lepiej radzi on sobie z wrogami niż rodzime gatunki raka, przez co je wypiera
- Plotosus lineatus – sumik węgorzowaty, pochodzący z Oceanu Indyjskiego. W 2002 roku zauważono go w Morzu Śródziemnym. Posiada gruczoły jadowe, jest potencjalnie niebezpieczny dla człowieka. Wypiera rodzime gatunki
- Codium parvulum – wodorosty z Oceanów Indyjskiego i Spokojnego, zauważone w Morzu Czerwonym i Śródziemnym. Zmieniają strukturę i funkcjonowanie ekosystemów
- Crepidula onyx – ślimak morski oryginalnie występujący na południowym wybrzeżu Kalifornii i północnym wybrzeżu Meksyku. Dokonał inwazji na Azję zmieniając tamtejsze skosystemy
- Mytilopsis sallei – kolejny małż, tym razem pochodzący z pacyficznego wybrzeża Panamy. W ubiegłym wieku dotarł do Fidżi, Indii, Japonii i Australii, gdzie całkowicie zdominował część ekosystemów,
- Sciurus niger – wiewiórka czarna to gatunek z Ameryki Północnej, który skutecznie konkuruje z rodzimymi wiewiórkami.

W swoim raporcie naukowcy zauważyli też, że najwięcej inwazyjnych gatunków obecnych na terenie Europy pochodzi z Azji i obu Ameryk. Najbardziej zagrożonymi regionami biogeograficznymi są region śródziemnomorski (wybrzeża Portugalii, Hiszpanii, Francji, Włoch oraz Grecja, Malta i Cypr), kontynentalny (od wschodnich granic Polski po środkową część Francji, w sumie obejmuje całość lub część terytoriów 11 krajów), , atlantycki (od zachodnich wybrzeży Danii poprzez całą Wielką Brytanię, po północne wybrzeża Portugalii)  i makronezyjski (obejmuje Azory, Maderę, Wyspy Kanaryjskie). Mniej zagrożone są regiony bałtycki, czarnomorski i borealny. W regionie alpejskim nie odnotowano groźnych gatunków inwazyjnych.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słabe rozpoznanie. Na czele tej grupy stoi homo sapiens - istota rozumna, świadomie eksploatująca planetę w celu zaspokojenia własnego ego. Nie wiedzieć czemu nazywa się cywilizacją, a na co dzień propaguje wojny, terror i wyzysk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, h4r napisał:

Nie wiedzieć czemu nazywa się cywilizacją

Ponieważ nazwała się tak w celu zaspokojenia własnego ego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marudzicie. https://pl.wikipedia.org/wiki/Cywilizacja

Cywilizacja – poziom rozwoju społeczeństwa w danym okresie historycznym, który charakteryzuje się określonym poziomem kultury materialnej, stopniem opanowania środowiska naturalnego i nagromadzeniem instytucji społecznych. Stanowi ona najwyższy poziom organizacji społeczeństw, z którymi jednostki identyfikują się. W skład cywilizacji wchodzą mniejsze jednostki, np.: narody, wspólnoty pierwotne czy inne zbiorowości.

Za przejawy cywilizacji uznaje się:

Nie ma nic o ego, wojnie, agresji. Wręcz przeciwnie. "organizacja zajmowanego terytorium" sugeruje, że cywilizacja może chcieć utrzymywać status quo i robić kęsim tym co chcą to zmieniać. Cywilizacja jak demokracja może mieć przymiotnik agresywna.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jajcenty w teorii wszystko jest piękne i idealne. Ja napisałem o rzeczywistości jaka nas otacza. Jako ludzie niszczymy i eksploatujemy tą planetę na potęgę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewolucja chyba polega na tym że gatunki lepiej przystosowane wypierają słabiej przystosowane. Mamy sentyment do naszych łąk i pól ale parzydło kanadyjskie jest silniejsze i lepiej przystosowane niż koper włoski. Pytanie czy jako ludzie, mamy regulować ewolucję wg naszych sentymentów czy pozwalać naturze działać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
48 minut temu, Ergo Sum napisał:

Ewolucja chyba polega na tym że gatunki lepiej przystosowane wypierają słabiej przystosowane.

Ewolucja to coś innego - to zmiany organizmów albo ich zachowań postępujące z biegiem pokoleń. To o czym piszesz to walka organizmów z innymi o habitaty.

 

53 minuty temu, Ergo Sum napisał:

czy jako ludzie, mamy regulować ewolucję wg naszych sentymentów czy pozwalać naturze działać?

A dlaczego mielibyśmy się powstrzymywać. Jesteśmy częścią tej natury. Jeżeli wolimy w pewnym habitacie widzieć naszego swojskiego raka albo rudą wiewiórkę zamiast gatunku inwazyjnego, to powstrzymajmy inwazję - jeśli tylko potrafimy.

Można na to spojrzeć tak: rak z USA w Europie znacznie lepiej radzi sobie z większością wrogów niż rodzime gatunki. Jednak w Europie ma nowego wroga - człowieka (z uwagi na jego sentymenty ;) ) - z którym radzi sobie zdecydowanie gorzej. Przez co raki europejskie okazują się  lepiej przystosowane do swoich habitatów.

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Jarkus napisał:

Ewolucja to coś innego - to zmiany organizmów albo ich zachowań postępujące z biegiem pokoleń. To o czym piszesz to walka organizmów z innymi o habitaty.

 

A dlaczego mielibyśmy się powstrzymywać. Jesteśmy częścią tej natury. Jeżeli wolimy w pewnym habitacie widzieć naszego swojskiego raka albo rudą wiewiórkę zamiast gatunku inwazyjnego, to powstrzymajmy inwazję - jeśli tylko potrafimy.

Można na to spojrzeć tak: rak z USA w Europie znacznie lepiej radzi sobie z większością wrogów niż rodzime gatunki. Jednak w Europie ma nowego wroga - człowieka (z uwagi na jego sentymenty ;) ) - z którym radzi sobie zdecydowanie gorzej. Przez co raki europejskie okazują się  lepiej przystosowane do swoich habitatów.

1. Zawężanie definicji nie zmienia sensu wypowiedzi i jest generalnie manipulacją

2. W sumie ciekawy punkt - żeby sentymenty któregoś gatunku włożyć dla analizy SWOT przeżycia innego gatunku. W końcu ewolucja właśnie na tym się opiera. Byle by tylko nie pojawił się jakiś tęczowy rak z futerkiem na pancerzyku ;) Ale ten punkt mi się podoba.

Generalnie oczywiście chodzi o pokazanie że świętokrowizm naturalnych mechanizmów nie jest wcale taki pozytywny. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Konsorcjum OpenWebSearch.eu, do którego należy m.in. CERN – miejsce, w którym powstało WWW – uruchomiło pilotażową infrastrukturę, której celem jest położenie podwalin pod powstanie bardziej uczciwych i przejrzystych wyszukiwarek, w których kwestie komercyjne nie będą decydowały o pozycji w wynikach wyszukiwania. European Open Web Index (OWI) został udostępniony społeczności akademickiej, firmom prywatnym oraz niezależnym badaczom na tej samej licencji, z możliwością rozwoju jego komercyjnej wersji.
      Inicjatywa OpenWebSearch.eu wystartowała w 2022 roku. Jej twórcami jest 14 czołowych europejskich instytucji badawczych. Celem projektu jest stworzenie internetowego indeksu alternatywnego dla indeksów Google'a, Microsoftu czy Baidu. To właśnie takie indeksy leżą u podstaw wyszukiwarek internetowych. Firmy nimi zarządzające decydują co i według jakich zasad jest wyszukiwane, w jaki sposób przeglądarki traktują poszczególne witryny, jak je umieszczają w wynikach wyszukiwania.
      Stary Kontynent jest pod względem wyszukiwarek i indeksów uzależniony od dostawców zewnętrznych. Europejskim indeksem ma stać się OWI, który jest projektem interdyscyplinarnym, w którym pod uwagę wzięto kwestie techniczne, prawne, etyczne i społeczne, co ma dawać gwarancję, że od samego początku w system wbudowana będzie uczciwość w podejściu do wyszukiwanych stron oraz prywatność.
      Za budowę kluczowej części infrastruktury OWI odpowiada CERN. Co godzinę indeksowanych jest około 9 milionów adresów, do odpowiada około 3 terabajtom danych dziennie. Do końca bieżącego roku OWI powinna zaindeksować od 30 do 50% całej zawartości internetu.
      Obecnie każdy może uzyskać dostęp do OWI zapisując się pod adresem openwebindex.eu/auth/login. Trzeba przy tym pamiętać, że jest to indeks, a nie wyszukiwarka. Tę można dopiero zbudować w oparciu o ten indeks.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Historia chorób jest nierozerwalnie połączona z historią ludzkości. Trąd jest jedną z najsłynniejszych chorób prześladujących nasz gatunek. Od dawna uważa się, że do obu Ameryk został on zawleczony przez europejskich kolonistów. Jednak naukowcy z Instytutu Pasteura, francuskiego Narodowego Centrum Badań Naukowych, University of Colorado i innych instytucji oznajmili właśnie, że Mycobacterium lepromatosis jest obecna w Amerykach od co najmniej 1000 lat. Pojawiła się zatem przed europejską kolonizacją.
      Trąd uważamy za chorobę historyczną. Niesłusznie. Na całym świecie co roku zapada na nią około 200 000 osób. Głównym jej patogenem jest Mycobacterium leprae. Jednak autorzy najnowszych badań skupili się na innym mikroorganizmie, M. lepromatosis, który w 2008 roku wykryto w USA u pewnego Meksykanina, a w 2016 roku zidentyfikowano go u wiewiórek na Wyspach Brytyjskich.
      Teraz badacze przeanalizowali próbki DNA z niemal 800 źródeł, w tym ze zwłok znalezionych na stanowiskach archeologicznych i stwierdzili, że bakteria M. lepromatosis była szeroko rozpowszechniona w obu Amerykach na całe wieki przed kolonizacją. To odkrycie zmienia nasze rozumienie historii trądu w Ameryce. Pokazuje ono, że pewna postać tej choroby była endemiczna wśród krajowców przed przybyciem Europejczyków, mówi doktor Maria Lopopolo z Instytutu Pasteura.
      Podczas badań naukowcy porównali m.in. genomy M. lepromatosis znalezione na stanowiskach archeologicznych w Kanadzie i Argentynie. Mimo dużej dzielącej je odległości genomy te, pochodzące sprzed około 1000 lat, były zaskakująco podobne. Co prawda należą one do dwóch gałęzi drzewa ewolucyjnego Mycobacterium, ale gałęzie te są bliższe sobie niż jakiejkolwiek innej gałęzi. Tak duże genetyczne podobieństwo w połączeniu z dzielącą obie próbki wielką odległością oznacza, że patogen bardzo szybko rozprzestrzenił się na obu kontynentach, prawdopodobnie trwało to zaledwie kilkaset lat.
      Co interesujące, analizy wskazują, że patogen znaleziony w 2016 roku u wiewiórek na Wyspach Brytyjskich pochodzi z Ameryki i został zawleczony w XIX wieku. To dowodzi, że jeszcze niedawno miał miejsce międzykontynentalny transfer trądu. Dopiero zaczynamy odkrywać różnorodność i drogi rozprzestrzeniania się tej nowo odkrytej linii. Nasze badania dają podstawy do przypuszczeń, że istnieją nieznane rezerwuary zwierzęce, dodaje Nicolás Rascovan. Jasno tutaj widzimy, że badania starego i współczesnego DNA mogą na nowo naświetlić historię patogenów trapiących ludzkość i pomóc nam lepiej zrozumieć epidemiologię współcześnie rozprzestrzeniających się chorób, podsumowuje uczony.
      Źródło: Pre-European contact leprosy in the Americas and its current persistence

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      O Surtsey, najmłodszej wyspie Europy, opowiada nam Dr Paweł Wąsowicz – biolog, botanik, dyrektor Działu Botaniki w Islandzkim Instytucie Nauk Przyrodniczych (Natural Science Institute of Iceland). Od 2012 roku prowadzi badania naukowe na Islandii, koncentrując się na taksonomii, biogeografii i ekologii roślin, w szczególności na zagadnieniach związanych z migracjami roślin, sukcesją na terenach wulkanicznych oraz wpływem gatunków obcych na rodzimą florę.
      Od 2013 roku jest stałym członkiem corocznych wypraw badawczych na Surtsey – najmłodszą wyspę wulkaniczną Europy. Jest jedynym Polakiem i jednym z nielicznych naukowców na świecie, którzy prowadzą bezpośrednie badania terenowe na tej wpisanej na listę światowego dziedzictwa UNESCO wyspie.
      Dr Wąsowicz jest autorem i współautorem licznych publikacji naukowych z zakresu botaniki, ekologii wysp, biologii inwazji i biogeografii roślin. Wyniki jego badań były publikowane w renomowanych międzynarodowych czasopismach naukowych. Uczestniczy w międzynarodowych projektach badawczych i odgrywa aktywną rolę w pracach eksperckich związanych z ochroną przyrody, zwłaszcza w zakresie zarządzania gatunkami obcymi w Europie.
      Poza działalnością naukową dr Wąsowicz zajmuje się popularyzacją wiedzy przyrodniczej – współpracuje z mediami, tworzy materiały edukacyjne oraz bierze udział w inicjatywach promujących ochronę środowiska na Islandii i poza jej granicami.
      Wkrótce będziemy obchodzili 62. rocznicę pojawienia się w Europie najmłodszej wyspy wulkanicznej. Może Pan przybliżyć nam historię Surtsey?
      Surtsey wynurzyła się z oceanu 14 listopada 1963 roku, około 32 km na południe od Islandii. Erupcja trwała aż do czerwca 1967 roku, wyrzucając na powierzchnię około 1,1 km3 lawy i materiałów piroklastycznych. Wyspa osiągnęła wtedy maksymalną powierzchnię 2,65 km2, lecz z powodu silnej erozji morskiej obecnie ma już tylko około 1,4 km2. Nazwę otrzymała na cześć Surtra, ognistego olbrzyma z nordyckiej mitologii. Od początku traktowano ją jako naturalne laboratorium, w którym można śledzić rozwój życia i ekosystemów na zupełnie nowym lądzie.

      ©Paweł Wąsowicz
      Roślinność pionierska w północnej części Surtsey. Na zdjęciu widoczne są m.in. Honckenya peploides, Mertensia maritima oraz Leymus arenarius – gatunki tworzące pierwsze zespoły roślinne na ubogiej w azot tefrze, tuż nad brzegiem oceanu. To właśnie one zapoczątkowują proces tworzenia się gleby i umożliwiają dalszą kolonizację wyspy przez inne organizmy. Wyspa natychmiast została objęta ochroną. Obejmuje ona, między innymi, zakaz wstępu. Przed czym lub kim wyspę należy chronić?
      Już w 1965 roku Surtsey objęto ścisłą ochroną – ustanowiono całkowity zakaz wstępu dla osób postronnych, by chronić ją przed wpływem człowieka. Celem było zachowanie wyspy jako miejsca, gdzie sukcesja pierwotna może przebiegać w pełni naturalnie. Badania są możliwe tylko po uzyskaniu specjalnego zezwolenia. Dzięki izolacji oraz ochronie Surtsey uznano w 2008 roku za obiekt Światowego Dziedzictwa UNESCO.
      Skąd na Surtsey rośliny? Jakimi drogami przybywają?
      Rośliny przybywają na wyspę na różne sposoby: unoszone przez wiatr, wodę morską, a przede wszystkim – przenoszone przez ptaki. Badania wykazały, że aż 75% gatunków dotarło dzięki ptakom, 11% przez wiatr, a 9% przez wodę. Nasiona przybywały na wyspę zarówno wewnątrz ptasich przewodów pokarmowych, jak i przyczepione do ich piór czy przyniesione w materiałach gniazdowych. Niektóre gatunki – jak Cakile maritima – dotarły dzięki morskim prądom i zakiełkowały na świeżej tefrze już w 1965 roku.

      ©Paweł Wąsowicz
      Mewa siodłata (Larus marinus) – największy gatunek mewy na świecie. Na Surtsey gatunek ten tworzy duże kolonie lęgowe i odgrywa kluczową rolę w rozwoju roślinności, dostarczając glebie substancji odżywczych poprzez odchody i resztki pokarmowe. Jakie gatunki dotychczas tam zidentyfikowano i jakie znaczenie ich pojawienie się ma dla samej wyspy oraz jej ekosystemu?
      Do 2024 roku potwierdzono obecność 58 gatunków roślin naczyniowych. Wczesna flora składała się z roślin nadmorskich, takich jak Leymus arenarius, Honckenya peploides czy Mertensia maritima. Obecność roślin umożliwiła rozwój gleby, a następnie osiedlanie się kolejnych organizmów. Wraz z rozwojem kolonii mew od połowy lat 80. XX w. liczba gatunków roślin gwałtownie wzrosła – dzięki nawożeniu przez ptaki i lepszym warunkom glebowym.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dotychczas udało się zsekwencjonować genomy niewielu przedstawicieli gatunku Homo sapiens żyjących w Europie jednocześnie z neandertalczykami. Instytut Antropologii Ewolucyjnej im. Maxa Plancka poinformował, że jego naukowcy stali na czele międzynarodowej grupy badawczej, która zbadała najstarszy genom naszego gatunku. Materiał genetyczny został pobrany od siedmiu osób, które żyły pomiędzy 49 a 42 tysiące lat temu. Pochodził on ze stanowisk Ilsenhöhle w Ranis w Niemczech i Zlatý kůň w Czechach.
      Materiał należał do niewielkiej grupy spokrewnionych ludzi. Oddzieliła się ona od populacji, która około 50 tysięcy lat temu opuściła Afrykę, by ostatecznie zasiedlić cały świat. Mimo, że grupa ta oddzieliła się wcześnie, to w jej genomie widać domieszkę genów neandertalskich wspólnych dla wszystkich ludzi spoza Afryki. Domieszka ta pojawiła się 45–49 tysięcy lat temu, a więc znacznie później, niż dotychczas przypuszczano.

      Obecnie dysponujemy ograniczonym materiałem genetycznym najwcześniejszych H. sapiens zamieszkujących Europę. Z badań wiemy, że nasz gatunek przybył do Europy ponad 45 tysięcy lat temu i przez co najmniej 5 tysięcy lat mieszkał tutaj wspólnie z neandertalczykami. Wiemy też, że w Europie mieszkały co najmniej dwie genetycznie odmienne linie H. sapiens, reprezentowane przez szczątki znalezione w jaskiniach Zlatý kůň i Bacho Kiro w Bułgarii.

      Jaskinie Ilsenhöhle w Niemczech i Zlatý kůň w Czechach to jedne z najważniejszych w Europie stanowisk ze szczątkami wczesnych H. sapiens na Starym Kontynencie. W czeskiej jaskini znaleziono kompletną czaszkę kobiety żyjącej 45 tysięcy lat temu. Udało się pobrać materiał genetyczny i przeprowadzić badania. Jednak brak kontekstu sprawił, że osoby tej nie można było połączyć z żadną wcześniej zidentyfikowaną grupą.
      Z kolei w oddalonej o 230 kilometrów Ilsenhöhle występują ślady technokompleksu LRJ (Lincombian-Ranisian-Jerzmanowician) sprzed 45 tysięcy lat. LRJ to zespół europejskich kultur archeologicznych, do którego należy m.in. kultura jerzmanowicka. Przez długi czas technokompleks ten wiązano z neandertalczykami. Dopiero niedawne odkrycie licznych kości wskazało, że jest on dziełem H. sapiens. Jednak przeprowadzone wówczas badania mitochondrialnego DNA nie pozwoliły na określenie związku szczątków z Ranis z innymi szczątkami człowieka współczesnego.
      Teraz uczeni zsekwencjonowli genom jądrowy szczątków z Ilsenhöhle i stwierdzili, że należały one do co najmniej sześciu osób. Rozmiary kości wskazują, że dwie z nich to niemowlęta. Trzy osoby były płci męskiej, trzy – żeńskiej. Wśród nich były matka i córka oraz inni krewni. Przeprowadzono też ponowną analizę czaszki kobiety z Czech. Ku naszemu zdumieniu odkryliśmy, że kobieta z jaskini Zlatý kůň jest krewną piątego lub szóstego stopnia dwóch osób z Ranis. To oznacza, że mieszkańcy czeskiej jaskini byli częścią tej samej szeroko rozumianej rodziny, co mieszkańcy jaskini w Ranis i prawdopodobnie również wytwarzali narzędzia należące do kompleksu LRJ, stwierdzają badacze.
      Jedna z kości z Ranis zachowała się wyjątkowo dobrze, pozwalając na przeprowadzenie wysokiej jakości sekwencjonowania. Kość, należąca do mężczyzny oznaczonego jako Ranis13, i czaszka z jaskini Zlatý kůň, pozwoliły na uzyskanie najstarszego genomu człowieka współczesnego wysokiej jakości. Szczegółowe badania ujawniły, że osoby te miały ciemną skórę i włosy oraz brązowe oczy. Porównanie fragmentów DNA odziedziczonych od tego samego przodka pozwoliło na stwierdzenie, że początkowa populacja, do której należały osoby z jaskiń Ilsenhöhle i Zlatý kůň składała się z kilkuset osób. Rozproszyły się one po dużym terenie i nie pozostawiły śladów genetycznych ani u późniejszych Europejczyków, ani żadnych szeroko rozpowszechnionych populacji.
      Członkowie populacji Zlatý kůň/Ranis mieszkali w Europie wraz z neandertalczykami. Jednak w ich genomie nie znaleziono śladów świeżej domieszki neandertalskich genów, a jedynie domieszkę starszą. Tymczasem współcześni H. sapiens posiadają w genomie również ślady bliższych współczesności przypadków mieszania się genów. Może to oznaczać, że linia Zlatý kůň/Ranis mogła przybyć do Europy inną drogą lub obszar ich pobytu nie nakładał się w znaczący sposób z terenami zamieszkanymi przez neandertalczyków.
      Mimo, że Zlatý kůň/Ranis nie pozostawili po sobie śladów genetycznych u współczesnych ludzi, to łączą nas z nimi geny wprowadzone przez neandertalczyków przed 45–49 tysiącami lat. To z jednej strony wskazuje, że jeszcze wówczas na terenie Europy żyła spójna grupa migrantów z Afryki, z drugiej zaś – że każde znalezione poza Afryką szczątki H. sapiens starsze niż 50 tysięcy lat mogą nie być częścią tej populacji, która krzyżowała się z neandertalczykami, a której geny można znaleźć obecnie na całym świecie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Latem 2022 z powodu upałów zmarły w Europie 68 593 osoby. Badacze z Barcelońskiego Instytutu Zdrowia Globalnego poinformowali, że gdyby nie globalne ocieplenie, nie doszłoby do śmierci 38 154 z tych osób. Uczeni zauważyli też, że liczba zgonów z powodu globalnego ocieplenia była szczególnie duża wśród kobiet oraz osób w wieku 80 lat i starszych.
      Punktem wyjścia do obecnych badań, była wcześniejsza praca, w ramach której – wykorzystując dane o zgonach i temperaturze w 35 krajach Europy – eksperci stworzyli model epidemiologiczny pozwalający na określenie liczby zgonów spowodowanych wysokimi temperaturami.
      Teraz wykorzystali dane na temat średnich anomalii temperaturowych w latach 1880–2022 i oszacowali dla każdego badanego regionu wzrost temperatury spowodowany ociepleniem. Na tej podstawie określili, jakie temperatury panowałyby na badanych obszarach, gdybyśmy nie mieli do czynienia z ociepleniem klimatu. W końcu uruchomili swój model epidemiologiczny, by sprawdzić, do jakiej liczby zgonów by doszło w scenariuszu, w którym ocieplenie nie występuje.
      Badania wykazały, że – w przeliczeniu na milion mieszkańców – liczba zgonów z powodu upałów, które można przypisać ociepleniu, jest dwukrotnie wyższa na południu kontynentu niż w pozostałej części Europy. Z modelu wynika, że stres cieplny spowodowany globalnym ociepleniem w szkodzi głównie kobietom – z powodu globalnego ocieplenia zmarło ich 22 501 z 37 983 wszystkich zgonów kobiet spowodowanych upałami – osobom w wieku 80 lat i więcej (23 881 zgonów z ogólnej liczby 38 978).
      Wzrost temperatur spowodowany przez ocieplenie klimatu w mniejszym stopniu dotyka mężczyzn (14 426 z 25 385 zgonów) oraz osób w wieku 64 lat i mniej (2702 z 5565 zgonów).
      Nasze badania pokazują, do jakiego stopnia globalne ocieplenie wpływa na zdrowie publiczne. Niemal we wszystkich krajach obserwujemy wzrost liczby zgonów spowodowanych upałami. Nie wszyscy są jednak narażeni w takim samym stopniu, mówi Thessa Beck.
      Latem 2022 roku z powodu upałów najwięcej osób – 18 758 – zmarło we Włoszech. Globalne ocieplenie spowodowało śmierć 13 318 z nich, co stanowi 71% wszystkich zgonów. W Hiszpanii zmarło 11 797 osób, z czego z powodu ocieplenia 7 582 (64%). Na kolejnym miejscu znajdziemy Niemcy (9675 zgonów, 5746 (59%) z powodu ocieplenia). Następne na liście są Francja, Grecja, Wielka Brytania i Rumunia. Polska uplasowała się na 8. miejscu tabeli. W naszym kraju upały zabiły 1808 osób, z czego 1218 zgonów badacze przypisali globalnemu ociepleniu.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...