Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Wiemy, ile światła wyemitowały gwiazdy w historii wszechświata

Rekomendowane odpowiedzi

W Science ukazał się artykuł, z którego dowiadujemy się, jak dużo światła wyemitowały wszystkie gwiazdy w całej historii obserwowalnego wszechświata. Obliczeń dokonał astrofizyk Marco Ajello i jego zespół z Clemson College of Science, którzy wykorzystali dane z Germi Gamma-ray Space Telescope.

Pierwsze gwiazdy zaczęły powstawać kilkaset milionów lat po powstaniu wszechświata. Obecnie istnieje około 2 bilionów galaktyk i biliony bilionów gwiazd. Dane z teleskopu Fermi pozwoliły nam na zmierzenie całego światła gwiazd, jakie zostało wyemitowane w dziejach wszechświata, mówi Ajello.

Z wyliczeń wynika, że dotychczas gwiazdy wyemitowały 4x1084 fotonów.

Warto też zauważyć, że pomimo tej olbrzymiej liczby fotonów, to całe światło, jakie dociera do Ziemi – z wyjątkiem światła ze Słońca i naszej galaktyki – jest niezwykle słabe. Odpowiada ono światłu z 60-watowej żarówki, jakie w zupełnej ciemności dotarłoby do nas z odległości około 4 kilometrów. Dzieje się tak ze względu na olbrzymi rozmiar wszechświata.

Fermi Gamma-ray Space Telescope został wystrzelony w czerwcu 2008 roku. Obserwuje on promieniowanie gamma i jego interakcję z pozagalaktycznym promieniowaniem tła (EBL). EBL to rodzaj mgły złożonej z całego ultrafioletowego, podczerwonego i widzialnego światła emitowanego przez gwiazdy i sąsiadujący z nimi pył. Profesor Ajello i jego koledzy przeanalizowali dane z 739 emitujących promieniowanie gamma blazarów zebrane przez Fermi w ciągu 9 lat.

Fotony promieniowania gamma wędrujące przez mgłę EBL są z dużym prawdopodobieństwem absorbowane. Mierząc, jak wiele fotonów zostało zaabsorbowanych, byliśmy w stanie zmierzyć, jak gruba jest mgła i zmierzyć, jako funkcję w czasie, jak wiele światła się w niej znajduje, mówi Ajello. Wykorzystując blazary znajdujące się w różnej odległości od nas zmierzyliśmy całkowite światło w różnych odcinkach czasu. Zmierzyliśmy całkowite światło dla każdej z epok: miliard lat temu, dwa miliardy lat temu i tak dalej i tak dalej, aż do czasu uformowania się pierwszych gwiazd. To pozwoliło nam zrekonstruować całkowite EBL i określić historię formowania się gwiazd w sposób bardziej efektywny, niż robiono to dotychczas", dodaje współpracownik Ajello, Vaidehi Paliya.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fotony jednak w historii wszechświata emitowały nie tylko gwiazdy.

To raz.
A dwa jest takie że był okres anihilacji niemal wszystkiego - czyli niemal wszystko zmieniło się w światło. Gdzie ono jest? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
47 minut temu, thikim napisał:

A dwa jest takie że był okres anihilacji niemal wszystkiego - czyli niemal wszystko zmieniło się w światło. Gdzie ono jest?

Oddala się z prędkością c. Trudno policzyć ile tego i gdzie jest. Na moje oko ostatni raz widziane jak przekraczały granice naszego stożka. Oczywiście widziane przez kogoś poza naszym stożkiem.

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy jako światło rozumieć mam całe spektrum promieniowania, czy tylko jego wąski wycinek? Bez dokładnego ustalenia "granic" światła, to można sobie napisać cokolwiek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to rodzi szereg problemów :)
Anihilacji NIE ULEGŁ jeden na 10 miliardów barionów.

Czyli anihilacji uległo 2 x 9 999 999 999. Czyli w zasadzie: 20 000 000 000.

A 1 nie :)
Z tym że produktem anihilacji są od nowa kwarki i antykwarki i fotony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Jajcenty napisał:

Oddala się z prędkością c. Trudno policzyć ile tego i gdzie jest. Na moje oko ostatni raz widziane jak przekraczały granice naszego stożka. Oczywiście widziane przez kogoś poza naszym stożkiem.

No właśnie!

Czy obliczenia opisane w artykule dotyczą tylko obserwowanej przez nas przestrzeni, czy całego wszechświata?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Szedar napisał:

Jest tego parę rzędów wielkości więcej niż fotonów, które wyemitowały gwiazdy.


Masz jakieś konkretne dane na temat tych paru rzędów wielkości? Czy to tylko domniemanie sprzeczne trochę z tym że na niebie w wielu zakresach promieniowania widzimy jednak gwiazdy i Słońce a nie mikrofalowe promieniowanie tła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 1.12.2018 o 20:30, Szedar napisał:

Można jeszcze prościej: rozkład Plancka podzielony przez energię fotonu i scałkowany daje N = 20.3 T3 (w cm-3), co można zastosować wprost, ponieważ CMB jest z grubsza promieniowaniem izotropowym - świeci z każdego punktu na niebie.

Wymiękłam ;)
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przez Drogę Mleczną przemieszcza się potężna fala o nieznanym pochodzeniu, wędrująca od jej centrum ku obrzeżom – informuje Europejska Agencja Kosmiczna. Fala, odkryta przez teleskop Gaia, porusza gwiazdami odległymi od nas o tysiące lat świetlnych, położonymi od 30 do 65 tysięcy lat świetlnych od centrum naszej galaktyki.
      Od mniej więcej 100 lat wiemy, że gwiazdy z galaktyce krążą wokół jej centrum, a dzięki Gai jesteśmy w stanie mierzyć ich ruch i prędkość. W latach 50. dowiedzieliśmy się, że dysk tworzony przez Drogę Mleczną nie jest płaski, a wygięty, a w 2020 roku Gaia odkryła, że dysk się chwieje.
      Teraz, śledząc ruch gwiazd znajdujących się pod i nad dyskiem galaktyki, Gaia odkryła falowy wzorzec tego ruchu. Widać to wyraźnie w horyzontalnym przesunięciu wertykalnego ruchu gwiazd. Zaobserwowane zjawisko jest zgodne z tym, czego spodziewalibyśmy się po fali, mówi główna autorka badań, Eloisa Poggio z Obserwatorium Astrofizycznego w Turynie.
      Uczona i jej zespół odkryli niezwykłe zjawisko badając pozycję i ruch młodych gwiazd oraz cefeid. Cefeidy to olbrzymie gwiazdy pulsujące w regularnym rytmie. Dzięki temu są używane w roli świec standardowych, służących do pomiaru odległości w przestrzeni kosmicznej.  Jako że częścią wspomnianej fali są i młode gwiazdy i cefeidy, naukowcy sądzą, że w jej skład wchodzi też gaz w przestrzeni międzygwiezdnej. Być może gwiazdy „pamiętają” ruch gazu, z którego się uformowały.
      Naukowcy nie wiedzą, co dało początek fali. Być może było to zderzenie Drogi Mlecznej z galaktyką karłowatą, jednak kwestia ta wymaga dalszych badań. Być może fala ta jest w jakiś sposób powiązana ze znacznie mniejszą falą Radcliffe'a. To wykryta przez Gaię w 2013 roku cienka gazowa struktura długości 9000 i szerokości 400 lat świetlnych, która unosi się nad i pod płaszczyznę dysku Drogi Mlecznej. To jednak tylko spekulacja. Fala Radcliffe'a jest znacznie mniejsza i znajduje się w innym miejscu dysku.
      Na załączonej grafice po jej lewej stronie możemy zobaczyć widok z góry na naszą galaktykę, a po stronie prawej – widok z boku. Obszary zaznaczone na czerwono to te, w których gwiazdy leżą nad płaszczyzną dysku, a obszary niebieskie to miejsca pod płaszczyzną.
      Szczegóły badań opublikowano w artykule The great wave. Evidence of a large-scale vertical corrugation propagating outwards in the Galactic disc.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nietypowy obraz Krzyża Einsteina, z piątym źródłem światła w środku, zaskoczył naukowców. Jako pierwszy niezwykłe zjawisko zauważył astronom Pierre Cox, dyrektor ds. badań we Francuskim Narodowym Centrum Badań Naukowych. Analizując dane z położonego we francuskich Alpach radioteleskopów Northern Extended Millimeter Array (NOEMA), stwierdził, że występują w nich anomalie. Wyglądało to jak Krzyż, ale w środku był obiekt. Wiedziałem, że nigdy czego takiego nie widziałem, wspomina uczony.
      Pierwszym zaobserwowanym Krzyżem Einsteina był odkryty w 1984 roku kwazar Q2237+030 Leży on za galaktyką Soczewka Huchry, która poprzez zjawisko soczewkowania grawitacyjnego zwielokrotnia obraz kwazara, pokazując go czterokrotnie. Na zdjęciach tego obiektu można więc zobaczyć Krzyż Einsteina – czyli zwielokrotniony do 4 obrazów kwazar – z leżącą pośrodku Soczewką Huchry. Dotychczas jednak nikt nie widział Krzyża Einsteina składającego się z pięciu obrazów tego samego obiektu.
      Francuzi, korzystając z teleskopów NOEMA i ALMA (Atacama Large Millimeter/submillimeter Array w Chile) badali galaktykę HerS-3. Znajduje się ona w odległości 11,6 miliardów lat świetlnych od Ziemi i wydaje się, że jej światło jej soczewkowane przez masywną grupę galaktyk położoną w odległości 7,8 miliarda lat świetlnych od nas. Jednak astronomowie dostrzegli coś, czego nigdy wcześniej nie widzieli i czego istnienie nie zgadzało się z modelami obliczeniowymi. Zauważyli bowiem, że widoczna z Ziemi HerS-3 tworzy Krzyż Einsteina złożony z dodatkowym, piątym, obrazem pośrodku. Początkowo sądzili, że to jakiś problem z instrumentami, jednak te pracowały bez zarzutu. Odkrywcy we współpracy z kolegami z kilku krajów postanowili rozwiązać zagadkę.
      Astrofizyk teoretyczny Charles Keeton z Rutgers University, zapytany o zauważone zjawisko stwierdził, że to nie powinno mieć miejsca. Nie możesz otrzymać piątego obrazu w środku, chyba, że coś niezwykłego dzieje się z masą, która zagina światło, powiedział. Teoretycy siedli więc do modeli obliczeniowych i zauważyli, że żadna z widocznych pobliskich galaktyk, która mogłaby zadziałać jak soczewka grawitacyjna dla HerS-3 nie dałaby obrazu zwielokrotnionego 5 razy. Przetestowaliśmy każdą rozsądną konfigurację z użyciem widocznych galaktyk i nic nie pasowało. W tym przypadku jedynym sposobem na połączenie matematyki i fizyki okazało się dodanie halo ciemnej materii. W tym leży siła modelowania, pozwala ono dostrzec to, co niewidoczne, mówi Keeton.
      To niezwykłe odkrycie niesie ze sobą olbrzymią wartość naukową. Soczewkowanie grawitacyjne nie tylko umożliwia dokładniejsze zbadanie pełnej pyłu galaktyki HerS-3. To też bardzo rzadka okazja do zbadania halo ciemnej materii otaczającej widoczne galaktyki.
      O niezwykłym Krzyżu przeczytacie na łamach The Astrophysical Journal.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Northeastern University odkryli, w jaki sposób można na żądanie zmieniać elektroniczny stan materii. Potencjalnie może to doprowadzić do stworzenia materiałów elektronicznych, które pracują z 1000-krotnie większą prędkością niż obecnie i są bardziej wydajne. Możliwość dowolnego przełączania pomiędzy przewodnikiem a izolatorem daje nadzieję na zastąpienia krzemowej elektroniki mniejszymi i szybszymi materiałami kwantowymi. Obecnie procesory pracują z częstotliwością liczoną w gigahercach. Dzięki pracom uczonych z Northeastern, w przyszłości mogą być to teraherce.
      Opisana na łamach Nature Physics technika „termicznego chłodzenia” (thermal quenching) polega przełączaniu materiału pomiędzy izolatorem a przewodnikiem za pomocą kontrolowanego podgrzewania i schładzania. Współautor odkrycia, profesor Gregory Fiete porównuje tę metodę do przełączania bramek w tranzystorze. Każdy, kto kiedykolwiek używał komputera, doszedł w pewnym momencie do punktu, w którym chciał, by komputer działał szybciej. Nie ma nic szybszego niż światło, a my używamy światła do kontrolowania właściwości materiałów z największą prędkością, jaką dopuszcza fizyka, dodaje uczony.
      Naukowcy w temperaturze bliskiej temperaturze pokojowej oświetlali materiał kwantowy 1T-TaS2 uzyskując „ukryty stan metaliczny”, który dotychczas był stabilny w temperaturach kriogenicznych, poniżej -150 stopni Celsjusza. Teraz osiągnięto ten stan w znacznie bardziej praktycznych temperaturach, sięgających -60 stopni C, a materiał utrzymywał go przez wiele miesięcy. To daje nadzieję na stworzenie podzespołów składających się z jednego materiału, który w zależności od potrzeb może być przewodnikiem lub izolatorem.
      Źródło: Dynamic phase transition in 1T-TaS2 via a thermal quench, https://www.nature.com/articles/s41567-025-02938-1

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po kilkudziesięciu latach poszukiwań astronomowie znaleźli gwiazdy w Strumieniu Magellanicznym. Ten strumień gazowych chmur o dużej prędkości rozciąga się na 600 000 lat świetlnych i znajduje w odległości około 180 000 lat świetlnych od Drogi Mlecznej. Zauważono go po raz pierwszy z 1965 roku, a w 1972 stwierdzono, że łączy on Wielki i Mały Obłok Magellana i jest z nimi powiązany. Pomimo tego, że – wedle obowiązujących teorii naukowych – w strumieniu powinny znajdować się gwiazdy, dotychczas jednoznacznie ich nie odnaleziono. Aż do teraz.
      Vedant Chandra z Center for Astrophysics Harvard & Smithsonian oraz naukowcy z USA i Australii zaobserwowali 13 czerwonych olbrzymów położonych w odległości od 200 do 325 tysięcy lat świetlnych od Ziemi, które mają ten sam moment pędu i podobny skład chemiczny, co gaz w Strumieniu.
      Odkrycia dokonano dzięki analizie katalogu Gaia, w którym znajdują się informacje o ponad miliardzie gwiazd. Naukowcy najpierw odrzucili gwiazdy, które prawdopodobnie należą do Drogi Mlecznej, następnie zaś skupili się na gwiazdach o składzie chemicznym podobnym do składu Strumienia.
      Po raz pierwszy obserwujemy gwiazdy towarzyszące Strumieniowi. To nie tylko rozwiązuje zagadkę samych gwiazd, ale również zdradza nam wiele użytecznych informacji na temat ruchu samego gazu, wyjaśnia Chandra. Obserwacje nowo odkrytych gwiazd pozwolą nie tylko bardziej precyzyjnie określić pozycję i ruch Strumienia, ale również zbadać ruch Obłoków Magellana, galaktyk satelitarnych Drogi Mlecznej.
      Połowa ze zidentyfikowanych gwiazd jest bogata w metale – tutaj trzeba przypomnieć, że metalami w astronomii określa się pierwiastki cięższe od wodoru i helu – i znajduje się bliżej Strumienia, druga połowa jest uboga w metale, te gwiazdy są bardziej rozproszone. Chandra i jego zespół uważają, że różnica ta bierze się z faktu, że gwiazdy bogate w metale uformowały się niedawno w Strumieniu Magellanicznym, natomiast gwiazdy ubogie w metale to populacja wyrzucona z obrzeży Małego Obłoku Magellana podczas interakcji pomiędzy oboma Obłokami. Zdaniem komentujących odkrycie naukowców, gwiazdy o niskiej metaliczności mogą nie być częścią Strumienia, ale są w jakiś sposób z nim powiązane.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed miesiącem pisaliśmy, że astronomowie z Yale University donieśli o odkryciu czarnej dziury, która ciągnie za sobą gigantyczny ogon gwiazd i materii gwiazdotwórczej. Informacja odbiła się szerokim echem, gdyż takie zjawisko wymagałoby spełnienia całego szeregu wyjątkowych warunków. Liczne zespoły naukowe zaczęły poszukiwać alternatywnego wyjaśnienia zaobserwowanej przez Hubble'a struktury. Naukowcy z Instituto de Astrofísica de Canarias przedstawili na łamach Astronomy and Astrophysics Letters własną interpretację obserwowanego zjawiska.
      Ich zdaniem niezwykła struktura zarejestrowana przez Hubble'a może być płaską galaktyką, którą widzimy od strony krawędzi. Galaktyki takie nie posiadają centralnego zgrubienia i są dość powszechne. Ruch, rozmiary i liczba gwiazd pasują do tego, co widzimy w płaskich galaktykach w lokalnym wszechświecie, mówi główny autor najnowszych badań, Jorge Sanchez Almeida. Proponowany przez nas scenariusz jest znacznie prostszy. Chociaż z drugiej strony szkoda, że to może być wyjaśnieniem, gdyż teorie przewidują, że wyrzucenie czarnej dziury z galaktyki jest możliwe, tutaj więc mielibyśmy pierwszą obserwację takiego zjawiska, dodaje.
      Almeida i jego zespół porównali strukturę zaobserwowaną przez Hubble'a z dobrze znaną nieodległą galaktyką IC5249, która nie posiada centralnego zgrubienia, i znaleźli zaskakująco wiele podobieństw. Gdy przeanalizowaliśmy prędkości w tej odległej strukturze gwiazd okazało się, że odpowiadają one prędkościom obrotowym galaktyk, więc postanowiliśmy porównać tę strukturę ze znacznie nam bliższą galaktyką i okazało się, że są one wyjątkowo podobne, dodaje współautorka artykułu Mireia Montes.
      Naukowcy przyjrzeli się też stosunkowi masy do maksymalnej prędkości obrotowej i odkryli, że to galaktyka, która zachowuje się jak galaktyka, stwierdza Ignacio Trujillo. Jeśli uczeni z Wysp Kanaryjskich mają rację, to Hubble odkrył interesujący obiekt. Dużą galaktykę położoną w odległych od Ziemi regionach, gdzie większość galaktyk jest mniejsza.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...