Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Jakie jest prawdopodobieństwo, że obcy NIE istnieją?

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano (edytowane)

z moich obserwacji wynika że wraz z rozwojem/ewolucją jednostka staje się coraz bardziej egoistyczna

A masowe przygarnięcie uchodźców w UE,

a rosyjsko amerykańska pomoc w zwalczaniu ISIS,

a Caritas,

a Polska Akcja Humanitarna,

a ......

a.......

a fundacja Bila Gates'a

a uwolnienie szympansów w USA

 

Podaj jakiś przykład z przed 200 lat, kiedy jednostki były mniej egoistyczne.

 

Ed.

100 lat dodałem, aby ułatwić wskazanie mniejszej egoistości.

Edytowane przez TrzyGrosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
myślisz że taka osoba nie zdecydowałaby się w końcu na wieczny odpoczynek?

Osoba być może tak, ale nie każda. Problem w tym że rodzą się nowe osoby.

Zauważ że obecnie ludzie mają przymusowe wysycenie w okolicy 80 lat. Jakie to ma znaczenie czy wysycenie dobrowolne nastąpi w wieku 200 czy 2000 lat jak dziś to następuje w wieku 80 lat?

 

 

 

z moich obserwacji wynika że wraz z rozwojem/ewolucją jednostka staje się coraz bardziej egoistyczna

Ewolucja to setki tysięcy lat i więcej. Nie znam badań egoizmu sprzed 100 tys. lat :D

 

 

Jestem pewien, że tak zaawansowana cywilizacja znajdzie farmakologiczny sposób na marazm.

A po co farmakologiczny? Jak kogoś dopadnie marazm to umrze :D Dobór naturalny zadziała lepiej niż farmakologiczny.

 

 

TrzyGrosze, pytanie jest o kwestię czasu życia cywilizacji - czy po wysyceniu nauki, pełnym dobrobycie ... taka cywilizacja będzie dalej chciała utrzymać w nieskończoność swoją egzystencję ...

Ale takiej decyzji nie podejmują cywilizacje tylko jednostki indywidualnie. Ci co będą chcieli umrzeć to sobie umrą. Pozostaną ci do wolą żyć.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Problem w tym że rodzą się nowe osoby.

 

Problem, czy błogosławieństwo? "Rdzenny" to, li to "emigrant"? :/

Myślę, że "wieczny odpoczynek" tyczył czego innego (przy okazji, prezerwatywy wynaleziono dosyć dawno temu ;)).

 

 

 

Nie znam badań egoizmu sprzed 100 tys. lat :D

 

Ja też nie, ale czy znasz egoistę sprzed 100 tys. lat, który stworzyłby jednoosobową samowystarczalną grupę? Trochę wyobraźni. :)

 

 

 

A po co farmakologiczny? Jak kogoś dopadnie marazm to umrze :D Dobór naturalny zadziała lepiej niż farmakologiczny.

 

No właśnie po to, by nie umarł. Ludzkość nie podlega już chyba "doborowi naturalnemu" (myślę o "cywilizowanej" jej części). :/

 

 

 

Pozostaną ci do wolą żyć.

 

Albo pić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

No właśnie po to, by nie umarł. Ludzkość nie podlega już chyba "doborowi naturalnemu" (myślę o "cywilizowanej" jej części). :/

Technologia, medycyna to przystosowanie. Dla mnie to jedyna przesłanka na rzecz teorii doboru grupowego. W kwestiach doboru genów wyścig trwa w najlepsze. Wysoki, symetryczny, sprawny fizycznie, bogaty samiec łatwiej przeniesie swoje geny. Możemy się sprzeczać co do wagi przymiotów ;P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Wysoki, symetryczny, sprawny fizycznie, bogaty samiec łatwiej przeniesie swoje geny.

 

Oczywiście. Nawet w krajach z odmiennego religijnie kręgu. ;)

 

 

 

Dla mnie to jedyna przesłanka na rzecz teorii doboru grupowego.

 

Jako abisalny ignorant w tych kwestiach mam jednak mieszane uczucia. Czy uporczywe wykładanie ogromnych środków na rzecz przetrwania genów zdecydowanie "do d*py" w europejskim socjalizmie ma sens w kontekście grupy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
No właśnie po to, by nie umarł. Ludzkość nie podlega już chyba "doborowi naturalnemu" (myślę o "cywilizowanej" jej części). :/

Jak to nie? Ludzie nie umierają? Kurcze, przespałem jakieś odkrycie medyczne? Dlaczego ma nie umrzeć?

Ludzie umierali, umierają i będą umierać. I zawsze to będzie powiązane (chociaż nie zawsze wprost) z doborem naturalnym. Mniej dobrani mają być szybciej martwi :D

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Czy uporczywe wykładanie ogromnych środków na rzecz przetrwania genów zdecydowanie "do d*py" w europejskim socjalizmie ma sens w kontekście grupy

Z mojego punktu widzenia ma sens. Jako dwunastolatek przeszedłem wycięcie wyrostka i przeżyłem oraz się rozmnożyłem nieco później. Osobniczy zysk na pewno mam. Czy moja grupa coś ze mnie ma? Nie wiem, ani ze mnie Newton, ani Penderecki. Trudno powiedzieć. 

Ocieramy się o eugenikę? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Ludzie nie umierają?

 

Umierają, ale niekoniecznie (i nie muszą) z marazmu, jak raczyłeś napisać.

 

 

 

Ocieramy się o eugenikę?

 

Niekoniecznie Jajcenty. Nie należę do "obozu rządzącego". ;)

Odróżniam jednak postęp w kontekście wycięcia wyrostka robaczkowego (przywrócenie potencjalnie wysoce produktywnego osobnika na grupy łono z obopólną korzyścią, przynajmniej prawdopodobnie) od wydatkowania środków, które jak wiemy, z pewnością się nie zwrócą. Nie propaguję w żadnym sensie postaw roszczeniowych. Zastanawiam się zwyczajnie, na ile my zaczęliśmy nie tyle przystosowywać się, co walczyć z doborem naturalnym…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"A dałoby radę to zmienić przy pomocy technologii? Ewentualnie rozszerzyć?"

 

Nie mam pojęcia. Obecnie na 100% nie. A rozwazanie tego to zwykłe spekulowanie.

 

-----------------------------------------------

"Dlatego nauka wszystkiego na pamięć w szkole była zła... Pamięć to nie śmietnik, więc szkoda czasu i zasobów na historię :P"

 

Pogo, mam podobne zdanie.

Wklepywanie na pamięć to bzdura. Sama cizjologia zapamiętywania tez przebiega inaczej niz wynikałoby z doświadczeń szkolnych.

O wiele bardziej twórcze, rozwojowe i podtrzymujące jak najdłuzej sprawność umysłu, jest rozwiązywanie logicznych zagadek (matematycznych, zwykłych krzyżówek itp), czytanie książek, czy twórcza praca projektowa (nawet artystyczna).

 

Zwykłe klepanie nie skomplikowanej pracy jak robot (tzw praca robotnicza, jak np murarz, czy praca przy taśmie) to monotonia i stagnacja dla mózgu. Podtrzymywanych jest kilka szlaków, reszta nie.

Przychodzi do Ciebie taki pacjent i zanim sie odezwie, ma juz na twarzy wypisany iloraz inteligencji i wiem jak z nim rozmawiać, i jakich sformułowań uzywać, by cokolwiek pojął.

Natomiast nie idzie to w parze z wykształceniem. Widziałem bardzo inteligentnych starszych ludzi po podstawówce- zycie, wojna pokrzyzowały im plany edukacyjne. I widziałem kompletnych przygłupów, z tytułem mgr, którym nie sposób czegokolwiek wytłumaczyć.

 

Ale to chyba słabość obecnej edukacji. Maturę mozna w rok czy dwa zrobić na wieczorowych "sorbonach", a studia przyjmują i przepuszczają kompletnych oligofreników- byle kasa się zgadzała.

 

Są 2 szkoły w filozofii umysłu, jeśli chodzi o funkcjonowanie umysłu człowieka w świecie: eksternalizm i internalizm. Obecnie w zasadzie całkowicie dominuje ten drugi. W szeroko pojętej kognitywistyce tez.

Ja jednak uwazam, ze to nie do końca prawda. Człowiek w swojej ontogenezie, według mnie przechodzi od eksternalizmu w dzieciństwie, stopniowo idzie ku eksternalizmowi, a na starość jest juz w nim w 100%. Oczywiście pod warunkiem długiego zycia.

 

Jak Was interesuje temat, to rozwinę go w wolnym czasie w robocie, lub po robocie- jeśli bedę miał siłę. Albo jutro w robocie, bo raczej będę miał luźniej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyznam że pierwszy raz słyszę te pojęcia. Więc jestem zainteresowany.

 

 

Przychodzi do Ciebie taki pacjent i zanim sie odezwie, ma juz na twarzy wypisany iloraz inteligencji i wiem jak z nim rozmawiać, i jakich sformułowań uzywać, by cokolwiek pojął.

Czasem pewnie tak. Ja jednak nie byłbym pewny tak bycia dobrym miernikiem :D

 

 

Widziałem bardzo inteligentnych starszych ludzi po podstawówce- zycie, wojna pokrzyzowały im plany edukacyjne. I widziałem kompletnych przygłupów, z tytułem mgr, którym nie sposób czegokolwiek wytłumaczyć.

A nie widziałeś może inteligentnych z tytułem mgr? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Zastanawiam się zwyczajnie, na ile my zaczęliśmy nie tyle przystosowywać się, co walczyć z doborem naturalnym…
 

Wydaje mi się, że oprócz jakiegoś czysto biologicznego doboru naturalnego takiego jak u zwierząt (jedna skrajność) i działalnością "obozu rządzącego" (druga skrajność, IMHO faktycznie zupełne zabijanie doboru nat.) jest jeszcze "trzecia droga" (oj, ale to wszystko źle się kojarzy BTW :)). No bo nie tylko jest tak, że ktoś tam miał w dzieciństwie wycięty ten wyrostek, ale są też inne przypadki, gdy ktoś nosił aparat na zęby (ja nosiłem), albo okulary korygujące zeza - znam kogoś takiego, wystarczyło ponosić przez pewien czas w dzieciństwie i teraz nie potrzebuje. To można uznać też za rodzaj doboru naturalnego, takiego polegającego na w pewnym sensie "zrośnięciu się" z używaną przez nas technologią. Ale coś podobnego występuje w przyrodzie, np. ptaki budują gniazda, jeśli uznajemy że budowanie gniazd czy innych żeremi jest OK z punktu widzenia poszanowania doboru naturalnego, to też te aparaty korekcyjne noszone w dzieciństwie są OK. Teraz można zacząć się zastanawiać, co z tymi, którzy muszą nosić okulary przez całe życie;) 

Ale chyba widać, że gatunek homo sapiens może/powinien pójść/pójdzie drogą "zrastania się" z produkowanymi przez niego urządzeniami technicznymi. Czy się to komu podoba, czy nie (ja w tej chwili nawet nie wiem, czy mi się podoba;)).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewne jest to, że prawdopodobieństwo to maleje wraz z coraz doskonalszymi metodami obserwacyjnymi, coraz większą wiedzą o Wszechświecie, wprowadzaniem nowych pojęć jak materia egzotyczna, a przez to nawet fizyczne dowody jak charakterystyka ruchu obiektów, których zachowanie w przestrzeni nie pokrywa się z prawami Newtona nie musi oznaczać dowodu na istnienie obcych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

 

Zastanawiam się zwyczajnie, na ile my zaczęliśmy nie tyle przystosowywać się, co walczyć z doborem naturalnym…

Na dokładnie, poczekaj, niech przeliczę, dokonam skomplikowanych rachunków ... 0 :D

Choćbyś żarem robił nie wyjdziesz poza prawa natury jakkolwiek byś ich nie nazwał. Każdy Twój czyn łącznie z myśleniem jest zgodny z Rzeczywistością :D

Czasem tylko trzeba w innej skali spojrzeć na to samo zjawisko.

Zła skala sprawia że widzisz ptaka :D (http://plamkamazurka.blox.pl/2013/07/Ptak-jak-szczoteczka-do-zebow.html) tam gdzie jest krokodyl.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Na dokładnie, poczekaj, niech przeliczę, dokonam skomplikowanych rachunków ... 0 :D

 

Thikim, co do skomplikowanych rachunków, to dobrze, że się uśmiechnąłeś. :D

 

 

 

Choćbyś żarem robił nie wyjdziesz poza prawa natury

 

No właśnie nie mam takiego zamiaru. Chyba nie złapałeś.

 

 

 

Każdy Twój czyn łącznie z myśleniem jest zgodny z Rzeczywistością :D

 

Nie. Tworzy Rzeczywistość. ;)

 

 

 

Czasem tylko trzeba w innej skali spojrzeć na to samo zjawisko.

 

No to może coś innego niż "widzenie ptaka" (źle mi się kojarzy ;):D))?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eksternalizm treści mentalnej:

W "twardszej" wersji zakłada, że umysły są czysto zewnętrzne wobec mózgu. "Lżejsza"- ze są częściowo zewnętrzne wobec mózgu. Czyli treści umysłów (po prostu myśli, obiekty, pojęcia) tworzone są z tego co znajduje się na zewnątrz skóry/mózgu (czyli świata otaczającego) lub hybrydowo- częściowo w mózgu i świecie zewnętrznym.

 

Internalizm treści mentalnej.

Zakłada, ze umysły są czysto wewnętrzne wobec mózgu (skóry), zaś to co na zewnątrz nie ma znaczenia.

 

 

I według mnie.

Internalizm jest jedynym sposobem wytłumaczenia posiadania świadomości i (nieco ściślej) jaźni (samoświadomości).

Człowiek jako noworodek---->do około 4-5 lat jest eksternalistą. Odbiera świat tylko reagując na niego, gdyz nie ma treści mentalnych (pamięci semantycznej i epizodycznej). Natomiast od razu zaczyna tworzyć pamięć proceduralną, która następnie jest bazą to tworzenia w/w pamięci deklaratywnych. To dlatego nie pamiętamy swojego dzieciństwa, a dzieci 6-7-8-9-10. twierdzą, ze nigdy nie były małe, bo tego nie pamiętają. Pierwszy opisał to Zygmunt Freud i nazwał amnezją (wczesno)dziecięcą. Dziecko jest wtedy robotem, albo inaczej owadem lub gadem. Freud odkrył w tym twórczym okresie jeszcze pojęcie agnozji, a potem mu odwaliło i zajął sie szarlatanerią (czytaj psychoanalizą), która z nauką nie ma nic wspólnego- ale daje kasę od naiwnych neurotyków.

 

Dorosłość.

Stopniowo zapełnia się pamięć deklaratywna. Mózg operuje na pojęciach (semantyka) i wspomnieniach (epizodyka). Jest w tym coraz lepszy i z czasem operuje prawie wyłącznie na nich. Tzn jest to mniej męczące, gdyz nie wymaga uwagi.

Uwaga to system sprzęgająco-korygujący wydarzenia na zewnątrz z wydarzeniami wewnątrz reprezenfacji umysłowych. Świadomość operuje tylko na stanach mentalnych (pamięci trwałej). Zbudowanie bazy danych pamięci to długi i żmudny proces, ale procentuje w zyciu > powiedzmy 15 roku zycia. Wtedy wszystko poza nowościami i czynnościami wymagającymi skupienia i szybkiej reakcji odbywa się na reprezentacjach wewnętrznych, kalibrowanych co najwyzej na danych ze zmysłów w czasie rzeczywistym. Umysł zgaduje na podstawie napływających danych z oczu/uszu i wyprzedza rzeczywistość tworząc wewnętrzną scenę wydarzeń na podstawie doświadczenia w bazie pamięci. Czasami przejawia sie to jako dejavu.

Studentom kognitywistyki tłumaczy się najlepiej tę pracę naszego mózgu jako matrix. Ten film to wręcz modelowa metafora. A sny to czysta praca mózgu na reprezentacjach wswnętrznych w ogóle nie korygowanych zmysłami.

 

Starość.

Pamięć deklaratywna jest zapisana w całości, a system indeksowania (hipokamp) juz nie tworzy nowych neuronów segregujących wszystko w blaszkach. Czas zatrzymuje sie dla takiego człowieka jakby istniała tylko teraźniejszość. Jak u słynnego "pacjenga HM". Taki ktoś działa na bodźce logicznie, ale za moment o tym nie pamięta. Zyje juz tylko w swoim świecie. Stary człowiek lepiej pamięta co robił w dzieciństwie niz co jadł przed chwilą na śniadanie. Ze śmiercią kolejnych neuronów i znikamiem kolumn korowych, coraz bardziej przypomina organizmy niższe, a potem roślinę.

 

 

Przypomniałem sobie ze miałem nawiązać do Alicji w krainie czarów. Spróbuje to jutro nadrobić. Sory za zwłokę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Glaude, to bardzo ciekawe, co piszesz. A czy ci badacze, którzy twierdzą, że człowiek całe życie jest internalistą (wspominałeś, że to dominujący pogląd) mają jakąś pogłębioną teorię na temat tego "dziecięcego eksternalizmu"? Czyli mówią, że w dzieciństwie człowiek też jest internalistą, ale w mózgu np. zachodzą procesy X, Y, Z (tutaj wstawiają jakieś uczone nazwy), które powodują, że ten dziecięcy internalizm wygląda jak eksternalizm (ale tylko wygląda)?

 

P.S. Jeszcze małe wyjaśnienie do tego:

 

To tak z grubsza. I nie pytaj mnie jak to zrobić, bo jestem tumanem informatycznym.

 

Informatycy znają tak naprawdę tylko jeden rodzaj komputera ;) Taki, jaki stoi u każdego na biurku ;)

 

Mówiąc dokładniej, w przeszłości konstruowano bardzo wiele teoretycznych modeli komputera. Jeszcze w czasach zanim zbudowano fizycznie pierwszy działający komputer. Różni badacze niezależnie od siebie. Najbardziej znane to maszyna analityczna Babbage'a, maszyna Turinga i rachunek lambda, jest też wiele innych. Okazało się, że wszystkie one są sobie równoważne w tym sensie, że mając jedną, można napisać na nią program który symuluje inną. Taki "emulator". Czyli każdy problem, który potrafi rozwiązać jedna maszyna, potrafią rozwiązać inne. Jedyna ew. różnica może być w szybkości działania (niektóre z tych "emulatorów" rzeczywiście działają b. wolno). W związku z tym sformułowano tzw. tezę Churcha-Turinga mówiącą w gruncie rzeczy, że żadnego innego jakościowo modelu stworzyć się nie da (https://pl.wikipedia.org/wiki/Hipoteza_Churcha-Turinga , https://pl.wikipedia.org/wiki/Kompletno%C5%9B%C4%87_Turinga te opisy mogą być niekoniecznie zrozumiałe dla Ciebie)

 

Można to zinterpretować - tak mi się przynajmniej wydaje - że jeśli ludzki mózg ma sposób działania analogiczny do maszyny Turinga  (czyli "zwykłego" komputera), to w miarę szybko w przyszłości dałoby się napisać program symulujący ludzką świadomość. Natomiast jeśli ludzki mózg różni się w sposobie działania od komputera, to nawet największy geniusz - mając tylko informację, że się różnią, bez żadnych wskazówek, na czym polega różnica - nie będzie w stanie wymyślić teoretycznego modelu mózgu. 

 

W tym drugim przypadku, nawet tworząc coraz szybsze komputery, nie skonstruujemy żadnego AI, nie dojdziemy do żadnej "osobliwości technologicznej" jak wierzy J. Duda, po prostu będziemy konstruować coraz szybsze kalkulatory.

Edytowane przez darekp
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
Nie. Tworzy Rzeczywistość.

Tworzy też, ale niesłychanie nikłą część Rzeczywistości i wynika z niej. Równie dobrze mogłoby Cię nie być :D Rzeczywistość i tak by była.

 

 

 

No właśnie nie mam takiego zamiaru. Chyba nie złapałeś.

Bez uśmiechu widzę że nie łapiesz :D Wskaż mi że Ci imputowałem jakiś zamiar. :D

że jeśli ludzki mózg ma sposób działania analogiczny do maszyny Turinga (czyli "zwykłego" komputera), to w miarę szybko w przyszłości dałoby się napisać program symulujący ludzką świadomość. Natomiast jeśli ludzki mózg różni się w sposobie działania od komputera, to nawet największy geniusz - mając tylko informację, że się różnią, bez żadnych wskazówek, na czym polega różnica - nie będzie w stanie wymyślić teoretycznego modelu mózgu.

Ja bym jednak postawił na coś po środku :D

Zapewne już zauważyłeś że nawet nie największy geniusz ma już trochę wskazówek na czym polega różnica.

 

 

Człowiek jako noworodek---->do około 4-5 lat jest eksternalistą. Odbiera świat tylko reagując na niego, gdyz nie ma treści mentalnych (pamięci semantycznej i epizodycznej). Natomiast od razu zaczyna tworzyć pamięć proceduralną, która następnie jest bazą to tworzenia w/w pamięci deklaratywnych

Patrzę właśnie na jeszcze młodsze homo sapiens (<4 lat) i nic co napisałeś nie zgadza mi się z tym co widzę. Co więcej, patrzę rzadziej także na inne młode homo sapiens i też mi się nie zgadza. Może oczy już nie te? :D

Kiedy Ty ostatnio spędziłeś trochę więcej czasu z "pierdziuszkami"?  :D

Tak gdzieś do 2 lat to może bym się i zgodził.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
Zapewne już zauważyłeś że nawet nie największy geniusz ma już trochę wskazówek na czym polega różnica.

Cóż, widocznie jestem mało spostrzegawczy... :)

Glaude opisał co jest potrzebne: system motywacyjny, świadomość, inteligencja, sensory otoczenia i siebie. Z tego tylko te sensory wyglądają na bezproblemowe do zaimplementowania za pomocą jakiegoś algorytmu. System motywacyjny może też - da się zrobić jakiś algorytm maksymalizujący/minimalizujący pewne parametry, pod warunkiem, że świadomość i/lub inteligencja przerobią dane z sensorów na te proste parametry. No a jak przełożyć świadomość na instrukcje dla maszyny Turinga to wielka niewiadoma (nie wiadomo nawet czy się da). Dwa bardzo odległe od siebie światy.

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Tworzy też, ale niesłychanie nikłą część Rzeczywistości i wynika z niej.

 

Skąd wiesz jak nikła część Rzeczywistości potrafi wywrócić ją na nice? Czasem drobny kamyk czyni lawinę. Wynika? W immanetyzmie nie. :D

Bardziej złośliwie, to nie sądziłem, że wyznajesz tak naiwny determinizm. ;)

 

 

 

Równie dobrze mogłoby Cię nie być :D

 

Tego nie wiesz, choć wiem, że armia bez Ciebie nie miałaby żadnej wartości. ;):D

 

 

 

Bez uśmiechu widzę że nie łapiesz :D

 

To ten sławetny armijny "uśmiech przez łzy"?

 

 

 

Wskaż mi że Ci imputowałem jakiś zamiar. :D

 

Wskaż mi, że mnie nie pokochałeś. Nie gustuję jednak w facetach. Serio.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

@darekp

Dla płodu, noworodka, niemowlaka i dziecka do lat 3-4, reakcja na bodźce odbywa sie bez namysłu- automatycznie i bez świadomości. Ba, nawet język dziecko nabywa automatycznie. Dorosły, który uczy się języka obcego, robi to świadomie i z wysiłkiem- dziecko od około 1-2 lata wchłania język jak tlen przy oddychaniu.

Po prostu kora musi dostroić swoje wzorce do wzorców płynących z otoczenia i dopóki tego nie zrobi nic nie moze zostać na trwałe zapisane i rozpoznawane. Musi zostać skalibrowana względem otoczenia. Oczywiście to pogląd Jerry'ego Fodora, a ja tylko lekko go modyfikuję dla swoich potrzeb.

Człowiek nie rodzi sie z wiedzą o świecie. Rodzi sie z mapami mózgu (pamięć trwała- czyli deklaratywna), które mniej lub bardziej (stworzone na drodze ewolucji) symulują świat. Reszta to dostrojenie sie na drodze prób i doświadczeń. Dlatego najpierw jest według mnie eksternalizm, bo maluch reaguje na bodźce w sposób najprostszy, gdy są ponadprogowe i nie reaguje gdy progi nie są przekroczone.

Odpowiadają za to ośrodki podkorowe i starsze obszary kory.

A potem zaczyna sie żmudne stopniowe zapełnianie pamięci i praca w coraz większym obszarze na nich- a nie na zmysłach i reakcjach odruchowych.

 

Tak naprawdę, to nawet świat "nie wygląda" tak jak go widzimy. To są obrazy naszego mózgu, naszej pamięci, dostrojone przez neuronalny mechanizm hamowania obocznego. To co odbierają zmysły, jest przez kilka podsystemów w kazdej modalności rozkładane na "czynniki pierwsze", a następnie składane w zupełnie inną całość. Dopiero potem na tych odwzorowaniach są wykonywane "operacje logiczne". Jak na razie w duzej mierze poznaliśmy etap pierwszy- czyli rozkład percepcyjny w podsystemach modalnych. Etap drugi- czyli tzw scalanie, jest na razie w powijakach, ale drobne coś juz wiemy. A operacje logiczne są póki co poza naszym zasięgiem.

 

 

"Tak gdzieś do 2 lat to może bym się i zgodził."

@thikim

Zgodzę się z Tobą tylko w jednym wypadku- gdy dziecko jest super inteligentne i po skończeniu 2 roku życia ma przyswojony cały podstawowy zasób słów, wiedzę (tzn na tym etapie bardziej intuicję, ale bardzo płynną) o budowie zdań wielokrotnie złożonych i posiada podstawową wiedzę o świecie (używa nazw i pojęć adekwatnie, potrafiąc przy pomyłkach je korygować, oraz zna pojęcie czasu i jego upływu).

 

Gdyby było tak jak chcesz, wszyscy byśmy pamiętali moment swoich narodzin, poszczególnych wydarzeń (pierwsze raczkowanie, pierwsze chodzenie, pierwsze poznane słowo, pierwsze wypowiedziane zdanie, robilibyśmy w wieku 3 lat zakupy- np. gazetę, umielibyśmy liczyć itp). Ba, nawet pamiętalibyśmy niektóre wydarzenia z życia płodowego!

 

Tak jednak nie jest.

Owszem zdarzają się dzieci wyjątkowe, które do 1 roku życia umieją mówić, po drugim czytać, a w piątym idą na studia. Jednak to są raczej wyjątki niz reguła.

Edytowane przez glaude

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
Tego nie wiesz, choć wiem, że armia bez Ciebie nie miałaby żadnej wartości.

Jak zwykle dużo wiesz o tej armii :D i jak zwykle najlepiej wiesz co ktoś wie a czego nie.

 

 

To ten sławetny armijny "uśmiech przez łzy"?

I znowu :D

 

 

Bardziej złośliwie, to nie sądziłem, że wyznajesz tak naiwny determinizm

Hmm, jest postęp u pacjenta. Już nie pisze "wiem". Pisze "nie sądził" :D

Hmm. Podmienili nam Astro. Nie jest już buddyjskim misjonarzem.

PS. Ja też nie wygrałem w Lotto :D

 

gdy dziecko jest super inteligentne i po skończeniu 2 roku życia ma przyswojony cały podstawowy zasób słów, wiedzę (tzn na tym etapie bardziej intuicję, ale bardzo płynną) o budowie zdań wielokrotnie złożonych i posiada podstawową wiedzę o świecie (używa nazw i pojęć adekwatnie, potrafiąc przy pomyłkach je korygować, oraz zna pojęcie czasu i jego upływu).

Kurcze, szkoda że mu nie kazałeś zrobić habilitacji... ;)

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Hmm, jest postęp u pacjenta. Już nie pisze "wiem". Pisze "nie sądził" :D Hmm. Podmienili nam Astro. Nie jest już buddyjskim misjonarzem. PS. Ja też nie wygrałem w Lotto :D

 

1. Porwał mnie torsyjny wir empatii. :)

2. Powiadają: lekarzu, lecz się sam. :)

3. Nie praktykuję hazardu. Karma, jakbyś nie napinał żyłek na czole, i tak Cię nie ominie. :)

4. Buddyści nie praktykują mesjanizmu. Pewien Mądry Człowiek powiedział: jeśli buty ich duchowej ścieżki staną się dla nich za ciasne, sami do was przyjdą. :)

5. Też Cię kocham Thikim, choć w innym sensie niż sądzisz. :)

szampan.gif

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...