Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Przepis na marsjański beton

Rekomendowane odpowiedzi

http://www.nasa.gov/directorates/spacetech/centennial_challenges/3DPHab/index.html

Jak to przeciw komu. Zawsze przeciw innym ludziom. Tzn. w obronie a nie przeciw.

A czym wypełnimy? Wystarczyłyby mam nadzieję np. takie kule z drutu kolczastego. I już trochę ciężko zdobyć taki zamek przy założeniu że trzeba dbać o skafandry jeszcze.

Niemniej jeśli mówimy o kolonizacji (która jest niemożliwa) to chyba naturalne że surowce z Ziemi byłyby tam bardzo cenne i już jest powód do kradzieży, a nawet grabieży.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

No tak, od

The design competition challenged participants to develop architectural concepts that take advantage of the unique capabilities 3-D printing offers to imagine what habitats on Mars might look like

do samobieżnych marsjańskich drukarek polowych to już rzut beretem. ;):D

 

 

 

Zawsze przeciw innym ludziom. Tzn. w obronie a nie przeciw.

 

Wiesz, zwykle wygrywają najeźdźcy. ;)

Tylko jeśli ludzie mają się bronić, to nie mogą najeżdżać innych; coś nie tak z logiką, chyba że fosy są Marsjan, którzy się bronią przed ludziowym napadem. ;)

 

 

 

Wystarczyłyby mam nadzieję np. takie kule z drutu kolczastego

 

Łatwo daje się na to rzucić parę desek, po których "suchą nogą" przejdziemy nawet dość "sprężystym krokiem". ;)

 

Podejrzewam, że ludziowe osadnictwo na Marsie (o ile w ogóle) nie będzie odbywać się miliardami, stąd w pierwszym okresie osadnictwa ludziom bardziej nie fosy będą w głowie, a rozmnażanie – w końcu da się na Marsie sporo. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Wiesz, zwykle wygrywają najeźdźcy

No cóż. W końcu to po ich stronie jest podjęcie decyzji o ataku.

Jak już odrzucić żarty. Mars nie nadaje się na osadnictwo. Baza tak. Tak samo jak na Księżycu.

Jest tylko jedna rzecz mogąca spowodować osadnictwo Marsa - jakiś surowiec który będzie się opłacało wydobywać na Marsie i przywozić z powrotem. Masz jakieś pomysły?

Ale z osadnictwem pozaziemskim to bez dobrych napędów zdolnych nas zabrać do innych gwiazd to zapomnijmy o tym.

No teraz policzmy tak sobie z palca.

Napęd w okolicach zadowalającego: 1/20 c.

Kiedy zbudujemy? Hmm. Albo w ciągu 500 lat albo nigdy.

Potem podróż tak ze 200 lat w jedną i drugą.

Lekko licząc kolonizacja to są tysiąclecia. My tego nie zobaczymy.

Ale stałej bazy na Księżycu dożyjemy. A na Marsie zapewne także (oczywiście opierając się na przewidywanych długościach życia).

 

do samobieżnych marsjańskich drukarek polowych to już rzut beretem

Wydaje mi się że w kwestii koncepcji to tak. I faktycznie nie zauważyłem że zależy Ci tak na tej samobieżności.

Odniosłem się bowiem do tego:

 

Na rakietę tak, ale na "domki marsjańskie"?

Czyli marsjańskich domków z drukarki 3d a nie do samobieżnych drukarek.

Samobieżne za to zdaje się Chińczycy robią.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Jak już odrzucić żarty. Mars nie nadaje się na osadnictwo. Baza tak.

 

Jak już wykończymy bazę Ziemię, to baza Mars wygląda na bardzo zachęcającą alternatywę. Do gwiazd nie sięgniemy, bo zwykle sięgamy własnych odchodów. Obawiam się, że nie sięgniemy również Marsa…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak już wykończymy - to będziemy snuć fantazje o osadnictwie na Marsie. Na razie daleko nam do wykończenia. I tym samym Mars jest tak atrakcyjny jak Korea Płn. (dużo mniej nawet).

A bazę to możesz mieć i za kilkadziesiąt lat. Technicznie możliwe już nawet dziś.

PS. Brakuje trochę uzasadnienia ekonomicznego - ale jak dają 500 zł na dziecko to jak widać ekonomia nie jest najważniejsza.

PS2. Inna sprawa że ja bym budował jednak stację kosmiczną - taką super stację kosmiczną - dużo większą niż to co do tej pory mamy.

Na tyle wielką żeby można było na niej wytworzyć siłę odśrodkową zapewniającą normalne ciążenie. Na tyle wielką żeby można było na niej budować inne rzeczy i żeby mogła się rozbudowywać.

Na orbitach naszej planety krąży już wiele śmieci, których będzie coraz więcej. Ale może zamiast kończyć ich życie w taki sposób - wysyłać je w ostatnią drogę do stacji kosmicznej na jej rozbudowę.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Na razie daleko nam do wykończenia.

 

Optymizm godny naśladownictwa. :)

 

 

 

A bazę to możesz mieć i za kilkadziesiąt lat.

 

http://3.bp.blogspot.com/-cl5hnB-9hSc/U_4OfTubJqI/AAAAAAAALuk/BFu9tCOha2s/s1600/100_4569.JPG

 

 

 

ale jak dają 500 zł na dziecko to jak widać ekonomia nie jest najważniejsza

 

No jeszcze nie dali. :)

Jak dadzą, to po paru latach okaże się, że ekonomia jednak jest ważna, szczególnie w kontekście faktu, że będą inwestować w materiał genetyczny "gorszego" sortu (taniej sprowadzać migrantów ;):D).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Optymizm godny naśladownictwa.

Raczej jednak realizm. Jesteś w stanie wskazać naszą działalność prowadzącą wprost do zagłady? Nie do pogorszenia warunków życia, ale do zagłady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

Myślę o zagładzie "naszego gatunku". Wskazuję – cała nasza działalność. Być może będzie to tylko "pogorszenie warunków życia" ludziów, którzy przetrwają w jakichś niszowych, traktowanych przez nas za prymitywne, społecznościach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żeby było jeszcze ciekawiej to te prymitywne społeczności pewnie będą tworzyć ludzie najbogatsi i z dostępem do najlepszej technologii, bo tylko oni dadzą radę... i do tego jakieś pojedyncze grupy "dzikusów" przypadkowo sobie poradzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

Stawiam na "dzikusów", bo tym najbogatszym zabraknie pewnie bardzo szybko "waluty" na potrzebnych do obsługi technologii "dzikusów". Banknotami można będzie sobie jedynie ogień rozpalić, ewentualnie podetrzeć, choć nie wydaje mi się, by była to era "podcierania". ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie o kasę chodzi, ale o technologię, która jako tako nadąży za zmianami i pozwoli uratować grupkę wybrańców.

Wygrają Ci, którzy dadzą radę się odgrodzić i zamknąć w samowystarczalnej społeczności, a to wymaga bardziej technologii niż kasy, a tę technologie będą mieć ci, którzy ją kupią gdy jeszcze pieniądze będą miały sens. 

I nie mówię tu o bogactwie jednostek, tylko społeczności, bo kasa nagle przestanie mieć znaczenie. Zapewne zmieni się waluta i ta stara będzie bezwartościowa. Nagle walutą stanie się woda i ziemniaki, a dolary będą używane do palenia w piecu, bo tańsze od drewna w stosunku uzyskanej energii.

 

A dzikusom wcale nie będzie łatwiej gdy zwierzyna im wyginie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

Może masz rację – taki "bogacz" z R2D2 i mieczem świetlnym da radę. ;)

Współczesny bogacz nie będzie uprawiał, nie stworzy nic, nic nie naprawi. Enklawa którą stworzy to cmentarz. Enklawa samowystarczalności? Zbyt tanie SF.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mimo wszystko bardziej realne w społeczności, która umie wytwarzać nawozy i nawadniać pola, niż takiej co musi liczyć na to co samo urośnie. Nie jestem optymistą w pod tym względem w zdegradowanym świecie.

Pewnie 80% "samowystarczalnych" kolonii umrze w ciągu 20-30 lat... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

umie wytwarzać nawozy i nawadniać pola

 

Nie bardzo rozumiem, co wspólnego ma kupa (nawożenie) i motyka (ewentualnie kawał kamola) z

 

 

ludzie najbogatsi i z dostępem do najlepszej technologii

 

Fizyk teoretyk będzie pierwszym nawozem pod uprawę, podobnie jak wysportowany i równie głupi bogacz. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Myślę o zagładzie "naszego gatunku". Wskazuję – cała nasza działalność

Może jednak konkrety a nie jakaś tam nasza działalność. Cała czyli co? Buddyzm też?

 

Stawiam na "dzikusów", bo tym najbogatszym zabraknie pewnie bardzo szybko "waluty" na potrzebnych do obsługi technologii "dzikusów".

No i koło historii zatoczy bieg. Ludzkość znowu się rozwinie z tych prymitywnych dzikusów. Dalej nie ma potrzeby kolonizować z tego powodu Marsa.

 

Współczesny bogacz nie będzie uprawiał, nie stworzy nic, nic nie naprawi. Enklawa którą stworzy to cmentarz

Jego dzieci już bogaczami nie będą.

 

Pewnie 80% "samowystarczalnych" kolonii umrze w ciągu 20-30 lat...

Może tak może nie. Dopóki to nie 100 % to ludzkość przetrwa.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Może jednak konkrety a nie jakaś tam nasza działalność.

 

Nie jakaś, a CAŁA. :)

 

 

 

Buddyzm też?

 

Nie jest działalnością. Raczej powstrzymaniem się.

 

 

 

Dalej nie ma potrzeby kolonizować z tego powodu Marsa.

 

No wreszcie ktoś mnie zrozumiał. ;)

 

 

 

Jego dzieci już bogaczami nie będą.

 

Dzięki, że wytłumaczyłeś mi, co miałem na myśli. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomijając tę całą działalność z buddyzmem też licząc (jak ze swoim buddyzmem znikniesz to wtedy nie będziesz prowadził działalności), to oczywiście realnym powodem do kolonizacji Marsa mogłyby być wybuchy superwulkanów (ale kilku - jeden raczej nie wystarczy) albo zmierzająca w stronę Ziemi skała o rozmiarach 10 km.

Inne zagrożenia są oczywiście ale albo nie do przewidzenia albo takie że Mars nas nie uchroni, co częściowo sugeruje powód żeby bazę tam wcześniej zrobić.

I wtedy w związku z czasowym pogorszeniem się warunków na Ziemi na tyle wielkim że lepiej by było na Marsie spędzić z 200-300 lat trzeba by było o tym myśleć.

I to jest możliwe technicznie już dziś.

Energia z paneli słonecznych plus jądrowa.

Gleba da nam surowce.

A jak wykopiemy system korytarzy to na upartego można tam spędzić nawet i kilkaset lat.

Ja i tak stawiam na super stacje kosmiczną - taniej, bliżej, powinna wystarczyć żeby ochronić przed wulkanami i meteorytami - można ją rozbudowywać z pozostałości satelitów i śmieci kosmicznych.

Oczywiście zawsze wybranych tylko da się ocalić. Ale na wystarczająco dużej stacji mogłyby być to tysiące.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro
Pomijając tę całą działalność z buddyzmem też licząc (jak ze swoim buddyzmem znikniesz to wtedy nie będziesz prowadził działalności)

Nie wiem Thikim, czy dobrze się rozumiemy, ale buddyzm nie prowadzi działalności, zwłaszcza misyjnej. Jak powiedział kiedyś pewien mądry człowiek, nie ma potrzeby; gdy buty "ich" duchowej ścieżki staną się dla "nich" za małe, sami do was przyjdą. ;) Może dlatego buddyzm jest "niszowy". :)

 

realnym powodem do kolonizacji Marsa mogłyby być wybuchy superwulkanów (ale kilku - jeden raczej nie wystarczy) albo zmierzająca w stronę Ziemi skała o rozmiarach 10 km.

Realny powód nie jest przyczynkiem do REALNEJ możliwości czegoś takiego.

 

I to jest możliwe technicznie już dziś.

To ja poproszę.

 

Gleba da nam surowce.

Ryż, ziemniaki, hamburgery i inne…

 

Ja i tak stawiam na super stacje kosmiczną - taniej, bliżej, powinna wystarczyć żeby ochronić przed wulkanami i meteorytami - można ją rozbudowywać z pozostałości satelitów i śmieci kosmicznych.

Super. Nie zapominaj jednak, że ilość śmiecia (syndrom Kesslera?) niekoniecznie wiąże się z odpowiednią masą. Naspalasz się paliwa by powyłapywać rękawiczki, nakrętki, klucze itp., a ulepisz z tego może popiersie prezydenta w skali 5:1.

 

Ale na wystarczająco dużej stacji mogłyby być to tysiące.

Myślisz o hibernacji, czy coś w tym stylu? Po co? Nie liczyłbym na Kwisatz Haderach…

 

Edycja: mam nadzieję, że Wilk wybaczy, bo szkoda chyba dla myśli być może zwodnej zakładać nowy wątek. Mam nadzieję, że czytelnicy zauważą jak najbardziej związek z tematem. Po pierwsze, zanim zawłaszczą "polskość" (TrzyGrosze, uśmiech w Twoją stronę):

https://www.youtube.com/watch?v=kgT7gtGsoz0

po drugie:

https://www.youtube.com/watch?v=FFNxAfy6dbY

 

Edycja 2 (korzystając z faktu, że mordy mi jeszcze nie obito, a i zimno na dworze…):

https://www.youtube.com/watch?v=OKRJfIPiJGY

https://www.youtube.com/watch?v=qPNa9KD4Y_k

 

JND3: gdybym tak dotarł na Marsa, to cóż pozostaje? Chciałbym być zwykłym pasażerem…

https://www.youtube.com/watch?v=hLhN__oEHaw

Zastanawiał się ktoś może, skąd Kazik czerpał inspiracje w swojej aranżacji?

https://www.youtube.com/watch?v=Li1a01mRzlM

Nie wiem, ale postawiłbym na

https://www.youtube.com/watch?v=kHkr4pb8Hcc

Edytowane przez Astro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Nie wiem Thikim, czy dobrze się rozumiemy, ale buddyzm nie prowadzi działalności, zwłaszcza misyjnej

Bardzo dobrze się rozumiemy. Każdy Twój wpis ze słowem "buddyzm" jest działalnością

 

Naspalasz się paliwa by powyłapywać rękawiczki, nakrętki, klucze itp., a ulepisz z tego może popiersie prezydenta w skali 5:1

Nie o tym myślałem. Raczej o wymaganiach żeby satelita kończąc swoją pracę zamiast kierować się w kierunku atmosfery kierowała się w kierunku jakiejś podstacji.

To by się dało zrobić.

Czyli załóżmy NASA umieszcza podstację - mającą jedynie za cel wyłapywanie sond -  w pobliży orbity satelitarnej. Gdy kończy się czas pracy wszelakich satelit, satelita musi się zbliżyć do tej podstacji.

Po wyłapaniu iluś tam sond, podstacja udaje się na stację, zrzuca balast, dostaje paliwo, i z powrotem na orbitę. Za lat kilkadziesiąt mamy tam setki ton różnego rodzaju złomu. Ale ten złom można budować w pewien standaryzowany sposób żeby był do wykorzystania w przyszłości.

 

Myślisz o hibernacji, czy coś w tym stylu? Po co? Nie liczyłbym na Kwisatz Haderach…

Myślę o w miarę normalnym życiu. Ale jak piszesz o hibernacji to też jest to ciekawa opcja dla części mieszkańców.

 

Realny powód nie jest przyczynkiem do REALNEJ możliwości czegoś takiego.

Możliwe, ale zawsze trzeba od czegoś zacząć.

 

Edycja: mam nadzieję, że Wilk wybaczy

Nareszcie coś przynajmniej częściowo dla mnie zjadliwego.

https://www.youtube.com/watch?v=Fsm2XR4NTi8

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Każdy Twój wpis ze słowem "buddyzm" jest działalnością

Zróbmy zatem małą woltę klimatyczną, bo dostrzegam, że bardzo bliski jest Ci konfucjanizm. ;)

https://www.youtube.com/watch?v=6_CHCdIo5pM

 

 

 

To by się dało zrobić.

Zapewne nie tylko to. Skoro się nie robi, to przemyśl, dlaczego. ;)

 

 

 

Po wyłapaniu iluś tam sond, podstacja udaje się na stację, zrzuca balast, dostaje paliwo, i z powrotem na orbitę

https://www.youtube.com/watch?v=5DEhOAdqa88

 

 

 

Za lat kilkadziesiąt mamy tam setki ton różnego rodzaju złomu

Bardzo optymistycznie (?) przewidujesz rozwój astronautyki. :)

 

 

 

zawsze trzeba od czegoś zacząć.

Wiadro? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stacja orbitalna, zwłaszcza w porównaniu do tuneli na planecie, jest dużo bardziej niebezpieczna. Mikrometeoryty, całkowita zależność od surowców z zewnątrz (chociaż z drugiej strony "bliżej" do asteroid :) ) i takie tam. Ma to swoje plusy, np. bliskość Ziemi, ale bardzo łatwo stracić tam całą populację.

 

Co do tej siarki, to może jednak za płytko szukamy? Może ten "odkryty" przez nich stosunek 1:1 oznacza jedynie potrzebę wzbogacenia/zubożenia aktualnie istniejącej mieszanki gleba-siarka, i wystarczy do tego sama energia bez udziału tlenu/wodoru?

 

P.S. A co Wyście się tak czepili tych 500zł? :) Wg. mnie to nie jest najgłupszy pomysł, bo przecież cała ta kasa (no może prawie) wróci w wydatkach, podatkach etc., a to jedynie oznacza wzrost obrotów firm-> wzrost gospodarczy-> spadek bezrobocia? Pomysł ma wady, ale krytykujecie, bo ma czy po prostu to  "niemodne" rozważać pomysły "niemodnej" partii? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Stacja orbitalna

Tak niebezpieczna że już zbudowaliśmy (2?) a bazy są pieśnią przyszłości.

Wiesz jest olbrzymia różnica czy lecisz na stację kosmiczną nie wiem, kilka godzin czy do baz na Marsie - prawie rok.

Bo to oznacza kolosalną różnicę w zaopatrzeniu, możliwości ewakuacji. Wreszcie samo startowanie z Marsa a ze stacji to jest równie wielka różnica.

Jeśli radzi sobie mała stacja z mikrometeorytami to myślę że większa sobie lepiej poradzi.

 

Bardzo optymistycznie (?) przewidujesz rozwój astronautyki

O mediach pisałem.

 

Pomysł ma wady, ale krytykujecie, bo ma czy po prostu to  "niemodne" rozważać pomysły "niemodnej" partii?

Nie krytykuje partii bo jest konserwatywna czyli mi bliska.

Krytykuje za to najczystszej wody socjalizm który w kwestiach gospodarczych ta partia uprawia - czyli jest to kwestia ekonomiczna a więc naukowa :D

Jakim prawem Kowalski pracuje na Nowaka? Jakim prawem jeśli Kowalski pracował 10 godzin dziennie to te dwie godziny ponad normę pracował na Nowaka a nie na siebie? Nowak się nawet nie spocił. Może pił w tym czasie piwo albo rzucał puszki które Kowalski musiał sprzątać. Więc jakim prawem w pocie czoła Kowalski pracuje za frajer na Nowaka który w tym czasie beka po piwku?

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sceptycyzmu było już sporo w komentarzach ale dorzucę jeszcze trochę od siebie:

 

 

Energia z paneli słonecznych plus jądrowa.

 

W praktyce pewnie tylko/głównie jądrowa. Łazik Opportunity przejechał na panelach słonecznych trochę ponad 40 km w ciągu ok. dziesięciu lat. Gdyby panele były naprawdę wydajne, to nie byłoby problemu ze skonstruowaniem pojazdu zdolnego przebyć kilkadziesiąt - kilkaset kilometrów dziennie. A wysłać na Marsa reaktor jądrowy to już pewien problem - reaktory są duże, ciężkie i jeszcze potrzebują wodę w stanie płynnym do swojego działania. Koszt pewnie za duży o jakieś jedno lub dwa zera na końcu w porównaniu z tym co byliby skłonni wyasygnować możni tego świata ;)

 

 

 

Za lat kilkadziesiąt mamy tam setki ton różnego rodzaju złomu.

 

Tja, ISS ma masę 400 ton, a Ty, Thikim, myślisz o czymś znacznie większym (pewnie znów lekko licząc 1-2 rzędy wielkości pod względem masy) :)

 

 

 

A jak wykopiemy system korytarzy to na upartego można tam spędzić nawet i kilkaset lat.

 

Trzeba by stworzyć cały zamknięty ekosystem w tych korytarzach. Na Ziemi chyba nikt tego nie zrobił w warunkach laboratoryjnych. Wg starego powiedzenia, nawet pszczoły są niezbędne i bez nich ludzkość byłaby "kaput" ;)

I ciekawe, czy tym kolonistom mieszkającym od kilkuset lat na Marsie chciałoby się kiedykolwiek wracać na Ziemię, gdzie ciążenie jest 3-krotnie większe.

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Krytykuje za to najczystszej wody socjalizm który w kwestiach gospodarczych ta partia uprawia - czyli jest to kwestia ekonomiczna a więc naukowa

Krytyka pomysłu 500 zeta na drugie dziecko, jest polityczna (pomysłodawcy się źle kojarzą) i w tym politycznym zacietrzewieniu gubi się fakt, że nikt nikomu nic nie daje! Pewna grupa zapłaci per saldo niższy podatek. Z mojego punktu widzenia państwo mniej im zabierze. Nie wiem kto nam wdrukował to niewolnicze przekonanie, że państwo cokolwiek daje. Nie pamiętam żebym cokolwiek dostał. Wszystkie zwroty, dopłaty, odpisy, ulgi do jakich byłem uprawniony zawsze były niższe od podatku jaki zapłaciłem. Zatem: nie da, tylko mniej ograbi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Tak niebezpieczna że już zbudowaliśmy (2?)

To nie argument, to kwestia możliwości finansowych, a nie argument w kwestii bezpieczeństwa.

 

 

jest olbrzymia różnica czy lecisz na stację kosmiczną nie wiem, kilka godzin czy do baz na Marsie - prawie rok.

Nawet jeśli rok, to nie całą populacja na raz. Jakie skutki miałoby uszkodzenie jednego z elementów "pierścienia" zapewniającego grawitację i przesunięcie środka ciężkości poza oś obrotu?

 

 

większa sobie lepiej poradzi.

A czy większa nie oznacza większego prawdopodobieństwa trafienia?:) To już tylko dywagacje, ale środowisko "życia" w kosmosie wydaje się być jednak bardziej ekstremalne.

 

 

 

A wysłać na Marsa reaktor jądrowy to już pewien problem - reaktory są duże, ciężkie i jeszcze potrzebują wodę w stanie płynnym do swojego działania.

Nie jest chyba tak źle, mają już są w kosmosie, do tego termogeneratory etc. i nie o koszt głównie chodzi, co o kwestie polityczno-wizerunkowe, bo "co jeśli rakieta wynosząca reaktor eksploduje w atmosferze?"

 

 

 

Jakim prawem Kowalski pracuje na Nowaka?

Takim samym jak Kowalski pracuje na uczenie dzieci Nowaka, ich leczenie, budowę dróg, po których i tak nie będzie jeździł, bo np. ma tylko rower no autostrada mu po co?

Ja również nie chciałbym, żeby Kowalski płacił za Nowaka. Na kasę nie narzekam, Państwo zabiera mi co miesiąc kupę pieniędzy (sporo ponad przeciętną) i tak samo np. czekam na SORzie. To ja mówię "prywatna służba zdrowia!", no ale po chwili powinna przyjść refleksja, że nie każdego stać i może mnie to dzisiaj nie obchodzi, ale kto wie czy jutro będę miał pieniądze takie jak mam dzisiaj?

Na tym polega idea społeczeństwa, wspólnoty, że pomaga się słabszym, bo razem można osiągnąć więcej. "Socjalizm" to tylko taki twór, gdzie Państwo nie pilnuje za bardzo, czy jednostki patologiczne nie wykorzystują tej pomocy. Kwestia granicy i semantyki. Sama pomoc nie ma tu nic do rzeczy.

Teraz od stycznia weszła ustała platformy: "świadczenia rodzicielskie w wysokości 1000 zł m.in. dla osób bezrobotnych, studentów i rolników." Gdzie kpiny?

 

 

w tym politycznym zacietrzewieniu gubi się fakt, że nikt nikomu nic nie daje!

Państwo przesuwa tylko kasę od jednych do drugich. Kiedyś, w życiu plemiennym nie trzeba było rozbudowanej instytucji Państwa, a jednak jakaś "starszyzna" pilnowała żeby tygrysy Cię nie zjadły. Bo razem można więcej. Teraz przy wielomilionowych Państwach ktoś musi zarządzać całością (oby jak najlepiej i najtaniej), żeby ktoś silniejszy z zewnątrz Cię nie zjadł. Ot co. Nie żyjemy też na odosobnionej wyspie. Żyjemy w świecie pieniądza i jak trzeba przesuwać kasę od jednych do drugich, żeby pobudzić rozwój to trudno. Lepiej od bogatszych do biedniejszych, bo a) odwrotnie już było (jest cały czas), b) biedni tę kasę wydadzą na pewno gdzieś tutaj, a bogaci "byle gdzie":)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...