Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Nawet taki mniej "prosty" bączek:

https://www.youtube.com/watch?v=8_P4WpxUYq4

to wciąż zbyt prosty model.

Takie bardziej zaawansowane zabawki MHD jak:

https://en.wikipedia.org/wiki/Magnetohydrodynamics#Geophysics

to mogą być wciąż zbyt uproszczone symulacje. Owszem, raczej to ogarniamy, ale diabeł tkwi w szczegółach.

 

 

Zgodnie z obecną wiedzą mechanizm powstawania pola magnetycznego Ziemi i Słońca nie jest tak prosty jak przedstawia załączona przez Ciebie animacja, czyli pole magnetyczne nie jest tylko skutkiem wirowania jądra w odniesieniu do Ziemi. Uczeni obecnie zakładają, że mechanizm przebiegunowania dla Słońca i Ziemi jest podobny jednak biorąc pod uwagę inne dane dotyczące rozmiarów, gęstości, temperatury płynu i szybkości wirowania otrzymuje się znacznie różniące się wyniki półokresów w jakich cyklicznie następuje przebiegunowanie. Dla Słońca jest to 11 lat, a natomiast w przypadku Ziemi zmiana biegunów następuje raz na kilkaset tysięcy lat.

Bazując na naiwności przeciętnego człowieka powstały właśnie taki film jak "2012" przedstawiający kataklizm, podczas którego jądro Ziemi zatrzymuje się i zaczyna kręcić się w przeciwnym kierunku niosąc śmierć i zniszczenie na powierzchni skorupy ziemskiej :lol: . Nic bardziej mylnego. Wiadomo, że przebiegunowanie nie wpływa na ruch wirowy Ziemi, gdyż ziemskie pole magnetyczne jest wypadkową pól magnetycznych od wirów w płynnym metalicznym jądrze, które nazwę dalej cyklonami magnetycznymi. To właśnie w przypadku przebiegunowania zmienia się kierunek wirowania cyklonów magnetycznych, a jednocześnie nie wpływa to na szybkość i kierunek wirowania Ziemi. :rolleyes: Mechanizm  magnetycznego dynama Ziemi i Słońca nie jest jeszcze dobrze poznany, lecz najogólniej jest on przedstawiony w przystępny sposób w linku:

    

http://www.astronomycafe.net/qadir/ask/a11726.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Wiadomo, że przebiegunowanie nie wpływa na ruch wirowy Ziemi, gdyż ziemskie pole magnetyczne jest wypadkową pól magnetycznych
 

Pora roku wpływa na ruch wirowy Ziemi, zapory wodne wpływają na ten ruch, zgodnie z wiadomościami z szkoły podstawowej jak wstaję albo siadam to zmieniam ruch wirowy Ziemi. A Ty sobie, ot tak: nie wpływa. Przyznaj się, nie umiesz tego ani policzyć ani zmierzyć i dlatego  "nie wpływa"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

Nie tak dawno temu zmierzono nawet jak jakaś tam tama w Chinach zmieniła okres obrotu Ziemi.

 

Kujon. Zapewne o tym nie wiesz, ale tak!, potrafimy mierzyć takie zmiany z dokładnością poniżej mikrosekund.


Edycja: co do pól magnetycznych Kujon, nie podejmę Twojej rękawiczki. Zbyt śmierdzi. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie tyle tama co woda.

Chyba że chcesz napisać: jakiś chiński architekt :D który chciał pokazać że ma największego :D

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

Masz rację, kajam się, choć tamy buduje się raczej po to, by spiętrzać wodę. :)


Czyli przyczyna -> skutek. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Pora roku wpływa na ruch wirowy Ziemi, zapory wodne wpływają na ten ruch, zgodnie z wiadomościami z szkoły podstawowej jak wstaję albo siadam to zmieniam ruch wirowy Ziemi. A Ty sobie, ot tak: nie wpływa. Przyznaj się, nie umiesz tego ani policzyć ani zmierzyć i dlatego  "nie wpływa"

 

 

Działalność człowieka powodująca topnienie lodowców, budowa ogromnych tam oraz naturalne procesy takie jak sezonowe topnienie lodu, wybuchy wulkanów, trzęsienia skorupy ziemskiej, w wyniku których ulega nieznacznej zmianie rozkład masy w skorupie ziemskiej, co skutkuje b. małą zmianą momentu bezwładności globu (I) ma większy wpływ na ruch wirowy Ziemi niż naturalne zjawisko przebiegunowania pola geomagnetycznego :). Niewielka zmiana momentu bezwładności powoduje chwilowe przyspieszenie lub opóźnienie ruchu wirowego Ziemi, aż moment pędu planety (L = w*I; w = 2*pi*n; n - prędkość wirowania [1/s]) powróci do swojej stałej pierwotnej wartości zgodnie z zasadą zachowania momentu pędu (L=const.) przed zaistnieniem przyczyny powodującej zmianę momentu bezwładności.

    

http://www.astronomycafe.net/qadir/ask/RevScience.html

    

 

(…) Scientists have recovered deep-sea sediment cores from the bottom of the ocean. These sediments record the abundance of oxygen atoms and their most common isotope: Oxygen-18. The increases and decreases in this oxygen isotope track the ebb and flow of periods of

global glaciation. What we see is that, during the time when the last reversal happened, there was no obvious change in the glacial conditions or in the way that the conditions came and went. So, at least for the last reversal, there was no obvious change in Earth's temperature

other than what geologists see from the 'normal' pattern of glaciation. By the way, because glaciation depends on the tilt of Earth's spin axis, this also means that a magnetic reversal doesn't change the spinning Earth in any measurable way. (…)

 

 

Nie tak dawno temu zmierzono nawet jak jakaś tam tama w Chinach zmieniła okres obrotu Ziemi.

Kujon. Zapewne o tym nie wiesz, ale tak!, potrafimy mierzyć takie zmiany z dokładnością poniżej mikrosekund.

Edycja: co do pól magnetycznych Kujon, nie podejmę Twojej rękawiczki. Zbyt śmierdzi. :)

 

Dokładność zegarów atomowych jest nawet większa, ale nie ma to większego związku ze zjawiskiem dynama geomagnetycznego. :)    

http://www.focus.pl/technika/rekord-dokladnosci-zegara-atomowego-7201 

   

Nie sądziłem, że jesteś adwersarzem oficjalnych teorii fizycznych dotyczących przebiegunowania Ziemi.  :huh:  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Dokładność zegarów atomowych jest nawet większa, ale nie ma to większego związku ze zjawiskiem dynama geomagnetycznego. :)http://www.focus.pl/...atomowego-7201

 

Normalnie się pos*ałem. Zacytowałeś Fokus! Mizerota intelektualna Panie, ale czegóż się po Tobie spodziewać… (BTW, brak JAKIEGOKOLWIEK odniesienia do dynama geomagnetycznego, ale Ty przecież wybiłeś zęby na słonecznym :):D :D :D). Mało to buddyjskie, ale zaczynam odnosić satysfakcję ze wskazywania Ci Twojej głupoty. :)

 

 

 

Nie sądziłem, że jesteś adwersarzem oficjalnych teorii fizycznych dotyczących przebiegunowania Ziemi.

 

No patrz, widzisz dalej niż ja suponuję… :D


Edycja: malutka prośba o malutkie namiary na jakąś uznaną pracę, która WSKAZYWAŁABY, że możesz mieć rację, a nie, o czym jestem głęboko przekonany, że PIE*DOLISZ głupoty…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Astro

 

Twoja głupota przebiła już sufit. :D Zacytowałem pierwszy link z brzegu, aby nie tracić czasu na mało istotne informacje off-topic.

 

Oczywiście jednak to ja byłem bliższy prawdy, gdyż najnowszy zegar atomowy NIST wykazuje odchylenie 1s na okres około 300 mln lat

 

http://arstechnica.com/science/2014/04/nist-launches-an-atomic-clock-3-times-more-accurate-than-the-original/ 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Oczywiście jednak to ja byłem bliższy prawdy

 

W Twoim idiotycznym mniemaniu…

 

 

 

gdyż najnowszy zegar atomowy NIST wykazuje odchylenie 1s na okres około 300 mln lat http://arstechnica.c...-the-original/

 

Jak ma się precyzja zegarów atomowych do tego, co wcześniej twierdziłeś?

Mówiliśmy o czym innym, ale zapewne już nie pamiętasz. :D

Dzięki takim zegarom możemy właśnie stwierdzać to, czego nie ogarniasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówiliśmy o czym innym, ale zapewne już nie pamiętasz. :D

 

No właśnie opisywałem działanie geodynama na zasadzie analogii z dynamem magnetycznym Słońca. W Twoim opisie tego wyjaśnienia zabrakło. Cyklony magnetyczne, o których pisałem w poprzednich postach są obserwowalne również na Słońcu i w okresach zmiany biegunów magnetycznych wyglądają z Ziemi jak ciemniejsze plamy zwane plamami słonecznymi (ang. sunspots) :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bazując na naiwności przeciętnego człowieka powstały właśnie taki film jak "2012" przedstawiający kataklizm, podczas którego jądro Ziemi zatrzymuje się i zaczyna kręcić się w przeciwnym kierunku niosąc śmierć i zniszczenie na powierzchni skorupy ziemskiej :lol: . Nic bardziej mylnego.

Czy ty w ogóle widziałeś film 2012 ??

Bo z twojego komentarza wynoszę, że nie.

Podobnie jak pozostałe 99% twoich wypowiedzi ta jest tak samo nieprawdziwa i oparta na jakichś twoich bliżej nieokreślonych mistycznych doznaniach z innego wymiaru. 

 

 Zacytowałem pierwszy link z brzegu, aby nie tracić czasu na mało istotne informacje off-topic.

Czyli tak jak zawsze, cytujesz i linkujesz rzeczy niezwiązane z tematem a często nawet przeczące twoim własnym stwierdzeniom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ku... jak nie w jednym temacie to w drugim.
Załóżcie sobie kącik dla zakochanych.

Znowu tylko jeden temat komentowany na głównej. I znowu dyskusja na takim poziomie.

Nie wstydźcie się. Wymieńcie numerami telefonów i sobie pogadajcie. Jestem tolerancyjny.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

No właśnie opisywałem działanie geodynama na zasadzie analogii z dynamem magnetycznym Słońca.

 

Czyli nie rozumiesz ani jednego, ani drugiego. A gdzie Ty to opisywałeś? Pie*dolisz bez sensu, i to nazywasz "opisywaniem"?

 

 

 

W Twoim opisie tego wyjaśnienia zabrakło

 

Nie silę się na opis (lenistwo). WSKAZUJĘ najwyżej prace źródłowe.

 

 

 

Cyklony magnetyczne

 

Wybacz, ale naprawdę pie*dolnij czachą w mur, albo skorzystaj ze słowniczka. :)

Jeśli masz inne zdanie, to POPROSZĘ o definicję "cyklonu magnetycznego". Nikt poza Tobą nic na ten temat nie wie. :)

 

 

 

są obserwowalne również na Słońcu

 

WOW!!! Znajomy heliofizyk właśnie zmienia porteczki (po szalonym śmiechu :)).

 

 

 

i w okresach zmiany biegunów magnetycznych wyglądają z Ziemi jak ciemniejsze plamy zwane plamami słonecznymi (ang. sunspots)

 

Jeśli skumasz, to Słoneczko nie ma "biegunów". Pole magnetyczne Słońca ma nieco inny charakter, ale pewnie nie dotrze to do Twojego rozumku. :)


 

 

Ku... jak nie w jednym temacie to w drugim.

 

Ku… Czy ja rzucam tu takimi debilizmami jak Kujon? Zwyczajnie szanuję NAUKĘ!!! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ku... jak nie w jednym temacie to w drugim.

Załóżcie sobie kącik dla zakochanych.

Znowu tylko jeden temat komentowany na głównej. I znowu dyskusja na takim poziomie.

Nie wstydźcie się. Wymieńcie numerami telefonów i sobie pogadajcie. Jestem tolerancyjny.

Nie dziwię Astro ani trochę, dziwię się tobie, że możesz w spokoju przejść koło bzdur jakie wypisuje Quion i jeszcze masz pretensje jak ktoś próbuje go skierować na drogę rozsądku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To gdzie byś się wpasował Astro?

http://realizatorzy.prv.pl/chwyty.html

rahl

Jeśli uważasz że Astro usiłuje go skierować na drogę rozsądku to się mylisz. Astro z niego kpi.

Rozumiem że to taki chwyt erystyczny.

Przykład kierowania na drogę rozsądku:

 

 

Wybacz, ale naprawdę pie*dolnij czachą w mur

 

 

Pie*dolisz bez sensu

 

 

W Twoim idiotycznym mniemaniu…

I wiele wiele innych.

Przy okazji rahl. Wydaje mi się że nie zrozumiałeś co napisałem.

Ja do obu mam pretensje.

Do Quiona za głupoty. Do Astro za poziom dyskusji ściekowy.

Do obu za zaśmiecenie tego forum.

Sam Quion nie dałby rady tyle tu zaśmiecić.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

Thikim, tak naprawdę, czuje się głęboko zraniony przeze mnie (choć miałem rację :)). MUSI zwyczajnie, jak każdy żołnierz, odreagować. Szkoda, że trwa to tak długo…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A niby czym? :)

Nie czuję jakiegoś specjalnego musu żeby przedłużać ten wątek rzucaniem epitetów w jedną czy drugą stronę.

Nie obiecuję też tak jak Ty że zakończyłem dyskusję.
Po prostu jak znowu za jakiś czas zobaczę tu śmieci to pewnie to skomentuje i określę poziom dyskusji tak jak na to zasługuje.

Dobrze wiesz Astro że nie przekonasz Quiona. Więc nie robisz tego żeby go przekonać. Taki głupi nie jesteś.

Więc czemu?

Muszę przyznać że nie wiem.

PS. Jaki tam ze mnie żołnierz. Aczkolwiek dziwi mnie to uogólnianie. Taki brzydki chwyt erystyczny. Coś w rodzaju: musi być chamski jak każdy Astro :D

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

I wiele wiele innych.

 

Thikim, nie sądziłem, że jesteś tak zagorzałym wyznawcą poprawności politycznej. Jak ktoś pie*doli głupoty, to mam wg Ciebie pisać:

"Drogi Kolego, Twoje zdanie, bardzo cenne i wnoszące wiele do europejskiej kultury, może zawierać jednak nieścisłości?"

NIE. PIE*DOLENIE nazywam po imieniu. :D


 

 

Dobrze wiesz Astro że nie przekonasz Quiona

Wiem. Schizofreników nie można przekonać. :)

Można jednak dbać o FORUM. Tylko to czynię. Twoje "miękkie jak kluchy" "uwagi" nie czynią nic dobrego. Bądź jednak żołnierzem. Dasz radę. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak Ciebie, ale mnie ta wersja z nieścisłościami prawie przekonała, że się pomyliłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Można jednak dbać o FORUM. Tylko to czynię.

Tak dbasz że wiele tematów to śmieci pełne Twoich chamskich zagrań w stronę dyskutantów :)

Tak: pokazujesz jaki z Ciebie chojrak :D "Tylko to czynisz". Forum i ludzi to masz w d...

Nie będę Cię w tym temacie przez jakiś czas karmił :D

No i pokazałeś jaki odważny jesteś ze swoimi uwagami ;) Chwała bohaterowi w necie.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Nie będę Cię w tym temacie przez jakiś czas karmił :D

 

Zobaczymy. :D

Wnieś może coś KONSTRUKTYWNEGO, co nie zahacza o Twoją ocenę mnie, dyskutantów itp.

Jak może zechcesz zauważyć, staram się zdecydowanie ARGUMENTOWAĆ, a to, że niektórzy są na to odporni może wywoływać we mnie jedynie to, co wywołuje. :D


Edycja: dodam może, że zamysł FORUM nie polega chyba na sztuce cyzelowania wypowiedzi rodem zen. Niech się gotuje, ale istotna jest PRAWDA (cokolwiek znaczy ;)).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc przetłumaczę poniższy tekst dla nieznających angielskiego, do których aspiruje Astro i Rahl  :D

(...)

Zgodnie z teorią magnetycznego dynama Eugena Parkera, którą opracował w latach 60. potrzeba szeregu czynników, aby wytworzyć pole magnetyczne w obiekcie (kosmicznym – dop. tłum.), włączając obszar przewodzący, który wiruje oraz obszar konwekcji. Linie strumienia magnetycznego owijają się dookoła obracającego się rdzenia i zaczynają kierować się ku górze. Unoszą się do obszaru przewodzenia skręcając się cyklonicznie, aż pojawią się na powierzchni jako tzw. plamy słoneczne. Plamy słoneczne powstają z polaryzacją odwrotną do biegunowości półkuli, na której się pojawiają. Jeśli wypadkowe pole jest bipolarne, to przypuszcza się, że migracja tych plam poprzez powierzchnię Słońca przyczynia się do zneutralizowania oryginalnego pola bipolarnego. Gdy cykl plam słonecznych osiąga swoje maksimum, to większość plam znajduje się w pobliżu równikowego obszaru wytwarzając toroidalne pole słoneczne. Ponieważ w dalszej kolejności intensywność powstawania plam w cyklu osłabia się, to pole toroidalne słabnie, a pozostaje wypadkowe pole bipolarne o odwróconej polaryzacji w porównaniu z biegunowością pola na początku cyklu. Po dwóch cyklach plam słonecznych (po około 22 latach) pierwotna polaryzacja zostaje przywrócona (…)

 

http://www.astronomycafe.net/qadir/ask/a11726.html

(...)

According to Eugene Parker's Magnetic Dynamo Theory which he developed in the 1960's, you need several ingredients to produce a magnetic field in a body, including a conductive region that is spinning, and a convecting region. Lines of magnetic flux become wrapped around the rotating core and become buoyant. The float up into the convecting layer and become cyclonically twisted until they pop through the surface as 'sunspots'. The sunspot fields are born with polarities such that the leading spot has the opposite polarity of the hemisphere it is in. If the large-scale field is dipolar, then the migration of these sunspot fields across the solar surface is supposed to neutralize some of the original dipolar field. As the sunspot cycle reaches its maximum, most of the spots are near the equatorial region and produce a strong toroidal solar field. As the cycle weakens thereafter, the toroidal field weakens and what remains is a large scale dipolar field with an opposite polarity to what it had at the start of the sunspot cycle. After two sunspot cycles...22 years or so...the original polarity is reestablished.

(...)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Zgodnie z teorią magnetycznego dynama Eugena Parkera, którą opracował w latach 60.

 

Od tego czasu zmieniło się wiele (z całym oczywiście szacunkiem dla Parkera).

Kujon, szukaj dalej. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Od tego czasu zmieniło się wiele
Niedobre Słońce. Tak zupełnie zmieniło swoją fizykę w ciągu zaledwie 50 lat :( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

Nie, nie zmieniło. Zmieniło się wiele naszych wyobrażeń na Jego temat. :)

Jak wolisz, możemy się trochę pobrechtać z "tłumaczenia" Kujona:

 

 

 

Linie strumienia magnetycznego owijają się dookoła obracającego się rdzenia i zaczynają kierować się ku górze.

(nienormalnemu facetowi rdzeń już staje :))

 

 

 

Unoszą się do obszaru przewodzenia skręcając się cyklonicznie

"Cyklonizm" rzucił mną o podłogę. :D

 

… Dalej już nie będę się znęcał. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jeszcze do niedawna naukowcy potrafili określi miejsce pochodzenia jedynie 6% meteorytów znalezionych na Ziemi. Teraz naukowcy z francuskiego Narodowego Centrum Badań Naukowych (CNRS), Europejskiego Obserwatorium Południowego i czeskiego Uniwersytetu Karola wykazali, że 70% wszystkich znalezionych na naszej planecie meteorytów pochodzi z trzech młodych rodzin asteroid.
      Rodziny te to wyniki trzech zderzeń, do których doszło w głównym pasie asteroid 5,8, 7,5 oraz 40 milionów lat temu. Badacze określili też źródło innych meteorytów, dzięki czemu możemy teraz zidentyfikować miejsce pochodzenia ponad 90% skał, które z kosmosu spadły na Ziemię. Wyniki badań zostały opublikowane w trzech artykułach. Jeden ukazał się łamach Astronomy and Astrophysics, a dwa kolejne na łamach Nature.
      Wspomniane rodziny asteroid to – od najmłodszej do najstarszej – Karin, Koronis i Massalia. Wyróżnia się Massalia, która jest źródłem 37% meteorytów. Dotychczas na Ziemi odnaleziono podczas 700 000 okruchów z kosmosu. Jedynie 6% z nich zidentyfikowano jako achondryty pochodzące z Księżyca, Marsa lub Westy, jednego z największych asteroid głównego pasa. Źródło pozostałych 94%, z których większość do chondryty, pozostawało nieznane.
      Jak to jednak możliwe, że źródłem większości znalezionych meteorytów są młode rodziny asteroid? Autorzy badań wyjaśniają, że rodziny takie charakteryzują się dużą liczbą niewielkich fragmentów powstałych w wyniku niedawnych kolizji. Ta obfitość zwiększa prawdopodobieństwo kolejnych zderzeń, co w połączeniu z duża mobilnością tych szczątków, powoduje, że mogą zostać wyrzucone z głównego pasa asteroid, a część z nich poleci w kierunku Ziemi. Starsze rodziny asteroid nie są tak liczne. Przez wiele milionów lat mniejsze fragmenty, ale na tyle duże, że mogłyby spaść na Ziemię, zniknęły w wyniku kolejnych zderzeń i ucieczki z pasa asteroid.
      Określenie pochodzenia większości meteorytów było możliwe dzięki teleskopowym badaniom składu większości rodzin asteroid w głównym pasie oraz zaawansowanymi symulacjami komputerowymi, podczas których badano dynamikę tych rodzin.
      Autorzy badań określili też pochodzenie wielkich asteroid, takich jak Ryugu czy Bennu. Okazało się, że pochodzą one od tego samego przodka co rodzina asteroid Polana.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nowa krzywa globalnych temperatur wskazuje, że w fanerozoiku średnie temperatury na Ziemi zmieniały się bardziej niż przypuszczano. Naukowcy z University of Arizona i Smithsonian Institution przeprowadzili badania, w ramach których zrekonstruowali temperatury w ciągu ostatnich 485 milionów lat. To okres, w którym życie na naszej planecie zróżnicowało się, podbiło lądy i przetrwało liczne okresy wymierania.
      Fanerozoik rozpoczyna się eksplozją kambryjską sprzed około 540 milionów lat i trwa do dzisiaj. Naukowcy w swoich badaniach ograniczyli się do 485 milionów lat, ze względu na niedostateczną ilość starszych danych geologicznych. Trudno jest znaleźć tak stare skały, w których zachował się zapis o panujących temperaturach. Nie mamy ich zbyt wielu nawet dla 485 milionów lat temu. To ogranicza nasze cofanie się w czasie, mówi profesor Jessica Tierney z Arizony.
      Uczeni wykorzystali asymilację danych, w trakcie której połączyli zapis geologiczny z modelami klimatycznymi. Badania pozwoliły im lepiej zrozumieć, czego możemy spodziewać się w przyszłości. Jeśli badasz ostatnich kilka milionów lat, to nie znajdziesz niczego, co może być analogią dla zjawisk, jakich spodziewamy się w roku 2100 czy 2500. Trzeba cofnąć się znacznie dalej, gdy Ziemia była naprawdę gorąca. Tylko tak możemy zrozumieć zmiany, jakie mogą zajść w przyszłości, wyjaśnia Scott Wing, kurator zbiorów paleobotaniki w Smithsonian National Museum of Natural History.
      Nowa krzywa temperatury pokazuje, że w tym czasie średnie temperatury na Ziemi zmieniały się w zakresie od 11,1 do 36,1 stopnia Celsjusza, a okresy wzrostu temperatur były najczęściej skorelowane ze zwiększoną emisją dwutlenku węgla do atmosfery. To jasno pokazuje, że dwutlenek węgla jest głównym czynnikiem kontrolującym temperatury na Ziemi. Gdy jest go mało, temperatury są niskie, gdy jest go dużo, na Ziemi jest gorąco, dodaje Tierney.
      Badania pokazały też, że obecnie średnia temperatura jest niższa niż średnia dla większości fanerozoiku. Jednocześnie jednak antropogeniczne emisje CO2 powodują znacznie szybszy wzrost temperatury niż w jakimkolwiek momencie z ostatnich 485 milionów lat. To stwarza duże zagrożenie dla wielu gatunków roślin i zwierząt. Niektóre okresy szybkich zmian klimatycznych wiązały się z masowym wymieraniem.
      Badacze zauważają, że ocieplenie klimatu może być też niebezpieczne dla ludzi. Nasz gatunek doświadczył w swojej historii zmian średnich temperatur o około 5 stopni Celsjusza. To niewiele, jak na 25-stopniową zmianę w ciągu ostatnich 485 milionów lat. Wyewoluowaliśmy w chłodnym okresie, który nie jest typowy dla większości geologicznej historii. Zmieniamy klimat w sposób, który wykracza poza to, czego doświadczyliśmy. Planeta była i może być cieplejsza, ale ludzie i zwierzęta nie zaadaptują się do tak szybkich zmian, dodaje Tierney.
      Projekt zbadania temperatur w fanerozoiku rozpoczął się w 2018 roku, gdy pracownicy Smithsonian National Museum postanowili zaprezentować zwiedzającym krzywą temperatur z całego eonu. Badacze wykorzystali pięć różnych chemicznych wskaźników temperatury zachowanych w skamieniałym materiale organicznym. Na ich podstawie oszacowali temperaturę w 150 000 krótkich okresach czasu. Jednocześnie współpracujący z nimi naukowcy z University of Bristol – na podstawie rozkładu kontynentów i składu atmosfery – stworzyli ponad 850 symulacji temperatur w badanym czasie. Następnie autorzy badań połączyli oba zestawy danych, tworząc najbardziej precyzyjną krzywą temperatur dla ostatnich 485 milionów lat.
      Dodatkową korzyścią z badań jest stwierdzenie, że czułość klimatu – czyli przewidywana zmiana średniej temperatury na Ziemi przy dwukrotnej zmianie stężenia CO2 – jest stała. Dwutlenek węgla i temperatury są nie tylko blisko powiązane, ale są powiązane w ten sam sposób przez 485 milionów lat. Nie zauważyliśmy, by czułość klimatu zmieniała się w zależności od tego, czy jest zimno czy gorąco, dodaje Tierney.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po dziesięcioleciach udało się odkryć ambipolarne (dwukierunkowe) pole elektryczne Ziemi. To słabe pole elektryczne naszej planety, które jest tak podstawową jej cechą jak grawitacja czy pola magnetyczne. Hipoteza o istnieniu takiego pola pojawiła się ponad 60 lat temu i od tamtego czasu poszukiwano tego pola. Jest ono kluczowym mechanizmem napędzającym „wiatr polarny”, czyli ucieczkę naładowanych cząstek z ziemskiej atmosfery w przestrzeń kosmiczną. Ma ona miejsce nad ziemskimi biegunami.
      „Wiatr polarny” został odkryty w latach 60. XX wieku. Od samego początku naukowcy uważali, że jego siłą napędową jest nieznane pole elektryczne. Uważano, że jest ono generowane w skali subatomowej i jest niezwykle słabe. Przez kolejnych kilkadziesiąt lat ludzkość nie dysponowała narzędziami, które mogły zarejestrować takie pole.
      W 2016 roku Glyn Collinson i jego zespół z Goddars Space Flight Center zaczęli pracować nad instrumentami zdolnymi do zmierzenia ambipolarnego pola elektrycznego. Stworzone przez nich urządzenia oraz metoda pomiaru zakładały przeprowadzenie badań za pomocą rakiety suborbitalnej wystrzelonej z Arktyki. Badacze nazwali swoją misję Endurance, na cześć statku, którym Ernest Shackleton popłynął w 1914 roku na swoją słynną wyprawę na Antarktykę. Rakietę postanowiono wystrzelić ze Svalbardu, gdzie znajduje się najbardziej na północ wysunięty kosmodrom. Svalbard to jedyny kosmodrom na świecie, z którego można wystartować, by przelecieć przez wiatr polarny i dokonać koniecznych pomiarów, mówi współautorka badań, Suzie Imber z University of Leicester.
      Misja Endurance została wystrzelona 11 maja 2022 roku. Rakieta osiągnęła wysokość 768,03 km i 19 minut później spadła do Morza Grenlandzkiego. Urządzenia pokładowe zbierały dane przez 518 kilometrów nabierania wysokości i zanotowały w tej przestrzeni zmianę potencjału elektrycznego o 0,55 wolta. Pół wolta to tyle co nic, to napięcie baterii w zegarku. Ale to dokładnie tyle, ile trzeba do napędzenia wiatru polarnego, wyjaśnia Collinson.
      Generowane pole elektryczne oddziałuje na jony wodoru, które dominują w wietrze polarnym, z siłą 10,6-krotnie większą niż grawitacja. To więcej niż trzeba, by pokonać grawitację. To wystarczająco dużo, by wystrzelić jony z prędkością naddźwiękową prosto w przestrzeń kosmiczną, dodaje Alex Glocer z NASA. Pole napędza też cięższe pierwiastki, jak jony tlenu. Z badań wynika, że dzięki obecności tego pola elektrycznego jonosfera jest na dużej wysokości o 271% bardziej gęsta, niż byłaby bez niego. Mamy tutaj rodzaj taśmociągu, podnoszącego atmosferę do góry, dodaje Collinson.
      Pole to nazwano ambipolarnym (dwukierunkowym), gdyż działa w obie strony. Opadające pod wpływem grawitacji jony ciągną elektrony w dół, a w tym samym czasie elektrony – próbując uciec w przestrzeń kosmiczną – ciągną jony w górę. Wskutek tego wysokość atmosfery zwiększa się, a część jonów trafia na wystarczającą wysokość, by uciec w przestrzen kosmiczną w postaci wiatru polarnego.
      Odkrycie ambipolarnego pola elektrycznego otwiera przed nauką nowe pola badawcze. Jest ono bowiem, obok grawitacji i pola magnetycznego, podstawowym polem energetycznym otaczającym naszą planetę, wciąż wpływa na ewolucję naszej atmosfery w sposób, który dopiero teraz możemy badać. Co więcej, każda planeta posiadająca atmosferę powinna mieć też ambipolarne pole elektryczne. Można więc będzie go szukać i badać na Marsie czy Wenus.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jedno z ważnych pytań o początki życia brzmi: w jaki sposób cząstki RNA swobodnie przemieszczające się w pierwotnej zupie zostały opakowane w chronione błoną komórki. Odpowiedź na to pytanie zaproponowali właśnie na łamach Science Advances inżynierowie i chemicy z Uniwersytetów w Chicago i w Houston oraz Jack Szostak, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizjologii lub medycyny. W swoim artykule pokazują, jak przed 3,8 miliardami lat krople deszczu mogły ochronić pierwsze protokomórki i umożliwić powstanie złożonych organizmów żywych.
      Uczeni przyjrzeli się koacerwatom, dużym grupom cząstek, samoistnie tworzącym się w układach koloidalnych (niejednorodnych mieszaninach). Zachowanie koacerwatów można porównać do zachowania kropli oleju w wodzie.
      Już dawno pojawiła się hipoteza, że nie posiadające błon mikrokrople koacerwatów mogły być modelowymi protokomórkami, gdyż mogą rosnąć, dzielić się i gromadzić wewnątrz RNA. Jednak błyskawiczna wymiana RNA pomiędzy koacerwatami, ich szybkie łączenie się, zachodzące w ciągu minut oznaczają, że poszczególne krople nie są w stanie utrzymać swojej odrębności genetycznej. To zaś oznacza, że ewolucja darwinowska nie jest możliwa, a populacja takich protokomórek byłaby narażona na błyskawiczne załamanie w wyniku rozprzestrzeniania się pasożytniczego RNA, czytamy w artykule. Innymi słowy każda kropla, która zawierałaby mutację potencjalnie użyteczną na drodze do powstania życia, błyskawicznie wymieniałaby swoje RNA z innymi RNA, nie posiadającymi takich pożytecznych mutacji. W bardzo szybkim tempie wszystkie krople stałyby się takie same. Nie byłoby różnicowania, konkurencji, a zatem nie byłoby ewolucji i nie mogłoby powstać życie.
      Jeśli dochodzi do ciągłej wymiany molekuł czy to między kroplami czy między komórkami i po krótkim czasie wszystkie one wyglądają tak samo, to nie pojawi się ewolucja. Będziemy mieli grupę klonów, wyjaśnia Aman Agrawal z Pritzker School of Molecular Engineering na University of Chicago.
      Nauka od dawna zastanawia się, co było pierwszą molekułą biologiczną. To problem kury i jajka. DNA koduje informacje, ale nie przeprowadza żadnych działań. Białka przeprowadzają działania, ale nie przenoszą informacji. Badacze tacy jak Szostak wysunęli hipotezę, że pierwsze było RNA. To molekuła jak DNA, zdolna do kodowania informacji, ale zawija się jak białko.
      RNA było więc kandydatem na pierwszy materiał biologiczny, a koacerwaty kandydatami na pierwsze protokomórki. Wszystko wydawało się dobrze układać, aż w 2014 roku Szostak opublikował artykuł, w którym informował, że wymiana materiału pomiędzy kroplami koacerwatów zachodzi zbyt szybko. Możesz stworzyć różnego rodzaju krople koacerwatów, ale nie zachowają one swojej unikatowej odrębności. Zbyt szybko będą wymieniały RNA. To był problem z którym przez długi czas nie potrafiono sobie poradzić, mówi Szostak.
      W naszym ostatnim artykule wykazaliśmy, że problem ten można przynajmniej częściowo przezwyciężyć, jeśli koacerwaty zamkniemy w wodzie destylowanej – na przykład wodzie deszczowej czy jakiejś innej słodkiej wodzie. W kroplach takich pojawia się rodzaj wytrzymałej błony, która ogranicza wymianę zawartości, dodaje uczony.
      Na trop tego zjawiska naukowcy wpadli, gdy Aman Agrawal był na studiach doktoranckich. Badał zachowanie koacerwatów poddanych działaniu pola elektrycznego w destylowanej wodzie. Jego badania nie miały nic wspólnego z początkami życia. Interesował go fascynujący materiał z inżynieryjnego punktu widzenia. Manipulował napięciem powierzchniowym, wymianą soli, molekuł itp. Chciał w swojej pracy doktorskiej badać podstawowe właściwości koacerwatów.
      Pewnego dnia Agrawal jadł obiad z promotorem swojej pracy magisterskiej, profesorem Alamgirem Karimem oraz jego starym znajomym, jednym ze światowych ekspertów inżynierii molekularnej, Matthew Tirrellem. Tirrell zaczął się zastanawiać, jak badania Agrawala nad wpływem wody destylowanej na koacerwaty mogą się mieć do początków życia na Ziemi. Zadał swoim rozmówcom pytanie, czy 3,8 miliarda lat temu na naszej planecie mogła istnieć woda destylowana. Spontanicznie odpowiedziałem „deszczówka”! Oczy mu się zaświeciły i od razu było widać, że jest podekscytowany tym pomysłem. Tak połączyły się nasze pomysły, wspomina profesor Karim.
      Tirrell skontaktował Agrawla z Szostakiem, który niedawno rozpoczął na Uniwersytecie Chicagowskim nowy projekt badawczy, nazwany z czasem Origins of Life Initiative. Profesor Tirrel zadał Szostakowi pytanie: Jak sądzisz, skąd na Ziemi przed powstaniem życia mogła wziąć się woda destylowana. I Jack odpowiedział dokładnie to, co już usłyszałem. Że z deszczu.
      Szostak dostarczył Agrawalowi próbki DNA do badań, a ten odkrył, że dzięki wodzie destylowanej transfer RNA pomiędzy kroplami koacerwatów znacząco się wydłużył, z minut do dni. To wystarczająco długo, że mogło dochodzić do mutacji, konkurencji i ewolucji. Gdy mamy populację niestabilnych protokomórek, będą wymieniały materiał genetyczny i staną się klonami. Nie ma tutaj miejsca na ewolucję w rozumieniu Darwina. Jeśli jednak ustabilizujemy te protokomórki tak, by przechowywały swoją unikatową informację wystarczająco długo, co najmniej przez kilka dni, może dojść do mutacji i cała populacja będzie ewoluowała, stwierdza Agrawal.
      Początkowo Agrawal prowadził swoje badania z komercyjnie dostępną laboratoryjną wodą destylowaną. Jest ona wolna od zanieczyszczeń, ma neutralne pH. Jest bardzo odległa od tego, co występuje w naturze. Dlatego recenzenci pisma naukowego, do którego miał trafić artykuł, zapytali Agrawala, co się stanie, jeśli woda będzie miała odczyn kwasowy, będzie bardziej podobna do tego, co w naturze.
      Naukowcy zebrali więc w Houston deszczówkę i zaczęli z nią eksperymentować. Gdy porównali wyniki badań z wykorzystaniem naturalnej deszczówki oraz wody destylowanej laboratoryjnie, okazało się, że są one identyczne. W obu rodzajach wody panowały warunki, które pozwalałyby na ewolucję RNA wewnątrz koacerwatów.
      Oczywiście skład chemiczny deszczu, który pada obecnie w Houston, jest inny, niż deszczu, który padał na Ziemi przed 3,8 miliardami lat. To samo zresztą można powiedzieć o modelowych protokomórkach. Autorzy badań dowiedli jedynie, że taki scenariusz rozwoju życia jest możliwy, ale nie, że miał miejsce.
      Molekuły, których użyliśmy do stworzenia naszych protokomórek to tylko modele do czasu, aż znajdziemy bardziej odpowiednie molekuły. Środowisko chemiczne mogło się nieco różnić, ale zjawiska fizyczne były takie same, mówi Agrawal.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...