Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
Astroboy

Dieta by Bastard

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

"Prawdziwy mistrz nie walczy. Nie musi."

 

Big dogs don't have to bark. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jak powiedziałem godzinka bardzo zdrowego wysiłku podnosi tylko zapotrzebowanie na energię. Ja piję na to 150 ml śmietanki i tyle.

Hmm, ja jadłem za trzech i nie miałem najmniejszego problemu z nadwagą. Spalałem poprzez trening, i to niezależnie od tego czy byłaby to śmietanka, czy cokolwiek innego. Kondycję miałem niezłą że się tak wyrażę, 3 km, w 11 minut 7 sekund przy wadze ok. 78 kg.

Czyli nie miało to znaczenia czy dostarczałem W czy B czy T. To nie miało żadnego znaczenia, byle dużo.

I tak, to jest właśnie ten super metabolizm.

Ale ten super metabolizm trwał dopóki trenowałem. Kółko się zamyka.

Trenuję, mam duży metabolizm, spalam dużo, mam dobrą kondycję. Przestaję trenować, metabolizm spada, jem mniej ale i tak za dużo, kondycja siada.

Żeby mieć super metabolizm musiałem trenować. Trenując podnosiłem poziom przemiany i spalania.

Czyli dwa tryby działania:

jem dużo, trenuję dużo, spalam dużo.

albo

jem średnio, nie trenuję, spalam mało.

Zakładam że chodzi Ci o kogoś na diecie, gdzie jest możliwa sytuacja: jem mało, trenuję, spalam mało.

Ale to tylko na diecie a nie jedząc normalnie.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Astro, nie chce mi się. :)

 

Jajcenty, pokarmy wysokowęglowodanowe nakręcają apetyt i jest to normalne fizjologiczne zjawisko. Dlatego skrobię należy spożywać z chudym białkiem w stosownej ilości. ;)

Każdy inny cukier też.

400 g makaronu na bank bardziej nasyci z 200 g chudego twarogu.

 

Podczas przerwy schodzi oczywiście woda, bo procesy w tkance mięśniowej nie zachodzą już tak intensywnie, trochę aktyny, miozyny i nukleotydów, tłuszcz też, bo bez ruchu apetyt tak nie dopisuje.

Nawet gęstość kości i utkanie ścięgien kolagenem się zmniejsza, objętość krwi i oskrzelików płucnych itp. Ale ile tego zejdzie w 30 dni?

Nie jest to oczywiście takie proste, ale głównie to białka kurczliwe mięśni i woda. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Astro, nie chce mi się. :)

 

Wiem nawet, dlaczego. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jajcenty.

Można leżeć, dawniej tak odchudzano chorobliwie otyłych, w szpitalu.

A teraz każe im się biegać. ;)

Tyle, że nie ma korzyści metabolicznych z wysiłku.

 

Thikim.

Dlatego napisałem, że dieta to 80% sukcesu. :)

Im gorsza dieta, tym ważniejszy staje się trening.

Ale znowu schodzimy na sylwetkę, sport to duużo więcej niż wypełnienie adipocytów. ;)

Wiem nawet, dlaczego. :)

Tak, a ja jestem królowa Saby. :D Edytowane przez Bastard

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Tak, a ja jestem królowa Saby. :D

 

I wypracowałeś to bez "pedalskiej" siłki? Podziwiam. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tu akurat rozumiem Bastarda. Trenowanie by wyglądać, to mało męskie.

Bo jest w tym paradoks, że może "mało męskie" podejście, prowadzi do klasycznie męskiej sylwetki.:D

Motywy treningu mogą być różniste: finansowe, narcystyczne, medyczne, greckie ;).

"de gustibus non est disputandum"

ważne, że pot leci z czoła.

 

@Bastard

Ten rosół potreningowy: bez szybkich węgli, nie będzie dużego wyrzutu insy, która upakuje aminokwasy do mięśni, (ja "wierzę" w okno anaboliczne, a pubmed mnie w tym utwierdza ;) ).

Ale moją potreningówkę zmodyfikuję: 5 jaj i dwie łychy cukru nie będę wrzucał do wrzątku, ale do długo gotowanego rosołu na kościach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgoda, ja mawiam: "Na lubię nic się nie poradzi". :)

 

Na LC czy tłuszczówkach lepiej węgle spożywać na noc.

Jak chcesz wyrzutu insuliny zamiast cukru dodaj śmietanki 30%, będzie równie skuteczny. :)

Przetestuj wywary mięsno-kostne przynajmniej przez miesiąc, gotować najlepiej w szybkowarze, ja robię raz w tygodniu i kosztuje mnie to godzinkę.

Nie na wszystkich to działa, ale większość facetów potwierdza, że regularne picie gęstego bulionu podnosi skupienie, motywację i zdrową agresję na treningu.

 

PS Dobrze, że chociaż żółtka wciągasz, a nie BCAA z prochu. ;)

Żółtka rządzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jak chcesz wyrzutu insuliny zamiast cukru dodaj śmietanki 30%, będzie równie skuteczny. :)

 

Trochę się pogubiłem… Chodzi o wyrzut cukru, czy o śmietankę zamiast cukru? Rano to piję kawę i z cukrem, i z mleczkiem. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Trochę się pogubiłem… Chodzi o wyrzut cukru, czy o śmietankę zamiast cukru

 

 

Me 2. Ale zaryzykuję: oszacowanie składu jedzenia wykryje pyszne tłuszcze i podniesie cukier żeby dać pierwszeństwo tłuszczom. W konsekwencji insulina wyskoczy by zutylizować cukier. Tylko co na takie okrucieństwo powie trzustka? 

I czy nie byłoby efektywniej po prostu glukozę? Skok cukru gwarantowany bez konieczności używania wewnętrznych zasobów. 

 

 

 

Bo jest w tym paradoks, że może "mało męskie" podejście, prowadzi do klasycznie męskiej sylwetki
 

 

Niby tak, ale jednocześnie widzę mało osób harmonijnie zbudowanych. Słynny "dzień nóg", rozwinięte bicepsy w połączeniu z rachitycznymi przedramionami, etc. Wydaje się, że ten rodzaj treningu nie służy osobom mało zdyscyplinowanym.  Dlatego zamiast kupić karnet na siłownię kupuję sobie wioślarza. Jakby co to karnetu nie odsprzedam, a wioślarza i owszem :D

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie to nie tak. :)

Posiłek białkowo-tłuszczowy nie daje skoku insuliny, przynajmniej u zdrowego człowieka.

Cukier (lub glukoza) wykryty przez CUN w jamie ustnej powoduje skok insuliny w odpowiedzi na wzrost glikemii pochodzenia wątrobowego (czy to glukoza czy inny cukier nie wchłonie się tak szybko) a ten wzrost jest właśnie po to, by pierwszeństwo miał tłuszcz i białko przy wchłanianiu. :)

Jeśli jest samo białko i tłuszcz nic się nie dzieje, bo jest ok. ;)

 

Natomiast śmietanka jest odbierana jak cukier przez układ nerwowy dzieki zawartości laktozy i białek mlecznych (ich specyficzne cechy warunkują wyrzut insuliny u oseska, która jest hormonem bardzo anabolicznym, w jakim celu, wiadomo).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, ale taki mało może istotny wtręt "kulturowy". Czy naprawdę potrzeba jakiegoś wioślarza lub rozważań nad wyższością owego nad siłownią? Czy nie wystarczy, że człowiek z psiurami pochodzi jakieś 10 km, dobrego seksu (w moim wieku wielokrotny to spory wysiłek ;)) doświadczy, drwa nie natnie i nie porąbie, nie ponosi owego co dzień, rowów szpadlem i łopatą nie poprawi, itp.? W twarz zdecydowanie rzadko daję, więc nie wliczam w wysiłek… ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słynny "dzień nóg", rozwinięte bicepsy w połączeniu z rachitycznymi przedramionami, etc. Wydaje się, że ten rodzaj treningu nie służy osobom mało zdyscyplinowanym. Dlatego zamiast kupić karnet na siłownię kupuję sobie wioślarza. Jakby co to karnetu nie odsprzedam, a wioślarza i owszem :D

Bodybuilding, to wieloletni proces modyfikacji ciała. Wielu pozostaje przy "zestawie dyskotekowym" (klata+ biceps).

Wioślarz napewno lepszy od karnetu. Odchodzi Ci cały rytuał, z szykowaniem się w celu dotarcia. Z czasem, stałoby się to uciążliwe i byłoby wymówką do zaprzestania. A w domu siadasz i płyniesz.:)

 

Natomiast śmietanka jest odbierana jak cukier przez układ nerwowy dzieki zawartości laktozy i białek mlecznych (ich specyficzne cechy warunkują wyrzut insuliny u oseska, która jest hormonem bardzo anabolicznym, w jakim celu, wiadomo).

Ok z insuliną, ale odbudowa glikogenu bez węgli, już chyba potrwa dłużej.

 

@Astro:

Jajcenty jest miastowy. 10 km spaceru w spalinach, to nie nasze, wioskowe klimaty.;)

Edytowane przez TrzyGrosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Czy naprawdę potrzeba jakiegoś wioślarza lub rozważań nad wyższością owego nad siłownią?

 

 

Oczywiście, że nie. Twoje 10 km (mam nadzieję, że dziennie) powinno w zupełności wystarczyć. Trening powinien sprawiać przyjemność.

Z niechęcią truchczę te swoje 20-30 km tygodniowo i zdecydowanie wolę przyjąć baty od młodzieży w kosza - 30 minut i mam udar z zawałem, ale jestem zadowolony.

 

W sieci można znaleźć film powstały w odpowiedzi na słynny "Super Size Me" gdzie gość powtarza eksperyment ale dokłada 6 km dziennego nieśpiesznego spaceru - ok 1 godziny dziennie. Ma założenie, że ilekroć w McD zaproponują mu to weźmie "super size".

Gość schudł i spadł mu cholesterol. 

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

mam nadzieję, że dziennie

 

Też chciałbym mieć taką nadzieję. :D

Bywa jednak czasem (zwłaszcza przy drewnie), że przerabiam dziennie tyle kalorii, że po trzech dniach odchyłka na "wadze" jest zdecydowanie więcej, niż istotna. Czasem bywa, że dziennie wypacam całego siebie (oczywiście nie w godzinę, ale np. 10).

 

 

 

Trening powinien sprawiać przyjemność.

 

Dlatego lubię takie pniaki, które są całkowicie "przegięte". Prosty pieniek drewna to mogę "z bańki". ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TrzyGrosze nie wiem czy już o tym mówiłem, ale glikogen nie służy jako paliwo, tylko jako neutralizator nadmiaru protonów z cyklu Krebsa. :)

 

"W czasie wysiłku za mobilizację glikogenu w mięśniach odpowiedzialne są trzy mechanizmy, a mianowicie jony wapnia, adrenalina oraz allosteryczna aktywacja fosforylazy b przez zwiększony poziom AMP oraz IMP. Ten ostatni mechanizm odgrywa pewną rolę jedynie w czasie intensywnych wysiłków, a więc we włóknach typu II, a zwłaszcza IIX. Sczególnie ważna rola przypada jonom wapnia. Uwalniane są one z siateczki sarkoplazmatycznej, wiążą się z troponiną C i aktywują mechanizm skurczu. Równocześnie zwiększają aktywność fosforylazy a i w rezultacie aktywują glikogenolizę w tej samej komórce. Pozwala to na ciągłe, precyzyjne dostosowywanie tempa glikogenolizy do aktywności skurczowej w kurczącym się pojedynczym miocycie. Adrenalina odgrywa mniejszą rolę w aktywacji glikogenolizy w czasie wysiłku. Wskazuje na to m.in. fakt, że glikogen mobilizowany jest tylko w kurczących się mięśniach, a jego poziom nie ulega większym zmianom w mięśniach, które pozostają w spoczynku w tym samym czasie, np. w mięśniach kończyn górnych w czasie pracy tylko kończynami dolnymi. Adrenalina wydzielana jest przez rdzeń nadnerczy do krwi i roznoszona równomiernie po całym ciele. Gdyby adrenalina była głównym aktywatorem glikogenolizy w mięśniach w czasie wysiłku, dochodziłoby do spadku poziomu glikogenu we wszystkich mięśniach, nie zaś tylko w mięśniach kurczących się. W pracujących mięśniach rośnie przepływ krwi. Otwierają się też zamknięte dotychczas kapilary. Zapewnia to dopływ większych ilości m.in.glukozy. Otwarcie nowych kapilar powoduje, że skraca się dystans pomiędzy kapilarą a miocytem. Skrócenie odcinka dyfuzji umożliwia z kolei utrzymanie wyższego gradientu stężeń w przestrzeni pomiędzy kapilarą a miocytem, co ułatwia wychwyt tego cukru. Stężenie insuliny we krwi zmniejsza się w czasie wysiłku. Wskazuje to, że stymulujący wpływ tego hormonu na wychwyt glukozy przez mięśnie ulega również zmniejszeniu".

 

"Fizjologiczne podstawy wysiłku fizycznego" - pod redakcją Górskiego.

 

Mięśnie chodzą na tłuszczu i dlatego ważniejsze jest potreningowe wysycenie ich trójglicerydami. ;)

Ten potreningowy cukier na to właśnie idzie po przerobieniu na tłuszcz. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

glikogen nie służy jako paliwo, tylko jako neutralizator nadmiaru protonów z cyklu Krebsa.

W zamian za receptę na potreningówkę, nie będę nas wikłał w polemikę o roli glikogenu, ale o jego uzupełnienie, które tak czy siak, po wysiłku musi nastąpić.

Tutaj:

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12617691

wykazali, że najlepiej robią to węglowodany:

"The highest muscle glycogen synthesis rates have been reported when large amounts of carbohydrate (1.0-1.85 g/kg/h) are consumed immediately post-exercise and at 15-60 minute intervals thereafter, for up to 5 hours post-exercise. When carbohydrate ingestion is delayed by several hours, this may lead to ~50% lower rates of muscle glycogen synthesis."

Tutaj tak samo:

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/11897899

"It has been observed that muscle glycogen synthesis is twice as rapid if carbohydrate is consumed immediately after exercise as opposed to waiting several hours, and that a rapid rate of synthesis can be maintained if carbohydrate is consumed on a regular basis."

 

Napisali jeszcze:

"Muscle glycogen is an essential FUEL for prolonged intense exercise,"

ale to oni, a nie ja.

 

Edit.

Znalazłem jeszcze badanie, że najszybciej jednak uzupełnia glikogen mieszanka BTW, a więc pełnowartościowy posiłek, choć najbardziej satysfakcjonowałoby mnie, porównawcze badanie z parcelacją składników makro.

Edytowane przez TrzyGrosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pub Med to tylko dane, ale tak to jest jak się czyta ich wnioski, a nie wyciąga własne. :)

Ok, nie będę się kłócił, bo mnie to ryba czy sobie zrobisz tłuszcz z cukru, białka czy zjesz go bezpośrednio.

To i tak potreningowy dowóz nie ma większego sensu, wątroba ma duży zapas cukru i EAA, poradzi sobie z najcięższym nawet treningiem.

Znacznie lepiej jest zjeść węgle przed snem (opróżnianie i załadowywanie glikogenem odbywa się podczas snu, zwykle w fazie REM) lepiej się śpi, bo insulina wywala aminokwasy z krwi i dba o neuroprzekaźniki, węgle na noc to sygnał anaboliczny, że zaraz będzie się odbywać produkcja nukleotydów i białek.

 

Potreningowa porcja żółtek z cukrem i tak się wchłonie za 2-2,5 h od zjedzenia. Pamiętaj, że przewód pokarmowy to nie Pendolino. :)

Skok cukru masz z wątroby, a nie z tego cukru z żołądka, bo wymieszany z doskonałymi białkami i tłuszczami z żółtka, ten cukier sobie poczeka w jelicie, B i T są ważniejsze.

Moim zdaniem, ja tak robię zwykle (ale jak jestem akurat głodny, to jem zaraz po treningu), najlepiej poczekać 60-90 minut by GH i hormony sterydowe się "odbiły na karcie pracy" a potem dostarczyć EAA z żółtek i jakiś tłuszcz (koniecznie, bo inaczej drogocenne fosfolipidy pójdą na energię). A przed snem 5-10 g cukru wystarczy na sygnał anaboliczny.

Uwierzysz, że dzieki moim wskazówkom, jeden łebek przez rok poprawił martwy ciąg o 200 kg?

Bez zwiększania masy ciała. :)

Edytowane przez Bastard

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Thikim. Dlatego napisałem, że dieta to 80% sukcesu. :) Im gorsza dieta, tym ważniejszy staje się trening.

Też już sobie to tak ułożyłem.

Lepsza dieta pozwala przy niższym spoczynkowym (i średnim) czynnym metabolizmie utrzymać wagę, kondycję kosztem słabszego treningu.

Przy złej i obfitej diecie oczywiście też możemy utrzymać wagę, kondycję ale wymaga to cięższego treningi i zwiększonego średniego czynnego metabolizmu.

Przez czynny metabolizm uważam nie możliwość osiągnięcia bądź nie super metabolizmu, tylko faktyczne zużycie pokarmu od a do z.

Waga i kondycja nie są oczywiście tym samym bo przy małej ilości jedzenia mamy małą wagę i słabą kondycję.

No ale na koniec, trening to trening, większy trening oznacza większe osiągi niezależnie od diety.

Jeśli ktoś chce osiągi to ma po prostu trenować a nie liczyć że dzięki dobrej diecie może mniej trenować, jak mówi bowiem powiedzenie: trenuj 1000 godzin a będziesz dalej uczniem. Trenuj 10 000 godzin a będziesz mistrzem.

Z czym nie musisz się akurat zgodzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

najlepiej poczekać 60-90 minut by GH i hormony sterydowe się "odbiły na karcie pracy"

i to jest też korzystne dla hipertrofii mięśniowej, stan zapalny po mikrourazach jej sprzyja, a posiłek szybciej go gasi.

 

. Uwierzysz, że dzieki moim wskazówkom, jeden łebek przez rok poprawił martwy ciąg o 200 kg?

Jak dobrze Wiesz, jeden przypadek, to żaden dowód. Jak siedmiu/10 zrobi taki progres, to będzie cuś.:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Noo... pięciu/10, to jak orzeł, czy reszka, więc co najmniej siedmiu/10 daje efekt.:D

No chyba, że prowadzona jest obok grupa porównawcza i ona da wynik zero/10, wtedy Tobie wystarczy już dwóch/10.;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie dokoła są same grupy porównawcze, które latami drepczą w kółko, nie mając żadnych osiągnięć, ale gardzą np. 10 kg progresem w przysiadzie rocznie. :)

Więc po kilku latach kłucia uda i łapania kontuzji rezygnują, by potem wspominać "kiedyś to było zdrowie". ;)

Trenuję od prawie 30 lat wiem co mówię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Uwierzysz, że dzieki moim wskazówkom, jeden łebek przez rok poprawił martwy ciąg o 200 kg?

No tak, tylko skąd wiesz ile poprawił dzięki Tobie a ile dzięki treningowi a ile dzięki innym nie uwzględnionym czynnikom. No chyba że nic nie trenował w tym czasie to dzięki Tobie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Trenuję od prawie 30 lat wiem co mówię
 

 

No to pozostała do wyjaśnienia kwesta związana z ... angielskim długim łukiem. Otóż jak archeolodzy odkopią grób angielskiego łucznika to natychmiast wiedzą że był to łucznik. Angielski łuk to naciągi od 20 do 80 kg a więc naciski podobne.

Jak Twoje stawy? Wiem, że łuk to bardziej statyczny wysiłek, ale te liczby powtórzeń  powodują wątpliwości. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...